**************************************************************
Transmisja przychodząca od: Dowództwo USCM
Odbiorca: Głównodowodzący na pokładzie USS „Defender”, Major K. Wolsky
Temat: Placówka badawcza Weyland-Yutani na stacji badawczej Juno, orbita planety RX676
Parametry Misji: Zbadać przyczynę braku kontaktu, zabezpieczyć dane Wey-Yu, przygotować ewentualną ewakuację personelu badawczego
Potwierdzić przyjęcie rozkazu? Y/N
Potwierdzono. Koniec Transmisji
**************************************************************
Raporty wstępny z operacji, autor: Android serii Hyperdine Systems 341-B
Dzień pierwszy: USS Defender dotarł w okolice stacji Juno dnia 28.2.2189. Stacja składa się z trzech wielopiętrowych segmentów połączonych pierścieniem o średnicy nieco ponad półtorej kilometra oraz swoistego jądra, które mieści reaktor i generatory atmosfery, w centrum pierścienia połączonego ze wszystkimi segmentami.
Dzień drugi: Wszelkie próby skontaktowania się ze stacją nie dały rezultatu. Major Wolsky wysłał dwie z trzech podlegających mu drużyn by zabezpieczyły perymetr, zostawiając sobie jedynie dziesięciu ludzi na pokładzie „Defendera”. Lądowanie w hangarze segmentu technicznego przebiegło bez problemów.
Dzień trzeci: Otrzymujemy regularne raporty od drużyn na pokładzie Juno. Segment techniczny zdaje się być opustoszały, wszystkie promy krótkiego zasięgu znajdują się w hangarze jednak wydają się być uszkodzone przez nieznany rodzaj kwasu. Grodzie w kierunku segmentu centralnego i badawczego zostały zaspawane, korytarz do kompleksu mieszkalnego otwarty. Perymetr w hangarze zabezpieczony, wszystko gotowe do poszukiwań.
Dzień czwarty: Znaleziono zaschnięte ślady krwi na podłodze w korytarzu prowadzącym do segmentu mieszkalnego. Major Wolsky zarządza powrót drużyn wypadowych na statek, celem dozbrojenia żołnierzy.
Dzień piąty: Major Wolsky zabiera wszystkich podległych mu żołnierzy na pokład stacji. Jeden ze statków desantowych Cheyenne po rozładowaniu zostaje odesłany na pokład USS”Defender”. Major ustanawia centrum operacyjne w głównym warsztacie przy hangarze. Wykrywacze ruchu milczą, żadnych śladów życia. Major prowadzi żołnierzy korytarze w stronę centrum mieszkalnego.
Dzień szósty: Odebrano nowe dyrektywy. Rozkaz bezpośredni dla androida serii Hyperdine Systems 341-B. Cel nadrzędny uległ zmianie. Chronić obiekt badań ze stacji Juno za wszelką cenę. Zdalnie zablokować statek desantowy typu „Cheyenne”, ograniczyć kontakt marines z USS „Defender”. Czekać na przybycie posiłków Weyland-Yutani.
Koniec raportu.
Raport polowy Majora Wolsky’ego z początku misji na pokładzie stacji Juno.
Dzień 1. Posuwamy się żółwim tempem wzdłuż korytarza do sektora mieszkalnego, zostawiłem kilku ludzi w sektorze technicznym, by przeszukali pomieszczenia na wyższych piętrach. Nie wiem czy coś znajdziemy. Wykrywacze ruchu cały czas milczą, mimo, że ustawiliśmy je na maksymalny zasięg. Wydaje się, że nie ma tutaj dosłownie nikogo. A jednak wszystkie promy nadal znajdują się w hangarze.
Ślady krwi urywają się przy szybie wentylacyjnym, nie możemy kontynuować poszukiwań. Wracamy, by zabezpieczyć perymetr i zastanowić się co dalej. Po dotarciu na miejsce wydałem rozkaz, by zabezpieczyć szyby wentylacyjne, na wszelki wypadek. Ustanowiłem wartę przy grodzi do sektora mieszkalnego i wraz z resztą ludzi kontynuuję przeszukiwanie wyższych pięter sektora technicznego.
Dzień 2. Odnaleziono ciała kilku ludzi, dwóch kobiet i trzech mężczyzn, w stanie zaawansowanego rozkładu. Plakietki z imionami sugerują, że wszyscy poza jedną kobietą w lekarskim uniformie byli inżynierami z sektora technicznego. Kobieta nosząca uniform nazywała się Hanna Kingsley, była ksenobiolożką Weyland-Yutani – jedną z tych osób, które nakazano nam ewakuować ze stacji. Wszystkie ciała mają jeden typ ran – postrzał w ciemię, prawdopodobnie zbiorowe samobójstwo, przyczyny jednak nie jestem w stanie się domyślić. Może dziennik znaleziony przy ciele pani doktor wyjaśni? Potrzebne będzie jednak do tego źródło zasilania i deszyfracja, ponieważ całość zabezpieczona jest hasłem. Zarządzam koniec poszukiwań, jutro należy wrócić na pokład „Defendera” i rozszyfrować dane z dziennika. Nie wolno też zaniedbać warty.
Dzień 3. W nocy usłyszeliśmy jakieś dziwne dźwięki, dochodzące zza zablokowanej grodzi do sektora badawczego. Niepokojące, część oddziału nie mogła zmrużyć oka. Co gorsza, jesteśmy uwięzieni, powinienem był się domyślić, że androidom nie wolno ufać – dostęp do systemów naszego desantowca został zdalnie zablokowany z pokładu „Defendera”. Próbujemy złamać kody, ale nie jest możliwe bez odpowiedniego sprzętu. Podwajam warty, nie możemy opuścić tego statku więc tym bardziej nie mogę ryzykować życiem swoich ludzi.
Dzień 4. Jednemu z naszych udało się złamać szyfr w dzienniku doktor Kingsley. Nie wiem dokładnie w jakie gówno wdepnęliśmy, ale obawiam się, że niedługo dowiemy się z pierwszej ręki. Zaspawaliśmy wszystkie szyby wentylacyjne w sektorze technicznym i, Boże błogosław naszą przezorność!, rozstawiliśmy dwa działka automatyczne w korytarzu do sektora mieszkalnego. Poniżej zamieszczam kopię danych z dziennika Hanny Kingsley, to samo mają zrobić wszyscy z mojego oddziału. Skurwielom z Weylan-Yutani nie ujdzie to płazem.
Dziennik dr H. Kinsley, ksenobiolog Weyland-Yutani
11.06.2188 – Instalacja stacji kosmicznej na orbicie RX676 zakończona sukcesem. Pomieszczenia badawcze wyposażone w najwyżej jakości sprzęty oraz zabezpieczenia. Nie do końca wiem, po co to wszystko, zostałam oddelegowana jako kierowniczka projektu, którym nie mam żadnych informacji. Naczelnik We-Yu stwierdził, że „Wszystkiego dowie się pani na miejscu”.
15.06.2188 – Cały zespół jest podekscytowany, ja chyba najbardziej ze wszystkich. Nadal nie wiem co będziemy badać, poza tym, że z przygotowanych dla okazów pomieszczeń można wnioskować, że stworzenia są bardzo niebezpieczne. Mające po kilka metrów wysokości pomieszczenia, znajdujące się na najniższym poziomie segmentu badawczego, których wnętrze oglądaliśmy przez kamery lub przez pancerną szybę mającą prawie dwa metry grubości! Każda „cela” bo chyba tak należy to (czyżbyśmy mieli badać jakieś humanoidy?) wyposażona w pancerne (kwasoodporne?!) ściany i sufit pod napięciem oraz drzwi z takiego samego materiału, niewiarygodne!
20.06.2188 – Oczekiwanie się przeciąga, ale ma to pozytywy, wszyscy członkowie ekipy poznają się, zawiązują się przyjaźnie, wszyscy jesteśmy specjalistami od ksenobiologii. Wyjątkiem jest pewien cichym młodzieniec, Welsh, który twierdzi, że jego specjalizacja nabierze znaczenia w dalszych fazach projektu, ale nie chce powiedzieć nic więcej. Wydaje się, że wie o wiele więcej niż ktokolwiek inny. Póki co integrujemy się, wymieniamy wiedzą, ale już niedługo… Podobno do końca tygodnia mają dostarczyć istotę, którą mamy badać.
30.06.2188 – Dopiero co wróciłam do pokoju, trzy dni w laboratorium bez przerwy na energetykach i kawie. Ale mój Boże, cóż to były za trzy dni! Skąd oni wzięli tą istotę?! Welsh twierdzi, że znaleźli ją w przestrzeni kosmicznej w układzie Zeta Reticuli, niedaleko miejsca, gdzie 50 lat wcześniej orbitował Sewastopol, stacja, która zniknęła krótko po wykupieniu jej przez Wey-Yu. Przez trzy dni prowadziliśmy badania na zamrożonym w pustce obiekcie, który pomimo iż spędził w kosmosie bez żadnych zabezpieczeń 50 lat, wydaje się być w nienaruszonym stanie. Szczegółowy raport z badań umieszczono w bazie danych stacji Juno.
15.07.2188 - Istota żyje! Rozumiem teraz dlaczego Welsh i „cywilny” pracownik Wey-Yu nalegali, by badania prowadzić w zabezpieczonym pomieszczeniu... Czemu nikt nas nie poinformował, że to coś może nagle obudzić się na stole podczas badań? Kto wie do czego jest zdolne. „Cywilni” pracownicy Weyland-Yutani pokazali nam co należy zrobić, by stworzyć w pomieszczeniu warunki próżni, które wyraźnie otępiają stworzenie. Po kilku godzinach bez tlenu i w ekstremalnej temperaturze istota znów zapadła w stan hibernacji. Przetransportowano ją do jednej (wydaje się, że największej) z przygotowanych izolatek. Welsh ogłosił, że projekt przechodzi na „drugi poziom”. Co to do cholery ma znaczyć? Nikt z ekipy badawczej nie ma pojęcia co to znaczy.
12.08.2188 – Badania nad istotą stoją w miejscu, wszystkie badania zewnętrzne wykonaliśmy już dwukrotnie, wciąż nie możemy wyjść z podziwu nad zdolnościami tego czegoś. Obiekt 0, tak nazywa go Welsh, tak jakby miało być ich więcej, ale skąd? Nikt nigdy wcześniej nie widział czegoś podobnego, nie wydaje się też zdolne do reprodukcji. Większość ekipy była skłonna „otworzyć” stwora, by przeprowadzić kolejne badania, jednak Welsh (z moim poparciem) powstrzymał ich. Żadne narzędzie medyczne dostępne na stacji nie jest w stanie przeciąć pancerza istoty, natomiast próbując narzędziami technicznymi moglibyśmy uszkodzić, lub zabić Obiekt. Do tego nie można dopuścić.
17.09.2188 – Weyland-Yutani przysłało nowy sprzęt badawczy. Nic nie pomaga, nie jesteśmy w stanie sprawdzić jak ten stwór funkcjonuje, jak jego anatomia sprawia, że wytrzymuje w kosmosie.
20.09.2188 – Welsh otrzymał nową dyrektywę. Ogłosił „poziom trzeci”. Na piętro placówki badawczej, na którym znajduje się Obiekt 0, nie ma wstępu nikt, kto nie posiada uprawnień dostępu poziomu 5, co zawęża ilość badaczy do mnie, Welsha, dwóch innych naukowców i kilkunastu „cywilnych”. Są jeszcze oczywiście androidy pomocnicze do wykonywania podstawowych prac.
25.09.2188 – Poziom trzeci najwyraźniej dotyczył swobody Obiektu 0. Wyłączono podtrzymywanie warunków próżni w pomieszczeniu istoty. Wydaje się być nad wyraz spokojna. Jakby na coś czekała. Nie, jakby czegoś nasłuchiwała!
30.09.2188 – Z potulnej istoty Obiekt 0 w ciągu kilku dni stał się prawdziwą furią, próbującą wydostać się z pomieszczenia. Tak jakby coś czego nasłuchiwało, nagle zgasło. Welsh wyjaśnił nam, że były to nagrania z jakieś planety górniczej, o której żaden członek ekipy badawczej nie słyszał. Co dokładnie zawierały te nagrania – nie mam pojęcia, pomieszczenie jest dźwiękoszczelne, natomiast kamery wewnątrz izolatki nie wychwyciły absolutnie nic poza swojego rodzaju syczeniem.
05.10.2188 – Stworzenie uspokoiło się. Przestało walczyć i teraz „siedzi” na środku pomieszczenia izolacyjnego. Wciąż prowadzimy obserwację, jednak wydaje się ona bezcelowa. Czego więcej możemy się dowiedzieć bez autopsji? Jednak Welsh nadal na to nie pozwala, tak jakby na coś czekał.
10.10.2188 – Mój Boże. Gdy wydaje nam się, że wiemy już wszystko, kiedy coś nowego wydaje się niemożliwym, nasza wiara i poglądy zostają wystawione na próbę. To coś… Obiekt 0… to się zmienia, rośnie. Oblepił część ścian jakąś wydzieliną, która zdaje się powstawać z jego śliny. Chyba buduje gniazdo.
20.10.2188 – Obiekt 0 osiągnął nowe stadium rozwoju. Nie jestem pewna, co to za stadium, ale jest teraz o wiele większy(a może większa?). Dostęp do jego izolatki mam tylko ja i Welsh. Inni naukowcy nie są nawet dopuszczani na ten poziom kompleksu badawczego.
01.11.2188 – Stworzenie nadal rośnie… Zaczynam się obawiać konsekwencji. Myślę, że trzymanie tej istoty przy życiu było błędem. Podłoga jej izolatki cała pokryta jest wydzieliną, jednak sama istota przestała już ją produkować, przez co wciąż mamy widok z kamer i wciąż możemy stworzyć tam warunki próżni, zaczynam poważnie zastanawiać się, czy nie jest to najlepsza opcja.
21.11.2188 – To coś zaczęło składać jaja… Boże jedyny, to dlatego było kilka pomieszczeń… To stworzenie jest jednocześnie fascynujące i przerażające. To stworzenie wydaje się być w pełni zdolne do odtworzenia swojego gatunku z jednego tylko osobnika, to niewiarygodne.
01.12.2188 – Póki co jest nieco ponad dwadzieścia jaj, jednak żadne póki co nie wykazuje żadnych oznak rozwoju. Nie mam pojęcia dlaczego. Welsh zapowiada, że niedługo się tego dowiem. Ponownie otwarto laboratorium dla części personelu. „Cywilni” z Wey-Yu wspominają o „specjalnej dostawie” w mającej nadejść przed końcem roku. Nie wiem czy chcę wiedzieć co to dokładnie będzie, coraz mniej podoba mi się ten projekt.
03.12.2188 – Wczoraj i dziś laboratorium było szczelnie zamknięci „prace konserwacyjne” wykonywane przez androidy. Nie wiem czemu boję się tam wracać, czuję, że coś jest nie tak.
05.12.2188 – Dopiero dzisiaj pozwolono wrócić komukolwiek do laboratorium. Okazało się, że androidy znów wywołały sztuczną próżnię w pomieszczeniu Obiektu 0. Jednak według rejestrów z kamer nawet 48 godzin w próżni tym razem wprawiło istotę jedynie w stan mocnego otępienia, nie zapadł w hibernację, ale zignorował androidy. W laboratorium zaś czekała nas niespodzianka. Na stole w szczelnym pojemniku stało jedno z jaj. Co więcej dostaliśmy pozwolenie, by przeprowadzić na nim wszystkie możliwe testy, w tym te wymagające zabicie tego, co mogło znajdować się w środku. Welsh stwierdził z uśmiechem na ustach, że teraz mamy wystarczająco obiektów do testowania, by pozwolić sobie na utratę jednego jaja.
07.12.2188 – Kolejne dwa dni energetykach i kawie spędzone w laboratorium, jajo jest równie fascynujące co Obiekt 0. Póki co woleliśmy obserwować je bez ryzykowania chociażby otwierania pojemnika, nie wiadomo co może czyhać we wnętrzu jaja. Jednak z samych oględzin wynika, że Obiekt 1 jak zaczęliśmy je określać, nie przypomina niczym jaj żadnej innej istoty, z którą ludzkość miała kiedykolwiek do czynienia. Wydaje się samo w sobie być organizmem żywym, bez żadnej twardszej warstwy ochronnej. Ponadto, samo jajo wydaje się być nie do końca szczelne, na szczycie da się dostrzec coś, co wygląda jak nacięcia. Nie dowiemy się więcej, dopóki nie zbadamy wnętrza.
12.12.2188 – Po długich naradach zdecydowaliśmy się w końcu zaryzykować kolejne badania. Androidy przeniosły jajo do szczelnej komory, w której syntetyk miał prowadzić badania – wciąż boimy się narazić na bezpośredni kontakt z Obiektem. Przed sekcją wykonywaną przez syntetyka Obiekt 1, jako kolejne zabezpieczenie, został porażony prądem o wysokim napięciu – nikt ani nic nie przeżyłoby czegoś takiego.
13.12.2188 – Wyniki sekcji są niesamowite. Wewnątrz jaja znaleziono stworzenie przypominające pająka z długimi kostnymi odnóżami i „ogonem”, które pomimo potraktowania prądem nadal się ruszało – prawdopodobnie osłoniło je powłoka jaja. Okazało się jednak, że kwasoodporne ściany pomieszczeń badawczych były dobrym pomysłem, krew Obiektu 1 (a prawdopodobnie też Obiektu 0) okazała się silnie żrąca jeszcze przez kilka sekund po śmierci Obiektu (Android zmuszony był przebić je skalpelem). W środku istoty znaleziono jakiś rodzaj embrionu, również już martwy. Wydaje się, że istota ma swojego rodzaju płuca więc nie wiadomo jak zareagowałaby na próżnię, można to zbadać na jednym z pozostałych obiektów. Ponadto, pomimo faktu, iż pająkopodobne stworzenie wydawało się w pełni przygotowane do życia, pozostawało w jaju, jakby na coś czekają.
24.12.2188 – Wciąż zastanawiam się czy powinniśmy kontynuować te badania. Jest w tym coś nienaturalnego. Dzisiaj przybyła „specjalna dostawa” z Weyland-Yutani – komory hibernacyjne z ludźmi w środku. Nie wiem czemu to ma służyć, ale laboratorium jest zamknięte na kilka najbliższych dni. Chcą „dać nam czas na odpoczynek”. Faktycznie większość zespołu pracującego nad jajem i Obiektem 2 jak nazwano pająka jest przemęczona, przez dwa tygodnie niemal bez przerwy prowadziliśmy badania nad tym okazem.
30.12.2188 – Wpuszczono nas do laboratorium, jak się okazało izolatki nie były już puste. W każdej z nich umieszczono jedną z kapsuł hibernacyjnych Weyland-Yutani. Welsh powitał nas i powiedział, że zdążyliśmy w samą porę. „Poziom 5” tak to określił. Chwilę później dowiedzieliśmy się o co dokładnie chodzi. Do każdej z pięciu izolatek wkroczył android niosący… jajo złożone przez Obiekt 0. Przed opuszczeniem izolatek każdy z androidów otwierał komory hibernacyjne. Ludzie po kolei wychodzili ze śpiączki tylko po to, by obudzić się w ciasnej komorze wołając o pomoc. Wydaje się, że ruch i dźwięk są bodźcami dla jaj. Po kolei płaty wzdłuż „nacięć” otwierają się. Przez chwilę widać strach w oczach skazańców. Część ekipy badawczej mdleje, ja ledwo trzymam się na nogach zaś Welsh patrzy zachwycony na to co się dzieje, jak jakiś psychopata. Widać, że się cieszy, nie wiem, czy chcę wiedzieć, co się stanie za chwilę. Ale nie da się tego uniknąć, nie da się uciec. Po kolei z jaj wyskakują pająkopodobne istoty i łapią swoje ofiary, owijają swoje ogony wokół szyi i przyciskają się do twarzy. Wymiotuję na podłogę. Nie chcę już brać w tym udziału.
12.01.2189 – Chcę stąd uciec… Nie chcę już brać w tym udziału, to jest złe. Nie obchodzi mnie, że ci ludzie to skazańcy (przynajmniej tak powiedział Welsh). To nadal byli ludzie, nie zasługiwali na coś takiego. Te istoty… ksenomorfy, one rozwijają się wewnątrz ludzi, pająki jedynie przenoszą embriony, które muszą rozwinąć się wewnątrz innego organizmu. To jest przerażające. Nie chcę tego opisywać, ale muszę to zrobić, dla nauki, dla ludzi, żeby nikt nie popełnił już więcej tego błędu. Nie miałam siły wracać nad tamte pomieszczenia, oglądać tych ludzi jak błagają o litość. Jednak obejrzałam nagrania z kamer. „Facehugger” jak zaczęto nazywać pajęczaki odpadał z twarzy swojej ofiary po kilku godzinach. To jednak nie było najgorsze. Ci ludzie nadal żyli, przez kolejne godziny błagając o wypuszczenie, o litość, żyli tylko po to, by umrzeć w agonii gdy coś, prawdopodobnie kolejne stadium rozwoju ksenomorfa wyrywało się na wolność rozrywając przy tym klatkę piersiową ofiary.
14.01.2189 – Welsh ogłosił sukces eksperymentu, zrobił to z uśmiechem na ustach. Mam ochotę rzygać, kiedy widzę jego uśmiech i przypominam sobie śmierć tych ludzi. Jutro przylatuje transporter, złożę rezygnację i wracam na Ziemię. Nie wytrzymam tu ani dnia dłużej.
15.01.2189 – Nie udało mi się dostać na pokład transportera. Jakaś awaria systemów w hangarze sprawiła, że załadunek i rozładunek przeprowadzały androidy. Następny prom przylatuje za miesiąc. Kolejny miesiąc pracy przy tych… istotach. Muszę wytrzymać.
16.01.2189 – Zniknęła część jaj z pomieszczenia królowej. To Welsh. To dlatego ten zwyrodnialec zarządził, że to androidy rozładują transporter i zablokował ludziom dostęp do hangaru. Przewiózł część jaj, Bóg wie gdzie i po co. Zaczynam coraz bardziej bać się tego wszystkiego. Nie jestem w stanie zmrużyć oka, po nocach widzę tych ludzi, umierających w izolatkach.
17.01.2189 – Nie mogę pozbyć się uczucia, że coś jest nie tak. Zwierzyłam się ze swych lęków doktorowi Lopezowi, który pomógł mi sprawdzić listy załadunkowe transportera oraz nagrania z kamer w ośrodku badawczym. Na pokład transportera załadowano 20 nieoznakowanych kontenerów, rozmiarami pasujących do jaj składanych przez Obiekt 0. Jednak zgodnie z nagraniami z kamer androidy wyniosły 21 jaj. Oglądaliśmy nagranie cztery razy, zanim dotarło do nas to, że na pokładzie Juno znajduje się jajo, na które może trafić każdy. Poszłam porozmawiać z Welshem. Nie miał o niczym pojęcia. Wiedział o transporcie jaj poza stację, nie miał jednak pojęcia o dodatkowym jaju. Jego przerażenie było szczere i nie mniejsze niż nasze, w końcu wiedział o wiele więcej o tych istotach niż ktokolwiek z nas. Wyłączono androidy i zarządzono poszukiwania na całej stacji. Zablokowano wszystkie wejścia do sektora mieszkalnego i reaktora. To może być ostatni wpis w moim dzienniku. Z każdą godziną rosną szanse na to, że ktoś został już zainfekowany, że ksenomorf zacznie zabijać ludzi.
21.01.2189 – Wszyscy żyją w strachu, odcięliśmy sektor badawczy i reaktor od reszty stacji. Jedyne przejście, które pozostało otwarte to to w stronę segmentu technicznego, w którym również zablokowaliśmy grodzie. Jednak mimo to ludzie zaczęli znikać, nie damy rady odciąć wszystkich dróg, nie wiemy skąd istota nadchodzi. Wydaje się, że korzysta z szybów wentylacyjnych.
31.01.2189 – One wracają… To... to już mój ostatni wpis. Przenieśliśmy się do sektora technicznego, nie mamy jak zaspawać grodzi do mieszkalnego, została nas garstka, czekamy na koniec z nadzieją na ocalenie przez jakiś transport. Welsh miał pistolet, chyba jedyny na całej stacji, ochrona nie wydawała się nam potrzebna… próbował się bronić, strzelać do jednego z nich zanim zabrały go do szybu wentylacyjnego… Zostało jeszcze kilka kul. Przepraszam za to, co muszę zrobić. Nie stanę się kolejną ofiarą tych stworzeń, kolejnym inkubatorem dla ksenomorfa.