Content

Opowiadania

Pytanie za tysiąc kredytów

Image

Pytanie za tysiąc kredytów

Postprzez Tzim A'Utapau » 11 Lis 2010, o 00:21

Popełnione dziś, krótkie opowiadanko z założenia dwuczęściowe (część druga i ostatnia zapewne na dniach). Ciekawym opinii, bo to moja pierwsza próba tak silnej narracji personalnej.
EDIT:
Część druga wklejona, nie przewiduję jakiejkolwiek kontynuacji.

Pytanie za tysiąc kredytów

***

Żółtawe fotoreceptory administratora lombardu przygasły na szesnaście tysięcznych sekundy, co było równoznaczne z okazaniem niewypowiedzianego zainteresowania.
- Co dla mnie masz? – zapytał EV, zwany przez znajomych zdrobniale Osiem-Sześć-Siedem. Wysłużony wokabulator wprawiał jego głos w nieprzyjemną wibrację.
- To co zwykle – durosjański przybysz podpięty w banku pamięci pod katalog dostawców z entuzjazmem, jaki tylko białkowcy potrafią okazywać przy prostych czynnościach, wysypał zawartość torby na blat. – Pamiątki po pechowych podróżnikach.
Osiem-Sześć-Siedem wyczyścił pamięć podręczną i bez pośpiechu dokonał analizy leżących przedmiotów. Znał ich wartość po niespełna czterech klikach, czyli dwóch gulgoczących rozkurczach serca obcego.
- Syntezator dźwięku jest poważnie uszkodzony, płyta z astromecha wymaga oczyszczenia, a karta rozszerzeń navicompa to dawno wycofany z produkcji model. Łącznie czterysta kredytów.
- Chyba żartujesz – receptorom EV nie uszło uwadze, że temperatura dostawcy zmieniła o się jeden przecinek jedenaście standardowego stopnia a jego głos zwiększył natężenie o dwadzieścia jeden procent.
- Chcesz się targować z droidem? – gdyby tylko maszyna umiała brzmieć ironicznie zapewne by to zrobiła.
- A to? – białkowiec poderwał ze stołu czworościan foremny o krawędzi sześciu centymetrów i dwóch milimetrów.
- Ręcznie zdobiony nośnik – stwierdził beznamiętnie kupiec. – Zapewne kolekcjonerski. Istnieje aż osiemdziesiąt przecinek dwa procent szansy, że znajdują się na nim nagrania przedstawiające proces spółkowania pomiędzy przedstawicielami osobników z przynajmniej trzech różnych gatunków. Tak było w wypadku dziewięćdziesięciu ośmiu procent dotychczas…
- To nie jest pornol – nie dawał za wygraną Duros. – Nośnik jest zabezpieczony przed odczytem.
Osiem-Sześć-Siedem sięgnął patykowatą ręką po czworościan, ocenił jego masę do dwudziestego miejsca po przecinku. Wynik nie przedstawiał sobą nic specjalnego.
- Czterysta kredytów – powtórzył wokabulator droida.
- Nie rób mi tego. Na każdej innej planecie dostałbym minimum sześćset. Nawet na Nar Shaddaa mnie tak nigdy nie oskubano.
- Nar Shaddaa to księżyc – poprawiła maszyna.
- Bez różnicy. Według mnie to jest warte więcej. Daj spokój, mam statek do spłacenia.
- A ja potrzebuję przeglądu. Czterysta.
- Liczyłem na…
- Gdyby organiczni umieli faktycznie liczyć, droidy nie byłyby wam potrzebne – podsumował EV, wręczając dostawcy odliczoną kwotę. Zapadła błoga dla procesora cisza.
Osiem-Sześć-Siedem pożegnał białkowca niezgrabnym machnięciem koślawej kończyny i wyłączył serwomotory w celu zaoszczędzenia energii. Ach, ci kościokrwiści, pomyślał przelotnie. Żyć z nimi się nie da, a bez nich się rdzewieje.
Nie był w stanie powstrzymać drwiącego uśmiechu elektronicznych oczu.

***

EV zamknął lombard dokładnie o godzinie dwudziestej drugiej zero jeden lokalnego czasu przy dobowym cyklu dwudziestotrzygodzinnym. Interes otwierał ponownie o godzinie pierwszej zero dwa, po sześćdziesięciu jeden minutach przerwy, z których trzydzieści zajmowały akcje konserwacyjne, dwadzieścia dziewięć ładowanie baterii a dwie ostatnie stanowiły margines błędu dla dwóch pierwszych czynności.
Administrator z pewnym zaniepokojeniem zauważył, iż w ciągu ostatnich kilku miesięcy wykorzystuje coraz więcej zapasowego czasu, za co odpowiedzialny był brak koordynacji kończyn dolnych w trakcie przemieszczania się od biurka do drzwi. Osiem-Sześć-Siedem tracił na mobilności i szczerze się tego wstydził. Póki co opóźnienie nie przekraczało jeszcze pół sekundy względem wyniku sprzed pół roku, ale lada dzień mogło go sięgnąć. To straszne, doszedł do wniosku EV, że pewnego dnia mogę całkowicie znieruchomieć. Według szacunku taki stan rzeczy mógł nastąpić za standardowe osiemset siedemdziesiąt siedem lat plus minus pięć miesięcy. Niby nie tak znowu zaraz, ale i tak świadomość nieuchronnego, marnego losu doprowadziła już najbardziej energiczne droidy do binarnej depresji. Chyba jedynie astromechy nie miały problemu z zachowaniem optymizmu. Tylko, że one z zasady były świrnięte.
Osiem-Sześć-Siedem przykuśtykał przez jedyne pomieszczenie lombardu, obierając najbardziej optymalny tor – po przekątnej. Ze szczerym niesmakiem przyjrzał się dobrze znanemu napisowi: „Roboty to kanibale”; pozostawionym na ścianie przez sfrustrowanego Sullustianina. Każdej doby droid bombardował napis wiązką fotonów z zamocowanej na ramieniu latarki przy okazji włączania systemu zabezpieczeń. Według prostych obliczeń było to wydajniejsze niż usunięcie napisu przy jednorazowym akcie, cząsteczki farby miały całkowicie zniknąć za cztery lata i dziewięć dni. Nakład energii był zaś bliski zeru. EV czuł się dumny ze swej pomysłowości i metodycznej konsekwentności. Wróciwszy przed biurko pozwolił sobie na imitację westchnięcia. Ten gest, całkowicie pozbawiony logiki, wprowadzał w jego egzystencję nutę chaosu i był jedyną rzeczą, na jaką droid pozwalał sobie w ramach czystej rozrywki.

***

Podłączeniu do zewnętrznego akumulatora jak zawsze towarzyszyło przyspieszenie impulsów sztucznej sieci neuronowej. Osiem-Sześć-Siedem działał na optymalnym poziomie i właśnie dlatego pomiędzy drugą a dwudziestą pierwszą minutą ładowania zajmował się naprawą uszkodzonego sprzętu oraz segregowaniem banków pamięci. Czynności mechaniczne nigdy nie potrzebowały od niego zaangażowania więcej niż dwudziestu procent zegara procesora. Nigdy dotychczas.
Obwody entuzjastycznie zaiskrzyły, gdy okazało się że czworościenny nośnik wymaga restartowania od lat nieużywanego imperatywu zwiększenia wydajności. Rurki przewodzące płyn elektrolitowy w owadziej głowie EV dosłownie poszerzyły swoją średnicę. Napięcie wzrosło.
Wreszcie miękki zgrzyt zatrzymanego łożyska symbolicznie uwieńczył pracę nad piramidalnym urządzeniem. Uprzątnąwszy biurko iście ludzkim gestem odsunięcia wszystkiego na bok, administrator obrócił w drucianych palcach nanospawarkę i przesłał ładunek nieprzekraczający połowy elektronowolta ku układom scalonym wewnątrz bryły. Błysnęło z dużym natężeniem, a wskaźniki Osiem-Sześć-Siedem z cicha zakomunikowały o konieczności czasowego zmniejszenia czułości zmysłu wzroku. Lampy w oczodołach zwęziły zakres czułości, co przypominało karykaturę mrużenia powiek u istot żywych. Z nośnika został wyemitowany hologram, którego kontury były emisjami świetlnymi o długości fali od siedmiuset nanometrów, aż daleko za granicę rozpoznawaną przez ludzi. Innymi słowy były czerwone.
Hologram przedstawiał białkowca płci niemęskiej z gatunku Iktotchi. Poznanie szczegółów było dla EV awykonalne, obraz uwzględniał detalicznie odzienie, w tym nakrycie głowy obiektu.
- Który mamy rok? – zapytała antropomorficzna gra świateł.
- Tysiąc dwudziesty drugi po Reformach Ruusańskich, czyli pięćdziesiąty siódmy przyjmując za odnośnik Wielką Resynchronizację. Według obecnego kalendarza ustanowionego przez Nową Republikę międzygwiezdną datę ustala się z uwzględnieniem Bitwy o Yavin: w tym wypadku wypada rok dwudziesty drugi.
- Jesteś droidem? – obraz zafalował, wyraźnie zmieniając częstotliwości.
- Jestem samodzielną jednostką linii EV – przedstawił się Osiem-Sześć-Siedem. – A twój nośnik najwyraźniej uwzględnia możliwość interakcji. Dziwne, nie znalazłem żadnych układów ku temu przeznaczonych. Jaki jest twój program?
- Program? – kobieta przesadnie intonowała rozbawione niedowierzanie. – Mogę wskazać drogę do wiedzy tym, którzy jej pożądają.
Administrator długo, całe piętnaście sekund, interpretował usłyszane słowa.
- Szkoda. Nośniki edukacyjne nie są obecnie w cenie.
- Nie jestem zapisem cyfrowym, głupcze! Masz przed sobą samą Darth Cognus, strażniczkę i spadkobierczynię mądrości Mrocznych Lordów. Jakim cudem w ogóle udało ci się uruchomić mój holokron?
- Nie było to łatwe – przyznał nie bez dumy EV. – To najbardziej skomplikowany nośnik z jakim miałem do czynienia. Brakuje mu licznych połączeń scalonych, a mimo to działa. Musiałem zamontować prowizoryczną datasiatkę. Ponadto poruszałem się w obrębie marginesu błędu statystycznego.
- Przypadek? – hologram Darth Cognus nachylił się ku blaszanej twarzy droida.
- Tak nazywają to organiczni – przyznał niechętnie Osiem-Sześć-Siedem.
Kolejne jedenaście sekund słychać było jedynie drapieżny altowy chichot. EV szczerze się zdziwił, oglądając dźwiękowe fale odbijające się od ścian. Ich źródłem nie był nośnik, ale sama projekcja. To było… nienaturalne.
- Nie rozumiem zasady twojego działania – stwierdził administrator, z czymś na miarę ostrożności odsuwając się nieznacznie od biurka. Obcy mu był lęk, ale wskaźniki wbrew logice mówiły o potencjalnym zagrożeniu.
- Nie jestem maszyną, głupcze!
- Byłaś żywa? To zła wiadomość. Nowa Republika zdelegalizowała cyfrowe profile psychologiczne białkowców. Jesteś więc nielegalnym towarem.
Osiem-Sześć-Siedem uruchomił mini kompresor, wystawił zamontowany w nadgarstku próbnik zabezpieczeń wielokrotnego użytku. Zbliżył datałamacz do piramidki.
- Co masz zamiar… - holoobraz zmienił swoje położenie. EV zauważył, że nie towarzyszył temu żaden sygnał z nośnika. Fascynujące, pomyślał.
- Pytanie za tysiąc kredytów – w ramach wyrabiania w sobie poczucia humoru, będącego podkategorią autorozwoju, czasami cytował ulubionego droida protokolarnego ze znanego talk-show. – Jaka jest wartość rynkowa pustego nośnika danych?
Hologram tytułujący się Cognus wyciągnął rękę, jak gdyby chciał powstrzymać przeznaczenie.
Głupi martwy białkowiec udający maszynę.
- Wyższa niż zapełnionego – dokończył droid, nie doczekawszy się nawet próby odpowiedzi.
Projekcja zniknęła dokładnie w chwili wywołania krótkiego spięcia w holokronie.
Wyczyściwszy pamięć nośnika co do najmniejszej jednostki parabajtowej, EV zerknął na zawieszony na ścianie chronometr. Bezsensowny odruch nabyty od organicznych. Wystarczyło przecież sięgnąć do pamięci wewnętrznej, w której miał zamontowany bardzo dokładny zegar. Do otwarcia lombardu zostało tylko pięć minut i pięćdziesiąt jeden sekund.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: Pytanie za tysiąc kredytów

Postprzez Peter Covell » 13 Lis 2010, o 01:27

Wow. To było dobre, muszę przyznać. Może nie tyle ze względu na fabułę (tak naprawdę, na chwilę obecną jest to opowieść o niczym, nie czarujmy się), ale ze względu na świetną narrację, która naprawdę przypadła mi do gustu. Wszystkie te drobnostki, szczegóły oddające rzeczywistość oglądaną z perspektywy droida nadają "popełnionemu przez Ciebie" opowiadaniu specyficzny klimat, pozwalają wczuć się w głównego bohatera, a nawet na swój sposób, z nim (o zgrozo!) utożsamiać.
Kawał bardzo dobrej literackiej roboty. Mam nadzieję, że w drugiej części, poza ciekawą formą narracji, znajdzie się nieco, szeroko rozumianej, "akcji" ;)
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Pytanie za tysiąc kredytów

Postprzez Kelan Navarr » 16 Lis 2010, o 01:55

Jeśli to jest pierwsza próbka, to mam głęboką nadzieję, że nie ostatnia, bo czytało mi się to naprawdę fantastycznie. Mam nadzieję, że część druga ukaże się faktycznie "na dniach" i że będzie trochę dłuższa od pierwszej. Akcji nie wymagam (Peter ma tylko takie skrzywienia :) ), bo styl w jakim całość jest napisana sprawia, że nawet opis porannej toalety wywołałby na mojej twarzy uśmiech. Świetna rzecz.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Pytanie za tysiąc kredytów

Postprzez Peter Covell » 16 Lis 2010, o 12:11

Peter ma tylko takie skrzywienia

No co? Od szóstego roku życia byłem karmiony filmami ze Schwarzeneggerem, Stallone'm, Van Damme'm etc.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Pytanie za tysiąc kredytów

Postprzez Tren Dinmaar » 16 Lis 2010, o 23:18

Dobra, jak dotąd jest to jedyne opowiadanie które przeczytałem na Mgławicy ;-). Muszę stwierdzić że spodobał mi się świat z perspektywy robota, te chłodne obliczenia i kalkulacje. Tak! Jak najbardziej!
Tylko trochę za krótkie :(.
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: Pytanie za tysiąc kredytów

Postprzez Yarin Lanex » 16 Lis 2010, o 23:41

No tak - zero akcji. No i co? I spoko! A po co ona, jeśli ktoś tak pisze, że nie sposób się oderwać, a w dodatku starać się nadążyć za tokiem rozumowania robota.
Ty studiujesz jakiś kierunek mechaniczny czy co? ;)
Jak na razie fabułę można opisać w jednym zdaniu, jednak, jak to ująłeś:
próba tak silnej narracji personalnej

wyszła Ci znakomicie.
Czekam na kolejną część.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: Pytanie za tysiąc kredytów

Postprzez Tzim A'Utapau » 18 Lis 2010, o 14:09

Dzięki za wszystkie komentarze. Naprawdę cieszy mnie, że ten (jakby nie patrzeć eksperyment) wam się spodobał. Tym samym zmotywowaliście mnie, bym dokończył dziś to opowiadanko (a właściwie nawet nowelę). Część druga i ostatnia wklejona. Komentarze do komentarzy po ewentualnym zapoznaniu się przez was z całokształtem ;)

A błędy językowe, jeśli znajdziecie, prosiłbym wytykać palcem i złośliwie, bo to najlepsza szkoła na niepopełnianie ich w przyszłości. :mrgreen:
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: Pytanie za tysiąc kredytów

Postprzez Yarin Lanex » 19 Lis 2010, o 13:02

Przeczytałem drugą i ostatnią część. O tym, jak piszesz stylistycznie nie ma co się rozpisywać, bo już jest to nudne (jak pisanie o grafice Kelana :P ) - jest na bardzo wysokim poziomie.
Czytając całość trochę by mnie zmęczyła ta techniczna terminologia, gdyż jestem raczej humanistą ;) Więc dobrze, że ta krótka historia została podzielona.
Przyznam się, że nie spodziewałem się...holokronu w tym opowiadaniu :!: Tak tworzyłeś klimat, iż tego typu zabieg był czymś zaskakującym - i za ten sam fakt PLUS!
Jednak, jako "sithowiec" nie mogę przełknąć, iż robocik (bądź co bądź sympatyczny z nienachalnym poczuciem humoru) z lombardu włączył i rozłączył holokron Mrocznej Lady...

Mam nadzieję, że nie skończysz z tym bohaterem, bo wypuścić go w świat, by przeżywał epizodyczne przygody, na pewno będzie czymś ciekawym i znajdziesz we mnie stałego czytelnika perypetii 867 ;)
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: Pytanie za tysiąc kredytów

Postprzez Peter Covell » 24 Lis 2010, o 18:08

Z powodu odwołanych zajęć zyskałem dodatkowe trzy godziny czasu, więc pozwoliłem sobie wykorzystać jego część na czystą rozrywkę w postaci przeczytania drugiej części Twojego opowiadania, co uczyniłem z niemałą radością. Muszę przyznać, że choć krótkie, śmiało może konkurować z takimi perełkami jak "Parr V" Kelana (choć tam klimat był zupełnie inny). Podoba mi się konstrukcja tekstu - pierwsza część przedstawienie bohatera, ukazanie go w czasie wykonywania codziennych, rutynowych czynności, a także jego procesów myślowych (czy jak nazwać to, co robią maszyny), a w drugiej wspomniana przeze mnie, szeroko rozumiana akcja (tutaj słowo do Kelana - "akcja" w Popkowym Słowniku niekoniecznie oznacza napier*** Rambo z tysiącosobową armią, choć i taka jej forma jest przeze mnie mile widziana). Ciekawy pomysł na problem, z jakim bohater musi się zmierzyć - ot dostaje jakiś dysk z danymi i wyskakuje mu kobita gadająca jakieś bzdury.
Generalnie - opowiadanie z gatunku tych, z którymi jest jak z kobietami i muzyką - szybko, łatwo i przyjemnie. Osobiście właśnie taka forma najbardziej mi odpowiada (jak macie ochotę na coś cięższego, chwyćcie podręcznik do filozofii, a nie prozę) i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócisz do tego blaszanego typka ;)
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem


Wróć do Opowiadania

cron