Content

Archiwum

[Dantooine] Perły przed voxyny

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Dantooine.

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Nalan Arcona » 26 Lut 2011, o 22:16

Do tej pory Nalan nie odzywała się i jedynie ukradkiem spoglądała na Yarina, który stał się jeszcze bardziej obrzydliwy, odrażający i odpychający w oczach Twi'lekanki. Przynajmniej jego wygląd odzwierciedlał to, jak mężczyzna się zachowywał. Na wszelki wypadek Nal postanowiła trzymać się blisko Amona, którego to obecność była dla dziewczyny znacznie milsza i przyjemniejsza.
Musiała wiele rzeczy przemyśleć. Nawet gdyby postanowiła ich zostawić po ataku Neti, Sithowie byli na tyle potężni, że sami się uwolnili ze swoich pułapek. Zatem dobrze postąpiła, inaczej teraz by miała niemałe kłopoty i nieprzyjemności. A szczerze powiedziawszy nie uśmiechało się dziewczynie znowu podpadać Amonowi. Może i zaczął ją trochę delikatniej traktować, ale to pewnie dlatego, że była wobec niego uczciwa i lojalna. Gdyby przestała, mogła się spodziewać gwałtownej i bardzo bolesnej kary. Trochę żałowała, że mężczyźni nie zginęli, ale co się odwlecze... W końcu będzie wolna, była tego pewna.
Dziwne rozmyślania przerwał jej widok i doznania, które wręcz zaparły Twi'lekance dech w piersi. Jeszcze nigdy nie widziała czegoś tak pięknego, nawet w swoich snach. Najbardziej się jej spodobały kryształy fioletowe, które miały barwę podobną do skóry i oczu dziewczyny. Śpiewały do niej i przez chwilę zastanawiała się, czy inni również to słyszą. Przeszła się po całej grocie, oglądając te cudowne twory i dotykając je delikatnie opuszkami palców. Widząc, że Amon bada Twi'leka, sama nie podeszła tam, gdyż nie chciała mu przeszkadzać. Czuła się jak w jakimś pięknym śnie, choć nawet nie potrafiła sobie wyobrazić czegoś równie niesamowitego i całkowicie niespotykanego.
Kiedy mężczyźni zaczęli zbierać kryształy, przyłączyła się do nich, by im pomóc. Serce jej krwawiło, że zabierają te piękne cudeńka z ich domu. W odczuciu Nalan powinny zostać tutaj, gdzie jest ich miejsce, by nadal zachwycały swym pięknem przybyszów...
- Czy to już koniec naszej wyprawy? - odezwała się w końcu, swe pytanie kierując do Mistrza.
Z przyjemnością zostałaby tu dłużej i mówiąc szczerze nie miała ochoty wracać do Akademii. Gdyby tylko miała taką możliwość, zostałaby na tej planecie. Wątpiła jednak, by Sithowie podzielali jej zdanie w tym temacie, a właściwe to była pewna, że zaraz nakażą powrót na statek. Westchnęła cicho, czując żal i rozczarowanie.
Image

NIE! Wcale się nie obrażę, jak do mnie napiszesz na GG :D 16193629
Awatar użytkownika
Nalan Arcona
New One
 
Posty: 64
Rejestracja: 2 Gru 2010, o 14:35
Miejscowość: Dunbar, Szkocja

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Amon Rage » 27 Lut 2011, o 17:04

Przeszukując ciało martwego twi'leka z każdą chwilą dowiadywał się na jego temat kolejnych, jakże ciekawych rzeczy. Te jednakże miast w jakikolwiek sposób naprowadzić go na rozwiązanie zagadki, jaką była jego obecność w tej grocie, rodziły jedynie kolejne, coraz trudniejsze pytania pozostające bez odpowiedzi. A musiał przyznać przed samym sobą, że jego ekwipunek był aż nadto intrygujący. Pomijając odzienie w idealnym stanie, które biło po oczach na tle bielejących kości, znalazł przy szkielecie również miecz świetlny o wykrzywionej obudowie wykonanej z dziwnego metalu, rozwalony komunikator, sprawną obręcz neuronową na czaszce, wszczep wbity w kark, rozpuszczone niczym kwasem karty do datapadu i coś w rodzaju systemu nawigacyjnego, którego nie umiał w żaden sposób odczytywać. Miał więc nadzieję, że kapitan Urlan rzuci choć nieco światła na całą sprawę, której z czystej ciekawości nie mógł tak po prostu zignorować.
O ile niemal wszystkie rzeczy były dla niego w tej chwili bezużyteczne, o tyle miecz świetlny spoczywający w jego dłoniach stanowił aż nadto interesujący obiekt zainteresowania wojownika. Dłuższą chwilę przypatrywał się samej obudowie, która zdawał się być wykonana z Phriku, aż w końcu postanowił uruchomić broń wlewając w nią nieco Mocy. Efekt przerósł najśmielsze oczekiwania Rage'a, bowiem z emitera wystrzeliła czerwona, kilkumetrowa wstęga, która przeszyła jedno ze skupisk kryształów wywołując ich eksplozję, po czym zgasła niespodziewanie pozostawiając zmieszanego Sitha w stanie lekkiej dezorientacji. Kryształy nie wyrządziły mu większej krzywdy nie licząc paru zacięć skóry, więc jego czynnik regenerujący stanowiący swego rodzaju system obronny natychmiast zajął się zranieniami, które prędko przestały krwawić i poczęły się zasklepiać dosłownie na oczach pozostałej dwójki.
Dopiero teraz, po przypięciu uszkodzonej broni do pasa i zabraniu reszty dobytku martwego twi'leka, czyli obręczy neuronowej oraz dziwnego systemu nawigacyjnego, odwrócił się do swych towarzyszy. O ile na słowa Yarina jedynie kiwnął głową w niemym geście przystania na jego prośbę, o tyle pytanie Nalan nieco go zaniepokoiło. Cała sprawa z Netim dała mu do myślenia, lecz teraz, kiedy mógł czytać w jej emocjach niczym w otwartej księdze, poczuł najprawdziwszy niepokój. Czyżby jego metody jednoczesnego treningu oraz trzymania dziewczyny z dala od prawdziwej wiedzy zawiodły, przybliżając ją do Jasnej Strony Mocy? Nie mógł do tego dopuścić, bowiem jej utrata byłaby nie tylko wielką stratą dla niego samego, lecz również wielką skazą i co najważniejsze zmuszałoby go do zabicia swej kochanki. Dlatego właśnie podszedł do niej i stając za nią, objął ją w pasie ramieniem jednocześnie szepcząc cicho.
- Po powrocie zamierzałem wystąpić do Triumwiratu z oficjalną prośbą o to, byś została moją uczennicą, co jednocześnie pozwoliłoby Ci stać się pełnoprawną członkinią Zakonu. Poza tym chciałbym, żeby znalezione tu kryształy posłużyły Ci jako elementy Twojego pierwszego miecza. Poddaj się więc Mocy i wybierz te, które mówią do Ciebie najgłośniej.
To rzekłszy, Amon ujął ją drugą dłonią za brodę i obróciwszy twarz Arcony w bok, pocałował ją w usta z niewysłowioną wręcz namiętnością, nim w końcu odszedł w stronę skupisk kryształów, by rozpocząć ich zbieranie. Podążając za Mocą, wsłuchując się i otwierając na nią całkowicie, wybierał te z minerałów, które odpowiadały na jego wezwanie najgłośniej. Wciąż jednak miał nadzieję, że znajdzie ten, który na zew Ciemnej Strony odpowie takim samym, wyrażonym w dokładnie tej samej tonacji oraz częstotliwości, co świadczyłoby o tym, iż jest to właśnie ten kryształ, którego poszukiwał.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Yarin Lanex » 27 Lut 2011, o 20:14

Kiedy Yarin zbierał kryształy, które wydawały mu się potężne, rzadkie, lub których kompletnie nie rozpoznawał, w momencie, gdy Amonowi wystrzeliła wiązka energii z broni martwego twi’leka, odwrócił się gwałtownie w tamtą stronę. Z początku myślał, że ktoś ich atakuje, jednak już po chwili zauważył rękojeść w dłoniach Wojownika. Już chciał podejść do niego, jednak ten udał się do Nalan i oddalił dystans, który dzielił SIthów.
Miejsce w dość sporem torbie kończyło się, a jej waga sięgała blisko trzydziestu kilogramów, kiedy Lanex usiadł na niewielkim wybrzuszeniu skalnym i spojrzał na Amona i jego niewolnicę. Nie chciał sondować Mocą, co może ich łączyć, jednakże widział, jako mężczyzna, że coś ich może łączyć. Na pewno nie coś tak potężnego i nasączonego Ciemną Stroną i w ogóle Mocą, ale bardziej przyziemnego. Jak na razie ich więź nie sprawiła Sithów zbyt wiele kłopotów, toteż Zabójca nie reagował na tą sytuację.
Tym samym przypomniał sobie, kiedy ostatni raz był z kobietą. Bez wątpienia, było to dość dawno.
Spoglądając powyżej dwójki, której przed chwilą się przypatrywał, dojrzał, za mieniącymi się na szkarłatno kryształami, ciemnożółte, nieostre kształty. Wysyłając wici Mocy w tamto miejsce, które podświadomie go przyciągnęło, zauważył, że zaczynają one wolno pulsować i zmieniają się z ciemnożółtej barwy, wręcz jasnopomarańczowej, w złotą. Chwycił je Mocą i wyrwał z sufitu. Te przeleciały niemały obszar, po czym wylądowały w rękach Sitha.
Yarin uśmiechnął się do siebie, będąc prawie pewnym, że to ten kryształ, o którym myśli.

Zauważywszy zakończenie rozmowy przez Amona i Nalan, Yarin podszedł z ciężką torbą do nich i odezwał się:
- Masz już to, co chciałeś? Musimy się stąd wydostać i udać się do statku. – Jego wzrok spoczął na rękojeści, którą Amon zawiesił u pasa. – Ciekawe znalezisko. Działa?
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Amon Rage » 27 Lut 2011, o 21:15

- Nie ma pośpiechu...
Mruknął jedynie w odpowiedzi Yarinowi, a wyraz zamyślenia oraz głębokiej koncentracji na jego twarzy zdradzał, że coś jest "nie tak". Stopniowo na licu młodego wojownika zaczął dominować grymas pełen doskonale widocznej konsternacji, a wraz z nim lekka nerwowość w jego ruchach. Rage niespokojnie kręcił się wokół własnej osi w stanie lekkiego oszołomienia, z którego jedynie na krótki moment wyrwało go pytanie Lanexa, na które czuł się zobowiązany odpowiedzieć po jedynie krótkim okresie zwłoki.
- Nie. Emiter puszcza wiązkę energetyczną pod złym kątem, a kryształ skupiający jest przekrzywiony.
Jednym słowem kolejna próba uruchomienia miecza mogłaby się skończyć małą eksplozją, wystarczająco jednak silną, by urwać nieszczęśnikowi obie dłoni, a może nawet i ręce do stawów łokciowych. W każdym bądź razie po tym, jak to powiedział, Amon całkowicie zdawał się odciąć od całego otoczenia. Coś tutaj nie grało, lecz nie potrafił powiedzieć co. Czuł coś, jakby głośny wrzask, lecz dobiegający z daleka, zza jakieś bariery, przez którą ledwo mógł się przebić. Kiedy więc ponownie obrócił się twarzą ku swym towarzyszom, zarówno Zabójca jak i Nalan mogli dostrzec złowrogi błysk krwistej czerwieni tęczówek Amona o kształcie symbolu słońca, który towarzyszył mu ilekroć uciekał się do użycia Wzroku Mocy. Jak się okazało, umiejętność ta była mu przydatna jedynie w pewnym stopniu, gdyż emanacje od skupisk kryształów były tak silnie skoncentrowane, że nie potrafił się przez nie przebić, a ich obserwowanie momentami wręcz sprawiało mu ból. Mimo to upór Sitha robił swoje i kiedy dostrzegł mikroskopijne pęknięcie w jednej ze ścian groty podszedł do niej, po czym puknął w nią opuszkiem palca wskazującego...
Rumor, niewielkie kamienie oraz ziemia sypiące się na ich głowy, a nade wszystko duszące obłoki pyłu wzbijającego się w powietrze towarzyszyły eksplozji jednej ze ścian, która odsłoniła przed nimi kolejną, acz znacznie mniejszą grotę będącą wielkości dorosłej banthy. Jednakże co znamienne, mogli wyczuć silną energię Ciemnej Strony Mocy, która emanowała od dwóch skupisk kryształów, z których jedno miało barwę głębokiej czerwieni, drugie zaś zabarwienie brązowawe, przypominające zakrzepłą krew. W odpowiedniej kolejności były to kryształy Katak i Sigil, które w tej ilości pozwalały mu na zbudowanie nie jednego, a kilku egzemplarzy broni.
- Tak, teraz zdecydowanie mam to, po co tutaj przybyłem.
Powiedział wyraźnie zadowolony niskim, drżącym z podniecenia głosem. Chwilę później telekinetycznie wyrwał jeszcze ze ściany jaskini niewielkie skupisko czerwonych kryształów Dantari rezonujących również Ciemną Stroną, a wolne miejsce w obszernej torbie zapełnił niezwykle rzadkimi Pontytami wiedząc, jak wielką mają one w tej chwili cenę. Objuczony więc niczym wspomniane wcześniej zwierze, Amon gotów był wracać na pokład statku. Czekali jedynie na Nalan, która musiała zabrać swoje kryształy.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Nalan Arcona » 27 Lut 2011, o 23:12

Pocałunek Amona sprawił, że na dłuższą chwilę zatraciła się w emocjach i pożądaniu, które czuła do mężczyzny. Zamrugała kilka razy oczami, próbując przywrócić sobie jasność umysłu, jednak na niewiele się to zdało. Nawet kryształy zdały się dziewczynie nieco przytłumione, gdy jej myśli eksplodowały różnymi, mało przyzwoitymi rzeczami. Może to i lepiej, że Rage nie zginął? Widać było, że jest niezwykle zadowolony, a to mogło oznaczać długą, upojną noc, na którą liczyła.
Póki co jednak musiała się skupić na znalezieniu swojego kryształu, jednak nie było to dla niej takie łatwe, jak mogło się wydawać. Zaczęła się rozglądać na boki i nawet zajrzała do jaskini, którą odkrył Amon. Kaszląc i przecierając oczy, weszła do środka, odganiając się od kurzu oraz pyłu. Potknęła się o coś, niemal upadając. Zaklęła pod nosem, zerkając za siebie i dostrzegła łupinę, z której wystawały fioletowe kryształy. W przeciwieństwie do innych, te śpiewały najpiękniejszą i najgłośniejszą melodię, która wręcz kołysała serce Twi'lekanki. Przycisnęła dłoń do rannego ramienia i ukucnęła przy swym znalezisku. Choć rana przestała krwawić, a zaschnięta krew znaczyła długą linię na jej ręce, Nalan wolała ją asekurować, by się znów nie otworzyła.
Piękna, głęboka, ciemnofioletowa barwa przypominała kolor oczu dziewczyny, więc bez wahania sięgnęła po kryształy. Obróciła je kilka razy w dłoni, oglądając pod różnymi kątami i uśmiechnęła się nieśmiało.
- Jesteś śliczny - szepnęła. Czuła niesamowite, przyjemne wibracje w sercu i zabawne łaskotanie z tyłu głowy, jakby ona również się spodobała kryształowi.
- Dantari - mruknął Amon, który w tym czasie trzymał w obu dłoniach wielkie skupisko czerwonych kryształów z zamiarem włożenia ich do swej torby. - Dokładnie takie same jak moje - dodał jeszcze po chwili milczenia. I faktycznie, gdy Nalan wsłuchała się w Moc mogła usłyszeć, iż zarówne te fioletowe jak i czerwone minerały śpiewały inną od innych kryształów melodię. Melodię w takiej samej tonacji oraz o niemal identycznym brzmieniu, jakby były połączone podobną więzią co ona i Rage.
- To źle? - zapytała tak na wszelki wypadek, choć jak dla niej wszystko rysowało się w niezwykle pozytywnych barwach.
- Tylko wtedy, jeśli nie oddasz się Ciemnej Stronie i nie zaczniesz jej pojmować jako jedynej słusznej ścieżki, Nalan. Dla Jedi emocje i uczucia są przeszkodą, a dla nas źródłem naszej siły. Ty jesteś źródłem mojej siły - powiedział, chowając kryształ jako ostatni do swojej torby, która ważyła już naprawdę niemało, choć wciąż nie stanowiła dla doskonale wytrenowanego wojownika większego kłopotu.
- Czyli... mówiłeś szczerze o moim wstąpieniu w szeregi Sithów? - Dziewczyna zmarszczyła nieco brwi. Nie chciała być zła, ale nie chciała również opuszczać Amona. Ani tym bardziej walczyć kiedyś przeciwko niemu. Wstała, trzymając swój kryształ w dłoni i spojrzała mężczyźnie prosto w oczy.
- Tak - odpowiedział wytrzymując spojrzenie, jednocześnie czytając w jej aurze. Ciekaw był, jakie emocje wywołuje w niej widok jego zmienionych przez Moc tęczówek, choć była to jedynie myśl jedna z wielu. - Ty wciąż jednak masz wątpliwości.
Nie odpowiedziała nic na jego stwierdzenie, bo i co miała odpowiedzieć?
- Czyli teraz już możemy wracać?
- Możemy
- mruknął jedynie w odpowiedzi, kiwając przy tym lekko głową w twierdzącym geście.
Image

NIE! Wcale się nie obrażę, jak do mnie napiszesz na GG :D 16193629
Awatar użytkownika
Nalan Arcona
New One
 
Posty: 64
Rejestracja: 2 Gru 2010, o 14:35
Miejscowość: Dunbar, Szkocja

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Mistrz Gry » 3 Mar 2011, o 17:43

Droga powrotna różniła się od pierwotnej. Teraz Dantooine było już w pełni uśpione, cichsze, a trzy sylwetki na tle czarnych wzgórz wyglądały jak złodzieje wymykający się po cichu po popełnieniu rutynowego skoku na niewinnych nieszczęśnikach.
Spotkanie z Netim w taki czy inny sposób odcisnęło piętno na każdej przybyłej z Korriban osobie. Od jawnych śladów szpetoty Yarina, przez atak na dumę Amona aż po przekaz zostawiony w głowie Nalan. Ta ostatnia otrzymała coś jeszcze. Coś równie cichego jak noce na Dantooine, skrytego przed oczami władców Ciemnej Strony i nawet nią samą. Ale o tym Sithowie wiedzieć jeszcze nie mogli. Dzedzictwo Netiego miało dojrzeć dopiero w przyszłości, może nawet i bardzo odległej. Póki co łup był łupem, a tajemnica tajemnicą. I pozory zapewne cieszyły wszystkich jednakowo, jak zwykła to zawsze robić nieświadomość.
Transportowiec był dokładnie tam, gdzie go zostawiono. Pod nieobecność dzieci świątyni nic się nie zmieniło. Dopiero bezpośrednie zbliżenie się do statku zasygnalizowało, co też może nie być w porządku. Statek był pusty. Zamknięty, zabezpieczony zwyczajowymi systemami, ale pusty. Urlana nie tylko nie było widać, ale również nikt nie był w stanie go wyczuć, ani nawet złapać ewentualnych, zostawionych po nim wibracji z przeszłości. Może była to kwestia zmęczenia po wysiłku. A może minął już zbyt długi czas, od kiedy pilot się oddalił.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Amon Rage » 3 Mar 2011, o 20:01

Czarne myśli nawiedzały Rage'a w trakcie ich drogi powrotnej do statku, przez co wojownik był milczący i zasępiony, zaś jego oczy aż nazbyt wiernie wrażały zamyślenie, w jakim się pogrążył. A wszystko to przez pewną rzadką umiejętność, co do której Darth Vengeance odkrywszy jego potencjał, postanowiła go przyuczyć. Dlatego w chwili obecnej sam nie wiedział, czy powinien to uznawać za wielki dar, czy też może przekleństwo.
Im bieglejszy stawał się w zdolności Shatterpoint, tym wyraźniej dostrzegał słabe punkty zwane Punktami Przełomu. Widział je nie tylko w przedmiotach nieożywionych, lecz coraz wyraźniej dostrzegał w otaczających go osobach, a to, co wtedy zostawało odsłonięte, wcale mu się nie podobało. Widział je w Yarinie i to w kształcie tak niepokojącym, że sam nie wiedział, jak ma je interpretować. Jednakże jeśli chodzi o zabójcę, to były one bardzo głęboko umiejscowione i niewielkie, przez co nie sprawiały wrażenia, jakoby stanowiły źródło poważnego niebezpieczeństwa. Jednakże te, które dostrzegał w Nalan, przyprawiały go o dreszcze. Było ich mnóstwo, pokrywały twi'lekankę istną gęstą siatką świadcząc tym samym o jej słabości oraz niezdecydowaniu. Skupiając się na nich, analizując je wnikliwie, coraz wyraźniej dostrzegał wątpliwości targające jego kochanką, których wcześniej nie był w stanie dostrzec przez zasłaniającą mu oczy mgłę pożądania i czegoś więcej. Czegoś, co jedyni nazwaliby zauroczeniem, zaś inni, bardziej optymistycznie nastawieni do życia, miłością. Nie mógł jednak pozwolić, by to uczucie stało się przyczyną jego osobistego upadku oraz słabości, a jednocześnie miał świadomość, że bez względu na to, jak intymna i bliska będzie ich relacja, będzie zmuszony zabić Arconę, gdy ta nie wkroczy w pełni na ścieżkę Sithów.
Dotarcie do statku w jednej chwili ucięło wszystkie nieprzyjemne rozmyślania Amona, przywracając go tym samym do świata żywych. Cóż, sytuacja wyraźnie się skomplikowała, bowiem pilot był im potrzebny, choć nie niezastąpiony. Równie dobrze mógł go zastąpić za sterami i wrócić na Korriban, co zresztą zamierzał uczynić. Dlatego też zwrócił się do Yarina spokojnym, acz rzeczowym tonem.
- Możesz otworzyć właz tak, żeby później się jeszcze do czegoś nadawał? Nie zamierzam tracić tu więcej czasu i zastąpię Urlana za sterami.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Nalan Arcona » 3 Mar 2011, o 22:11

Co jakiś czas spoglądała na Amona, zaniepokojona jego miną i ciągłym milczeniem. Czyżby nie był zadowolony z tego, co zdobyli w jaskini? Może go jakoś zawiodła? Jej było nieco przykro, że nie dało się tego załatwić inaczej i Neti musiał zginąć, ale miała cichą nadzieję, że z jego nasion w przyszłości wyrośnie nowa, podobna istota. Wiedziała, iż zrobiła coś dobrego i ta myśl dziwnie pokrzepiała jej serce, wprawiając w nieco lepszy nastrój.
Mimo wszystko czuła chwilami niepokój, którego nie potrafiła wyjaśnić. Bała się powrotu na Korriban oraz tego, że Amon będzie ją chciał wcielić w szeregi Sithów. Taka zmiana zapewne nie wyjdzie na dobre, ani tym bardziej nie sprawi, że dziewczyna będzie bezpieczniejsza w murach Akademii. Przecież dobrze widziała, jak z małej sprzeczki doszło do walki, w której zginęła jedna uczennica. Nie mogła jednak podzielić się tymi obawami z Amonem ani nikim innym, więc jedynie skryła je głęboko w swym umyśle i skupiła na czymś innym.
Gdy dotarli do statku, słowa Rage'a ją zaskoczyły.
- Nie poczekamy na niego? - zapytała. - Jak wróci, jeśli zabierzemy statek? Poza tym nie obawiasz się, że coś się mogło z nim stać? Może ktoś tu był, a w środku czeka na nas pułapka bądź jakaś bomba?
Twi'lekanka zmarszczyła brwi, nie sądziła, że Sith mógłby tak po prostu kogoś zostawić na obcej planecie i nawet nie sprawdzić, co się stało. To było nie tylko podłe, lecz również nieostrożne i miała zamiar zwrócić mu uwagę na ten drugi aspekt. Zerknęła na Yarina, w nadziei, że drugi mężczyzna nie zostawi tego tak łatwo i może postanowi sprawdzić jej przypuszczenia. Nie sądziła jednak, by się przejmował losem pilota bardziej niż Amon.
Poruszyła lekko ranną ręką, która nadal nieco bolała, lecz od dłuższego czasu nie krwawiła. Skrzywiła się, czując, jak rana otwiera się i więcej nie wykonywała więcej żadnych ruchów ramieniem, by nie pogorszyć sprawy. Na pokładzie zapewne mieli medkit, więc mogła się tym sama zająć, jak tylko wystartują. Nie miała zamiaru prosić Amona o pomoc i uleczenie ran, które przecież same się szybko zagoją.
Image

NIE! Wcale się nie obrażę, jak do mnie napiszesz na GG :D 16193629
Awatar użytkownika
Nalan Arcona
New One
 
Posty: 64
Rejestracja: 2 Gru 2010, o 14:35
Miejscowość: Dunbar, Szkocja

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Yarin Lanex » 4 Mar 2011, o 22:03

Kasha – kryształ Cerean.
Ten właśnie rodzaj niezwykłego kamienia Yarin wypatrzył na kopule jaskini. Choć według podań historycznych był to kamień, którego nie dość, ze używali Jaśni, to na dodatek wielkogłowi. Jednak w zapiskach niejednego filozofa czy myśliciela związanego z Sithami badającego kryształy używane w broni świetlnej, widniały próby i niemałe wywody teoretyczne na temat korzystania z Kashy przez mocowładnych Ciemnej Strony.
Teoria była dość przekonująca, jednak praktyki niezbyt udane.
Jednak właściwość tego kryształu, jakim była poprawa medytacji nawet w czasie walki, nie mogła zostać zignorowana przez Yarina. Jego droga nie była tą, jaką wybrał Amon, a tą, która biegła w cieniu. BY wspierał, blefował, omamiał. Kasha mogła mu w tym pomóc, a na dodatek była na tyle niebezpieczna, a ambicja młodego Sitha z dnia na dzień żarzyła się coraz bardziej, że Lanex zainteresował się nią bez wahania.
Po niedługim marszu w końcu dotarli do statku. Wszystko wyglądało na to, że powrót będzie bezproblemowy, jednak po raz kolejny tego dnia, los postanowił podrzucić intruzom z Korriban kolejną przeszkodę.
Na propozycję Amona Lanex skinął głową i kiedy chciał zająć mechanizmem otwierania włazu, twi’lekanka odezwała się niespodziewanie.
- Śmiesz podważać autorytet swojego pana, niewolnico? – zapytał wzburzony Yarin. Od spotkania z Neti, Zabójca wzdrygał się, kiedy na nią patrzał.
Cuchnęła Jasną Stroną.
Jeszcze niedawno widział w niej potencjał. Młoda, piękna, potrafiąca omamić płeć przeciwną, mogła nadać się na uczennicę zabójcy. Jednak teraz sprawa wyglądała zupełnie inaczej.
- Uważasz, że obaj jesteśmy na tyle nierozsądni, ze nie wzięliśmy pod uwagę pułapki? Zaczynasz mnie irytować, kobieto – kiedy wypowiadał te słowa, Nalan zaczęła czuć, jak Zabójca wdziera się do jej umysłu.
Nieznacznie naciskając jej neurony i obszary mózgu odpowiadające za strach i ból, rozlał tam Ciemną Stronę i po chwili się wycofał, będąc ciekawym reakcji krnąbrnej twi’lekanki. Sam odwrócił się od zszokowanej Arcony i skupił się na włazie statku, a ściślej na obwodach mechanizmu otwierającego go. Stali w dość bezpiecznej odległości od transportowca, a Lanex nie chciał jak na razie sondować wnętrza głębiej, tylko skupić się na otwarciu grubej tafli.
Biorąc pod uwagę jego doświadczenie w rozbrojeniu bomby, mechanizm puścił dość szybko, kiedy Yarin odnalazł odpowiednie obszary zamka. Poczuł, jak blokada puściła i Mocą zaczął unosić taflę wejścia do góry.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Nalan Arcona » 4 Mar 2011, o 23:27

O ile z Amonem można było spokojnie wytrzymać, o tyle Yarin był gorszy niż wrzód na tyłku. Dumny, zapatrzony w siebie i przekonany o swej wyższości nad innymi. Słysząc, jak się do niej odnosi, w Twi'lekance znowu się zagotowała krew. Chciała coś powiedzieć, jednak nagle przeszył ją potworny ból. Jedną dłonią złapała się za głowę, drugą oparła o statek, dzięki czemu nie upadła na kolana przed Sithem. Syknęła coś pod nosem.
Wszystko to trwało tylko chwilę, ale ból był tak silny, że niewiele brakowało, a Nalan by zemdlała lub zwymiotowała. Jej nogi były jak z waty, jednak po chwili poczuła się już lepiej i zdążyła podnieść mordercze spojrzenie na Yarina, po czym coś w niej pękło i rzuciła się na niego ze swoim wibromieczem. Akurat stał do niej bokiem, ale wątpiła, by miała dość czasu i szybkości lub umiejętności na ścięcie mu głowy.
Image

NIE! Wcale się nie obrażę, jak do mnie napiszesz na GG :D 16193629
Awatar użytkownika
Nalan Arcona
New One
 
Posty: 64
Rejestracja: 2 Gru 2010, o 14:35
Miejscowość: Dunbar, Szkocja

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Amon Rage » 5 Mar 2011, o 00:08

Bez względu na to, jak silna byłaby wiążąca go z Nalan więź, z Yarinem zawsze będzie silniej związany. Od ponad roku walczyli wspólnie ramię w ramię, przeszli naprawdę wiele, a do tego łączyła ich unikalna więź, jaką pochwalić się nie mogli inni użytkownicy Mocy. Dlatego żadna, absolutnie żadna kobieta nie była w stanie wejść między ich dwójkę, poróżnić ich, skłócić, czy doprowadzić do wzajemnej nienawiści oraz chęci odebrania życia jednemu z nich.
I właśnie to było powodem, dla którego Wojownik stał obok obserwując całe zajście ze stoickim wręcz spokojem, nie zamierzając w żaden sposób ingerować w relacje Lanexa oraz swej kochanki. Bowiem albo się dotrą i zaczną normalnie rozmawiać, albo nie miał żadnych wątpliwości co do tego, że ich drużyna znowu przyjmie kształt duetu. I co do jego kształtu również takowych wątpliwości nie posiadał. Poza tym doskonale zdawał sobie sprawę z bardzo prostego faktu, a mianowicie że jego towarzysz da twi'lekance nauczkę, którą popamięta na długo i może to da jej do myślenia. Ponadto wściekłość, nienawiść i chęć odebrania życia zbliżały ją do Ciemnej Strony, a to było na rękę całej ich trójce. Jak się więc po chwili okazało, przypuszczenia Rage'a były jak najbardziej trafne, bowiem Ciemna Strona Mocy nagle wypełniła Nalan, gdy ta sięgnęła po broń. Co prawda odebranie życia Zabójcy w gniewie wrzuciłoby ją wprost w objęcia negatywnego aspektu Mocy, lecz cena za to była zdecydowanie zbyt wysoka, by rozważać ją choćby o uderzenie serca dłużej.
Była szybka, nie dało się temu zaprzeczyć, lecz Amon był jeszcze szybszy, a do tego przygotowany na tego typu wydarzenie. Kiedy więc dziewczyna ruszyła do ataku, po kilku krokach nagle jej stopy straciły kontakt z ziemią, świat zawirował gwałtownie przed oczyma, zaś w jej bok uderzyło coś z siłą szarżującej banthy, kiedy telekinetyczne pchnięcie jej mentora powstrzymało jej mordercze zamiary. Spotkanie z ziemią również nie należało do najprzyjemniejszych, bowiem dorobiła się kolejnych siniaków, stłuczeń oraz zadrapań, a wcześniejsza rana zapłonęła żywym ogniem.
- Szacunek wobec osoby wyższej rangą jest obowiązkiem, bez względu na Twój personalny stosunek do niej. Inni mogą nie mieć tyle cierpliwości co Yarin, a ja nie będę wiecznie nadstawiał za Ciebie karku ryzykując moją rangę, reputację oraz status. Wszyscy jesteśmy członkami wielkiej machiny zwanej Zakonem Sith, ty również, dlatego naucz się w niej żyć albo spotka Cię szybka i bolesna śmierć z ręki kogoś, kto nie będzie się nad Tobą litował. To jednak sama już wiesz, bo jedną nauczkę dostałaś na korytarzach świątynnych.
Po tych słowach zamilkł na dobre i przyklęknął obok swej fioletowoskórej uczennicy, by wziąwszy ją w ramiona, uleczyć wszystkie jej rany. Trwało to dobre kilkadziesiąt sekund, w trakcie których zarówno ona jak i Yarin byli w stanie poczuć, jak Sith całkowicie zagłębia się w Ciemną Stronę. Kiedy skończył, była całkowicie uleczona, zaś on podniósł ja na równe nogi niemalże bez jakiegokolwiek wysiłku ze swej strony. Nim odszedł w stronę statku dodał jeszcze półszeptem tak, żeby tylko ona mogła to słyszeć.
- Nie chcę Cię stracić.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Nalan Arcona » 5 Mar 2011, o 02:24

Nawet się nie zdziwiła, gdy Amon ją zaatakował i tym samym powstrzymał atak na swego towarzysza. Dziewczyna znów odebrała darmową lekcję latania i musiała przyznać, że za każdym razem lądowania wychodziły jej coraz gorzej. Nagłe uderzenie pozbawiło ją powietrza z płuc, że nawet nie mogła krzyknąć i dopiero po chwili udało się Nalan wziąć głębszy wdech. Kaszlnęła, czując metaliczny posmak własnej krwi w ustach i z trudem zaczęła się podnosić, słuchając słów Rage'a. Potwornie jej dzwoniło w uszach, ale mniej więcej zrozumiała ogólny sens jego wypowiedzi. Zresztą mogła się tego nawet domyślić po tym, co zrobił mężczyzna.
Rana na ramieniu znów się otworzyła, paraliżując całą kończynę i pulsując nieprzyjemnie. Czuła, jak gorąca krew wypływa z niej i powoli stygnie na fioletowej skórze, jednak nic nie powiedziała i nawet nie jęknęła. Z początku widziała wszystko jak przez mgłę, lecz bardzo szybko odzyskała ostrość obrazu i zobaczyła, jak Rage podchodzi w jej stronę. Odruchowo odsunęła się, choć Sith nie miał wobec niej złych zamiarów.
Kilka uderzeń serca później poczuła jego delikatny dotyk oraz uzdrawiającą Moc, która błyskawicznie leczyła wszystkie rany, zadrapania i budujące się siniaki na ciele Arcony. Powoli zaczynała się przyzwyczajać, że Amon najpierw ją boleśnie karał, a potem leczył, pokazując przy tym, że tak naprawdę - mimo wszystko - coś dla niego znaczy.
Gdy tylko znalazła się w jego ramionach, poczuła się znacznie lepiej, bezpiecznie. Nagle cała złość, nienawiść i chęć mordu zniknęły, zastąpione przez ciepło, troskę i delikatność kochanka. Kolejne słowa mężczyzny sprawiły, że zupełnie zapomniała o Yarinie.
- Nie stracisz, wybacz mi moją głupotę. Przysięgam, że taka sytuacja już nigdy więcej się nie powtórzy - powiedziała, dotykając jego policzka. - Dziękuję.
Musnęła wargami usta Amona i dodała coś w swoim ojczystym języku. On już słyszał to dwukrotnie z jej ust i doskonale wiedział, co oznaczają te słowa.
Nie chciała, by ją od razu puścił, więc szybko objęła go ramionami i przez dłuższą chwilę patrzyła mu głęboko w oczy. Nieśmiały i niepewny uśmiech zagościł na ustach Twi'lekanki, gdy nie była pewna tego, co czuje i co jest między nimi. Wiedziała jednak, że zawiodła swojego mistrza i pana oraz że zapewne minie sporo czasu, nim znów będzie mogła z nim dzielić wspólne łoże. Na szczęście była cierpliwa i mogła poczekać, aż uzna, iż ponownie może dostąpić tego zaszczytu i jest jego godna.
Chciała coś jeszcze powiedzieć, jednak powstrzymała się, gdyż byli zbyt blisko statku i Yarin mógł usłyszeć jej słowa. Yarin. Znów on. Momentalnie dawne uczucia i nienawiść do Sitha zalały serce i umysł Arcony sprawiając, że zaczęła się zastanawiać nad tym, jak go zabić. Problem polegał na tym, iż miała za mało umiejętności, by stawić mu czoła w otwartej walce. Drugą przeszkodą był Rage, który zawsze starałby się obronić towarzysza i nie miała wątpliwości co do tego, że nie zawahałby się jej zabić. Musiała zatem wymyślić sposób, żeby tych dwóch jakoś poróżnić lub sprawić, aby byli wobec siebie zupełnie neutralni. Nie zapowiadało się na łatwe zadanie, lecz życie nigdy nie było łatwe, a Nalan doskonale o tym wiedziała.
Miała czas. Musiała tylko bardziej się przyłożyć do treningów i wyczekać na odpowiedni moment. Obiecała sobie, że Sith prędzej czy później zginie z jej ręki, choćby to miało ją samą kosztować życie. Cóż, to i tak zawsze była mała strata.
Image

NIE! Wcale się nie obrażę, jak do mnie napiszesz na GG :D 16193629
Awatar użytkownika
Nalan Arcona
New One
 
Posty: 64
Rejestracja: 2 Gru 2010, o 14:35
Miejscowość: Dunbar, Szkocja

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Amon Rage » 5 Mar 2011, o 16:47

Podżeganie konfliktu między tą dwójką było mu bardzo, bardzo na rękę, choć jednocześnie musiał stale trzymać rękę na pulsie. Jak historia Zakonu wielokrotnie pokazała, zdradziecka natura Sithów sprawiała, iż wybitne jednostki znajdujące się w jego szeregach ginęły zabite przez słabszych kultystów dysponujących jednak większym pragnieniem zdobycia potęgi.
- Mam taką nadzieję.
Odparł jedynie chłodnym głosem Rage, po czym musnął lekku twi'lekanki opuszkami palców doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak to na nią wpłynie. Nie mówiąc już nic więcej, wojownik wkroczył na pokład statku, kierując natychmiast swe kroki do kabiny pilota. Mały transportowiec wymagał jedynie jednej osoby do pilotowania go, a posiadający odpowiednią ku temu wiedzę oraz umiejętności Amon najlepiej nadawał się do rzeczonego zadania. Dlatego po zajęciu miejsca na fotelu zapiął pasy, a wyczuwając poprzez Moc położenie Nalan i Yarina, wcisnął przycisk odpowiadający za zamknięcie włazu prowadzącego do wnętrza pojazdu. W dalszej kolejności przyszedł czas na uruchomienie standardowych procedur diagnostycznych mających na celu sprawdzenie sprawności wszystkich obwodów i układów statku, a widząc szereg palących się na zielono kontrolek, wojownik uruchomił główny generator mocy rozgrzewając silniki repulsorowe do startu. Na sam koniec sprawdził jeszcze stan osłon, lecz i tutaj sytuacja była klarowna, dlatego podrywając transportowiec ponad ziemię, wybrał zakodowane w navikomputerze koordynaty prowadzące na Korriban. Kurs był wytyczony, pozostawało mu więc wzniesienie statku na orbitę Dantooine i przygotowanie hipernapędu do skoku, który zawieść miał ich do upragnionego domu.
Kolejne kilometry ponad powierzchnię ziemi i przebijanie się przez następujące po sobie warstwy atmosfery planety zbliżały ich do skoku. Pozostawało jedynie mieć nadzieję, że jeśli wykryją ich obecność, wtedy zdążą wykonać skok, zanim dojdzie do jakiejś niechcianej konfrontacji.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Mistrz Gry » 5 Mar 2011, o 17:25

W trakcie gdy Amon zajęty był pilotażem, a Yarin umiejscowił kryształy w bezpiecznym na czas transportu magazynie ładunkowym, Nalan na migotliwą chwilę zniknęła ze zmysłów dwójki. Lanex, wróciwszy do kabiny zorientował się że coś się stało. Albo mogło się stać. Cicha złośliwość zdawała się dyszeć mu w kark, a zagrożenie to przeniosło się także na samego Rage'a. Więzy myśli miały mętny, choć w swym ogólnym wymiarze w miarę zrozumiały przekaz: któremuś z tej dwójki przez pewien czas groziło śmiertelne niebezpieczeństwo. Dlaczego jednak nic się nie stało, ani jaki był jego charakter - tego dowiedzieć się już raczej nie mogli. Lanex nie wyczytał w oczach Nalany niczego, co byłoby zdatne do wyjaśnienia sytuacji. Wiedział tylko, że żył. A mogło być inaczej. Myśl o jakimś rodzaju litości lub wyrachowania i bezradnej nieświadomości z własnej strony nie należała do przyjemnych.
Transportowiec wykonał bezpieczny skok, całość nie wymagała już później stałego nadzoru Amona. Obliczony przez nowego pilota ciąg wektorów nie był co prawda tak wydajny jak Urlana, ale bez problemu mógł zabrać trójkę z powrotem do domu, jeśli Korriban mogło dziś lub dawniej być nazwane domem przez kogokolwiek.
Maszyna skoczyła w nadprzestrzeń, a w momencie gdy to uczyniła nowy rodzaj niepokoju uderzył tym razem prosto w Amona. Wrażenie było podobne do bycia obserwowanym na terenie skalistej planety przez złośliwego podglądacza z klifu.


Jeśli macie zamiar jeszcze cokolwiek robić podczas podróży, teraz jest na szybki moment.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Amon Rage » 5 Mar 2011, o 19:40

Coś, nie wiedzieć co, zdawało się znajdować na pokładzie transportowca i możliwe, że była to istota odpowiedzialna za zniknięcie ich pilota. Amon ufał swoim zmysłom niemalże całkowicie, a uczucie bycia obserwowanym nie mogło brać się znikąd i musiało stanowić jednoznaczny dowód na obecność tutaj kogoś jeszcze. Dlatego właśnie po chwili zwłoki wojownik odpiął spowijające go pasy, a kilka uderzeń serca później, wstał z fotela, by stanąwszy za nim zwrócić się twarzą w stronę pokładu statku.
"Możemy nie być sami." Taki oto telepatyczny komunikat otrzymali Yarin i Nalan na chwilę przed tym, nim w sposób zdecydowany, brutalny niemalże, Rage zaczerpnął Mocy od swego towarzysza za pośrednictwem łączącej ich więzi. Jednocześnie sam całkowicie zanurzył się w Ciemnej Stronie potęgując nagromadzone w nim uczucia wściekłości i nienawiści spowodowane tym, iż ktoś śmiał wtargnąć tu, a teraz jeszcze nastawać na ich życia. Jeśli to coś lub też ktoś był w stanie ukrywać się przed jego zmysłami w Mocy, to teraz, gdy wojownik wręcz kipiał od nagromadzonej w nim negatywnej energii, powinien zostać bezwstydnie obnażony przed jego spotęgowanymi po wielokroć zmysłami, które przeczesywały każdy element statku, a nawet powierzchnię na zewnątrz niego, gdyby jakimś cudem to coś przyczepiło się do kadłuba.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Yarin Lanex » 5 Mar 2011, o 23:43

Po schowaniu kamieni, Yarin w końcu usiadł i dał odpocząć zmęczonym kończynom i nadwyrężonym mięśniom. Potyczka z Neti byłą wyczerpująca pod każdym wzglądem, toteż Zabójca chciał wykorzystać czas podróży na odpoczynek.
Kiedy przysiadł na jednym ze składanych łóżek i oparł się o zimną, durastalową ścianę, odetchnął. Jednak ukojenie trwało chwilę. Gdy spojrzał przed siebie zobaczył...swoje odbicie w lustrze. Po raz pierwszy od transformacji twarzy zobaczył ją. Do tego właśnie momentu kompletnie to ignorował, jednak teraz poderwał się na równe nogi i przybliżył do lustra.
Wyglądał przerażająco.
W sekundę przeleciały mu przez głowę obrazy, kiedy był młody i podobał się dziewczynom, które twierdziły, że jest przystojny. Pomimo tego, że pobyt na Korribanie i to, co od momentu wyjścia z Kantyny Pod Zabójczym Szeptem przeszedł, oczywiście zmieniło jego fizjonomię, to ta sytuacja przeraziła go. Zareagował jak zwykły, przeciętny człowiek i spanikował.
Widząc oszpeconą twarz, oparł się rękoma o ścianę w taki sposób, że miał lustro między ramionami i pochylił głowę. Wspomniał człowieka, którego widział i w kantynie i w celi na Toydarii, mówiącego o konsekwencjach kroczenia drogą, którą podążał Yarin. Tamte przypuszczenia i, według Lanexa brednie, miały chyba się potwierdzać. Zacisnąwszy palce na ścianie, zaklął pod nosem, czemu towarzyszył charakterystyczny, krótki trzask. Kiedy ruszył w stronę drzwi, lustro pękło całkowicie i rozleciało się na dziesiątki kawałków.
Musiał coś zrobić, by szpetność nie pozostała mu na zawsze. Kiedy wreszcie wpadł na pewien pomysł, który dotyczył jego specyficznej więzi z Amonem, usłyszał wiadomość od niego, która nie była pozytywną. Nie zastanawiając się długo, pozwalając na to, by Rage wykorzystał jego energię, skierował się do kokpitu pilota.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Dantooine] Perły przed voxyny

Postprzez Mistrz Gry » 6 Mar 2011, o 00:30

Przeszukiwanie nie przyniosło efektów, transportowiec nie został żaden w sposób naruszony od wewnątrz, nie miał też gapowicza.
Statek dotarł do sektora Esstran, następnie do systemu Horuset i wreszcie wypadł z nadświetlnej na kursie prowadzącym prosto na drugą orbitę od gwiazdy będącej centralnym punktem układu kodowanego na galaktycznej mapie od jej nazwy. W kilkanaście sekund później skanery krótkiego zasięgu powiadomiły o nowej jednostce w pobliżu. Wyskoczyła z nadprzestrzeni dokładnie takim samym wektorem, ale zaraz później skierowała się w stronę pasa kosmicznego gruzu Korriba Scar i wkrótce stała się niedostępna dla niewidocznych promieni sondujących.
Trudno było ocenić typ obcej jednostki, nie należała jednak do specjalnie dużych.
- Kontrola przestrzeni do wahadłowca; kody, pasażerowie, planowane miejsce lądowania.
Świątynni kontrolerzy nie należeli do wygadanych. Ani cierpliwych.

Jeśli nie podejmujecie więcej akcji, możecie się przenieść do Świątyni.


Amon Rage, Nalan Arcona, Yarin Lanex przenoszą się na: [Korriban] Akademia Sithów
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Poprzednia

Wróć do Archiwum

cron