Content

Muunilinst

[Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki major

Image

[Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki major

Postprzez Mistrz Gry » 1 Mar 2011, o 02:15

Czerwonoskóre Bliźniaczki

Zleceniodawca: Hutt Kyoro
Nagroda: 60 000 kredytów

Cel: Zakiya i Saraya Trenston
Lokalizacja:Obecna lokalizacja nieznana, ostatnio widziane w klubie nocnym "Ariel's Breath".
Opis zlecenia:Zakiya i Saraya Trenston to znany duet zeltrońskich zabójczyń należących do ścisłej elity skrytobójców pracujących na terenie huttyjskiej strefy wpływów. Lojalne jedynie pieniądzom wykonały o jedno zlecenie za dużo - pozbawiły życia syna hutta Kyoro, który teraz nie spocznie dopóki zeltronki nie podzielą losu jego dziecka. Bliźniaczki rzadko się rozdzielają, bowiem doskonale uzupełniają swoje zdolności: Zakiya jest prawdziwą mistrzynią wibroostrzy, podczas, gdy jej siostra z pomocą karabinu blasterowego sieje spustoszenie wśród przeciwników.
Po udowodnieniu wykonania zlecenia, nagroda zostanie przelana na wskazane konto.


**************************

Zdradziecki major wojsk pancernych
GALAKTYCZNY LIST GOŃCZY

Zleceniodawca: Rząd Nowej Republiki
Nagroda: 40 000 kredytów

Cel: Rudo Namore
Lokalizacja: Muunilinst

Opis zlecenia:Rudo Namore, dotychczas wierny, durosjański major wojsk pancernych, zdradził przechodząc na stronę nieprzyjaciela w czasie jednej z pierwszych bitew wojny. Pozwolił, by kolumna jego czołgów wpadła w zasadzkę i jako jedyny wyszedł z niej cało. Obecnie znajduje się na Muunilinst, gdzie czeka na przydział w ramach armii imperialnej, jednak w niedługim czasie jego lokalizacja może ulec zmianie - gdy tylko trafi na front.
Nagrodę można odebrać na stacji Zordo's Haven lub w dowolnej ambasadzie Nowej Republiki.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 1 Mar 2011, o 02:25

Akcja przenosi się z: [Nar Shaddaa]"Błyskotka"

Do Muunilinst wciąż pozostawała niemal godzina lotu w nadprzestrzeni, więc Daylana zabijała czas przeglądając wiadomości w HoloNecie. Niespecjalnie interesowały ją postępy Nowej Republiki czy Imperium Galaktycznego w toczącej się między nimi wojnie, ale już dawno temu nauczyła się wyszukiwać informacje tak, by wyciągać z nich dane, które później mogła wykorzystać w czasie zlecenia. Jeśli szukało się seryjnego mordercy, najłatwiej na niego było trafić czytając kronikę kryminalną, a gdy zaś ściganym była lokalna gwiazda estrady, należało czytać rubrykę kulturalną. Banalnie proste.
W teorii.
-Lepiej przeczytaj informacje o tym zleceniu na majora - powiedziała podnosząc głowę znad ekranu przenośnego komputera. - Republika daje za niego czterdzieści tysięcy, co obrazuje podejście rządów do listów gończych. Potem się dziwią, że łowcy nagród wolą uganiać się za przemytnikami wyrzucającymi przyprawę w przestrzeń kosmiczną. Jeśli skąpi Huttowie są w stanie dać więcej za byle kogo, kto będzie się bawił w zlecenia rządowe. Swoją drogą, czytałam że ktoś usunął wszystkie nagrania z okolicy wybuchu na Bastionie. Chyba ci się upiekło - dodała złośliwie wciąż nie wierząc, by "Pikinier" był zamieszany w tą sprawę.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 1 Mar 2011, o 16:15

- Rzeczywiście. Ciekawe, kto to zrobił. - rzekł niezrażony najemnik, zerkając na ekran komputera Daylany.
Zlecenie na majora rzeczywiście opiewało na dziwnie małą kwotę, szczególnie, że chodziło o zdrajcę i potencjalne źródło informacji dla wroga. Republika mogła się szarpnąć na większy wydatek, skoro chodziło o przeciwnika tego kalibru. Choć i tak nie było na co narzekać - będzie przecież można dokopać przydupasowi Imperium. A należy się draniom za torturowanie i wysuwanie, słusznych skądinąd, oskarżeń.
Tresta przejrzał raz jeszcze treść zlecenia na bliźniacze łowczynie, pożonglował chwilę cyfronotesem i w końcu opadł niemal bezwładnie na skrzypiące krzesło. Postanowił trochę się poobracać w miejscu - korzystając z mobilności swego siedziska - i zanucić po raz kolejny parę klasycznych melodii.
- Co tam wyczytałaś? Ja ostatnio znalazłem świetny artykuł o utrzymywaniu gładkiej i nieskazitelnej cery. Mówię ci, genialne porady. - stwierdził Renno, który podczas gadania gładził palcem wyjęte przed chwilą wibroostrze. - Chociaż, jak widać, na mnie kompletnie nie działają.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 1 Mar 2011, o 19:01

-Nie wiem czy tobie pomógłby najlepszy chirurg plastyczny - powiedziała nie podnosząc głowy znad ekranu. - Na Naboo rozróby, zabili króla i większość gabinetu, choć nie podają którzy ministrowie trafili na tamten świat. Podałabym ci źródło, ale nie jestem do końca pewna czy będziesz w stanie przeczytać tak długi tekst.
Twi'lekanka uśmiechnęła się złośliwie i odłożyła komputer na najbliższy blat. Widziała na stronie głównej portalu informacyjnego odnośnik do wywiadu z Alexis Danes, łowczynią nagród, której zdawało się, że jest gwiazdą holowidów, a która pozowała do sesji zdjęciowych domów mody równie chętnie, co ładowała osobie poszukiwanej listem gończym blasterowy bolt prosto w czoło. Daylana przez chwilę zastanawiała się czy będą mieli okazję spotkać tą kobietę, ale po chwili uznała, że jest to raczej mało prawdopodobne - Danes wolała polować na przestępców dzięki czemu mogła trzymać się z daleka od politycznego gówna, jakim byłaby obrzucona wykonując zlecenie na majora Imperium Galaktycznego, do niedawna służącego pod sztandarem Nowej Republiki.
Nie bardzo mając co ze sobą począć, pomaszerowała do malutkiego kambuzu, gdzie trzymała alkohol. Nalała do szklanki złocistej, koreliańskiej whiskey, a po chwili namysłu napełniła i drugie naczynie, które zaniosła Treście.
-Trzymaj, ale nie licz na to, że będziesz cały czas pił na mój rachunek - powiedziała. - Mamy jeszcze trochę czasu do końca podróży, więc dobrze byłoby go jakoś sensownie wykorzystać - przeciągnęła się niczym kotka, po czym upiła łyk alkoholu. - Wiemy, że siostry Trenston polują na tego majora Namore, czy jak mu tam, więc nawet niespecjalnie nie będziemy musieli ich szukać. Myślę, że powinniśmy zlokalizować najpierw jego, zabić i poczekać na Zeltronki. Co uważasz, uda się czy próbujemy czegoś innego?
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 1 Mar 2011, o 21:47

- Brzmi interesująco, ale będziemy musieli zachować dyskrecję, żeby nie spłoszyć Zeltronek. - odrzekł Renno. - Jeśli naprawdę są tak wytrawnymi łowczyniami, będą baaardzo uważnie obserwować swój cel. Sporo ryzyka.
Tresta zabrał się za płukanie jamy ustnej koreliańskim trunkiem i siłą rzeczy musiał zaniechać udziału w konwersacji. Delektował się przez chwilę smacznym płynem i ostatecznie przepuścił go z dalej. Postanowił teraz kontynuować gadaninę, jednocześnie balansując szklanką na wibroostrzu spoczywającym na jego kolanach.
- Najrozsądniej byłoby go sprzątnąć w jego własnym lokum i tam urządzić zasadzkę na bliźniaczki. Niestety, ten plan wiąże się z wieloma wadami oraz niedociągnięcami, które mogą zagrozić ewentualnemu sukcesowi. Największymi spośród nich są wścibscy ochroniarze i inne dranie, zajmujące się opieką zdrajcy. To ci, co mogą się wkurzyć, jak Durosjanin zdechnie. - mówił uśmiechnięty awanturnik. - Powinniśmy najpierw trochę pośledzić majora, bo gdzie on, tam i łowczynie. Nawet, jeśli one nas uprzedzą, okej - zamordujemy je i przejmiemy nagrodę. Myślę więc, że kolejność dowolna i decydować o niej powinna sprzyjająca okazja.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Oto'reekh » 10 Mar 2011, o 14:12

Akcja przenosi się z: [Nar Shaddaa] Lądowiska

Gdy tylko "Kruk" wyskoczył z nadprzestrzeni i zbliżał się do planety napięcie we wnętrzu maszyny gęstniało. Z natury cichy Ubese miał cholernie złe przeczucia, a obserwując skupionego Kelana, którego twarz nie zdradzała żadnych emocji i była na swój sposób wymowna, nie polepszała jego stanu.

Naglę ciszę przerwało radio, z którego sączył się dość poważny głos, nie uznający sprzeciwu, a na pewno nie był zabarwiony przyjacielską nutą.
- Niezidentyfikowany statek YT 1760 tu kontrola orbitalna Muunilinst. Proszę określić swoje zamiary, cel, oraz przewożony ładunek. W przypadku braku odpowiedzi, będę zmuszony wezwać jednostki wojskowe, które odeskortują was do doku, gdzie zostaniecie aresztowani.
Ubese spojrzał na człowieka, czekając na jego reakcję...
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

[Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki major

Postprzez Peter Covell » 11 Mar 2011, o 13:03

Daylanie spodobał się pomysł Tresty - zarobienie kilkudziesięciu kredytów zdobytych wysiłkiem sióstr Trenston było możliwością godną rozpatrzenia. Uniosła szklankę w geście niemego toastu i jednym haustem opróżniła ją ze złocistej zawartości, czując jak płyn pali ją w przełyk i przyjemnie rozgrzewa wnętrzności.
-Za chwilę wychodzimy z nadprzestrzeni - powiedziała zrywając się z siedzenia i kierując w stronę kokpitu.

-"Cymeria" macie zgodę na lądowanie, podaję współrzędne podejścia - głos kontrolera lotów był równie beznamiętny, co holonetowe reklamy baru Baribal. Zakładając, że ta knajpa w ogóle miała jakieś reklamy.
-Potwierdzam - powiedziała Daylana. - Współrzędne podejścia 241/32. Nie zapomnijcie opuścić osłon planetarnych - dodała.
-Mamy dla was okienko, "Cymeria" - odpowiedział nieco mniej służbiście kontroler. - Cała sztuka w tym, żebyście w nie trafili.
Ostatni komentarz był, zdaniem Daylany, zbędny. Problem z osłonami planetarnymi polegał na tym, że nie był ich widać. Szczelnie otaczały Muunilinst nie pozwalając, by jakiekolwiek ciało stałe się przez nie przedarło - z założenia miały one chronić planetę przed wszelkimi kosmicznymi śmieciami, asteroidami i innymi, ale w praktyce najskuteczniej sprawdzało się do kontroli orbitalnego ruchu. Kontrolerzy, po wydaniu zgody na lądowanie, otwierali małe "okienko" w osłonach, przez które statek mógł przedostać się do atmosfery. Ważne było uważne stosowanie się do poleceń wieży, bowiem drobny błąd mógł spowodować nieplanowane spotkanie z tarczą energetyczną zamieniającą nieuważnych pilotów w atomowy pył.
Daylana licencję kupiła, a nie zdobyła, więc pozwoliła, by autopilot korygował kurs na bieżąco, gdy tylko wieża przesyłała nowe dane. Tym sposobem bez większym problemów dostali się na powierzchnię Muunilinst.

Lądowisko 8942 znajdowało się na osiemdziesiątym dziewiątym poziomie olbrzymiego drapacza chmur pełniącego rolę "parkingu" dla statków rozmiarów lekkich frachtowców czy dwuosobowych myśliwców. Co prawda skierowano ich na stanowisko znajdujące się aż dwanaście pięter niżej, ale Daylana doskonale wiedziała jak i komu wręczać łapówki, dzięki czemu według logów "Cymeria" znajdowała się obecnie na stanowisku 7783, a nie remontowanym właśnie 8942.
Zanim opuściła statek, zmieniła jeszcze ubiór. Czarne, obcisłe skórzane spodnie ustąpiły miejsca luźniejszym, bawełnianym, a wiele odsłaniający top zwykłej bluzce z napisem "PRECZ Z KOSMITAMI" i wizerunkiem człowieka. Na wierzch narzuciła rozpiętą kamizelkę z kilkunastoma kieszeniami, zaś pistolet blasterowy schowała do torby podróżnej przewieszonej przez ramię.
-Czekam na pomysły dotyczące tego, jak dostać się w okolice majora - powiedziała zakładając ciemne okulary, gdy wychodzili na światło słoneczne. - Twój poprzedni pomysł zdecydowanie nie odpowiadał głupiemu wyrazowi twarzy, więc może jeszcze raz uda ci się mnie zaskoczyć...

PS. Generalnie nie trzymajmy się idei MGa i prowadzenia całej fabuły przez niego. Jak masz jakieś pomysły na rozwój akcji, nie krępuj się ;)
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 11 Mar 2011, o 19:00

- Zakładam, że w okolice majora najlepiej dostać się piechotą. Być może również jakimś pojazdem. Wiele zależy od tego, gdzie się teraz znajduje. - Renno po raz kolejny pochwalił się swoim oryginalnym poczuciem humoru i uraczył towarzyszkę szerokim uśmiechem.
Muunilinst... Główną wadą planety byli jej aż nadto cywilizowani mieszkańcy. Tresta od zawsze czuł się lekko nieswojo, gdy obserwował Muunów i ich ogólnie pokraczną fizjonomię. Do tego parali się skrajnie niegodziwymi zawodami - prawdopodobnie każdy przedstawiciel tej rasy był chciwym, chorobliwie ambitnym bankierem czy innym podstępnym finansistą. Ci bladzi dranie potrafili ogołocić nieszczęśnika ze wszystkich oszczędności w całkowicie legalny sposób, wcześniej zabezpieczając się na tysiąc możliwych sposobów tysiącem prawnych kruczków. Wróg, który swobodnie mógł załatwić cię ot tak, wcale nie dobywając blastera, jest wrogiem strasznym. Trzeba było więc uważać, by nie nadepnąć któremuś chudzielcowi na odcisk.
I jeszcze Imperium. Z żołdakami jednakże nie było poważnych problemów, bowiem Oko zdołało usunąć z holonetu filmy z dnia pamiętnego zamachu, a i sami zainteresowani nie powzięli jeszcze żadnych poważniejszych kroków. Pikinier był spokojny, nawet teraz, kiedy znajdował się de facto w paszczy lwa. Z The Eye sprawującym nad nim pieczę, Imperium mogło co najwyżej sobie... Właściwie to nie mogli zrobić niczego.
- Nawet podoba mi się tutejszy wystrój wnętrz. Wszystko jest czyściutkie, uporządkowane i schludne. - komentował otoczenie łysol, ręce trzymając skrzyżowane na klatce piersiowej. - Żaden bladawiec nie patrzy na nas dłużej niż przez dwie sekundy. Pewnie uważają, że uporczywe gapienie się to jakiś nietakt czy inne świństwo. Albo naprawdę nie rajcują ich twoje dumnie wypięte piersi.
Kolejny swobodny uśmiech miał na celu upewnienie Twi'lekanki, że ostatnie zdanie było czystej wody żartem i nie należy brać go serio. Różnie bywało z kobietami, Daylana mogła za taką uwagę przywalić, choć w gruncie rzeczy wydawała się porządną zabójczynią z nieźle rozwiniętym poczuciem humoru.
- Tak czy inaczej, możemy mieć pewne problemy ze znalezieniem majora. Imperialni pewnie bardzo dobrze go pilnują, skoro Republika wystawiła za nim list gończy. To raczej mało prawdopodobne, że Durosjanin jest ulokowany w cywilnym budynku. Czeka na przydział, więc zgaduję, że przesiaduje w którymś z lokalnych ośrodków militarnych. - snuł swoją teorię Renno, przemieszczając się wraz z niebieskoskórą ku wyjściu z doków. - Możemy sprawdzić ile swoich placówek ma tu Imperium i spróbować jakoś zlokalizować tą, gdzieś znajduje się zdrajca.
Mięśniak kurtuazyjnie przepuścił Daylanę, gdy dotarli do windy. Wypucowane drzwi otworzyły się z ledwie słyszalnym szumem, a wyłożone ciemnoczerwoną skórą wnętrze wręcz zapraszało do środka. Wkrótce metalowe pudło zaczęło zjeżdżać w dół, zmotywowane do takiego działania przez wcześniejsze naciśnięcie odpowiedniego przycisku. Awanturnik poprawił kaburę skrywającą DC-15s i oparł się o ścianę.
- Oczywiście zostaje opcja, w której obdzwaniamy hotele i pytamy się o drogiego pana majora, ale żołdaki pewnie zabroniły o nim kogokolwiek informować lub zakwaterowały go pod zmienionymi danymi. O ile w ogóle mieszka w takim przybytku, co uważam za wątpliwe.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 14 Mar 2011, o 15:55

"Porada" dotycząca tego, w jaki sposób dostać się w pobliże majora sprawiła, że Daylana niemal załamała ręce. Bardziej odkrywczej uwagi uczynić się już nie dało - "pieszo albo jakimś pojazdem". No tak, zawsze można jeszcze dostać się tam na rękach, wesoło machając nogami w górze, by odwrócić uwagę od zębów, w których będzie trzymać nóż.
W takich sytuacjach Daylanie brakowało umysłu Kelana, który całą akcję miał już zaplanowaną, a nawet znał odpowiednich ludzi, którzy mogli im ułatwić wdrożenie jej w życie. Tresta dużo gadał i choć zdarzało mu się uczynić trafną uwagę czy wpaść na dobry pomysł, Twi'lekanka miała wrażenie, iż cały czas musi odsiewać to, co istotne od bezsensownej paplaniny dotyczącej wystroju wnętrz na Muunilinst czy obelg pod adresem byłej żony Pikiniera.
-Zawsze możemy też wymyślić dobry powód, dla którego gościu będzie chciał się z nami spotkać - powiedziała Daylana, gdy drzwi windy się otworzyły, a oni wyszli na szeroką, mocno zatłoczoną arterię. - Problem polega na tym, że jakiej bajki byśmy nie wymyślili, będzie musiała być podparta czymś więcej niż logiczną historyjką, bo kontrwywiad na pewno dobrze nas sprawdzi. Odnoszę wrażenie, że ten major służy Imperium raczej jako narzędzie udanej propagandy niż dowódca polowy. Może dałoby się przekonać ich, że jesteśmy z Imperial Guardian i pragniemy opisać prawdziwego bohatera gotowego porzucić zakłamaną Republikę i takie tam. Nie mam jedynie pojęcia czy takie coś w ogóle może się udać i jak uwiarygodnić naszą opowieść...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 14 Mar 2011, o 19:08

- Żeby móc podać się za dziennikarzy, potrzebowalibyśmy odpowiedniego sprzętu, dokumentów prasowych i rozmaitego innego badziewia. Nie dopuszczą nas do tej propagandowej szychy bez tych wszystkich drobnostek. - mówił Pikinier, w chwili obecnej o wiele bardziej pochłonięty własnymi rozmyślaniami niż dodawaniem konstruktywnych uwag do dyskusji. - Poczekasz tu moment? Mam niezły pomysł. Wracam za chwilkę.
I odszedł z powrotem w kierunku kolosalnego budynku, nie dodając ani słowa dalszych wyjaśnień. Nim Tresta zniknął za rozsuwanymi drzwiami, zdążył tylko bezceremonialnie potracić barkiem dwóch Muunów oraz potknąć się (bezwypadkowo) o małego robota-odkurzacza sprzątającego okolicę.
Tym dość chaotycznym posunięciem Renno z pewnością jeszcze bardziej zirytował towarzyszkę, ale teraz się tym nie przejmował - wpadł na świetny, przynajmniej w swoim mniemaniu, pomysł i zamierzał go zrealizować. Problemem w drodze do sukcesu mogą być Muunowie i ich nieprzystępność, a także skromne zdolności awanturnika w zakresie negocjacji i perswazji. Cóż, do odważnych świat należy.

Łysol pojawił się kwadrans później, a jego lekko uniesione w tryumfalnym uśmiechu kąciki ust zdradzały, że musiał odnieść sukces. O dziwo, uważał teraz bardziej, gdzie stąpał - raz nawet delikatnie przesunął chuderlawego Muuna, który zagapił się i wpadłby na tor kolizyjny z najemnikiem, gdyby nie wspomniana wcześniej interwencja tego drugiego. Zaskoczony taką poufałością tubylec wpatrywał się przez chwilę z niedowierzaniem w bezczelnego zbira, ale zrezygnował z wszelkich działań ofensywnych i machnął lekceważąco dłonią. Nie będzie tracił cennego czasu na zwykłe pospólstwo z jakichś odległych, brudnych planet.
- Przykro mi, że czekałaś, ale mam za to dla ciebie przyjemną niespodziankę... - rzekł dumny Renno, sięgając po cyfronotes i ukazując Daylanie ciąg cyfr na niebieskim ekraniku. - Pięć, dwa, cztery, cztery. Oto numer lądowiska, w którym bezpiecznie leży, bądź stoi, bo nie wiem jak to jest ze statkami... No, w każdym razie, wiem gdzie jest łajba sióstr Trenston. I zostanę poinformowany, gdy rzeczone ślicznotki będą próbowały odlecieć.
Gladiator schował urządzenie i poklepał dwukrotnie kieszeń kamizelki, gdzie zostało włożone. Takich newsów pewnie niebieskoskóra się nie spodziewała.
- Informacje udostępnił mi kontroler tego całego burdelu. Odwołałem się do jego poczucia własnej wartości, pochwaliłem jego służbowy uniform, okazałem odrobinę współczucia z powodu nawału pracy i obiecałem, że się odwalę, jak powie mi co i jak. - gadał awanturnik. - Trochę sprawę ułatwiał fakt, że wcześniej już współpracował z łowcami nagród i zgodził się za małą premię wszystko wyśpiewać.
Mówiąc powyższe kłamstwa, Tresta patrzył cały czas Twi'lekance w oczy i ani na chwilę nie pozbył się z twarzy uśmiechu. Prawdziwa wersja wydarzeń wyglądał kompletnie inaczej - szybki kontakt z The Eye, prośba o udzielenie prostej informacji, czekanie kilkunastu minut na odpowiedź i złożenie szczerych podziękowań. Zabawne, że Pikinier naprawdę miał w planach użerać się z Muunem, zamiast skorzystać z zasobów potężnej organizacji obserwującej galaktykę. Na pomysł z wysłaniem zapytania o dane do Oka wpadł w ostatniej chwili.
- Miałaś jakiś moment natchnienia w czasie mojej nieobecności? Ja, po głębszym przemyśleniu sprawy, uważam, że ten pomysł z dziennikarstwem nie jest taki do końca zły. Tak znajdziemy majora najszybciej - dzwoniąc do Imperialistów i prosząc ich o zaaranżowanie spotkania z Durosjaniniem. Jak już jednak mówiłem, musielibyśmy zorganizować sobie porządne, wiarygodnie akcesoria. - powtórzył swoje przemyślenia Renno. - I nie wiem jak to jest z wami, Twi'lekami, w Imperium - lubią was, czy nie? Znaczy, ja tam całym sercem i w ogóle popieram tolerancję, ale ci tępi rasiści mogą nas zdemaskować, jeśli okaże się, że w ich prasowych biznesach nie zatrudnia się obcych. Obcych dla ludzi oczywiście. - mruknął, patrząc na koszulkę Daylany.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Kelan Navarr » 15 Mar 2011, o 00:06

Kelan zgodnie ze wspomnieniami Daylany, zawsze miał plan. Tyle, że tym razem musiał opierać się na osobach trzecich, z którymi w dodatku łączyła go jedynie umowa i dług za uratowanie życia. Nie napawało go to szczególnym optymizmem. Zasada „licz na siebie” nie raz i nie dwa ratowała mu tyłek, a obdarzenie innej istoty pełnym zaufaniem skończyło się niezbyt przyjemnie w zaułku na Coruscant. To, że samotnie nigdy nie zbliżyłby się do tej przeklętej planety na odległość mniejszą niż tysiąc kilometrów, również nie poprawiało mu humoru.
- Tu YT 1760. Lecimy z ładunkiem Daranu, Chandrilan Blue '439 i kilku innych alkoholi dla „Białej Dłoni” – odpowiedział Kelan, starając się zachować formalny, nieco znudzony ton głosu.
Nomad siedział obok niego, przenosząc wzrok ze swego towarzysza na komunikator i na powrót. Navarr splótł dłonie za głową i spojrzał na Ubese, natrafiając na jego wzrok.
- Jeśli to chwycą, to albo imperialni stali się idiotami, albo nie doceniłem moich nowych przyjaciół
- YT 1760 – odezwał się kontroler lotów po chwili ciszy, którą wykorzystał na skrzętne sprawdzenie informacji – macie zgodę na lądowanie.
- Potwierdzam – odpowiedział łowca, uśmiechając się nieznacznie.
Chwycił za stery i zgrabnie poprowadził „Kruka” ku powierzchni planety. Blef zadziałał, potwierdzając zasięg działania i możliwości pracodawcy. Przynajmniej to pozwalało Kelanowi optymistyczniej spojrzeć na pomysł dobrowolnego pakowania się w imperialną paszczę.

Lądowisko 8744 znajdowało się na osiemdziesiątym siódmym poziomie olbrzymiego drapacza chmur pełniącego funkcję lądowisk dla okrętów o niewielkich i średnich rozmiarach. „Kruk” osiadł miękko na swym stanowisku, prowadzony pewną ręką pilota. Nad Muunilinst powoli zapadał zmrok, sprawiając że masywne, granitowe gmachy stanowiące lwią część architektury planety, stawały się jeszcze surowsze i posępniejsze. Na każdej innej planecie byłby to czas, gdy do głosu dochodziliby Ci, którzy z praworządnością niewiele mieli wspólnego. Tutaj jakakolwiek przestępczość była niczym woda na Tatooine – obecna, lecz cholernie trudna do wykrycia. Kelan miał zamiar wpisać się w tą zasadę. Nie odrywając wzroku od komunikatora zszedł po trapie na gładką, idealnie czystą posadzkę budynku. Wieści były nader pomyślne.
- Potrzebny będzie nam jakiś nie rzucający się w oczy środek transportu – zwrócił się do Nomada – zajmij się tym i czekaj na mnie za dwie godziny na tyłach „Białej Dłoni”. Pamiętaj, że jakiekolwiek działania mogące ściągnąć na nas uwagę służb bezpieczeństwa oznaczają spore nieprzyjemności. Jako, że jesteś ze mną, większe niż zazwyczaj – odwrócił się by odejść w swoją stronę, gdy jeszcze jedna istotna informacja wpadła mu do głowy – Aaa… i niech będzie w stanie pomieścić cztery osoby.
Skinął wspólnikowi ręką i sam ze średnich rozmiarów torbą w dłoni ruszył na lądowisko 8942.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Oto'reekh » 17 Mar 2011, o 00:48

Atmosfera w kokpicie, gdy Kelan nawiązał kontakt z kontrolerem mogłaby być uznaną za gęstą tylko w przypadku, gdy ktoś używający tego słowa za najbardziej gęstą rzecz którą widział uznałby powietrze... Przynajmniej tak odczuwał to Ubese, który w tym momencie walczył, aby tego do końca nie okazać. Co jeszcze dziwniejsze sytuacja nie odmieniła się dramatycznie po ogłoszeniu przez kontrolera, że wszystko jest w porządku. Nomad tylko w odruchu bezwarunkowym obrócił się za siebie w poszukiwaniu choćby odrobiny zgłoszonego w przewozie towaru, ten statek prawdopodobnie i tak nie posiada przestrzeni ładunkowej dzięki swoim rozległym modyfikacjom. Zaczął powoli się zastanawiać z kim on tak naprawdę współpracuje i dlaczego akurat wybrał jego jako wspólnika. W zachowaniu tego człowieka nie było widać wypadkowości, jakby wszystko było ułożone i przygotowane, a on sam był obserwatorem wcześniejszego planu, który od czasu do czasu musi tylko pociągnąć za spust...

Te czcze rozważania przerwało samo podejście do lądowania, które dla odmiany odbywało się w ładnym, nowoczesnym i dosyć nietypowym porcie kosmicznym. Nomad po ostatnich wydarzeniach nie spodziewał się aby zaskoczyła ich jakakolwiek odprawa lub kontrola celna i zresztą nie mylił się, gdyż hangar był pusty.
Po krótkiej rozmowie z Navarr-em zdołał wyszeptać tylko krótkie "Będzie zrobione " i "Do zobaczenia" po czym gdy człowiek poszedł w swoją stronę, odetchnął z ulgą. Przez chwile pragnął być sam i wrócić do swojej normalnej postawy, a przynajmniej zbliżonej do normalności, gdyż akurat na tej planecie musiał się kontrolować ,aby kogoś nie skrzywdzić w krótkim przypływie gniewu.

Opuszczając hangar, Nomad rozkoszował się widokiem roztaczającym się przed jego oczami. Ten świat, pomimo, że należał do przeklętych imperialnych ludzi był naszpikowany nowoczesną technologią, utrzymaną w czysty i trochę sterylny sposób. Kochał technologię, a ta wbudowana w wysokie budynki, przydrożne sklepy, pojazdy czy samych przechodniów tak kontrastowo różniła się od tego co widział na własnej planecie lub w innych zacofanych punktach galaktyki. Nawet panel informacyjny robił na nim wrażenie, był prosty i intuicyjny tak, że jego kontrola nawet zupełnie nie wprawionym istotom nie przynosiła żadnego trudu, dzięki czemu informacje na temat wypożyczalni pojazdów odnalazł błyskawicznie. Wydawało się to jedynym rozwiązaniem, kradzież jakiegoś pojazdu nie wchodziła w grę, zresztą i tak nie potrafił tego robić, a kupno byłoby jeszcze gorszym pomysłem.

Po kilku minutowym spacerze połączonym nieco z odrobiną błądzenia odnalazł w końcu wypożyczalnię śmigaczy. Nienawidził podobnych miejsc, w których jeden z namolnych pracowników za chwilę zacznie opowiadać mu setki niespotykanych bzdur na temat wszelkich dostępnych pojazdów, a gdy w końcu się zgodzi zaatakuje go miliardem opcji ubezpieczeniowych z których żadna nie będzie tania, a na pewno nie zagwarantuje czegokolwiek prócz zwrotu gotówki dla właściciela wypożyczalni. Nomad miał jednak pewną przydatną cechę w takich przypadkach, wyglądał dość deprymująco.
Gdy wszedł do środka z godnie z oczekiwaniami obsługa nie ruszyła na niego frontem, a raczej wyrażała postawę, że ten pan mógłby już stąd wyjść. Krążąc przez chwilę w końcu podszedł do głównej lady i przemówił do przejawiającego małe zdenerwowanie człowieka.
- Chciałbym wypożyczyć szybki, solidny i czteromiejscowy wóz, tylko nie żadne sportowe cacko z otwartym dachem, a coś co nie rzuca się w oczy. - mówił powoli, a wokabulator podbijał jego głos, który nie pokonywał bariery szeptu.
Obsługujący nieświadomie cofnął się o krok i z początku się jąkał, ale gdy tylko zaczął referować możliwości szybko się odblokował. Nomad wybrał czarny pojazd, dość popularny ze średniego segmentu, pozwalał na komfortowy transport pięciu osób, oraz sporego ładunku w specjalnym bagażniku, jednak ta wersja miała podbity silnik i nieco bardziej luksusowe wnętrze. Czas wynajmu ustalił na 5 dni, podając przy tym fałszywe nazwisko, które oczywiście powinno zostać sprawdzone, jednak istniały niepisane prawa handlowe, przy których pewne operacje się zaniedbuje. W tym biznesie było to ubezpieczenie, które nie dość że zwiększało koszt wynajmu, to zupełnie ściągało odpowiedzialność materialną z człowieka który prowadzi pojazd. Pracownik uśmiechnął się szeroko i na pytanie Ubese czy chce sprawdzić dokumenty, grzecznościowo podziękował i wręczył kluczyki, informując że za kilka minut pojazd zostanie podstawiony przed wypożyczalnie.
Czarnoskóry po kilku minutach starannie prowadził śmigacz, starając się go wyczuć i obserwował wskazania nawigacji, która prowadziła go do "Białej dłoni" na kilkadziesiąt minut przed umówionym spotkaniem...
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

[Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki major

Postprzez Peter Covell » 6 Maj 2011, o 12:54

-Nawet nie chcę wiedzieć jak naprawdę udało ci się zdobyć tą informację - powiedziała Daylana. - Siostry Trenston raczej nie użyły swojego prawdziwego nazwiska podczas lądowania, bo już siedziałyby w areszcie. Widzę jedynie dwie opcje: albo twój znajomy urzędnik portowy jest dziesięciokrotnie mądrzejszy od ciebie albo dowiedziałeś się w zupełnie inny sposób, o którym nawet nie chcę wiedzieć. Tak czy inaczej, myślę że warto złożyć wizytę w tym hangarze... - oczy twi'lekanki zapłonęły złowrogim blaskiem przypominając o jej nienawiści wymierzonej w bliźniaczki. - Najpierw jednak, musimy się "udziennikarzyć".

Zdobycie profesjonalnego, a przynajmniej profesjonalnie wyglądającego, sprzętu dziennikarskiego nie jest problemem. Wystarczy odwiedzić pierwszy, lepszy sklep z elektroniką, gdzie za niedużą forsę można dostać całkiem niezły sprzęt nagrywający: holokamery, mikrofony i inne drobiazgi takie, jak lampy dla zapewnienia odpowiedniego światła. Cała trudność w podszywaniu się pod dziennikarzy polega na zdobyciu akredytacji, zwłaszcza, kiedy mowa o wywiadzie ze zdradzieckim majorem. Daylana nie miała wątpliwości, że kontrwywiad dokładnie ich prześwietli zanim wyrazi zgodę na rozmowę z Rudo Namore'm.
Zanim więc udali się na zakupy, pomaszerowali pod lokalną siedzibę Imperial Guardian będącego największym dostawcą informacji w Imperium Galaktycznym. Artykuły przesycone propagandą oraz nikomu nieznane układy z członkami Komisji Nadzorczej Mediów sprawiły, że IG szybko stało się monopolistycznym gigantem udostępniającym swoje usługi w formie holonetowego portalu, całodobowych programów holowizyjnych, a nawet drukowanej. Jeśli jakikolwiek dziennikarz miał szansę dostać się w pobliże Namore'a, musiał należeć do redakcji Imperial Guardian.
Budynek miał około osiemdziesięciu pięter, a większą część jego elewacji stanowiły wielkie szyby, w których odbijały się promienie słońca niemal oślepiając każdego, kto na nie spoglądał. Zwężając się ku górze, przypominał olbrzymi, okrągły u podstawy stożek lodu, na szczycie którego umieszczono płaski dysk, co nieszczególnie podobało się Daylanie. W każdym bądź razie nie miała zamiaru wchodzić na samą górę, bowiem tam znajdowały się studia najpopularniejszych programów informacyjnych, porannych, talk-show'ów i innych, a ją interesował jedynie dostęp do bazy danych.
-Sprawa jest prosta - powiedziała Daylana do Tresty. - Musimy niepostrzeżenie dostać się do środka, włamać do wewnętrznej sieci, znaleźć dziennikarkę podobną do mnie i kamerzystę podobnego do ciebie, zdobyć ich dane i tak przedstawić się imperialnej armii. Nie możemy też zapomnieć o wprowadzeniu informacji, iż w chwili obecnej ta dwójka zajmuje się robieniem materiału na temat majora, żeby pomyślnie przejść weryfikację, gdy zadzwonią do redakcji. Na koniec, ściągamy ich adresy domowe i "znikamy ich" nie chcąc, by przypadkiem napatoczyli się w biurze na kogoś, kto będzie bardzo zdziwiony tym, że przeprowadzają wywiadu z Namore'm. Jakieś pytania?
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 6 Maj 2011, o 16:03

- Nie, szefowo. - Tresta, nie odrywając oczu od molocha informacyjnego, skierował w stronę Daylany swą masywną pięść i uniósł do góry kciuk. - Wszystko jasne.
Imperium potrafiło się nieźle urządzić, westchnął Renno. W środku pewnie roi się od kamer, wykrywaczy metali wszelakich oraz różnych innych irytujących wynalazków, służących tylko temu, by uprzykrzać życie ciężko pracującym najemnikom. Nie mówiąc już o obecności strażników-służbistów, którzy chyba w ramach szkolenia brutalnie pozbawiani są poczucia humoru i ludzkich odruchów, które wymienia im się na wyuczone, zimne reakcje i posłuszeństwo bezwzględnej dyscyplinie. Albo i nie. Łysol porzucił snucie swoich nikomu niepotrzebnych teorii o Imperium i spojrzał na towarzyszkę.
- Ciekawe, jak wyglądają poranne programy dla imperialistów... "Z ostatniej chwili - na Bastionie znaleziono dwóch republikańskich szpiegów. Zostali rozstrzelani na miejscu, a ich szczątki porzucono w przestrzeni kosmicznej. A teraz wracamy do prognozy pogody na najbliższe dni...". Wiem, to słaby żart, ale jakoś zawsze mnie bawi. - Pikinier udał, że strzepuje z policzka uronioną ze śmiechu łezkę. - Nigdy jeszcze nie infiltrowałem żadnej siedziby Imperial Guardian. Kiedyś musi być ten pierwszy raz, nie? Zdarzyło mi się jednak poszwendać trochę po różnych drapaczach chmur i wykradałem z kilku informacje. Wyciągnąłem z tego kilka wniosków.
Tresta przerwał na moment, wspominając swoje różne przygody związane z wieżowcami. Bolesny łomot spuszczony mu przez Sitha na dachu jednego, zamordowanie kumpla w windzie innego, pogoń za skorumpowanym senatorem jeszcze gdzieś indziej... Ech, to były piękne chwile, naładowane adrenaliną, stresem, potem i wesoło chlapiącą na ściany posoką...
- Ważne dane znajdują się przeważnie w komputerach ważniaków i tych należących do, używając informatycznego żargonu, "adminów". - podjął po chwili awanturnik i postanowił przybrać mentorski ton, by podrażnić trochę niebieskoskórą. Nudziło mu się też krzynę, więc czuł wewnętrzną potrzebę czynienia rzeczy kretyńskich, by zafundować sobie odrobinę rozrywki. - Są to bowiem ludzie, którzy kontrolują przepływ informacji i zajmują się, mówiąc ogólnie, organizacją całego tego burdelu. Z tego co wiem, aktualizują również cały system, czyli zawiadamiają, czym aktualnie zajmuje się dany dziennikarz i mają wpisane w bazy danych ich adresy. Myślę, że warto byłoby postarać się o dostęp do komputera jednego z administratorów, pozbyć się informatyka i do obiegu wprowadzić zmienione przez nas informacje. Do gabinetu któregoś z ważniaków pewnie trudniej byłoby się dostać.
Krótkie kaszlnięcie, lekkie szturchnięcie w klatkę piersiową, niewyraźnie wyburczane przekleństwo i Tresta mógł kontynuował mówienie oczywistości swoim normalnym tonem głosu.
- Ale to tylko moje czcze rozważania. - stwierdził Pikinier. - Trzeba jeszcze jakoś dostać się do środka. Wątpię, byśmy chcieli włazić do budynku głównym wejściem ze spluwami za pasem, bo postawilibyśmy pewnie wszystkich ochroniarzy w środku na równe nogi. Założę się, że wjechanie do środka tam na różowych rankorach, grając hymn Republiki na trąbkach, dałoby podobny efekt. - łysol zamilknął na moment, zastanawiając się nad czymś. - Dobra, zapomnij o tym porównaniu, poniosła mnie fantazja. Wypadało by jednak faktycznie rozejrzeć się za alternatywnymi drogami wejścia. Albo wysadzić coś w powietrze, najlepiej grupkę cywili. To skutecznie odwróciło by uwagę imperialistów, taaak... - rozmarzył się Renno.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Kelan Navarr » 7 Maj 2011, o 17:28

Drzwi lądowiska 8942 zamknęły się za Kelanem. Mężczyzna szybkim krokiem ruszył w kierunku kolejnego punktu na swojej z góry zaplanowanej trasie. Scena była gotowa na przedstawienie, teraz brakowało jedynie aktorów. Na służbie imperium spędził kilka długich lat, więc Muunilinst nie był mu miejscem obcym. Wprost przeciwnie - spędził tu całkiem sporo czasu, co pozwoliło na dość bliskie zapoznanie z lokalnymi klubami, w których służący w szeregach armii szerzącej w galaktyce ład i porządek, mieli dodatkowe przywileje. Widoki równomiernie do jego kroku znikające z tyłu i wyłaniające się przed nim, przywoływały wspomnienia, które mężczyzna chętnie wymazałby z pamięci. Imperium, czy Rebelia zwana teraz Nową Republiką nie różniły się w znacznie w jego oczach. W oddali dostrzegł hologram zapraszający do "Białej Dłoni" - miejsca szczególnie upodobanego sobie przez żołnierzy zarówno niższych rangą jak i tych noszących niezliczoną ilość naszywek na swych mundurach. Kelan skręcił w jedną z bocznych uliczek i w pośpiechu wyciągnął z torby swój stary mundur. Często zastanawiał się dlaczego tak naprawdę go zatrzymał, jednak mimo irytującej cechy budzenia niezbyt pożądanych wspomnień był czasem przydatny. Mundur imperialnego kapitana nie był rzeczą łatwą do zdobycia, a często był w stanie otworzyć niejedne drzwi. Naturalnie jeśli w kapitanie nikt nie rozpoznałby dezertera skazanego przez imperium na śmierć. O to jednak Kelan był wyjątkowo spokojny. Kilka lat pracy na własny rachunek odcisnęło na jego twarzy swój ślad, a podłużna szrama i obecnie zdobiący jego twarz bujny zarost zdecydowanie nie sprawiały, że przypominał gładko ogolonego młodzieńca o równo przystrzyżonych włosach. Pospiesznie narzucił na siebie nowy strój, podczas gdy stary wylądował w kontenerze na odpadki. Spojrzał na swoje odbicie w szklanej ścianie budynku, poprawił nieco zmierzwione włosy i pewnym krokiem ruszył w stronę wejścia do "Białej Dłoni".

Wbrew żartom głoszonym w całej galaktyce, w klubach na Muunilinst nie grano marszy, lecz normalną muzykę, która przeważnie była nawet "na czasie". Jak w tego typu miejscach w całej galaktyce, tak i tu swymi wdziękami kusiły przedstawicielki wielu ras, jednak z uwzględnieniem jedynie tych humanoidalnych. Choć nie podawano tego oficjalnie, "Biała Dłoń" oferowała usługi również innego zakresu, choć ograniczało się to raczej do pośrednictwa. O żadnych prywatnych pokojach nie było nawet nowy. Kelan rozejrzał się po skąpanym w półmroku pomieszczeniu. Na środku wokół głównej sceny na której swe wdzięki prezentowała akurat nadzwyczajnie rozciągnięta Twi'lekanka, rozsiadła się grupka żołnierzy nie spuszczająca żółtoskórej z oczu. Między tłumem lawirowały skąpo odziane przedstawicielki płci pięknej robiąc wszystko, by goście byli zadowoleni. Jedna z imperialnych dziwek - jak nazywał je w myślach Kelan - podeszła do niego uśmiechając się zalotnie.
- Co mogę dla Pana zrobić kapitanie? - praca najwyraźniej nauczyła ją rozpoznawać rangi na podstawie mundurów. Wyglądała na wyraźnie zawiedzioną, gdy Kelan grzecznie odsunął ją z drogi. Szukał kogoś innego, a konkretnie ujmując dwóch osób, które według informacji które uzyskał jeszcze na orbicie, pracowały w tym przybytku. W końcu dostrzegł jedną z nich, wyróżniającą się czerwonym odcieniem skóry.
- Witam Panią - skinął lekko głową, a oczy Zeltronki uśmiechnęły się do niego w typowy dla pracujących w tych miejscach sztuczny sposób.Z trudem odwzajemnił uśmiech.
- Cóż mogę uczynić w ten wieczór dla tak zasłużonego gentlemana? - zagadnęła
- Kilka myśli przychodzi mi na myśl, lecz potrzebna byłaby druga osoba. Ponoć pracuje tu twoja siostra? - zagadnął Navarr znając odpowiedź
- Jest pan dobrze poinformowany - uśmiechnęła się lubieżnie - Chciałby pan nas obie?
- Służba w armii to niebezpieczne zajęcie. Trzeba żyć pełnią życia, bo nigdy nie wiadomo kiedy dobiegnie końca.
- Zaprawdę - przytaknęła kobieta - Ma pan jeszcze jakieś życzenia?
- Będę na was czekał na tyłach klubu. Stamtąd polecimy do mojego apartamentu. Przy mojej pozycji, lepiej zachować dyskrecję, by nie zobaczyć swojej podobizny w serwisie informacyjnym. Jestem pewien, że pani rozumie - spokojny, rzeczowy głos wymagał od niego sporo skupienia. Najchętniej puściłby to miejsce z dymem, podobnie jak całą tą planetę ze wszystkich jej mieszkańcami.
- Oczywiście - Zeltronianka puściła mu "oczko" - będziemy tam z siostrą za dziesięć minut.
- Doskonale - odpowiedział Kelan i ruszył w kierunku wyjścia.
Imperialne dziwki - pomyślał ponownie, opanowując obrzydzenie.

Zgodnie z zapowiedzią, dziesięć minut później na tyłach klubu pojawiły się dwie czerwonoskóre. Nomad doskonale wykonał swoją część zadania, znajdując się na miejscu nawet przed czasem. Pojazd również spełniał wszelkie wymogi. Kelan szarmanckim ruchem wskazał wnętrze pojazdu, sam usadawiając się pomiędzy kobietami. Gdy śmigacz uniósł się w powietrze, Kelan podał towarzyszkom po kieliszku odpowiednio spreparowanego wcześniej szampana.
- Za Imperium - wzniósł toast, a kobiety uniosły kieliszki po czym wychyliły je do dna.
Nie wiedziały, że już za kilkanaście sekund będą martwe.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 9 Maj 2011, o 14:05

-Mówiąc krótko: musimy znaleźć pomieszczenia informatyków - podsumowała Daylana. - W dzień nie będziemy tego robić, za dużo ludzi się tam kręci, ale noc to moje naturalne środowisko od czasu, gdy zaczęłam występować w "Beebleberry". Potem zmienił się jedynie zawód, a nie godziny pracy - dodała z uśmiechem. - Oczywiście, biorąc pod uwagę, że w Imperial Guardian pracuje się całą dobę i w nocy nie będzie tam pusto... dlatego będziesz musiał coś wysadzić. Najlepiej coś takiego, co spowoduje, że w redakcji oszaleją z radości, że dostali tak świetny temat na tapetę. Wierzę, że wymyślisz coś naprawdę spektakularnego i zdobędziesz materiały wybuchowe na wprowadzenie tego w życie do wieczora. Właściwie - dodała tonem wyraźnie przedrzeźniającym Trestę - możesz zacząć robić to już teraz. W końcu masz tak WAŻNYCH znajomych, że usunęli nagrania z kamer bezpieczeństwa po tym, jak TY wysadziłeś coś tam na Bastionie. Jeśli jesteś taki dobry, ciekawa jestem czy i tutaj uda ci się zrobić coś równie WIDOWISKOWEGO.
Daylana pomyślała nawet, że niegłupim pomysłem byłoby wysadzenie czegoś należącego do armii, żeby jej spece od public relations chętniej zgodzili się na pokazanie "bohatera", który odstąpił od "złej i skorumpowanej Rebelii" chcąc poprawić swój wizerunek po spektakularnych fajerwerkach na swoim terenie, ale uznała, że jest to zbyt ryzykowne. A znając Trestę, pewnie jak na skrzydłach, pobiegłby wysadzić koszary.
-Proponuję spotkać się w restauracji hotelu "Imperium" o 18.00 miejscowego czasu. Powinieneś trafić tam bez problemu, chyba każdy mieszkaniec tego miasta słyszał o tym miejscu. W tym czasie ty zorganizujesz dywersję tak, by można ją było w każdej chwili przeprowadzić, a ja przygotuję włamanie do redakcji Imperial Guardian oraz zajmę się paroma drobiazgami. Pasuje?
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 9 Maj 2011, o 16:50

- Pasuje, a jakże. - odparł Tresta. - Kiedy będziesz załatwiać te "drobiazgi", mogłabyś kupić mi jakąś pamiątkę? Nie mam szczególnych życzeń, ufam w twój gust i wybór. Do zobaczyska.
Łysol poczekał, aż Daylana podąży w obranym przez siebie kierunku, po czym obrócił się na pięcie i zaczął spacer ulicami miasta. Głowę opuścił lekko w dół, dłonie schował w kieszeniach i, drepcząc jeszcze bez celu, zastanawiał się, gdzie mógłby zdobyć duże ilości niezawodnych, skutecznych materiałów wybuchowych, najlepiej takich, które można zdalnie "wybuchnąć". Gdzie tu może funkcjonować jakiś półświatek? Jest tu w ogóle jakiś półświatek? Może lepiej okraść żołnierzy... Imperium musi dysponować sporymi zapasami bum-bum, i to takiego całkiem dobrego.
Renno zlokalizował miejski panel informacyjny, kilkoma stuknięciami palca wskazującego zmusił urządzenie, by wyświetliło na ekranie plan miasta. Przyglądał się wirtualnej plątaninie uliczek i budynków przez dłuższą chwilę, często korzystając z zoomu. Gdy usatysfakcjonowały go już wyniki tych obserwacji, odszedł od maszynki i udostępnił ją grzecznie innemu turyście.
W głowie awanturnika ukształtował się już szkic planu. By móc odfajkować jego punkt pierwszy, jak gdyby nigdy nic ruszył tropem dwóch patrolujących teren szturmowców, pogwizdując bardzo, ale to bardzo niewinnie i absolutnie nie w sposób podejrzany.

Jaja mnie swędzą i nie mogę spokojnie ustać. Od razu mnie przejrzą. Cholera, cholera, cholera, trzeba było się w to nie pakować. Jestem po uszy w gównie. O, kurwa. Patrzą na mnie.
- Co tam? Zmiana? Przecież jeszcze ze dwie godziny nam zostały. - zdziwiony żołdak Imperium okazał się nad wyraz dociekliwy.
Tresta, po raz ostatni przed decydującą akcją, powiódł wzrokiem po korytarzu. Hełm wcale mu w tym nie pomagał. Muszę wyglądać jak jeden z tych idiotów, pomyślał awanturnik, od razu dali się nabrać. Przy suficie umieszczone były kamery, teraz już nic z nimi nie można było zrobić. No, trudno. Raz szaleńcowi śmierć.
Pikinier zamachnął się gwałtownie karabinem i rąbnął pierwszego strażnika kolbą w twarz. A właściwie hełm. Sęk w tym, że jegomość osunął się na szarą posadzkę, upuszczając uprzednio swoją spluwę. Drugi zareagował błyskawicznie, kierując lufę prosto w twarz Tresty. Najemnik przyłożył mu pięścią w krocze, bolt trafił w sufit, łysol ogłuszył przeciwnika kilkoma kolejnymi ciosami.
Drzwi, których bronili dwaj nieszczęśnicy, otworzyły się w wyniku działań Renno. Gladiator w przebraniu wśliznął się do środka nim centrala małej placówki zdołała z powrotem zdalnie zablokować wejście.
Oto i on. Magazyn.
Piękne miejsce, wypełnione po brzegi bronią Imperium. Co prawda najmniejsze ze wszystkich w mieście, ale zarazem i najsłabiej chronione. Tresta szybko przesunął jedną z metalowych szafek z uzbrojeniem, by zatarasować choćby na moment wejście. Później dołożył jeszcze kilka skrzyń, by upewnić się, że będzie mieć spokój, gdyby coś poszło niezgodnie z planem.
Dobiegł prędko do przyściennych półek, gdzie smutno leżały sobie niechciane przez nikogo ładunki wybuchowe. Szklane oko kamery śledziło ruchy awanturnika, gdy ten prowadził szybką selekcję. Po kilkunastu sekundach zebrał jedną z bomb, kilkoma susami pokonał dystans do przeciwległej do wejścia ściany, tam właśnie podczepił bum-bum i aktywował je.
Eksplozja, która zrobiła małą wyrwę w grubej ścianie, zbiegła się z wtargnięciem zaalarmowanych szturmowców. Na chwilę powstrzymała ich prowizoryczna blokada, lecz nie należało liczyć, iż będą przez nią unieruchomieni w nieskończoność. Pikinier z powrotem rzucił się więc do ładunków wybuchowych na półkach, włączył zapalniki czasowe dwóch bomb, licząc, że resztę załatwi reakcja łańcuchowa i poumieszczana wszędzie amunicja.

Tresta, już w swoim zwyczajowym odzieniu, nie ciasnym stroju szturmowca, wkroczył na elegancki placyk przed hotelem "Imperium". Dystyngowana klientela - chyba sami możni biznesmeni - oglądała łysola z pewnym niesmakiem, nie wiedzieć czemu. On sam przecież zwyczajnie szedł do tego znanego przybytku, masując od czasu do czasu obwiązany bandażem łokieć. Materiał tylko czasem przesiąkał, a wtedy, rzeczywiście, nieestetyczne kropelki krwi plamiły pięknie ułożone bryły pod stopami gości. Ale żeby od razu się o to wściekać?
Całe szczęście, że mój kierowca, ten spec od napadów, nie zawiódł, pomyślał Tresta. Tylko dzięki niemu udało mi się uciec, i to jeszcze w jakim stylu... Tuż po opuszczeniu magazynu przez dziurę we wzmacnianej, grubej na czterdzieści centymetrów ścianie, już na mnie czekał. Wdarł się na teren chroniony przez Imperium, dzielny chłopak. Od razu wskoczyłem do jego śmigacza, ledwo uciekliśmy przed wybuchem. Strasznie byłem przerażony, gdy straciliśmy kontrolę nad pojazdem. Wtedy, gdy rąbnęła w nas fala uderzeniowa, jak magazyn pełen broni wyleciał w powietrze. Ale udało się. Chociaż cała ta impreza kosztowała mnie dziesięć tysięcy. Cholerna planeta, nawet jak nie lecisz tu w interesach, i tak potrafią cię ogołocić.
Renno dotarł w końcu do restauracji, na minutę przed umówioną godziną. Omiótł wzrokiem wykwintny lokal, nie zwracając uwagi na zaniepokojonego i poirytowanego kelnera. Co tam, że brudne buciory, co tam, że krew. Łysol zaabsorbowany był teraz wypatrywaniem Daylany.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Oto'reekh » 9 Maj 2011, o 18:06

Nomad czekał, jak większość zdrowych fizycznie jak i psychicznie istot nienawidził tego. Nie chodziło o brak cierpliwości, której i tak nie posiadał, ale czekanie na akcję zawsze jest najgorsze, później człowiek działa i nie ma czasu na myślenie.
Na szczęście mimo wcześniejszej pory niż zaplanowana, Kelan pokazał się także przed czasem i zupełnie nie zwracał uwagi na czarnoskórego mężczyznę, który na chwilę opuścił pojazd i udał że szuka czegoś w bagażniku pojazdu.
- Nienawidzę tych szpiegowskich gierek. - myślał Ubese nie przebierając w przekleństwach. Zamknął bagażnik i jakby nigdy nic wrócił za kółko nie spoglądając w stronę współpracownika. Przypadkowy obserwator powiązałby dopiero obu tych mężczyzn, gdy Kel w eskorcie dwóch kobiet wsiadł do śmigacza. Nie obracał się i nic nie mówił po prostu uruchomił pojazd i ruszył przed siebie. Prowadził spokojnie i ostrożnie nie chcąć zwracać na siebie uwagi, wolał też użyć nieco bardziej okrężnej drogi do celu, nigdy nie wiadomo jak chemia działa na różne organizmy.
Tym razem nie zawiodła, chichoty i rozmowy ustały błyskawicznie po pierwszym toaście, Kelan z widocznym obrzydzeniem i zupełnym brakiem finezyjności, dzięki ciasnemu wnętrzu, przedarł się na przedni fotel. Obrzydzenie do martwych kobiet na tylnych siedzeniach nie opuszczało również Ubese, jednak jego motywacja leżała w jego ksenofobii. Nie rozmawiali za wiele, zaledwie kilka uwag na temat tego co mają zrobić, pomimo niskiego ryzyka obaj zachowywali się, jak to często pisarze lubią podkreślać pisząc o zawodowych zabójcach, profesjonalnie. Pomijając znaczenie tego słowa woleli być ostrożni, w swojej pracy widzieli już za wiele obcych wpadek podczas najbardziej banalnych zadań czy czynności.
Po krótkiej jeździe dotarli do celu jakim było lądowisko 8942, dzięki wcześniejszym staraniom wjazd do środka i brak odnotowania tego faktu przez jakiekolwiek elektroniczne narzędzia bardzo ułatwiał robotę. Gdy Nomad zatrzymał pojazd w sąsiedztwie statku, skinął człowiekowi i otworzył drzwi. Na zewnątrz podszedł do drzwi pasażera znajdujących się po jego stronie, otworzył je i wyciągnął zwłoki, rzucając je bezceremonialnie na płytę doku. Obaj działali metodycznie i zupełnie niewzruszenie, jednoczesny dźwięk zamykanych drzwi upewnił czarnoskórego, że Navarr nie próżnował i ponownie zajął miejsce za kierownicą.
Pojazd w samym doku przebywał niecałą minutę, jego następnym przystankiem były obrzeża miasta, szybko wyselekcjonowany, opuszczony i rozpadający się magazyn posłużył na idealne miejsce do podpalenia śmigacza.

Pół godziny później Nomad nie obracając się za siebie zostawił płonący pojazd i wyruszył do oddalonego o kilkaset metrów przystanku komunikacji publicznej, musiał znowu dostać się w okolice kosmoportu...
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Kelan Navarr » 9 Maj 2011, o 18:34

Kelan nie tracąc ani chwili zabrał się do pracy. Przeciągnął zwłoki pierwszej z kobiet w pobliże okrętu swojej byłej wspólniczki, upewniając, że punkt jest doskonale widoczny z rogu hangaru. Doskonale – pomyślał krępując trupowi dłonie na plecach. Po chwili do pierwszego ciała dołączyło drugie. Twarze obu kobiet napuchły pod wpływem działania trucizny zawartej w drinku, co wraz z wytrzeszczonymi oczami i wywalonymi na wierzch językami nie stanowiło zbyt ujmującego widoku. Gdy obie zostały ułożone równolegle do siebie, martwymi oczami wpatrując się w przestrzeń ponad nimi, mężczyzna uniósł ostrożnie pojemnik, który pozostawił tu podczas swej pierwszej wizyty. Zupełnie podświadomie przybrał ten sam beznamiętny wyraz twarzy, który dawno temu był często ostatnim widokiem wielu z przesłuchiwanych przez niego więźniów imperium. Powoli odbezpieczył zamknięcie i z respektem zajrzał do wypełnionego przezroczystą cieczą naczynia. Kwas nie należał do rzeczy, z którymi można było obchodzić się bez zachowania ostrożności, a Kelan używający go czasem w zmierzchłych czasach do wyciągania informacji był tego w pełni świadom. Pochylił się nad pierwszą z ofiar i bezceremonialnie wylał jej połowę zawartości pojemnika na twarz. Odór przeżeranego ciała wypełnił powietrze, a twarz kobiety na oczach łowcy praktycznie się stopiła. Nie zważając na drobne niedogodności w formie przyprawiającego o wymioty zapachu, Kelan kontynuował swoją pracę i już wkrótce druga z sióstr podzieliła los pierwszej. Wszystkie czynności zajęły mu nie więcej niż kwadrans, lecz pot strużkami spływał mu po plecach. Jestem na to za stary – pomyślał podnosząc się na nogi i obrzucając fachowym spojrzeniem swoje dzieło. Obecnie siostry były zupełnie nie do odróżnienia. Zadowolony ułożył u ich stóp niewielkie urządzenie i sprawdziwszy po raz ostatni, czy wszystko jest przygotowane tak jak należy, opuścił lądowisko 8942. Gdy upewnił się, że nikt niepowołany nie będzie w stanie dostać się łatwo do hangaru, skierował się w kierunku poziomu osiemdziesiątego siódmego, na którym oczekiwał na niego już Kruk i ostatnia część planu do zrealizowania. Uśmiechnął się do siebie, a uśmiech ten nie zwiastował niczego dobrego.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 9 Maj 2011, o 21:48

Parę drobiazgów, o jakich wspominała Daylana to przede wszystkim wynajęcie powietrznego śmigacza. Wypełniając niezbędne druczki nie miała pojęcia, że kilka godzin wcześniej, przy tej samej ladzie, wypisywał je jeden z jej prześladowców, czarnoskóry towarzysz Kelana Navarra pałającego żądzą zemsty za zdradę, jakiej padł ofiarą na Coruscant. Podając nazwisko skorzystała z jednego z fałszywych dokumentów tożsamości - na potrzeby tej chwili nazywała się Hay'tara O'falla i ze spokojem czekała papiery zostaną sprawdzone.
-Wszystko się zgadza - powiedział pracownik salonu z pewnym żalem w głosie. Najwyraźniej niezbyt lubił twi'lekanki lub obcych generalnie i z radością spoglądałby w dal za odprowadzaną przez szturmowców oszustką. - Można wiedzieć do czego szanownej pani potrzebny tak duży śmigacz powietrzny? Będzie pani przewozić jakiś ładunek?
-Czy gdybym wypożyczała kabriolet zapytałby pan czy chcę poczuć na twarzy podmuch wiatru? - zapytała z nie skrywając złośliwego tonu. - Czy to wszystko?
-Jeszcze kaucja wysokości 1000 kredytów i może szanowna pani odlecieć wypożyczonym pojazdem...

Po wypożyczeniu pojazdu poleciała nim do najbliższego centrum handlowego, gdzie kupiła samoprzylepne arkusze fimiplastu, a także holokamerę, mikorofon do karaoke i profesjonalny zestaw do makijażu. Przechodząc obok butiku przypomniała sobie, że jeśli ma wyglądać jak pracownica redakcji największej w Imperium Galaktycznym sieci medialnej, musi kupić odpowiednio elegancki kostium, co uczyniła z niemałą przyjemnością.
Wydając przy tym więcej pieniędzy niż na sprzęt audio-wideo.
Następnym punktem na trasie jej wycieczki była kafejka oferująca dostęp do komputerów. Tam, za pomocą prostego programu graficznego, przygotowała logo Imperial Guardian w potrzebnym jej rozmiarze, zapisała plik na przenośny dysk danych i spokojnym krokiem skierowała się do punktu oferującego wielkoformatowe wydruki, gdzie wydrukowała logotypu IG na wcześniej zakupionych arkuszach. W czasie luźnej rozmowy wspomniała o tym, że syn pracuje teraz nad projektem pod tytułem "Media w codziennym życiu" i że w szkołach powinni uczyć, a nie sprawiać, że rodzice biegają po całym mieście tylko po to, by nauczyciele poczuli się zadowoleni z pracy uczniów w domu. Młody chłopak uśmiechnął się ze zrozumieniem i zaczął opowiadać o tym jak sam przez dwa tygodnie zastanawiał się skąd wziąć kombinezon szturmowca do projektu szkolnego - Daylana nie dowiedziała się czy ostatecznie zdobył przebranie, bowiem zupełnie go nie słuchała.

Wynajęty pojazd zostawiła na piętrowym parkingu niedaleko hotelu "Imperium", do którego poszła pieszo. Sprzęt elektroniczny zostawiła w środku, zaś ze sobą wzięła jedynie nowe ubranie.
Czterdzieści minut później, popijając kafeinę w restauracji na parterze hotelu, spostrzegła zbliżającego się Trestę. Kiedy łysol podszedł do jej stolika wskazała mu fotel naprzeciwko niej i podsunęła pod nos jej przenośny komputer.
-Wybuch gazu w składzie amunicji i ładunków wybuchowych. Kilkaset ofiar, panika i masa reporterów. Albo mamy szczęście, że zdarzył się prawdziwy wypadek, albo jesteś odważniejszy, czy też głupszy - jak kto woli, niż myślałam. Czytaj...
Eksplozja w składzie amunicji na Muunilinst
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Następna

Wróć do Muunilinst

cron