[Muunilinst] Centrum Rekrutacyjne Imperium

[Jack Welles]

Carl uważnie przestudiował sytuację na ekranie taktycznym. Od razu zauważył, że mimo pozornej przewagi nad wrogiem może bardzo łatwo przegrać. Na szczęście poświęcił dużo czasu na przestudiowania taktyki korzystania z gwiezdnych lotniskowców jakim nie wątpliwie jest Venator. Rozkazał spokojnie start przez górne wrota hangaru 20 eskadrom T/F, przy czym następnie kazał je zamknąć. Górny 'wylot' był dosyć wygodny pod względem symultanicznego startu wielu jednostek, ale z drugiej strony pozostawienie go otwartego otwierało łatwą drogę na zniszczenie okrętu przez bombowce wroga. Następnie, Carl wydał rozkaz sformowania bardzo szczelnego parasola ochronnego wokół Venatora, który po wydaniu szczegółowych rozkazów, powinien w 100% współpracować z obsługą przeciwlotniczą lotniskowca i nie pozwolić na przedostanie się żadnej rakiety i jednostki wroga. Następnie rozkazał przygotować do startu T/I, a T/B uzbroić w klasyczne torpedy protonowe. Wstrzymał jednak start tych jednostek do czasu bardziej korzystnej sytuacji taktycznej. Tymczasem , po uprzednim wzmocnieniu tarcz kosztem siły ciągu, kazał ruszyć Venatorowi na kurs zbliżeniowy do fregat...

[Luk Seven]

Kiedy Venator zbliżył się w pole zasięgu dział Nebulonów B, te bez skrupułów rozpoczęły ostrzał w kierunku Imperialnego statku, niszcząc kilkanaście otaczających go myśliwców, które osłoniły sobą lotniskowiec. Następnie 4 eskadry X-Wingów wyruszyły centralnie na Venatora, kolejne cztery poleciały do góry, by następnie od góry zaatakować go, a pozostałe dwie eskadry X-Wingów zostały, pilnując Nebulonów i schowanych za nimi Y-Wingów.

[Jack Welles]

Carl wydał rozkaz pełnego ostrzału burtowego w kierunku lewej fregaty, zaniedbując czasowo prawą. Następnie wprowadził dosyć skomplikowany algorytm pracy promieni ściągających. Miały one namierzać w pierwszej kolejności liderów wrogich eskadr w ten sposób obniżając ich wartość bojową. Potem wydzielił z grupy osłaniającej Venatora 12 eskard, które miały głównie zwalczać atakujące myśliwce, a reszcie przydzielił rozkaz niszczenia nadlatujących z kierunku fregat torped...

[Luk Seven]

Lewa fregata odwróciła się całkowicie by być przodem do Venatora i zmniejszyć powierzchnię statku jak i osłon które są pod ostrzałem, za to fregata z prawej strony obróciła się jeszcze bardziej na swoją lewą stronę by większą ilością działek móc ostrzelać Venatora, niszcząc dalej tylko myśliwce które stworzyły parasol ochronny wokół statku.


Kiedy myśliwce nadlatujące frontowo były już w odpowiedniej odległości to wystrzeliły w stronę parasolu ochronnego kilkanaście rakiet niszcząc w sumie trzy eskadry myśliwców. Wtedy Imperialne myśliwce podjęły walkę i razem z Venatorem stanowiły dobre połączenie ogniowe, dlatego po stracie całej jednej eskadry myśliwce Republiki zaczęły się wycofywać. Wtedy myśliwce które miały zaatakować od góry niszczyciel, zmieniły kierunek lotu i nurkowały w stronę swoich kolegów będących niżej by móc ich osłaniać przed ogniem nieprzyjaciela. Do ochrony wycofujących się statków została również wysłana jedna eskadra będąca pomiędzy Fregatami Nebulon B, która to poleciała na dół, a następnie wyrównała lot by lecieć lekko do góry i móc zniszczyć wrogie TIE próbojące zneutralizować bezbronne i uciekające X-Wingi.

[Jack Welles]

Carl widząc manewr myśliwców wroga uśmiechnął się drapieżnie. Nakazał szybko by Venator 'zadarł' dziub do góry by stanął jakby dęba względem fregat wroga. Manewr ten spowodował zupełne osłonięcie mostka jak i wlotu hangaru głównego. Następnie wydał rozkaz wszystkim T/F będącym w osłonie nawiązania walki kołowej z wrogimi myśliwcami. Przez krótki moment stracić część swoich jednostki, lecz po chwili sytuacja 'unormowała' się - w dodatku do walki dołączyły kolejne myśliwce wroga w ten sposób tworząc gigantyczne pole bitwy. W tym momencie Carl wydał rozkaz startu wszystkim T/B i T/I. Miały one podzielić się w dwie grupy po 2 i 3 eskadry każdego typu i rozpocząć atak oskrzydlający fregat, które właśnie ruszyły w kierunku Venatora. Następnie Marsalis poderwał do lotu pozostałe 5 eskadr T/F w celu wspomożenia obrony przeciwlotniczej. Po wprowadzeniu wszystkich rozkazów zaczął się uważnie przyglądać toczącej sie na ekranie bitwy, starając się jak najszybciej wychwycić wszelkie błędy w swoim pomyśle...

[Luk Seven]

Manewr podniesienia dziobu Venatora zmusił Nebulony-B do podlecenia bliżej ponieważ Imperialny niszczyciel od spodu był mocno opancerzony. Kiedy Republikańskie statki znajdowały się blisko niszczyciela, ten wypuścił niespodziewanie bombowce, które nie dały za dużego pola do manewru oskrzydlonym jednostkom – bombowce szybko je załatwiły niszcząc ich mostki przez co statki stały się bezużyteczne. Następnie reakcja łańcuchowa idąca od przodu do końca fregat rozsadziła je od środka zostawiając na polu bitwy same myśliwce. Te widząc co się stało zaczęły masowo opuszczać pole bitwy by skierować się po za cień grawitacyjny planety, a następnie skoczyć w nadprzestrzeń. Kiedy ostatni myśliwiec Republikański myśliwiec został zniszczony na ekranie Carla pojawił się niebieskie napis:
MISJA WYKONANA!

[Jack Welles]

Carl uważnie przeczytał podsumowanie misji i wyszedł z symulatora. Następnie zgrał sobie zapis bitwy i stanął koło swojego stanowiska oczekując na podejście ofcera prowadzącego, który był właśńie zajęty jakimś innym kadetem...

[Luk Seven]

Oficer podszedł pod Carla by zobaczyć wyniki, a następnie je spisać i udać się do następnego kadeta. Po dłuższej chwili wrócił do niego by podać wyniki tej bitwy:
- No Carl dzisiaj poszło Ci naprawdę świetnie. Dostajesz mocną, ale to mocną dziewiątkę. - Po tych słowach oficer odszedł w kierunku następnej osoby, a z drzwi do sali koledzy wołali już niebiesko skórnego mężczyznę.
- Carl! Carl! Chodź z nami się napić – krzyczeli za nim dwaj młodzi chłopacy.

[Moebius]

Heana po kilku minutach spacerku doszła do Centrum z Miasta

Heana bez większych problemów przeszła prze bramki oraz grupki zaczepiających ją facetów i wreszcie weszła do holu gdzie udała się odrazu do recepcji po prawej stronie.
-Witam- Zaczęła - Gdzie znajdę kogoś u kogo mogę się zameldować oraz czy znajdzie się pokój dla sanitariuszki Imperium ?

[Luk Seven]

Starsza, otyła kobieta która siedziała w recepcji powiedziała oburzonym głosem:
- Poproszę o identyfikator – a następnie kiedy go dostała to kontynuowała – nie zna pani przepisów? Wojskowi wchodzą przez inne bramy niż ta bo tutaj przeważnie wchodzą rekruci – kobieta mocno gestykulowała trzymając identyfikator w prawej dłoni – no ale skoro pani już tu weszła to nie wywalę panią. No i chyba powinna pani się zameldować u swojego przełożonego lub u osoby do której taka osoba kazała się pani zgłosić. Jakby wszyscy byli tacy nie rozgarnięci to by Imperium się już dawno rozpadło albo co gorsza coś by mnie trafiło. No proszę panią tak nie można na następny raz, a co do zakwaterowania to proszę się zgłosić do generała Gebelsa który urzęduje w budynku admiralizacji i to on takim wyrzutkom załatwia tymczasowe miejsce. Przejdzie pani tymi drzwiami to windy, a dalej do następnej – odparła kobieta oddając zwinnym ruchem ręki dokument.

[Jack Welles]

Carl spojrzał na nich swoimi krwistoczerwonymi oczami -" W sumie Sevgi jest teraz na szkoleniu i w sumie kurs z sztuk walk jest nie obowiązkowy"- pomyślał -" A no i trzeba pamiętać o polityce... Może przyda mi się później ta znajomość..."
- Czemu nie - odpowiedział chłodnym głosem...

***

Po krótkim czasie grupka kadetów weszła do klubu akademickiego. Szybko zajeli miejsce przy pierwszym wolnym stoliku. Każdy sobie zamówił jakiś trunek. Carl zdecydował się na sprowadzany z Coruscant gin z tonikem, lodem i cytryną...

[Luk Seven]

Kiedy młodzi kadeci marynarki śmiali się i rozmawiali podeszło pod stół czterech trzydziestoletnich osiłków.
- Ej patrzcie na tego dziwoląga – rzucił pierwszy z nich który właśnie stanął za Carlem, a następnie odezwał się drugi z nich do niebieskoskórego mężczyzny:
- Ty spierdalaj stąd, takich dziwolągów jak ty my tu nie potrzebujemy…

[Jack Welles]

Carl wiedział, że walka w ten czy inny sposób jest nieunikniona. Poza tym nie zamierzał ustąpić jakimś tępogłowym osiłkom.
- Zdają sobie panowie sprawę z tego, żę ten lokal jest monitorowany - powiedział spokojnym głosem biorąc butelkę swojego ginu do ręki i dolewając sobie do drinka...

[Luk Seven]

Osiłek stojący najbliżej Carla popchnął go tak, że ten wylał na siebie napój ze szklanki na swój mundur, a następnie jeszcze rzekł z drwiącym uśmieszkiem na twarzy:
- I co podkablujesz nas?

[Jack Welles]

Carl błyskawicznym ruchem rozbił butelkę tworząc klasycznego tulipana i następnie wbił go w krocze stojącego za nim napastnika:
- Nie - powiedział beznamiętnie odwracając się wciąż dociskając potłuczoną butelkę - Ale wyświadczę przysługę światu i wykastruje Ciebie... Masz dwa wyjścia zachować swoje genitalia w całości i odejść lub - pokręcił 'tulipanem' trochę na boki sprawiając mężczyźnie widocznie ból - stracić je w oczekiwaniu na spóźnioną pomoc swoich chłopaków...

[Luk Seven]

Wszyscy na sali którzy byli w pobliżu popatrzyli się z uwagą na całe zamieszanie. Łysy osiłek który miał właśnie "tulipana" przy jajach powiedział mniej pewnym głosem niż jeszcze minutę temu do swoich kolegów:
- Dobrze, chodźmy stąd koledzy. – Oni tylko kiwnęli głowami i zaczęli pomału wycofywać się do wyjścia. Po chwili tamci wyszli z sali zostawiając Carla i łysego w patowej sytuacji.

[Jack Welles]

Carl spojrzał mężczyźnie prosto w oczy
- To było rozsądne wyjście - powiedział chłodnym głosem - Następnym razem zastanów się dwa razy zanim zaczepisz jakiegoś 'niebieskoskórego dziwoląga' - cofnął 'tulipana', a osiłek odrazu złapał się za swoje genitalia i następnie w pośpiechu opuścił lokal.
- No to co chłopaki... Pijemy dalej w oczekiwaniu na prawdopodobnych kolegów łysola, czy zmieniamy lokal? - spytał się siedzących wokół stołu kadetów, pozwalając sobie na lekką nutę zadowolenia w głosie...

[Luk Seven]

- Hmmm na to wygląda, że twoi koledzy nie odpuścili – rzuciła jedna z osób siedzących przy stole pokazując dyskretnie na wejście, a następnie w pośpiechu wzięła swoje rzeczy i odeszła od stolika. Po spojrzeniu się na drzwi raczej nikogo takie zachowanie by nie zdziwiło, albowiem było ich teraz ośmiu. Na wejściu pierwszy wchodzący z osiłków przyłożył w twarz jednemu z młodzików który miał pecha w tym momencie chcieć przejść przez drzwi. Chłopaczek złapał się za twarz, a dokładniej za miejsce gdzie jeszcze przed chwilą miał nos, a następnie upadł na ziemię. Dostał kilka kopniaków, a później łysy który miał chwilę wcześniej „tulipana” przy jajach wskazał palcem na niebieskoskórego i cała banda zaczęła biec w stronę Carla popychając i wywracając każdego który stanął im na drodze…

[Jack Welles]

- "No to będzie ciekawie" - przeleciało przez myśli Carla. Instyktownie zaczął uciekać w kierunku wcześniej zauważonych mężczyzn w koszulkach z emblematami marines. Marsalis już wcześniej zauważył, że napastnikami są żołnierze standartowej piechoty, a że między marines'ami i piechotą zawsze było na pieńku to młody Chiss postanowił to wykorzystać. Po chwili był już w okolicy potencjalnych sojuszników, gdy dopadł do niego jeden z piechociarzy. Spróbował on zadać cios wielką jak bochen chleba pięścią w tył głowy Carla. Ten jednak uchylił się i zamiast niego oberwał jeden z marines. To wystarczyło by około piętnastu mężczyzn w charakterystycznych błękitnych podkoszulkach ruszyło w kierunku napastników. Po chwili w klubie zaczęło się istne szaleństwo, gdyż do walki dołączyli przedstawiciele jeszcze paru innych sił armii. Carl tymczasem przeniósł się za bar, gdzie niezauważony przez nikogo wcisnął przycisk alarmowy...

[Luk Seven]

Charakterystyczni szturmowcy ze służb porządkowych bazy natychmiast pojawili się pod kantyną. Ubrani byli oni w zielony hełm który nie zakrywał twarzy, podobny do tych jakie noszą piloci pojazdów typu AT-ST z opuszczaną przeźroczystą szybką na twarz, zielony mundur z nałożonym na nim kamizelką tłumiącą uderzenia i skórzane rękawiczki. Posiadali oni przy pasku broń krótką, tonfe lub szturmówkę oraz paralizator i białe taśmowe kajdanki, które były lekkie i trwałe przez co można było wziąć większą ich liczbę, a nie dało się z nich oswobodzić przed zakuciem w zwykłe kajdanki. Żołnierze, że służb porządkowych posiadali również zielone, szerokie spodnie które pozwalały im spokojnie bić się z przeciwnikami, a na stopach mieli ciężkie typowo wojskowe buty. Tak wyposażeni żołnierze wyskakiwali z czołgów repulsorowych TX-130T i ustawiali się przed wejściem do budynku. Następnie kiedy żołnierzy było trzydziestu wparowali oni do środka gdzie toczyła się regularna bitwa pomiędzy żołnierzami różnych oddziałów wojsk Imperialnych i stolik po stoliku pacyfikowali tą zadymę. Kilka osób próbowało również swoich sił z siłami porządkowymi, ale nie mieli najmniejszych szans – Ci są w stanie poradzić sobie z każdym, ze względu na to, że od pierwszego dnia uczą się obezwładniać agresywnych i nie posłusznych żołnierzy. Po około piętnastu minutach, kiedy duża część uczestników uciekła, Ci którzy dali się złapać byli wyprowadzani z budynku w tym poobijane osiłki które zaczepiały wcześniej Carla. Jak Łysy na chwilę przystanął to został mocno popchnięty przez idącego za nim żołnierza, a następnie umieszczony w czołgu repulsorowym i odwieziony w kierunku aresztu…