Content

Muunilinst

[Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki major

Image

[Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki major

Postprzez Peter Covell » 14 Lis 2011, o 00:48

-Tatooine? Nie lubię tej... oh! tej planety... mrrrhhh...
Tresta do najprzystojniejszych nie należał, ale na swój sposób potrafił być ujmujący - być może dlatego, że Daylana lubiła łajdaków. Kiedy pierwszy raz poszła z nim do łóżka, okazał się kochankiem, nie tylko bardziej wytrwałym od Kelana, ale i o wiele bardziej pomysłowym. Ot, choćby ten eksperyment z winem. Niby nic, a w jakiś sposób przyjemnie ją podniecało.
No i, co bardzo istotne, wiedział że języka można używać nie tylko w czasie pocałunku.
Twi'lekanka pozwoliła, by mężczyzna jeszcze przez chwilę kosztował soków jej pożądania, doprowadzając ją jednocześnie do rozkoszy przeszywającej jej ciało, po czym delikatnie uchwyciła jego głowę w dłoni i przesunęła ją wyżej. Jęknęła cicho, gdy dłużej zatrzymał się przy pępku, a następnie przygryzł jej sutki. Tresta wsunął prawą rękę pod jej ciało, a następnie wzdłuż wygiętego w łuk kręgosłupa, przesunął nią do pośladków, które mocno ścisnął swoją silną ręką. Daylana zadrżała w objęciach kochanka i sięgnęła ręką do jego męskości, by ją na siebie naprowadzić.
Cholera, właśnie tego teraz potrzebowała. Porządnego rżnięcia, na które Kelan nie potrafił się zdobyć, bo wobec kobiet był zbyt delikatny.

/Myślę, że możemy lecieć na Tatooine :P nie wiem co tam z Kelanem planujecie, więc zakończę posta na wątku +18
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Kelan Navarr » 15 Lis 2011, o 22:30

Komunikator zapiszczał nieśmiało, informując o odebranej wiadomości. Kelan sięgnął po urządzenie i kilkakrotnie przeczytał otrzymany tekst.
- Doskonale - mruknął do siebie - Zatem zakończymy wszystko tam, gdzie wszystko się zaczęło. Jak melodramatycznie.
Z uśmiechem odrzucił komunikator na obite czerwonym materiałem siedziska w głównym pomieszczeniu Kruka. Cieszył się, że wreszcie kończą czaić się w pobliżu tej przeklętej planety. Towarzystwo Nomada nie zapewniało kilku przyjemnych aspektów, które zapewniała obecność Daylany. Ubese był raczej milczącym kompanem, lecz mimo tego w ciągu kilkunastu ostatnich godzin, mężczyznom udało się nawiązać dialog. Kelan opowiadał o latach swojej młodości, Nomad swym świszczącym i lekko zniekształconym przez wokabulator głosem o swojej. Kelan był nawet w stanie zaryzykować stwierdzenie, że pojawiła się między nimi iskierka wzajemnej sympatii.
- Czas się zabierać z tej dziury - zakomunikował Navarr kierując się do kabiny pilota - lecimy na Tatooine.

Akcja przenosi się do: [Tatooine]Lądowiska Kosmoportu Mos Eisley
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 16 Lis 2011, o 00:24

Przez ułamek sekundy, może dłużej, twarz Tresty wykrzywiła się w udręce. Był poobijany, ranny, zmęczony i w zasadzie miał już dość eksploatacji swojej osoby w celach rozrywkowych; planował zakończyć zabawę w sypialni na skromnych ćwiczeniach ustnych, a potem błogo się zdrzemnąć, najlepiej z głową wtłoczoną między parę niebieskich piersi. Niestety, zamiary Daylany stały się absolutnie jasne w tym akurat momencie, w którym brutalnie złapała go za interes i nakierowała precyzyjnie na samą siebie.
Ale gdyby najemnik wymiękł, pewnie później nie mógłby spojrzeć w swoje odbicie lustrze bez wyrzutów sumienia. Obserwował przez moment bezczynnie działania zabójczyni, po czym aktywnie wziął się do roboty, przeklinając swój szczęśliwy los.

- Nareście! Bo to ile można czekać, hę? To ja już statek w międzyczasie zdążyłem dać do czyszczenia, a wy dopiero teraz?
Jak się okazało, w zdemolowanym, zamalowanym amatorskim graffiti budynku dawno zapomnianej i zbankrutowanej korporacji Vamas brakowało funkcjonującej windy. Jedna była, fakt, ale nieruchawa i teraz głównie używana w charakterze pseudo-toalety. W wyniku tej niedogodności duet kryminalistów musiał pokonać miliard stopni krętych schodów, jak przynajmniej wynikało z oględnych obliczeń zrzędzącego awanturnika.
Na pokaźnym lądowisku potężnej konstrukcji, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, wzbicia się w powietrze oczekiwał YT-1760, tak czysty, że aż błyszczał. Przy zachęcająco opuszczonym trapie stał prawdopodobnie najbardziej pomarszczony Rodianin, jaki kiedykolwiek postawił stopę na Muunilinst. Wiekowy jegomość w narzuconej na grzbiet lekkiej kurtce szeroko otworzył wystające usta i zaśmiał się rubasznie, widząc, kim są podstawieni mu pasażerowie.
- Niech mię kurwy z celnego zakonfiskują... Toć to gwiazdy z holowizora! - zauważył bystro przemytnik, unosząc w zdumieniu ręce. - Wasze mordy znają już wszyscy w promieniu tyyyylu planet, drodzy moi! Macie farta, że trafiliście do tego tu Moola, który jest już stareńki i wisi mu, kogo tam wozi. Inne tutejsze rozlazłe szmuglery by was z kwitkiem odprawili, miękkie rury... Ja się oferuję, ale cena idzie w górę, che, che...
- Ile? - zapytał zwięźle Renno, przedramieniem strzepując krople potu z czoła.
- Razy dwa, szanowni. Razy dwa. I tak nieźle, co? Nie powiecie, że nie. Dziesięć patyków! Nic to dla takich słynnych, proszę was, indywiduów.
- Zgoda, zgoda, czemu nie. Mamy kredyty. Tylko się szybko zbierajmy, co? Nie powiem, palą się pod nami dupy. - mruknął jeszcze najemnik, wyraźnie podirytowany schodami i resztą komplikacji.
- Ano, ano, dokładnie. Szczerze mówiąc to miałem jeszcze siostrzeńca wziąć z nami, bo on też w tamte strony co wy, ale coś mię zniknął, że tak powiem, z radaru, wiecie. Po dziwkach pewnie chodzi, krew wujaszka. - zachichotał pilot, machnięciami gładkiej, zielonej dłoni zapraszając na pokład.
- A jak właściwie chcesz stąd wylecieć? Da się jakoś? - zapytał jeszcze Tresta, tuż przed wejściem do wnętrza statku. - Którędy?
- Ty się nie martw, kochany, ja tu wszyściuteńko mam ustalone i sprawdzone, spokojna twoja rozczochrana.
- Jaka rozczochra...
Zamknięty z trzaskiem trap zagłuszył dalszy przebieg niezwykle wulgarnej konwersacji.

Pikinier i strip-zabójczyni przenoszą się na: [Tatooine] Lądowiska kosmoportu Mos Eisley
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Poprzednia

Wróć do Muunilinst

cron