Content

Bitwa o Coruscant

[Bitwa o Coruscant] Operacja: Przerwa Obiadowa

Re: [Bitwa o Coruscant] Operacja: Przerwa Obiadowa

Postprzez Jack Welles » 3 Lut 2013, o 15:58

- No to zajebiście... - mruknął Jack widząc wtaczający się granat do sklepu. Szybko, na pół wskakując na pół wtaczając się, wleciał za coś co było najprawdopodobniej nadtopionymi resztkami regału. Ciemnoskóry oficer liczył na to, że ma do czynienia z granatem błyskowym czy dymnym, a nie typowo bojowym w stylu odłamkowego czy termicznego. Miał ku temu podstawy: przecież walczyli ze służbami porządkowymi, a nie typowo wojskowymi, i one raczej nie posiadały na swoim wyposażaniu takiego typu sprzęt.
Po wybuchu granatu, bez względu jaki to by nie był, Jack miał zamiar odczekać 2-3 sekundy za swoją osłoną, czekając czy ktoś przypadkiem nie pojawi się w drzwiach. Potem dopiero miał zamiar powrócić do okna, skąd miał dalej zamiar prowadzić ostrzał i obserwować jak idzie SSWiM ewakuacja z ulicy. Oczywiście najpierw musiałby przeżyć kolejne parę sekund...
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Bitwa o Coruscant] Operacja: Przerwa Obiadowa

Postprzez Moebius » 4 Lut 2013, o 14:41

Co raz nieciekawiej … przeleciało Heannie przez myśl, gdy podczas zmiany magazynku w swojej broni usłyszała odgłos wybuchu z kierunku, w którym przed chwilą udał się dowodzący całą akcją. Nie był to jednak czas na to, aby zastanawiać się, gonił ich czas, w chwili, gdy jednak usłyszała, iż mają znikać z powodu nalotu wsparcia, nuta nadziei zabrzmiała w sercu byłej sanitariuszki. Zastanawiał się tylko gdzie i jak mają się przedrzeć, w chwili, gdy zobaczyła jak Versus spogląda na niedaleki budynek wiedziała, w którym kierunku ma już celować, aby oczyścić drogę. Pozostało tylko czekać, kiedy San każe ruszyć się pozostałym operatorom.
POSTAĆ GŁÓWNA
Moebius Aeternum
POSTAĆ POBOCZNA
Heana Sundown
Awatar użytkownika
Moebius
New One
 
Posty: 274
Rejestracja: 24 Sty 2009, o 16:16
Miejscowość: Kraków

Re: [Bitwa o Coruscant] Operacja: Przerwa Obiadowa

Postprzez Nikh » 6 Lut 2013, o 21:48

-Uwaga, musimy się stąd ruszyć, bo zaraz na tej ulicy rozpęta się piekło. Ruszamy dwójkami. Wy pierwsi. -Versus wskazał sanitariuszkę i jednego świeżaka z uzupełnień. Sam w tym czasie razem z pozostałymi operatorami otworzył ogień który miał umożliwić przemieszczanie się członków jego oddziału. Po chwili w kierunku budynku posłał kolejną dwójkę którą osłaniał razem z ostatnim operatorem z uzupełnień. Kiedy już posłana wcześniej czwórka znalazła się w budynku wskazanym przez Dinga i mogła osłaniać odwrót pozostałych na zewnątrz żołnierzy, Versus ruszył sprintem gdyż teraz w każdej chwili wszystko co znajdywało się na ulicy mogło wyparować.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Bitwa o Coruscant] Operacja: Przerwa Obiadowa

Postprzez Mistrz Gry » 8 Lut 2013, o 01:37

Ding szybko zorientował się, że Versus zajął pozycję w budynku i prawdopodobnie go zabezpieczał. Pierwsza dwójka, która zajęła budynek, upewniła się, że parter jest czysty teraz pozostało sprawdzić piętro, a to zadanie spadło na operatora z uzupełnień i Sundown. Gdy zajęli schody usłyszeli krzątaninę dochodzącą z piętra powyżej...

Chavez, który utknął na zewnątrz rozkazał odwrót i zaczął zmieniać magazynek. Operatorzy jeden po drogim wypruwali magazynki i zmieniając pozycję klepali towarzysza w ramię dając mu znać, ze za chwilę będzie jego kolej. Każdy z nich bezpiecznie dotarł do wnętrza, osłaniany przez współtowarzyszy i druga drużynę, która zajęła parter budynku.
- Wszystko w porządku ? - Ding zapytał Versusa, przekrzykując odgłosy bitwy, ale nie doczekał odpowiedzi bo zaczęło się piekło...

Chwilę wcześniej...
Eksplozja granatu była głośna jednak nie pasowała, ani do termodetonatora, granatu odłamkowego, a już na pewno nie hukowego. Chmura gumowych kul dosłownie zalała pomieszczenie niczym gaz w zerowym ciśnieniu, jednak bezpośrednie trafienia czy rykoszety, jedynie bezskutecznie odbijały się od pancerza Foremana. Policyjny granat nadawał się do obezwładniania nieopancerzonych celów, jednak nie mógł zagrozić oficerowi wywiadu. Ten jak najszybciej mógł wstał i dopadł najbliższego okna. Kątem oka dostrzegł, że ostatnia czwórka operatorów była w odwrocie.Pochylił głowę i sięgnął po flarę, kiedy w tym momencie pocisk blasterowy prześlizgnął się po hełmie. Jack automatycznie chwycił karabin i dwoma strzałami w tors i jednym w głowę zabił nadbiegającego policjanta, który chyba miał nadzieję złapać go na podłodze, jednak to czarnoskóry złapał jego na odsłoniętej pozycji na środku ulicy. Podczas gdy pierwszy operator z grupy Dinga nie wbiegł jeszcze do budynku, flara oznaczająca pozycję leciała już w powietrzu w kierunku zwłok policjanta...

Pierwsi, którzy usłyszeli coś co przekraczało wyobraźnię, była trójka pracowników z BlackWater. Gdy tylko "Reaper" poradził sobie z posterunkiem, Deckard pochwalił go i połączyli się w grupę przy kolejnym budynku. Mike nie chciał ryzykować dalszej wędrówki, bał się strefy rażenia, nie był pewien czy piloci i strzelcy pokładowi zdążyli nabyć odpowiedniej wprawy przy akcjach bezpośredniego wsparcia powietrznego. Grzmiący odgłos sugerował, że coś się zbliża, miarowy, rosnący rytm silników zaczął przypominać solówkę perkusji rockowej czy heavymetalowej kapeli. Nadchodził uosobiony gniew BlackWater, słychać było kroki wielkiego czarno-czerwono-białego boga. To był najlepszy, pieprzony dźwięk na świecie. Nad głowami przeleciał im cień... "Astute" był gotowy.


Viper zaczął się denerwować wewnątrz kabiny pilotów, podobnie zresztą jak 10 kanonierów rozmieszczonych w różnych miejscach kadłuba, jedynym pozornie spokojnym człowiekiem na pokładzie był Nance.
- Widzę flarę. - rzucił gdy jego przyrządy optoelektroniczne wychwyciły punkt światła, którego odległość przekraczała możliwości ludzkiego narządu wzroku.
Jack przerzucił kontrolkę w komunikatorze.
- Odział naziemny, Astute, rozpoczynam podejście. Powtarzam, rozpoczynam podejście. - głos "Anioła Nocy" rozbrzmiał w komunikatorach BlackWater oraz Jacka. Nance przez chwilę pomyślał co wtedy czują ludzie na dole, ulgę?
- Viper, sprawdź uzbrojenie, przekaż wektory ataku strzelcom pokładowym.
- Się robi! - odpowiedział z podekscytowaniem Metcalf. Wprowadził niezbędne dane, aby strzelcy w swoich HUD-ach, dzięki rozszerzonej rzeczywistości widzieli zarys obszaru ataku, następnie zaczął uzbrajać niekierowane pociski powietrze ziemia.
- Niezły tam tłok - skomentował główny pilot - redukuje moc silników... Jeszcze chwila... Ognia! - rozkaz rozległ się w słuchawkach każdego członka załogi, który miał kontakt ze spustem...

Pięćdziesięcio-metrowy okręt ustabilizował lot i wytracił prędkość. Zabieg ten nie tylko miał na celu dać lepszą pozycję i więcej czasu na wykonanie ataku, ogień blasterowy znacznie redukował moc silników. W jednej chwili świat eksplodował...
Przeraźliwy dźwięk silników zaczął mieszać się z ostrzałem blaterów i laserów do których dołączyła kakofonia pocisków opuszczających łoża wyrzutni. Pierwsze pociski spadły dużo przed celem, ich monstrualna siła dziurawiła durastal i durabeton rozrzucając gejzery odłamków. Natomiast rakiety wybijały w drogach kratery, a w budynkach dziury, które po chwili wypełniały się kulami ognia. Pierwsze siły, które blokowały odwrót dosłownie wyparowały, został po nich deszcz odłamków, ogień i gęsty dym. Zbliżający się huk był potworny i paraliżujący, chyba wszyscy znajdujący się na trasie ostrzału, który obejmował także ulice równoległe po bokach nie wątpił, że umrze. Ostrzał zyskał na koncentracji, Viper i kanonierzy zaczęli się wprawiać w cel, kolumny ognia, nabrały organizacji. Przyrządy optoelektroniczne wychwytywały potencjalne cele, pozwoliło to w większej części ominąć budynki z ukrytymi oddziałami Imperium. Reszta nie miała tyle szczęścia. Kolejne pociski rozrywały domy, które zajęli policjanci i ulice, wozy opancerzone siłą podmuchu unosiły się w powietrze jak pluszowe zabawki. Siła żywa była dosłownie rozrywana na strzępy przez potężne przeciwlotnicze działa, które nie były konstruowane z myślą o strzelaniu w tak miękkie cele.
W końcu dźwięk, który rozrywał uszy zaczął się oddalać, wydawało się, że powietrze całkowicie pozbawione było tlenu, temperatura podniosłą się o kilka rzędów, a wszystko skąpane było w ciężkim dymie. Ulica skonstruowana z niepalnych materiałów, teraz wyglądała jak żywa pożoga, która zaczęła szybko dogasać jak gdyby brakowało jej paliwa. Gdyby nie dym, nikt nie potrafiłby ocenić czym była najbliższa okolica, prócz ruiną. Pełną ognia, powykręcanych pojazdów, zwęglonych i pofragmentowanych ciał... Znajdowali się na cmentarzu, ostrzał małokalibrowej broni blasterowej zupełnie ucichł, został tylko popiół, ogień, dym i ciemność.

- "Repaer" prowadzisz, ruszamy! - błyskawicznie rzucił Deckard, który był wstrząśnięty skalą ataku. Widział co wyczyniały jednostki IR-3F, ale to było nieporównywalne...

Jack za nim zdążył cokolwiek zrobić przed nalotem usłyszał jedno. i była to Temens, która z tyłu miała prawdopodobnie czas zobaczyć co się dzieje, sformułowała to dosyć prosto: "O kurwa! Padnij!"

Po nalocie "Astute" nabrał wysokości i prędkości, Nance próbował zaobserwować skale zniszczeń, lecz prócz ognia i dymu nie wiele było widać.
- Grupa naziemna, "Astute", proszę o ocenę skuteczności ataku. - powiedział spokojnie, wiedząc, że na dole prócz BlackWater, kontakt ma z nim właściciel komunikatora Rewixta...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Bitwa o Coruscant] Operacja: Przerwa Obiadowa

Postprzez Jack Welles » 8 Lut 2013, o 21:21

- To co tu zrobiliście, Astute, można śmiało nazwać sterylizacją totalną - rzekł Jack z trudem panując nad głosem, przez buzującą w jego krwi adrenalinę. - Melduje wyeliminowanie wszystkich celów naziemnych w polu widzenia. Wiszę wam kolejkę - dodał po czym zmienił częstotliwość nadawania.
- Będziecie musieli nad dać chwilę Mike, zanim będziemy mogli ruszyć dalej - powiedział, kierując swoje słowa do dowódcy Black Water. - To co zostało z ulicy jest miejscami rozgrzane do temperatury topnienia naszych wdzianek
Dla wielu, to co jeszcze chwilę działo się na zewnątrz, mogło być bliskie wyobrażeniom piekła. Dla Foremana jednak tak nie było. Miał on bowiem ciut inny pogląd na ten temat. W trakcie swojej służby, brał udział w akcjach gdzie był zmuszony strzelać do uzbrojonych w prymitywne karabiny blasterowe kobiety w ciąży i dzieci, które robiły za żywe tarcze dla grup terrorystycznych, walczył z krwiożerczymi zombie z horroru rodem i wielokrotnie był zapraszany na łączone imprezy okolicznościowe piechoty i floty - to wszystko było w odczuciu Jacka w ten czy inny sposób piekłem. Tymczasem to co zgotowało Astute dla coruscańskich służb porządkowych, było dla niego niczym oczyszczający promień z nieba. Coś tak dobrego jak świeżo upieczony chleb z masłem o poranku. Huk wybuchów i krzyk palonych żywcem policjantów brzmiały niczym najbardziej wykwintna muzyka dla uszu oficera wywiadu.
- Wszyscy cali?! - krzyknął w kierunku budynku, w którym ukryli się operatorzy z SSWiM.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Bitwa o Coruscant] Operacja: Przerwa Obiadowa

Postprzez Amon Rage » 8 Lut 2013, o 21:59

Widząc nadlatującą "Astute", Taranis opuścił karabin w dół i wyprostował się, wbijając spojrzenie w lecący dalej okręt. W promieniu kilkudziesięciu metrów nie było żadnego przeciwnika, a nawet jeśli jakiś był, to z pewnością nie będzie zaprzątał sobie głowy trzema komandosami, gdy pięćdziesięciometrowy statek zagłuszał wszystko pracą swoich silników.
I wtedy rozpętało się piekło na ziemi, a Firrerreanin przyglądał się mu z mieszanką fascynacji, niedowierzania i najczystszej ekscytacji. W pewnym momencie ściągnął nawet hełm z głowy, jak urzeczony oglądając ten pokaz brutalnej, niszczycielskiej siły wystarczająco wielkiej, by każdy o słabych nerwach widzący całą sytuację zwyczajnie popuścił. W końcu jednak fajerwerki się skończyły, a "Astute" poderwała w górę, gdy wykonała swoje zadanie w stopniu lepszym, niż wyśmienity.
Założywszy ponownie hełm na głowę, Viser aktywował HUD akurat w momencie, gdy Deckard wydał kolejny rozkaz, który rzecz jasna wykonał bez chwili zwłoki. Wciąż jeszcze odczuwając niezdrowe podniecenie wywołane niszczycielską siłą okrętu "Black Water", niemal drżał od buzującej w żyłach adrenaliny. Mimo tego pozostawał skupiony na swoim zadaniu, podążając kilkanaście metrów przed dwoma członkami swojej grupy. Z kolei Mike i Paddy widzieli, jak Reaper biegnie od miejsca do miejsca, używając kolejnych elementów architektury miasta jako naturalnych barier ochronnych. Z każdą chwilą zbliżali się zaś coraz bardziej do pożogi wywołanej przez ostrzał "Astute". Kiedy byli więc już ledwie kilka metrów od miejsca kaźni, komandos przełączył wizjer na tryb podczerwony, chcąc poprowadzić swoich kolegów jak najdalej od największych źródeł gorąca, a przy tym możliwie najszybciej dostać się do grupy SSWiM, którą mieli stąd wydostać. Szybko jednak okazało się, że w ten sposób widzi wielkie gówno, więc powrócił na normalne spektrum, zdając się jedynie na własne doświadczenie oraz zmysły.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Bitwa o Coruscant] Operacja: Przerwa Obiadowa

Postprzez Moebius » 14 Lut 2013, o 14:19

Heanna podnosiła się właśnie z podłogi gdzie wraz z operatorem schowani za prowizoryczną barierą z jakiś blatów starali się ukryć wcześnie przed ostrzałem od cywili, którzy się bronili a następnie przed ewentualnymi odłamkami oraz dodatkową ilością temperatury, jaka powstała podczas nalotu, jaki przed chwilą maił miejsce.
Chyba śnię… – pomyślała widząc niewielki skrawek ulicy przez otwór, który jeszcze moment temu był oknem, podchodząc ostrożnie do okna chciała zobaczyć na własne oczy to, co pozostało po ostrzale. Widok ten jednak nie przypominał jej niczego, co do tej pory miała okazje widzieć podczas służby dla Imperium, nawet wymarła planeta opanowana przez jakiegoś wirusa stworzonego przez chore umysły naukowców wyglądała lepiej niż to.
Nie chcąc zwlekać Sundown obróciła się w stronę drzwi prowadzących na korytarz, gdy kątem oka zauważyła coś, co pozostało z jakiegoś organizmu żywego, który w momencie nalotu stał koło okna i celował w dwójki operatorów. Nie zastanawiając się jednak nawet nad dokładnym przypatrzeniem się temu stawiając krok w stronę drzwi usłyszała stłumione zapytanie od Jacka, zdając sobie sprawę z faktu, że prawdopodobnie Versus w ostatnim momencie wbiegł do budynku postanowiła, że zobaczy, co się dzieje piętro niżej.
Zbiegając piętro niżej i wpadając do pomieszczenia, przez które się wchodziło do budynku zobaczyła Operatorów rozmieszczony w najróżniejszych miejscach, którzy dopiero, co podnosili się i próbowali otrząsnąć z tego, co zobaczyli, Heanna jednak wzrokiem poszukiwała San`a .
Po paru sekundach zlokalizowała kompana leżącego jeszcze na podłodze twarzą do dołu, czy dlatego że musiał wskoczyć w ostatnim momencie do budynku, aby unikać śmierci czy z innych przyczyn tego nie wiedziała i nie było to teraz ważne, podchodząc do niego ręką odruchowo sięgała już po ewentualne medykamenty.
- Żyjesz? – zapytała klękając nad Versusem i obracając go na plecy.
POSTAĆ GŁÓWNA
Moebius Aeternum
POSTAĆ POBOCZNA
Heana Sundown
Awatar użytkownika
Moebius
New One
 
Posty: 274
Rejestracja: 24 Sty 2009, o 16:16
Miejscowość: Kraków

Re: [Bitwa o Coruscant] Operacja: Przerwa Obiadowa

Postprzez Nikh » 14 Lut 2013, o 21:25

Szaleńczy bieg do budynku, potem głośny huk i ciemność... Następnym co Versus pamięta była twarz Heanny która obróciła go na plecy. Fala uderzeniowa musiała "wdmuchnąć" go głębiej do budynku bo nie pamiętał żeby rzucał się na jakieś biurko którego fragmenty leżały teraz pod nim.
-Tak... Żyje... -Versus podniósł się powoli. Miał lekki problemy z oddychaniem, najwidoczniej padając obił sobie dośc mocno klatkę piersiową, lub złamał któreś żebro, będzie to musiał obejrzeć w wolnej chwili medyk.
-Meldować się! - krzyknął Versus podnosząc się z nędznych resztek biurka i podszedł do okna aby spojrzeć na to co zostało po nalocie.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Bitwa o Coruscant] Operacja: Przerwa Obiadowa

Postprzez Mistrz Gry » 15 Lut 2013, o 13:29

- Drużyna naziemna, Astute, zrozumiałem, widzimy się za kilka minut na pokładzie, bez odbioru. - potwierdził przyjecie raportu Nance.
- Niezła robota "Viper" naprawdę niezła robota... - rzucił do drugiego pilota

*******************************************

- Reaper stój! - rozkazał Deckard - ogień szybko słabnie, ale pamiętaj, że nie wszyscy wiedzą, że idziemy im z odsieczą. - wytłumaczył i zatrzymali się przy budynku, położonego niedaleko pozycji SSWiM. Ulica szybko dogasała, nie mając materiałów do spalenia, natomiast wnętrza budynków mogły szybko zamienić się w śmiertelne pułapki.
- Jack tu "Bies" - użył pseudonimu, którego używał służąc jeszcze w SpecNavie - Jesteśmy kilkadziesiąt metrów na południe od waszej pozycji, po lewej stronie ulicy. Przekaż reszcie, żeby wstrzymali ogień, powtarzam, przekaż reszcie aby wstrzymali ogień na południe. - wolał się upewnić, że komunikat dotrze to adresata.
- Viser, przekaż "Astute", żeby powrócili na okrąg przed strefą lądowania, a i dodaj, że wykonali niezłą robotę.


*******************************************

Temens wpadła do pomieszczenia w którym znajdował się Foreman na chwiejących nogach, gdyby nie hełm jej pancerza, pewnie teraz przypominałaby czarnoskórego. Pancerz nosił na sobie osmalone ślady, które jeszcze lekko dymiły.
- To było BlackWater - wyrzuciła z siebie, bardziej z przymusu niż informacji - oni mają jakiekolwiek pojęcie o wsparciu oddziału naziemnego, praktycznie nas zabili?! - podniosła głos i spojrzała za okno. - Całe szczęście, że wrzuciłeś tu termodetonator u nas nie ma się już co zapalić , prócz nas. Sprawdź drugą grupę, kapitanie. - rzuciła



*******************************************

Ding był oszołomiony, jako ostatni przekroczył próg budynku i zawierucha o mało go nie porwała. Zdjął hełm, chcąc złapać więcej powietrza, ale jakby w tej chwili brakowało tlenu w powietrzu. Hiperwentylował jak wszyscy zgromadzeni i chwile ślepo przyglądał się ścianie. Nie codziennie na człowieka zwalają się bomby i ogień laserowy. Oprzytomniał gdy usłyszał rozmowę Versusa z Sundown.
- Wszyscy cali? Meldować! - podniósł głos.
Sześciu operatorów z drugiego zespołu, łącznie z Sundown i Versusem, jako tako potwierdziło, że żyją, nie było czasu na dokładniejsze oględziny. Zespół Chaveza też trzymał się kupy.
- W porządku, musimy się stąd wyrwać, ten budynek zaraz spłonie. - na potwierdzenie języki ognia zaczęły przedostawać się z pietra powyżej, oraz bocznymi oknami.
- Ruszamy do budynku Foremana, który znajduje się za tymi drzwiami - wskazał boczne wyjście, które prowadziło na małą uliczkę, prostopadłą do drogi, która została zbombardowana. Wystarczyło za jej pomocą wyjść na główną ulicę i o ile będzie to możliwe, przedarcie się do oficerów wywiadu.
- Versus, zbieraj się na nogi i poprowadź ludzi, zamknę drogę. Uważaj też, na tą uliczkę, płomienie mają tendencję do nie skręcania o 90 stopni, więc ktoś tam jeszcze może być.



Versus czy kogoś spotkasz na uliczce miedzy budynkami zależy od Ciebie, póki co nie będziecie widzieć BW, chyba, że znajdziecie się od frontu budynku, ale do tego czasu Jack powinien was ostrzec.

Jack zbierz ekipę i zabieramy się stąd ^^
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Bitwa o Coruscant] Operacja: Przerwa Obiadowa

Postprzez Moebius » 22 Lut 2013, o 23:37

Heana jak i pozostali operatorzy meldowali się kolejno Versusowi który na chwile obecną przewodniczył tej grupie.
-To chyba już wszyscy, kiedy ruszamy? - zapytała Sundown patrząc jak San lekko kiwa głową spoglądając na ulicę.
POSTAĆ GŁÓWNA
Moebius Aeternum
POSTAĆ POBOCZNA
Heana Sundown
Awatar użytkownika
Moebius
New One
 
Posty: 274
Rejestracja: 24 Sty 2009, o 16:16
Miejscowość: Kraków

Re: [Bitwa o Coruscant] Operacja: Przerwa Obiadowa

Postprzez Jack Welles » 28 Lut 2013, o 19:18

- Przyjąłem "Bies". Bez odbioru - rzucił Jack krótko do komunikatora świętej pamięci Rewixta, po czym odwrócił się do Temens. - Nie można mieć wszystkiego, ma'am, a i tak powinniśmy się cieszyć, że to nie flota nam udzielała wsparcia... Oni to by pewnie zeszklili cały kwartał, z nami włącznie.
- Ding: trzy sprawy - odezwał się teraz do komunikatora wbudowanego w hełm. - Po pierwsze od południa zbliżają się chłopaki z Black Water z "Biesem" na czele. Dopilnuj by nasi chłopcy nie otworzyli przypadkiem do nich ognia i wyślij kogoś by nawiązał z nimi kontakt i by dał im namiary na naszą częstotliwość. Po drugie powiedz mi proszę, że nikt z naszych nie został na ulicy podczas tego gniewu niebios. Po trzecie spływamy stąd w tempie ekspresowym - nie chciałbym by rebelianci znowu nas przyparli do muru, a już na pewno nie jest szczytem moich marzeń natknąć się na nasze zające z desantu - brakuje by jeszcze byśmy musieli niańczyć tych patałachów.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Bitwa o Coruscant] Operacja: Przerwa Obiadowa

Postprzez Nikh » 5 Kwi 2013, o 09:08

-Słyszeliście rozkaz? Zbieramy dupy. -Versus ruszył ze swoim oddziałem w kierunku budynku w którym siedział Forman z Temens. Poruszali się nieco wolniej niż do tej pory. Było czuć zmęczenie, a także większość była obita po nalocie jaki zafundował rebeliantom Black Water.
-Skupcie się, już niedługo będziemy sączyć browara i wspominać to piekło... -Mruknął do tych którymi dowodził.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Poprzednia

Wróć do Bitwa o Coruscant

cron