Po pierwsze, dziękuję za odzew i to dość spory. Że też wam się chciało tyle czytać
W takim razie, pasuje odpowiedzieć na kilka zarzutów. Oczywiście wezmę je pod uwagę ale chcę trochę wyjaśnić co mną kierowało, że zrobiłem tak, a nie inaczej. Zatem po kolei.
IndykZacznę od końca, bo rzuciłeś zarzutem, którego miałem nadzieję uniknąć. Nie chciałem robić z Satine merysujki. Nie postawiłem jej w sytuacji, w której byłaby bezradna ale
Jeśli chodzi o plecak i latanie, to obawiam się, że ograniczył mnie brak wiedzy - nie wiem, jak często musiałby być tankowany więc po prostu pominąłem te momenty. Wbrew pozorom, pomiędzy użyciami plecaka mija sporo czasu. Nie zapisałem tego (co jest moim ewidentnym błędem), ale to Bo-Katan troszczyła się o sprzęt.
Co do psychologicznego portretu Satine, owszem, była bardzo oddana pacyfizmowi... ale miała takie trochę niepacyfistyczne przebłyski. W scenie którą opisałeś, był dalszy ciąg - księżna znokautowała gościa co ją trzymał i wymierzyła w niego jego blaster
Była jeszcze taka scena na Coruscant, mniej to jest widoczne ale zastanawiające. Otóż zabójca strzałem zabija osobę z którą Satine rozmawiała (jaj informatora). Zazwyczaj gdy ginie osoba tuż obok to człowiek w pierwszym odruchu albo się chowa albo próbuje jakoś jej pomóc. A co robi Satine? Satine w pierwszym odruchu, całkowicie instynktownie, wyciąga spluwę
A ostatnia sprawa. Satine wygrała trickiem, sztuczką, a mogła to zrobić dlatego, że potrafiąc się ukryć w Mocy właściwie całkowicie (ma do tego szczególny talent i robi to nieustannie od 20 lat) potrafi też zamaskować swoje zamiary przez co Obi-Wan nie dostał w Mocy ostrzeżenia
Ale rozumiem, że jest to dość naciągane i może razić.
I nie jest tak, że Satine ma z Mocą kontakt dopiero od kilku miesięcy. Ona trenowała przez lata, wprawdzie sama więc trochę metodą prób i błędów, ale ćwiczyła
No i parę uwag do cytatów.
Inkwizytor mówi do Imperatora klasycznie "mistrzu". To Imperator mówi do niego "bracie" ale nie w sensie "rodzino" tylko w sensie "członku zgromadzenia". Tak jak generał zakonu gdy zwraca się do szeregowego zakonnika to mówi właśnie "bracie".
Raf:Prom "prawie" dorównywał, i w tym przypadku to "prawie" robi bardzo dużą różnicę
(przecież myśliwce go dogoniły). Eta jest o tyle wdzięczny, że nic nie wiadomo o jego osiągach (oprócz tego, że był bardzo zwrotny i miał bardzo silne osłony), więc mogłem trochę pofantazjować
Ta walka była krótka (bo ile trwa wprowadzanie koordynatów) więc osłony nie zdążyły paść.
I uznałem że Et może być sporo bo właśnie trwa wymiana promów Eta na promy Lambda.
Co do walki z Inkwizytorem - on musiał zginąć. Po prostu on by się nie odczepił
A tak serio, może byłoby rzeczywiście lepiej tę walkę nieco udramatyzować. Zresztą ja tego tak nie zostawię
Dobrze że zwróciłeś uwagę na tę Medytację.
No i
BEERNie zakazałem czytać, po prostu ostrzegam przed skutkami zdrowotnymi