Content

Opowiadania

Witamy w domu

Image

Witamy w domu

Postprzez Kelan Navarr » 18 Paź 2010, o 22:15

Na życzenie pewnych osób zacząłem tworzyć kolejne opowiadanie z gatunku mroczniejszych. Jak zwykle będzie ukazywało się w odcinkach. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu. Na początek - niezbyt długa część pierwsza.



Część I

- Kurwa, czy imperium nie mogło wybudować tej stacji w jakimś przystępniejszym miejscu? Rzygam już tą wojną. Wiesz… zazdroszczę ci James.
- Czego? – jasnowłosy mężczyzna odgonił komara szykującego się do frontalnego ataku na jego szyję
- Po tej misji wracasz na jakiś czas do domu. Swojego nie widziałem już od ponad roku
Blondyn uśmiechnął się nerwowo
- Taaa… czasem o tym zapominam.
- Czerwoni, ruszajcie! – dobiegł z komunikatora zachrypnięty głos kapitana
Wśród oddziału republikańskich żołnierzy tkwiących po pas w bagnie na Plooriod IV zapanowało ożywienie.
- Cholera, najwyższy czas – mruknął jeden z mężczyzn sprawdzając broń – zaczynałem się już rozpuszczać. No panienki! Ruszać się!
Gdzieś nad parasolem drzew szczelnie zamkniętym nad ich głowami przemknęły republikańskie myśliwce, a po chwili nieopodal rozległy się odgłosy eksplozji. Pochylona nisko grupa mężczyzn ruszyła obchodząc zniszczone budynki mieszkalne lokalnej wioski. Szeregowiec James Messon służył Republice od blisko dwóch lat, gdy zostawił wszystko w Dee’ja Peak na Naboo, chcąc walczyć za wartości jak mu się wtedy wydawało nadrzędne. Teraz starał się nie dostrzegać zmasakrowanych zwłok lokalnej ludności. Wojna nie była tym czego oczekiwał. Nie było epickich potyczek, po których niewiasty rzucałyby im się w podzięce do szyi, a miejscowi wiwatowali na ich cześć. Nie ocalali galaktyki. Było śmierdzące bagno, spalone trupy i śmierć czająca się za każdym budynkiem, drzewem, bądź w rękach snajpera obserwującego ich przez lunetę swego karabinu. Dowódca przystanął nagle, nakazując pozostałym to samo. Otaczającą ich idealną ciszę przerwał jego krzyk
- Kryć się kur…
Rozbłysk białego światła oślepił ich całkowicie, a zanim nastała cisza do uszu Jamesa Messona dotarł krzyk bólu towarzyszy broni.

***

Ocknął się, gwałtownie chwytając powietrze
- Koszmar? – dobiegł do jego uszu głos pilota
James rozglądnął się zdezorientowany, dopiero po chwili przypominając sobie, że znajduje się na pokładzie leciwego transportowca, który w jednym kawałku trzymał się jedynie dzięki interwencji sił wyższych. Pilot – jegomość, który wiekiem idealnie komponował się z okrętem spoglądał na niego bacznie spod siwych, krzaczastych brwi.
- Tak – przytaknął Messon – wciąż ten sam
- Już prawie dotarliśmy. Za około kwadrans powinieneś zobaczyć Naboo
Mężczyzna w odpowiedzi tylko odetchnął głębiej, wtapiając wzrok w smugi nadświetlnej za szybami kokpitu. Niebawem wyrosła przed nimi skąpana w ciemności nocy.
- Witaj w domu – mruknął starzec
Okręt niezdarnie wszedł w atmosferę. Pod nimi kłębiły się ciemne, burzowe chmury, które po chwili całkowicie przesłoniły widoczność. Transportowiec opadał powoli, co Messon bacznie obserwował na wyświetlaczach komputera. W końcu przebili się przez grubą powłokę chmur, a szyby zalały strumienie wody. Dee’ja Peak było jednym z pierwszych zasiedlonych przez ludzi miast na Naboo, lecz szybki rozwój Theed odebrał mu prymat stolicy. Obecnie znane było przeważnie ze swych pięknych krajobrazów, stając się spokojnym, a nawet trochę sennym miastem.
- Dee’ja Peak tu ZP1 – starzec wywołał wieżę kontroli lotów
Port w mieście był niewielki i mieścił zaledwie cztery platformy, lecz procedury pozostawały procedurami. Komunikator milczał
- Psiakrew – splunął pilot – nikt nie odpowiada. Może to przez tą burzę. Lądujemy bez zezwolenia, trzymaj się chłopcze.
Okręt majestatycznie chwiejąc się na boki, podszedł do lądowania. Zawisł na chwilę kilka metrów nad płytą lądowiska i osiadł na niej ze zgrzytem. James odetchnął z ulgą.
- Dziękuję – skinął głową pilotowi i uścisnął mu dłoń
- Cała przyjemność po mojej stronie – odpowiedział tamten w uśmiech ukazując braki w uzębieniu – uważaj na siebie chłopcze.


Po szerokim, typowo transportowym trapie wyszedł na pogrążoną w ciemnościach platformę i naciągnął kaptur na głowę. Kurtki wojskowe miały do siebie to, że nie przemakały praktycznie w żadnych warunkach. Gdy oddalił się wystarczająco, silniki okrętu zawyły, jakby za chwilę miały dokonać żywota, a szara bryła zaczęła się powoli unosić, by po minucie zniknąć gdzieś w strugach deszczu. James ruszył w stronę wyjścia. Ku jego rozczarowaniu nie czekała tam żadna z taksówek. Rozjaśniany jedynie przez samotną lampkę punktową korytarz sprawiał wrażenie nie używanego od dość dawna. Mężczyzna wyszedł na skąpaną w mroku ulicę, rozglądając bezradnie. Okolica sprawiała wrażenie wymarłej. Westchnął i przeklinając szpetnie pod nosem, zarzucił plecak na ramię i w strugach deszczu ruszył w stronę domu.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Witamy w domu

Postprzez Avien Matiias » 18 Paź 2010, o 23:18

Podlatuje Silent hillem, ale to dobrze. Tego się właśnie spodziewałem po twej twórczości.
Z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki :D
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: Witamy w domu

Postprzez Yarin Lanex » 18 Paź 2010, o 23:46

Mamy zaczątek :)
Szybko się to czyta i fajnie.
Trochę brakuje przecinków i kropek, a tutaj za dużo powtórzeń odmian "lądowania"
Lądujemy bez zezwolenia, trzymaj się chłopcze.
Okręt majestatycznie chwiejąc się na boki, podszedł do lądowania. Zawisł na chwilę kilka metrów nad płytą lądowiska i osiadł na niej ze zgrzytem.


Czekam na dalszy rozwój sytuacji :)
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: Witamy w domu

Postprzez Kaailene Shëno » 19 Paź 2010, o 16:31

No, nareszcie coś się dzieje! ;) Bez zbędnych ceregieli ci powiem, że zacząłeś naprawdę ciekawie! Owszem, kilku przecinków mi brakuje, ale to nie rzuca się w oczy. Ten błąd z lądowiskiem, szczerze mówiąc, ja sama za jako takie powtórzenie nie uznałam na tyle, by od razu oko mi drgnęło :P Znalazłam za to drugie - 'lokalnych'/'lokalnej'.

Pochylona nisko grupa mężczyzn ruszyła obchodząc zniszczone budynki mieszkalne lokalnej wioski. Szeregowiec James Messon służył Republice od blisko dwóch lat, gdy zostawił wszystko w Dee’ja Peak na Naboo, chcąc walczyć za wartości jak mu się wtedy wydawało nadrzędne. Teraz starał się nie dostrzegać zmasakrowanych zwłok lokalnej ludności.


Odległość między nimi wydaje się w miarę spora, ale rozdziela je tylko jedno, rozbudowane zdanie, dlatego rzuciło mi się jakoś w oczy :D

No więc, czekam na następny odcinek z niecierpliwością!
Postać główna:
Image
Awatar użytkownika
Kaailene Shëno
New One
 
Posty: 73
Rejestracja: 8 Maj 2010, o 18:04

Re: Witamy w domu

Postprzez Dagos Bardok » 26 Paź 2010, o 15:19

Jak już ktoś napisał jest parę błędów w interpunkcji, ale kogo to obchodzi :P Ważne, że na razie jest dość spójnie. Czyta się lekko i przyjemnie. Czekam na dalszy ciąg.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: Witamy w domu

Postprzez Tzim A'Utapau » 8 Lis 2010, o 01:25

A ja sobie pozwolę podzielić się mym zaskoczeniem. Wynika ono z tego, że z założenia nie przepadam za zmianą oryginalnej konwencji Star Wars, co nie zmienia faktu, że ten konkretny tekst mi się podoba. Zaznaczyłeś na początku estetykę w jakiej chcesz się poruszać i dlatego polemizowanie, czy "mrok" pasuje do Gwiezdnych Wojen czy nie, nie jest z mojej strony na miejscu. Na marginesie więc dodaję, że imo wchodzenie w realizm, czy nawet brutalizm gryzie się z założeniami SW. No, to twoja liecentia poetica :D
Nie mniej powtórzę, że tekst jest interesujący. Jak wspomnieli inni, czyta się go lekko i, co dobrze świadczy o warsztacie, nawet nieliczne niedociągnięcia zapisu nie rażą. Te braki przecinków w wypowiedziach bohaterów wręcz dodają smaku, potęguje się wrażenie narzuconego tempa. Tylko w narracji wystarczyłoby interpunkcję poprawić. Z osobistych odczuć krzywo patrzę na imię James, bo popularne imiona amerykańskie mają swoje odpowiedniki w EU. Ale błędem nazwać tego nie wolno w żadnym razie.

Może to przez tą burzę

biernik tego zaimka w mowie potocznej jest w tej postaci już dopuszczony (niestety), w słowie pisanym (jeszcze zapewne) nie ;) To chyba jedyna rzecz, która przykuła moją czepialską uwagę.

- Psiakrew – splunął pilot – nikt nie odpowiada.

Ten fragment za to pobudził wyobraźnię, ale to już moje skrzywienie. Widziałem pilota w hełmie plującego na wewnętrzną stronę szybki przesłaniającej hełm :mrgreen:
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34


Wróć do Opowiadania

cron