Content

Archiwum sesji

Patrząc w zachodzące słońca. (Projekt K.)

Sesje zakończone/zamknięte.

Re: Patrząc w zachodzące słońca. (Projekt K.)

Postprzez Mistrz Ind'yk » 4 Mar 2012, o 02:41

Wysilony pozytywizm Renno i niezwykłe zachowanie Obiektu 6 nie spotkały się z jakimkolwiek zainteresowaniem czy odpowiedzią. Pozostali pasażerowie stali dalej w tych samych miejscach, jakby zaszokowani całą zaistniałą sytuacją. Jedynym, który wydawał się być zupełnie beztroski, był młody mandaloriański łowca, który poszukiwał jakiś prowizorycznych narzędzi do naprawy swojego pancerza. Obszedłszy kilka kolejnych wraków, nie znalazł nic spełniającego postawione wcześniej wymagania. Pozostawało odpuścić sobie ten kawałek zbroi na najbliższy czas lub przeszukać kolejne śmigacze, które niestety mogły leżeć pomiędzy wciąż aktywnymi minami.
Czarnowłosy mężczyzna znów zapatrzony był w zachodzące słońca i dopiero po chwili odwrócił od nich wzrok. Spojrzał w kierunku, w którym powinna była lecieć wciąż karawana. Pustynia na przestrzeni dwóch następnych kilometrów obniżała się, jak zbocze bardzo płaskiego wzgórza. Znów pojawiały się na niej niewielkie wydmy, między którymi podróżni zobaczyć mogli coś białego. Dopiero gdy oczy odpowiednio wyskalowały perspektywę, na ponownie równym terenie bieliły się budynki. Wyglądało na to, że na równinie znajdowało się miasteczko, oddalone od miejsca katastrofy o jakieś trzy kilometry. Oczywiście na środku pustyni wzrok często gubi odległość, nie mniej wydawało się, że odległość do pierwszych zabudowań rzeczywiście jest niewielka.
Nagle zza jednej z małych wydm wybiegła jakaś kobieta. Jej widok wydawał się zupełnie nierealny, gdyż łatwo można ją było rozpoznać jako Kalamariankę pośród wydm. Niemniej obca, trzymając jakieś zawiniątko w rękach, przedzierała się przez pobojowisko w stronę ocalałych. Jej brązowa skóra mieniła się ciemnym szkarłatem w promieniach zachodzących słońc z każdym ruchem. W końcu podróżni mogli rozpoznać przedmiot, który dźwigała kobieta. Matczynym gestem ochraniała oczywiście dziecko, niemowlę, którego cichy płacz można było usłyszeć wśród ciszy pustyni. Kalamarianka była już całkiem niedaleko od grupki stojącej wokół wraku, który przygniótł Djutewa, gdy nagle wybuchła mina.
Potężny wybuch, który rozerwał ziemię kilkanaście metrów od czarnowłosego i pozostałych, ogłuszył wszystkich na chwilę. Ściana piasku, która przyleciała wraz z falą uderzeniową także nie była zbyt miła, aczkolwiek chyba wszyscy zdążyli już przyzwyczaić się do wszędobylskiego pyłu. Gdy tylko żółta chmura opadła, podróżni zobaczyli prawie ten sam widok co poprzednio, niestety zamiast kobiety z dzieckiem pojawił się kolejny sczerniały krater. Ciszę, która rozniosła znów po pustyni przerwał czarnowłosy cichym głosem.
- Po jej śladach moglibyśmy przejść przez ten teren. Zaczęła biec chyba w okolicach pierwszych min.
Jego propozycja, która wydałaby się szalona pewnie w każdej innej sytuacji, teraz nagle zabrzmiała śmiertelnie poważnie.

Jeszcze raz przepraszam za tak długie zawieszenie tematu.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: Patrząc w zachodzące słońca. (Projekt K.)

Postprzez Kamuro Rushi » 4 Mar 2012, o 10:24

Wilgotna szmata chłodziła jej głowę, dzięki czemu miała szansę na uniknięcie przegrzania czaszki. Popatrzyła po idącej w ich stronę Kalamariance. W sumie, to dość dziwne.
Kalamarianie są rasą przystosowaną przede wszystkim do środowiska wodnego. Aż ciężko uwierzyć, że na planecie typu Tatooine mogą przeżyć dłużej niż kilka godzin. No ale z kolei, kto mówi, że ona przeżyła dłużej?
Obiekt 6 odgarnęła niesforny kosmyk włosów za ucho, patrząc po kobiecie spokojnym wzrokiem. Ani drgnęła w jej stronę. W sumie, byłoby to raczej bez sensu. Wtedy też mina eksplodowała, roznosząc zapewne Kalamariankę wraz z dzieckiem na strzępy. Beatrice na moment ogłuszyło. Gdy jednak odzyskała sprawność, zerknęła na krater dużymi oczami...
I zaniosła się śmiechem.
No cóż, dla niej było to zabawne. Gdyby mogła to nagrać, zapewne wkleiłaby to na holonet, tytułując filmik jako "śmierć, której zupełnie się nie spodziewasz". Wisielcze poczucie humoru czerwonowłosej zdecydowanie nie świadczyłoby zbyt dobrze o jej zdrowiu psychicznym. Po chwili spojrzała z rozbawieniem na czarnowłosego, który właśnie proponował im wyjście z sytuacji w jakiej się znaleźli.
- W porządku. Najpierw jednak musimy się dostać w ostatnie miejsce w którym stała, zanim eksplodowała. Heh... Zbliżyć można się w sumie po moich śladach.
Wskazała dłonią ścieżkę po której się wcześniej posuwała po piasku. W gruncie rzeczy przechodziła dość blisko drogi kobiety. Na pewno była to bezpieczniejsza ścieżka, niż ta, na której dopiero co wybuchła mina.
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

Re: Patrząc w zachodzące słońca. (Projekt K.)

Postprzez Thrak Skirata » 7 Mar 2012, o 20:59

Thrak niespecjalnie przejął się losem kobiety. Nie takie rzeczy już widział. Jednakże Kalamarianka na Tatooine to niecodzienny widok. - Co tu robi ryba? - Powiedział na głos. Pewnym zbiegiem okoliczności mieszkańcy Mon Calamari byli tak przez niego nazywani. Bardziej jednak, irytował go brak części do naprawy pancerza. Do tego dochodziło pole minowe i niezrównoważona kobieta o czerwonych włosach. Przeczuwał nadciągające kłopoty. - Jeszcze jedi tu brakuje.
Mimo iż był jednostką wybitnie aspołeczną, miał na tyle rozsądku by rozpocząć współpracę z ocalałymi. Jedynie wysoki na jakieś 1,8 facet uzbrojony w stare dobre DC-15, wydawał się do czegoś przydatny. Sam pomysł przejścia po śladach nie był zły ale nie wiedzieli nic o samych minach. Jeśli były to zwykłe przeciwpiechotne naciskowe, problem był mniejszy bo w razie pomyłki zginie nie więcej niż jedna osoba. Istniała jednak szansa, że to są miny przeciwpancerne bądź wyskakujące.
- Co dalej?- Zapytał się materializując obok czarnowłosego. Głośniki hełmu przekazały jego wypowiedź na tyle głośno by słyszeli go poszkodowani. Lepiej było uniknąć rozchodzenia się dźwięku na otwartej przestrzeni.
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

Poprzednia

Wróć do Archiwum sesji

cron