Orbita planety
Sytuacja nad Coruscant ustabilizowała się. Imperialny Admirał odzyskał kontrolę nad polem bitwy krótko po efektywnym wejściu czwartego SSD. Co prawda Reaper na którym skupił się cały ciężar walki z obroną planety nie wyglądał najlepiej. Potężna niegdyś jednostka przypominała poorany kraterami wrak z broniącymi się gdzieniegdzie pojedynczymi bateriami turbo laserów bądź całymi sekcjami kadłuba postrzępionymi ogniem przeciwnika. Dowódca okrętu kontrolował jeszcze sekcję napędową oraz stery, Podjął więc swoją ostatnią deczyzję o taranowaniu co w połączeniu z komendą ”opuścić okręt” zaowocowało epicką ilością wystrzeliwanych kapsuł ratunkowych, których większość skierowała się w kierunku planety. Kapsułom towarzyszyły wszelkiej maści większe jednostki imperialne, począwszy od kanonierek a na desantowcach klasy tytan skończywszy. Część z nich stała się celem baterii Viscounta i mniejszych jednostek. Niektóre zostały zniszczone przez wrogi ostrzał. Jednak znaczna liczba dotarła do planety rozpoczynając przedwczesny i okupiony wielkimi stratami desant w okolicach senatu i świątyni Jedi. Obrona planety robiła co mogła ale celów było zwyczajnie za dużo. Zwyczaj niestrzelania do kapsuł ratunkowych również nie ułatwiał życia obrońcom. Tym bardziej że z kapsuł wychodziły uzbrojone grupki marynarzy stanowiących załogę Gwiezdnego niszczyciela , przyłączający się do walk w mieście. Oczywiście spadający z nieba imperialni pogłębiali jedynie chaos na ogarniętej walkami planecie. W powietrzu śmigały wszelkiej maści pojazdy z desperacko uciekającymi mieszkańcami, próbującymi wydostać się ze strefy walk. Dzielnica wojskowa była wielkim polem bitwy, na razie jeszcze bez użycia ciężkiego sprzętu lecz zapewne wkrótce sytuacja miała się zmienić.
Opuszczony przez załogę SSD odpalił silniki i ostatnią szarżą ruszył na Viscounta. Zderzenie tytanów nastąpiło mimo desperackich prób uniku ze strony załogi Republikańskiego okrętu, odepchnęło tego ostatniego obronionej planety i zmusiło do ewakuacji znacznej części załogi. Kolejna porcja kapsuł tym razem wystrzelonych z drugiego olbrzyma pomknęła w kierunku Coruscant. Imperialna flota wyłączywszy z walki jednego z tytanów, skupiła swój ostrzał na ostatnim z wielkich okrętów republiki. Dowódca ostrzeliwanej ze wszystkich stron jednostki z uszkodzonymi silnikami nie miał najmniejszych szans. Dowódca okrętu admirał Atariks podjął najtrudniejszą decyzję w swoim życiu. Poddał okręt. W tym momencie republikańska obrona planety na orbicie załamała się, oczywiście walczyły jeszcze dziesiątki pomniejszych okrętów, których dowódcy nie wiedzieli o decyzji admirała, lub też najzwyczajniej w świecie nie zamierzali się z nią pogodzić. Główny ciężar walk o planetę przeniósł się na zewnętrzną orbitę na której przybywające wciąż republikańskie posiłki ścierały się z imperialnym pierścieniem osłaniającym inwazję na stolicę galaktyki.
Grupa bojowa Warlord.
Nad północnym biegunem planety niezależnie od głównej bitwy, walczyła 313 eskadra tocząc pierwsze z serii heroicznych starć, które miały się stać podwalinami pod „legendę staruszków” jak już wkrótce miała być nazywana 313 z racji jednostek które służbę we flocie zaczęły kilkadziesiąt lat temu. Brawurowa szarża w wykonaniu Tectora z pewnością zakończyłaby się zniszczeniem okrętu gdyby republikańskie jednostki były w pełni sprawne. Na nieszczęście dla republikańskich dowódców, okręt komandora Ravenscrafta był świetnie przygotowany do starcia i osłoniwszy swego znacznie silniej uzbrojonego następcę przed ostrzałem z Republica wszedł w bliski zasięg. O celności imperialnych baterii krąży cała masa żartów. Nie sposób jednak nie trafić w olbrzymi gwiezdny niszczyciel w walce dziób w dziób. Potężne turbo lasery Tectora rozpoczęły szybki demontaż republikańskiego okrętu. Tymczasem Komandor Moebius z radością powitał przerwę w ostrzale. Jednostka zmniejszyła wszelkie zbędne wydatki energetyczne starając się za wszelką cenę odzyskać mocno wyczerpane tarcze. Szarżujący w cieniu imperialnego olbrzyma lancer miał nieszczęście za nadto zbliżyć się do przeciwnika co zaowocowało niemal natychmiastową anihilacją imperialnej jednostki. Nawet uszkodzony krążownik republiki stanowił nadal poważne zagrożenie. Imperialny Gwiezdny niszczyciel przesuwał się powoli w stronę najmniej do tej pory uszkodzonego majestica, niebezpiecznie wchodząc na skrzydło atakujących w centrum mniejszych jednostek republikańskich. Ich dowódca musiał zdać sobie sprawę z tego, że imperium zaczyna brać jego eskadrę w kleszcze w momencie pojawienia się za rufami Coron szybkiego carracka. Niewielki okręt zajęty był bardziej unikaniem trafień niż walką, tym niemniej przyczynił się do przyspieszenia decyzji o szarży.
Naprzeciw atakującego klina republikańskich okrętów stał jedynie samotny Vindicator komandora Maximusa. Strike cruisery zajmujące flanki związały walką i zmusiły do manewrowania Jednego Saachena i coronę. Druga z Coron osłaniała tyły formacji republikańskiej. Pozostałe okręty twardo szarżowały na Vindicatora który samotnie stał pomiędzy nimi a eskadrą lotniskowców. Krążownik Belarus wysunął się zdecydowanie na prowadzenie, tuż obok burta w burtę szarżował Saachen. Obydwie pozostałe corony leciały nieco z tyłu ostrzeliwując zgrupowanie lotniskowców. Gdy tylko republikańskie jednostki znalazły się w polu rażenia lekkich działek laserowych imperialnego krążownika powitał je huraganowy ogień, nie wyrządzając jednak większych szkód. Nieco dalej toczyła się zażarta bitwa myśliwska pomiędzy imperialnymi maszynami a atakującymi Tectora eskadrami bombowców. Wśród smug z balas terów oraz ognia działek laserowych widać było piękne potyczki myśliwców, oraz śmiertelne zmagania załóg bombowców. Zwrotne Interceptory zebrały krwawe żniwo wśród eskadr republiki. Nie przeszkodziło to szaleńczo odważnym pilotom odpalić swych ładunków. Trafione licznymi pociskami tarcze Tectora z trudem zniosły przeciążenie.
Nieco w tyle toczyła się nie mniej dramatyczna walka o przetrwanie. Załoga Whalrusa próbowała powstrzymać natarcie republikańskich oddziałów szturmowych. Niestety marynarze byli z góry skazani na porażkę. Specjalnie szkoleni do walki na pokładzie oraz świetnie wyposażeni żołnierze desantu pokład po pokładzie przedzierali się w kierunku mostka. Do pani porucznik napływały kolejne informacje o utraconych sekcjach okrętu oraz zniszczonych oddziałach obrońców. Lena wiedziała że jeżeli czegoś szybko nie wymyśli, straci okręt. Pierwszy okręt bojowy który oddano jej pod komendę, stał na skraju przepaści i mógł lada moment zostać zdobyty przez siły wroga.
Przestrzeń nad świątynią. Andy nie doczekał się odpowiedzi od swojego dowódcy, poczuł za to konsekwencję swojej decyzji o przepuszczeniu bombowców. Z kokpitu doskonale widział dymy i płomienie nad świątynią, nie był tez w stanie odszukać w mocy mistrzów. Do świadomości jedi powoli zaczęło dochodzić, że oni nie żyją. Był tak skoncentrowany na walce i ucieczce, że ominął go moment śmierci Rady Jedi. Za to teraz kiedy poczuł przerażającą pustkę w mocy zdał sobie sprawę z ogromu straty. Z otępienia wyrwała go seria blasterowych Boltów która minęła dziób maszyny. To jeden z pilotów TIE postanowił zaliczyć kolejne trafienie. Wroga maszyna z dużą prędkością minęła A winga i błyskawicznie zawróciła starając się namierzyć ponownie republikański myśliwiec. Andy nawet nie drgnął gdy wroga maszyna zamieniła się w kulę ognia. Z rejonu świątyni w eskorcie kilku A-wingów leciał niewielki prom.
- Delta Tango, ewakuujemy młodzież z rejonu świątyni, ukryjemy ich w dolnych partiach miasta. Niech Moc będzie z nami.Czwórka jedi – pozostałość z jednej z nielicznych eskadr wdała się w dziką walkę z atakującymi prom dwoma kanonierkami klasy Skipray. Jedynie moc i umiejętności pilotażu na poziomie asów, pozwoliły jedi odeprzeć pierwszy atak i zestrzelić jedną z kanonierek. Druga z maszyn obrała jednak za cel prom i nie zamierzała odpuścić. W stronę wahadłowca pomknęły rakiety ze skipray’a jednak nie dosięgły celu. Jeden z pilotów osłony poświęcił swoje życie uderzając swoją maszyną w pociski. Prom pomknął ku labiryntowi wieżowców i zniknął Andy’emu z oczu razem z resztką eskorty. Uwagę mężczyzny przyciągnął sygnał komunikatora astrodroida nawigacyjnego. „Skok za 10…9…8…"
Potyczka AugeraMyśliwce starły się ze sobą, jednak w tej sytuacji przewaga republikańskich maszyn była zbyt duża. Imperialna eskadra została zniszczona w ciągu kilku minut a dowódca strike cruisiera zdał sobie sprawę z faktu, że jego jednostka nie wytrzyma długo precyzyjnych ataków kanonierki. Utrzymywanie pozycji względem Majestica uniemożliwiało skuteczną walkę z Koreliańską jednostką, z kolei atak na Gunship skończyłby się wystawieniem a ostrzał krążownika. Imperialny kapitan podjął więc jedyną słuszną decyzję. Wycofał się z walki wzywając równocześnie na pomoc bombowce których zadaniem było dobicie republikańskiej jednostki. Zarówno kanonierka jak i Krążownik nie wyszły ze starcia bez szwanku. O ile mniejsza z jednostek otrzymała tylko kilka niegroźnych trafień które bardziej osmaliły kadłub niż uszkodziły samą jednostkę to Auger trzymał się już tylko dzięki silnej woli załogi.
- Fokstrot jeden melduje zniszczenia, skrzydło uszkodzone, deflektory burtowe zniszczone, wyrwy w poszyciu w sekcjach: A,B, D i G. Mogę wlecieć do hangaru nr 2 przez dziurę w burcie sir.- Myśliwiec wykonał kolejny nawrót -
Główny mostek zniszczony, sensory dalekiego zasięgu zniszczone, Podobnie jak większość stanowisk artylerii. Z wyrzutni rakiet nr 2 została wyrwa...Meldunek pilota został przerwany przez raport z maszynowni:
- Nie wygląda to najlepiej, ale przynajmniej mamy sprawny hypernapęd, jeżeli nie będziemy skakać na planetę tylko w przestrzeń, mamy szansę ominąć imperialną blokadę. Tyle że wyliczenie skoku zajmie nam jakieś 10 minut.
- Wrogie bombowce i myśliwce kurs 238 prędkość 70 MGLT, około 40 maszyn może trochę więcej.
- tarcz brak, kadłub jakieś 60% liczne przebicia kadłuba. Uzbrojenie 40% mamy niewielką szansę na ucieczkę. Wrogie myśliwce będą tu za jakieś 6 minut. Musimy ich powstrzymać do czasu skoku lub...
Podoficer nie skończył pozostawiając ocenę sytuacji swojemu przełożonemu.
Porucznik Rockwell mógł być dumny ze swojej załogi i tego jak szybko poradziła sobie z Myśliwcami, unikając równocześnie wejścia w zasięg baterii Strike Cruisera, Kiedy wyrzutnie rakiet ponownie były gotowe do kolejnej salwy we wroga, ten rozpoczął ucieczkę. Dogonienie go nie było problemem dla szybkiej i zwrotnej kanonierki. Istniała też spora szansa, że uda się go dopaść zanim znajdzie się pod ochroną nadciągających myśliwców i bombowców. Pozbawiony osłon Strike Cruiser był łakomym celem, jednak jego zniszczenie mogło stać się powodem poważnych problemów załogi kanonierki...
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryPrzegiąłem...
Róbcie co chcecie ale limit odpisów na styczeń został już wyczerpany.
Mapka raczej niepotrzebna.
David możesz rozwalić Republica
Moebius możesz się zregenerować albowdać w strzelaninę z Majesticem bądź pomóc w walce Strikeowi i Maximusowi uderzając na flankę repów.
Alanis nie pokażesz się w tym odpisie to widzimy się w jakimś miłym republikańskim więzieniu.
Trevor & Ryan zostajecie albo spierdzielacie w sumie innych opcji nie przewiduję, chyba że zaczniecie się lać między sobą...
Andy - możesz skakać albo zostać. Aktualnie nikt Cię nie atakuje