Content

Lola Sayu

Mroczna strona duszy

Image

Re: Mroczna strona duszy

Postprzez Larisa Rayne » 26 Lip 2012, o 18:47

Każdy jeden krok był jak jeden krok mu śmierci. Nie wiedzieli gdzie są, nie wiedzieli gdzie idą. A najgorsze w tym wszystkim było to, że na dodatek się rozdzielili. Heigren starała trzymać się chociaż jakieś grupki by nie oszaleć z przerażenia.
- Ten budynek jest fascynujący a zaraz przestraszny. Nie wiem czy to jest dobry pomysł, że ruszyliśmy się z miejsca. Mogliśmy poczekać aż reszta dojdzie do nas. Sprawdzając dokładnie swój sprzęt ruszyła za kapitanem. Rejestrowała dosłownie wszystko, od zwykłych kolorów ścian po migające światła itp.
Bawiąc się swoją zabawką, nie zauważyła nawet jak Nirnuss wszedł do jakiegoś pomieszczenia, które najwyraźniej musiało spełniać rolę kantyny. Co z tego jak teraz to była zwykła rupieciarnia. Ale jednak kiedyś ten budynek musiał komuś służyć. Co się stało ? gdzie się podziała reszta ? za dużo pytań pojawiało się w głowie kobiety a nie miała na żadne z nich odpowiedzi. A to było najbardziej irytujące.
Podejrzaną sprawą było to, że Nirnuss zachowywał się dziwacznie, a mianowicie tak jakby wszedł do kantyny i miał ochotę tutaj właśnie się odprężyć
- Hej...- powiedziała szpetem dziennikarka - Nirnuss, przestań się wygłupiać tylko chodźmy dalej, najwyraźniej tutaj nic nie znajdziemy. - szept nawet nie wywołał żadnej reakcji u mężczyzny. Lyshaa podniosła rękę by spojrzeć w ekranik kamery, która właśnie rejestrowała obraz jakby zahipnotyzowanego mężczyzny. Mówiąc już normalnym głosem powtórzyła się
- Nirnuss ! co jest z Tobą do cholery nie tak ?!
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: Mroczna strona duszy

Postprzez Peter Covell » 4 Sie 2012, o 14:53

Błysk.
Krótki, niemal niezauważalny, najprawdopodobniej złudzenie optyczne spowodowane zbyt długim wpatrywaniem się w kontrolki we windzie, które zostawiły na siatkówce oka powoli zanikający ślad - tak można by określić to, czego doświadczył Stadlober. Można by, gdyby było to wrażenie wizualne, a nie coś postrzeganego jedynie przy użyciu szóstego zmysłu - Mocy.
Cyrus nie miał pojęcia co to było i czy się nie pomylił. Im więcej czasu mijało od tego dziwnego uczucia, jakiego doznał, tym bardziej był przekonany, że dziwna atmosfera miejsca, w jakim się znaleźli oraz zmęczenie zaczynają sprawiać, że jego umysł płata mu figle. Nie potrafił określić co było źródłem niespodziewanej fali na tafli spokojnego jeziora otaczającej go Mocy, ale gdy próbował je zlokalizować przed oczami stanęła mu twarz kapitana Nirrnusa.
-Najprościej będzie pójść i sprawdzić - odpowiedział Peterowi nie mając na razie zamiaru wspominać o dziwnym uczuciu, jakiego doznał. - Być może ten korytarz zaprowadzi nas do jakiegoś pomieszczenia, które będzie można wykorzystać. Centrali zasilania, centrum komunikacyjnego czy choćby pokojów mieszkalnych. Nie powinniśmy się rozdzielać, ale dobrze by było, gdyby KL3R został przy windzie na wypadek... niespodziewanych zdarzeń. My pójdziemy kawałek tym korytarzem, a jeśli za pięć minut nic nie znajdziemy, wrócimy. Jeśli nie będzie nas dłużej niż kwadrans, jedź na dół - powiedział do cyborga i ostrożnym krokiem ruszył przed siebie mrocznym korytarzem używając miecza świetlnego jako źródła światła...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Mroczna strona duszy

Postprzez Avien Matiias » 8 Sie 2012, o 17:09

- Nie rozsądnym jest się rozdzielać, ale dostosuje się do twych zaleceń - Zaskrzeczał Keeler i odwrócił się w stronę windy. Reflektor oświecił stalowe drzwi windy w poszukiwaniu jakiegokolwiek przycisku do otwarcia jej. Panel oczywiście był, ale zasilania do niego już nie. Cyborg wsunął metalowe palce miedzy rozsuwane drzwi aby je otworzyć. Cybernetyczny warkot rozległ się w korytarzy gdy przy użyciu swej nieludzkiej siły próbował je rozsunąć. Jednak to było daremne, odsunął się więc od drzwi i skierował swoje metalowe oblicze w stronę korytarza. Skanery nic nie pokazywały, choć to było dla niego dziwne wydawało mu się, że ktoś go obserwował.
WYKRYTO ANOMALIĘ W SYSTEMIĘ! znane jako:niepokój.
Komunikat w wizjerze KL3R przedstawiał taki napis. Nie pozostało mu nic innego jak czekać wyznaczony czas, świecąc reflektorem w głąb korytarza.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: Mroczna strona duszy

Postprzez David Turoug » 10 Sie 2012, o 23:26

Peter Morton w całej swej najemniczej karierze nie znalazł się, w tak zupełnie niezrozumiałej sytuacji. W najgorszych snach, w jego głowie nie tworzyła się wizja "awaryjnego lądowania", na nieznanej planecie, gdzie w niejasnych okolicznościach giną współpasażerowie. Jakże teraz żałował, iż nie spóźnił się na ten cholerny lot, którego punktem docelowym miało być Nar Shaddaa. Co prawda o mało nie zginął, manewrując zrujnowanym YT-1300 w atmosferze Coruscant, jednak teraz zastanawiał się, czy nie byłaby to bardziej spektakularna zagłada, od tego co czyhało najprawdopodobniej na Loli Sayu.
Po kilkunastu godzinach spędzonych z Jedi, Morton zweryfikował swoje zdanie o członkach Zakonu. Mimo olbrzymich umiejętności i niezaprzeczalnie sporej wiedzy, Rycerze nie byli "niezniszczalnymi maszynami" potrafiącymi za każdym razem dokonać właściwego wyboru. Peter nie czuł się już tak pewnie u boku Cyrusa, trzymającego przed sobą zieloną klingę miecza świetlnego. Informatyk nieco mocniej zacisnął rękojeść swojego blastera, który cudem przetrwał katastrofę promu.
Obaj mężczyźni ruszyli przed siebie. Jeszcze przez chwilę słyszeli stalowe kroki KL3R, a następnie coś w rodzaju mocowania się z drzwiami windy. W końcu jednak i te dźwięki ucichły. Ich marsz trwał już trzy minuty, jeszcze 120 sekund i zgodnie z zapowiedziami Stardoblera powrócą do windy. Niestety coś zaczęło się dziać, a przynajmniej takie wrażenie odniósł facet z charakterystycznym punkiem na głowie.
- Kurwa poczułem coś jakby ruch powietrza, choć nie nazwałbym tego przeciągiem. Na dodatek zdaje się, że przed nami drzwi albo korytarz kończy się ścianą o nieco ciemniejszej barwie niż dotychczas. - mruknął Morton w kierunku Jedi, unosząc delikatnie blaster - Czy wyczuwasz w tej całej Mocy jakieś istoty? Cokolwiek?
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Mroczna strona duszy

Postprzez Peter Covell » 18 Sie 2012, o 16:23

-Nic nie czuję - odpowiedział Cyrus czując jak jeżą mu się włosy na rękach, chociaż w korytarzu wcale nie było zimno.
-Wielcy mi Jedi - prychnął Peter. - Niewiele jesteś w stanie zrobić z tą swoją Mocą. Mówię ci, coś tam jest.
-Nie chodzi o to, że nic nie wyczuwam - w żołądku Stadlobera pojawiła się mała lodowa kulka, która szybko zaczęła się powiększać i ciążyć niczym kowadło. Rycerz Jedi po raz pierwszy w życiu był naprawdę przerażony. - Ilekroć spróbuję skierować swoje zmysły przed siebie, natrafiam na pustkę. Całkowitą. Zupełnie jakby tam nie było nic. Nic nie istniało, nie było Mocy, absolutne zero. Myślę, że powinniśmy wracać do windy. - dodał mając wrażenie, że coś przegapił, gdy rozdzielili się z cyborgiem...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Mroczna strona duszy

Postprzez David Turoug » 18 Sie 2012, o 18:42

Zachowanie i niezbyt stanowcze słowa Jedi, raczje nie dodały otuchy ani samemu członkowi Jedi, ani tym bardziej jego towarzyszowi z punkiem na głowie. Peter lewą dłonią otarł pot z czoła. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz, aż tak się pocił. Nie raz stawał już przed śmiercią, próbując obejść system jakiejś bomby. Wtedy jednak wiedział, czym może być spowodowany zgon i jak się zachować. Teraz pozostawał jeden wielki znak zapytania. Przez moment przeszło mu przez myśl, czy gdy wyjdą z budynku zastaną podróżników, którzy zdecydowali się nie przekraczać progu wieży. Jednak szybko zreflektował się, że najpierw musi zadbać o siebie.
- Cóż, akurat w tej kwestii zgadzam się z tobą. Wracajmy do cyborga. Zawsze lepiej bronić się przed czymkolwiek we trójkę, niż dwójkę. - odparł cicho Morton, po czym obaj zmienili kierunek marszu - Sugerujesz, by po drodze zwracać szczególną uwagę na ściany? Hmm, przy tak nikłym oświetleniu raczej niczego nie znajdziemy. Oby ten cały KL3R został przy windzie.
Dwójka mężczyzn ruszyła w drogę powrotną. Oprócz szeptu oraz kroków, nic nie mąciło ciszy. Kabała w jaką się wpakowali przeradzała się w istny horror. Peter począł zastanawiać się kto wybrał akurat to piętro i dlaczego nic na nim nie znaleźli. Po co ktoś miałby budować ślepe zaułki w takiej wieży? Niestety żadne z elementów tej układanki, nie chciały do siebie pasować...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Mroczna strona duszy

Postprzez Kelan Navarr » 19 Sie 2012, o 21:37

- Wiadomości z ostatniej chwili! – zaczęła urocza prezenterka Galaktycznego Programu Informacyjnego – Dowiedzieliśmy się właśnie, że prom pasażerski linii Silver Lines, kursujący na linii Coruscant na Nar Shaddaa zaginął wraz z dwustoma pasażerami na pokładzie. Prowadzona jest akcja poszukiwawcza, lecz jest utrudniona ze względu na fakt, że chip naprowadzający, standardowy dla tego typu jednostek, przestał nagle działać. Maszyny TL-1200 wykorzystywane przez Silver Lines najlepsze lata mają już za sobą i zdaniem kierującego całą akcją generała Marcusa Moyrosa, nie powinny służyć do przewożenia osób. Craven Taqs – właściciel Silver Lines odmówił komentarza w tej sprawie, a wszystkie loty Silver Lines zostały odgórnie zawieszone. Wszczęte zostanie też śledztwo w celu sprawdzenia wszelakich nieprawidłowości w użytkowaniu maszyn. Akcja poszukiwawcza dopiero się zaczyna, więc wierzymy, że pasażerowie lotu CONS5067 są cali i zdrowi. Tymczasem łączymy się z generałem Moyrosem…
Craven Taqs – łysiejący, otyły mężczyzna wyłączył projektor, sięgnął po praktycznie pustą butelkę Correliańskiej Whiskey i wychylił resztki brązowego płynu. Pusta butelka spadła na podłogę, potoczyła się kawałek i spoczęła obok swoich dwóch bliźniaczych sióstr. Taqs był skończony.
- Pierdolcie się wszyscy – wybełkotał i położył rękę na chłodnym, metalowym obiekcie spoczywającym na stoliku. Ujął go w dłoń i położył palec na spuście.

***

Poruszali się szybko, jakby gnani jakimś przeczuciem, czy obawą. W oddali majaczył już reflektor KL3Ra, gdy nagle Cyrus zatrzymał się.
- Czujesz to? – spytał Mortona, a z jego ust wydobył się obłok pary – Temperatura spadła.
Mężczyzna skinął jedynie głową. W jego oczach czaił się strach, który był tym większy, że w spojrzeniu towarzyszącego mu jedi, dostrzegał dokładnie to samo.
- Spie… - zaczął mówić, gdy wszystkie lampy rozbłysły na ułamek sekundy i eksplodowały, zasypując posadzkę fragmentami szkła. Gdy wszystko ucichło, korytarz wypełnił cichy dźwięk, który stopniowo zaczął przeradzać się w melodię.

I’ve been here before
I can see it with eyes closed
Shadows that look like blood
Dead as far as the mind goes


- Co to ma znaczyć do kurwy nędzy – wysapał Morton – zabierajmy się stąd w cholerę.
Biegiem rzucili się w kierunku droida, który rozglądał się zdezorientowany.

Fear that comes from my head
Lives in the mirror


W świetle rzucanym przez ostrze miecza świetlnego Cyrus dostrzegł, że coś dziwnego dzieje się z otoczeniem. Ściany zaczęła pokrywać rdza, która zachłannie chwytała w swe objęcia wszystko na swojej drodze. Dopadli do KL3R'a i zamarli w bezruchu. Z miejsca, w którym przed chwilą znajdował się szyb windy, w swe mroczne objęcia zapraszał ich korytarz.

It’s over.
Nothing here left alive…





Nirnuss spojrzał przytomniej na reporterkę i rozejrzał się wokół siebie.
- Cholera – jęknął chwytając się za głowę – to miejsce wżera się w mój umysł. Wracajmy do grupy.
Nagle wszystkie lampy zgasły, a puste korytarze wypełnił dźwięk muzyki. Nirnuss przesunął przełącznik małej latarki, którą zawsze nosił ze sobą i omiótł otoczenie. Na jego oczach pomieszczenie zaczęło się przeobrażać. Metalowe ściany pokryła rdza, na której tu i ówdzie pojawiły się ciemne zacieki. Pajęczyna ciemnej cieczy rozlała się też po posadzce.
- Powiedz, że widzisz to samo co ja – wydusił z siebie mężczyzna
Reporterka odruchowo oplotła dłońmi jego przedramię, niezdolna do powiedzenia czegokolwiek. Kobiecy wokal nadal wypełniał zakamarki budowli na Loli Sayu.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Mroczna strona duszy

Postprzez David Turoug » 26 Sie 2012, o 11:23

Morton był skołowany jak nigdy. Dookoła nie było widać żywej duszy, oczywiście nie licząc rozbitków, a wieża samoistnie zaczęła zmieniać kształty. Na dodatek znikąd pojawiająca się muzyka. W żadnym calu nie było to zabawne, a jedynie przerażające. Strach jaki w tej chwili odczuwał Peter, był nie do porównania z żadnym innym uczuciem.
Gdy razem z Cyrusem biegli w kierunku robota, mężczyzna z punkiem na głowie, poczuł strumyk ciepła na policzku. Gdy dotknął dłonią to miejsce, wyczuł krew oraz ranę, która musiała powstać, gdy setki lamp rozbryznęło się, sypiąc dookoła niewielkimi, ale ostrymi jak brzytwa kawałkami szkła. W końcu dobiegli do KL3R.
- Co się tu kurwa dzieje. Jeszcze dwie sekundy temu, były tu drzwi do winy, a teraz mamy dalszą część korytarza. - rzekł mocno poddenerwowany Morton, próbując wyrównać oddech - Czy ktoś może to wytłumaczyć? Droidzie nic nie zarejestrowały twoje czujniki? Jakim cudem w jednej chwili mamy tutaj "elevator", a w drugiej hall, który wydaje się nie mieć końca.
W akcie desperacji albo złości, Peter wystrzelił dwukrotnie w stronę nowopowstałego korytarza, by po chwili stracić z oczu dwa, laserowe bolty. Dopiero wtedy nieco powstrzymał swe nerwy i spróbował racjonalnie myśleć, by nie popaść w szaleństwo.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Mroczna strona duszy

Postprzez Larisa Rayne » 27 Sie 2012, o 10:14

Zeltronka była coraz bardziej przerażona, ale z drugiej strony było to coś ekscytującego. To miejsce było przesiąknięte tajemniczością a zarazem mrokiem i strachem. Na szczeście kapitan wrócił do siebie po jego przedziwnej nieobecności
- Już myślałam, że rozmawiam z żywym trupem, zachowywałeś się tak jakbyś siedział w kantynie popijając ulubione...- nie zdążyła dokończyć, gdyż to co się działo, wywołało chwilowy szok u kobiety. Stała i przyglądała się uważnie temu jak otoczenie zaczyna się przeobrażać. Ściany zaczęły zmieniać swój wygląd, stawały się jakby coraz starsze, i wyniszczone. Potrząsnęła głowa i chwyciła się mężczyzny
- uciekajmy stąd jak najszybciej ! - i na dodatek ten przerażający kobiecy śpiew.
- Co tu do jasnej cholery się dzieje - spytała drżącym głosem - co to za śpiew ?! strach i zdenerwowanie wygrywało nad opanowaniem. Nie ma się co dziwić, znajdowali się w jakiejś przestarzałej budowli i na dodatek te dziwactwa....


Pierwsze skojarzenie z przerażającym śpiewem kobiety, takie moje widzimisie :D :D
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: Mroczna strona duszy

Postprzez Peter Covell » 29 Sie 2012, o 15:47

-To wykracza poza wszystko, co kiedykolwiek widziałem, czy o czym choćby słyszałem - Cyrus wpatrywał się w mrok niekończącego się korytarza. - Galaktyka skrywa miliony tajemnic, a my chyba trafiliśmy na jedną z nich. Szkoda, że nie odkryliśmy nowego gatunku motyli, ale tajemniczą budowlę, w której wszystko jest inne niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Nigdy nie miałem szczęścia...
Stadlober starał się zachować spokój, ale sytuacja, w której bezużyteczna okazywała się zarówno Moc, jak i zdobyta przez całe życie wiedza, przyprawiała go o szybsze bicie serca. Wiedział, że logiczne myślenie nie pomoże im znaleźć drogi powrotnej do reszty rozbitków i zastanawiał się czy kiedykolwiek będzie im dane w ogóle się z nimi zobaczyć.
-Chyba nie pozostaje nam nic innego jak ruszyć przed siebie tym korytarzem - powiedział. - Postarajmy się nie strzelać do wszystkiego, dobrze? - ostatnie słowa skierował do Petera, który wyraźnie zaczynał tracić nad sobą panowanie.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Mroczna strona duszy

Postprzez Avien Matiias » 13 Wrz 2012, o 23:54

Reflektor cyborga zamigotał na chwilę, po czym miało miejsce irracjonalne i wykraczające ponad wszystko. Pomieszczenie zaczęła się zmieniać na jego receptorach wzrokowych. Niespotykanie dla maszyn zaczął nerwowo się rozglądać. Sensory już całkiem zaczęły szaleć, nie dostarczając praktycznie żadnych informacji. Światło reflektora się ustabilizowało, ponownie dając naświetlenie korytarza. Jakby mało było dziwnych rzeczy winda po prostu zniknęła, ukazując jeszcze mroczniejszy i upiorniejszy korytarz.
- To mogą być halucynacje... na mnie też mogą działać gdyż posiadam w większości organiczny mózg. - Zatrzeszczał Keeler, postępując powoli z zaciśniętymi metalowymi palcami, spodziewając się wszystkiego.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: Mroczna strona duszy

Postprzez Mistrz Ind'yk » 3 Paź 2012, o 22:53

Ciemność zalęgła się dookoła Goro na dobre. Dopiero co zobaczył znajdujący się za drzwiami korytarz, gdy światła zgasły. Po chwili okazało się, że zrobiły to na dobre i chyba nie mają zamiaru włączać się znów. Po następnej chwili pojawił się dziwny, kobiecy wokal śpiewając dziwne słowa. Stojący na środku przejścia Bragićc usłyszał dziwny dźwięk, coś jakby się łuszczyło. Najemnik nie miał nawet zamiaru dowiadywać się co.
- Aaaaaaaaa! - usłyszał krzyk swojego towarzysza i jego głośne kroki. Obcy odbiegł, a Goro nie widział nawet w którą stronę. Postanowił iść dalej. Coś mu mówiło, że zbliża się do Władcy tej budowli. Pośród grającej głośno muzyki stawiał kolejne kroki korytarzem. Musiał się zbliżać, czuł to całym sobą...
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: Mroczna strona duszy

Postprzez Kelan Navarr » 15 Sty 2013, o 22:29

Dwóch mężczyzn i droid powoli zagłębiło się w nieznaną część korytarza. Obłoki pary unosiły się z ich ust przy każdym wydechu, wydobywane z ciemności przez reflektor na korpusie droida. Nikt nie odzywał się ani słowem, wsłuchując uważnie w otaczającą ich ciszę, mąconą jedynie przez odgłosy wydawane przez dwie bary butów, oraz parę metalowych odnóży uderzających miarowo o stalowe podłoże. Muzyka ucichła, ustępując miejsca upiornej pustce. Maszerując przed siebie, Morton rozmyślał. Gdyby nie te cholerne dokumenty, nie znalazłby się w tym miejscu, którego w żaden sposób nie był w stanie pojąć. Wszystko, co działo się wokół niego, było przytłaczająco nierealne. Zmiana tożsamości nic tu nie dawała. To miejsce dopadało cię kimkolwiek byłeś. Maszerując, mijali drzwi. Dziesiątki, setki, niewzruszenie zajmujących swe miejsce w szeregu i całkowicie obojętnych na obecność intruzów. Jedne zardzewiałe, inne wyglądające na zupełnie nowe, nieustannie towarzyszyły im w wędrówce. Cyrus próbował otworzyć jedne z nich, lecz pozostały niewzruszone na jego wysiłki.
- Słyszycie? – Peter zastygł w bezruchu, zwrócony w kierunku, z którego przyszli.
Z głębi korytarza do ich uszu zaczął dobiegać cichy szum. Stadlober skinął głową, również próbując przebić wzrokiem ciemność. Chłód zaczął być coraz bardziej przenikliwy. Ściany korytarza pokrył lód. Dobiegający ich uszu dźwięk stopniowo stawał się coraz wyraźniejszy.
- Chyba czas, żebyśmy trochę przyśpieszyli kroku – zarządził jedi, a mężczyzna z punkiem na głowie przytaknął bez wahania.
Biegiem ruszyli przed siebie, a dźwięk za ich plecami nieprzerwanie narastał.

- Staać!! – krzyknął Stadlober, zatrzymując się gwałtownie i rozpościerając ręce na boki.
Droid, oraz Morton biegnący za Cyrusem zatrzymali się obok jedi, podążając za jego wzrokiem. Korytarz się kończył. Nie przechodził jednak w jakiekolwiek połączenie. Posadzka i ściany po prostu urywały się, a poniżej sterczących z nich kikutów rur i kabli ziała czarna czeluść.
- Co do cholery – szepnął Peter, przyklękując na krawędzi urwiska – co to kurwa ma znaczyć!?
Szum za ich plecami stawał się nie do zniesienia. Cokolwiek się do nich zbliżało, było naprawdę blisko. Stadlober odwrócił się w kierunku narastającego dźwięku i włączył miecz świetlny. Szum momentalnie ustał. Morton odetchnął głęboko. Kropla potu spadła na posadzkę z czoła rycerza jedi. Otworzył usta, by coś powiedzieć, lecz w tym momencie uderzyła w niego ogłuszająca fala dźwięku, a niewidoczna siła rzuciła nim w mężczyznę z punkiem na głowie, oraz droida, zmiatając w wszystkich w otchłań.



Peter Morton obudził się z potwornym bólem głowy. Spróbował się podnieść, lecz otaczający go świat nie sprawiał wrażenie stabilnego. Obrócił się na brzuch i zwrócił jego zawartość. Dłonią natrafił na jakiś metalowy kształt. Spojrzał w tamtym kierunku i spostrzegł leżącego na posadzce droida. Z jękiem spróbował podnieść się na kolana, lecz niewyobrażalny ból rozdarł jego czaszkę. Pociemniało mu przed oczami i ponownie stracił przytomność.

***


Muzyka ucichła równie nagle jak rozbrzmiała. Nirnuss ruszył przodem, rozświetlając skąpany w mroku korytarz. Równą, metalową powierzchnię posadzki zastąpiła brudna siatka, pod którą nie było widać żadnego podłoża. Nirnuss starając się rozświetlić otaczającą ich ciemność słabym światłem latarki, powoli zagłębił się w korytarz, którym dotarli do kantyny. Tuż za nim, rozglądając się szeroko otwartymi z przerażenia oczami, podążała Zeltronka. Korytarz kompletnien nie przypominał tego, którym szli jeszcze niedawno. Nie chodziło nawet o porzucone elementy wyposażenia placówki, które obecnie znikły, lecz sam korytarz był o wiele węższy. Jacquos z trudem panował nad zdenerwowaniem. Miał przynajmniej nadzieję, że jego strach nie był zbyt oczywisty. Był kapitanem okrętu, a liczyła na niego młoda kobieta, która nerwowo trzymała się jego lewego rękawa. Reporterka ścisnęła mocniej jego ramię, zatrzymując na moment.
- Słuchaj – szepnęła, jakby bojąc się zakłócić otaczającą ich ciszę.
Nirnuss stanął nasłuchując. Jego uszu dobiegły ciche, ledwie słyszalne szepty, zdające się dochodzić gdzieś z dołu.
- Co do... – mruknął, kierując światło bezpośrednio na posadzkę.
Momentalnie odskoczył do tyłu, a z jego ust wyrwał się krzyk przerażenia. Krzyczała też Zeltronka, nie potrafiąc oderwać oczu od setek dziecięcych głów znajdujących się pod siatką, którą stąpali. Oczy jednej z nich otwarły się powoli, pełnym cierpienia wzrokiem zdając się przewiercać krzyczącą kobietę na wylot.
- Co to jest!? – krzyczała Zeltronka – Gdzie my do cholery jesteśmy!?
Nirnuss przepełnionym grozą spojrzeniem, wpatrywał się w obraz roztaczający się pod jego stopami. Stłoczone gęsto, jedna obok drugiej głowy, zdawały się znajdowały się pod posadzką, gdziekolwiek kierował światło latarki. Musiały być ich tysiące. Niektóre wykrzywione w bólu, inne całkiem spokojne.
- Spadamy stąd – szepnął mężczyzna, zmuszając swe mięśnie do ruchu – Chodź.
Chwycił kobietę za rękę i pociągnął za sobą, starając się nie spoglądać w dół, skąd nieustannie czuł wzrok obserwujących go dziesiątek oczu.

***

Goro szybkim krokiem przemierzał korytarz. Jaśniejszy punkt na jego końcu, stopniowo się przybliżał, aż w końcu Rodianin stanął u progu wielkiej sali, rozjaśnianej pochodniami zamocowanymi na jej ścianach. Na jej środku, odwrócona do niego tyłem, stała postać w ciemnych szatach i nasuniętym na czoło kapturze. Posadzka upstrzona była niezliczoną ilością otworów o średnicy ludzkiej pięści.
- Czekałem na ciebie – odezwała się postać niskim głosem, który odbił się echem od ścian pomieszczenia
Goro krok po kroku zaczął zbliżać się do obcej istoty. Wrota zasunęły się za nim z przeciągłym zgrzytem, lecz Bragićc nie zwrócił na to uwagi, zahipnotyzowany głosem, który do niego przemawiał. Głosem, który był mu dziwnie znany.
- Nazywasz siebie ogniowiercą, lecz ile tak naprawdę w tobie wiary? – postać odwróciła się, zdejmując kaptur i spoglądając na Rodianina z wyraźnym rozbawieniem.
Bragićc spojrzał w oczy swojego mistrza. Zamarł w bezruchu i po raz pierwszy od niepamiętnych czasów poczuł niepokój. Przecież zabił mężczyznę na Er'kit dawno temu. To miejsce musiało bawić się z jego umysłem. Chciał coś powiedzieć, lecz język uwiązł mu w gardle.
- Nauczyłem cię wielu rzeczy, lecz nigdy nie powiedziałem o jednej – na twarzy starca pojawił się upiorny uśmiech, a jego skóra zaczęła czernieć.
Goro spoglądał z przerażeniem, jak tunika mężczyzny spopiela się wraz z jego ciałem, aż cała postać rozsypała się na oczach Rodianina.
- Jakiej rzeczy? – wydusił w końcu z siebie Bragićc, starając się zapanować nad drącymi dłońmi – O czym mi nigdy nie powiedziałeś!? – krzyknął, a jego głos wypełnił całą salę.
- Płomień nie oczyszcza – rozległ się nagle wyraźny szept w uchu Goro – on spopiela.
W tej samej chwili płomienie wystrzeliły z otworów u stóp Rodianina, biorąc go w swe objęcia i zsyłając na niego niewyobrażalny ból. Goro Bragićc ryknął z bólu i padł na kolana, prosząc o łaskę.

Nie została mu okazana.


Dla Aviena i Davida
Stadlober zniknął, pozostawiając po sobie tylko zniszczony miecz świetlny. Broń Petera (tego questowego) również zniknęła
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Mroczna strona duszy

Postprzez David Turoug » 18 Sty 2013, o 00:18

Morton ponownie otworzył oczy, choć ostrość wzroku pozostawiała wiele do życzenia. Przez kilka minut postanowił leżeć z zamkniętymi oczami, by nabrać sił i zastanowić się nad sytuacją. Niestety żadna z tych czynności nie została wykonana. Pulsujący ból jakby się nasilał, natomiast cała ta farsa wyglądała jak nocny koszmar bądź holohorror.
Kolejnym niesprzyjającym aspektem był brak Jedi w pobliżu. To właśnie z nim Peter wiązał największe szanse przeżycia oraz odnalezienia urządzenia komunikacyjnego, pozwalającego na wezwanie pomocy. Teraz po członku Zakonu Skywalkera został jedynie zdezelowany cylinder. Mężczyzna z punkiem na głowie powoli dźwignął się na nogi. Pierwsze kroki były niezwykle chwiejne i kończył się ponownym spotkaniem z podłożem. Morton skorzystał z tego, by podnieść rękojeść miecza świetlnego i podjąć kolejną próbę marszu.
Jedyną pozytywną sytuacją w tym wszystkim był fakt, że jego kompanem pozostawał KL3R. Człowiek nie miał innego wyboru jak przerzucić nadzieję wyjścia z tego cało, na droida. W końcu blaszak był wytrzymalszy od humanoida i zapewne nie czuł strachu, jakże bliskiego Mortonowi. Jednak tym razem to nie on był łowcą...
- Keeler wiesz co z Cyrusem? Nie ma nigdzie po nim śladu. Cały korytarz szlag trafił. - mówił ciężko Peter - Zanotowałeś może przyczynę tej anomalii?
- W obydwu przypadkach moja odpowiedź jest negatywna. - odparł cyborg - Mogę stwierdzić z 97% pewnością, że jesteśmy poziom a być może kilka poziomów niżej. Pozostaje nam ruszyć przed siebie.
- A więc w drogę. Jest minimalna szansa, że nasz Jedi zbyt mocno uderzył się w głowę i zabłądził. - mruknął niby humorystycznie mężczyzna, choć był to raczej śmiech przez łzy.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Mroczna strona duszy

Postprzez Larisa Rayne » 7 Lut 2013, o 21:34

To był istny koszmar. Reporterka widziała wiele, ale nie sądziła, że jakiekolwiek wydarzenia z jej życia będą istnym horrorem. Z każdym krokiem jaki robiła, wydawało się jej, że pogrąża się coraz głębiej w świecie zła i mroku.
- spokojnie, tylko spokojnie - mówiła tak drżącym głosem, że czasem można było stwierdzić, że piszczy. Z nosa poleciała jej krew, która szybko została zatamowana jej własną dłonią. Zbyt duża ilość emocji wywołała u kobiety ogromny szok, który niestety objawił się w ten a nie w inny sposób. Trzymała kapitana za rękę i starała się nie patrzeć w dół. Bała się, że jedno z nich nagle wydostanie się na zewnątrz i zrobi sobie malutką ucztę z nich.
Po chwili spróbowała się ogarnąć wzięła głęboki oddech i włączyła swoją kamerkę, którą miała zawieszoną na szyi. Na szczęście nie musząc patrzeć w dół, włączyła dalszy ciąg nagrywania, by później zobaczyć to po czym stąpała.
Gdy opuścili to straszne pomieszczenie, kobieta musiała wziąć głęboki oddech. Plunęła krwią na posadzkę, prawie nie wypluwając płuc po czym przecierając usta spojrzała na przerażonego kapitana
- Spokojnie, to nic wielkiego. Zwykła panika i strach. Nic mi nie jest...CO to do jasnej cholery było ?! - za nim spytała zerknęła w nagrany film by jeszcze raz przyjrzeć się temu co udało się jej zarejestrować na swojej podręcznej kamerce.
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Poprzednia

Wróć do Lola Sayu

cron