Content

Mandalora

[Mandalore] Zamieszanie

Image

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Kamuro Rushi » 12 Mar 2012, o 21:04

Gdy właz otwarł się nieco wcześniej, niż Echani to sobie zaplanował (czyt. nie zdążył się schować głębiej na pokładzie, spojrzał przez wizjer na Thraka, Roara i Inygo. Po chwili stanął na baczność niczym zawodowy żołnierz i zasalutował.
- Kalibracja zakończona, kapitanie Skirata. - To mówiąc Fate obserwował uważnie przez swoją maskę kolejnego Mandalorianina, który zdaje się dołączył do ich wesołej gromadki. Wyszukiwał już wzrokiem słabsze punkty jego postawy, nie omieszkując również zwrócić uwagi na ewentualne luki w beskar'gamie. No cóż, przecież nigdy nie wiadomo, czy kiedyś nie będzie go trzeba uśmiercić?
Przez cały czas Fate pilnował się, aby postawą ciała, charakterystyką ruchów lub też akcentem nie zdradzić swojej przynależności rasowej. Zdążyłby co prawda zabić Roara zanim ten by wezwał więcej wrogów, ale o ile w walce z dwoma przeciwnikami dałby sobie radę, o tyle dwóch mandalorian i jeden cyborg to już trochę za wiele. Szczególną trwogę wzbudzał naturalnie Zostat V, który wyglądał na najgroźniejszego z tej bandy.
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez BE3R » 12 Mar 2012, o 21:11

Droid w swym cybernetycznym mózgu skonstatował smutną rzeczywistość. Fabool wraca na pokład wraz z cyborgiem i zakutym w pancerz mando, który najwyraźniej nie ma zamiaru dochodzić kto i dlaczego naszpikował jego statek pluskwami. Manipulatory maszyny opadły a sam droid powlekł się do ładowni. Po chwili zaczął stamtąd dochodzić metaliczny dźwięk przypominający walenie głową w ścianę...
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Mistrz Gry » 13 Mar 2012, o 02:05

Sytuacja na lądowisku sprawiała wrażenie totalnie chaotycznej. Właściwie każda z postaci zajmowała się czymś innym, nie mogąc złapać porządnego kontaktu z innymi. Szczęśliwym trafem chociaż naukowiec szybko wycofał się i odszedł po niewybrednym pożegnaniu Inygo. Oboje Beviinów zbliżyło się do rampy dokładnie w tym momencie, w którym zabójca meldował się kapitanowi statku. Choć Thrak przeszedł obok niego, nie zaszczycając go nawet odpowiedzią, Fate stał dalej obok włazu i wyraźnie obserwował nową postać, która stała obok Czerepa.
Roar po chwili zobaczył zwrócony w swoją stronę wizjer hełmu zabójcy i zaczął odwzajemniać ciekawskie spojrzenie, które jak się spodziewał, świdrowało go spod maski. Zwrócił się z pytaniem do Inygo:
- Kim właściwie jest ten koleś, co?
Zanim jednak drugi Beviin zdążył odpowiedzieć, na lądowisku pojawił się śmigacz, który wylądował niedaleko frachtowca. Wyskoczyła z niego oczywiście Tehiiri i ruszyła w stronę dwójki stojących przed rampą. Zaczęła mówić jeszcze kilka kroków przed nimi:
- Zmiana planów, mamy do wykonania szybki rajd w innym miejscu... kim on jest? - przerwała zdanie gdy zobaczyła echańskiego zabójcę i zadała mimowolne pytanie. Najwyraźniej kobieta też bywała ciekawska i nie potrafiła się kontrolować w pełni.
Tymczasem do głowy Inygo przyszła nagle wspaniała myśl, która rozwiązywała jego ostatni problem. Popatrzył uważnie w stronę Fate i zwrócił się do Tehiiri i Roara:
- To echański zabójca i łowca nagród, który poluje na mnie i Thraka. Teraz udaje nam przyjaciela, ale podobno w przeszłości zdarzało mu się wykonywać zlecenia na Mandalorian...
Większość tego zdania była oczywiście zmyślona, lecz Beviin nie przejmował się tym zbytnio. Miał nadzieję, że Mandaloranie zaufają bardziej jemu, niż zabójcy rasy Echani. Pierwsza reakcja kobiety właściwie potwierdzała jego przypuszczenie, gdyż Tehiiri przesunęła ręką po udzie i wyciągnęła komunikator. Przy tym ruchy odpięła kaburę, uwalniając znajdujący się w niej blaster. Po tym powiedziała kilka szybkich słów do mikrofonu komunikatora i stanęła wygodnie, wpatrując się w zabójcę i trzymając rękę na kolbie.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Kamuro Rushi » 14 Mar 2012, o 19:52

Beviin, Inygo... A mogliśmy zostać "przyjaciółmi". Sam tego chciałeś.
Fate popatrzył po Mandalorianach, spokojnie wysłuchując zarzutów piwosza. Jego głowa bardzo powoli odwróciła się w stronę statku. Odezwał się nieco głośniej, nie wykonując jednak gwałtownych ruchów, które mogłyby sugerować agresję.
- Skirata, Thrak. Odnoszę wrażenie, że przysięga na honor Mandalorian naprawdę niewiele w tych czasach znaczy. Ja przysiągłem tobie wierność, pomoc i współpracę, w zamian oczekiwałem jedynie nie zdradzenia mojej tożsamości oraz kooperacji. Beviin, Inygo jest członkiem twojej załogi, więc naturalną koleją rzeczy twoje przysięgi jego również dotyczą. Ja dotąd dotrzymywałem mojego słowa. Nie mogę jednak puścić mimo uszu, jak ten fałszywie podający się za Mandalorianina pirat łamie twoje zobowiązanie i kala twój honor. Bądź co bądź, dołączyłem dobrowolnie do twojej załogi, co czyni mnie poniekąd odpowiedzialnym za twoje dobre imię.
Po chwili obrócił skrytą za maską zabójcy twarz z powrotem w stronę stojących przed YT. Zerknął na Tehiiri. Stała zbyt blisko. Nie dałby jej czasu na wystrzelenie, gdyby obrała sobie taki zamiar. W końcu, ją krępował wcale nie lekki beskar'gam. Fate natomiast był diabelnie szybki i nieszczególnie obciążony.
- Rzeczywiście, to co powiedział Inygo to prawda. Poza jednym: nie udaję przyjaciela. Nie jestem tu po to by zdobywać czyjąś sympatię. Jestem tu po to, aby wykonać zadanie. Mogłem je wykonać metodą, którą właśnie sugerowałeś. Nie zapominaj, że jeszcze nie tak dawno byłeś na mojej łasce, Beviin Inygo. Z mojej ręki padło wiele więcej Echani niż Mandalorian. Nie jestem również dość głupi, aby uśmiercić Mandalorianina w sposób niehonorowy. Może i odszedłem od swoich lata temu, ale nadal mam swój kodeks. Każdy z waszych którzy padli z mojej ręki zostali potraktowani jak wojownicy zarówno za życia co i po śmierci.
Rzekł spokojnym głosem do Roara i Tehiiri. Następnie jego wzrok znów padł na Inygo. Teraz miał się zacząć prawdziwy sens całej tej wypowiedzi.
- Darzę Mandalorian dużym szacunkiem i poważaniem, cyborgu. Podajesz się za jednego z nich, choć nigdy takowym nie byłeś. Do tego swoimi działaniami kalasz ich dobre imię. Na dodatek łamiesz przysięgi swojego kapitana, bezczelnie mieszając z błotem jego honor. Nie puszczę tego płazem. Wyzywam cię do walki jeden na jednego, bez pomocy z zewnątrz. Mandalorianie zrobią ze mną co chcą tak czy siak po tej walce. Jeżeli zwyciężę, nigdy więcej nie ośmielisz się określić jako Beviin. Hańbisz ten klan.
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Mistrz Gry » 16 Mar 2012, o 00:37

Wszyscy na lądowisku stali przez chwilę w bezruchu po słowach Fate'a. Ze statku nie dobiegła żadna odpowiedź, gdyż Thrak mimo głośnych słów zabójcy skierowanego w stronę wnętrza statku, nadal pozostawał zajęty procedurami startowymi. Robot natomiast zachowywał się w maksymalnym stopniu po ludzku, wyładowując swoje emocje na bezmyślnym, choć powolnym niszczeniu swojej obudowy. Stojący dumnie Echani mógł obserwować duże zmieszanie, które malowało się na twarzy wyzwanego na pojedynek.
Inygo stał na swoim miejscu, nie wiedząc zbytnio co robić, gdyż nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Nie czuł się zbyt pewnie w perspektywie pojedynku z zabójcą i zastanawiał się nad jakimś rozwiązaniem zastępczym. Jego lekko zamroczony piwem mózg oczywiście nie podpowiedział mu nic błyskotliwego i były pirat zaczął niepewnie:
- Eeee... ja... - w tym momencie koło statku Thraka wylądowały dwa śmigacze, których silniki zagłuszyły jąkanie się przyszywanego Beviina. Z nich wyskoczyło kilkunastu Mando'ade, których wezwała Tehiiri. Większość z nich nosiła na sobie Beskar'gamy ochrony lub uniformy obsługi lądowisk, choć wyglądali na całkowicie sprawnych bojowo. Gdy ustawili się już w dogodnych pozycjach dookoła statku, przygotowawszy broń, kobieta wyszła przed Inygo i machnęła ręką. Tym jednym gestem uciszyła słowa Czerepa, uspokoiła nowo przybyłych, a także uzyskała ciszę.
- Stop, widzę tu pewną sprzeczność! - powiedziała, zdając sobie sprawę, że słuchają jej wszyscy zebrani i wszyscy, którzy dopiero dochodzili na miejsce zamieszania. - Chcesz pozwać Mandalorianina, za złamanie przysięgi Mando'ade. Tymczasem obecny tutaj Inygo ani razu jeszcze nie przypisał siebie do klanu Beviin, ani żadnego innego. Jeśli jest jak mówisz, to nie wypowiedział nawet żadnej przysięgi, a złamane zostało słowo kapitana statku. W takim razie to jego wezwij. I powiedz Thrakowi Skiracie, że jako pozwany ma prawo do wybrania broni i miejsca starcia!
W tłumie rozległ się pomruk zaskoczenia, a po chwili także aprobaty.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Kamuro Rushi » 19 Mar 2012, o 19:24

Fate spojrzał na Tehiiri, która najwyraźniej opowiedziała się po stronie cyborga, stosując pseudo-logikę, niewiele jednak mającą wspólnego z rzeczywistą sytuacją. Znał prawa Mandalorian i doskonale wiedział, na jaką lukę się ona powoływała...
Cóż, w innej sytuacji uszłoby to płazem Czerepowi...
- Inygo wielokrotnie przedstawiał się, jako "Beviin". Według waszego prawa, kto sam siebie określa Mandalorianinem, jest traktowany i sądzony wedle waszych reguł. Nie został nigdy przypisany do klanu Beviin, nikt także go nie adoptował. On sam jednak przedstawiał się jako przynależny do Mando'ade. Czyni go to więc absolutnie odpowiedzialnym za własne czyny. Próba zrzucenia na Thraka pojedynku, podczas gdy wyzwanym został Inygo to przejaw tchórzostwa. Czyżbyś się obawiał starcia ze mną, Beviin Inygo? Jestem Echani. Skoro określałeś siebie Mandalorianinem, to wygrana nie powinna ci sprawić problemu.
Ostatnie trzy zdania kierował ewidentnie do Czerepa. Nadal ani drgnął.
- A ty, Mandalorianko - wybacz, że tak cię określam, jednak nie wiem jak inaczej chciałabyś być nazywana - powinnaś znać prawa własnego ludu. To wstyd, żeby w tej kwestii musiał edukować cię Echani. Jeśli wbrew swoim własnym regułom określicie, że powinienem walczyć ze Skiratą Thrakiem, tak będzie. Wówczas jednak Inygo określający siebie Beviinem nie zostanie przeze mnie oszczędzony. Nie zamierzam cię zabijać, cyborgu. Zamierzam walczyć o swoje.
Popatrzył spokojnie po Mandalorianach dookoła.
- Jeżeli nie wierzycie mojemu słowu odnośnie rzekomemu podawaniu się Inygo za Mandalorianina, skłonny jestem przedstawić dowody.
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Thrak Skirata » 19 Mar 2012, o 21:16

Thrak nieświadomy sytuacji na zewnątrz, nadal próbował dokończyć sekwencje startowe. Coraz bardziej zirytowany, miał ochotę walnąć pięścią w konsole. System ładował się wolniej niż zwykle, a był to nie lada wyczyn. Delikatnie mówiąc był wkurzony. Czekając na dalszy rozwój procedury udał się się w stronę trapu podziwiając wystrój maszyny. W sumie sytuacja wizualna wnętrza nie była taka zła. Wszędzie dominował kolor szary przeplatany miejscami czarnym. Na jednej ze ścian widniały symbole zestrzeleń. Westchnął tylko na ten widok, który przypomina stare dobre czasy. Dawniej więcej czasu poświęcał na walkę niż rozmyślania.
Nie mając chwilo nic do roboty, zrezygnował z podziwiania swojego dobytku i przyspieszył swoje kroki. To co usłyszał będąc przy krańcu swojej wędrówki, było niczym w porównaniu z tym, co zobaczył na płycie lądowiska.
- Co tu się do cholery dzieje. - Wrzasnął w odpowiedzi na tę dziwną sytuację. Coś czuł, że potoczą się głowy.
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Mistrz Gry » 20 Mar 2012, o 14:48

- Niech przestanie pieprzyć te głupoty! - krzyknął ktoś z tłumu. - Co to ma być, demokracja? - Ta uwaga wzbudziła śmiech wśród niektórych Mandalorian.
- Co tu robi Echani do cholery? - rozległ się inny głos. Fate najwyraźniej nie mógł liczyć na zbytnią przychylność zebranych. W końcu głos postanowiła zabrać Tehiiri.
- Nie ucz nas naszych praw, echańskie ścierwo - powiedziała cierpko. - Twoje tępe przemówienia na nas nie zadziałają. - W tym momencie w centrum wydarzeń pojawił się Thrak. Stanął obok zabójcy, jakby przyznając się do przywiezienia Echaniego na planetę Mandalorian. Nie stawiało go to w najlepszym położeniu.
- Thrak, może wytłumaczysz nam tę ciekawą anomalię? - rzuciła Tehiiri, kiwając głową w stronę zabójcy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Mistrz Ind'yk » 20 Mar 2012, o 14:49

Inygo stał niedaleko Tehiiri, mocno zapomniany w tej sytuacji. Czuł, że z tej sytuacji jest dla niego tylko jedno dobre i bezpieczne zarazem wyjście. Pozostało mu przemyśleć jak najlepiej poddać tę walkę, nie tracąc zbyt wiele w oczach Mandalorian. Gdy myślał nad rozwiązaniem, usłyszał cichy szept. Nikt inny nie mógł go odnotować w otaczającym Czerepa hałasie.
- Możesz go wyzwać, wygramy - usłyszał głos droida.
- Czyś ty zgłupiał, nie strzelałem od... od cholery - powiedział cicho Inygo, starając się kryć z ich konwersacją.
- Wiem, ale odkryłem w sobie nie tylko wyzwiska dla rebeliantów - starał się tłumaczyć jak najszybciej robot. - Wybierz tylko strzelanie.
Inygo przez chwilę zastanawiał się nad słowami towarzysza. Nie był pewien, czy może mu ufać. W końcu w barze Zostat zachowywał się skrajnie dziwnie, a i po tej sytuacji długo powracał do normy. Czy było możliwe, że zdobył jakieś umiejętności? Podobno był projektowany na imperialnego droida bojowego. Wszystko jest możliwe, pomyślał przyszywany Beviin. Ruszył kilka kroków do przodu i stanął przed Tehiiri. Nie dając szansy Thrakowi na tłumaczenie, powiedział tylko.
- Podejmuję. Wybieram blastery, odległość trzydzieści metrów, teraz. - Miał tylko nadzieję, że brzmi pewnie i nie popełnił jakiejś wielkiej gafy. I że Zostat tym razem się nie pomylił.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez BE3R » 20 Mar 2012, o 20:20

Sensory statku wyczuły niezdrowe poruszenie wokół jednostki, a przekleństwa dochodzące z kokpitu zasugerowały droidowi, że Vista działa sprawnie. Przerwał więc wyklepywanie wygiętej grodzi i ruszył w kierunku śluzy. Akurat w samą porę by załapać się na odważne wystąpienie Inygo.
Fiefrek!1 15 tysięcy kredytów poszło się ....
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Thrak Skirata » 20 Mar 2012, o 23:05

-Mówisz o nim? - Zapytał się wskazując na Echani. Nie zdążył nic więcej powiedzieć bo Inygo wystąpił na środek i podał warunki walki. - Wyjaśni mi ktoś o co tu chodzi? - Był już bardzo zirytowany. Jedyne co wiedział,to, że Beviin ma walczyć. Cała sytuacja się coraz bardziej pogarszała. Ktoś zdradził tożsamość zabójcy co było prawdopodobnie przyczyną zamieszania. Pozostało czekać na dalszy rozwój sytuacji.
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Kamuro Rushi » 25 Mar 2012, o 11:27

Przekręcił lekko głowę, ewidentnie zdziwiony. Uwagi Mandalorian puścił mimo uszu, wcale nie zainteresowany ich żałosnymi argumentami z serii "jesteś brzydkim Echani i nie masz racji". Zaciekawił go natomiast Inygo Beviin, który najwyraźniej ma inną wizję "pojedynków" niż Fate. Nie szkodzi. Bądź co bądź, nadal miał do czynienia z wykwalifikowanym zabójcą, prawda? Fakt, że specjalizacją Fate'a jest walka w zwarciu wcale nie oznacza, że nie potrafi używać blastera.
- Dobrze. Kapitan Skirata być może będzie potrzebował wszystkich dostępnych sił i mimo wszystko brak twojej pomocy zmniejsza szanse jego powodzenia. Jeśli jednak śpieszy ci się do szpitala tak bardzo, możemy to rozwiązać tu i teraz.
W jego głosie nie zabrzmiał nawet ślad niepewności. Beviin, Inygo musiał pamiętać, że ma do czynienia z osobą, która bynajmniej nie była "wyłączona" przez wiele lat. Fate był w szczytowej formie, zabijanie było jego głównym zadaniem przez całe życie. Nawet ewentualne oprogramowanie bojowe nie dawało pseudo-mandalorianinowi pewności zwycięstwa. Po chwili "twarz" Fate'a zwróciła się ku BE3R'owi. Być może jego pomoc będzie potrzebna, jeśli będą musieli pozbyć się obecnych tu Mando'ade.
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Mistrz Ind'yk » 27 Mar 2012, o 23:25

Wszyscy Mandalorianie, którzy słyszeli wymianę słów pomiędzy Inygo i Fatem, zaczęli się przemieszczać, robiąc miejsce na ewentualny pojedynek. Jedno z bocznych lądowisk było akurat puste, więc nadawało się idealnie na arenę pojedynku, do którego tak dążył zabójca. Tłum nie miał zamiaru powstrzymywać dwójki mężczyzn, gdyż szybko rozniosły się słowa byłego pirata o zabójstwach Mando'ade przez echańskiego przybysza. Żaden z nich nie rwał się także do odpowiedzi na pytanie Thraka, ale sytuacja zaczynała mówić sama za siebie.
Tymczasem Inygo nie zwracając uwagi na - w jego mniemaniu - dziecinną zaczepkę zabójcy, starał się wyglądać najpewniej jak tylko potrafił. Już miał zrobić krok w kierunku bocznego lądowiska, gdy przypomniał sobie o czymś.
- Pożyczy mi ktoś może blaster? - powiedział głośno. - Mój skonfiskowała mi policja podczas ostatniego pobytu w więzieniu.
Starał się to powiedzieć najzwyklejszym głosem, choć nadal nie był pewny swoich działań.
- Spokojnie, uda się - rzucił cicho Zostat. Szeptu robota nie mógł usłyszeć nikt inny prócz adresata. Inygo przestał zastanawiać się nad działaniem robota. Miał już tylko nadzieję, że droid wie co robi.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Kamuro Rushi » 1 Kwi 2012, o 11:57

Fate uniósł powoli swoje ramię, na którym znajdywał się panel sterujący funkcjami kombinezonu. Wstukał kilka poleceń w cyfronotes, przesyłając BE3R'owi schematy swojego pancerza i planowanych przez siebie ulepszeń.
Następnie obejrzał się na Thraka.
- Skirata, Kapitan. Beviin, Inygo nie dotrzymał warunków umowy. Szkoda. Mogliśmy nawiązać dobrą współpracę. Nie korzystam zwykle z broni blasterowej, preferuję walkę na krótki dystans. Skirata, Kapitan, zgodzisz się pożyczyć mi blaster? Jeżeli przegram pojedynek, powierzam kombinezon w twoje ręce. Być może wykorzystasz odpowiednio ulepszenia w nim zawarte. Moją prośbą jest, aby w przypadku mojej śmierci, moje ciało zostało zdezintegrowane.
Ostatnie zdanie skierował także do Mandalorian. Następnie spojrzał na BE3R'a.
- Droidzie, ufam że wiesz co zrobić ze schematami które ci wysłałem.
Powiedział spokojnym tonem. Ruszył na miejsce pojedynku. Jeżeli zabójca otrzymał do ręki blaster, to zakręcił nim szybko na palcu z wprawą. Czyżby Inygo zapomniał, że ma do czynienia z gościem, który całe życie poświęcił mordowaniu? Naprawdę sądził, że wybierając broń, która nie jest jego ulubioną cokolwiek zmienił? - podobne myśli krążyły teraz w głowie Fate'a. Bądź co bądź, nieprędko cyborg spotka przeciwnika równie szybkiego co ten Echani. Jeśli ktoś nie będący Mocowładnym jest w stanie uniknąć pocisku z blastera, to jest to właśnie Fate.
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Thrak Skirata » 1 Kwi 2012, o 21:25

-Ktoś mi w końcu wyjaśni co tu się dzieje? - Zapytał zirytowany Thrak. Wszystko wskazywało na to, że Inygo i Echani będą się pojedynkować. Rodziło się pytanie. - Co znowu poszło nie tak ,jak powinno? - Od początku urlopu wszystko szło coraz gorzej. Oprócz tych dwóch gości na Dantooine ,nie zabił ostatnio nikogo ważnego. Nawet nie zestrzelił dla nagrody żadnego statku. To już się w głowie nie mieściło.
Pytanie białowłosego utrapienia potwierdziło jego myśli. Będą walczyć. Niechęć do przekazania mu swojego ukochanego DL-44 była prawie nie do pokonania, ale zwyciężyły inne względy. Dla obu przeciwników trafienie z tej broni niosło by wysokie ryzyko poważnych uszkodzeń ciała lub śmierci denata. Tym wariatom nie wolno dać nic mocniejszego od Q2. - Powinniście mieć taką samą broń. -Powiedział do zabójcy. -Kombinezonem zajmę się osobiście. - Zapewnił.
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez BE3R » 1 Kwi 2012, o 22:40

Przeliczenie szans w tym dziwnym pojedynku skłoniło maszynę do zainteresowania się systemami strzeleckimi działek. Z drugiej jednak strony szansa na śmierć była niewielka, znacznie wyżej w ujęciu procentowym stały rany czy okaleczenia. BE3R już miał iść po apteczkę gdy nagle otrzymał przekaz od Fate. Cóż kombinezon jak kombinezon, ale wiedza zawsze się przydaje. Droid zmagazynował przesłane dane i korzystając z nieobecności Kapitana udał się na poszukiwania apteczki.
W oznaczonym miejscu znalazł jedynie pustą flaszkę po jakimś alkoholu i opatrunek, który przeterminował się jeszcze przed sprzedażą frachtowca przez pierwszego właściciela. Kolejna apteczka była zupełnie ogołocona z medykamentów. Ktoś wychlał nawet płyn do dezynfekcji ran. Droid zaczął mieć dziwne podejrzenia. Ostatnia z pokładowych apteczek była wyposażona i zamknięta na prymitywny zamek. Pewnie dlatego jej zawartość uchroniła się przed pokładowym alkoholikiem. Kiedy droid wrócił wlekąc ze sobą jej zawartość obaj przeciwnicy szykowali się już do pojedynku. Inygo musiał mieć jakiś plan, w przeciwnym razie nie wyzwałby na pojedynek echaniego. BE3R nawiązał kontakt z Vistą i przygotował systemy frachtowca do aktywacji tarcz i działek, tak na wszelki wypadek...
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Mistrz Ind'yk » 3 Kwi 2012, o 17:01

- Thrak, dawaj blaster temu swojemu przyjacielowi - powiedział Roar, z lekkim niesmakiem określając tak Echaniego. Najwyraźniej nie wszyscy byli równie tolerancyjni co kapitan Skirata. - A ty Inygo, skoro wyzwał cię na honor klanu Beviin, to możesz wziąć moją broń. - Odpiął kaburę a wraz z nią pistolet DL-44 i podał Czerepowi. - Na Echaniego możesz wykorzystać cały magazynek.
Inygo wziął broń od wielkiego Mandalorianina i ruszył w stronę odsłoniętego lądowiska. Stanął na jednej z linii pomagających w lądowaniu i czekał na swojego przeciwnika. Fate cały czas ucinał sobie pogawędki z resztą niesamowitej załogi statku, więc Beviin miał przez chwilę czas, by obejrzeć swój ekwipunek. Blaster wydawał się być w dobrym stanie, widać było, że właściciel dbał o niego regularnie. W końcu postanowił zawiesić kaburę na udzie i sprawdzić jak łatwo może wyjąć broń.
- Nie z tej strony, głupku - rzucił krótko Zostat.
- Co? - zdziwił się przyszywany Beviin. - Jestem praworęczny do cholery, stamtąd nigdy jej nie wyjmę!
- Ale ja jestem leworęczny! - zaczął tłumaczyć mu droid. - Znaczy kieruję lewą ręką, dzięki temu będę mógł użyć tego oprogramowania celowniczego, które znalazłem. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie tak, jak przewiduję.
- Ty masz nadzieję?! - Inygo zaczynał wątpić w swoje jakiekolwiek szanse. - Kurwa... Jak to przeżyjemy, to stawiasz mi piwo.
Po tym podsumowaniu przymocował kaburę na lewym udzie i stał, czekając na zwlekającego przeciwnika.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Thrak Skirata » 3 Kwi 2012, o 22:10

- Daj spokój. - Rzucił do większego Beviina. Za nazwanie Echani przyjacielem, Thrak chciał zamordować Roara. Chwilowy pakt o nieagresji, był daleki nawet od deklaracji neutralności. Mocno zdenerwowany z nie skrywaną niechęcią wyciągnął z kabury miotacz. - Bierz. - Powiedział podając zabójcy, swoją cenną broń.
Cała ta sytuacja w opinii Skiraty , mogła się skończyć, tylko na dwa sposoby, z czego jeden był wybitnie niekorzystny. Do tego coś czul, że więcej szkód wyrządzą otoczeniu niż sobie. - Wszystkie plany biorą w łeb. - Warknął pod nosem. Po chwili do jego zakutego łba zaczęła przebijać się niepewność. Sprawa droida i republikańskiego podsłuchu była nieuregulowana.
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Mistrz Gry » 7 Kwi 2012, o 16:42

Fate zdradzał lekkie problemy ze składnią, prawdopodobnie denerwował się pojedynkiem. Szybki zabójca niestety nie będzie miał możliwości wykorzystania swoich zdolności akrobatycznych, a przynajmniej żaden Mandalorianin by ich nie wykorzystał - unikanie pocisku w honorowym pojedynku przez większość dżentelistot zostałoby uznane za wysoce niehonorowe.
Inygo z kolei, wiecznie pijany, stanął do walki z, przynajmniej pozornie, większym animuszem. Był kolejnym przykładem świadczącym o zbawiennej, relaksacyjnej roli alkoholu w życiu łowcy nagród i pirata.

- Inygo Beviin oraz Echani Fate - rosły Mandalorianin wyszedł na środek lądowiska, pełniąc rolę spikera, jednocześnie odmierzając z pomocą dwóch młodszych mężczyzn odległość około 50 metrów między. - Pojedynek z użyciem jednakowej broni, blasterów DL-44, w jednakowych warunkach, świadkami będą wszyscy obecni tutaj. Do dyspozycji pozostaje jeden standardowy magazynek na sztukę broni. Gotowi? - rzucił pytanie, licząc, że zawodnicy będą już na swoich miejscach, zaczął więc odliczać - Trzy! Dwa! Jeden! Ognia!
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Droga Hydiańska i okolice] Podróż na Mandalore

Postprzez Kamuro Rushi » 8 Kwi 2012, o 11:13

Zasadniczo, nie były to nawet problemy ze składnią spowodowane zdenerwowaniem. On tak mówił normalnie. W sumie, z tego co Echani'emu było wiadomo, Mandalorianie w pojedynkach mieli prawo do wykorzystywania wszystkich swoich umiejętności. Mogli jednak oczywiście nagiąć zasady, żeby udupić Fate'a. Wcale by to nie zadziwiło zabójcy.
Pozostało mu więc wykorzystanie swojej nadludzkiej szybkości, żeby pokonać przeciwnika, zanim jemu uda się wygrać. Gdy zaczęło się odliczanie sędziego, wykonał gwałtowny skręt ciała, stając do Inygo bokiem. Nawet jeśli minimalnie, to zmniejszało to prawdopodobieństwo trafienia przez cyborga. Plus był mimo wszystko taki, że Inygo nie posiadał żadnego pancerza. Fate miał swój kombinezon. Nie dawał on niby bóg-wie-jakiej ochrony, ale jednak. Trzeba było jednak wziąć pod uwagę, że jako pół-robot przeciwnik mógł być wytrzymały na obrażenia. W pierwszej kolejności należało więc uniemożliwić mu zabicie Echani'ego.
Postrzał w rękę? Nie, może być chroniona przez metalową obudowę. W głowę? Nie, za duże prawdopodobieństwo śmierci celu. Potrzebny jest żywy. Należy więc pozbawić go broni.
Z tą myślą pierwsze dwa wystrzały posłał w stronę ręki i dłoni Inygo, która trzymała broń. Bądź bo bądź, był zdecydowanie szybszy niż cyborg. Wszystkie czynniki wpływały na niekorzyść Fate'a. Obiecał sobie w duchu, że jeśli przeżyje to zadanie, to nigdy więcej nie okaże celowi dobrej woli. Niektórzy po prostu na to nie zasługiwali. Ze strzałem w rękę wiązało się duże prawdopodobieństwo spudłowania, tak więc trzeci pocisk miał być wymierzony w tors cyborga. Jeżeli ten natomiast oddał strzały celne, które zagrażałyby w jakiś sposób życiu Fate'a lub jego zdolności do dalszej walki, był gotów zasłonić się wolną ręką. Lepiej być rannym niż martwym.
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

PoprzedniaNastępna

Wróć do Mandalora

cron