Stolik ten został spowodowany stwierdzeniem tej samej diagnozy przez jakiś dziwny program Avienowi i mi. Skoro się już tak złożyło to... nie chce mi się pisać wstępu. Avien - zero zasad .
Edit - takim samym wynikiem pochwaliła się także Alicia, więc... szalejemy .
Wymioty spadły na ziemię z niesmacznym pluśnięciem. Nie warto przytaczać ich składu, choć trzeba przyznać, że były mocno zakrapiane alkoholem. Inygo otarł usta, starając się zachować resztki godności, co ciężko byłoby mu zrobić z kawałkami przekąski na brodzie. Spróbował wciągnąć do płuc potężny haust, lecz w tym momencie usłyszał odgłos krztuszenia się. Odwrócił głowę i zobaczył, że za murkiem leży jakaś kobieta. Najwyraźniej dotarła w to miejsce z tym samym zamiarem co Beviin, choć z ciężką sytuacją poradziła sobie z mniejszą gracją - innymi słowy leżała właśnie w kałuży rzygowin, którą ustawicznie zasilała.
- Piiiiiknie... - Inygo czknął podczas swojego komentarza do zastałej sceny.
- Beviin, czy ty znowu podziwiasz zarzyganą laskę? - głos Zostata był wyjątkowo zniecierpliwiony. Robot przerabiał już to nie raz, ale nadal nie mógł pojąc co mogło pociągać jego towarzysza w takich widokach.
- Hej, nie mów... - miał zamiar zaprzeczyć automatycznie Inygo, lecz kolejne głośne czknięcie powstrzymało go w porę. - W sumie racja, aleeeee... ale popatszz jak się uzewnętrznia kobitka!
- Ty debilu, ona uzewnętrznia swój obiad, a nie siebie samą! - tym razem droid nie wytrzymał. Jego cierpliwość zaprogramowana w obwodach zaczęła poddawać się oprogramowaniu robota bojowego.
- Te, gwoździu, odwal się ode mnie w końcu... czemu sobie ode mnie nie pójdziesz!? - narzekanie Inygo poniosło się na wielką odległość. Próbując zamachnąć się ręką na tył własnej głowy, były pirat stracił równowagę i przewrócił się do przodu. Zawisł na murku, przez który poprzednio obserwował swoją wybrankę. Wpatrywał się przez chwilę w mur, na którym widać było plamę krwi z jego rozkwaszonego nosa, po czym rzucił: - Ha, poszedłeś sobie w końcu, puszko!
- Nie raczej, nie - powiedział zgryźliwie Zostat 4. - Po prostu nastała moja kolej na oglądanie tego twojego "piękna".
Czuj się nieskrępowany .
Edit - takim samym wynikiem pochwaliła się także Alicia, więc... szalejemy .
Wymioty spadły na ziemię z niesmacznym pluśnięciem. Nie warto przytaczać ich składu, choć trzeba przyznać, że były mocno zakrapiane alkoholem. Inygo otarł usta, starając się zachować resztki godności, co ciężko byłoby mu zrobić z kawałkami przekąski na brodzie. Spróbował wciągnąć do płuc potężny haust, lecz w tym momencie usłyszał odgłos krztuszenia się. Odwrócił głowę i zobaczył, że za murkiem leży jakaś kobieta. Najwyraźniej dotarła w to miejsce z tym samym zamiarem co Beviin, choć z ciężką sytuacją poradziła sobie z mniejszą gracją - innymi słowy leżała właśnie w kałuży rzygowin, którą ustawicznie zasilała.
- Piiiiiknie... - Inygo czknął podczas swojego komentarza do zastałej sceny.
- Beviin, czy ty znowu podziwiasz zarzyganą laskę? - głos Zostata był wyjątkowo zniecierpliwiony. Robot przerabiał już to nie raz, ale nadal nie mógł pojąc co mogło pociągać jego towarzysza w takich widokach.
- Hej, nie mów... - miał zamiar zaprzeczyć automatycznie Inygo, lecz kolejne głośne czknięcie powstrzymało go w porę. - W sumie racja, aleeeee... ale popatszz jak się uzewnętrznia kobitka!
- Ty debilu, ona uzewnętrznia swój obiad, a nie siebie samą! - tym razem droid nie wytrzymał. Jego cierpliwość zaprogramowana w obwodach zaczęła poddawać się oprogramowaniu robota bojowego.
- Te, gwoździu, odwal się ode mnie w końcu... czemu sobie ode mnie nie pójdziesz!? - narzekanie Inygo poniosło się na wielką odległość. Próbując zamachnąć się ręką na tył własnej głowy, były pirat stracił równowagę i przewrócił się do przodu. Zawisł na murku, przez który poprzednio obserwował swoją wybrankę. Wpatrywał się przez chwilę w mur, na którym widać było plamę krwi z jego rozkwaszonego nosa, po czym rzucił: - Ha, poszedłeś sobie w końcu, puszko!
- Nie raczej, nie - powiedział zgryźliwie Zostat 4. - Po prostu nastała moja kolej na oglądanie tego twojego "piękna".
Czuj się nieskrępowany .