No! Try not. Do, or do not. There is no try.
Master Yoda
Cienie Praxeum
ROZDZIAŁ O MŁODOŚCI
Śpiącą ciszę przerywało nieznaczne bzykanie bliżej niezidentyfikowanego owada. Choć było praktycznie niesłyszalne, to niektórym pragnącym odpoczynku istotom, dźwięk ten wydawał się istną katorgą dla umysłu. Szczególnie gdy jest się niezdecydowanym, obrażalskim i lekko zdziecinniałym... PAC! Dziewiętnastolatkiem. Dagos Bardok właśnie taki był. W tej chwili wygięty w dziwną pozę starał się zdrapać z dłoni resztki żółto - czerwonego insekta. Fuj! Przemierzając wzdłuż i wszerz galaktykę można nauczyć się jednej bardzo ważnej rzeczy. Robale są wszędzie, gdzie tylko jest choć trochę miejsca do życia. Pewnie wszechświat to właśnie jest żołądek wielkiego przerośniętego robala! O tak, na pewno!
Po raz kolejny z medytacji nici. Twi'lek nie przyznawał się Skywalkerowi, że nie odrabia zadanej mu pracy domowej, choć gdzieś w głębi wiedział, że on i tak lustruje jego głowę swoimi dziwnymi mocami. Pewnie wie, że nie lubię wysiłku i dlatego wciąż każe mi gdzieś biegać! Dziwak - pomyślał młodzieniec drapiąc się po głowie.
Dagos (nazywany zabawnie Dagusiem przez starsze członkinie Zakonu), nie prezentował się zbyt okazale. Był chudy, kościsty i miewał zawsze głowę „w chmurach”. Wydawał się być ciągle oderwany od rzeczywistości, choć takie opinie nie denerwowały go tak bardzo jak wołanie go...
- Mały! Wstawaj bo Mistrz Skywalker chce Cię widzieć. Nie urośniesz jak będziesz się tak obijał cały ranek! - krzyczał Derreck, Rycerz Jedi spełniający rolę zarządcy (choć wszystkie młodziki nazywały go konkretnie – woźnym).
- Jestem coraz wyższy, za parę lat będę wysoki! Zobaczysz! - odpowiedział podniesionym głosem Bardok wyskakując z pokoju. Co by tu nie mówić, nie wyglądał zbyt poważnie. Miał około 170cm i podłóg wysokich, rosłych Jedi, nawet jak na dziewiętnastolatka wyglądał jak pocieszna maskotka, a nie poważny kandydat na Strażnika Pokoju.
- Coś ty! Takie stare banthy jak ty już nie rosną! Będziesz musiał się przyzwyczaić do szukania młodego Hadyyka, by sięgnąć miecze treningowe w składziku. Haha!
Młody twi'lek nie odpowiedział nic, tylko zrobiwszy zgorzkniałą minę zawinął z powrotem do swojego pokoju. Grr! Znów ten pajac! Mimo że był starszy o cztery lata, wciąż go z nim porównywano co doprowadzało buńczucznie nastawionego Dagosa do szału.
Po raz kolejny z medytacji nici. Twi'lek nie przyznawał się Skywalkerowi, że nie odrabia zadanej mu pracy domowej, choć gdzieś w głębi wiedział, że on i tak lustruje jego głowę swoimi dziwnymi mocami. Pewnie wie, że nie lubię wysiłku i dlatego wciąż każe mi gdzieś biegać! Dziwak - pomyślał młodzieniec drapiąc się po głowie.
Dagos (nazywany zabawnie Dagusiem przez starsze członkinie Zakonu), nie prezentował się zbyt okazale. Był chudy, kościsty i miewał zawsze głowę „w chmurach”. Wydawał się być ciągle oderwany od rzeczywistości, choć takie opinie nie denerwowały go tak bardzo jak wołanie go...
- Mały! Wstawaj bo Mistrz Skywalker chce Cię widzieć. Nie urośniesz jak będziesz się tak obijał cały ranek! - krzyczał Derreck, Rycerz Jedi spełniający rolę zarządcy (choć wszystkie młodziki nazywały go konkretnie – woźnym).
- Jestem coraz wyższy, za parę lat będę wysoki! Zobaczysz! - odpowiedział podniesionym głosem Bardok wyskakując z pokoju. Co by tu nie mówić, nie wyglądał zbyt poważnie. Miał około 170cm i podłóg wysokich, rosłych Jedi, nawet jak na dziewiętnastolatka wyglądał jak pocieszna maskotka, a nie poważny kandydat na Strażnika Pokoju.
- Coś ty! Takie stare banthy jak ty już nie rosną! Będziesz musiał się przyzwyczaić do szukania młodego Hadyyka, by sięgnąć miecze treningowe w składziku. Haha!
Młody twi'lek nie odpowiedział nic, tylko zrobiwszy zgorzkniałą minę zawinął z powrotem do swojego pokoju. Grr! Znów ten pajac! Mimo że był starszy o cztery lata, wciąż go z nim porównywano co doprowadzało buńczucznie nastawionego Dagosa do szału.