Content

Archiwum sesji

Alderaański stolik

Sesje zakończone/zamknięte.

Alderaański stolik

Postprzez Ferron Lerton » 15 Sie 2011, o 11:20

Mimo gwaru kantyny i zadymionego powietrza nie wszyscy spędzali tutaj czas na zabawie czy konspirowanych rozmowach. W kącie, dość daleko od głównego miejsca rozrywki, gdzieś za istotami śpiącymi po dużych dawkach alkoholi, z nogami założonymi na stole drzemał dość nietypowy osobnik. Krzesło miał lekko przechylone, oparte o ścianę, więc leżał dość stabilnie. Ubrany był w skórzaną kurtkę, gdzie na prawym ramieniu miał naszywkę Korpusu Myśliwców Nowej Republiki. Jednak nie to przykuwało jego uwagę, lecz jego oznaczenia na spodniach. Krwisty korelianski pas oznaczał, że nie był pierwszym lepszym gościem tej knajpy. Barman zapytany o niego wzrusza ramionami.
- To stały klient, chociaż nigdy się nie przedstawił, ale też nigdy nie pytałem. To student akademii, ale ponoć tylko na doszkalaniu... Jak jesteście ciekawi to go zbudźcie, przychodzi tu bo nic nie ma do roboty, to się nie obrazi.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Ferron Lerton
New One
 
Posty: 31
Rejestracja: 11 Sie 2011, o 12:58

Re: Alderaański stolik

Postprzez David Turoug » 15 Sie 2011, o 11:40

Do kantyny wkroczył średniego wzrostu, zakapturzony mężczyzna. Ci którym chciało się spojrzeć w jego stronę, dali by głowę że to kolejny z członków Zakonu Jedi bądź innych wariatów wierzących w Moc. Osobnik podszedł do lady i zamówił u barmana, niezbyt mocne aczkolwiek smaczne tarezjańskie piwo. Chcąc uniknąć gwaru, facet postanowił poszukać miejsca gdzieś w rogu lokalu. Przechodząc między stolikami wyłapywał strzępki rozmów.
- Hej Joe, a pamiętasz piękną Karolinę? - spytał koreliańskim akcentem jeden z podpitych mężczyzn.
- Tak Rick, nie zapomnę jak... - dalsza część rozmowy rozpłynęła się w natłoku kantynowego hałasu.
- Kelner, trzy razy "Gwiazda Śmierci"! - ryknął rodianin siedzący w towarzystwie swoich rodaków, jakieś cztery miejsca, od przechodzącego człowieka. Wprawny obserwator szybko zauważyłby, iż postać z zamówionym piwem poruszała się niemal bezszelestnie i nie przyciągała do siebie wzroku klienteli. W końcu zakapturzony facet odnalazł stolik, przy którym drzemał pilot Nowej Republiki. Tajemniczy gość wyczuł, że członek Korpusu Myśliwców jedynie wyglądał jakby spał, jednak zachowywał cały czas czujność. Była to bardzo przydatna cecha, szczególnie dla bywalców kantyn, gdzie w mgnieniu oka atmosfera mogła zgęstnieć przez rozlaną kroplę alkoholu, bądź źle policzony kredyt przy saabaku.
Człowiek w kapturze bez pytania dosiadł się do stolika, delikatnie stawiając na nim swoje piwo. Spod kaptura w cieniu którego dokładnie skrył twarz, obserwował żołnierza. W końcu postanowił rozpocząć konwersację.
- Witaj Nieznajomy. Jesteś tu częstym bywalcem, choć niewiele o tobie wiadomo, oprócz tego co mówi barman i twój mundur. - zagaił nadspodziewanie przyjacielskim tonem przybysz - Dziw bierze nie tylko mnie, że pilot Republiki przesiaduje samotnie w kantynie. Zwykle żołnierze zbierają się w grupki...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Alderaański stolik

Postprzez Ferron Lerton » 15 Sie 2011, o 12:03

Jedi. Nie wiedział czemu, ale po prostu to czuł. Otworzył jedno oko, a strój upewnił go już w stu procentach. Nagle zerwał się ze stołu, krzesło się zachwiało, prawie spadł, ale ostatecznie po krótkiej szamotaninie z niesfornym meblem siedział prosto na miejscu. Uśmiechnął się lekko, nieco psując wrażenie tajemniczego, siedzącego w koncie samotnego pilota.
- Dzień dobry - powiedział nieco zakłopotany. Widać nie był przyzwyczajony do tego, by ktoś do niego tutaj zagadywał - Nie mam grupki z którą mógłbym się trzymać. Jeszcze nie dostałem przydziału. Ferron Lerton.
Wyciągnął dłoń w kierunku Davida. Trudno było powiedzieć, czy jego przyjazne spojrzenie było tylko sprytną grą, czy faktyczną cechą charakteru. Tak czy siak jednak, nie bał się wyznawać swojego imienia i nazwiska. To, co rzucało się w oczy (a raczej ucho) to jego akcent - charakterystyczny, miękki akcent z Alderaan. Pilot rozsiadł się na krześle i machnął ręką na barmana, wskazując swoją szklankę, jednak gestem pokazał też, by to samo przyniósł nowemu towarzyszowi... A po chwili wszelkie wątpliwości Davida zostały rozwiane. "Alderaański Świt" - popularna, tania ale bardzo smaczna whisky, rozpopularyzowana po wojnach klonów przez pochodzącego z tej nieistniejącej już planety dowócy jednego z statków chroniących Corsucant.
- Także już nie jestem Nieznajomym. A ty... Jedi?
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Ferron Lerton
New One
 
Posty: 31
Rejestracja: 11 Sie 2011, o 12:58

Re: Alderaański stolik

Postprzez David Turoug » 15 Sie 2011, o 13:17

Zakapturzony mężczyzna swym bystrym wzrokiem obserwował zachowanie pilota Republiki. Wydawało mu się, że jest nieco nerwowy jak na taki zawód i młody wiek. Być może po prostu został zaskoczony przez przybysza. Facet upił łyk piwa, po czym zwrócił uwagę na trunek zamówiony przez Ferrona - "Alderaański Świt". Mimo tego, Lerton raczej nie mówił z akcentem mieszkańców tej zniszczonej planety.
Osobnik dyskretnie rozejrzał się dookoła, po czym niespiesznym ruchem zdjął kaptur. Oczom pilota okazała się twarz rozmówcy, z której mimo młodego wyglądu, emanował spokój i mądrość. Spojrzenie postaci zdawało się na wylot przewiercać republikanina, choć nie było natarczywe. Człowiek wyczuwał drzemiący w Ferronie, ukryty potencjał. Miał też wrażenie, iż jest mu w pewien sposób bliski.
- Jedi? Czasem zbyt pochopnie wyciągnięte wnioski mogą mieć nieprzyjemne skutki. To samo tyczy się zbytniej otwartości, szczególnie w takich miejscach jak to. Nie pochodzisz z Alderaanu, choć masz coś z ludzi zamieszkujących tą planetę. - rzekł cicho mężczyzna, zmieniając zaraz temat - Nie powinieneś czekać na swój przydział w Kwaterze Republiki? Raczej głupio byłoby spóźnić się na swoją pierwszą misję.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Alderaański stolik

Postprzez Mistrz Ind'yk » 15 Sie 2011, o 13:48

Do kantyny wszedł mężczyzna, kulejąc na lewą nogę. Ubrany był w normalny dla podróżników, zniszczony strój, a na głowie miał głęboko założoną czapkę. Rozejrzał się po sali i klientach baru. Ruszył do lady, głośno narzekając na swoją nogę:
- Co za debile z tych naukowców, wszystkich powinni wrzucić do otchłani! - skrzeczał, przechodząc przez salę. - Nawet nogi nie potrafią zamontować, żeby się nie zacinała z rana.
Gdy nieznajomy podszedł do lady, gestem doskonale znanym już temu barmanowi zamówił kufel piwa. Po otrzymaniu zamówienia, odwrócił się i rozejrzał po sali. Poszukiwał towarzyszy na dzisiejszy dzień i odnalazł ich po krótkiej chwili. Przy jednym ze stolików pod ścianami jakaś tajemnicza postać budziła pilota. Po odznaczeniach mężczyzna przypisał go do sił Nowej Republiki, lecz Koreliańskie odznaczenia określiły go jako osobę z ciekawą historią.
Okaleczony zaczął iść przez salę w stronę wybranego stolika. Podchodząc do niego zauważył, że nieznajomi rozmawiają, lecz nie usłyszał ich rozmowy. W ostatnim kroku potknął się i lekko zatoczył. Próbując utrzymać cały trunek w kuflu, wykonał iście akrobatyczny balans ciałem. Po nim oparł się o stolik zajmowany przez pilota.
- Mało brakowało! - rzucił z szelmowskim uśmiechem, który wykrzywił jego okaleczoną twarz, do siedzącego mężczyzny i jego tajemniczego rozmówcy.

Ale wtopa, jak się dziś dowiedziałem będę odcięty od internetu do niedzieli zapewne, więc przepraszam, że się włączyłem przed przerwą. Moja postać może usiąść i słuchać do tego czasu, jeśli to nie będzie problem ;) .
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: Alderaański stolik

Postprzez Ferron Lerton » 16 Sie 2011, o 15:49

- Otwartość niczym nie szkodzi, ciekawski gościu - Ferron uśmiechnął się lekko - dopóki idzie w parze z czujnością. A ty, bez urazy, nie wyglądasz mi na kogoś, kto poprosi mnie zaraz uprzejmie o oddanie swojej własności. A nawet jeśli, zmartwię Cię, mam góra kilka kredytów i fajną kurtkę.
Pilot gdy przyjrzał się Davidowi, zastygnął na chwilę, a powieka lekko mu drgnęła. Zastanawiał się nad czymś... Nie wyglądał jednak na przejętego, czy zdenerwowanego. Wyraźnie widząc, że nie ma do czynienia z zagrożeniem rozluźnił się. Spokój, jaki malował się na jego twarzy był wręcz imponujący, biorąc pod uwagę fakt, że jego rozmówca nie zdążył się jeszcze przedstawić. Najwyraźniej kompletnie się tym nie przejął.
Ich spojrzenia na chwilę spotkały się, i chociaż z jego oczu nie biła taka mądrość, jak od Davida, prawdopodobnie widział już całkiem sporo jak na swój wiek. Poprawił gogle na czole i odchrząknął, nalewając sobie trochę trunku.
- Twoje zdrowie - napił się trochę - Nie pochodzę z Alderaanu, ale nie wiem czy cieszyć się z tego, czy płakać. Urodziłem się dwie godziny przed jego zniszczeniem, gdzieś w stacji medycznej na drodze na Alderaan. Moi rodzice byli asystentami Baila Organy, właśnie wracali z misji, gdy moja matka zaczęła rodzić.
Na chwilę zamilkł w zadumie... Czuł dumę, mówiąc o swoim pochodzeniu, czuł też żal związany z utratą, jakby nie było, jego rodzinnej planety.
- A czekam tu, bo mam jakieś półtora miesiąca oczekiwania na przydział, jestem po dwuletnim kursie doszkalającym, a priorytet mają pełnoprawni agenci Akademii. Mam zamiar wybrać się na Ryloth, by pozwiedzać. Kto wie ile misji przeżyję, trzeba korzystać póki jest czas. NA MOC! - zobaczył wykonującego akrobacje nowego gościa, który oparł się tuż obok niego o stół - Siadaj chłopie, mam dzisiaj dobry dzień, a widzę, że nie tylko ja. Ferron.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Ferron Lerton
New One
 
Posty: 31
Rejestracja: 11 Sie 2011, o 12:58

Re: Alderaański stolik

Postprzez David Turoug » 16 Sie 2011, o 16:06

Pierwszy rozmówca Lertona spojrzał na kulejącego mężczyznę, który nie omal nie wylądował na stoliku. Na szczęście skończyło się jedynie na wsparciu o mebel. Chwilę później facet w mocno zniszczonym stroju przysiadł się do pozostałej dwójki. Osoba będąca prawdopodobnie Jedi, skinęła na kelnera by przyniósł kolejny kufel tarezjańskiego piwa.
- Ciekawe rzeczy opowiadasz Ferronie. Twoja matka w bardzo zaawansowanej ciąży udała się z misją w imieniu Baila Organy. Najwidoczniej Republika musiała wiele dla niej znaczyć. Można powiedzieć, że jesteśmy krajanami, nie wiem jednak czemu ale wątpię abyś potem zamieszkał na Nowym Alderaanie. - odparł po chwili namysłu - Mówisz, że masz zamiar wybrać się na Ryloth. Spory kawałek stąd, to Zewnętrzne Rubieże, wątpliwe abyś w trakcie służby miał czas na jakiekolwiek zwiedzanie. Tym bardziej, iż tamten obszar nie jest w pełni kontrolowany przez Nową Republikę.
W tym momencie obaj usłyszeli głos krztuszącego się, mężczyzny z okaleczoną twarzą. Najprawdopodobniej musiał wziąć zbyt łapczywy łyk swojego trunku. Tajemnicza postać wykonała, prawie niewidoczny gest dłonią, a drugi z rozmówców republikańskiego pilota przestał kasłać.
- Czy to tradycje rodzinne sprawiły że postanowiłeś wstąpić do floty Republiki? - spytał niespodziewanie przybysz, upijając łyk piwa - Z tego co wiem, w ostatnim czasie więcej osób decyduje się na piechotę, o ile w ogóle chcą brać udział w wojnie. Wielu podobnych do ciebie czy do mnie, młodych ludzi decyduje się zostać gwiezdnymi podróżnikami, co kończy się różnym skutkiem.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Alderaański stolik

Postprzez Ferron Lerton » 16 Sie 2011, o 16:27

- Zamieszkaliśmy na Chandrilli. Moi rodzice uważali, że gdyby Alderaan nie było tak związane z Rebelią, do katastrofy by nie doszło. Odcięli się całkowicie od Sojuszu. Republika znaczyła wiele dla mojej matki, dopóki nie straciła przez nią dwójki dzieci i praktycznie wszystkie bliskie sobie osoby. Poza mną i moim ojcem oczywiście. Zresztą, Leia Organa Solo też nie siedziała w cieplutkim fotelu przez swoją ciążę z bliźniętami, prawda?
Zachichotał lekko pod nosem, przyglądając się z lekkim niepokojem ich nowemu towarzyszowi, ale nic nie mówił na jego temat. Po prostu obserwował, chociaż jak zauważył David, niepokój po chwili bardziej przechodził w ciekawość.
- Moja rodzina zerwała wszystkie więzi z Rebelią. Jak dorosłem, chciałem owszem zostać pilotem Republiki, ale ze względów czysto osobistych, z powodu ambicji. Drażniło mnie to, jak mimo wszystkiego co działo się na Chandrilli, moi rodzice siedzieli tylko na tyłkach klnąc na Rebelię i Imperium, zajmując się tylko tym co dotyczyło bezpośrednio ich rodziny. Jakkolwiek nie było mi żal mojego zmarłego rodzeństwa i całej planety, uważałem, że nie można się temu oddawać całym sercem. Pamiętać, nie rozpamiętywać. Niestety rodzice nie chcieli mnie wesprzeć nawet w najmniejszym stopniu, w wypadku gdybym chciał zostać pilotem myśliwca, więc jako że po prostu marzyłem o lataniu, zgodzili się na wysłanie mnie do akademii cywilnej. Dopiero po jej ukończeniu i kilku latach latania na frachtowcach transportowych dano mi propozycję dołączenia do Korpusu. Czemu nie piechota? Cóż, nie moja specjalizacja. Mam refleks i doświadczenie w lataniu, mimo wszystko.
Ferron napił się ponownie whisky, zastanawiając się na tym wszystkim... Faktycznie, nawet dla niego zaskakujące było to jak łatwo zaakceptował propozycję dołączenia do Korpusu. Przez te kilka lat pracy w służbach cywilnych oswoił się już z myślą, że będzie wspierał Republikę w inny, spokojniejszy sposób... To była jedna z jego wielu intuicyjnych decyzji, których sam do końca nie rozumiał.
- Miło poznać kogoś z Alderaan w takim razie. Niewielu nas zostało, jeśli nie masz nic przeciwo temu, bym sam się takim nazywał. Niestety najlepsze moje wspomnienia z Alderaan wiążą się z płaczem rodziców. Smutne, acz prawdziwe.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Ferron Lerton
New One
 
Posty: 31
Rejestracja: 11 Sie 2011, o 12:58

Re: Alderaański stolik

Postprzez David Turoug » 16 Sie 2011, o 16:47

Nieznajomy z uwagą przysłuchiwał się wypowiedziom Ferrona. Zaskoczył go nieco fakt, iż młody mężczyzna niezbyt przejmuje się tym, iż nie będzie mu dane spotkać się z rodzeństwem na tym świecie. Być może wynikało to z tego, że nigdy ich nie widział. Mimo wszystko rzadko spotykało się z taką reakcją na śmierć bliskich. Smutek i żal nie przywrócą życia rodzeństwu i w tym Lerton miał rację.
Rozmówca pilota, poznał też jeszcze jeden element łączący go z członkiem floty Nowej Republiki. Obaj w przeszłości latali na transportowcach, jednakże Ferron po Akademii Cywilnej musiał to robić w bardziej legalny sposób niż tajemniczy osobnik.
- Jeżeli czujesz się alderaańczykiem, to nikt ci tego odebrać nie może. Takie samo prawo do nazwania siebie alderaańczykami mają też potomkowie mieszkańców Alderaanu. A czy jest nas mało? Nie mnie to oceniać. Na Nowym Alderaanie osiedliło się wielu z tych, którzy nie przebywali na macierzystej planecie owego feralnego dnia. - odparł swym spokojnym, może nieco sennym tonem - Mówisz, że byłeś cywilnym pilotem frachtowców, transportowców. Jakie światy zdążyłeś odwiedzić? Hmm, może odwiedzić to złe słowo, bo domyślam się że nie było okazji zobaczyć coś więcej poza magazynem i może kosmoportem.
Nastała chwila ciszy. Mężczyzna popijający piwo jakby się nad czymś jeszcze zastanawiał, bacznie przyglądając się rozmówcy, który był od niego młodszy o około dwa lata. Gdy Lerton miał już odpowiadać, przybysz zadał jeszcze jedno pytanie.
- Czy mówi ci coś nazwa "Omnis"? - dodał tajemniczo Jedi.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Alderaański stolik

Postprzez Ferron Lerton » 16 Sie 2011, o 17:33

- Sporo światów zdarzyło mi się odwiedzić, ale skakałem bo tych które miały najwięcej do zaoferowania. Thyferra chociażby. Coruscant, Chandrilla, także bardziej odległe światy czy okolice Korelii, rany... powiedz mi planetę, ja powiem Ci czy ją odwiedziłem - uśmiechnął się lekko, dolewając sobie alkoholu - nie pamiętam wszystkich. Rzadko miałem czas na zwiedzanie. Na Korelii trochę się pobyło. Mam tam przyjaciela, to on dał mi te spodnie. Chociaż to jest dość długa historia, mogę Ci ją opowiedzieć jak chcesz.
Co pewne, nie była to jedyna historia jaką pilot trzymał w zanadrzu. Był młody, ale wiódł aktywne życie. Wydawało się, że każda część jego stroju miała jakąś swoją historię. Od koreliańskich spodni po gogle ochronne jakie trzymał teraz na czole.
- "Omnis"? Cóż, jeśli nie masz na myśli sensorów "Omni-Vu" Skipraya, niestety nie mam pojęcia o co pytasz.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Ferron Lerton
New One
 
Posty: 31
Rejestracja: 11 Sie 2011, o 12:58

Re: Alderaański stolik

Postprzez David Turoug » 16 Sie 2011, o 17:51

Jedi nie postanowił kontynuować tematu "Omnisa". Choć dla niego rozdział ten został dawno zamknięty, to mężczyzna był ciekaw czy Ferron otarł się kiedyś o ten transportowiec i jego kapitana Grega Hogartha. Przez chwilę przed oczami stanął mu obraz, stacji orbitalnej Yavin, gdzie spotkał go Dagos Bardok. Tamto wydarzenie przewróciło życie nieznajomego o 180 stopni. Rozmówca Lertona zreflektował się, iż nie jest to odpowiedni czas i miejsce na jego opowieść, po czym ponownie wrócił do teraźniejszości.
- Urodziłeś się w roku 0 BBY, tak więc chyba niewiele lat spędziłeś w przestrzeni jako pilot. Zważywszy na to, iż musiałeś przejść dwuletni kurs. Domyślam się, iż zacząłeś latać w okolicach roku 22 ABY, czyli gdy rozpoczęła się wojna między Imperium a Republiką. Zapewne na swojej drodze spotykałeś już członków Zakonu Jedi. - zagaił pijący piwo facet, ściszając nieco głos - Dobrze trafiłeś nazywając mnie Jedi. Nazywam się David Turoug. Swoją drogą nosisz sporo koreliańskich rzeczy. Nie zastanawiałeś się nigdy by bardziej utożsamiać się z Alderaanem? Zresztą mniejsza o to. Ciekaw mnie co przewoziłeś na swoich krypach, po Akademii Cywilnej raczej nie trudniłeś się przemytem?
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Alderaański stolik

Postprzez Ferron Lerton » 16 Sie 2011, o 18:28

- Niewiele lat, ale bardzo intensywnych. Mało czasu spędzałem na odpoczynku i rzadko latałem na jednej trasie dłużej niż miesiąc czy dwa. A innych Jedi... Widziałem tylko z daleka. Nigdy nie miałem przyjemności z nimi rozmawiać - uśmiechnął się do rodaka gdy ten się przedstawił - Do dzisiaj oczywiście. Miło mi cię poznać, Davidzie.
Jedi, pomyślał. Kiedyś dałbym się zabić za to, by móc porozmawiać z jednym a teraz sam podszedł mi do stolika.
- Coś tak czułem, że jesteś Jedi. Ojciec mówił mi, że ja często mam takiego nosa do różnych rzeczy. I faktycznie... Kiedyś dzięki mojemu nosowi zdołałem uratować przyjaciela od śmierci. Dał mi te spodnie, w ramach wdzięczności... Cóż, posłużyły mi kilka razy. Mniej mnie zaczepiają, koreliańskie pasy mimo wszystko dodają respektu. Chociaż faktycznie, brali mnie kiedyś za przemytnika, ale nigdy się tym nie trudniłem. Firma w której pracowałem zajmowała się prywatnymi transportami. Bacta dla pojedynczych odbiorców, towary dla kupców, czasem środki do upraw dla farmerów, chemia dla medyków... Takie tam śmieci. Ale mało tego miałem, to i piratów niewielu spotkałem, chociaż zdarzało mi się wyciągać blaster, albo męczyć moją maszynę. Ale ponoć mam niezły refleks - wyciągnął nagle z kabury DL-44, zakręcił nim dwa razy i schował ponownie - chociaż do jedi mi daleko.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Ferron Lerton
New One
 
Posty: 31
Rejestracja: 11 Sie 2011, o 12:58

Re: Alderaański stolik

Postprzez David Turoug » 16 Sie 2011, o 19:16

Słuchając wypowiedzi Ferrona Turoug podrapał się po brodzie. Chłopak czasem mówił niezwykle ekspresywnie, a nawet chaotycznie. Na język Davidowi nasuwało się określenie "emocjonalna burza". Sam gdy jeszcze nie należał do Zakonu, był bardziej powściągliwy. Niezbyt pozytywnie ocenił też młynek z blasterem, choć zapewne w kantynie takie przechwałki nie były niczym niecodziennym.
- Blastery lubią przyciągać spojrzenia. Nawet tutaj na Coruscant nie możesz mieć 100% pewności, że po wyjściu z lokalu ktoś cię nie zaczepi. Również mundur pilota Republiki nie daje ci żadnej tarczy obronnej. - rzekł spokojnie Jedi, choć w jego głosie można było rozpoznać karcącą nutkę - Wracając do twojej poprzedniej pracy, nie uważam iż bacta czy medykamenty były śmieciami. Już nie raz ratowały moje życie i zdrowie.
Przybysz dokończył drugi kufel piwa. Zahaczył przechodzącego kelnera by zabrał puste naczynia i podał mu pieczeń z banthy. W oczekiwaniu po raz wtóry spojrzał na pokiereszowanego mężczyznę. Ten dopijając swój trunek, najzwyczajniej w świecie zasnął, choć David wolał zachować czujność.
- Pewnie zdarzyło ci się bywać na Zordo's Haven, prawdziwej jaskini ciemnych interesów. - zagaił ponownie członek Zakonu Skywalkera - Dawniej stacja orbitalna znajdowała się nad Yavinem IV, jednak po naszej interwencji, placówkę przeniesiono. Pracowałeś kiedyś dla huttów?
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Alderaański stolik

Postprzez Ferron Lerton » 17 Sie 2011, o 22:06

Ferron zaśmiał się słysząc rady Davida, po czym odstawił pustą szklankę z trunkiem. Nie dolewając już sobie więcej.
- Wybacz, chyba po prostu trochę za dużo wypiłem - pochylił się nad stołem i spojrzał konspiracyjnie na Jedi - W sumie to nie strzelam najlepiej. Ale ładnie kręcę blasterem. Najczęściej pozwala to przestraszyć mniej ambitnych drani, a bardziej ambitni... Cóż, nie bywają w tak wysoko położonych kantynach Coruscant. Ale z takimi też sobie radzę. Wiesz, w moim doświadczeniu nie trzeba być zawsze celnym. Wystarczy być szybkim, a co do tego to akurat nie mam sobie nic do zarzucenia.
Alderaańczyk opadł na krzesło i milczał chwilę. Faktycznie, alkohol nieco za bardzo uderzył mu do głowy... Zbłaźnił się przed Jedi. Nienajlepsze rozpoczęcie służby Republice.
- Pracowałem dla HenerTrans, nie wiem czy znasz tę firmę, a mój szef nie przepadał za Huttami. O Zordo's Heaven tylko słyszałem, ale mówię - unikałem ciemnych interesów. Moi rodzice byli z wykształcenia prawnikami, zawsze miałem jasno wpojone, że zasady nie są tworzone po to, by nas ograniczać, lecz zawsze mają jakiś cel. Nie, żebym był świętoszkiem, ale nie po to walczono o nowy porządek by teraz go burzyć, prawda? - zachichotał.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Ferron Lerton
New One
 
Posty: 31
Rejestracja: 11 Sie 2011, o 12:58

Re: Alderaański stolik

Postprzez David Turoug » 17 Sie 2011, o 23:35

Im dłużej Turoug rozmawiał z Ferronem, tym więcej wyłapywał jego błędów. Zapewne zwykły człowiek nie zwracałby uwagi na jakieś szczegóły w zachowaniu pilota, jednak Jedi chcąc nie chcąc lepiej analizował i odnajdywał wpadki. Mimo tego, członek Zakonu nie przerwał wypowiedzi rozmówcy.
- Pamiętaj, że zawsze wypić trzy kieliszki mniej, niż jeden za dużo. Nie powinieneś mówić o tym głośno, w czym jesteś lepszy, a w czym słabszy. Szczególnie o własnych wadach lepiej nie napominać w kantynach. Ktoś mógłby to wykorzystać przeciwko sobie. Szybkość nie zawsze będzie w stanie cie uratować, a na pewno nie po alkoholu. - szeptał Rycerz Jedi, by wrócić do normalnego tonu - Niestety nie słyszałem o tej firmie. W sumie to dobrze, że nie miałeś jakoś specjalnie do czynienia z huttami. Jakiekolwiek kontakty z nimi to bardzo grząski grunt. Hmm, zastanawia mnie czy będąc na Korelii miałeś okazję odwiedzić kantynę "Cicho Joe". Prowadzi ją przyjaciel, nieżyjącej już legendy Republiki - Liama Skiddera. Zapewne słyszałeś o nim?
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Alderaański stolik

Postprzez Ferron Lerton » 18 Sie 2011, o 00:21

Z jakiegoś powodu Ferron uznał, że w tej chwili najlepiej dla niego jest zamilknąć. Strzelał dużo gaf, mówił za dużo... Ale prawda była taka, że właśnie otwartość była jego największym błędem. Szczęśliwie nikt nie zwracał na nich większej uwagi, ale rady Jedi były słuszne. Odchrząknął więc i wyglądał na skruszonego. Widać, starał się uczyć na błędach.
- Masz rację. Ale po prostu... - westchnął - obawiam się, że wkrótce nie będę miał wielu okazji do zabawy, jeśli będę mógł wypić cokolwiek. Jeśli przeżyję chociażby jedno starcie. Nie wiem jak u was w Zakonie, ale w moim zawodzie śmiertelność, szczególnie nowych, jest dość... Wysoka.
Wcześniej starał się o tym nie myśleć, ale teraz zaczynało go to prześladować. Gdy się nad tym zastanowił, właśnie dlatego tutaj przyszedł by zalać obawy alkoholem. E-wingi były dobrymi maszynami, dużo lepszymi niż X-wingi w każdej możliwej kategorii, ale nie zmieniało to wiele - szybsze i silniejsze maszyny wymagały więcej umiejętności. Nadal szanse na to, by ktoś przetrwał więcej niż dwie czy trzy misje były dość małe... Tylko wybitni mogli przetrwać więcej. Nie uważał siebie za wybitnego, ale wiedział że da z siebie wszystko.
- "Joe"? - zaciekawił się - Byłem tam, dwa razy, gdy widziałem się z przyjacielem. Pierwszy raz tak... Ze cztery lata temu? Drugi raz rok, jak miałem krótką przerwę od treningów. Dowiedziałem się wtedy, że Skidder nie żyje. Smutna sprawa... Ale śmierć to naturalna część życia, prawda?
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Ferron Lerton
New One
 
Posty: 31
Rejestracja: 11 Sie 2011, o 12:58

Re: Alderaański stolik

Postprzez David Turoug » 18 Sie 2011, o 00:38

Jedi nie miał żadnych pretensji o popełniane przez Ferrona błędy. Sam świetnie potrafił o siebie zadbać, a rady skierowane ku członkowi floty republikańskiej, były tylko dobrą wolną Davida. Turouga nieco zdziwił temat podjęty przez pilota, dotyczący śmierci. Widocznie wypity alkoholu musiał już co nieco namieszać w jego głowie, gdyż bardzo szybko przeszedł z lekkich tematów to tych nieco trudniejszych, choć dla kultysty Jasnej Strony nie było to szczególnie ciężkie zagadnienie.
- Być może wyda ci się to głupie, ale dla mnie czy innych Jedi śmierci, rozumianej jako koniec egzystencji, nie ma. Zgodzę się, że jest to naturalna część życia. Dalej każdy łączy się z Mocą i w zdecydowanej większości przypadków staje się jeszcze doskonalszy niż za życia, nazwijmy go fizycznego. Oczywiście nawet dla członków mojego Zakonu, odejście kogoś bliskiego nie jest pozbawione smutku czy tęsknoty. Nie jesteśmy maszynami. Mimo to uważam, że należy wystrzegać się tych uczuć. - odparł Dave, opierając się na starej wersji kodeksu - Więcej pewności siebie Ferronie. Nie zakładaj z góry niepowodzenia. Z nabranym doświadczeniem i umiejętnościami będziesz co raz lepszy. Czuję, że Moc również jest z tobą. Ufaj swojej intuicji, ale także wystrzegaj się prostych błędów.
Turoug przerwał by posilić się zamówioną pieczenią z banthy. Całość popijał jakimiś tajemniczym naparem, który wybrał z menu. Trzeci z siedzących przy stole, cały czas drzemał, pochrapując cicho pod nosem. Sądząc po jego wyglądzie musiał sporo przejść w życiu, być może to kolejny z gwiezdnych podróżników, chcących podzielić się swoją historią w kantynie.
- Wracając do twojego zawodu. Byłeś na Kashyyyk? Jeżeli tak to co sądzisz o mieszkańcach tej planety? Moim zdaniem wielu bogatych ludzi chętnie zniewoliłoby Wookieech wykorzystując jako darmową siłę roboczą. Republika nie powinna na to pozwalać...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Alderaański stolik

Postprzez Tren Dinmaar » 18 Sie 2011, o 11:29

Drzwi do kantyny otworzyły się, wpuszczając do środka nieco światła. Kilku z bywalców ze zdenerwowanie zbluzgało słońce, po czym wrócili do picia. Jednakże ci, którzy siedzieli bliżej wyjścia nie powiedzieli nic. Siedząc w osłupieniu spoglądali na dziwaczny twór który wkroczył do baru.
Mężczyzna ubrany był w skórzaną szarą kurtkę i poszarpane spodnie, które przetrwały więcej niż niejedne elastyczne majtasy. Przy boku miał kaburę z najzwyklejszym blasterem. Jednakże to co wyróżniało go od reszty bywalców, była jego twarz. Niebieska, pocięta zmarszczkami i co najważniejsze z ubytkami w szczęce... A dokładniej bez żuchwy. Szpiczaste zębiska szczerzyły się na wszystkich wokoło a błękitne ślepia wydawały się chłodnymi neonami, pozbawionymi jakiegokolwiek życia.
Dziwaczna postać podeszła do barmana, siadając przy ladzie. - Daj mi najmocniejszego drina jakiego posiadasz kolego! - Rzucił ironicznie, ochrypłym głosem, który mimo wszystko nie pasował do całej sylwetki tego monstrum. Jednakże bardziej interesującym było, w jaki sposób on w ogóle wymawia te słowa...
Tren przerzedził palcami włosy i rozejrzał się jeszcze raz po sali. Dawno nie miał możliwości by napić się w spokoju alkoholu...
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: Alderaański stolik

Postprzez Ferron Lerton » 18 Sie 2011, o 14:49

- Cóż... Mówią, że narodziłem się ze śmierci. Od małego musiałem się z nią oswajać. Niektórzy biorą mnie za zimnego okrutnika, gdy od tak mówię, że moi rodzice przesadnie rozpaczali nad utratą dzieci... Należy pamiętać, lecz czemu się tym zadręczasz? Nie ma śmierci, jest Moc. Stali się potężniejsi niż byli, jak sam mówisz. Tylko że moi rodzice nigdy nie wierzyli w wierzenia Jedi. A niesłusznie. Swego czasu w ręce wpadł mi holodysk z rozważaniami na temat waszego kodeksu, zaczytuję się w nim stale. Tylko nie wiem na ile moje umiłowanie dla filozofii Jedi wychodzi z faktycznego zrozumienia, a ile z przekonania że lepiej wierzyć w to, w co wierzy ten wielki gość z mieczem świetlnym unoszący za pomocą siły woli X-winga.
Zaśmiał się głośno, prosząc barmana, by ten przyniósł mu Sok z Jawy, lekkiego słodkiego drinka. Lerton rzadko kiedy pił alkohol i dziś miał zamiar pić tyle, ile mógł w siebie wlać. Kiedy zacznie służbę, okazje będą może i częstsze, ale aż tyle wypić raczej nie będzie mógł.
- Byłem na Kashyyyk, nawet kilka razy. Sprzedają tam dobrą broń, transportowałem kilka razy kolekcjonerskie okazy dla bogatych kupców ze Światów Jądra... - westchnął, czując napływ wspomnień - Cudowna rasa. Wookiee, znaczy. Honorowa, otwarta... Miałem zaszczyt jeść obiad z rodziną mojego przyjaciela, który był jednym z pomocniczych pilotów na frachtowcu na jakim latałem. Pal licho, że porcje jakie mi dawali były większe ode mnie, to jedzenie było jednym z najpyszniejszych jakie jadłem... Ach, znam też shyriiwook, chociaż nie proś mnie bym cokolwiek cytował.
Ferron przyjrzał się uważnie nowemu klientowi kantyny... Teraz uznał, że nic już go nie zaskoczy.
- Em... Może... Chce się pan dosiąść? - zawołał do Chissa.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Ferron Lerton
New One
 
Posty: 31
Rejestracja: 11 Sie 2011, o 12:58

Re: Alderaański stolik

Postprzez David Turoug » 18 Sie 2011, o 15:16

- Powiadasz, że Wookiee są otwarci? Hmm, ciekawa sprawa. Zapewne zdarzają się tacy przedstawiciele tej rasy, ale zwykle preferują własne towarzystwo. Masz za to rację, że są niezwykle honorowi i trochę dumni. Jednak jest to duma w pozytywnym znaczeniu tego słowa. - odpowiedział Dave - Zastanawia mnie twoja umiejętność mówienia w shyriiwook, niektórzy uczą się go latami, a i tak opanowują tylko podstawy. Nie mniej, nie cytuj nic w tym dialekcie, niepotrzebnie zwróciłbyś na siebie uwagę.
W tym momencie Ferron, zapewne rozochocony wypitym alkoholem, przywołał do stolika bardzo charakterystycznego i groźnego z wyglądu Chissa. Choć Turoug jako Jedi nie miał do nikogo uprzedzeń, to trochę niepokoiło go zachowanie republikanina.
- Jeszcze trochę, to ten pilot gotów będzie przywołać do stolika rankora. - pomyślał Rycerz, przyglądając się, podchodzącemu do nich osobnikowi.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Następna

Wróć do Archiwum sesji

cron