Content

Mandalora

[Mandalore] Zamieszanie

Image

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez BE3R » 5 Lut 2012, o 21:39

BE3R stwierdził, że pozbył się nadmiernego zainteresowania otoczenia. Niestety puchatokulisty stwór najwyraźniej polubił droida. Maszyna powoli aktywowała się i z dziwną czapką na głowie wróciła do wnętrza frachtowca. Procesor maszyny przez chwilę analizował sytuację i opcje pozbycia się Faboola. Począwszy od przerobienia na poduszkę a na wykopaniu z frachtowca kończąc. Pewnie chwycił stwora i przez chwilę patrzyli sobie sensor w oczy. Stworzenie najwyraźniej było niezadowolone. Droid puścił je i nawiązał połączenie z holonetem. Szybko znalazł potrzebne dane, kto by przypuszczał że w sieci są 3553 strony poświęcone hodowli Fabooli. Uzbrojony w wiedzę pozwolił puchatokulistej poczwarze usiąść na głowie i ruszył w kierunku autochefa. Kilka kliknięć później ze śmierdzącym czymś w pudełku wędrowali ponownie do kokpitu. Droid odszukał jedną ze zlokalizowanych wcześniej pluskiew i pokazał ją stworowi. Fabool powąchał urządzenie i jak to Faboole mają w zwyczaju spróbował zeżreć, a wtedy BE3R podsunął mu przysmak dla Fabooli.
- Szukaj szukaj a dostaniesz więcej.
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Mistrz Gry » 6 Lut 2012, o 22:24

Barowe rozkminki

- No cóż, to tę wesołą dwójkę możemy zaliczyć - odparła cierpko Tehiiri w stronę Inygo i najwyraźniej Zostata. Po tym zwróciła się w stronę Thraka, który właśnie pochłaniał swój zimny posiłek. - To nasza planeta, zawsze znajdzie się miejsce na taki mały stateczek Thrak. Bralor może się zajmie tym podsłuchem, jeśli znajdzie trochę czasu. Skąd masz na statku pluskwy... albo właściwie, nie chcę wiedzieć - szybko zmieniła zdanie Skirata. - Na ostatnie pytanie odpowiedź może być dość trudna, przeżyła prawie cała starszyzna i trzyma się zaskakująco dobrze, natomiast większość nowych miało ostatnio problemy. Stali się... staliśmy się tacy nierozważni właśnie teraz, gdy Mando'ade mogliby zacząć znaczyć coś więcej...
Tehiiri zawiesiła tutaj na chwilę głos, co od razu wykorzystał Roar.
- Co prawda, to prawda cholera - rzucił, po czym wrócił do pytania Thraka. - Przecież wiesz, że nigdy nie umiałem siedzieć na dupie - mrugnął okiem do starego kumpla. - Ale właśnie dzięki temu znajdzie się może dla ciebie jakaś ładna lufa!


Tańczący z Faboolami

Fabool spojrzał wielkimi oczami na droida i wydał wesoły dźwięk. Wskoczył na pulpit sterowniczy i przemieścił się w po nim. Dotarł do miejsca, w którym komputery się kończyły i szybko znalazł się na ziemi. Zniknął robotowi z zasięgu wzroku, wtaczając się pod konsolety. Nie pojawiał się przez dłuższą chwilę, nie dając żadnego znaku życia. Gdy jednak droid podszedł w stronę miejsca zaginięcia małego zwierzątka, Fabool wyskoczył nagle z ziemi, odbił się od urządzeń łączności i wskoczył na głowę BE3R.
Robot mógł zobaczyć swoje odbicie w szybie z małą, pluszową istotką na górze. Fabool właśnie układał pod sobą wygodnie rękawicę, którą musiał znaleźć pod konsolą. Gdy już uwił porządną podstawę pod swoje przyszłe gniazdo, spojrzał uważnie w dół. Jego wzrok pokazywał, że zwierzak czuje się spełniony i oczekuje jedzenia.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Thrak Skirata » 7 Lut 2012, o 21:44

- Masz racje. Nie chcesz wiedzieć. - Powiedział do Tehiiri. Zmartwiły go niestety wiadomości klanowe. Dzisiejsza młodzież nie nadawała się do niczego. - Nie ma mnie kilka lat i już wszystko się wali. - Pozostało określić wyposażenie i rozwiązać kwestię dowodzenia.
- Co tam masz na składzie Roar? - Zapytał z ciekawości. Był w stanie zaakceptować każdą podaną broń, zresztą nie miał innego wyboru. - Tak właściwie kto dowodzi? - To było pytanie którego nie dało się pominąć.
- Inygo zostaw to piwo. - Najmniej przyjemny obowiązek każdego znajomego Beviina. - Trzeźwy przydasz się bardziej. -
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez BE3R » 8 Lut 2012, o 19:51

Ponowne połączenie z internetem oraz zmiana wyszukiwanego hasła spowodowały zwrot a dwóch wyników. Jak widać tresura Fabooli nie była równie popularna jak ich hodowla. Droid zmienił język wyszukiwania i po chwili wyników było znacznie więcej. 98% z nich informowało że Faboole są jeszcze głupsze niż ziemskie indyki a jak wiadomo indyka się nie da wytresować. Cybernetyczny mózg przetrawił gorycz porażki i rozpoczął poszukiwania rozwiązania. Pomijając aspekty związane z przerobieniem Faboola na poduszkę czy też napompowanie przy pomocy sprężonego powietrza tak, że aż mu oczy pękną. Co skądinąd wydawało się kuszącą propozycją znalazł jedynie propozycję "Zamknięcia cholery gdzieś gdzie słońce nie dochodzi, zakopania dwa metry pod ziemią i na wszelki wypadek zalania betonem" jak napisał użytkownik Pies13. BE3R nie zamierzał stosować aż tak drastycznych metod, zwłaszcza od czasu kiedy rzucił Faboolem o ścianę. Przeklęta bestia odbiła się jak piłka i najwyraźniej ucieszona sama pchała się w manipulator w oczekiwaniu na kolejną podróż.
Droid nie zwykł jednak się poddawać. Odkręcił jeden z wentylatorów po czym wrzucił w głąb szybu wentylacyjnego resztę przygotowanego dla puchatokulistego pożywienia. Kiedy Fabool rzucił się w poszukiwaniu przysmaku droid z niezwykłą jak na maszynę jego klasy prędkością przykręcił wentylator. Dla pewności poświęcił kolejne pięć minut na zaspawanie wszelkich możliwych wyjść z kanałów wentylacyjnych. Upewniwszy się że puchatokolista poczwara już mu nie zagraża. Wrócił do przerwanego wykrywania i tworzenia mapy zlokalizowanych nadajników.
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Mistrz Gry » 12 Lut 2012, o 01:00

Kilka strzelb i jedna wredna baba


- Dla ciebie Thrak przygotowałem specjalny towar z ostatniej wycieczki - powiedział Roar z szerokim uśmiechem. Wyprostował się na krześle dumny z tego, co miał dopiero za chwilę powiedzieć. - Mam do wyboru dwa SG-Czwórki, jakieś dwie lub trzy stare E-11 i jeszcze T-21, ale mam nadzieję, że nie będziemy mieli potrzeby jego użycia. Ładnie wygląda mi na półce! - mówiąc to złapał za piwo i, lekko je unosząc, pozdrowił pijącego wciąż Inygo. - Daj facetowi spokój, wytrzeźwieje jeszcze podczas podróży.
Wielki Beviin najwyraźniej spodziewał się zaprzestania pochłaniania piwa przez Czerepa w najbliższym czasie, co musiało niezmiernie rozbawić Thraka, który zdążył już poznać zwyczaje i osobistość drugiego podszywanego Beviina. Dzięki uwadze Roara jego słowa nie przyniosły żadnego efektu, gdyż były pirat wciąż z błogością sączył swój trunek.
- Dowodzić będę ja, - odparła dumnie Tehiiri, chociaż po chwili dodała zupełnie poważnie. - choć pozwolimy sobie z pewnością momentami na małą demokrację.


Fabool i jego zwyczaje w przyjaźni


Droid powoli zaczął uzupełniać czerwonymi punktami mapę kokpitu, którą wygenerował w swojej pamięci. Oznaczały one kolejne znalezione przez robota pluskwy. Przez cały czas pracy BE3R miał niesamowicie mocne wrażenie bycia obserwowanym zza pleców. Wiedział oczywiście, co je powoduje, lecz zachował się w końcu nadspodziewanie ludzko. Odwrócił się w poszukiwaniu najbliższej kratki wentylacyjnej, z której powinno być widać kulisty korpusik Faboola. Obejrzał jednak oba wloty systemu wentylacyjnego obok drzwi i nic nie zobaczył. Wiedziony przeczuciem spowodowanym niesamowicie szybkim sygnałem, wygenerowanym przez swoje systemy, robot szybko zwrócił się w górę i spojrzał na sufit, gdzie także znajdował się otwór.
Znów zawiódł się i po chwili wrócił do pracy. Zdążył znaleźć tylko jeden następny podsłuch, gdy usłyszał gulgotnięcie. Tuż obok jego czujników i czarnego "oka" zza jeszcze innej kratki spoglądały na niego wielkie czarne oczy, zawieszone w malutkiej, okrągłej futerkowej kulce. Fabool najwyraźniej nadal był zadowolony z towarzyszenia BE3R.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez BE3R » 13 Lut 2012, o 20:32

BE3R spokojnie i systematycznie kontynuował swoją pracę przemieszczając się po całym okręcie. Musiał przyznać puchastokulistemu, że z niezwykłą prędkością przemieszcza się przy użyciu wentylacji. Czyli jednak da się go wytrenować. Niewielki Pit droid zauważył, że mapa pluskiew jest stanowczo zbyt czerwona, znalazł podsłuch nawet w toalecie i Autochefie. Ktoś zdecydowanie chciał wiedzieć wszystko o tym co się działo na pokładzie jednostki. Droid uznał że dalsze poszukiwanie pluskiew jest pozbawione sensu. Zamiast tego postanowił wykorzystać pluskwy do swoich celów. BE3R zadokował się w stacji ładującej i rozpoczął pisanie naprawdę wrednego wirusa.
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Thrak Skirata » 17 Lut 2012, o 00:07

Skirata chwilę się zastanawiał, zanim wybrał broń. - Niech będzie SG-4.- Zawyrokował. Bardzo rozbawiło go stwierdzenie o trzeźwieniu Inygo. Przed spotkaniem z Beviinem więcej czasu spędzał w kokpicie niż w barach ale czasy się zmieniają. - U niego stężenie alkoholu zawsze jest powyżej dawki śmiertelnej. - Powiedział do Roara.
- Możesz sobie dowodzić. - Zwrócił się do Tehiiri. Wedle tradycji to Thrak powinien dowodzić grupą uderzeniową ale postanowił się podporządkować. - Mam tylko nadzieję, że walczysz chociaż w połowie tak jak mówisz.- Chwilowe zaakceptowanie zwierzchnictwa nie oznacza, że trzeba być od razu miłym. - Znam resztę ludzi? - Zapytał.
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Mistrz Ind'yk » 18 Lut 2012, o 01:12

Słowa Thraka zwrócił chwilową uwagę grupki na przyszywanego Beviina. Inygo spojrzał na łowcę z prawie morderczym spojrzeniem, które po chwili zmieniło razem z pojawiającym się radosnym wyrazem twarzy.
- Eh te wasze mandaloriańskie żarty o śmierci, muszę się do nich przyzwyczaić! - powiedział głośno, po czym uniósł swój kufel, wskazując Thraka. Po tym niemym toaście, wychylił zawartość naczynia, przezornie jednak nie zamawiając już dolewki. Nie miał zamiaru sprawdzać granic poczucia humoru u reszty Mando'ade. Od początku znajomości wyczuwał podświadomie olbrzymie pokłady cierpliwości w młodym Skiracie, które niekoniecznie musiały obowiązywać wszystkich obecnych w knajpie.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Mistrz Gry » 19 Lut 2012, o 21:55

- Ruszajmy się stąd - powiedziała Tehiiri, starając się najwyraźniej jak najszybciej opuścić bar. - Mamy jeszcze miejsce do odwiedzenia, więc odpowiem na pytania po drodze.
Jej propozycja właściwie nie pozostawiała sprzeciwu trójce mężczyzn, więc raczej niechętnie, ale wszyscy wstali i ruszyli za kobietą. Cała grupka po chwili znalazła się przed knajpą, znów mogąc podziwiać niewypowiedziane piękno świata Mandalorian. Dowodząca przyszłym oddziałem żwawym krokiem ruszyła jakąś aleją.
- Dwójki nie znasz, są zbyt młodzi - zaczęła odpowiadać na pytanie Thraka. - Przeszli szkolenie razem ze mną. Nazywają się Grakhus i Doreb z naszego klanu. Pozostałą dwójkę może jeszcze pamiętasz, to komandosi z Twoich czasów, z klanu Ordo...
- No, jeszcze się okaże, że to Xerdo i Zerbo - przerwał jej Roar z uśmiechem. Byli to bliźniacy, którzy przechodzili szkolenia mniej więcej w tym samym czasie, co Roar i Thrak. Woleli jednak specjalizować się w działaniach lądowych i zostali skierowani do grupy szkolącej komandosów. Razem z dwóją przyjaciół to rodzeństwo odbyło zaledwie kilka misji, które jednak zapadły w pamięć pilotom jako szczególnie udane.
- Tak, właśnie ci, znają się na swojej robocie - odparła Tehiiri, zirytowana przerwanym tokiem swojej wypowiedzi.
- No jasne, że się znają, kiedyś szkolenie wypuszczało tylko najlepszych! - wtrącił się znów Roar, dodatkowo dorzucając przytyk w kierunki młodej Mandalorianki.



*************************************************




Spokojną, symbiotyczną pracę robota i Faboola przerwało po krótkiej chwili brzęczenie jakiegoś sygnału. Jak się okazało, był to sygnał pochodzący z rampy statku, najwyraźniej ktoś chciał wejść na pokład. BE3R przed jakiś czas walczył z systemem statku, ale w końcu otrzymał zagubiony pomiędzy innymi plikami obraz kamery, pokazującej odpowiednie miejsce.
Na płycie lądowiska, tuż przed wejściem do statku stał jakiś mężczyzna. Był niezbyt wysoki, pochylony, jakby skulony. Wyglądał na to, jakby się bał swoich działań i tego co może z nich wyniknąć. Dość krótkie, czarne włosy miał przylizane idealnie do głowy, a ubrany był w długi płaszcz, który przypominał robotowi jakieś zdjęcia. Szybko przeszperawszy swoją pamięć, dopasował człowieka jako naukowca.
Wynik, który wyprowadziły obwody droida, zdawał się być jeszcze bardziej zaskakujący. Skomplikowany algorytm logiczny dawał największą szansę mężczyźnie na bycie zoologiem.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez BE3R » 20 Lut 2012, o 21:43

Maszyna nie była zadowolona z wyników poszukiwań a do tego doszły jeszcze problemy z Faboolem. Czarę goryczy przepełniał zmasakrowany system Statku. Droid postanowił podjąć drastyczne działania. Uruchomił VIstę. Wirus natychmiast pożarł wszelkie zasoby systemu i przejął kontrolę nad całym frachtowcem. Kilka sekund później patrzył przez zewnętrzną kamerę na przybysza. Analiza była zaskakująca. Intruz stanowił szansę na pozbycie się Puchatokulistego, z drugiej jednak strony to mogła być pułapka. BE3R uruchomił interkom frachtowca i jednym z zapamiętanych głosów powitał przybysza.
- Pana nie ma w domu. Czego ty chcesz?
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Thrak Skirata » 22 Lut 2012, o 00:48

Thrak zaczynał przeczuwać kłopoty. Tehiiri wykazywała sporo entuzjazmu, który w połączeniu z młodym wiekiem dowódcy, zwiastował katastrofę. - Skoro młodzi, szkolili się z Tobą to zaczynam się martwić. - W jego opinii było coraz gorzej ale cała sytuacja miała swoje plusy. Lecieli z nimi bracia Ordo. Mando'ade miał kilka mglistych wspomnień dotyczących tych dwóch komandosów. Jeśli go pamięć nie myliła, to nawet pilotował statek, z którego przeprowadzili w ramach treningu abordaż na inną jednostkę.
- Stare, dobre czasy minęły. - Powiedział pod nosem podążając za mandalorianką.- Jango przewraca się w grobie z powodu tego co tu się dzieje. -
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Mistrz Gry » 26 Lut 2012, o 23:35

Mandaloriański kabareton

- Ta, swoje gadki może powymieniacie gdzieś indziej? - powiedziała dość zniesmaczona Tehiiri. Najwyraźniej postanowiła dać łowcom dobrą możliwość do ponarzekania na młodzież, a jednocześnie chciała zyskać trochę spokoju podczas ostatnich przygotowań. - Właściwie mogę się ze sprawą uporać z Grakhusem i Dorebem, więc możecie zająć się statkami. Szczególnie mówię to do ciebie, Thrak. Postaraj się go gdzieś zostawić, mógłby odstraszyć nawet najodważniejszych chętnych do przylotu tutaj.
Jeśli poprzednią zgryźliwość starszych Mandalorian można było traktować za małe żarty, to kobieta najwyraźniej chciała zaraz rozśmieszyć wszystkich do łez. Nie zważając na reakcję swoich, byłych już, rozmówców ruszyła dalej aleją. Przez chwilę trójka mężczyzn stała w ciszy, obserwując odchodzącą Mando'ade. Nikt z nich nie mógłby przypisać jakichś złych cech kształtom jej ciała, jednak ciche zdanie, której jeszcze udało im się usłyszeć, zabijało wszelkie pozytywne odczucia obudzone przedtem przez niezły widok.
- Janga się dziadom zachciało, cholera... - powiedziała do siebie pod nosem, skręcając za róg.


Przemowa mistrza dyplomacji

Stojący przed rampą mężczyzna, na początku przestraszył się syntetycznego głosu robota, który rozległ się niespodziewanie i jakby znikąd. Dopiero po chwili otrząsnął się z pierwszego wrażenia i zaczął rozglądać się za jakimś mikrofonem. Najwyraźniej niezbyt znał się na jakiejkolwiek technice, bo niedługo później zaniechał tej czynności i powiedział niepewnie w stronę alarmu, którego używał niedawno.
- No ten... - zająknął się. - Ja tylko teges... Znaczy rozumiem. Jest pewna sprawa, taka mała, zupełnie błaha... nie wiem czy będziesz musiał wołać swojego... tego, pana. Widziałem tego Frachtue Hopopau... - naukowiec szybko zrozumiał swoją gafę. - Znaczy tego, ten... Faboola widziałem. I on zszedł z tego statku i na niego wszedł, więc wydaje mi się, że wciąż tam powinien być. Czy nie mógłbym ten... teges... wejść i zobaczyć go?
W końcu mężczyzna zadał pytanie, do którego wyraźnie zmierzał od początku swojego męczącego monologu. Wyglądał zupełnie, jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, że łamie wszelkie zasady dobrego wychowania podczas przychodzenia w gości na kosmiczny frachtowiec należący do Mandaloriańskiego wojownika i łowcy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Thrak Skirata » 29 Lut 2012, o 21:53

- Ja ją zabiję. Warknął Thrak pod nosem. Obraziła Jango, a to straszna zbrodnia. - Uduszę i wyśle do jedi.- Tak naprawdę nie życzył żadnemu Mando'ade takiego losu. Jedynie tym z Death Watch , to się należało. - Nie nienawidzę młodzieży. - Thrak był naprawdę wściekły. Całą drogą wymyślał przeróżne sposoby resocjalizacji. Najlepszym było kompleksowe sprzątanie i odrdzewianie frachtowca. Rozkazanie wgrania nowego systemu pokładowego byłoby bestialstwem.
Drogą do hangaru się wyjątkowo dłużyła. Skirata był niezadowolony z postawy Mandalorianki. - Co się tu porobiło.- Powiedział do Roara. - Już nawet nie maja szacunku dla poległego Mandalora.- Kontynuował swój wywód, pogrążając się w coraz gorszym nastroju. Nastrój jeszcze się mu pogorszył, gdy zobaczył dziwnego jegomościa próbującego wejść na pokład jego statku. - Czego tu? - Zapytał z niekrytą wrogością
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez BE3R » 1 Mar 2012, o 18:35

Fabol, on chce zobaczyć puchatokulistego potwora. świetnie, zaraz pozna go bliżej.
- Czekaj no chwilę. - warknął komunikator a nim echo słów przebrzmiało droid popędził do najbliższego otworu wentylacyjnego, przebierając metalowymi stopami z prędkością, której nie powstydziłby się struś pędziwiatr. Durastalowy manipulator wyrwał kratkę wraz z przyległościami. Puchatokulisty stwór nie zamierzał jednak wyjść. Z ciemności szybu na BE3Ra patrzyły złowrogie oczy. Procesor podpowiedział jedyne słuszne rozwiązanie.
Droid odszedł od kratki a na jego głowie wylądowała znana już puchatokulistemu rękawica. W mgnieniu oka stwór usiadł na głowie robota gruchając radośnie.
- MAM CIE!! - Sensor maszyny rozbłysł radosnym żółtym blaskiem gdy manipulatory pochwyciły ofiarę. W ciągu kilku sekund uchylił rampę załadunkową przed którą stał tajemniczy mężczyzna i wykopał puchatokulistego na zewnątrz.
- Masz go i spadaj, nie interesuje mnie co z nim zrobisz, po prostu go zabierz.
Klapa rampy zatrzasnęła się z hukiem. Droid wreszcie był sam.
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Mistrz Gry » 2 Mar 2012, o 00:53

Rozmawiając z Thrakiem Skiratą nie można nigdy zapominać o jednej zasadzie, która jest niepodważalna, nietykalna, święta, boska i do tego mówiąca wszystko, mianowicie: Jango Fett wielkim Mandalorianinem był! Tehiiri nie zdając sobie sprawy z zagrożenia swojej osoby, złamała te podstawy już przy pierwszym spotkaniu z łowcą. Nie mogło jej to wyjść na dobre, nawet jeśli nie od razu, to na pewno w niedalekiej przyszłości.
Tymczasem narzekając głośno i przeklinając w myślach młodą towarzyszkę, dwójka Mandalorian i zupełnie spokojny Inygo dotarła do lądowisk. Droga zajęła im dość długą chwilę, więc szybkim krokiem skierowali się od razu w stronę statku Thraka. Roar podążał wciąż za nimi, gdyż jego frachtowiec stał kilka lądowisk za YT, którym zajmował się aktualnie mały droid.
Cała trójka dotarła do celu i zatrzymała się zdziwiona. Przy rampie statku stał jakiś mężczyzna, który wyglądał na naukowca i, co jeszcze dziwniejsze, rozmawiał z kimś przez komunikator statku Thraka. Najszybciej z całej trójki postanowił zainterweniować właściciel kupy złomu i Skirata ruszył do przodu. Zdanie, którym zaszczycił gościa, nie zachwycało ogładą czy umiejętnościami krasomówczymi, jednak było z pewnością proste do zrozumienia.
- Czego tu?
- Ja...yyy... - naukowiec wyglądał na kompletnie zaskoczonego. Wydawało się, że zachłysnął się własną odpowiedzią. - Jestem.eeee... tym...
W tym momencie jego zapierającą dech w piersiach przemowę przerwało nieoczekiwane wydarzenie. Właz otworzył się na chwilę, po czym wyleciał z niego Fabool. Zwierzę uderzyło w plecy naukowca, przy głośnych i wyraźnych słowach droida. Mały pluszak szybko pozbierał się z ziemi i kwiknął z radości, widząc nowo przybyłych. Szybko podbiegł do Thraka i schował się za jego nogą.
- Co tu się... - zaczął mówić Roar, lecz nawet nie skończył, stojąc z otwartymi szeroko ustami.
- Oni tak zawsze! - powiedział dziarskim tonem Inygo, starając się pocieszyć Mando'ade. Do tego wykrzywił swoją poharataną bliznami twarz w przeraźliwej parodii uśmiechu. Widok tego wyrazu twarzy wręcz musiał mijać się z pozytywnymi chęciami przyszywanego Beviina.
Tymczasem sprawca całego zamieszania zamknął za sobą właz i dopiero po tym do jego obwodów dotarła dość ważna informacja. Na lądowisku obok naukowca, BE3R zobaczył Thraka i Inygo.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Kamuro Rushi » 4 Mar 2012, o 13:08

Zabójca jak był cały czas na statku, tak nawet nie wyściubił nosa na zewnątrz. Echani nie byli mile widziani na Mandalore a jakoś mu się nie uśmiechało walczyć ze sporawą ich ilością. W międzyczasie droid z SI zdążył popaść w konflikt z krwiożerczym faboolem, Thrak zdążył zrobić sobie wroga w jakiejś Mandaloriance (a może ona zrobiła sobie wroga w Thraku - ciekawe kto jest w gorszej sytuacji). W skrócie, cała ta szczęśliwa rodzinka wariowała tak samo co zwykle.
Co Fate robił w międzyczasie? Siedział w ładowni ze zdjętą maską i rozmawiał przez komunikator ze swoim kontaktem na szyfrowanym kanale.
- Naan. Cele zostały odnalezione. Nie mogłem ich schwytać na Coruscant, za dużo gliniarzy. Zbiegiem okoliczności trafiłem na Tatooine. Dajcie mi jeszcze trochę czasu.
Powiedział Echani w stronę hologramu wyświetlanego na swoim nadgarstku. Szare oczy spoglądały na niego bez emocji.
- Przekażę informacje Zordo. Pamiętaj, Fate. Od tego zlecenia zależy twoja dalsza kariera. Nie popełnij błędu. Lubię z Tobą współpracować. Swoją drogą, może kiedyś wyjdziemy razem na dziewczyny? Ostatnio wypatrzyłem na Nar Shaddaa niezłą Twi'lekankę.
Fate uśmiechnął się w stronę komunikatora.
- Jasne, czemu nie. Wracam do misji, bez odbioru.
I rozłączył się. Chwila, w której komunikator został dezaktywowany była tą samą, w której uśmiech zniknął z twarzy zabójcy. Zastąpił go wyraz absolutnej obojętności. Powoli Echani wyszedł z ładowni, zerkając na droida. Widząc, że BE3R'owi zbiera się na otwarcie wejścia na pokład aby wykopać faboola, założył na twarz swoją maskę.
- Problemy z włochatą kulką?
Zapytał droida, gdy ten dał upust swojej nienawiści do zwierzęcia.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Thrak Skirata » 5 Mar 2012, o 21:43

- Jeszcze jego brakowało. - Mruknął patrząc na Faboola. Postanowił zignorować trzęsącego się człowieka i ruszył w stronę frachtowca odbezpieczając blaster.- Roar zostań tu, bo mam na pokładzie kilka dziwnych okazów fauny. - Nie skłamał. Echani to przecież jakiś gatunek Homo Sapiens. Gdy dotarł do wejścia i spróbował otworzyć, spotkał go zawód. -Zaciął się.- Warknął uderzając rękawicą w poszycie jednostki. - Wiesz Roar,p o drodze muszę się rozejrzeć za CR90 lub czymś podobnym. - Najważniejsze było wykonanie celu podstawowego, ale gdyby trawił się w okolicy taki łamacz blokad, to grzechem by było go puścić.
Widząc, że nie dostanie się do środka konwencjonalnymi metodami, ubrał hełm i nadał stosowna wiadomość do systemu komunikacji statku. Coś mu mówiło, że znowu będą kłopoty.
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez BE3R » 5 Mar 2012, o 22:40

Kiedy wreszcie udało się pozbyć kulistej poczwary, cele przywlekły się z powrotem i najwyraźniej zamierzały ponownie wpuścić ją na pokład. Jakby tego było mało z kabiny wyłonił się Fate. W procesorze droida uaktywniły się obwody odpowiedzialne za rezygnację.
- te szkodniki zalęgły się w wentylacji, nie zdziwiłoby mnie gdyby nagle okazało się, że puchtokulisty został podrzucony przez istoty odpowiedzialne za pluskwy.
W tym momencie kamera pokazała Thraka dobijającego się do włazu własnego okrętu.
- I chyba wypada go wpuścić zanim się wkurzy.
Sensor maszyny zaświecił lekkim niebieskim światłem, droid najwyraźniej był zadowolony. Szybkie polecenie i autoryzacje dla Visty zostały wydane. Właz z cichym sykiem otworzył się w krótkim czasie umożliwiając kapitanowi wejście na pokład swej jednostki. BE3R pomachał mu manipulatorem,
- Witam ponownie, zaopiekowaliśmy się YT1300 i jak widać nadal stoi, - sensor droida skupił się na towarzyszącej Inygo postaci w pancerzu.
- Posiłki? Przydadzą się, w wentylacji frachtowca zalęgły się puchatokuliste stwory.
równocześnie droid wyświetlił w hełmie łowcy nagród krótką informację. <zlokalizowałem kilkanaście pluskiew, po demontażu ulegają autodestrukcji, bez gruntownego skanowania rozmowy na pokładzie frachtowca nie są bezpieczne>
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Mistrz Ind'yk » 6 Mar 2012, o 01:56

Obaj Beviinowie pewnej odległości patrzyli, na dość niesamowitą scenę, która właśnie rozgrywała się przed nimi, chociaż przyjmowali ją zupełnie inaczej. Niewątpliwie w całej tej sytuacji najlepiej odnajdywał się poharatany Inygo. Z jego twarzy nie schodził uśmiech, którym próbował pocieszyć Roara. Natomiast wielki Mandalorianin stał oszołomiony, najwyraźniej nie mogąc uwierzyć we wszystko, co przekazywały mu jego zmysły. Do stojącego w bezruchu łowcy podszedł oczywiście fabool, szczęśliwie podskakując. Małe zwierzątko cieszyło się z nowego przyjaciela, który wydawał mu się w jakiś pokrętny sposób podobny do Thraka.
Tymczasem kapitan statku próbował dostać się na pokład własnej jednostki. Maszyna, która przedtem dość niekulturalnie zajęła się faboolem, tym razem okazała resztki dobrego wychowania. To już zupełnie skonfundowało Roara, z którego twarzy Inygo wyczytał bezgraniczne zdziwienie widokiem jednostki naprawczej o manierach godnych jakiegoś taniego portiera, do tego otwierającą im właśnie właz frachtowca należącego do Mando'ade.
- Dzień się dopiero zaczyna, przyjacielu - powiedział były pirat, obdarzając swojego towarzysza kolejnym szerokim uśmiechem. - Poczekaj aż zobaczysz kogo jeszcze przywiózł tutaj Thrak. To jest dopiero mała bomba.
Mówiący to Inygo, równie szybko starał się obmyślać rozwiązanie problemu łowcy, który chciał odebrać za niego nagrodę. Tymczasem nagle w tym wszystkim zaczął odnajdywać się zoolog, którego tak niemile potraktował Skirata. Powoli skradał się w stronę dwójki Beviinów, starając się pozostać poza uwagą reszty. W końcu jednak stanął niedaleko wielkiego Mando'ade.
- Przepraszam - zaczął niepewnie. - Mógłbym jednak oooobejrzeć.. tttt... ten okaz eeee tego gatunku?
Roar spojrzał na niego bezgranicznie zdziwiony, dopiero teraz zauważając małą puchatą istotkę, która ocierała mu się o nogę. Szybko wtrącił się jednak Inygo, nie dając dojść do głosu nikomu innemu.
- Wątpię - powiedział, a po chwili zastanowienia dodał. - Albo inaczej: spierdalaj migiem!

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Thrak Skirata » 8 Mar 2012, o 23:36

Thrak odczytał wiadomość na wyświetlaczu swojego hełmu. Właściwie nie znał powodu założenia podsłuchu. Sam nie był notowany a swoją działalność prowadził z dala od granic Republiki ale jednak ktoś włożył sporo wysiłku w instalacje wywiadowczą. - Musimy wyjaśnić sobie kilka spraw.- Nadał krótką wiadomość zwrotną. Droid był najwidoczniej w sporym stopniu niezależny, co dodatkowo komplikowało sprawę. Do kompletu brakowało jeszcze Echani.
-Zanim jeszcze przeprowadzi się eksmisję podejrzanych elementów społecznych, trzeba przestawić statek.- Pomyślał. Nie śpiesząc się, zaczął procedurę startową.Nie czekając na jej zakończenie udał się do ładowni myśląc o wrednej mandaloriance. Złość na Tehiiri nie opadła a nawet się skumulowała.
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

PoprzedniaNastępna

Wróć do Mandalora

cron