Nax VardoPytanie Nax'a było dość nie winne, jednak na Mandalore mogło skutkować raną postrzałową. Barman, mając na uwodzę wieloletnie doświadczenie, nie odpowiedział na pytanie. Podał zamówienie obcego i nieznacznie kiwnął ręka.
Vardo nie miał czasu zastanowić co się dzieję gdy podeszło do niego dwóch wojowników w matowo szarych pancerzach. Bez zbędnych uprzejmości wyprowadzili najemnika przed budynek, gdzie czekało dwóch innych Mandalorian. Gdy obie grupy się połączyły, zaczęły iść w stronę lądowisk.
Po krótkim spacerze cała ekipa dotarła na miejsce. Eskorta zostawiła Verdo w miejscu gdzie improwizowana eskadra szykowała się do startu.
Kamuro Gdyby Kamuro wiedział, iż czterech snajperów mierzyło mu w głowę, nie byłby w tak wyśmienitym nastroju. Był szczęściarzem. Obcy trafiali żywi na ziemię klanów bardzo rzadko. Zazwyczaj można było ich spotkać w formie skalpów, oderwanych kończyn lub podobnych temu rzeczy, które wisiały na pasach Beskar'gamów.
Jeden z starszych klanu, obojętnie podszedł do wyzywającej postawy Kamuro. - Chodź za mną. - Powiedział rozkazującym tonem, ignorują wyciągnięta dłoń. W normalnych warunkach awanturnik nie byłby przyjęty tak gościnnie.
Poprowadzono go do wielkiego owalnego pomieszczenia gdzie na wielkim stole już czekało piwo i potrawy z regionalne. - Zjedz później porozmawiamy. - Do głowy, największemu popaprańcowi galaktyki, powoli zaczęło docierać do głowy, że jego życie nie będzie takie jak dawniej.
Sorki Andy nie dogadałem się z ptactwem podwórkowym (Indyk)i tak wyszło.
Nax Vardo przenosi się do: [Mandalora] Zamieszanie