Content

Muunilinst

[Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki major

Image

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 10 Maj 2011, o 13:31

Łysol w milczeniu przejrzał treść artykułu. W głębi duszy miał złudną nadzieję, że zginą wyłącznie szturmowcy, a cywili eksplozja nie tknie. Gdy dotarł do fragmentu o autobusie, który faktycznie mignął mu gdzieś w trakcie ucieczki, w zdumieniu otworzył szeroko oczy i zmarszczył czoło. Czterysta osób?! Paskudna sprawa. I jeszcze ten komisariat... A przecież to miało być jedno, małe rąbnięcie, gdzie poszkodowane miało być wyłącznie Imperium. Tresta wykonał krótkie działanie matematyczne, opierając się na danych w sporym przybliżeniu. W ostatnich zamachach bombowych ukatrupił gdzieś około pół tysiąca osób.
A to bardzo dużo osób.
- To ja. Początkowo planowałem tylko wykraść bum-bum od Imperium, ale gdy doszedłem do wniosku, że i tak będę w wojskowym magazynie, mogę upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. - mówił konspiracyjnym szeptem, rozcierając obolały i wciąż krwawiący łokieć. - Wynająłem naćpanego kierowcę od napadów, żeby mnie wyciągnął z tego bajzlu po robocie. Tylko taki mógł się na to zgodzić.
Oddał Daylanie maszynkę i całym swoim ciężarem opadł na fotel. Był aktualnie mocno zestresowany, zmęczony i obolały. Właśnie rozwalił w drzazgi magazyn Imperium, a fakt, że znajdował się na kontrolowanej przez nich planecie wcale nie pomagał. Zsumowaną liczbę wysadzonych w powietrze istot traktował raczej jako ciekawostkę, nie przytłaczało to jego sumienia - owszem, widział krwawe strzępy ofiar na Bastionie, ale jakoś nie odczuwał tego jako swojej winy. Swoimi rękami ich przecież nie zatłukł. Ale przecież...
- Po tej całej popierdolonej imprezie będę się musiał spić w trzy dupy. - poinformował głucho towarzyszkę, po czym nagle ożywił się i kompletnie zmienił temat. - Kupiłaś mi pamiątkę?
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 20 Maj 2011, o 17:21

-Szlag! - Daylana uderzyła się otwartą dłonią w czoło - Zapomniałam o tej cholernej pamiątce dla ciebie... Swoją drogą, nie wystarczą ci nagrania z holonetu? W końcu nie każdemu udaje się zrobić taką zadymę w imperialnym składzie amunicji i nie zostać złapanym... Jeśli zostawiłeś sobie odrobinę tych ładunków wybuchowych, będziemy mogli zrobić dodatkową zadymę w czasie włamania do redakcji Imperial Guardian. To powinno zasiać wystarczające zamieszanie i jednoczesną euforię u dziennikarzy, by żaden z nich nie zwrócił na nas uwagi. Na razie jednak, powinniśmy wypocząć przed tą akcją. Wzięłam dla nas pokój, chodź.
Wynajmując "dwójkę", Daylana podała fałszywe nazwiska do księgi gości, zaś kilka płytek kredytowych dyskretnie podanych recepcjoniście wystarczyło, by ten nie prosił o dokumenty, a jedynie zadowolił się podpisem. Taka praktyka nie była dla niego niczym nowym - wielu gości hotelu, zwłaszcza turystów, wolało przebywać tu incognito nie chcąc, by ich cichy romansik wyszedł na jaw. Wysoki Muun, zajęty oglądaniem wiadomości z miejsca tragicznego wybuchu gazu, przyjął za pewnik, że niebieskoskóra twi'lekanka i towarzyszący jej mężczyzna pragną skryć się tutaj przed oczami partnerów i nieco pobaraszkować. Nic nowego.

-Śpisz na podłodze. Albo na fotelu - głos Daylany zabrzmiał dość kategorycznie. - Wspólny pokój to tylko po to, żeby nie wzbudzać podejrzeń, pamiętaj o tym, Pikinierze. Dobrze by było, gdybyś się nieco ogarnął, wykąpał i może przebrał, bo wyglądasz jak śmieć, a śmierdzisz jeszcze gorzej...
Twi'lekanka znacząco pociągnęła nosem, po czym rzuciła się na dwuosobowe, miękkie łóżko i zaczęła czytać coś na cyfronotesie...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 20 Maj 2011, o 20:05

Mięśniak, zamiast odpowiedzieć Daylanie, wzruszył tylko ramionami. Odpiął kaburę z bronią i rzucił ją na fotel, zaznaczając jednocześnie, gdzie ma zamiar spać. Nim poszedł do łazienki, pobawił się chwilę lampkami, szufladami i resztą pokojowych akcesoriów. Zajrzał również do barku, gdzie znalazł kilka umiarkowanie ciekawych trunków. Jednakże każdy z nich, pomimo swoich średnich walorów smakowych, wart był pękatego worka kredytów. Widać, że alkoholowy asortyment dobierany był przez głupich biznesmenów.
Po odświeżającej kąpieli Renno wyłonił się z łazienki, ubrany w granatowy szlafrok z wyhaftowanym na piersi logiem hotelu. W przypływie natchnienia postanowił zażartować, owinął więc sobie uprzednio głowę ręcznikiem. Istotę tej niezwykle wyrafinowanej krotochwili łatwo było odgadnąć, bowiem awanturnik nie miał żadnych włosów do suszenia. Ha, ha. Zadowolony ze swojego pomysłu Tresta opadł na fotel, przeklął, wstał, położył kaburę na szafce i w końcu z powrotem zasiadł.
- Musi ci być wygodnie na tym łóżku. - mruknął, wiercąc się uporczywie. - I dobrze. Bardzo się napracowałaś. Zakupy mogą wykończyć człowieka. Wielkie, bolesne eksplozje to przecież nic w porównaniu z takimi niebezpiecznymi misjami. - po chwili namysłu Pikinier postanowił zadać jedno pytanie, które akurat wpadło mu do głowy. - Czemu nie lubisz tak tych bliźniaczek?
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

[Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki major

Postprzez Peter Covell » 20 Maj 2011, o 21:24

Daylana odłożyła cyfronotes na bok, podniosła poduszkę opierając ją o wezgłowie łóżka i zmieniła pozycję z horyzontalnej na siedzącą. Przez moment uważnie przyglądała się Treście, jednocześnie zastanawiając czy odpowiadać na jego pytanie, a jeśli tak - w jaki sposób. Po kilku sekundach najwyraźniej podjęła decyzję, bowiem westchnęła cicho i zaczęła mówić.
-Kiedyś pracowałam jako tancerka w Beebleberry. Była to dochodowa przykrywka dla mojej działalności skrytobójczyni... Nawet nie uwierzysz jak wielu nagrzanych facetów jest w stanie zaklinać się na wszystko, w co wierzą, że widzieli mnie w lokalu pijącą drinka, podczas gdy ja w tym czasie wbijałam nóż w serce jakiegoś parszywca. Po występie wystarczy posadzić niebieskoskórą twi'lekankę w odpowiednio zaciemnionym miejscu i każdy myśli, że to słynna seksowna Daylana puściła do niego oczko... Tak czy inaczej: kilka lat temu, w czasie mojego występu do Beebleberry przylazły te dwie czerwonoskóre suki. Musiały być po robocie, bo szastały kasą na prawo i lewo, wypijały litry alkoholu i całowały się z każdym, kto się nawinął. Nie miałam nic przeciwko temu, bo to ich sprawa, ale w momencie, kiedy wlazły na scenę i popsuły mi występ... To był najgorszy wieczór w mojej karierze tancerki! Obiecałam sobie, że kiedyś je dorwę i roztrzaskam im te śliczne twarzyczki...
Ostatnie słowa Daylana wypowiedziała sycząc wściekle, a jej dłonie bezwiednie zawinęły się w pięści. Powód zemsty wydawać się mógł niezwykle błahy, ale w pamięci kobiety uczucie poniżenia, jakiego doznała, gdy jej występ po raz pierwszy się nie udał (fakt, że goście byli zbyt pijani, by to zapamiętać uleciał jej z głowy) rozrosło się do niewyobrażalnych rozmiarów.
-Nie chcę o tym teraz myśleć - powiedziała po chwili wypełnionej milczeniem. - Zajmijmy się czymś przyjemniejszym... Musimy się odstresować przed nadchodzącą akcją w redakcji Imperial Guardian, prawda?
Daylana wstała z łóżka i kręcąc biodrami podeszła do Tresty, uśmiechając się przy tym zalotnie i delikatnie mrużąc oczy. Nachyliła się nad mężczyzną, zdjęła mu z głowy ten idiotyczny ręcznik i pocałowała językiem rozchylając mu usta. Jej prawa dłoń rozchylała szlafrok i błądziła po klatce piersiowej Renno, zaś lewą chwyciła go za jego rękę i położyła ją na własnym biodrze.
-Ciekawe czy znajdę jeszcze jeden powód, by nazywać cię Pikinierem - wyszeptała mu do ucha, w które chwilę później delikatnie wsunęła język.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 21 Maj 2011, o 00:42

Tresta miał w zwyczaju dużo rozmyślać. Być może jego niezbyt reprezentacyjny wygląd oraz rzucane na prawo i lewo głupawe docinki o tym nie świadczyły, ale miał skłonności do rozwlekłych dywagacji, którym często poświęcał wolne chwile. W normalnych okolicznościach, wpółleżąc na wygodnym fotelu, roztrząsałby pewnie w milczeniu niedawne zajście w eksplodującym magazynie i zastanawiałby się, jak przedstawić to zdarzenie jak najefektowniej reszcie załogi Zephyra, gdy już do nich dołączy. Taki to był z niego skryty myśliciel.
Teraz skoncentrowany był jednak na pozbawianiu Daylany kolejnych, zupełnie niepotrzebnych w tej sytuacji, ciuchów. Obnażał kobietę niespiesznie, korzystając z jej pomocy. Czerpał z tego swoistego rytuału masę satysfakcji, ze swoim najlepszym uśmiechem na ustach szeptał jej do uszu czułe słówka i, mówiąc ogółem, starał się wielce. Nie chodziło tu przecież o kolejną, przygłupią kelnerkę z baru Zordo. Gdzieś w tle krótko zadzwonił komunikator Tresty, ale został on kompletnie zlekceważony. Dwójce kochanków nie należało teraz przeszkadzać, oj, nie.
Gdy najemnik osiągnął swój cel, a i jego szlafrok opadł na podłogę, przysunął Twi'lekankę znacznie bliżej do siebie, pragnąc czuć jej niebieską skórę i kuszący zapach jak najlepiej oraz najintensywniej. Dłońmi gładził, pieścił i przesuwał po jej ciele, które faktycznie musiało niejednemu bywalcowi Beebleberry przesłonić cały świat. Awanturnikowi sprawiały te czynności wielką radość, o czym Daylana mogła się naocznie przekonać.
A gdy już stwierdził, że dość tej gry wstępnej, ruszył z zabójczynią w objęciach w kierunku łóżka. Mebel ten miał za chwilę stać się jednym z głównych bohaterów zdarzenia, które niebywale zirytuje żądających ciszy hotelowych gości z pokoju obok.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

[Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki major

Postprzez Peter Covell » 21 Maj 2011, o 12:22

Daylana pozwoliła, by Renno zdjął jej bluzkę, zaś sama zajęła się rozpinaniem stanika, którego zrzucenie zajęło jej mniej więcej tyle czasu, co posłanie w powietrze czterech shurikenów. Pozwoliła, by dłonie mężczyzny zainteresowały się jej nagimi piersiami, zaś kilka sekund później poczuła, że i jego język bierze udział w pieszczeniu sutków. Kiedy opadli na łóżko, kilkoma szybkimi ruchami pozbawiła najemnika jedynego ubrania, jakie miał na sobie, to jest hotelowego szlafroka, którego pasek idealnie nadawał się do tego, by okręcić go na szyi Tresty i przyciągnąć usta kochanka do jej własnych ust.
-Tylko nie spuść się w spodnie - szepnęła mu do ucha
Niewiele sobie robiąc ze złośliwych komentarzy Daylany, Tresta namiętnie wpił się w jej wilgotne wargi skutecznie ją uciszając. Cóż, trzeba wiedzieć jak postępować z rozgadanymi kobietami...
Potem, zamiast gadać, Daylana jedynie mruknęła z uznaniem, gdy Pikinier wreszcie oswobodził ją z koronkowej bielizny i stanowczo rozsunął jej nogi.

Brutalnie wyrwała kołdrę spod Renno, owinęła się nią i usiadła na krawędzi łóżka rozglądając się wokół za paczką papierosów. Niezadowolona z wyniku oględzin (tychże w zasięgu wzroku nie było) mruknęła pod nosem ciche przekleństwo i spojrzała na zadowolonego Trestę.
-Mój poprzedni partner powinien się do ciebie wybrać na korepetycje - powiedziała. - Kelan języka potrafił używać jedynie do gadania.
Pokręciła głową, by rozruszać mięśnie karku, który przez większość minionego czasu miała skręcony pod dziwnym kątem i wstała lewą ręką przytrzymując kołdrę skutecznie zasłaniającą wszystkie wdzięki jej nagiego ciała.
-Masz papierosy? - zapytała
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 21 Maj 2011, o 18:51

- Nie palę. - odpowiedział szczerze i bez namysłu. - Ale barek mają tu nieźle wyposażony, więc może jakieś fajki też gdzieś się uchowały. Sprawdzę.
Trestę zdziwiło wstydliwe zachowanie Daylany - jeszcze przed chwilą prezentowała mu się przecież w całej okazałości nader chętnie. Ale nawet taka, szczelnie okryta pościelą niebieskoskóra stanowiła cieszący oczy widok. W końcu jednak łysy przełamał się i zwlókł z łóżka, by udać się na poszukiwanie papierosów dla zabójczyni.
Zebrał przy okazji z podłogi szlafrok i narzucił go sobie na grzbiet, również okrywając świeżo spocone cielsko. Odruchowo otworzył barek, lecz powstrzymał się od picia - miał teraz przecież co innego na głowie, a i niedługo z Twi'lekanką mieli całkowicie profesjonalnie włamać się do redakcji Imperial Guardian.
Niestety, papierosów nigdzie nie było widać. Renno przypomniał sobie jednak o dzwoniącym wcześniej komunikatorze. Wygrzebał urządzenie spod sterty swoich ubrań w łazience i, idąc w kierunku Daylany, zaczął po cichu i tylko dla siebie odczytywać treść powiadomienia.
- Niestety nici z palenia, fajek nie mają. A skoro już rozpytuję cię o sprawy osobiste, to kim był ten Kelan? Podzielisz się jakimiś pikantnymi opowiastkami? - nagle z twarzy awanturnika zniknął uśmiech, a pojawił się po raz drugi grymas zdziwienia. - Zresztą nieważne. Ja mam tu jeszcze lepszego niusa. Dostałem cynk, że ktoś majstruje przy twoim statku. Zgadnij kto? Bingo, dwie cycate Zeltronki. Nie wiem, co kombinują, ale warto było by chyba tam zajrzeć, zanim coś nam zepsują.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 22 Maj 2011, o 15:19

Uśmiech natychmiast zszedł z ust Daylany, zaś ona sama nerwowo rozejrzała się po pokoju w poszukiwaniu najbliższego przedmiotu służącego do zadawania śmierci. Pas z shurikenami był niemożliwy do zlokalizowania (pewnie znalazł się razem spodniami gdzieś pod łóżkiem), ale wibroostrze było w zasięgu rąk. Twi'lekanka niezauważanie przesunęła się w jego stronę nieustannie wbijając wzrok w Trestę.
-Ty dostałeś cynk, że ktoś majstruje przy moim statku? - zapytała podejrzliwie - Ja załatwiałam lądowisko, rozmawiałam z pracownikami portu, ale ty dostałeś wiadomość? Dziwne, nie uważasz? Kto niby jest taki życzliwy, że wysłał ci tą informację, Tresta?
Ostatnie słowa wypowiedziała z nieskrywaną nieufnością, którą potęgowało wibroostrze, jakie znalazło się w prawej ręce Daylany. Chcąc mieć obie ręce wolne, kobieta przestała podtrzymywać kołdrę, która okrywała jej ciało i teraz stała naprzeciwko Renno naga, ale w zupełnie nieskora do łóżkowych igraszek.
-Odpowiadaj! - warknęła odsłaniając zęby
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 22 Maj 2011, o 17:09

Sytuacja zrobiła się napięta, więc Tresta pomyślał, że może warto by rzucić teraz jakimś niezłym dowcipem. Z drugiej strony, wibroostrze znanej i skutecznej zabójczyni skierowane było w jego stronę, a ona sama nie była raczej w nastroju do żartów. A jeszcze przed chwilą to Pikinier celował w Twi'lekankę czymś długim, i również jego intencją było wydobycie z niej kilku miłych dla ucha dźwięków...
- Masz mnie! Pracuję dla tajnej organizacji zrzeszającej zdegenerowanych pijaków, którzy dla lichych sumek na arenie Zordo obijają mordy podobnym sobie straceńcom. A w ogóle, to naszym głównym celem jest oszukiwanie zabójczyń, z którymi przed chwilą uprawialiśmy seks. - odparł Renno, unosząc kąciki ust w niepozornym uśmiechu. - Bawi mnie to sformułowanie: uprawiać seks. Zawsze wydawało mi się, że uprawiać to można wilgoć na Tatooine.
O Skywalkerze mówili, że wychowywał się właśnie na farmie wilgoci. Renno zaczął się zastanawiać, czy w ogóle będzie miał szansę kiedykolwiek ukatrupić tego Jedi, czy to on może zostanie za chwilę zabity przez nagą kobietę błyszczącym wibroostrzem. I doszedł do wniosku, że nie byłby to kiepski sposób na odejście z tego świata.
- Ja dostałem wiadomość, bo to ja gadałem z Muunem po tym jak wyszliśmy z tego burdelu ze statkami. Zapłaciłem mu z mojej kieszeni, żeby zwracał uwagę na twojego metalowego latacza i na dwie Zeltronki, za których głowy jest nagroda. Znalazł ogłoszenie w holonecie, skojarzył pewne fakty i w końcu doszliśmy do porozumienia. Przypominam, że siedzieliśmy tam nieco ponad kwadrans. Próbowałaś kiedyś tyle rozmawiać z Muunem i nie zwymiotować w tak zwanym międzyczasie? - awanturnik mówił spokojnie i patrząc Daylanie prosto w oczy. I może troszeczkę również na wibroostrze. Ale tylko troszeczkę, bo był dzielnym twardzielem. - Nie mam powodu, by cię zdradzać. Wyluzuj. Kilka godzin temu wysadziłem w powietrze magazyn Imperium, bo uznałaś, że dałoby nam to nieco przewagi. Jak to nie jest lojalność, to ja jestem banthą. A poza tym, zajeździłaś mnie jak jakiegoś zwierzaka, nie mam już sił na kłótnie. Mówię jak jest.
Łysy mówił długo, bowiem chciał dokładnie wyjaśnić kilka niedomówień. No i rozwlekła przemowa pozwoliła mu też kątem oka przypatrywać się niebieskim piersiom jeszcze chwilę dłużej, ale to tak trywialny powód, że nie śmiał go wyjawiać Twi'lekance.
- Jesteś coś drażliwa. - dodał jeszcze, zastanawiając się, czy ta wypowiedź polepszy, czy pogorszy sprawę.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 22 Maj 2011, o 21:58

Daylana dotknęła gardła Tresty czubkiem srebrzystej klingi wibroostrza. Mężczyzna poczuł delikatne mikrodrgania, w jakie wprawiana była broń, by lepiej cięła, a także usłyszał cichutkie buczenie baterii umieszczonej w rękojeści.
-Twoje żarty kiedyś zaprowadzą cię na cmentarz, Tresta - powiedziała, po czym opuściła wibroostrze i odrzuciła je na łóżko. Zdecydowanym krokiem podeszła do mężczyzny i namiętnie pocałowała w usta, po czym z całej siły uderzyła otwartą dłonią w policzek. - To za to, że mnie okłamałeś, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, żebyś dowiedział się tego tą drogą... Tak czy inaczej, idziemy na lądowisko i twoja w tym głowa, by nie była to pułapka.
Daylana szybko pozbierała swoje rzeczy do kupy i zniknęła w łazience, z której wyszła dosłownie pięć minut później - wykąpana i ubrana. Wbrew stereotypom, nie potrzebowała godziny, by przygotować się do wyjścia - pod warunkiem, że miała odpowiednio dobry powód do pośpiechu, oczywiście. W żaden sposób nie komentowała tego, co przed chwilą zaszło - ani seksu z Renno, ani późniejszego grożenia mu bronią. Nie chciało jej się wierzyć, by Zeltronkom udało się dowiedzieć o ścigającej je Daylanie, a tym bardziej zlokalizować jej statek.
Tak czy inaczej, kilka minut później mknęli wynajętym śmigaczem w kierunku miejsca, gdzie stała "Cymeria"...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 22 Maj 2011, o 22:35

- Cholera, założyłem gacie na lewą stronę. - z pewnym rozbawieniem zauważył Tresta, po dokonanej inspekcji zasuwając rozporek. Dopiero na siedzeniu śmigacza znalazł czas, by poprawić swoje ciuchy. - To pewnie ty tak zawróciłaś mi w głowie.
Renno naprawdę polubił Daylanę. Groziła mu bronią, obrażała go notorycznie, z własnej nieprzymuszonej woli wskoczyła z nim do łóżka... Było naprawdę ciekawie, zaskakująco, niebiesko i głowo-ogonowo - istna mieszanka wybuchowa. Według Tresty, tę kooperację warto byłoby rozwinąć, chociaż nie przebiegała ona bez drobnych problemów.
- Teraz będę cię komplementował. Tym sposobem jeszcze bardziej polepszę atmosferę. - łysy zapragnął pokazać, jaki z niego szarmancki dżentelmen. - A więc... twój mózg funkcjonuje perfekcyjnie, a to pewnie dlatego, że swoje lekku utrzymywałaś w nienagannym stanie. Czy coś w tym stylu. Czytałem trochę o twojej rasie na holonecie, jest bardzo fajna, ale ciężko spamiętać tę masę porąbanych faktów. Twoje zęby, które ujrzeć mogłem, gdy na mnie warczałaś, białe i foremne są niczym... gwiazdy. Dokładnie.
Pikinier nagle zwątpił w sens swojego monologu. Daylana przecież prowadziła pojazd, a jak zwolni jedną rękę, by jeszcze raz chlasnąć go w policzek, mogą mieć wypadek. Zmienił więc temat.
- Muun wygląda obrzydliwie o tej porze roku, nieprawdaż? Ale jak tak sobie dłużej pomyślę, to pory roku chyba nie mają tu znaczenia... To raczej przez wpływ Imperium. Dranie potrafią zepsuć wszystko. - gadał dla samego gadania Renno. - O, tam zaparkuj, jest wolne miejsce. Bardzo sprawnie posługujesz się drążkiem, brawo. To była aluzja.
Awanturnik wyszedł ostrożnie z pojazdu, by nie zarysować przez nieuwagę sąsiedniego śmigacza. Następnie złapał się obiema dłońmi za kark i przeciągnął, westchnąwszy przy tym donośnie.
- Dobra, koniec paplania. Sprawdźmy o co chodzi z tymi Zeltronkami. - powiedział, kierując się wraz z towarzyszką w kierunku jej statku.
Tam dopiero ciekawie rozwinie się akcja.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Kelan Navarr » 23 Maj 2011, o 09:11

Kelan dotarł na pokład Kruka i natychmiast zaszył się w swojej kabinie, która po modyfikacjach przeprowadzonych przez ostatniego, krótkotrwałego właściciela, przypominała centrum dowodzenia, z kilkoma monitorami, wyświetlaczami holograficznymi i zwojami kabli. Rozwiązanie, choć ograniczające przestrzeń życiową, całkiem przypadło łowcy do gustu i prawie żałował, że fragmentami osoby, która owych modyfikacji dokonała „udekorował” główne pomieszczenie okrętu. Rozsiadł się wygodnie na fotelu i rozpoczął sprawdzanie zgodności wszystkich funkcji i połączeń. Choć nie był specem od elektroniki, pewne podstawowe zdolności zaszczepiono w nim jeszcze za czasów służby w Imperium. Częścią bardziej skomplikowanych do przeprowadzenia czynności zajęli się ludzie jego pracodawcy. Łowcy współpraca zaczynała się podobać, a pracownik zadowolony, to pracownik efektywniejszy. Na tych czynnościach zastał go Nomad, który w końcu pojawił się na pokładzie.
- Świetna robota – skinął głową na powitanie Kelan i podał towarzyszowi kieliszek wypełniony procentami – Pozostaje mieć nadzieję, że wieści rozejdą się dostatecznie szybko. Włącz silniki, byśmy w razie konieczności byli gotowi do startu i odpocznij. Zrobiłeś dziś sporo kilometrów.
Ubese nieznacznie uniósł kieliszek w stronę towarzysz i zniknął w kokpicie. Małomówny, cholernie skuteczny, nie zadający tysiąca irytujących pytań i nie kwestionujący rzeczy, które musiały zostać zrobione. Kelan zaczynał doceniać wartość swojego towarzysza. Po chwili silniki Kruka ożyły.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

[Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki major

Postprzez Peter Covell » 23 Maj 2011, o 16:13

Daylana zaparkowała wynajęty śmigacz na postoju kilka poziomów ponad lądowiskiem, gdzie stała "Cymeria". Wychodząc z pojazdu sprawdziła czy blastery lekko wyskakują z kabur zawieszonych na biodrach, poprawiła pas z shurikenami i wyciągnęła z pochwy wibroostrze. Nie kryła swoich wrogich zamiarów względem każdego, kogo znajdzie na stanowisku 8942.
Bardzo nie podobało się to obsłudze, ale gdy Muun w służbowym kombinezonie pracownika technicznego stanowczo zaprotestował przeciwko noszeniu broni na terenie kosmoportu, Daylana bez mrugnięcia okiem poderżnęła mu gardło i zostawiła jego zakrwawione zwłoki na środku korytarza.
Wietrzyła kłopoty. I nie wiedzieć czemu, przypomniała sobie o Kelanie, co jedynie jeszcze bardziej pogorszyło jej nastrój, którego nawet pełen żartów Tresta starał się nie poprawiać. W końcu chlaśnięcie go przez gardło wibroostrzem to niecała sekunda roboty.
Kiedy dotarli na lądowisko, do nozdrzy Daylany doszedł paskudny zapach trupów i kwasu. Bez problemu dostrzegła dwa ciała leżące na ziemi w pobliżu statku. W jej głowie rozdzwoniły się wszystkie dzwonki i zawyły syreny alarmowe, lecz Twi'lekanka na razie postanowiła je zignorować i dowiedzieć się o co tu chodzi.
-Oczy szeroko otwarte - powiedziała do Tresty. - Ktoś właśnie zwabił nas w pułapkę...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Kelan Navarr » 24 Maj 2011, o 15:10

- Jest – szepnął łowca spoglądając na odczyty czujników – ptaszek wleciał do klatki.
Niebieskoskóra nie zawiodła jego oczekiwań i stawiła się na miejsce. Kanał informacyjny zadziałał doskonale. Z satysfakcją zapatrzył się w monitor, na którym wyświetlany był obraz z lądowiska. Daylana weszła w kadr, ostrożnie kierując się w kierunku martwych sióstr. Jej towarzysz najwyraźniej pozostał przy wrotach na wypadek kłopotów. Obsługa portu, otrzymująca na swych monitorach zapętlone nagranie okrętu i pustego lądowiska, nie wiedziałaby, że cokolwiek się tam dzieje, nawet gdyby postanowiono je przerobić na klub nocny. Twi’lekanka stanęła nad zwłokami i choć nie należała do delikatnych kobiet, widok jaki ukazał się jej oczom sprawił, że zrobiło się jej niedobrze. Zwłoki dwóch czerwonoskórych jasno dały jej do zrozumienia, że ktoś wykonał pracę za nią. Gdyby była w stanie zobaczyć ich twarze, dostrzegłaby, że zamordowane nie są bliźniaczkami, a jedynie ubierane i uczesane są w ten sam sposób. Jednak w obecnej sytuacji, gdy kwas dokonał dzieła zniszczenia, kobiety wyglądały identycznie. Kelan nie miał czasu szukać ściganych przez swoją byłą towarzyszkę Zeltronek, zresztą nie miał do nich żadnych osobistych awersji. To, że chciała je dorwać Daylana, sprawiało tylko, że stały się interesujące i warte poznania, a martwe do niczego by mu się w przyszłości nie przydały. Spoglądając na ciała i to co z nimi zrobiono, łowczyni, choć nie wykonała zadania osobiście, odczuwała coś na wzór wewnętrznej satysfakcji. Dziwki myślały, że mogą przyćmić ją – gwiazdę Beebleberry – to dostały na co zasłużyły. W oczy niebieskoskórej rzucił się przedmiot równo ułożony na płycie lądowiska u stóp sióstr. Był to cyfronotes. Podniosła urządzenie i wcisnęła przycisk uruchamiający.
WITAJ DAY. KOPALNIE MYGEETO TO NIE MIEJSCE DLA MNIE
Pierwsza linijka tekstu sprawiła, że oczy Daylany rozszerzyły się bezwiednie, a jej umysł wypełniło uczucie, które było jej obce od dosyć dawna – niebieskoskóra znów się bała. Nie był to paniczny strach krępujący ruchy i uniemożliwiający logiczne myślenie, jednak przyśpieszony puls i kropla potu, która spłynęła po jej skroni nie były również objawami spokoju.
NIE MIELIŚMY OKAZJI POŻEGNAĆ SIĘ NA CORUSCANT I ŻAŁUJĘ NIEZMIERNIE, ŻE KONTAKTUJEMY SIĘ OBECNIE W TAK PRYMITYWNY SPOSÓB. MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZUMIESZ, IŻ MOJA OBECNOŚĆ NIE BYŁABY ZBYT WSKAZANA. OBIECUJĘ JEDNAK, ŻE NIE POZWOLĘ, BYŚ CZUŁA SIĘ SAMOTNA. DWIE CZERWONOSKÓRE SĄ MOIM PREZENTEM DLA CIEBIE. NIE CHCIAŁABYŚ PRZECIEŻ, BY POPSUŁY COŚ PRZY HIPERNAPĘDZIE W TWOIM OKRĘCIE, PRAWDA? TEN CYFRONOTES ZOSTANIE ZNISZCZONY ZA 5 SEKUND. ODWRÓĆ SIĘ I UŚMIECHNIJ DO KAMERY.
Daylana odruchowo odwróciła się, wyrzucając urządzenie jak najdalej od siebie. Dioda migająca na notesie zgasła z głośnym piknięciem, a z wnętrza obudowy wydobyła się odrobina ciemnego dymu. W tym samym momencie umiejscowiona w rogu pomieszczenia kamera ożyła, rejestrując pochyloną nad zwłokami kobiet Twi’lekankę.
- Witamy w programie na żywo, specjalnie dla Imperial Guardian – mruknął do siebie Kelan, a na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. Zastanawiał się, czy jego była towarzyszka zrozumie aluzję o hipernapędzie, czy będzie starała się opuścić planetę i o problemie zorientuje się dopiero na jej orbicie – Zbieramy się Nomad – krzyknął biegnąc w kierunku kokpitu.
Po kilku sekundach okręt transportujący alkohole dla Białej Dłoni z Kelanem za sterami, wzbił się w powietrze i po wymianie uprzejmości z wieżą, opuścił atmosferę planety. Nim oddalili się od portu, w kierunku lądowiska 8942 zmierzały już służby porządkowe. Navarr wiedział, że Imperial Guardian zrobi doskonały użytek z przekazu na żywo, który otrzymał. W końcu tego typu materiały były na Muunilinst łakomym, aczkolwiek mocno deficytowym kąskiem.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 23 Cze 2011, o 13:46

Świat runął w czasie krótszym niż jedno uderzenie serca. Kelan uciekł z rąk Imperium Galaktycznego, a teraz znajdował się tuż za plecami Daylany - najpewniej żądny odpowiedniej zemsty. Twi'lekanka poczuła, jak nogi się pod nią uginają, płucom nagle zaczyna brakować powietrza, a w głowie wszystko zaczyna wirować. Zachwiała się, ale sekundę później odzyskała równowagę i jasność myślenia.
Kamera!
Daylana zaklęła cicho, acz z uczuciem, kiedy dotarło do niej, że Kelan na pewno przesłał już dalej obraz z kamery filmującej moment, gdy stała obok zmasakrowanych zwłok Zeltronek. Maksymalnie w ciągu godziny nagranie dotrze do każdego mieszkańca Muunilinst, a w ciągu kilku dni jej twarz będą znali w całej galaktyce. Nie do końca o taką sławę jej chodziło, gdy marzyła o należeniu do międzyplanetarnej elity łowców nagród.
Tresta najpewniej zorientował się, że coś jest bardzo nie w porządku, gdy Daylana niczym oparzona wyrzuciła cyfronotes, który chwilę później uległ samozniszczeniu. Jego palec znajdował się teraz niebezpiecznie blisko spustu broni, zaś jego wzrok przeczesywał całe pomieszczenie w poszukiwaniu zagrożenia. Daylana, wciąż przeklinając pod nosem, podbiegła do niego w chwili, gdy do ich uszu dotarły syreny policyjnych śmigaczy.
-To cholerna pułapka! - krzyknęła. - Ktoś chce nas wrobić! - na razie nie miała zamiaru dzielić się z Renno informacją, że na karku siedzi Kelan Navarr, jej były partner, zdradzony przez nią i wydany Imperium Galaktycznemu. - Statek na pewno jest uszkodzony albo zaminowany - dodała z przekonaniem, przypominając sobie notatkę o hipernapędzie. Poza tym, "Cymerią" i tak daleko by nie uciekli, skoro na miejsce już przybywała policja planetarna. - Musimy się stąd zwijać!
Szarpnęła go za ramię, ale w tym momencie nad jej głową przeleciała blasterowa błyskawica. Kobieta odruchowo padła na ziemię i przeturlała się w stronę najbliższej ściany. Wyszarpnęła blaster z kabury i posłała kilka strzałów w Muuna w mundurze sił porządkowych. Tradycyjnie, pierwsze dwie wiązki zjonizowanej energii minęły cel i kilkadziesiąt centymetrów, ale trzecia trafiła funkcjonariusza w klatkę piersiową. Mężczyzna złożył się w pół i wypuścił z ręki broń, ale powalił go dopiero kolejny strzał, tym razem wymierzony ze znacznie bliższej odległości - Daylana, korzystając ze swoich fizycznych uwarunkowań, niczym kotka doskoczyła do przeciwnika, lewą ręką chwyciła za ramię, a pistolet przytknęła do brzucha i pociągnęła za spust.
-Zaraz będzie ich tu więcej! - ponagliła Trestę. Nie było wątpliwości, że policyjne syreny dochodzą bezpośrednio z okolic wielkiego kosmoportu, zaś policjanci wiadomość o zabójstwie w hangarze musieli dostać jeszcze zanim Daylana odkryła ciała - inaczej nie zjawiliby się tak szybko.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 27 Cze 2011, o 20:11

Awanturnik wyjątkowo milczał, a minę miał nietęgą. Gorączkowo rozmyślał teraz nad zaistniałą sytuacją, która nie prezentowała się ciekawie. Deliberacje nie przeszkodziły mu jednak we wskoczeniu za osłonę śladem Daylany i ostrzeliwaniu nadchodzących tłumnie gliniarzy. Swoją drogą, stróże prawa zareagowali błyskawicznie, za co Tresta pewnie by ich pochwalił, gdyby okoliczności były inne.
Podsumowując, Muunowie mieli przewagę liczebną, fizyczną (trudno trafić tak chudy cel, który na dodatek rozprasza strzelającego paskudną parodią twarzy) i dysponowali porządniejszymi spluwami. Oczywiście dwójka przestępców gwizdała na to wszystko i ani myślała poddać się bladym oponentom. Przekornie zwiększyli nawet opór - niebieskoskóra na przykład zaczęła kicać po okolicy, pakując bladawcom bolty prosto w kiszki. Takie działania znacząco obniżały morale wroga.
- Wycofujemy się! Złazimy na... - najemnikowi przerwał zielony pocisk Muunów, który z godną podziwu prędkością śmignął przez korytarz i boleśnie otarł mu się o nadgarstek. Łysy natychmiast zripostował to kilkoma czerwonymi błyskawicami i serią obelg. - ...wam w dupę! Dobra, koniec z tym pierdoleniem, idziemy po statek Zeltronek! Lądowisko pięć, dwa, cztery, cztery! Czyli na dół! Szybciutko!
Krok po kroku, strzał po strzale, Pikinier powoli kroczył do tyłu, pomagając jednocześnie Twi'lekance z napierającymi policjantami. Strzelanina była przednia, wychudzeni przeciwnicy dzielnie przeszkadzali w strategicznym odwrocie z pola walki, ale Renno w końcu udało się opuścił dok i korytarz. Wpadł do przestronnego pomieszczenia, gdzie zbiegały się schody i przejścia do pozostałych statków na tym piętrze. Była tam też winda, ale wycieczka nią nie wchodziła w grę. Łysol mimo to zajrzał do środka i, chichocząc złośliwie, wysłał metalową klatkę na parter. To da gliniarzom do myślenia i, być może, zajmie ich na moment.
- Schodami, schodami, schodami, zablokuj drzwi, bo tu wlezą! - krzyczał jeszcze Tresta, choć było to zbędne - zabójczyni z pewnością wiedziała, co robić w takich sytuacjach.
The Eye nigdy jeszcze nie spaprało powierzonego im zadania, Renno miał więc nadzieję, że wraz z Daylaną faktycznie dotrą do statku otwartego i gotowego do startu, jak było w planach. Organizacji zależało przecież, by kapitanowi Zephyra i niebieskoskórej udało się opuścić Muunilinst bez większych ran na ciele i umyśle. Ważniejszą kwestią niż rzetelność Oka było raczej wydostanie się z kosmoportu, bo ani awanturnik, ani Twi'lekanka nie grzeszyli umiejętnościami pilotażu, a policyjna obława wcale nie ułatwiała sprawy.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 18 Lip 2011, o 17:42

Daylana zablokowała drzwi słysząc jak o ich drugą stronę trafiają blasterowe bolty. Strzałem z niewielkiej odległości rozwaliła panel sterujący, wiedząc jednak, że nie powstrzyma to pogoni na długo. Nad głową słyszała tupot nóg na schodach świadczący o tym, że siły policyjne zabezpieczyły również najwyższe poziomy kosmoportu, a teraz systematycznie schodzą w dół. Nie wątpiła, że i z tamtego kierunku nadciągają przeciwnicy.
Twi'lekanka, nie czekając na ponaglenia ze strony Tresty, przeskoczyła przez barierkę i już była w połowie drogi na niższy poziom. Zbiegający na dół Renno spojrzał na nią z zaskoczeniem, ale najwyraźniej nie zamierzał powtarzać szalonych wyczynów zwinnej tancerki, która z kocią zwinnością lądowała na wąskich stopniach. Łowczyni pierwsza dopadła drzwi prowadzących do korytarza między hangarami i otworzyła je uderzeniem dłoni w panel kontrolny.
-Pusto! - krzyknęła do towarzysza, który trzy sekundy później znalazł się za jej plecami. Z góry dobiegały coraz głośniejsze dźwięki pogoni. - Którędy na to cholerne lądowisko!?
-W lewo! Chyba...
-Szlag by cię...
Daylana w biegu wymieniła zasobnik w pistolecie na pełen. Rzuciła okiem na plan poziomu, by odnaleźć interesujący ich numer lądowiska i zaklęła głośno - znajdowało się ono na drugim końcu budynku.
-Pięknie, kurwa, pięknie - mruknęła niezadowolona. - Cały cholerny poziom do przebiegnięcia.
Nie było sensu dłużej wpatrywać się w plan budynku - zwłaszcza, że w ich stronę biegł cały oddział policjantów, zaś kilku innych funkcjonariuszy właśnie przebijało się przez zablokowane drzwi na klatkę schodową. Niebieskoskóra oraz Tresta co sił w nogach pomknęli korytarzem mijając po drodze wejścia do poszczególnych hangarów. W pewnym momencie z jednego z nich wyszedł jakiś, nieświadomy zamieszania mechanik. Rozpędzony Tresta nie zdążył w porę się zatrzymać, ani wyminąć niespodziewanej przeszkody i uderzył w Muuna całą siłą rozpędu. Obaj wylądowali na ziemi w chwili, gdy na korytarz wypadło sześciu policjantów. Daylana uskoczyła w kierunku lądowiska, z którego wyszedł niezdarny pracownik portowy i odpowiedziała ogniem na blasterową ulewę, jaka ich zalała.
-Jakieś pomysły!? - spytała, gramolącego się spod mechanika, Renno. - Pospiesz się, kurwa!
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 19 Lip 2011, o 00:15

Pechowy mechanik leżał sztywno na posadzce, wpatrując się wybałuszonymi oczkami w bolty, przemykające tuż przed jego płaską twarzą. Kompletnie nie zwracał uwagi na ciągnącego go za kołnierz Trestę, który, przyzwyczajony do takich sytuacji, zachował zimną krew i trzeźwość myślenia. Przemieszczając Muuna w kierunku wejścia na lądowisko, Renno realizował bardzo ważny punkt ze swojego ułożonego naprędce planu.
Niestety, taszczenie ze sobą bladawca znacznie spowolniało łysola. Awanturnik, niezdolny do wykonywania uników, dwukrotnie otarł się o szybką śmierć, gdy blasterowe błyskawice śmignęły mu tuż obok czoła. Ranny został trzykrotnie i choć nie były to obrażenia krytyczne, Pikinier krzywił się z bólu i zaciskał zęby, pokazując, że potrzebnych mu było kilka dawek bacty.
Gdy znaleźli się poza zasięgiem policyjnej broni, Tresta oparł mechanika o ścianę korytarzyka prowadzącego do lądowiska. Kwestię obrony przed służbami porządkowymi pozostawił na moment Daylanie. Teraz o wiele bardziej interesował go Punworcca 116, zardzewiały statek o barwie, co tu dużo mówić, całkiem jasnego stolca, niedbale zaparkowany w hangarze kilkanaście metrów dalej. Tresta nie tracił czasu na zastanawianie się, skąd na Muunilinst pojawiło się geonozjańskie latadełko z czasów Wojen Klonów. Ważne było to, że można było użyć go do ucieczki z planety.
- Hej, chudy! Hej! - łysy postanowił wybudzić mechanika z letargu. - Tu jestem! O, brawo! Brawo! Słuchaj uważnie! Bierz narzędzia, otwórz to gówno i zrób to, kurwa, szybko! Już, już! Sprężaj się!
Tresta postawił mechanika na równe nogi i popchnął go w kierunku statku. Muun, mocno zdezorientowany zaistniałą sytuacją, nie za bardzo wiedział co robić. Dopiero po otrzymaniu solidnego kopniaka i kilku losowych narzędzi ocknął się nieco i ruszył we właściwą stronę. Prawdopodobnie nawet zaczął wykonywać polecenie.
Wykorzystanie dziwacznego tworu z Geonosis wydawało się dobrym pomysłem - droga do okrętu Zeltronek została przecież odcięta przez policjantów, a "zdobycznego" pracownika portu można było zaprząc do uruchomienia Punworcca. Lepszego wyjścia z sytuacji Renno nie widział.
Gdy Muun niechętnie wziął się od majstrowania przy statku, Pikinier dołączył do niebieskoskórej. Wytrwale robił użytek ze swojego DC-15s, choć ze względu na pogorszony stan zdrowia wykazywał się mniejszą skutecznością. Pewien problem stanowiło także pojawienie się policyjnych posiłków w liczbie czterech funkcjonariuszy. Bardzo agresywnych zresztą, ale taką reakcję mógł wywołać widok ich martwych kumpli.
- Otworzył, biegnę, dołącz. - mruknął zwięźle Tresta i pognał w kierunku Punwrocca 116.
Kto wie, czy nie był to ostatni desperacki bieg w jego życiu, bowiem policjanci mogli już teraz bez problemu przedrzeć się do lądowiska.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 22 Lip 2011, o 13:15

Daylana wypruła cały zasobnik w kierunku zbliżających się gliniarzy, a gdy zamiast wizgu blasterowych boltów usłyszała suchy trzask spustu, uznała że najwyższy czas posłuchać Tresty i dać stąd nogę. Zerknęła w stronę dobiegającego do trapu najemnika i sprintem ruszyła za nim. Serce waliło jej jak młotem, a zawartość żołądka nieustannie podchodziła do gardła - nie z powodu sytuacji, w jakiej się znaleźli, ale tego, kto ich w nią wciągnął. Kelan był niczym duch z przeszłości, którym z całego serca pragnęła zapomnieć.
Zbliżając się do statku wyraźnie słyszała syk odsuwanych drzwi za plecami. Policjanci, zachęceni wstrzymaniem ognia i dźwiękiem uruchamianych silników, najpewniej zdecydowali się jak najszybciej znaleźć na lądowisku, by uniemożliwić przestępcom ucieczkę. Zwinna Twi'lekanka wyskoczyła w powietrze jednocześnie sięgając obiema rękami do pasa, gdzie przytroczone miała shurikeny. W czasie skoku obróciła się w powietrzu i z niebywałą szybkością wyrzuciła cztery zabójcze gwiazdeczki w kierunku funkcjonariusza klęczącego w drzwiach.
Wszystko działo się jak na zwolnionym filmie. Maleńkie kawałki metalu z zabójczą precyzją trafiły wysokiego Muuna w szyję i klatkę piersiową. Daylana kontynuowała obrót wokół własnej osi, by na trapie wylądować przodem do środka, gdy umierający policjant pociągnął za spust karabinu blasterowego. Czerwone wiązki zjonizowanej energii pomknęły w kierunku znajdującej się w powietrzu Twi'lekanki, która nie mogła zrobić nic, by ich uniknąć.
Z dźwięcznym łoskotem uderzyła o podłogę statku. Z jej ust wydarł się krótki krzyk bólu, zaś prawa ręka powędrowała w kierunku palącej rany na lewym boku. Próbowała odczołgać się poza zasięg blasterowych boltów, ale te spadały wokół z taką częstotliwością, że bała się podnieść głowę...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 22 Lip 2011, o 16:01

Renno, dzięki interwencji Daylany, zdołał dobiec do otwartego trapu bez kolejnych uszczerbków na zdrowiu. Gdy Twi'lekanka wzbijała się w powietrze i rzucała shurikenami w gliniarzy, Tresta, wzdychając z ulgą, wchodził do Punworcca. Był pewien, że zabójczyni za chwilę do niego dołączy i będą mogli się wyrwać z cholernego Muunilinst, opatrzyć rany i uciec hen, hen, jak najdalej od Imperium i bladawców.
Te nadzieje prysły jednak niczym głowa Muuna po celnym strzale, gdy niebieskoskóra oberwała w locie i rąbnęła w posadzkę, wydając z siebie śmieszny dźwięk. Awanturnik zaklął szpetnie, wyskoczył ze statku jak oparzony i, co mogło zaskoczyć obecnych na lądowisko, doskoczył do Muuna-mechanika, który znalazł sobie schronienie za stertą podziurawionych boltami skrzyń. Łysy brutalnie wyciągnął chudzielca zza osłony i wypchnął go przed leżącą bezradnie Daylanę. Policyjny ostrzał urwał się nagle, co pozwoliło Pikinierowi zbliżyć się do Daylany, podnieść ją przy wtórze jęków i utrzymać przy sobie. Nie było to wcale łatwe, bo do pomocy towarzyszce używał tylko jednej ręki, drugą bowiem sięgnął po DC-15s. Wylot lufy skierował w korpus pracownika portu, który w tym momencie był jedyną osłoną dwójki wrobionych łowców przed kolejnym natarciem glin.
- Nie waż się ruszyć, chuju. Stój grzecznie. - warknął w kierunku zakładnika łysy.
Mundurowi powolutku, krok po kroku, przemieszczali się coraz dalej do lądowiska. Żaden z nich nie odważył się strzelić, woleli poczekać na snajperów, których przed chwilą zresztą wezwali. Każdy policjant, który próbował zajść Trestę od flanki wycofywał się, gdy palec awanturnika mocniej napierał na spust. Mechanik drżał nerwowo i powoli przemieszczał się w kierunku Punworcca śladem osobnika, który trzymał go na muszce.
Renno po raz kolejny odetchnął z ulgą, uderzywszy plecami w trap statku. Pomógł Daylanie wejść - a właściwie wtoczyć się - na pokład, wytrwale asystując jej przy tym długotrwałym procesie wolną od blastera, lewą ręką. Gdy Twi'lekanka bezpiecznie leżała już wewnątrz, Pikinierowi nie pozostało nic innego tylko do niej dołączyć. Postanowił przy okazji dokooptować do wesołej kompanii przerażonego mechanika, który przyda się w czasie najbliższych rozgrywek na śmierć i życie. Stanowić będzie poważnego asa w rękawie, którego koniecznie trzeba będzie zachować na czarną godzinę. Poza tym, nawet Imperium nie odważy się wysadzić statku z niewinnym cywilem na pokładzie. Chociaż... to banda drani, więc mogliby po prostu oskarżyć pracownika portu o kolaborację z terrorystami i z czystym sumieniem zlikwidować całe trio, dalej pozując na bohaterów w mediach.
Renno odgonił ponure myśli i nakazał zakładnikowi zamknąć trap. Obserwował przez chwilę znikających z pola widzenia policjantów i zaśmiał się radośnie. Mają szansę odlecieć. Są umiarkowanie bezpieczni.
Nagle, policzek łysola wybuchnął krwią, a on sam przewrócił się i krzyknął wściekle. Snajperzy z platformy widokowej oddali świetny strzał, a bolt z karabinu zmieścił się w niewielkiej szczelinie między zamykającym się trapem a futryną. Tresta, ku swojemu zdziwieniu, żył, a serce biło mu tak mocno, jakby chciało połamać żebra. Zgrabnie manewrując językiem awanturnik policzył zęby, z których żaden szczęśliwie nie został poważnie uszkodzony, nie licząc lekko poparzonego dziąsła przy górnej piątce po prawej. Odruchowo przyłożył też dłoń do broczącej krwią rany, paskudnej na pierwszy i drugi rzut oka, sądząc po jeszcze bardziej przerażonej minie mechanika.
Tylko draśnięcie. Ale i tak to było zbyt blisko. Zdecydowanie zbyt blisko.
- Nie gap się. Wystartuj statek. JUŻ! - nawrzeszczał Pikinier na zdezorientowanego zakładnika i lufą DC-15s odprowadził go wgłąb korytarza.
Najemnik powoli podniósł się z ziemi, pomógł niebieskoskórej osiągnąć pozycję mniej więcej wertykalną i ruszył z nią do kokpitu. Mechanik zasiadł już na miejscu pilota i powoli zaczynał startować. Renno ułożył Twi'lekankę na drugim fotelu i wcisnął jej do ręki shurikena.
- W razie czego rzuć mu to prosto w pysk. Ty, blady, bądź grzeczny i nas stąd zabierz. Olewaj wszystko, co będą mówić gliny - mamy zniknąć z okolicy w trybie natychmiastowym. Idę poszukać apteczki i alkoholu.
Zataczając się malowniczo, wróg numer dwa na Muunilinst szedł ledwo oświetlonym korytarzykirm, poszukując medykamentów potrzebnych jemu i Daylanie. Po drodze nucąc Marsz Imperialny.


Wyjeżdżam na mniej więcej trzy tygodnie, ale może będę się pojawiał na forum od czasu do czasu na krótką chwilę.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

PoprzedniaNastępna

Wróć do Muunilinst

cron