Content

Opowiadania

Bitwa o Duro-opowiadanie

Image

Bitwa o Duro-opowiadanie

Postprzez Rafael Rexwent » 17 Mar 2016, o 17:56

Kwestie natury czysto technicznej zostały mi już wytknięte. Więc poprosiłbym o opinie o stylu pisania i ogólnym odbiorze całości. Miłego czytania.


-Ciekawe jak mamy zniszczyć Separatystów tym szmelcem?-donośny głos rozległ się po mostku. Należał on do adiutanta admirała, rosłego Twi'leka. Patrzył on właśnie smętnym wzrokiem na dwie kolejne jednoski, które właśnie wyszły z nadprzestrzeni.
-Mirvt, to co nazywasz szmelcem, to nieco przygasła dawna gwiazda wśród statków Republiki. Te Drednoty Rendili mimo upływu lat, jeszcze mają w sobie siłę. Mogę cię zapewnić- ten głos był trochę cichszy, jednak o wiele bardziej przenikał do serc słuchaczy napełniając je męstwem i odwagą. Cała załoga mostka „Młota Zagłady” spojrzała z zapartym tchem na swojego dowódcę. Sarhin stał i oglądał przez iluminator na oba nowoprzybyłe okręty. Majestatyczne, sześciuset metrowe konstrukcje sunęły po bezkresie kosmosu, prezentując swą siłę. Mimo trzydziestoletniej służby we Flocie Republiki, cały czas były zdolne do walki.
-Sir, dowódcy Drednotów proszą o instrukcje- tą chwilę ciszy przerwała oficer łączności, czterdziestoletnia kobieta, dobra znajoma Koversa.
-Niech chwilę poczekają na resztę, brakuje jeszcze paru jednostek, a czasu mamy dosyć.
-Tak jest-
Sania już po chwili przekazała meldunek obu kapitanom oczekującym na rozkazy.
Czas niemiłosiernie się dłużył, cała załoga mostka zaczynała się nużyć. Oprócz Sarhina. Staruszek stał niewzruszenie i swoimi błękitnymi źrenicami szukał czegoś w czarnych odmętach kosmosu.
-W końcu- Mirvt głośno skomentował pojawienie się kolejnych, tym razem już ostatnich, jednostek. Wypuścił powietrze z ust. Wiedział, jak każdy na tym statku, że zbliża się ten moment. Ten który przynosi śmierć i smutek, ale także radość i bohaterstwo.
Kovers w końcu odwrócił się w stronę załogi i powoli ruszył w stronę słotu operacyjnego. Jego wojskowe buty szurały o metal, powodując charakterystyczny dźwięk. Staruszek był zamyślony, widać to było po jego ruchach, gestach, wyglądzie. O czym myślał? Jak wygrać? Czy raczej jak uratować jak najwięcej ludzi? To miało się wyjaśnić już niedługo...


***




[ Sektor Koreliański: Okolice Korelii ] 19 BBY

Okręty kończyły ustawianie się w formacji. Admirał floty Sarhin Kovers osobiście ułożył plan ataku i formację sił Republiki. Już sam fakt, że ustawił flotę przed skokiem w nadprzestrzeń znaczyło, iż nie pierwszy raz dowodził takimi operacjami. W środku zgrupowania okrętów znajdował się okręt flagowy Sarhina, zmodyfikowany Gwiezdny Niszczyciel typu Venator „Młot Zagłady”. Obok niego, po jego obu burtach stanowiska zajęły Drednoty Rendili. Jeszcze dalej, od środka linii okrętów, jakim był „Młot”, stanęła para Carracków „Stone” i „Guard”. Ich potężne, zwarte cielska, gotowe do przyjęcia na siebie potężnych ciosów wroga, dumnie prężyły się, jeden po prawej stronie prawego Drednota, drugi po lewej burcie lewego. Za sześciuset metrowymi metalowymi potworami Rendili StarDrive miejsce zajęły cztery Maraudery, ponad trzykrotnie mniejsze jednostki produkcji Republic Sienar Systems. Prawą flankę „Stone” osłaniały dwie pary lekkich krążowników Arquitens. Ta sama liczba tych statków dzielnie stała przy lewej burcie „Guarda”. Symetrii dopełniły koreliańskie Changery w liczbie dziesięciu, ulokowane przez Koversa za większymi okrętami. Za całą tą flotą w milczeniu prezentowały się trzy Acclamatory wariantu II, oraz dwoje ich starszych braci, które mogły zostać użyte tylko w ostateczności. Były one wypełnione oddziałami wojska, maszynami kroczącymi i kanonierkami. Ich zadanie miało rozpocząć się, kiedy reszta okrętów zakończy swoją misję.
-Sir, dlaczego Changery i Arquitensy są z tyłu i po bokach? Przecież Separatyści zaatakują nas myśliwcami, a bez nich, droidy sępy nas zmasakrują- Mirvt wyraził jasno i klarownie swoje wątpliwości co do aktualnej formacji floty. Nie miał zamiaru podkopywać autorytetu Sarhina. Po prostu chciał, aby ten rozwiał(lub potwierdził) jego obawy.
-Wróg chce, żebyśmy tak myśleli, przyjacielu- rzekł Kovers, lekko poklepując Twi'leka po ramieniu. Na jego twarzy w końcu zakwitł uśmiech, a cała załoga mostka zrozumiała, że ich dowódca nie jest pierwszym, lepszym dowódcą. Jest wielkim dowódcą. A teraz nadszedł czas. Nie było już odwrotu. Mieli tylko jedną drogę.
-Skaczemy!


***




[ Sektor Koreliański: Okolice Korelii ] 19 BBY piętnaście minut po odlocie floty Republiki

-Rick, chłopcze. Nie mów mi, że postanowili to zrobić.
-Tak ojcze. Ale nie wszystko stracone.
-Jakże to? Synu, spójrz prawdzie w oczy. Nie dadzą rady.
-Uda im się! Uda! Admirał Kovers pokaże tym blaszakom, kto tu rządzi!
-Kovers? Sarhin Kovers?-
mężczyzna pogłaskał się po brodzie. Pod naporem jego palców, uginały się włosy o czekoladowym odcieniu. Ta informacja musiała na nim wywrzeć ogromne wrażenie. Na czole Ojca pojawiły się zmarszczki, świadczące o burzy myśli dziejącej się w jego głowie. Dobrą chwilę potem powziął decyzję.
-Pędź do Nektora. Już czas...


***




[ Przestrzeń kosmiczna nad planetą Duro] 19 BBY

Z mostku okrętu kontroli droidów LH-3210, nie będącego niczym innym jak przerobionym frachtowcem LH-3210 Lucrehulk, roztaczał się bardzo dobry widok na przestrzeń kosmiczną, oraz resztę jednostek. Po obu stronach okrętu flagowego Separatystów stały dwa pancerniki typu Lucrehulk, osłaniane przez cztery fregaty Munificent, stanowiące niejako pierwszą straż tego zgrupowania.
Każdy statek czujnie lustrowały czerwone oczy dowódcy floty Konfederacji. Na jego niebieskiej twarzy pojawiły się oznaki zaniepokojenia.
-Dlaczego jeszcze ich nie ma?- cienki, kobiecy głos rozległ się po mostku. Można było w nim wyczuć poirytowanie i niepokój.
-Pani, kapitan Klush kazał przekazać, że jego przybycie trochę się opóźni- droid B1 szybko wyjawił dowódczyni odpowiedziedź na jej pytanie.
Chisska zamyśliła się, siedząc w swoim fotelu. Tymi siłami, jakie aktualnie posiadała nie mogła za długo utrzymać blokadę planety. Jej szczupłe ciało bezsilnie opadło na oparcie, całe dygocząc z napięcia.
-Pani, wykryliśmy ruch w nadprzestrzeni. Spodziewany czas dotarcia przeciwnika, to dwie godziny- zameldował jeden z droidów, siedzący przy panelu.
-Naszą jedyną szansą jest atak myśliwców. Ale aby nimi zaatakować, trzeba by się pozbyć lekkich krążowników i korwet- lazurowe powieki skryły pod sobą krwistoczerwone oczy- musimy zaryzykować.
-Dwie najbardziej wysunięte fregaty niech ustawią się w punktach GK-100 i FK-110. Dzięki temu od razu będą miały w zasięgu wrogą flotę wychodzącą z nadprzestrzeni. Wtedy mają zniszczyć eskortowce i wycofać się na mój rozkaz. A potem wystarczą myśliwce i bombowce- wargi Chisski rozwarły się, prezentując dwa rzędy śnieżnobiałych zębów. Czy była to w pełni zasłużona radość, czy raczej odruch szaleńca, mającego przed sobą widmo porażki?


***




[ Koreliańska Trasa Handlowa: Odcinek trasy Korelia-Duro ] 19 BBY

-Sir, za pięć minut wyjdziemy z nadprzestrzeni!
-Przyjąłem, czy wszyscy kanonierzy są na miejscach? Myśliwce gotowe do startu? Oraz czy wszystkie systemy są sprawne? Nie chcę żadnych niespodzianek-
Sarhin poczuł przypływ odwagi, podobnie jak cała załoga „Młota”.
-Kanonierzy na stanowiskach!
-Myśliwce zgłaszają gotowość bojową!
-Wszystkie systemy działają bez zarzutu!
-4 minuty do wyjścia z nadprzestrzeni.

Na statku zapanowała grobowa cisza. Nie słychać było niczyjego głosu, jedyne docierające do uszu dźwieki, to pikania i szumy urządzeń okrętu. Każdy teraz skupił się tylko na nadchodzącej bitwie, a nikomu nie przyszło na myśl, że może zginąć.
-10 sekund do opuszczenia nadprzestrzeni! 9...8...7...6...5...4...3...2...1...


***




[ Przestrzeń kosmiczna nad planetą Duro] 19 BBY

Venatorem lekko szarpnęło, a smugi gwiazd zniknęły ustępując miejsca ogromnemu globowi planety Duro, ojczyzny Durosów. Rasy, z której wywodzi się wielu wybitnych pilotów i podróżników.
Każdy spodziewał się ujrzeć statki tworzące blokadę, ale nieco dalej. Kiedy cała flota Republiki wyszła z nadprzestrzeni, czujniki od razu wykryły dwie fregaty typu Munificent w zasięgu ich turbolaserów.
Okręty Hoersch-Kessel Drive, Inc. od razu rozpoczęły ostrzał, a ze względu na rozkazy dowódczyni ich pierwszorzędnym celem zostały jedyne widoczne eskortowce, czyli osłaniające flanki Arquitensy. Największym zagrożeniem dla statków Republiki były dziobowe działa Munificentów. Zarówno nieliczne ciężkie turbolasery, jak i „jonówki”, mogły z łatwością wyłączyć z walki niewielkie okręty nieprzyjaciela.
Sarhin wiedział, że tutaj liczą się nawet nie minuty, ale sekundy. Trzeba działać szybko i zdecydowanie.
-Arquitensy niech włączą osłony i wycofają się za nas. Pierwsza linia- namierzyć łączenie mostka z kadłubem. „Stone” i „Rhino”, biorą prawą fregatę. „Guard” i „Porcupine” lewą. Nie strzelać, tylko doładować działa i czekać na rozkaz.
Jeśli przeciwnik sądził, że Kovers będzie tracił czas na włączenie osłon, to grubo się mylił. Ten przewidział, co chciał zrobić oponent i dlatego postanowił jak najszybciej wycofać te eskortowce, które są wystawione na ostrzał.
Chwilę potem w przestrzeni zaroiło się od masy karmazynowych i nielicznych niebieskich boltów energii. Spora część, ze względu na sporą odległość między okrętami, po prostu nie trafiała i mijając bez szkody jednoski obu stron mknęły w czarną dal. Zgodnie z rozkazami lekkie krążowniki typu Arquitens włączyły osłony i rozpoczęły manewr nawracania. Niestety, najbardziej wysunięty na przód „Argos” otrzymał już na wstępie bolt energetyczny z ciężkiego, dziobowego turbolasera prawego Munificenta. Spowodował on wielką dziurę w kadłubie z której po chwili wypadło parę osób.
Droidy stanowiące załogę obu fregat, zgodnie z rozkazami, dalej koncentrowały ostrzał na eskortowcach, całkowicie ignorując resztę okrętów. Te jednak po otrzymaniu paru trafień, włączyły osłony, które zaczęły przyjmować na siebie energię skumulowaną w czerwonych boltach.
-Sir, działa doładowane!-zameldował oficer techniczny.
Kovers wstał z fotela i skierował się w stronę iluminatora. Chciał być świadkiem tej salwy. Chciał widzieć pogrom sił Separatystów. Jednak jego radości nie zdradzał żaden gest. Jego usta rozwarły się, aby wypowiedzieć tylko jedno słowo. Takie, które decyduje o istnieniu tych wielkich okrętów.
-Ognia!
Flota Konfederacji nie spodziewała się zapewne takiej siły ostrzału. W jednej chwili w stronę każdej z dwójki ich fregat, pomknęły dziesiątki laserowych i turbolaserowych boltów. Jedna salwa z niezwykle potężnych baterii turbolaserowych będących na wyposażeniu Drednotów Rendili i Carracków, przy pomocy nieco słabszych, ale nadal miażdżących pocisków z artylerii zmodyfikowanego Venatora, była niczym wyrok, dla obu Munificentów.
Tarcze okrętów Separatystów po przyjęciu tylu niebieskich boltów, ile mogły, padły. A wtedy reszta pocisków z dział Republiki uderzyły dokładnie w te punkty, które Sarhin wybrał na cel ostrzału. Admirał ujrzał dwie bezdźwięczne eksplozje, które z powodu braku tlenu, niemal natychmiast zniknęły. Ważniejsze jednak od walorów estetycznych, były skutki salwy. A te napawały Koversa dumą, bo mostki obu fregat oderwały się od kadłuba i wyrzucone siłą pędu oddałały się w bliżej nieokreślonym kierunku. Pozbawione dowodzenia Munificenty stały się wyjątkowo łatwym celem.
-Dobijcie je.
-Tak jest, sir!

Załogi wszystkich siedmiu okrętów bez słowa wykonały rozkaz, wypuszczając kolejne celne salwy. Fregaty Separatystów co chwila rozrywały ekspozje. Coraz większe fragmenty odpadały od kadłubów. Liczne pożary były natychmiastowo zdławiane przez brak powietrza, paliwa dla ognia. W końcu agonia statków dobiegła końca, kiedy bolty energetyczne z republikańskich okrętów przebiły się do generatorów Munificentów. Dwie ogromne ekspozje zalały kaskadą światła mostek Venatora, a chwilę potem jedynymi śladami po dawnych fregatach, były szczątki porozrzucane po przestrzeni kosmicznej.
Na „Młocie Zagłady” można było usłyszeć radosne głosy oficerów. Nastroje najwidoczniej się poprawiły, każdy cieszył się z łatwego zwycięstwa.
-To jeszcze nie koniec. Zostały jeszcze trzy okręty. I mam wrażenie, że to dopiero początek- stanowczy głos Sarhina przywrócił trzeźwość myślenia całej załodze mostka. Przecież przeciwnik jeszcze jest na orbicie Duro.
-Raporty o stanie eskortowców, szybko.
-Tak jest!



***




[ Przestrzeń kosmiczna nad planetą Duro: mostek „Nightmare”] 19 BBY

-Banda tępych blaszaków- Chisska mruknęła pod nosem, z rozpaczą patrząc czerwonymi oczami, jak dwie fregaty eksplodują i rozrzucają swoje szczątki po kosmosie. Siła ognia jej floty drastycznie się zmniejszyła. A przez co? Przez głupotę droidów, które skupiły się na eskortowcach, olewając o wiele większe zagrożenie.
-Pani, zgodnie z rozkazem wykonaliśmy skan okrętu dowodzenia floty republikańskich psów.
-I?!
- kobieta przerwała robotowi, cała dygocząc ze złości i rozpaczy. Chciała się jak najszybciej dowiedzieć się, kto tak szybko zniszczył podległe jej statki i zamierza ją pokonać.
-To „Młot Zagłady”, okręt flagowy Admirała Sarhina Koversa- droid całkowicie zignorował wybuch złości Chisski, wygłaszając raport.
-Sarhin Kovers?- twarz niebieskoskórej obcej wyrażała teraz zamyślenie, na jej czole pojawiły się zmarszczki- Natychmiast połączyć mnie z kapitanem Klushem, to pilne.
-Rozkaz, rozkaz.



***




[ Przestrzeń kosmiczna nad planetą Duro: mostek „Młota Zagłady”] 19 BBY

-”Argos” melduje trafienie w kadłub. Oprócz dehermetyzacji paru korytarzy i straceniu parunastu załogantów, nic gorszego się nie stało.
-”Zeus” utracił jedną wieżyczkę turbolaserową!
-”Atlas” oprócz paru niegroźnych dziur w kadłubie, nie zameldował innych uszkodzeń.
-Zrozumiałem. Niech Arquitensy wyłączą i zregenerują tarcze energetyczne, „Argos” ma się wycofać na tyły. Jeśli chcą, niech skaczą w nadprzestrzeń.
-Tak jest.

Sarhin był zadowolony. Jak dotąd nie utracił żadnego okrętu, samemu niszcząc dwie fregaty. Jednak to za mały łup. I nawet jeśli zniszczą resztę blokujących Duro statków, to nie będzie wiele, jak na taką operację. Ale przecież jeszcze nie pokonali całej floty Separatystów, a Lucrehulk był niezwykle wymagającym przeciwnikiem.
-Będziemy musieli ominąć te szczątki, najlepiej jak przelecimy pod nimi. A potem...
-Sir, wykryliśmy wrogi myśliwiec! Leci w naszą stronę.
-Nie strzelać, przeskanować go-
Kovers zauważył malutką holofigurkę na stole, zmierzała ona ku większej, która symbolizowała Venatora.
-Ten Belbullab-22 prosi o...o pozwolenie na lądowanie-w głosie Sanii można było wyczuć zdziwienie.
-Myśliwiec pilotuje żywa istota- odczyt ze skanerów nie mógł się mylić. Po prostu mieli przed sobą nietypową sytuację.
Admirał w milczeniu analizował ewentualne możliwości. Na akcję dywersyjną to nie do końca wyglądało, ale przezorny, zawsze zabezpieczony.
-Niech ląduje. Dajcie mu namiary wolnego lądowiska- staruszek w końcu powziął decyzję, postanowił zaryzykować.
-Ashara, weź parę ludzi i przyprowadź mi tu tego „ktosia”. Zastosuj wszelkie środki bezpieczeństwa, nie zamierzam narażać moich podkomendnych na niebezpieczeństwo.
Togrutanka w milczeniu skinęła głową i skierowała się w stronę turbowindy. Sarhin miał pewność, że wypełni jego polecenie bez wahania.

[10 minut potem]

Grodzia do mostka otworzyły się z sykiem, odsłaniając grupkę osób. Na przedzie szła wysoka, Togrutanka z karabinem snajperskim na plecach. Za nią w eskorcie pięciu klonów w białych pancerzach, szła niebieskoskóra Chisska w mundurze Separatystów. Sarhin stał wpatrzony w iluminator i nawet dźwięk otwieranych grodzi nie spowodował reakcji z jego strony.
-Admirale, zrobione- przywódczyni małego oddziału z lekkim ukłonem powiadomiła Koversa o powodzeniu zleconego zadania.
-Doskonale- na twarzy staruszka zakwitł lekki uśmiech- A więc co sprowadza dowódcę blokady Separatystów na statek jego największego wroga?
-Chęć przeżycia-
Chisska zdecydowanym głosem pokazywała, że wcale nie boi się republikańskiego oficera. Kobiecy głos nie ruszył jednak Admirała, który nadal zadowolony, czekał na dokładniejsze wyjaśnienie.
-Separatyści chcieli, abym broniła durnej planety do śmierci. Nie zamieram umierać!
-Patriotyzm i poświęcenie dla sprawy to u sił Konfederacji Niezależnych Systemów rzecz zapomniana-
słowa te rozbrzmiały echem na mostku, zawierając w sobie smutek i rozżalenie.
-Pan wystarczająco będzie się mógł poświęcić, bo leci tutaj flota Separatystów-opinia Koversa rozjątrzyła niebieskoskórą obcą.
-Separatystów? Nie „nasza”?- Sarhin zdecydowanie drążył temat, wyczuwając coś, co nikomu innemu nie wpadło na myśl.
-Od dziś nie mam zamiaru utożsamiać się z tymi armiami droidów- gniewnie prychnęła Chisska.
-Jaką mamy mieć pewność, że mówisz prawdę?- do rozmowy wtrącił się Mirvt, żywnie przy tym gestykulując. Widać było po nim poddenerwowanie tą sytuacją.
-Sir, wykryliśmy duże skupisko okrętów wroga w nadprzestrzeni! Spodziewany czas przybycia: 5 godzin!- wszyscy osłupieli po usłyszeniu komunikatu. A niebieskoskóra z wyższością spojrzała na Twi'leka.
-Czyli przynajmniej w tej kwestii nie kłamałaś. Zobaczymy jak z resztą. Odprowadźcie ją i zachowajcie wszelkie środki ostrożności- Sarhin pogłaskał się po brodzie, cały czas uważnie oglądając Lucrehulka nieco zasłoniętego przez szczątki Munificentów.
-Ruszamy na resztę floty Separatystów. Musimy ich zniszczyć!
-Tak jest!
-O to już nie musisz się martwić-
głos rozweselonej Chisski rozległ się po mostku.
I wtedy Kovers zauważył mały błysk na okręcie flagowym przeciwników. A po chwili cały krążownik eksplodował od środka, a jego rozerwane fragmenty uderzały z całą siłą o stojące po jego obu stronach Munificenty. W parę chwil cała pozostała flota Separatystów przestała stanowić zagrożenie.
Wzrok wszystkich ponownie skierował się na niebieskoskórą dowódczynię, tym razem jednak wyraz ich oczu okazywał zdziwienie i uczucie niezrozumiałości całej sytuacji. Chisska została wyprowadzona przez klony i Togrutankę, a na mostku ponownie zapadła nieznośna cisza.
-Połączyć z dowództwem, potrzebujemy wsparcia...


***




[ Przestrzeń kosmiczna nad planetą Duro] 19 BBY 5 godzin później

Flota Separatystów wyszła z nadprzestrzeni przy planecie Duro. Domyślali się oni, że Republikańskie okręty pokonały nikłą obronę komandor Kuar'rhka'nuruodo. Teraz lecieli, aby zmiażdżyć siły admirała Koversa. Klush dobrze znał to nazwisko, tak jak wielu dowódców Separatystów. Cieszył się, że to jemu przyjdzie zaszczyt zgniecenia Sarhina, niczym bezbronnego robaka.
Jakież było jego zdziwienie, gdy ujrzał potężne zgrupowanie przeciwnika. Jego pięć niszczycieli typu Providence, wspierane przez ósemkę Recusantów, dwunastkę Munificentów i trójkę Pancerników Lucrehulk mogłoby z łatwością zmieść z powierzchni ziemi siły Koversa o jakich doniosła mu Kuar'rhka. Teraz jednak stanęły one przeciwko „Młotowi Zagłady” asystowanemu przez dwa Gwiezdne Niszczyciele typu Victory oraz parę Venatorów. Wokół charakterystycznych okrętów w kształcie klina w przestrzeni znajdowały się Drednoty Rendili, Carracki, Arquitensy i Changery.
Dwie floty stanęły w bezruchu, wyczekując w napięciu na ruch przeciwnika. Każda żywa istota na polu bitwy odczuwała swoistego rodzaju podniecenie przed bitwą. Napięcie było nie do zniesienia. Jednak dowodzący Separatystami Klush nie był tak opanowany jak jego oponent.
-Wysłać myśliwce!
Te dwa słowa spowodowały oderwanie się od kadłubów jednostek Konfederacji droidów-myśliwców typu Vulture. Ponadto z hangarów Lucrehulków wzbiły się eskadry Tri-fighterów, bombowców Hyena i Sępów. Zautomatyzowane myśliwce pomknęły w stronę okrętów Republiki. Te w odpowiedzi wypuściły własne siły myśliwskie. Ponad tysiąc jednostek z Venatorów i Victorów ruszyło naprzeciwko pięciotysięcznej formacji droidów-myśliwców, wspierane przez Consulary i Arquitensy. Gdy te dwie chmary zbliżyły się do siebie, w przestrzeni zaroiło się od tysięcy karmazynowych, szmaragdowych i błękitnych boltów energii. Prowadzona przez dwójkę Jedi na Deltach eskadra Torrentów wbiła się w przeciwników i zaczęła oznajmiać swoją obecność, co chwila rozrywając na strzępy wrogie droidy. Jednak Sępy wspierane przez nowoczesne Tri-fightery wykorzystując swoją przewagę liczebną napierały do przodu, osłaniając Hieny. Ich cel był prosty- dolecieć do jednostek Republiki i zmiażdżyć je bombami i torpedami. ARC-170 próbujące zatrzymać te wzburzone morze myśliwców Separatystów powoli ustępowały pola, przy okazji dziesiątkując wroga. Niestety co chwila któryś z sześcioskrzydłych republikańskich myśliwców kończył w eksplozji wraz ze swoimi załogantami. Szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na stronę Konfederacji. Ich bombowce osłaniane przez Tri-fightery i Sępy zaczęły się wymykać pilotom Republiki. Obie Delty zajadle próbowały przebić sobie drogę do Hien, jednak było to bardzo trudne zadanie. Jedi stracili połowę eskadry i byli odcięci od reszty sojuszniczych myśliwców. Próbujące zestrzelić formację Separatystów ARC-170 i Torrenty były bezwzględnie niszczone przez obstawę bombowców. W to mrowie tysięcy jednostek wbiły się koreliańskie Changery masakrując dzięki swojemu obrotowemu uzbrojeniu jednostki Konfederacji.
Admirał Sarhin Kovers oglądał przez ogromne szyby iluminatora tą jakże urzekającą kolorami i dynamizmem bitwę myśliwców, na którą składało się multum pojedynków na śmierć i życie. Na dnie serca pojawiła mu się myśl aby pobiec do swojej maszyny i dołączyć się do tego tańca zagłady, w którym uczestniczyło pełno pilotów Republiki. Był jednak dowódcą i nie mógł opuścić mostka, dlatego stał i uważnie obserwował, wyczekując chwili, aby przy jak najmniejszych stratach wycofać kontygenty.
Pomysł aby włączyć do walki Changery był strzałem w dziesiątkę, ponieważ dzięki ich obrotowym działkom załamały one atak bombowców Separatystów wybijając większość z nich, czym zmusiły resztę myśliwców do odwrotu. Co chwila któryś z uciekających Sępów czy Tri-fighterów kończył w efektownej eksplozji. Piloci Republiki poczuli nagły przypływ odwagi i rzucili się w pościg za wrogiem, wyrzynając droidy w pień. Jednak ARC-170 i Torrenty zaczęły się w pogoni zbliżać do okrętów wroga, które zdawały się tylko na to czekać. Na to Sarhin nie mógł pozwolić.
-Wycofajcie Changery i wszystkie myśliwce. Ściągnijcie maszyny na uzupełnienie paliwa i amunicji i zdajcie raport.
Niemal wszystkie jednoski zastosowały się do poleceń i zawróciły, ale jeden koreliański krążownik c70 przeszarżował i dostał się w zasięg rażenia artylerii wrogich okrętów, które w ciągu paru chwil zrobiły z niego sito i doprowadziły do wybuchu reaktora.
Co dziwne po tej wygranej przez Republikanów potyczce flota Klusha nie ruszyła się z miejsca, jakby na coś czekała.

***


-To są jakieś jaja...-Mirvt westchnął głośno, dając upust swoim emocjom głośnym okrzykiem. Powodem jego zachowania było pojawienie się kolejnych czterech frachtowców Lucrehulk. Na jednym mogło znajdować się do 1500 myśliwców, więc do walki dołączyło sześć tysięcy wrogich droidów-myśliwców. Było to bardzo niepomyślne dla Koversa zdarzenie. Wedle raportów stan ich jednostek przewagi powietrznej wynosił około 80 procent, z czego zaledwie 65 procent mogło dalej brać udział w bitwie. Co do sprawności Changerów, to dwa zostały zniszczone, a kolejne dwa ciężko uszkodzone. Trzy pozostałe miały powierzchowne uszkodzenia nie wpływające zbytnio na ich zdolność bojową. W tej sytuacji prognozy były jeszcze bardziej niewesołe niż przed pierwszą potyczką.
-Admirale, wszystkie myśliwce, które są zdolne do walki są już gotowe- w komunikatorze Sarhina zabrzmiał głęboki bas należący do Mistrza Jedi, Kuarr'a Syll'hork'a. Parę razy Kovers miał okazję z nim latać i obdarzył go szacunkiem. Twi'lek razem ze swoim padawanem z łatwością niszczyli wrogie myśliwce, zapewniając „Młotowi” ochronę przeciwlotniczą, której potrzebował o wiele bardziej niż standardowe Venatory, ponieważ kosztem zredukowania artylerii przeciwlotniczej o 75 procent i przestrzeni hangarowej do zaledwie trzech eskadr został wyposażony w sporą ilość potężnych dział turbolaserowych.
-Dobrze, ale obawiam się, że nie wystarczy nam sił na powstrzymanie tej elektronicznej masy.
-Nie możemy się poddawać
-Tak wiem, dlatego wszyscy damy z siebie dwieście procent-
Sarhin znów odzyskał pogodny głos, a na jego twarzy zagościł lekki uśmiech- Niech Moc będzie z wami, Mistrzu- zakończył rozmowę, pozdrawiając Kuarr'a. W duszy jednak przeczuwał, że to jego ostatnia batalia. Chciał, aby była ona najlepszą w jego życiu. Nie czuł strachu przed śmiercią, tylko ogarniające powoli jego ciało podniecenie, typowe dla osób mających kontakt z polem walki. Źrenice osaczone przez niebieską tęczówkę, rozszerzyły się, wpatrzone majestatycznie w zgrupowanie floty wroga. Teraz tylko przypadek i zdolności taktyczne staruszka mogły im pomóc.
A przypadek nadszedł w postaci floty Korelianów, która wyłoniła się z nadprzestrzeni obok okrętów Republiki. Złożona z szesnastki kanonierek koreliańskich typu DP20, otoczonych przez dwudziestkę zmodyfikowanych Korwet Koreliańskich CR 70 i CR 90, oraz mrowie innych, mniejszych jednostek z których bystre oko mogło wyłapać takie rarytasy jak YT-1300, YT-1250, KR-TB Doomtreader, czy HWK-290. Z tej chmary zmodyfikowanych frachtowców i transportowców wyróżniały się jednostki typowo przeznaczone do potyczek, czyli kutry patrolowe PB-950 i frachtowce eskortowe Gozanti.
-Sir, proszą o holopołączenie.
-Łączyć!

Zaraz po wypowiedzeniu rozkazu przez admirała, na stole taktycznym wyświetlił się niebieski, niewyraźny hologram, który po chwili wyostrzył się, prezentując wysokiego Korelianina, o ciemnobrązowych, krótkich włosach i dokładnie przystrzyżonej brodzie. Szerokie bary świadczyły o jego nienagannej kondycji fizycznej, a obrazu całości dopełniał pas z ekwipunkiem.
-Sal Kispel, jak miło cię widzieć-Kovers znał dobrze rozmówcę, bo w oczach pojawił się błysk radości.
-I nawzajem stary druhu- Sal głośno i serdecznie się roześmiał.
-Co cię tutaj sprowadza, jeśli mógłbym wiedzieć?
-Widzę, że się nie zmieniłeś Sarhinie. Zawsze oszczędny w słowach-
Kispel ponownie wyszczerzył usta w szerokim uśmiechu- postanowiliśmy wspomóc sąsiadów, a że chłopaki aż się garną do bitki- mężczyzna zamilkł, wiedząc, że admirał zrozumie jego intencje.
-A więc chodźmy zniszczyć parę statków!
-Tak jest, kapit...to jest admirale!
-Sal szybko wybrnął z błędu, bo nie dojrzał pagonów na mundurze Koversa.
Obaj mężczyźni byli profesjonalistami, wręcz artystami w swojej dziedzinie. Dobrze wiedzieli, że najpierw praca, potem rozmowa. A przecież ta praca była dla nich przyjemnością.
-Przekazać meldunki. Tworzymy formację „Klin”. Gwiezdne Niszczyciele na przedzie, Carracki i Drednoty Rendili na skrzydłach. Changery, Maraudery, Arquitensy, Kanonierki i korwety koreliańskie nieprzystosowane do walki z myśliwcami mają się zgromadzić za Niszczycielami, pomiędzy Drednotami i Carrackami. Zastosujemy taktykę Marg Sabl, nieco zmodernizowaną na potrzeby tej bitwy. Reszta jednostek niech rozwali te zautomatyzowane myśliwce.
-Tak jest!


***



W przeciągu paru minut cała flota Republiki ustawiła się na pozycji, w milczeniu wyczekując ataku przeciwnika. Pełno koreliańskich frachtowców i transportowców kłębiło się przed setkami ton durastali i innych materiałów, przekutych w charakterystyczne, trójkątne okręty.
-Wypuścić myśliwce- rozkaz ten padł niemal jednocześnie z ust obu głównodowodzących. Na ten znak ponownie pomknęły ku sobie eskadry droidów-myśliwców oraz maszyny ARC-170 i V-19 Torrent. Tym razem jednak jednostki Republiki wspierały zmodyfikowane frachtowce. Na czoło formacji wysunęły się dwie Delty należące do Jedi. Tuż obok znalazły się cztery YT-1300, które dzięki modyfikacjom utrzymywały prędkość godną myśliwców.
Ale teraz za myśliwcami ruszyły okręty liniowe. Z jednej strony podłużne i pełne ostych zakończeń i załamań Munificenty i Recusanty, z drugiej trójkątne i gładkie Venatory, Victory i Drednoty Rendili. Obie strony konfliktu nabrały rozpędu, silniki działały z pełną mocą, a wraz ze zmniejszaniem się dystansu między wrogimi jednostkami, zaczęło narastać napięcie i chęć walki.
W końcu pierwsze myśliwce weszły w zasięg działek laserowych, a wtedy zaczął się chaos. Obie strony zażarcie wymieniały się ogniem. Działka pluwały boltami energii. Kadłuby rozszarpywane przez pociski w końcu ustępowały i rozrywały się w eksplozjach. Walka była wyrównana dopóki na miejsce nie dotarły frachtowce eskortowe Gozanti. Niczym walec przetoczyły się one w eskorcie kutrów patroloweych PB-950 przez zgrupowanie Tri-fighterów i Sępów. Pozostawione same sobie bombowce Hyena padały ofiarą zmasowanego ostrzału z frachtowców i myśliwców Republiki. Dzięki temu flota Koversa mogła bezpiecznie zbliżyć się do okrętów Separatystów, nie obawiając się ataku bombowców nieprzyjaciela.

***



-Sir, 99 procent myśliwców przeciwnika zostało zniszczonych.
-Doskonale, Mistrzu Jedi. Zbierzcie wszystkie maszyny do kupy i na mój znak macie zaatakować fregaty Munificent.
-Tak jest.

-Przednie tarcze pełna moc, przygotować torpedy i działa. Utrzymać formację.
Sarhin już widział sylwetki okrętów wroga. Wielkich, przerażających, wypełnionych droidami i elektroniką. Wiedział, że musi je zniszczyć. To był jego cel. Lada moment wejdą w zasięg dział i już nie będzie odwrotu.
-Sir, mamy ich w zasięgu!
-Ognia!
-potężny, chłodny głos Koversa rozbrzmiał po mostku. A chwilę potem przez iluminator staruszek mógł podziwiać prawdziwy artystyczny pokaz. Setki karmazynowych i błękitnych boltów pędziły ku swoim celom. Większość rozpływała się po tarczach energetycznych, ale części udało się przebić i uderzyć całą mocą w kadłub, rozrywając metal. Ze względu na odległość lwia część ostrzału chybiała celu, ale z upływem czasu i skracaniem dystansu między okrętami, coraz większa ilość boltów trafiała.
-Admirale, średnia wytrzymałość tarcz naszych Niszczycieli wynosi 45 procent!
-Większe okręty, cała wstecz! Wykonać manewr Marg Sabl!

Zwycęstwo Republiki wisiało na włosku i tylko od racjonalnych i mądrych decyzji i rozkazów Sarhina zależało, czy ta bitwa zostanie zakończona zwycięstwem.
Klush już kazał przygotować torpedy do odpalenia, gdy ujrzał, że trójkątne okręty przeciwnika wycofują się.
-Nie, nie! Gonić je!
-Sir, to nie jest dobry pomysł-
droid zaprotestował, ponieważ jego systemy nie mogły zrozumieć tak nierozważnego zachowania.
-Silniki pełna moc!
-Rozkaz, rozkaz-
blaszak pokręcił z niedowierzaniem mechaniczną głową.
Providence, Munificenty i Recusanty ruszyły, zgodnie z rozkazem, na wroga, cały czas zalewając go falami turbolaserowych boltów. I wtedy zza Venatorów i niszycieli Victory wypadła cała chmara mniejszych jednostek. Zdezorientowane droidy na chwilę całkowicie wstrzymały ogień. A ta chwila w zupełności wystarczyła. Changery, Maraudery, Arquitensy, korwety i kanonierki koreliańskie pruły z pełną prędkością ku formacji wroga, ostrzeliwując większe okręty swoją artylerią. I tutaj został zauważony jeden problem, a mianowicie im bliżej Separatystów, tym większe zakłócenia i problemy miały systemy namierzania i kierowania ogniem. Na szczęście republikańskie jednostki miały za strzelców doświadczonych ludzi i ta przeszkoda nie była tak trudna. A że przeciwnik zrobił teoretycznie mały błąd, ale w tej sytuacji mogący zadecydować o jego zgubie. Mianowicie ustawił fregaty Munificent, odpowiedzialne za zamieszanie z systemami kierowania ogniem, na skrzydłach formacji, której trzon stanowiły Recusanty i Providensy. Takiej sytuacji nie mógł zmarnować Sarhin, który zauważył ten błąd i zamierzał skupić uderzenie na swoistym słabym filarze, aby upadając, pociągnął za sobą całą budowlę i doprowadził do jej zagłady.
-Wszystkie myśliwce będące aktualnie w kosmosie, są gotowe?
-Tak jest, sir-
admirał otrzymał potwierdzenie.
-A więc niech uderzą na fregaty Saparatystów w punktach IK-200 i IL-205. Piloci mają celować z torped w wiązania konstrucji...-Kovers właśnie zauważył, że flota Konfederacji w końcu otworzyła ogień i skupiła go na nacierających korwetach i krążownikach-Nasze Niszczyciele ruszają do przodu, Carracki i Drednoty skierować na naszą lewą flankę i niech skoncentrują ogień na najbardziej wysuniętej fregacie.


***




[ Przestrzeń kosmiczna nad planetą Duro: mostek „Zgubionego”] 19 BBY

Klush zdziwił się widząc jak przeciwnik najpierw naciera, a potem nagle jego okręty zatrzymały się i zaczęły cofać. Do tego tuż za zasięgiem z którego można by ostrzelać je torpedami. Dlatego Zabrak postanowił ruszyć w pościg za wrogiem, całkowicie ignorując fakt, że niemal cały jego kontyngent myśliwski został rozbity w pył. Teraz liczyło się tylko zniszczenie „Młota Zagłady”.
-Co jest gra...- dowódca Separatystów nie dokończył widząc pędzące na niego z pełną mocą korwety Republiki. Klusha zmroziło, podobnie jak i jego załogę. Dopiero pierwsze, celne, błękitne bolty energetyczne, rozbłyskując się po tarczach, przywróciły trzeźwość Zabrakowi.
-Strzelać do tych korwet!
-Rozkaz, rozkaz-
droid zaczął szybko naciskać przyciski na konsoli, ale dopiero po chwili wielkie, najeżone działkami okręty zaczęły wypluwać z dział karmazynowe bolty. A wtedy było już za późno.


***




[ Przestrzeń kosmiczna nad planetą Duro] 19 BBY

Szybsze jednostki już wpadły na tyły formacji Konfederacji, a jedynie kanonierki koreliańskie i Maraudery jeszcze znajdowały się w polu rażenia Recusantów i Marauderów, a jeszcze chwila i też uciekną poza zasięg dział Separatystów. Rozpaczliwy ostrzał droidów skupił się na ostatniej kanonierce, całkowicie ignorując inne jednostki. Dzięki temu niczym nie niepokojone większe jednostki dołączyły do szybszych i lżejszych pobratyńców, już za linią wroga. Niestety wymagało to poświęcenia, bo mimo swojej niezwykłej wytrzymałości DP20 została wręcz zmasakrowana dziesiątami potężnych turbolaserowych boltów. Tarcze energetyczne padły bardzo szybko, a choć z kadłubem droidy miały większy problem to i on musiał ulec zmasowanej kanonadzie. Dzielna załoga odźwięczyła się w tej nierównej walce paroma doskonale skoncentrowanymi strzałami z turbolaserów, które wbiły się w niezabezpieczoną tarczami energetycznymi sterburtę jednego z Munificentów uszkadzając jego konstrukcję. Na pożegnanie, już z podziurawionej boltami kanonierki wystrzelona została salwa rakiet skierowana w stronę jednego z Recusantów. O ile rakiety zostały z łatwością zestrzelone, podobnie jak i DP20, która skończyła tak jak one, w kuli ognia.
I wtedy nadleciały myśliwce Republiki i koreliańskie frachtowce. Piloci i strzelcy kipieli gniewem i chęcią zemsty. A lepszej okazji nie mogli sobie wymarzyć. Pierwsza, dokładnie wymierzona salwa torped trafiła dokładnie w środek kadłuba Munificenta, już wcześniej „nadszarpniętego” przez zniszczoną kanonierkę. Metal nie wytrzymał siły eksplozji i z wielkim zgrzytem i jękiem, którego nikt nie usłyszał, bo w kosmosie te dźwięki nie mogły się rozejść, pękł. Podzielona na dwie części fregata Separatystów stała się niezwykle łatwym celem. Jednak jeden ciężko uszkodzony statek to jeszcze niewiele, dlatego eskadry myśliwców i frachtowce rozdzieliły się. republikańskie maszyny pomknęły ku dalszym okrętom, a Koreliańczycy chcąc zemścić się za zniszczenie DP20 ruszyli w stronę mostka fregaty. Celne torpedy swoimi wybuchami spowodowały reakcję łańcuchową, która doprowadziła do rozerwania się Munificenta.
Sarhin, właśnie poinformowany o słabnącym stanie tarcz energetycznych „Młota”, dostrzegł przez iluminator eksplozję, a na stole operacyjnym została ona wiernie odtworzona. A więc jeden okręt wroga mniej. A dosłownie moment potem kolejna, tym razem najbardziej wysunięta do przodu fregata na prawej flance Separatystów, podzieliła los swojej bliźniaczej jednostki , zniszczona przez niezwykle potężne baterie turbolaserowe Drednotów i Carracków.
-Kanonierki koreliańskie i Maraudery niech podzielą się na dwie grupy, aby w każdej było po pięćdziesiąt procent każdego z typów statków i ruszają na Recusanty na współrzędnych GJ-300 oraz GI-300. Arqutensy, CR 70, CR 90 i Changery mają zaatakować Recusanty w punktach GK-250 i GI-260. Celować w silniki. Piloci myśliwców, wybić wszystkie Munificenty na ich lewej flance! Carracki i Drednoty oflankować ich prawą flankę i rozbić wrogie fregaty. Gwiezdne Niszczyciele pełna moc. Przygotować się na zestrzelenie rakiet, oraz przygotować własne. Celować w tego Recusanta wprost przed nami. Niech poczuje potęgę Republiki!
Rozkazy admirała zostały bardzo szybko wcielone w życie, a przeciwnik nie miał już za bardzo co zrobić. Jego sytuacja była już tragiczna. Decydujący moment, dzięki decyzjom Sarhina przechylił szalę zwycięstwa na stronę Republiki i już nic nie mogło tego zmienić. To co działo się potem, to już czysta symfonia i arcydzieło wśród bitew kosmicznych. Jednostki na tyłach wroga masakrowały sekcje silnikowe okrętów Separatystów, a kanonierki koreliańskie dzięki swoim rakietom skutecznie uprzykrzały życie wrogom. Nalot myśliwców zniszczył pięć Munificentów i całkowicie oczyścił lewą flankę Separatystów z fregat, co przełożyło się na zwiększenie celności ostrzału republikańskich statków. Przyczyniły się do tego także celne strzały kanonierów z Carracków i Drednotów, które zamieniły w kosmiczny pył kolejne dwa Munificenty.
Teraz przeciwnik dysponował tylko piątką Providensów w środku formacji, otoczonych przez osiem Recusantów. Trzy zabezpieczały tyły kilometrowych niszczycieli , dwa osłaniały bakburtę, dwa sterburtę, a jeden, najbardziej wysunięty trwał jako przed straż. Dodatkowo na prawej flance trzymały się jeszcze trzy Munificenty. A z dala od pola bitwy, za formacją Konfederacji do ucieczki szykowały się trzy Pancerniki i cztery frachtowce typu Lucrehulk. Ich zadaniem podczas tej bitwy miało być tylko dostarczenie myśliwców, ewentualnie wsparcie ogniem przy dobijaniu wrogich jednostek. Ale kiedy potyczka zaczęła przyjmować zły obrót te wielkie okręty rozpoczęły wycofywać się na tyły. Separatystów nie stać było na ich utratę dlatego musiały one skoczyć w nadprzestrzeń. Właśnie miały rozpocząć przygotowania, kiedy Koversowi się o nich przypomniało.
-Wypuścić z hangaru przez dolne wrota dwie eskadry V-Wingów i eskadrę Y-Wingów, niech jak najszybciej ruszą na te Lucrehulki. Odwołajcie myśliwce, niech nie szarżują. Zmasowany ostrzał z Recusantów może zniszczyć zbyt wiele naszych jednostek. Wyślijcie trzy eskadry Torrentów za Nimbusami, będzie trzeba dobić te wielkie przerobione frachtowce. Carracki i Drednoty niech kontynuują ostrzał Munificentów, podobnie jak działające na tyłach kanonierki, korwety i krążowniki.
Venatory i Victory już się zbliżały, a mimo to przeciwnik z jakiegoś powodu nie odpalał torped. Najbardziej wysunięty Recusant oddał celny strzał, który rozszedł się po tarczach „Młota Zagłady”, aby chwilę potem, poszatkowany przez działa turbolaserowe Niszczycieli, zmienić się w rozrzuconą po kosmosie kupę złomu.

***



-Sir! Tarcze energetyczne na poziomie pięciu procent!- ostrzegawczy i pełen obaw głos rozległ się po mostku. Pięć procent to już naprawdę mało. Tą złą informację nieco złagodził fakt, że właśnie padły dwa ostatnie Munificenty, a systemy celownicze działają już bez żadnych zakłóceń.
-Wyłączyć i zregenerować! Nie możemy ich utracić! Zwolnić do 1/4 maksymalnej prędkości, niech Victory i Venatory wbiją się między wrogie okręty. To ich zdezorientuje.
-Tak jest.

Parę boltów energetycznych trafiło w „Młota” powodując za każdym razem drganie kadłuba. Na szczęście mocny pancerz zapewniał silną osłonę i nawet największe bolty nie mogły przebić się zbyt głęboko. A działające na tyłach zgrupowanie Arquitensów, Changerów i koreliańskich statków właśnie doprowadziło do eksplozji trzech Recusantów stanowiących tylnią straż Providensów. Korytarz dla myśliwców stanął otworem. Sęk w tym, że już trzy czwarte nie miało już torped. I wtedy nadleciały koreliańskie frachtowce, które pozostawiając wolniejsze i nieuzbrojone w torpedy jednostki, ruszyły na wroga. Zmodyfikowane YT-1300 i YT-1250 nadleciały pierwsze i pakując serię torped zamieniły prawego Providensa w kosmiczny pył. Na prawym skrzydle Republiki swój zwycięski pochód kontynuowały Drednoty Rendili i Carracki, które po otrzymaniu kilku wiązek energetycznych, przyjętych na tarcze, odwdzięczyły się salwą ze swoich dział burtowych niszcząc w krótkim czasie dwa Recusanty stanowiące osłonę lewej burty Niszczyciela Separatystów. W końcu Klush został zmuszony przez okoliczności do użycia torped, jednak w międzyczasie kolejny jego okręt rozerwany przez Drednoty i Carracki, oraz storpedowany przez nacierające za Korelianami republikańskie myśliwce, pozostał już tylko wspomnieniem. Siły Zabraka topniały w oczach, a na domiar złego pędziły na niego cztery Gwiezdne Niszczyciele. Otoczony praktycznie ze wszystkich stron już wiedział, że żywy z tego nie wyjdzie. Jego trzy Providensy rozpoczęły ostrzał z wyrzutni. Salwy rakiet pomknęły w stronę Venatorów, które jednak przygotowane przez Sarhina na taką ewentualność zestrzeliły spokojnie pierwsze salwy. Kolejne mogły być jednak opłakane w skutkach. Klush nie zdążył już uraczyć swoich oczu widokiem rozszarpywanych jednostek Republiki, bo otoczone ze wszystkich stron okręty odmówiły posłuszeństwa. Biegnące wzdłuż całych linii statków Separatystów łańcuchy eksplozji dotarły w końcu do mostków i zakończyły tą wielką batalię efektywnymi wybuchami.

***



W tym czasie V-Wingi pruły z maksymalną prędkością w stronę przygotowujących się do skoku Lucrehulków. Nimbusy zostawiły z tyłu Torrenty i Y-Wingi ścigając się z czasem. Każda sekunda przybliżała republikańskich pilotów do celu, ale też przybliżała ich cel do ucieczki. W końcu myśliwce KSE zbliżyły się na odległość, z której mogli użyć rakiet na najbliższym „preclu”. Piloci-klony nie mogli zmarnować takiej sytuacji, więc salwa pocisków ruszyła w stronę napędu Lucrehulka, który już zamierzał opuścić towarzystwo bez pożegnania. Rakiety bez przeszkód dotarły co celu, wywołując pokaźną eksplozję, która oprócz ładnego wyglądu miała ogromne znaczenie strategiczne. Republikanie bowiem sami o tym nie wiedząc, wstrzelili się w momencie, gdy frachtowiec Separatystów właśnie skończył sekwencję odliczania i rozpoczął procedurę skoku w nadprzestrzeń. Z racji tego, że w tej samej chwili hipernapęd odmówił współpracy, doszło do przeciążenia, w wyniku którego Lucrehulk pękł na pół, a jego połówki pomknęły w stronę innych, bliźniaczych jednostek. Zdarzenie to wywałało wystarczająco dużo zamieszania, aby do reszty okrętów Konfederacji dotarły V-19 Torrent i eskadra bombowców. Dzięki ich torpedom i bombom Lucrehulki szybko skończyły swój kosmiczny żywot, a jedynym świadkiem ich dawnej obecności było skupisko szczątek pozostałych w kosmosie.

***



Batalia została zakończona, a dzięki niej siły Separatystów zostały mocno nadwyrężone. Koszty stworzenia flotylli, która została zniszczona przez admirała Sarhina Koversa i siły Korelii, sięgały miliardów kredytów. Bitwa o planetę Duro była z jednej strony popisem umiejętności sił Republiki, a z drugiej ogromnym ciosem w Konfederację Niezależnych Systemów.




Składy flot biorących udział w potyczce:
I faza
Siły Republiki:
•Gwiezdny Niszczyciel typu Venator „Młot Zagłady”
-2 Delty
-2 eskadry V-wingów
-eskadra Y-wingów (BTL-B)
•Krążownik typu Carrack „Stone”
•Krążownik typu Carrack „Guard”
•Drednot Rendili „Rhino”
•Drednot Rendili „Porcupine”
•4 Korwety typu Marauder
-2 eskadry V-19 Torrent
-2 eskadry ARC-170
•8 lekkich Krążowników typu Arquitens
•10 Krążowników c70 Changer

Siły Separatystów:
•Okręt Kontroli Droidów LH-3210
•2 Pancerniki Lucrehulk
•4 Fregaty typu Munificent


II Faza
Siły Republiki:
•Gwiezdny Niszczyciel typu Venator „Młot Zagłady”
-2 Delty
-2 eskadry V-wingów
-eskadra Y-wingów (BTL-B)
•Gwiezdny Niszczyciel typu Venator „Nadzieja”
-29 eskadr V-19 Torrent
-6 eskadr ARC-170
•Gwiezdny Niszczyciel typu Venator „Nieugięty”
-29 eskadr V-19 Torrent
-6 eskadr ARC-170
•Gwiezdny Niszczyciel typu Victory „Zawziętość”
-2 eskadry V-19 Torrent
•Gwiezdny Niszczyciel typu Victory „Żar”
-2 eskadry V-19 Torrent
•Krążownik typu Carrack „Stone”
•Krążownik typu Carrack „Guard”
•Drednot Rendili „Rhino”
•Drednot Rendili „Porcupine”
•12 korwet Marauder
-6 eskadr V-19 Torrent
-6 eskadr ARC-170
•18 lekkich Krążowników typu Arquitens
•26 krążowników c70 Changer

Siły Korelii:
•16 Kanonierek koreliańskich DP20
•12 Korwet koreliańskich CR 90
•8 Korwet koreliańskich CR 70
•30 YT-1300
•28 YT-1250
•40 KR-TB Doomtreader
•51 HWK-290
•20 frachtowców eskortowych typu Gozanti
•18 kutrów patrolowych PB-950

Siły Separatystów:
•5 Niszczycieli typu Providence
•8 Niszczycieli typu Recusant
•12 Fregat typu Munificent
•3 Pancerniki typu Lucrehulk
-120 droidów-bombowców Hyena (po 40 na każym)
-216 droidy-myśliwce Tri-fighter (po 72 na każdym)
-4164 droidów-myśliwców Vulture (po 1388 na każdym)
•4 Frachtowce typu Lucrehulk
-160 droidów-bombowców Hyena (po 40 na każdym)
-240 droidów-myśliwców Tri-fighter (po 60 na każdym)
-5600 droidów-myśliwców Vulture (po 1400 na każdym)
Image

"Nie wahaj się powiedzieć ludziom na których ci zależy o uczuciach żywionych do nich. Bo jutro może ich tam nie być." ~ Akagi

"If you do not fight now, then when will you?" ~ Type-005
Awatar użytkownika
Rafael Rexwent
Gracz
 
Posty: 290
Rejestracja: 7 Lis 2014, o 17:01

Re: Bitwa o Duro-opowiadanie

Postprzez Quorn » 17 Mar 2016, o 18:32

Rafael... Sprawnie:) Odniosłem tylko wrażenie, że chcesz opisać tura po turze jakąś scenerię którą sam rozegrałeś na systemie BE3Ra. Dobrze kombinuję? Poza tym... powiem Ci, że całkiem fajnie. Dialogi takie... ok. Choć spodobała mi się zagrywka z komentarzem zniszczeń na "Atlasie" "Zeusie" i reszcie. "BTW... serio mitologia grecka w SW? To mi nie siadło". Za to opisy zwrotów i ataków dość plastycznie. Wyobraźnia zadziałała. Pozdrawiam.

Gdybym miał się czepiać to może trochę za długo? :)
4/5
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: Bitwa o Duro-opowiadanie

Postprzez Mistrz Ind'yk » 28 Mar 2016, o 23:03

Raf - piszę, bo prosiłeś, ale całkiem nie czuję się na siłach :) . Opowiadanie jest o czymś, co zupełnie nie mieści się w stylu moich zainteresowań, więc moje uwagi mogą go trochę nie dotyczyć, bo może batalie opisuje się właśnie tak :D . Ogólnie jest tu za dużo opisów okrętów, składów flotylli, a za mało fabularnego mięsa. Do tego nie gra mi prostota fabuły, w sensie oni lecą i wiedzą, tamci lecą i wiedzą, ale oni wiedzą, że tamci wiedzą i w końcu rozwiązuje się to na stronę tych wiedzących. Być może wynika to także po prostu z tego, że jak na sam opis bitwy bez prawie niczego innego, jest to zwyczajnie zbyt długie - zbytni natłok poczułem dopiero przy końcu.
Ale tak naprawdę jedyna uwagą, jaką mam, jest szalone i chaotyczne nazywanie okrętów. Masz nazwy z polskiego i angielskiego, a do tego kultury greckiej. Totalnie nie jestem fanem tego pierwszego, bo "Stone" i "Guard" brzmią dla mnie gorzej niż "Kamień" i "Strażnik", a co do drugiego, to też skłoniłbym się do czegoś gwiezdnowojennego - miałbyś szansę popisać się swoją inwencją twórczą.
Poza tym jest fajnie, pewnie dla fanów bitew i bitweniaków jest 4 razy lepiej :D.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: Bitwa o Duro-opowiadanie

Postprzez BZHYDACK » 30 Mar 2016, o 11:35

Recka za reckę :D


Zatem, muszę przyznać, że dobrze opisana bitwa kosmiczna. Fajnie oddałeś chaos bitewny i emocje towarzyszące manewrom. Opisałeś przygotowania, ustawianie się okrętów przez co łatwo sobie wyobrazić co się tam działo. Choć rwana akcja niekoniecznie to ułatwiała.
A mój odbiór opowiadania? Emocjonalnie nieprzychylnie, bo jestem całym sercem po stronie Separatystów :D Odniosłem wrażenie, że to imię "Sahrin Kovers" samo walczy i pokonuje Separatystów, bo 7 LucreHulków powinno flotę Repów rozstrzelać bez kłopotu :D
Z kolei jeśli chodzi o styl i formę to łatwo się czyta i działa na wyobraźnię. Ogólnie pozytywnie.
Awatar użytkownika
BZHYDACK
Gracz
 
Posty: 320
Rejestracja: 18 Sty 2016, o 12:29

Re: Bitwa o Duro-opowiadanie

Postprzez Rafael Rexwent » 30 Mar 2016, o 19:46

BZHYDACK napisał(a):
Recka za reckę :D

Odniosłem wrażenie, że to imię "Sahrin Kovers" samo walczy i pokonuje Separatystów, bo 7 LucreHulków powinno flotę Repów rozstrzelać bez kłopotu :D


Te siedem Lucrehulków nie miało brać udziału w pełnoprawnej bitwie. Separatyści wysłali je tam, aby wypuściły myśliwce i czekały w znacznej odległości na to, aż główne zgrupowanie rozbije szyk Repów, a wtedy one by DOBIŁY resztki Republikanów. A gdy sprawy przyjęły zły obrót to próbowały umknąć, bo każdy precelek to jakieś sto milionów kredytów. A więc ogromny koszt. Gdy Sepy straciły flotę, to nie chcieli jeszcze stracić Lucrehulków i próbowali nimi zwiać.
Image

"Nie wahaj się powiedzieć ludziom na których ci zależy o uczuciach żywionych do nich. Bo jutro może ich tam nie być." ~ Akagi

"If you do not fight now, then when will you?" ~ Type-005
Awatar użytkownika
Rafael Rexwent
Gracz
 
Posty: 290
Rejestracja: 7 Lis 2014, o 17:01

Re: Bitwa o Duro-opowiadanie

Postprzez BZHYDACK » 31 Mar 2016, o 17:18

Wybacz, ale to marnowanie potencjału, zważywszy na fakt że bojowy potencjał precla to jak mała flota (sumarycznie ma siłę ognia tak 3 Venatorów, skromnie licząc) oraz był przystosowany właśnie do walk z drobnicą, jak myśliwce i frachtowce. Dodatkowo, to były najpotężniej opancerzone jednostki w czasach CW. A ty nawet słowem nie wspominasz żeby precle strzelały, tak jakby nie miały uzbrojenia (jak to jest w systemie BEERa, więc nie dziwię się że Indyk odniósł takie wrażenie), no i twoje statki rozwalają jej bez właściwie żadnego problemu - a ja nie potrafię sobie wyobrazić żeby można było atakiem z zewnątrz zniszczyć precla jedną salwą, nawet wielkiej liczby myśliwców.
Awatar użytkownika
BZHYDACK
Gracz
 
Posty: 320
Rejestracja: 18 Sty 2016, o 12:29

Re: Bitwa o Duro-opowiadanie

Postprzez Rafael Rexwent » 31 Mar 2016, o 18:07

W końcu myśliwce KSE zbliżyły się na odległość, z której mogli użyć rakiet na najbliższym „preclu”. Piloci-klony nie mogli zmarnować takiej sytuacji, więc salwa pocisków ruszyła w stronę napędu Lucrehulka, który już zamierzał opuścić towarzystwo bez pożegnania. Rakiety bez przeszkód dotarły co celu, wywołując pokaźną eksplozję, która oprócz ładnego wyglądu miała ogromne znaczenie strategiczne. Republikanie bowiem sami o tym nie wiedząc, wstrzelili się w momencie, gdy frachtowiec Separatystów właśnie skończył sekwencję odliczania i rozpoczął procedurę skoku w nadprzestrzeń. Z racji tego, że w tej samej chwili hipernapęd odmówił współpracy, doszło do przeciążenia, w wyniku którego Lucrehulk pękł na pół, a jego połówki pomknęły w stronę innych, bliźniaczych jednostek. Zdarzenie to wywałało wystarczająco dużo zamieszania, aby do reszty okrętów Konfederacji dotarły V-19 Torrent i eskadra bombowców.


Otóż tutaj masz wyjaśnione dlaczego akurat ta salwa zrobiła takie zniszczenia. A ponadto te siedem Lucrehulków to nie siedem Pancerników, tylko trzy Pancerniki i cztery frachtowce Lucrehulk. Każdy z Pancerników ma miażdżącą artylerię przeciwlotniczą, ale jest jeden haczyk. Otóż i Pancerniki i frachtowce Lucrehulk mają niemal 360 stopniowe pole ostrzału. Niemal bo posiadają martwą strefę za silnikami. A Republikańskie myśliwce zbliżyły się do nich właśnie od strony martwej strefy.
Image

"Nie wahaj się powiedzieć ludziom na których ci zależy o uczuciach żywionych do nich. Bo jutro może ich tam nie być." ~ Akagi

"If you do not fight now, then when will you?" ~ Type-005
Awatar użytkownika
Rafael Rexwent
Gracz
 
Posty: 290
Rejestracja: 7 Lis 2014, o 17:01

Re: Bitwa o Duro-opowiadanie

Postprzez BZHYDACK » 31 Mar 2016, o 18:37

A ile myśliwców zmieściło by się w tej martwej strefie? Nie sądzę, by tyle aby zrobić to co zrobiły. Poza tym czy LH nie asekurowały się wzajemnie?
Byłoby łatwiej, gdybyś zamieścił mapkę z posunięciami flot.
Awatar użytkownika
BZHYDACK
Gracz
 
Posty: 320
Rejestracja: 18 Sty 2016, o 12:29


Wróć do Opowiadania

cron