Content

Manaan

[Manaan] Kantyna pod "Topielcem"

Image

[Manaan] Kantyna pod "Topielcem"

Postprzez Remi Raveren » 16 Lis 2009, o 23:33

Manaan planeta w całość pokryta wodą. Ahto City jedyne miasto na planecie. Zostało zbudowane nad poziomem morza dzięki wysoko rozwiniętej technologi mieszkańców. Piękne budynki i drogi zbudowane było z taką precyzją, że nie dało w ogóle się odczuć faktu wszechobecnego oceanu poza i pod nim. Kantyna pod "Topielcem" była największa speluną jaka znajdowała się w tym mieście. Nazwa pod "Topielcem" nie odnosiła się do otaczającej wody a raczej do faktu, że było można utopić się tam w piwie. Był to wręcz "wrzód na dupie" lokalnej policji i najgorsza chluba miasta. Częste pijackie burdy które bardzo często tam wszczynano doprowadzały okolicznych mieszkańców do szału. Wszelkie próby zlikwidowania tego miejsca jakie podejmowali(petycje, protesty) nie nie dały żadnego skutku. Każdy polityk bał się, że jeżeli usunie się tą placówka powstanie podobna gdzie indziej a, może nawet w jego dzielnicy. Tak wiec ludzie się buntowali władza się zmieniała ale kantyna jak stała tak stoi. Wnętrze dość dużego lokalu tak jak przystało na sławę tego miejsca było lekko mówiąc brudne i nieogarnięte. Bar i zaplecze znajdowało się na przeciwnej ścianie do wejścia. Długie ławy umieszczono pod ścianami a pośrodku stały mniejsze cztero i sześcio osobowe stoliki. Większość z nich ledwo trzymała się na drewnianych nogach gdyż to one zwykle latały jako pierwsze podczas pijackiej rozróby. Było tutaj można uprawiać hazard każdego rodzaju i skosztować każdego trunku. Częste najazdy policji nie zniechęcały nikogo do odwiedzań tej kantyny. Nawet przeciwnie, w momencie nalotu zamykano paru barowych rozrabiaków jednak zawsze znaleźli się nowi a kantyna pękała w szwach w porach wieczornych.

***
Avien i Remi przenoszą się z [Coruscant]Mieszkanie Aviena Matiiasa
Raveren i Matiias chodzili po mieście szukając pasera nazwiskiem Ginto. Wiedzieli, że nie mogą pytać oto każdej napotkanej postaci wiec instynktownie ciągnęli w stronę najuboższej dzielnicy. Kiedy znaleźli się pod wejściem do lokalu zdało słyszeć się skandowanie czyiś imion. Otworzyli drzwi i weszli. "plask"usłyszeli Avien i Remi kiedy pod ich nogami upadła jakaś bardzo niska acz gruba istota. Wstała popatrzyła na nich z groźną miną, splunęła im pod nogi odwróciła się i podbiegłą do większej wymierzając jej mocnego kopniaka w brzuch. Bili się tak w najlepsze a ten mniejszy latał po wszystkich stołach i ścianach. W koło zgromadzeni byli największe szumowiny jakie było można tutaj spotkać. Postacie krzyczały i przebijały się w zakładach oto który pierwszy padnie i nie wstanie.
- Milutko tutaj. - rzekł Remi patrząc jak karzeł podnosi się po każdym nokaucie.
- Ano.. znajdziemy to czego szukamy.
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Remi Raveren
New One
 
Posty: 164
Rejestracja: 4 Lip 2009, o 19:03

Re: [Manaan] Kantyna pod "Topielcem"

Postprzez Avien Matiias » 17 Lis 2009, o 20:21

Kroczyli powoli w stronę baru, przyglądając się bójce.
-Jolly Ginto capie... kojarzysz?- warknął do barmana Avien.
-Niby dlaczego "capie" ?- odpowiedział pewny siebie barman
-Gadam z nim 3 sekundy a on już mnie wkurwił- rzekł Matiias patrząc na Remiego
-To może tak "capie"...- burknął łowca rzucając pewną ilość kredytów na ladę.
- Życie mi miłe, a was nie znam- rzucił zmieszany barman. Krwistooki odwrócił się plecami do baru i krzyknął wskazując na Remiego :
-KTO ZAŁATWI TEGO PAJACA DOSTANIE... hm.. 500? kredytów.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Manaan] Kantyna pod "Topielcem"

Postprzez Remi Raveren » 18 Lis 2009, o 17:46

Cały tłum razem z "zawodnikami na ringu" obrócili się i spojrzeli na Remiego a w głowie mieli 500kredtów.
- Ja go załatwię! - odezwał się jakiś głos z tłumu
- Ne to ja mu ryj obiję! - zawtórował mu inny
W całym barze zrobił się zgiełk i krzyki oto kto ma walczyć z nowym przybyszem. Wszystko prowadziło do nieuchronnej burdy gdzie każdy przywali każdemu. Taki był najwyraźniej plan Aviena.
- Morda świnie.... to ja go załatwię! Ja tutaj zgarnę te pieniądze! - rozległ się gruby głos w zgiełku, który górował nad innymi. Wszyscy nagli zamilkli i spojrzeli na najbardziej groźnie wyglądającego "kafara", który teraz stał przed Remim przewyższając go o głowę. "- ale będzie zabawa" pomyślał Gambit nie mając najmniejszego żalu do Matiiasa o zgotowanie mu takiej niespodzianki, był za to pewien, że kiedyś mu się zrewanżuję w podobny sposób. Raveren nie mógł dokończyć myśli gdyż osiłek złapał go za żebra i rzucił w tłum.
- Dwie kolejki poproszę. - rzekł Avien do barmana, patrząc się na krąg ludzi którzy zatoczył się w kółko walczących. Remi skoczył na nogi kiedy siłacz znalazł się koło niego. <świst><świst> dwa niecelne uderzenia które ominął Gambit. Dryblas dużo silniejszy z uderzeniem mogącym łamać stoły nie mógł trafić szybszego klauna który uskakiwał w momencie gdy ten poruszał ramionami. Kolejne ciosy wyprowadzane z jeszcze większa furią były by pewnie powalające jednak nie dosięgały celu. Po jednym z prawych sierpowych Remi doskoczył i uderzył pełną mocą, perfidny podbródkowy a następnie lewy prosty i prawy sierpowy. Riposta była bolesna, mocny, odpychający but w żebra niemal pozbawił Gambita tchu. Po trzech silnych ciosach dryblas stał nie wzruszony z coraz większa wściekłością. Zdenerwowany nie mogąc dosięgnąć celu, mięśniak chwycił za stolik i z nokautującym uderzeniem wpadł w Raverena. "kolejny steryd mną pomiata" przeleciało przez myśl R'R kiedy przeturlał się po podłodze, kilka obrotów w bok unikając tym samym miażdżącego uderzenia. Drewniany stół trafiał w podłoże za każdym zamachem ponieważ Remi w porę wyczuwając zdołał się zawsze przeturlać parę metrów. Po jednym z takich trafień klaun postanowił wstać, jednak nie udało mu się to w porę i został mocno potraktowany stołem. Upadł a po chwili dostał jeszcze kilka bardzo silnych ciosów wymierzonych ogromnym kawałkiem drewna.

"- Stop! - wykrzyczał Remi, zdając sobie sprawę, że zwierzęta do których mówi wcale go nie słyszą. Stał teraz na środku polany a całe stado bawołów przebiegało tratując się niemal nawzajem i mocno turbując Gambita. Każde uderzenie i otarcie się jednego ze zwierzów powodowało niesamowity ból a tym samym narastanie potężnego gniewu. "teraz" usłyszał w myślach kiedy bardzo duży zwierzak nacierał na niego z wystawionymi rogami. Akcja którą mógłby podjąć musiała by trwać niecała sekundę, żeby uniknąć jak się wydawało nieuchronnego zderzenia. Szybkość z jaką Remi dobył i rozłożył swoją kose był ledwo zauważalny przez ludzkie oko. Również szybkim a na dodatek silnym i perfekcyjnym cięciem pozbawił bawola rogatej głowy..."

Duża głowa, przeturlała się kawałek po podłodze i odbiła od ściany tym samym zatrzymując się. Jeszcze sekundę temu bydlak okładach chudego klauna potężnymi zamaszystymi ciosami, ale w chwili gdy jeden z ciosów dosięgnął ciała Remiego i szykował zamach na następne mocne uderzenie, czas jakby spowolnił się kilka razy dla Gambita. Bita ofiara dosłownie wskoczyła na równe nogi wyciągnęła broń i w momencie kiedy bydlak kończył zamach uderzając o podłogę zdało się usłyszeć cichy świst powietrza w tym samym momencie Remi złożył i schował kose a następnie było można zobaczyć i usłyszeć upadający łeb. Zapadła cisza. "wszyscy się mnie boją?" pomyślał Remi którego opuszczał już stan amoku i furii. "wszyscy się na niego rzucą?" pomyślał Avien będąc pod wrażeniem szybkości i gracji z jakim R'R wykonał cięcie. Nikt z tłumu nie ważył się ruszyć ani odezwać, wydawało się nawet jakby wstrzymywali oddech. Dla całej kantyny zapadła chwila niezręcznej ciszy. Przerwało ją dwóch oprychów stojących najbliżej drzwi, otworzyli oni je na oścież i wybiegli jak sparzeni. Chwilę potem ponad połowa tłumu zrobiła to samo, reszta siadła zaś na pozostałościach po stołkach i zaczęła cicho szeptać. Remi już kompletnie otrzeźwiały chwycił głowę swojej ofiary (co spotkało się z wzrokami trwogi w oczach gości) podszedł do Aviena i rzekł:
- Komu teraz zapłacisz?
- Barman dawaj mu parę kolejek! - krzyknął Avien. Barmana jednak nie było najprawdopodobniej opuścił lokal uciekając z innymi.
- Jesteście szaleni... nie wiecie co zrobiliście... teraz już po was. - wymamrotał schowany pod ladą kelner niemal płacząc. Barman wstał i chciał zdobyć się na odwagę by powiedzieć coś w stylu: "wypad z mojego baru", jednak głowa zabitego która stałą teraz na ladzie tak go przestraszyła, że uciekł na zaplecze krzycząc coś kompletnym bełkotem.
- A mówią, że to mi odbija. - rzucił drwiąco Remi. W tym samym momencie drzwi do baru zostały potraktowane czymś mocnym jakby je wyważano tak, że wleciały z futryną do środka. Wpadło nagle do baru z piętnastu ogolonych na łyso bydlaków podobnych do tamtego poległego. Teraz jak byli koło siebie Avien i Remi dostrzegli, że wszyscy mają taki sam tatuaż na przedramieniu. Kidy tylko dostrzegli dwóch nieznajomych przy barze i głowę kolegi pośrodku wyciągnęli wszelkie pałki i maczety a niektórzy karabiny blasterowe. Bez ostrzeżenia otworzyli ogień a Matiias i Raveren skoczyli za ladę tak, że dzieliła ich tylko ona i 10metrów od swoich przeciwników. Byli w potrzasku...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Remi Raveren
New One
 
Posty: 164
Rejestracja: 4 Lip 2009, o 19:03

Re: [Manaan] Kantyna pod "Topielcem"

Postprzez Avien Matiias » 20 Lis 2009, o 18:26

-Dlaczego go zabiłeś?!- chyląc głowę pod ladą krzyknął do Gambita
Nie czekając na odpowiedż wyciągnął blaster i na ślepo ostrzeliwał adwersarzy.
-Dać dziecku zabawkę kurwa.. co ja sobie myślałem?- powiedział pod nosem przeładowując blaster.
Avien zerknął na swe granaty i znowu krzyknął do RR który chował i wystawiał prowokująco głowę przeplatając tę czynność z strzelaniem.
-Rzucę błyskowo-hukowy i zwijamy ok?- Remi nie zwrócił uwagi na to co powiedział Avien więc ten klepnął go w głowę i zapytał:
-Słyszałeś?!-
-Ta mi pasuje...- rzekł nie przerywając czynności.Matiias wyciągnął błyskowy, odbezpieczył go i rzucił za ladę.
-Zatkaj uszy!!!- ryknął łowca do Raverena po czym rozległ się huk.
Gdy pisk w uszach ustał usłyszeli syreny które oznaczały duże kłopoty.Oboje instynktownie pobiegli na zaplecze gdzie ukrywał się barman.
-Gdzie jest wyjście?!- warknął Czerwonooki do barmana.Wystraszony pokazał tylko palcem na drzwi które prowadziły do wąskiej uliczki.
-Dzięki capie- kopnął delikwenta w twarz i wybiegli na zewnątrz.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Manaan] Kantyna pod "Topielcem"

Postprzez Remi Raveren » 21 Lis 2009, o 21:22

Avien i Remi wybiegli tylnymi drzwiami z baru wprost na wąską uliczkę, która prowadziła w stronę centrum. Parę chwil po nich na zapleczu pojawili się ich prześladowcy a za nimi policja. Mattias i Raveren biegli chwilę uliczką, szybko zgubili pościg. Najprawdopodobniej każdy chciał ulotnić się przed stróżami prawa.
- Kurwa.... Pamiętaj, że to twoja winna.... - Rzucił Remi dla przypomnienia kiedy chowali się w długim tunelu ulicznym przeznaczonym dla pieszych.

Akcja przenosi się do[Manaan] W poszukiwaniu obsydianowej figurki...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Remi Raveren
New One
 
Posty: 164
Rejestracja: 4 Lip 2009, o 19:03


Wróć do Manaan

cron