Content

Tatooine

[Tatooine] Kantyna Mos Eisley

Image

Re: [Tatooine] Cantina Mos Eisley

Postprzez Krim Rhae » 16 Sty 2013, o 18:19

Krim miał do załatwienia kilka spraw na Tatooine. Nie było to nic pilnego, więc razem ze Stark postanowili rozpocząć pobyt od szybkiego drinka w miejscu, gdzie gromadziła się cała śmietanka towarzyska planety. Zabezpieczony statek zostawili na lądowisku, wraz z większością sprzętu. Zabrali ze sobą tylko podstawowe środki bezpieczeństwa - Krim swój obrzyn i sztylet, a także kości do gry, dziewczyna natomiast blastery i bardzo przydatne na skąpanej w słońcu planecie okulary.
W kantynie, jak zawsze, było pełno ludzi. Część z nich uniosła głowy znad kufli by zobaczyć kto postanowił wydać ciężko zarobione kredyty na wątpliwą przyjemność upojenia tutejszymi specjałami, jednak byli też tacy, którzy nie zaprzątali sobie głowy takimi sprawami i spokojnie sączyli drinki. Stark i Krim usiedli przy wolnym stoliku w głębi sali.
Po chwili pojawiła się kelnerka - jakaś nowa, Stark zupełnie jej nie kojarzyła - by zebrać zamówienie. W kilka chwil później whisky oraz podwójny sok Zoochberry pojawiły się na ich stole.

- To jest to, co uwielbiam. Tutaj, w Mos Eisley, mają chyba najlepszą whisky w całej galaktyce.
- Nie wiem jak możesz pić to brunatne paskudztwo - z grymasem skomentowała zachwyty Krima Stark - w dodatku za taką cenę...

Nautolanin zupełnie się nie przejmował. Prawdopodobnie powodem dla którego whisky smakowało mu najbardziej był fakt, że jego zmysł węchu potrzebował mocnych i charakterystycznych doznań na lądzie. A smak trunku zwyczajnie mu odpowiadał, w jakiś sposób kojarzył się z rodzinną planetą.
Awatar użytkownika
Krim Rhae
New One
 
Posty: 25
Rejestracja: 12 Sty 2013, o 15:51

Re: [Tatooine] Cantina Mos Eisley

Postprzez Mistrz Gry » 17 Sty 2013, o 23:32

Barman jak zwykle czujnym okiem penetrował wnętrze kantyny, jednocześnie brudną szmatą "czyścił" szklanice. Prócz kilku stałych klientów oraz śmierdzących Jawów, próbujących wcisnąć pijanemu Twi'lekowi zepsuty moduł, wzrok pracownika lokalu na ułamek sekundy zatrzymał się na Nautolaninie. Tatooine raczej nie było zbyt przyjaznym środowiskiem dla "rybogłowych" choć w Mos Eisley już nie takich "kozaków" się widziało.
- Coś ciekawego? - spytał barman kelnerkę.
- Na razie bez awantur. Nowi złożyli standardówkę. - odparła.
- Mhm. - burknął mężczyzna za ladą - Miej ich na oku.
Kolejne minuty mijały bez przygód. W pewnym momencie towarzyszka Krima poczuła na plecach wilgoć. Okazało się, że jakiś nietrzeźwy Weequay wylał pół zawartości kufla na Pantorankę. Nie było jednak sensu wszczynać dysputy, gdyż obcy nie był sam. Towarzyszyła mu cała kompania przedstawicieli jego rasy oraz dwóch, rosłych aczkolwiek głupkowatych Rodian.
- Coś jeszcze? - spytała kelnerka, nachylając się ku Rhae, by ten mógł zlustrować jej wdzięki - Może jakiś drobny napiwek?

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Cantina Mos Eisley

Postprzez Krim Rhae » 18 Sty 2013, o 01:41

Stark przygryzła zęby kiedy jej koszulka przemokła napojem współgości. W czasach, kiedy pracowała w barach, takie zachowanie nie było rzadkością, przyzwyczaiła się już dawno. Miała gdzieś jakąkolwiek reakcję, ich celem bowiem nie było stłuczenie kilku pijanych mord, a zwykłe odstresowanie się po podróży.
Krim uśmiechnął się do nachalnej kelnerki zostawiając kilka kredytów przy krawędzi stołu. Zastanawiał się kogo znajomego przyjdzie mu spotkać tym razem, lub w jakie tarapaty, patrząc na poczynania grupy Weequay'ów, wplątają go cycki Stark. Pociągnął spory łyk trunku.

- Jak za dawnych lat, co? - powiedział z uśmiechem, ale lekko rozdrażniona Stark nie odpowiadała.

W całej tej sytuacji było coś dziwnego, Krim czuł na sobie przeszywający wzrok, a jednak nic niesamowitego się nie działo. Wyciągnął z kieszeni kości i położył na stole. Stark spojrzałą nań jednoznacznie.

- Nie dorzucę się!

Był przyzwyczajony do takiego podejścia, wobec czego tylko się uśmiechnął. Nie miał zamiaru grać wszystkim co ma, a jedynie dowiedzieć się czegoś więcej o tym, co wspaniałego wydarzyło się na Tatooine ostatnimi czasy. Hazard był ku temu najlepszą okazją, zdecydowanie tańszą niżeli napiwki dla barmana.

Bardzo się cieszę, ale nie zabijaj mnie Ty prześladowco głowonogów :)
Awatar użytkownika
Krim Rhae
New One
 
Posty: 25
Rejestracja: 12 Sty 2013, o 15:51

Re: [Tatooine] Cantina Mos Eisley

Postprzez Mistrz Gry » 18 Sty 2013, o 12:31

Klientela nie była zbytnio zainteresowana parą przymierzającą się do gry. Każdy zajęty był sobą i własnymi interesami. Jawowm udało się po raz kolejny naciągnąć pijanego Twi'leka na stos, nieprzydatnego do niczego szmelcu. Gdzieś w głębi kantyny "odezwał się" pojedynczy wystrzał, a następnie słychać było zwalające się na podłogę ciało. Zabójca, który był Gandem wzruszył jedynie ramionami i w przepraszającym geście zostawił na stoliku nieco więcej łupi-łupi niż powinien. Ostatecznie ktoś musiał posprzątać bałagan.
W międzyczasie do kantyny przybył znany w wielu systemach Galaktyki Robert MacLowitsh. Charakterystyczna woń alkoholu oraz intensywnych perfum przez moment doszła do receptorów węchowych Krima i Stark. Co więcej nie widząc dogodnego miejsca w sali lokalu, słynny podróżnik i znawca kulinarny przysiadł się do nietypowej pary złożonej z Nautolanina i Pantoranki.
- Państwo pozwolą, Robert MacLowitsh. - przywitał się grzecznie, całując szarmancko w dłoń towarzyszkę Rhae - Kelner trzy razy "Gwiazda Śmierci". Na mój koszt oczywiście. Słyszeliście ostatnie nowiny z Coruscant? Ledwo stamtąd uszedłem.
Znany mężczyzna jak zwykle dał się poznać swoją otwartością, a wręcz empatią. Wielu zastanawiało się czy jest to jego wrodzona cecha, czy może nadmierne ilości alkoholu spowodowały takie podejście do świata słynnego jegomościa.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Cantina Mos Eisley

Postprzez Krim Rhae » 19 Sty 2013, o 13:16

Woń perfum rozniosła się nad stolikiem Stark i Krima, kiedy znana persona dołączyła do rozmowy przynosząc ciekawie zapowiadające się informacje. Powitalny gest MacLowitsh'a, zarówno w stosunku do dziewczyny, jak i Nautolanina, nie pozostał bez echa wśród podpitej kompanii kantyny Tatooine.

- Coruscant? - Krim spojrzał na Pantorankę z zaskoczeniem dokładnie uwidocznionym na jego smukłej twarzy. Kącik jego ust wykrzywił się lekko, a dłoń trzymająca szklankę z końcówką whisky powędrowała w górę. Sekundę później szklanka stała już na stoliku, opróżniona dokładnie, do ostatniej kropli.

Stark widziała jak część zgromadzonych nasłuchuje wieści, które już za chwileczkę miały rozbrzmieć przy stoliku. Atak na Coruscant wydawał się nieprawdopodobnym przedsięwzięciem. Co gorsza - pomyślała dziewczyna - mogło to strasznie zdestabilizować Galaktykę. Wiedziała o czym myśli Krim, dlaczeg jego czarne oczy przenikliwie wpatrywały się w bandę rozbawionych Weequay'ów.

- Piraci - szepnęła sama do siebie.

Drugi łowca szybko przerzucił wzrok na towarzyszkę podróży, jakby tylko potwierdzając jej domysły, w głowie jednak kreowały się inne myśli, głębsze. Wojna. Nie między dwiema frakcjami, ale dużo, dużo wikęsza. Wietrzył w tym szansę, konflikt zbrojny zawsze jest okazją dla najemników.
Awatar użytkownika
Krim Rhae
New One
 
Posty: 25
Rejestracja: 12 Sty 2013, o 15:51

Re: [Tatooine] Cantina Mos Eisley

Postprzez Mistrz Gry » 19 Sty 2013, o 13:33

Choć na Zewnętrznych Rubieżach, a już napewno w kantynie Mos Eisley mało kogo interesowała sytuacja stołecznej planety Galaktyki - Coruscant - to parę osób również postanowiło posłuchać jakie wieści niesie MacLowitsh. W końcu niektórzy najemnicy, pałający się mniej nielegalną pracą czasem wykonywali kursy na Potrójne Zero. Robert również jednym haustem opróżnił zawartość swojej szklanicy i po raz kolejny zamówił trzy kolejki dla siebie, Krima Rhae i Stark.
- Los mi sprzyjał, choć Jedi powiedzieliby, że Moc była ze mną. Akurat opuszczałem układ Coruscant, mijając kolejne księżyce Centax, gdy kilka sekund przed moim wejściem w nadprzestrzeń, pojawiła się ogromna flota Imperium. Tak, tak były tam te kilkunastometrowe Super Gwiezdne Niszczyciele. - mówił z wyraźnym ożywieniem w głosie słynny szef kuchni - Potem śledziłem informacje w HoloNecie i moje omamy stały się jawą. Stolica Republiki została zaatakowana, być może wojna trwająca od 22ABY dobiega końca.
- Bredzi i zmyśla! - krzyknął podpity Twi'lek nadspodziewanie dobrym basickiem.
- Jak zwykle się napić i on majaczyć! - wtrącił zielonoskóry Rodianin, tym razem słabą galaktyczną mową.
- Poczekajcie aż dojdą tu najświeższe informacje z Holonetu. - przekrzyczał wszystkim MacLowitsh, po czym nieco ciszej mruknął w stronę Krima - Nie zdziwcie się jak niedługo ceny za korzystanie z kosmoportów zmienią się, a wobec tolerancja dla wielu ras nie będzie miejsca. Oczywiście nie pije tutaj do nikogo, ale Imperium już nie raz pokazało swe prawdziwe oblicze.
Kantyna powoli zaczęła wracać do normalnego toku. Część uznała nowinki kuchcika za omamy i zwaliła na chorobę alkoholową, jednak niektórzy zdawali się wierzyć Robertowi. W końcu każdy mógł sprawdzić wiarygodność tej opowiastki, w najnowszych wiadomościach z HoloNetu.
- Radzę wam, żebyście na razie odpuścili sobie loty do Światów Jądra i w sektory, gdzie rządzą fanatycy Imperium. - mruknął cicho, wstając od stolika i opuszczając lokal. Galaktyka najprawdopodobniej po raz nasty przechodziła transformację.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Cantina Mos Eisley

Postprzez Krim Rhae » 20 Sty 2013, o 14:31

Krótkotrwałe poruszenie słowami MacLowitscha zaginęło w codziennym rumorze tego miejsca, a wzrok wszystkich skupił się na Rodianinie brodzącym we własnych wymiocinach.

- Paskudztwo - rzuciła z obrzydzeniem jedna z kelnerek - weźcie to coś! Szybko!

Zamartwianie się sprawami Republiki, czy kogokolwiek innego, bez odpowiedniej finansowej motywacji - najlepiej w kilku potężnych transzach - nie było w zwyczaju gości Mos Eisley. Z tego również powodu para niebieskoskórych udała się w kierunku wyjścia zbierając uprzednio swoje zabawki. Nadszedł czas, aby sprostać własnym zadaniom, zwrócić 'pożyczone' jakiś czas temu kredyty wśród tutejszych lichwiarzy oraz znaleźć szansę na trochę gotówki.
Stark przetarła czarną koszulką okulary kiedy stanęli w słońcu Tatooine, następnie odezwała się do wciąż zamyślonego przyjaciela licząc, że w końcu wyjawi jej dokładny cel dzisiejszej wizyty.

- Gdzie teraz?
- Na targowisko. Tak sądzę...Zastanawiam się Stark co taki laluś z Coruscant robi na pustyni. Przecież taki pajac to idealny cel dla wszystkich piratów czy złodziei. Spijesz dziada, a później już z górki.
- A ty gdzie byś uciekał gdyby blastery świstały nad głową?
- Na drugą stronę, mała. - Krim uśmiechnął się zawadiacko - Na drugą stronę...
Awatar użytkownika
Krim Rhae
New One
 
Posty: 25
Rejestracja: 12 Sty 2013, o 15:51

Re: [Tatooine] Cantina Mos Eisley

Postprzez Mistrz Gry » 21 Sty 2013, o 22:55

Fala gorącego powietrza uderzyła Stark i Krima, gdy tylko opuścili kantynę zbudowaną - w większości - pod poziomem gruntu, dzięki czemu udawało się utrzymać w niej odrobinę chłodu. Bliźniacze słońca Tatooine niemiłosiernie tego dnia zdawały się dawać z siebie wszystko i nawet, przyzwyczajeni do wysokich temperatur i suchego powietrza, tubylcy wyglądali na zmęczonych pogodą. Wyjście z cienia rzucanego przez budynek przypominało wkroczenie do piekła - Rhae nie mógł się zatem dziwić, że nieliczni przechodnie trzymają się raczej blisko ścian budowli niż środka ulicy.
-...pięć i pół tysięcy kredytów za jego odnalezienie! - ekscytował się jakiś przechodzący obok Krima człowiek. - Jeśli rzeczywiście przetrzymuje go gang Gammorean, wystarczy trochę broni blasterowej i nagroda jest nasza
-Taaa... - jego towarzysz zdawał się nie podzielać entuzjazmu. - Tyle, że tego doktora widziano ostatni raz w Anchorhead. Chce ci się w taki upał?
-Mimo wszystko, uważam że...
Głosy zniknęły w ulicznym harmidrze, gdy dwóch mężczyzn oddaliło się od Krima i Stark.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Kantyna Mos Eisley

Postprzez Krim Rhae » 21 Sty 2013, o 23:55

- Słyszałaś? - zapytał cicho Krim
- Mhm - przytaknęła - ale czy nie mieliśmy najpierw czegoś załatwić?
- Ha... No mieliśmy, ale czy ja nie mówiłem, że to są mało istotne kwestie?

Na niebieskiej twarzy pojawił się uśmiech aprobaty spowodowany możliwością niezłego zarobku bez ruszania się w zakurzone zakątki wszechświata. Anchorhead - prawdopodobnie najstarsza osada Tatooine - hen za Morzem Wydm, wcale nie wydawało się być tak odległym miejscem jak sugerowali to minięci przed chwilą mężczyźni. Podróż statkiem nie powinna zająć wiele czasu.

- To jak? Lecimy? I tak nie ma nic lepszego do działania, no Stark...

Dziewczyna nie dała się długo prosić, zdawała sobie sprawę, że marudzenie Nautolanina, na temat tego czemu nie podnieśli kredytów spadających z nieba, mogłoby sięgnąć rozmiarów najwspanialszych eposów skrytych głęboko w świątyniach Jedi. Miała tego serdecznie dość od kilku dni, nie chciała też wystawiać swoich nerwów na próbę, bo palec ułożony lekko na spuście mógłby się przez przypadek omsknąć tu, bądź tam, co doprowadziłoby do małej - tudzież większej - rany w okolicach łydki wspólknika. Tylko kto by go wtedy niósł.

Łowcy udali się na pokład statku by poczynić odpowiednie przygotowania.


Krim Rhae przenosi się do: [Tatooine] Lądowiska kosmoportu Mos Eisley
Awatar użytkownika
Krim Rhae
New One
 
Posty: 25
Rejestracja: 12 Sty 2013, o 15:51

Poprzednia

Wróć do Tatooine

cron