Content

Archiwum sesji

Ka'ta Ch'sei

Sesje zakończone/zamknięte.

Ka'ta Ch'sei

Postprzez Dagos Bardok » 24 Lut 2011, o 19:36

Image

[Stolik ten może zawierać nieprawdziwe lub przeinaczone daty, terminy, miejsca lub charaktery, które pojawiły się na łamach MM. Każdy chętny do dołączenia, proszony jest o wcielenie się w wybraną dla siebie postać.]

Impudent whelp. I will enjoy slaying you.
Tavion

Dlaczego? Powiedz mi, dlaczego?!
Gdy w końcu udało mi się zerwać łańcuchy... Ja wciąż czuję ich obecność.
Darth Devisticious

Ka'ta Ch'sei


20ABY, Korriban
Prawdziwa siła wywodzi się ze złości. Takie oto dobitne stwierdzenie widniało na jednym z granitowych filarów Akademii Sith. Wyryte zostało w tak widocznym miejscu, by każdy z przechodzących głównym korytarzem musiał je zauważyć. Co jakiś czas przystawał ktoś starając się zanalizować słuszność tej tezy, lecz po paru chwilach jego wątpliwości zostawały rozwiane. Najczęściej poprzez ból. Tak, ból w świecie opanowanym przez Sithów nosił zupełnie inne znamiona niż w pozostałych częściach galaktyki. Tutaj cierpienie było na porządku dziennym. Nieprzyzwyczajeni do takiego stanu rzeczy szybko się wykruszali nie pozostawiając nic co mogłoby świadczyć o ich istnieniu we wszechświecie. Jednak udręka nie była jedynie karą. Otrzymanie od Lorda Sith choćby jednego ciosu uznawano za duży zaszczyt. Bardzo rzadko jednak osobnik denerwujący w jakikolwiek sposób tego najwyższego rangą mrocznego wojownika uchodził z życiem. Przy pełni szczęścia ostawał z obciętymi kończynami, lecz Darth Taerus najczęściej pozbywał się tych, którzy ośmielili się go zezłościć.
Darth Devisticious wszedł w wielką bramę prowadzącą do głównego korytarza Akademii. Był tu po raz pierwszy i nie potrafił się oprzeć, by nie spoglądać raz na lewą, to na prawą stronę. Ogólnie panująca ciemność nadawała temu miejscu prawdziwie złowrogiego klimatu. Każdy kolejny krok dodawał nutki przerażenia, posmaku niebezpieczeństwa, które wzmagane niestabilnością własnych uczuć bardzo niepokoiły byłego Jedi. Tacy jak on byli tutaj dobrze przyjmowani. Strażnicy pokoju, którzy zstąpili ze ścieżki światła często okazywali się prawdziwie utalentowanym nabytkiem na Sitha. Dlatego właśnie, gdy Jedi nazywany Dagosem Bardokiem poprosił w mękach o bycie uczniem Mistrza Taerusa, ten nie namyślał się zbyt długo. Kim jednak był Dagos Bardok? Na pierwszy rzut oka można było ujrzeć rosłego twi'leka o biomechanicznym tchinie (prawym głowoogonie), ciągle uśmiechniętego i radosnego, będącego jednym z Mistrzów Jedi w Światyni na Coruscant. Jednak pod powłoką zadowolenia, gdzieś w głębi duszy czaiła się bestia. Bestia, która pragnęła potęgi. Nie w sensie terytorialnym czy finansowym, lecz potęgi nad innymi istotami. Gdy po raz pierwszy, jeszcze jako młody Jedi, Bardok skrzyżował klingę swojego miecza z wyznawcą Sith, to co wtedy usłyszał na zawsze pozostało w jego pamięci.


Through victory, my chains are broken.
The Force shall free me.
Kodeks Sith


Słowa te dotknęły go do żywego. Od tamtej chwili pragnął, nie tyle stać się złym, co poczuć większą władzę nad swoim ciałem i duchem. Postanowił, że pewnego dnia przekona się kto ma rację. Czy rzeczywiście Ciemna Strona Mocy doda mu siły?
Były Jedi idąc głównym korytarzem z daleka zauważył słowa wyryte na jednym z filarów. Nie patrząc na innych stanął tuż przed nim i wczytał się w treść. Reszta nowo przybyłych do Akademii na Korriban szybko uciekła od twi'leka bojąc się złości, ze strony Darth Taerusa.
- Jakieś wątpliwości? - gruby, donośny głos w jednej chwili rozległ się zza filaru, a po chwili ukazał się sam Lord Sith wpatrując się w świeży jeszcze nabytek wprost z Coruscant.
- Powinny być? - odpowiedział pytaniem na pytanie Devisticious nie okazując strachu.
Wbrew oczekiwaniom nie rozległ się szum włączanego miecza, ani żaden krzyk, który mógłby potwierdzić złość Taerusa. Wręcz odwrotnie, ten uśmiechnął się złowieszczo, podszedł do swojego nowego ucznia i położył mu rękę na ramieniu. Cała ta sytuacja, oglądana z boku wydawała się otoczona pewną dozą majestatyczności. Parę osób westchnęło z oburzeniem widząc, że Lord Sith łaskawie potraktował nowego. Takie sytuacje nie zdarzały się często, dlatego właśnie było to tak przejmujące.
- WRACAĆ DO SIEBIE! - wydarł się nagle Taerus, traktując grupkę zgromadzonych Mocą Pchnięcia. Kilkadziesiąt osób jak jeden mąż poszybowało w tył nie zdążywszy nawet zaprotestować. – JESZCZE JAKIEŚ PYTANIA!?
Obserwatorzy rozbiegli się natychmiast gubiąc po drodze przedmioty i przewracając się o własne nogi. Nikt jednak nie odważył się wrócić po straconą rzecz lub by pomóc towarzyszowi z Zakonu. Przewodził nimi strach. Strach wywoływany przez silniejszego, a ten operując nim stawał się jeszcze potężniejszy. Czy wyłącznie krzywdą można było zaprowadzić tu porządek?
Chwilę później Mistrz Devisticiousa złapał go telekinetycznie za gardło i podniósł na metr w górę. Krótkotrwałą cisze przerwał równomiernie wzrastający kaszel byłego Jedi. Charczał i krztusił się, lecz Taerus nawet na niego nie spojrzał, utkwiwszy wzrok gdzieś w podłodze.
- Nigdy więcej się nie zastanawiaj – rozkazał złowrogim szeptem robiąc ruch ręką i odrzucając twi'leka na ścianę.
- Tak jest, Mistrzu – odpowiedział nowo przyłączony Sith.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: Ka'ta Ch'sei

Postprzez Tzim A'Utapau » 25 Lut 2011, o 15:16

- "Ach i och" - rozległ się przesycony przez niezbyt umiejętną teatralizację, zgryźliwy tenor. Jego właściciel czekał na Dagosa oparty o ścianę z rękoma skrzyżowanymi na piersi.
Image
- Oto i nowy pupil mistrzów - kontynuował mężczyzna. - Ledwo zawitał do świątyni i już wzbudza zachwyt. To dobrze, bardzo dobrze.
Obcy wyraźnie miał zamiar uciąć sobie z Bardokiem dłuższą pogawędkę.
- Tacy jak my powinni się trzymać razem - uczeń Sith odszedł od ściany i uśmiechnął rzędem zębów permanentnie zafarbowanych na krwistą czerwień, podobną do tej która nasyciła jego przebiegające przez twarz tatuaże. - Jestem Nurra. Po prostu Nurra. Od dawna szukam tu kogoś z kim można porozmawiać. Z kim można rywalizować. Rozwijać się. Pytanie tylko, cz faktycznie znalazłem?
Czarno odziany miał bardzo rozbudowaną mimikę, co w otoczeniu zwykle powściągliwych adeptów świątynnych dość się wyróżniało.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: Ka'ta Ch'sei

Postprzez Dagos Bardok » 27 Lut 2011, o 13:49

Devisticious wysłuchał nowo poznanego Sitha. Wydawał mu się przesadnie pewny siebie, co było na tyle naturalne na tutejszej planecie, że powinien się już do tego przyzwyczaić. Cała otoczka stylizowania się siłą na "bardziej złego niż wyglądam" nie przypadła mu do gustu. Mimo to, Nurra był jednym z rozmowniejszych w tej Akademii. Nie licząc gróźb i przekleństw.
- Devisticious. Z pewnością będę mógł z Tobą porozmawiać, ale etap konkurowania chyba już minął w mojej skromnej osobie. Teraz po prostu pragnę... Mocy.
Ostatnie słowo wypowiedziane przez twi'leka było chciwe i egoistyczne. Zabrzmiało jakby tylko on miał prawo do potęgi. Tak, wpasował się w tutejszych idealnie.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: Ka'ta Ch'sei

Postprzez Tzim A'Utapau » 2 Mar 2011, o 12:28

- Pragnienie dyktowane bystrością i zrozumieniem, jak w swej strukturze funkcjonuje galaktyka - odparł z aprobatą Nurra. - Ale mylisz się, jeśli sądzisz że do opanowania Ciemnej Strony wystarczą chęci. Każde z nas ma obowiązek rywalizacji. Nawet największy samotnik i najbardziej opanowany, pewny swych umiejętności Lord jest motywowany czymś z zewnątrz. Ja prawie popadłem w stagnację i dopiero widząc kogoś takiego jak ty odzyskuję instynkt, chcę się rozwijać i wreszcie... wygrać.
Nurra bez skrępowania odkrywał swoje własne odczucia względem twi'lekka, zdecydowanie chciał by jego rozmówca poznał prawdę. Wszak ta bywała użytecznym narzędziem nawet dla notorycznych kłamców.
Mężczyzna (prawdopodobnie będący człowiekiem albo chociaż przedstawicielem gatunku bliskoludzkiego) gestem zaproponował spacer, przy czym bez wskazania konkretnego celu.
- Mogę obejrzeć twój miecz?
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: Ka'ta Ch'sei

Postprzez Dagos Bardok » 13 Maj 2011, o 14:20

Devisticious automatycznie położył rękę na rękojeści swojego miecza. Chciał go poczuć. Być pewnym, że wciąż wisi u jego boku. Miecz Świetlny dla użytkownika Mocy to coś więcej niż broń. To pewien sposób duchowego zabezpieczenia. Gwarancji, że gdy coś pójdzie nie tak przynajmniej on pozostanie zawsze taki jakim był. Były Dagos Bardok spojrzał na Nurrę dość tajemniczym wzrokiem. Skulił się lekko narzucając głęboki kaptur i schował ręce w zbyt duże rękawy szaty.
- Przykro mi, wyłącznie moi uczniowie mieli prawo dotknąć mój miecz – wyszeptał odchodząc od nowo poznanego towarzysza. - Muszę iść, prawdopodobnie spotkamy się później...
Nie musiał tego dodawać. Ostatnie zdanie wypowiedział, by Nurra nie czuł się pozostawiony, lecz jako Sith... Zdecydowanie nie powinien oznajmiać takich emocji. Ktoś mógłby je potem wykorzystać. Devisticious czuł, że gdzieś wewnątrz dalej siedzi w nim Jedi. Emocjonalnie, duchowo w dalszym ciągu pewna dobra istota tkwiła w jego duszy.

Nowo wybrany Mistrz Sith udał się prosto do nowo oddanego mu pokoju. Gdy doszedł na miejsce, akurat wynoszono zwłoki poprzedniego właściciela, więc były Jedi musiał trochę poczekać. Z lekkim zaszokowaniem wszedł do środka starając się udawać, że zapach krwi mu nie przeszkadza. Tak, rozpoczął się festiwal aktorstwa - pomyślał. Coś mu tu nie pasowało. Od początku jego pobytu w tym miejscu, wciąż musiał udawać, grać, wcielać się w kogoś kim nie był. Czy na tym polega przejście na Ciemną Stronę? Gdzie popełnił błąd?
- Nie przejmuj się Fiodorem. Z pewnością niedługo się uspokoi - rzucił przez drzwi młody Sith, który odprowadzał go do jego kwatery.
- Kim?
- Fiodorem. Devorianinem, który polował na ten pokój. Te zwłoki to jego sprawka. Od dawna pragnął się tu wprowadzić, lecz Lord Sith zarządził byś ty to zrobił. Więc, uważaj na tego bydlaka... - ostrzegł go adept i odszedł ciągnąc za sobą martwego Sitha.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42


Wróć do Archiwum sesji

cron