Content

Tatooine

[Tatooine] Mos Eisley

Image

[Tatooine] Mos Eisley

Postprzez Mistrz Gry » 30 Lip 2012, o 19:01

Image

Położone na południowym wschodzie Pustkowi Jutlandu, osiemdziesiąt kilometrów na północ od Anchorhead, Mos Eisley jest największym osiedlem na niesprzyjającej życiu pustynnym Tatooine. Obecnie w mieście żyje około sześćdziesięciu tysięcy mieszkańców, którzy stanowią kolorową mieszankę najróżniejszych kultur i ras z całej galaktyki.

Mos Eisley znane jest przede wszystkim z dużego kosmoportu oraz reputacji jednego z najbardziej "szubrawych miejsc Zewnętrznych Rubieży". Dzięki przedsiębiorczym przemytnikom, paserom, handlarzom broni czy łowcom nagród, stało się docelowym miejscem każdego, kto chce robić na Tatooine szemrane interesy.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Mos Eisley

Postprzez Peter Covell » 30 Lip 2012, o 19:11

Akcja przenosi się z: [Tatooine] Miło cię znowu widzieć

Mos Eisley. Wszechobecny harmider, kurz i smród były dla Daylany miłą odmianą po pałacowych piaskowcach i podziemnych jaskiniach, a przede wszystkim - ścigających ją szturmowcach w mundurach żołnierzy Nowej Republiki. Było też najlepszym miejscem na Tatooine, by się ukryć przed podążającymi ich tropem siepaczami.
Rozklekotany śmigacz, choć stary i niemal dosłownie wiązany drutem, spełnił swoje zadanie i bezpiecznie przetransportował Daylanę i Kelana, lecz dłuższa podróż po uliczkach miasta nie miała sensu. Raz, że zwracali na siebie uwagę głośnym wyciem repulsorów, a dwa Twi'lekanka nie miała pojęcia ile ich pojazd jeszcze wytrzyma.
-Jesteśmy na miejscu - powiedziała zatrzymując się przed warsztatem i komisem prowadzonym przez grubego gościa, który wylegiwał się na ławce przed budynkiem. - Kelan, do cholery! - szturchnęła śpiącego towarzysza w bok, uważając jednak, by nie uderzyć go w połamane żebra. Teraz, gdy byli bezpieczni, nie miała pewności czy przypadkiem nie powróci do swoich pierwotnych planów i nie będzie kontynuował zemsty za zdradę na Coruscant.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Tatooine] Mos Eisley

Postprzez Kelan Navarr » 2 Sie 2012, o 13:48

Kelan niechętnie otworzył oczy. Bliźniacze słońca oślepiały go pomimo gogli przeciwsłonecznych, które założył na początku lotu. Wygramolił się z pojazdu, bacznie lustrując okolicę w poszukiwaniu jakiejkolwiek aktywności imperialnej. Wzbudzili jednak jedynie zainteresowanie właściciela przybytku, w którym wcześniej Daylana i Tresta wypożyczyli swoopy. Duros podniósł się, zamierzając ruszyć w kierunku kobiety, która najwyraźniej ukradła jego maszynę, oraz jej towarzysza. Wymowna mina otulonego w lokalne szaty mężczyzny i jego wzrok, który Toobas poczuł na sobie nawet zza gogli przeciwsłonecznych, uświadomiły mu jednak, że nie jest to najszczęśliwszy pomysł.
- Możesz go zatrzymać - rzuciła niebieskoskóra w kierunku Durosa, wskazując głową na pojazd którym dotarli do Mos Eisley - gdybyś chciał sprzedać go na wagę, dostaniesz za niego trochę więcej niż za dwa swoopy. Te znajdziesz zresztą przy wlocie do Kanionu Pustynnego Szczura, czy jakkolwiek się nazywa. Chyba, że te wkurwiające, zakapturzone pokurcze z błyszczącymi oczami już je znalazły.
Toobas powiódł jedynie wzrokiem za oddalającą się parką.

- Co teraz? - spytała Daylana, gdy odeszli już kawałek.
- Wynosimy się stąd w cholerę. Im szybciej tym lepiej, zanim imperialni połapią się, że nawialiśmy z pałacu i nie zdychamy na pustyni.
Mimo bólu, który zdawał się promieniować z boku do najdalszych krańców jego ciała, Kelan przyśpieszył kroku. W obecnej chwili marzył o potężnej dawce mocnych środków przeciwbólowych. I prysznicu.

"Kruk", obecnie przykryty cienką warstwą kurzy i piasku, czekał na nich na dwudziestym pierwszym lądowisku. Rampa opadła z sykiem na brudną płytę lądowiska, zapraszając do chłodnego wnętrza maszyny.
- Odpal silniki - zarządził Kelan - Muszę załatwić tylko jedną rzecz.
Nie wiedział co stało się z Nomadem i czy kiedykolwiek miał zamiar dotrzeć do Mos Eisley, lecz zamierzał zostawić mu chociaż jakąś wiadomość. Lata spędzone w oddziale imperialnym, nauczyły go, że nie zostawia się towarzyszy broni za sobą. Zmierzał w kierunku drzwi lądowiska, gdy te rozsunęły się i stanęło w nich kilku zamaskowanych mężczyzn. Łowca bez zastanowienia rzucił się w kierunku okrętu, a jego tropem pomknęły wiązki energii.
- Odpalaj do kurwy nędzi! - ryknął jeszcze biegu i jak na komendę silniki ożyły, wzbijając w powietrze tumany kurzu.
Kelan rzucił się na zamykającą się rampę, czując jak jedna z wiązek energii przemyka tuż koło jego ucha.
- Skurwysyny - warknął pod nosem i zapominając o złamanych żebrach, pobiegł w kierunku kabiny pilotów. "Kruk", któremu strzały ze standardowej broni nie wyrządzały żadnej krzywdy, uniósł się majestatycznie nad lądowisko.
- Miło było - wycedził Kelan, aktywując zawieszone u spodu okrętu działko. Sterowane zdalnie nie było tak celne, ale spełniało swoje zadanie. Jeden z pocisków trafił w zbiornik paliwa. Potężny wybuch wyrwał spory kawałek ściany, zasypując napastników fragmentami kamieni, metalu i ogniem. Navarr był świadom, że przez jakiś czas nie będą mile widziani w kosmoporcie Mos Eisley.

Gdy wyszli z atmosfery, Kelan ustawił parametry skoku nadświetlnego, na pierwszą, lepszą planetę. Chciał jedynie oddalić się od Tatooine najszybciej jak było to możliwe. Przełykając czwartą tabletkę przeciwbólową spoglądał jak gwiazdy przed szybami kokpitu rozmazują się w jednolity, wirujący kolor. Był zmęczony.
- Idę wziąć prysznic - oznajmił krótko i ruszył ku pokładowej łazience, jeszcze w drodze z trudem zdejmując z siebie koszulę i rzucając ją gdzieś w róg kabiny.


Akcja przenosi się do: [Manaan] Lądowisko
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Tatooine] Mos Eisley

Postprzez Bersenthor Kumari » 10 Paź 2012, o 22:45

Ogromny ruch jaki panował w Mos Eisley nie był niczym dziwnym dla osób, które były albo zaznajomione z Tatooine, albo już słyszały o tym miejscu. Tak czy siak całkowicie normalna rzecz. W tym całym tłumie przewijała się natomiast postać metrowego Jawy, który był w tym momencie daleko od swojego klanu. Miał w tym pewien powód. Nie tyle jakiś poważny, czy mogący wspomóc jego pobratymców. Chciał po prostu zobaczyć to miejsce, skoro znajdowali się w pobliżu. Może przy okazji znalazłby jakieś przydatne rzeczy.
Kiedy przeciskał się pomiędzy wielkimi istotami Bersen zaczął się zastanawiać jak oni mogą żyć w takim chaosie. Wszyscy coś tu robili. Było ich tak dużo! W jego klanie zazwyczaj panował względny spokój, nie licząc oczywiście przypadków, kiedy coś się działo. Napady rabunkowe, ludzie pustyni, jakieś potwory... mnóstwo innych przykładów o których szkoda gadać. W Mos Eisley było inaczej. Zdecydowanie.
Wreszcie jego małe stópki doprowadziły stworka do miejsca na upartego mogącego być uznanym za targowisko. Były tu jakieś stoiska przy których stali handlarze. Mógł się nawet założyć, że większość ich towarów nie pochodzi z legalnych źródeł. Sporo słyszał o tym miejscu i jego mrocznej stronie medalu. Mimo to ciekaw co tu mógłby znaleźć postanowił rozejrzeć się. W ten oto sposób wędrował od jednego straganu do drugiego, przyglądając się z żywym zainteresowaniem każdemu przedmiotowi na sprzedaż.
Image
Awatar użytkownika
Bersenthor Kumari
New One
 
Posty: 54
Rejestracja: 6 Paź 2012, o 21:10

Re: [Tatooine] Mos Eisley

Postprzez Mistrz Gry » 16 Paź 2012, o 00:18

Kolejny Jawa na straganie Mos Eisley nie miał prawa zainteresować nikogo - wszak było ich tam tylu, ile jest wszy na śpiącym w bramie menelu. Była jednak pewna grupa, która zwracała uwagę na pobratymców Kumariego - oni sami. Tak czy inaczej nasz mały handlowiec najwyraźniej nie był świadomy popełnionej gafy i już za moment miał poczuć na własnej skórze jej skutki.
- Sabioto! - rzekł do niego podniesionym głosem jakiś Jawa, który zaszedł mu nagle drogę. Był on prawdziwym dryblasem jak na standardy tego pustynnego ludu, mierząc coś około stu czterdziestu centymetrów wzrostu. - Ten upezzo leży na terytorium Kkak Ayafa! Co tu robisz i czemu nie okazujesz nam respektu?! Gdzie toineepa za umka tutaj?!

MG - Jack Foreman ---> masz pytanie, uwagę lub pomysł - uderzaj na PM ;)
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Mos Eisley

Postprzez Bersenthor Kumari » 16 Paź 2012, o 17:24

Czasami było rzeczą normalną, że nie zwracało się należytej uwagi na wszystkie elementy otaczającego środowiska. Tak samo teraz - Bersen przemierzając ulice Mos Eisley nie zauważył w pewnej odległości od siebie nieznanej mu grupy Jawów. Zdał sobie z tego faktu sprawę dopiero w momencie, gdy drogę zablokował mu jeden z jego pobratymców, który następnie nakazał mu stać. On odruchowo uczynił to, by potem wysłuchać uważnie tego, co miał mu do powiedzenia nieznajomy.
-Toineepa s umka?- spytał się ze zdziwieniem Bersen obserwując wyższego od siebie osobnika. Fakt ten nie był w stanie umknąć jego uwadze, lecz nie wzbudzało to w nim lęku. Wielkość to nie wszystko, a sam przekonał się o tym już wiele razy w życiu. Spojrzał się na pozostałych Jawa z jego grupy. Klan Khak? Coś mu się obiło o uszy, że to ich teren. Podobno. Zastanawiało go czy skoro to miasto należy do nich to każdy musi tu płacić? Każdy nie-Jawa też? Coś mu się w to wierzyć nie chciało, a też nie miał zamiaru marnować kredytów na zwykłe przechodzenie po tym gruncie. Zresztą i tak miał ich mało i musiały mu starczyć na kupienie pewnych zapasów.
-Khak Ayafa hunya? Nyeta eyeta? Dostępne miasto dla wszystkich. Jawa też. Nie trzeba płacić.- dodał po chwili czekając jednocześnie na dalszy rozwój wydarzeń. Gdyby zostałby do tego zmuszony pewno ostatecznie wycofałby się, lecz nie do końca. Znalazłby po prostu inną drogę. Nie miał zamiaru ich atakować. Chyba, że zostałby zmuszony do tego, tj. walczyć w samoobronie.
Image
Awatar użytkownika
Bersenthor Kumari
New One
 
Posty: 54
Rejestracja: 6 Paź 2012, o 21:10

Re: [Tatooine] Mos Eisley

Postprzez Mistrz Gry » 17 Paź 2012, o 18:21

- Jubinloo dostępne, ale nyeta upezzo. Inne ayafa muszą dawać toineepa khak ayafa za handel tutaj. Ty chcieć handlować tutaj - ty płacić. Takie jest prawo ayafa - odpowiedział dryblas stanowczym tonem głosu.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Mos Eisley

Postprzez Bersenthor Kumari » 17 Paź 2012, o 18:43

-A co jeśli nie chcieć handlować? Wtedy za darmo?- zapytał się tak z ciekawości wyższego od siebie Jawę. Twierdził, że za handel trzeba płacić na targowisku. Rzecz w tym, że Bersen nie chciał niczym handlować. Chyba, że za handel uznać uzupełnienie zapasów. Tak też można myśleć. Wtedy będzie musiał zapłacić, chyba że coś wykombinuje. Ale co? W sumie takie było prawo klanu Khak, ale on do niego nie należy. Jego więc teoretycznie nie obowiązuje, a ten teren nie może należeć do nich, bo jak widać jest już zajęty przez sporą społeczność.
-Bersen nyeta v Khak ayafa. Prawo nie obowiązywać Jawa spoza Khak. Upezzo też nie być wasze. Należeć do jubinloo.- także mówił ze stanowczością w swoim głosie. Pierwszy raz spotkał się z tak durnym prawem, żeby płacić za handel. Za handel! To przecież głupota.
Image
Awatar użytkownika
Bersenthor Kumari
New One
 
Posty: 54
Rejestracja: 6 Paź 2012, o 21:10

Re: [Tatooine] Mos Eisley

Postprzez Mistrz Gry » 17 Paź 2012, o 19:09

Bersenthora wprowadziły wysokiego Jawę w wyraźną konsternację, którą można było wyczuć przez wydzielane przez niego feromony. Szybko jednak zapach zmienił się na bardziej stanowczy z delikatną nutą groźby.
- Prawo zostało ustalone przez wszystkie ayafas! Khak ayafa ma największe wpływy spośród innych ayafas w Mose Eisleyese jubinloo! - rzekł dryblas nachylając się do swojego rozmówcy. - Twoja może umka tutaj, ale my nie wierzyć, że twoja nie chcieć handlo...!
Wysokiemu Jawie nie zostało dane dokończyć swojego wywodu, a to za sprawą jakiś dwóch Wookieech, który zupełnie nie zwracając na małych ludzi pustyni, przeciął ich małe zgromadzenie. Bersenthor nie chcąc zostać stratowanym musiał odskoczyć na bok. Jego rozmówca wykazał się mniejszym refleksem i został dosłownie zdeptany przez chodzące dywany. Leżał teraz na piasku, słabo pojękując i nie zwracając na siebie niczyjej uwagi, prócz Bersenthora.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Mos Eisley

Postprzez Bersenthor Kumari » 18 Paź 2012, o 06:36

-Niezbyt słyszeć o wasz ayafa. Wcześniej tu nie być.- odparł jak najbardziej już spokojniej po tym, jak nieznajomy i wyższy wzrostem jawa powiedział, że prawo to zostało ustalone przez wszystkich. No cóż... on często bywał na tych swoich wyprawach, czy tam zwiadach i niekiedy pewne ważne rzeczy mu umykały. Czy to wydarzenia, czy coś innego.
Nim jego rozmówca dokończył swoją wypowiedź to w bliskiej odległości od nich pojawiły się nagle dwa wielgaśne dywany, zwane inaczej wookie. Oczywiście Bersenthorowi udało się uniknąć stratowania przez olbrzymów, lecz jego "znajomy" nie miał już tyle szczęścia, co on. Kiedy "niebezpieczeństwo" minęło spojrzał się na powalonego jawę. Może i mieli przed chwilą niezbyt przyjemną rozmowę, ale Bersen od zawsze taki był, że musiał pomagać innym, gdy tego potrzebowali. Podszedł więc do stratowanego osobnika i wyciągnął ku niemu rękę.
-Potrzebować pomocy z wstaniem?- na razie wolał się tylko o to zapytać, ponieważ niekiedy zdarzali się tacy, którzy byli zbyt dumni, aby przyjmować od kogoś wsparcie, nawet jeśli było widać, że go potrzebują.
Image
Awatar użytkownika
Bersenthor Kumari
New One
 
Posty: 54
Rejestracja: 6 Paź 2012, o 21:10

Re: [Tatooine] Mos Eisley

Postprzez Mistrz Gry » 21 Paź 2012, o 14:44

- Ibana... - jęknął dryblas z wyraźnym wysiłkiem. W sumie jego stan był raczej zaskakujący. Wszak, mimo że są o wiele więksi od Jawów, to idący Wookiee nie jest galopującą banthą i nie powinien aż tak załatwić rozmówcę Kumariego.
- Moi bracia są przy Kraytaese Kiizci... To być kantyna niedaleko stąd... - dodał poturbowany Jawa opierając się na ramieniu zwiadowcy. Przejście przez zatłoczone targowisko było nie lada wyzwaniem dla małych ludzi pustyni nawet w zwykłych warunkach, a targanie na pół bezwładnego "towarzysza" wielokrotnie utrudniało to zadanie.Dwukrotnie prawie wpadli pod dużą barkę repulsową i dali się zadeptać przez spędzane stado banth. W rezultacie dotarli do wskazanej przez dryblasa knajpy i rzeczywiście stało tam paru Jawów.
Gdy spostrzegli Bersenthor holującego dryblasa, porzucili swoje obecne zajęcie, polegające na nic nie robieniu, i rzucili się z pomocą.
- Co się stało Starszemu? Dlaczego on nie mówi? - krzyczały piskliwie łapiąc bezwładnego Jawę w swoje objęcia. W powietrzu było aż gęsto od feromonów, wyrażających zdziwienie przemieszane z przerażeniem. Bersenthorowi zaczęło robić aż słabo od takiego nagromadzenia zapachów.
- Musimy go zabrać szybo do fortu, do Matki! Posadźcie go na ugama! - kontynuowały krzyki, gdy do stojącego na uboczu Kumariego podszedł jeden z członków klanu Khak.
- Nasza być wdzięczni za to, że ty pomóc Starszemu - rzekł do niego. - Czy twoja chcieć jechać z nami do Fortu? Matka z pewnością chcieć ciebie poznać i nagrodzić! - wykrzyknął prawie, błyszcząc oczami.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Mos Eisley

Postprzez Bersenthor Kumari » 21 Paź 2012, o 17:03

Bersen czując już jak jawa opiera się o jego ramię postanowił już ruszyć w stronę o której to wspominał. Kantyna Krayta. Z czasem zwiadowca zdał sobie sprawę, że przejście z takim "ciężarem" przez to zatłoczone miejsce to zadanie niemal niemożliwe. Nie tyle takie, co po prostu bardzo, ale to bardzo trudne. Kilka razy niemal zostali poturbowani, a też zdarzyło im się nie mieć już tyle szczęścia. Będąc już w pewnym stopniu wyczerpanym Bersenthor doprowadził dryblasa w okolice pewnej knajpy, gdzie jak wspominał stała właśnie pewna grupka jawów. Zaczęli popiskiwać, pytając się o wszystko co możliwe.
-Zdeptany przez wookie i ugama. Ja też, gdy go przenosić.- odparł chwytając się jedną ręką za głowę. Trochę mu się kręciło od tej gęstej atmosfery, lecz chyba nie na tyle, żeby miał zaraz zemdleć. Na razie w sumie trzymał się dość dobrze. Przyglądał się temu wszystkiemu nieco z boku, aby już nie przeszkadzać pobratymcom z innego klanu w zaopiekowaniu się swoim kolegą. Po chwili jednak jeden z nich podszedł do handlarza pytając się go o chęci pojechania z nimi. Wspomniał coś o nagrodzie. Hm... chyba nie zaszkodzi. Wszystko może się przydać.
-Ibana. Ashuna z wami.- odparł spoglądając pierw na jawę, a następnie na banthę, którą najwyraźniej przybyli do Mos Eisley. Wygląda na to, że ruszy z nimi do tego ich Fortu, tak więc Bersen poczekał na wszystkich, aż będą gotowi. Gdy byliby już gotowi ruszać on poszedłby z nimi.
Image
Awatar użytkownika
Bersenthor Kumari
New One
 
Posty: 54
Rejestracja: 6 Paź 2012, o 21:10

Re: [Tatooine] Mos Eisley

Postprzez Mistrz Gry » 28 Paź 2012, o 14:50

Przygotowanie do podróży nie zajęło wiele czasu i już po parunastu minutach, karawana Jawów złożona z czterech banth i jednej prymitywnej barki repulsorowej, wyruszyła Mos Eisley w kierunku, w którym według praktycznie wszystkich map była sama pustynia...

Bersenthor Kumari udał się do [Tatooine] Ku gwiazdom
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02


Wróć do Tatooine

cron