W przestrzeni myśliwce federacji zyskały przewagę, przynajmniej do czasu kiedy z wrogiego krążownika wystartują kolejne eskadry. Admirał ustawił Niepokornego burtą w kierunku przeciwnika. Działa jednostki ożyły wypluwając z siebie salwę za salwą. Już po pierwszej z nich okazało się, że tarcze przeciwnika nie są tak dobre jak by się mogło wydawać, para przeciw-okrętowych rakiet wystartowała z wyrzutni 3 i 4 jeszcze zanim dotarły do celu wystartowały 6 i 7. Nieprzyjacielska jednostka również rozpoczęła ostrzał, jednak jej działa nie dały rady nawet osłabionym tarczom krążownika.
-Alarm zbliżeniowy, przeciwnik odpalił w nas dwie torpedy, te cholerstwa są większe od desantowców. Drony na kursie przechwytującym. - raport operatora skanerów był dość lakoniczny nie przyniósł jednak dobrych wieści.
Na zewnątrz bezpiecznego kadłuba śmigały potężne wiązki energii oraz pociski z railunów okrętu, trójka dron zaatakowała jedną z torped, chwilę później skupiły się na niej działka obrony punktowej krążownika. Torpeda jednak zbliżała się z zaskakującą prędkością.
Uderzenie za 3... 2... 1... Ha dorwali ją...- Drony i baterie laserów osłabiły tarcze pocisku umożliwiając jego uszkodzenie i powodując zejście z kursu, kilkudziesięciometrowa torpeda przeszła tuż przed mostkiem. Drugi z pocisków dotarł jednak do celu. Potężne eksplozje targnęły przestrzenią niemal jednocześnie. Wśród snopów iskier i przygasających świateł rozległy się okrzyki marynarzy i nawoływania oficerów.
-Straciliśmy tarcze, maszynownia melduje przeciążenia na liniach przesyłu energii i konieczność kilkugodzinnych napraw. Stan pancerza 85% Żyjemy.
-Sir melduję zniszczenie przeciwnika.
Rzeczywiście wielka jednostka oberwała rakietami niemal równocześnie z Niepokornym, zniosła te trafienia znacznie gorzej, na powierzchni okrętu pojawiły się liczne eksplozje a sama jednostka miała wielką dziurę w środku kadłuba, Szalejące gdzieniegdzie płomienie świadczyły o posiadaniu tlenu na pokładzie. Nie czas jednak było napawać się widokiem konającego przeciwnika. W stronę uszkodzonego krążownika leciały dwie kolejne torpedy. Sądząc po stanie tarcz i okrętu trafienie choćby jednej z nich mogło być śmiertelne.
Tymczasem czekająca w windzie drużyna otrzymała krótki acz brzemienny w skutki rozkaz.
- Oczyścić mi natychmiast pokład mieszkalny. Znaleźć wrogów którzy przedarli się nad pokład hangarowy i zabić skurwysynów. To rozkaz sierżancie Hassay - Pułkownikowi najpewniej skończyły się cygara...