Content

Archiwum sesji

Opowieść o uśmiechniętym barmanie...

Sesje zakończone/zamknięte.

Re: Opowieść o uśmiechniętym barmanie...

Postprzez Mistrz Ind'yk » 8 Lis 2011, o 19:48

Adrien już miał odparować ciętą ripostą przytyk barmana, jednak wydarzenia w barze okazały się jeszcze szybsze. Młody dziennikarz, słysząc krzyki, szybko odwrócił się na swoim stołku, obserwując otoczenie. Zauważenie kłócącej się pary nie zajęło mu dużo czasu, więc zaczął się przyglądać rozwojowi sytuacji.
Gdy zobaczył blaster i wielkie prawdopodobieństwo rozpętania się strzelaniny, wyraźnie zrzedł mu humor. Herroh nie był nigdy zbyt wojowniczy, wolał zdobywać informacje niż walczyć, jednak ta sytuacja mogła pomóc w wywiadywaniu się historii barmana. Co głowa pomyślała, to niezupełnie usta przyjęły, gdyż Quizan zapytał cicho stojącego za barem mężczyzny:
- Strzelanina na Taris? Czy to aby nie jest zły pomysł?
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: Opowieść o uśmiechniętym barmanie...

Postprzez Thrak Skirata » 8 Lis 2011, o 22:34

Niektórzy nie rozumieli pewnych zasad. Jedną z nich mówi, że należy unikać starć na terenie pełnym cywili na bardziej cywilizowanych planetach. Byli albo szaleni albo głupi. Thrak nie chciał się w to mieszać, póki nie będzie to konieczne, ale już zaczął sprawdzać sytuację.
-Swoją drogą ty tu odpowiadasz za porządek . - Rzucił do barmana. - Może zademonstrujesz czego zdążyłeś się nauczyć. - Skirata liczył, że Echani pacyfikując kłócących się ujawni swoje zdolności.
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

Re: Opowieść o uśmiechniętym barmanie...

Postprzez David Turoug » 9 Lis 2011, o 16:58

Jester do tej pory milczący i nieco gburowaty przypatrywał się zaistniałej sytuacji. Nie lękał się o własne życie, i tak było przegrane, przynajmniej w jego mniemaniu. Niespodziewanie wstał ze stołka przy ladzie. W jego oczach pojawił się błysk, a on sam stał się jakby większy, bardziej pewny siebie i zdecydowany. Nim cokolwiek powiedział, ze zręcznością jaszczurki z Kashyyyk sięgnął po blaster i wypalił w stronę Tradoshanina. Niektórzy myśleli, że człowiek chciał go załatwić, jednak okazało się że trafił w miotacz "Jaszczura", czyniąc go bezużytecznym.
- Spokój, bo następnym razem nie spudłuję. - rzekł stanowczo odmieniony Jester. Po paru sekundach, gwar powrócił do normalności, a Mylo odwrócił się i ponownie siadł na stołku. Znowu był obszarpanym podróżnikiem, z mglistą przeszłością i jeszcze bardziej niepewną przyszłością.
- Gdzie moja kolejka? - zapytał najzwyczajniej w świecie, czekając na drinka.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Opowieść o uśmiechniętym barmanie...

Postprzez Kamuro Rushi » 17 Lis 2011, o 12:47

Wystarczyło, że rozmówcy na moment się odwrócili. Gdy wrócili wzrokiem do podającego drinki, odkryli że... zniknął! O, a jednak nie... Po prostu kulił się pod ladą, zasłaniając głowę metalową tacką. Na odgłos jednego wystrzału i po chwili słów rozsądku powoli odkrył głowę.
- Już nie strzelają...?
Zapytał niepewnym, tchórzliwym głosem. Widząc, że jak słusznie zauważył, strzelanina dobiegła końca, odchrząknął i powoli podniósł się na nogi, odkładając tackę z powrotem pod ladę.
- Ja tu za porządek nie odpowiadam, skądże. Widział żeś Pan kiedy barmana wywalającego klientów z lokalu? Jeśli tak, to na pewno nie na Taris. I nie w tej knajpie. Za porządek powinni odpowiadać ochroniarze, ale na tych rzecz jasna szef oszczędza pieniądze. Mam tego dosyć, dzisiejsza akcja to już przegięcie. Składam dzisiaj wymówienie.
Burknął niby to zirytowanym głosem, podając ratującemu wymaganą kolejkę.
- Do diabła, jestem za dobry na tą spelunę. Chcę obsługiwać normalnych klientów, którzy nie odstrzelą mi głowy za jedną kostkę lodu za mało!
Pierwszy raz chyba młody Echani ukazał jakąś negatywną emocję - frustrację.
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

Re: Opowieść o uśmiechniętym barmanie...

Postprzez Mistrz Ind'yk » 18 Lis 2011, o 14:43

- Co racja, to racja - rzucił Adrien w odpowiedzi, patrząc na reakcję barmana. Echani przeraził się jeszcze bardziej niż młody reporter, co mocno zdziwiło mężczyznę. - No cóż, - pomyślał Herroh. - widać odwaga i chęć walki nie są dziedziczne - po czym pokazał ręką potrzebę otrzymania dolewki.
- Jeśli chcesz się stąd ruszać, zabieram się z Tobą. Zaczęło mi się tu dłużyć, a nie mam póki co żadnych planów, na wyrwanie się z tej dziury!
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: Opowieść o uśmiechniętym barmanie...

Postprzez Thrak Skirata » 18 Lis 2011, o 23:14

Thrak z niesmakiem popatrzył na barmana. Tego się nie spodziewał. - Co z ciebie za Echani?- Zwrócił się bezpośrednio do niego. - W twoim interesie jest by w knajpie był porządek. - Widać był z tych delikatnych osób. No i cala teoria mandalorianina upadła.
- Co sprowadza porządnego obywatela do takiego miejsca. - Zapytał z osobę ciekawości, która była najwyraźniej dziennikarzem.
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

Re: Opowieść o uśmiechniętym barmanie...

Postprzez David Turoug » 19 Lis 2011, o 00:50

Jester nie miał żadnych pretensji do barmana. Nie dość, że pracował w takiej dziurze, jaką było Taris, to jeszcze jego pensja, była pewnie godna pożałowania. Był człowiekiem stojącym za ladą, a nie gorylem wprowadzającym porządek na obskurnej sali lokalu.
- Dajcie spokój. Po cholerę chłopak ma się wysilać. Może jeszcze nadgodziny ma ciągnąć jako kucharz na zapleczu? - spytał ironicznie Mylo - Moim zdaniem słuszna decyzja. Jeżeli miałbym się decydować na kantynę na Zewnętrznych Rubieżach, to wolałbym już Tatooine. Tam przynajmniej jest większy ruch i bardziej urozmaicona klientela, z całym szacunkiem dla was.
Jester postukał palcami po ladzie, a gdy dostał kolejną kolejkę, przechylił gwałtownie kieliszek, łykając jego zawartość na raz. Do odlotu pozostawały mu jeszcze 4 godziny. Miał czas by się znieczulić przed kolejnym lotem klasą ekonomiczną, gdzie oprócz chamstwa, panował smród jak w pasiece dla banth.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Opowieść o uśmiechniętym barmanie...

Postprzez Mistrz Ind'yk » 21 Lis 2011, o 17:50

- Tak na prawdę... - zaczął Adrien, lekko zaskoczony pytaniem skierowanym do niego. - To nie mam pojęcia. Spisuję galaktykę w małych historyjkach i szukam powrotu do domu... - tutaj zawiesił głos na chwilę. - ... do którego właściwie nie chcę wracać.
Uśmiechnął się blado, zapatrzony w jakiś punkt za ladą. Po chwili jednak wyrwał się z zamyślenia.
- Dlatego właśnie możemy ruszyć w drogę razem - powiedział do barmana. - Może w następnej podróży mi się uda!
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Poprzednia

Wróć do Archiwum sesji

cron