Cała drużyna powoli i w napięciu stawiała kolejne kroki w stronę posterunku S.O.S.. Na czele Mason wlepiał nos w wykrywacz ruchu, który wydawał z siebie pojedyncze piknięcie średnio raz na pięć sekund. Ten miarowy dźwięk napawał wszystkich strachem, i całkiem słusznie, gdyż mógł on oznaczać, że za chwilę ksenomorfy rzucą się na oddział.
Byli już dosłownie kilka metrów od drzwi posterunku i zbrojowni, gdy nagle, zamykająca pochód "Śnieżynka" usłyszała odgłosy strzałów dochodzące od strony grodzi wiodącej do hangaru. Informacja szybko została przekazana do porucznika Rubio.
-
Ustawić się pod drzwiami! Mason, osłaniasz ze mną prawą flankę. Harper centrum, w razie potrzeby pokaż im co potrafi Twoja dziecinka. O'Sullivan, Revan, lewa strona! Owip, do tyłu, spróbuj otworzyć drzwi, ale nie spuszczać mi oczu z wykrywacza, żebyśmy przypadkiem nie otworzyli tym stworom kolejnej drogi ataku! Strzały stawały się coraz głośniejsze, zbliżały się w ich stronę, zaś wykrywacze trzymane przez Revana i Masona poczęły pikać jak szalone, na ich wyświetlaczach wykwitło około dwudziestu kropek. Problem polegał na tym, że z zablokowanymi kodami IFF nie wiadomo było, który to sojusznik, a który to wróg.
Na wyświetlaczach wyraźnie rysowało się pięć kropek, które był nieco bliżej oddziału porucznika Rubio niż reszta, zaś dźwięki wystrzałów stały się na tyle bliskie, że dało się policzyć upadające łuski po nabojach z M41A. Krótkie kontrolowane serie z karabinów, a wkrótce, gdy zaczęły się kończyć magazynki również stosunkowo głośne wybuchy granatów z podwieszanych granatników U1.
-
Ostrożnie z ogniem, ci na przedzie to mogą być nasi! - powiedział stanowczo Rubio, mając na myśli zwłaszcza Bulla, którego Smartgun mógł przerobić dorosłego człowieka na ser szwajcarski w kilka sekund.
I w tej właśnie chwili zza rogu korytarza wyłoniła się grupa żołnierzy w charakterystycznych pancerzach USCM.
-
A macie wy kosmiczne skurwysyny! - dał się słyszeć władczy głos Majora Wolsky'ego, który zdążył przeładować swój karabin pulsacyjny i powoli cofając się wgłąb korytarza strzelał jak opętany w kierunku pełzających po ścianach i suficie ksenomorfach, które podążały za uciekinierami. Obok niego kapral Machnik z błyskiem w oku puszczał w kierunku nadciągających obcych krótkie języki ognia ze swojego M240 w ślad zaś za ogniem posyłał w stronę przeciwnika całą gamę niecenzuralnych wyrażeń. Pozostała trójka żołnierzy uciekała tak szybko jak tylko mogła w stronę oddziału porucznika Rubio.
-
Harper, jak tylko nasi chłopcy będą wystarczająco blisko, daj tym kosmicznym robalom popalić. Revan, O'Sullivan osłaniacie plecy. Owip - bez zmian. Mason, pomóżmy im. Do ognia ciągłego prowadzonego przez Wolsky'ego po chwili dołączyły krótkie serie z M41A Diego i M41A/2 Masona. Po chwili sierżant wystrzelił również w przeciwników granat zapalający U4. Ciekły napalm z bomby ogniowej oblał pierwsze szeregi ksenomorfów i momentalnie ich ciała pochłonął ciekły ogień. Stwory wydawały agoniczne dźwięki, by po chwili zamrzeć be ruchu, martwe lecz wciąż płonące.
Zdawało się, że to na chwilę zniechęciło kolejne stwory, które zatrzymały się, a po chwili zaczęły się cofać. Korzystając z chwili wytchnienia wszyscy marines przeładowali bronie. W końcu Owipowi udało się także otworzyć drzwi do posterunku. Kilka sekund później zatrzasnęły się one ponownie, tym razem odcinając żołnierzy USCM od kosmicznych kreatur, które na nich polowały.
-
Zabezpieczyć perymetr. Rozejrzeć się za czymś przydatnym, gały na wykrywaczach.- wydyszał Wolsky. Po chwili skrzywił się i ciężko oddychając przysiadł na fotelu, których w dawnym pomieszczeniu ochrony nadal kilka się uchowało.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryNo cóż, witam wszystkich po przerwie.
Słowem, kilkoma, a raczej kilkunastoma, wstępu: mam nadzieję, że sesja przypadnie wam do gustu, że będę potrafił zbudować i oddać klimat, taki jakim powinien on być.
Odpisy MG chciałbym wrzucać raz na tydzień, góra raz na dwa tygodnie.
Do nowych: dlaczego znaleźliście się w takiej a nie innej sytuacji napiszę wam w PW dziś/jutro. Potem będziecie mogli to zrelacjonować, albo ja to zrobię w następnym poście z perspektywy majora.
Macie teraz chwilkę na oswojenie się z sytuacją, rozejrzeniem się po posterunku. Ayle (Diego) wkrótce mam nadzieję wróci do gry, a z Majorem Wolskym się niedługo pożegnamy. Dlatego niedługo nie będę wam nic narzucał a tylko prowadził główny zarys fabularny