Chorąży Ivan Illich Ivanovic Podczas pionowego lotu Chorąży ostatni raz spojrzał na diodkę wskazującą 100% silników manewrowych. Wyłączył główny silnik i uruchomił silniki wsteczne. Oddał krótką serię w Przeciwnika po czym przy ślizgu na ogon wykonał przewrót na plecy i pół beczki wyrównując lot. Spodziewał się lada moment ostrzału z tyłu. Zaryzykował by podpuścić wrogiego lidera który najwyraźniej połknął przynętę. Kilka szybkich ruchów nad panelem pojazdu, jeden przełącznik i gotowe. Wraz z wrogim ostrzałem Ivan wpada w stromy korkociąg symulując trafienie. Chciał przekonać wroga o trafieniu w jeden z silników manewrowych. Na szczęście łatwiej było symulować coś takiego w kosmosie, gdzie nie ma ognia i nie potrzeba smugi czarnego dymu.
Po trzecim obrocie uruchomił główny silnik i z pełną mocą wyleciał na ogon swojego oponenta. Pierwsza seria nie wyrządziła mu poważnych szkód. Wszystko przejęła tarcza. Ivan zwiększył nieco dystans widząc jak lider przeciwnej formacji próbuje go zgubić w szybkich manewrach. Dzięki zwiększeniu dystansu nie dało się go tak łatwo zgubić, kolejne dwie serie, w tym jedna nie celna. Dał mu za dużo przestrzeni, powinien go mocniej naciskać. Przeciwnik wykonał błyskawiczny zwrot i pędził wprost na niego.
Chorąży nie musiał nawet patrzeć na poziom osłon których nie miał. Od dał pełną salwę nie przerywając ostrzału pruł w przeciwnika. Nie liczył już na zdjęcie go, chciał zmusić do zmiany kursu. Pod naporem ostrzału, maszyna nieprzyjaciela odbiła w bok i zanurkowała. Pewnie będzie chciał uderzyć od dołu, albo nawet wylecieć na plecy. Ivan ruszył za nim i rozpoczął ostre zejście. Dopiero teraz dostrzegł że i on oberwał. Szczęśliwie stracił tylko niemal całe paliwo i dwa silniki wspomagające. Może i dobrze? Tylko by spaliły to co mu pozostało. Musi kończyć i to szybko. Gdy chciał namierzyć wrogi statek zorientował się że systemy celownicze też siadły.
- Mogło być gorzej.
Zdając się na własne oczy dostrzegł że chyba uszkodził przeciwnikowi prawe skrzydło, silnik i działko. Zdawało się że wycofuje się z bitwy w stronę wrogiego statku. Ivan nie myśląc wiele ruszył za nim. Miał jeszcze sprawne działka laserowe i elektromagnetyczne. Gdyby udało mu się nimi trafić mógłby rozbroić wrogą maszynę, może nawet wziąć na hol i dostarczyć dowództwu wrogiego oficera? Mógł teraz osiągnąć większą prędkość od wroga, ale musiał ryzykować i tak już uszkodzoną maszyną. Jeśli to ich dowódca zaraz może do niego dołączyć dwóch lub trzech pilotów eskorty.
Zostało mu tylko nieco ponad czterdzieści minut nim skończy mu się paliwo. Przeklną własną głupotę i ruszył pościg. Nie zważając na nic leciał korkociągiem za celem na pełnej prędkości. Szczęśliwie główne starcie toczyło się kawałek dalej, tak że nie ryzykował kolizji. Gdy podleciał dostatecznie blisko oddał dwa strzały z działek elektromagnetycznych.Wroga jednostka ucichła, ale nie zatrzymała się pchana siłą rozpędu. Nie wiedział już nic, i wszytko miał gdzieś. Musiał już wracać, nieważne co by się działo. Z takimi uszkodzeniami zostać w przestrzeni to samobójstwo. Tego natomiast zabraniał regulamin.
-Tu Kobra 6. Wycofuje się. Mam ciężkie uszkodzenia, zostało mi góra 30 minut o ile wcześniej mnie nie zestrzelą.
Sprawdził jeszcze tylko czy ten złom, bo myśliwcem przestał być po ostatnim trafieniu, ma jeszcze linę holowniczą. Jeśli tak zabiera wrogą jednostkę, jeśli nie tym lepiej. Wraca na pełnych obrotach silników. zostawiając sobie tych kilka kropel na wymanewrowanie na lądowisku.