Content

Opowiadania

[Hutta] Śliska sprawa

Image

[Hutta] Śliska sprawa

Postprzez Quinlan Rasjuall » 10 Gru 2019, o 22:44

http://www.mglawicamocy.pl/viewtopic.ph ... =60#p63208

Ranek znów nastał i prace remontowe na pokładzie "Silver Queen" dalej trwały w najlepsze. Wymiany podzespołów, płyt pancerza, zasilania... to wszystko skupiało uwagę pracujących robotów, pod kontrolą paru techników. I pod czujnym okiem ukrytych kamer Quinlana, który mimo wszystko nie dał dostępu do całego statku ekipie remontowej. Przynajmniej jeszcze nie.
Gammoranin uporał się z pojmanym nicto, jak też miejsce rozróby w ładowni zostało odpowiednio... oczyszczone. Kredyty trafiły na chissa konto, a godzinę później odezwał się sygnał programu dekodującego, oznaczającego koniec działania. Quinlan pochylił się nad danymi przy okazji śniadania i przeglądał informacje w skupieniu. Zlecenie na jego głowę wyszło od Ortolana, po tym jak otrzymał wiadomości od osoby trzeciej - niejakiego Silusa Vanukara. Wyglądało na to, że imperialni nie życzyli sobie węszących w okolicy innych osobników. Chiss rzucił okiem na dane, które przekazywane były na jego serwer, ściągane z punktu kontrolnego. Usunięcie "słonia" jako głównego rozdającego "karty" w okolicy mogło wprowadzić sporo zamieszania i chaosu, a zrzucenie winy na imperialnych dawało też spore pole do popisu. Odpowiednio przyprawione jedzenie plus ładunek wybuchowy niszczący serwery - skuteczne rozwiązanie problemów. Spojrzał na listę celów, które były niejako do odstrzału i wszystkie były niejako w czołówce jako niewygodne. Przejrzał informacje na ich temat, chcąc coś więcej się dowiedzieć i szybko ukazał mu się dość ciekawy obraz:
- Dace Panaka, miraliański najemnik
- Aves Sarkin, sullustański szef techników w dokach
- Lee Krytal, koreliański kapitan frachtowca, który też był oznaczony jako zbytnio węszący.
Cokolwiek ta trójka zrobiła lub jak podpadła zleceniodawcy to trudno było teraz ocenić, grunt że za ich głowy była nagroda. A w tej chwili zapewne ktoś inny będzie musiał przejąć zlecenia, gdy nikto nagle i bezpowrotnie odszedł. Doszedł do końca tychże informacji w chwili gdy skończył śniadanie. Miał już część tego co chciał, więc zaczął wdrażać kolejne punkty planu. Odpowiedni zagłuszacz wymagał tylko drobnych prac, które nie zajęły mu długo ale był pewien jego skuteczności.
Mrugający sygnalizator komunikatora oderwał go od zamyślenia, gdy po skończeniu urządzenia przeglądał dalej informacje.
- Dziś wieczór dostarczę ci parę ciekawostek szefie. - krótka i treściwa zarazem wiadomość od Shadry była kolejną dobrą wiadomością tego dnia. Można było powiedzieć, że w końcu coś zaczęło iść po myśli chissa od kiedy tutaj trafił. Spojrzał na czasomierz i westchnął, bowiem pora była by ruszył się na spotkanie z Alindą. Również "Argok" powrócił ze swojej misji zadowolony i teraz kręcił się w okolicach lądowiska jakby znudzony. A widząc wychodzącego ze statku chissa skinął głową przechodząc do swojej roli obcego w okolicy, wedle tego co zlecił mu Quinlan. Pora była na randkę i przekabacenie twi'lenki na jego stronę, by mogła pomóc w małym szpiegostwie.

==========
Wspólne popołudnie spędzone z Alindą dało Quinlanowi większe pole do popisu niż się początkowo spodziewał. Urządzenie zagłuszające świetnie się sprawdziło, czego dowodem był brak reakcji "opiekuna" twi'lenki na pierwsze kontrolne pytania, bez jego reakcji. Od słowa do słowa chiss zrozumiał, że dziewczyna od dawna nie miała okazji z nikim gdzieś wyjść, porozmawiać. Wszyscy się bali jej właściciela i jego reakcji. Wyglądało jednak na to, że hutt zdawał się niezbyt przejmować tym, z kim się zadaje jego niewolnica, zwłaszcza że ciągle była pod okiem strażnika. Quinlan zaś postanowił wykorzystać umiejętnie jej pragnienia, bowiem w niewinnym flircie uwiedzenie jej nagle stało się łatwiejsze, gdy dawał jej właśnie okazję do swobody i ewentualną szansę na wolność, z dala od tego księżyca. Dziewczyna skuszona dodatkowo tą opcją z chęcią zgodziła się mu pomóc, podrzucić mini pluskwę do wózka dostarczającego żywność w dniu, kiedy toczą się rozmowy z ważniakami. Dzięki temu Quinlan powinien mieć dostęp do tematów jakie poruszać będą ci, których tutaj sprawdza.

Był późny wieczór gdy wrócił na pokład "Silver Queen" po udanej schadzce. Jednak zamiast zastania na miejscu Shadry ujrzał tylko wielce zdenerwowanego astromecha, który swoimi dźwiękami wskazywał na wielki problem.
- Wyświetl status. Co się stało z togrutanką? - odezwał się do droida, kątem oka zauważając, że gammoranin również ładuje się na pokład znudzony brakiem jakichkolwiek akcji i działań. R7 przemieścił się do panelu kontrolnego i po chwili pojawiły się na nim informacje. Konkurencja jednak okazało się że nie śpi i Shadra wpadła w ręce tego, który zlecał usunięcia niewygodnych osobników. A skoro nie udało mu się za pierwszym razem, to miał zamiar wykorzystać w tym celu jego podwładną. W zamian za jej życie Quinlan miał się stawić w rejonie starych fabryk. Chiss mógłby ją poświęcić, nie stawić się na miejscu ale wtedy straciłby cennego sojusznika, lojalnego i zaufanego a tych na dobrą sprawę nie posiadał wielu.
- Szykuje się robota. Będziesz miał okazję na rozróbę. - odezwał się do dryblasa, który stał z boku przyglądając się szefowi. Na słowa dotyczące walki uśmiechnął się szeroko i uderzył pięścią w opancerzoną pierś. Widać było że nie może się doczekać...
"Ci których oczy są ślepe widzą nieraz więcej, niż ci którzy wzrok posiadają"
Dharkosis, Lord Sith, Miraluka
Awatar użytkownika
Quinlan Rasjuall
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 26 Sie 2017, o 21:45
Miejscowość: Busko-Zdrój

Wróć do Opowiadania

cron