Content

Opowiadania

Opowieści...

Image

Opowieści...

Postprzez Tren Dinmaar » 17 Lis 2010, o 00:51

Off: nie martwcie się, nie zaprzestałem pracy nad poprzednim opowiadaniem, po prostu coś mnie natchnęło... No a jak jest natchnienie, to trzeba pisać :D.

Jest to pewnego rodzaju projekt, jeśli się przyjmie, to będę pisał dalej ;].

Początek...

- Boisz się? Boisz? Dlaczego? Nie bój się... I tak nie masz wyjścia... Proszę. Nie rzucaj się. Twoje dni są przesądzone... Jesteś już martwy... To znaczy hipotetycznie, gdyż twój oddech i jęki świadczą o życiu. Lecz wiedz... Zasmuca mnie to. Zasmuca mnie, że muszę cię zabić. Zrozum, że twoja śmierć nie sprawia mi przyjemności... Najmniejszej... Tak po prostu musi być. Możesz się teraz modlić, prosić o łaskę, przebaczenie... Jednak i tak byś kiedyś zginął, to nieuniknione. Może miałeś nadzieję na przyjemne, skromne życie. Rodzina, dzieci, znajomi, stała praca. To twoje marzenia? Nie? Przykro mi... Czuję przez to jeszcze większy żal.

Nagle głos cichnie, w mroku słychać tylko jęki mężczyzny. W jednej chwili pojawia się odgłos zapalniczki, a malutki płomień rozświetla blado wnętrze obskurnego pomieszczenia... Rzuca światło na twarz wyprostowanego człowieka... Mimo wszystko, kapelusz zasłania oczy, widać tylko bladą jak kreda twarz, ogoloną brodę, i usta w których znajduje się papieros. Chwilę później blask gaśnie a jedyne światło to maleńka, czerwona kropeczka podczas zaciągania się papierosem.
Chwila przerwy... Głębokie odetchnięcie... Mówiące o brzemieniu, ogromnym ciężarze noszonym przez mężczyznę w kapeluszu. Po chwili, jego spokojny głos kontynuuje monolog.

- Ale musisz wiedzieć, że dziś daję ci niepowtarzalną okazję... Okazję by poznać moje życie... By opowiedzieć ci jedną z mych przygód, a zacznę od tej zupełnie pierwszej...
Lecz ostrzegam, zrozum, że ja przetrwałem eony, przebyłem setki lat świetlnych, odwiedziłem tysiące światów... Poznałem Miliony ludzi... A zabiłem jeszcze więcej. I wszystko, dla jednego celu... Jednakże, pozwól że zacznę od początku...
Urodziłem się... Cóż... było to tak dawno, że nie potrafiłbyś objąć tego swym małym, wątłym rozumem... Niech więc wystarczy ci słowo "dawno". Dobrze? Cieszę się, że się ze mną zgadzasz. Miejsce z którego pochodzę było zupełnie inne niż twój świat... To było coś niepowtarzalnego. Idealna moc, czysta materia! Na której potrafiliśmy egzystować... Było to coś pięknego... To od nas wszystko się zaczęło... My, moja rasa, byliśmy pierwsi... Życie, my byliśmy jego prekursorami. I dopóki chociaż jeden z mego gatunku będzie żył, wszystko zostanie na swoim miejscu... Natomiast, gdy już wszyscy zapadniemy się w słodki sen. Wtedy wy udacie się tam wraz z nami... Tak. To my jesteśmy życiem. Wiedzieliśmy o tym od początku... Od samych chwil naszych narodzin... Od kiedy pojawił się pierwszy z nas, każdy kolejny rozumiał już kim jest. To my wzniecamy płomyk waszego nędznego istnienia, to od nas zależy czy przetrwacie, czy też nie... Niestety i nas dopadnie Śmierć... My byliśmy początkiem... On zaś jest końcem. Tak, On. Wiedz że umieranie, to nie tylko odejście w błogą ciemność, nie jest to też spotkanie żałosnej kostuchy w czarnych łachmanach. Istota... O ile można go zwać istotą... Jest czymś czego nawet nasz umysł nie jest w stanie pojąć... On jest końcem, końcem wszystkiego... I zostanie tu, gdy nas już nie będzie. By strzec spokoju... Koniec rozmów, kłótni, żalów, walk, wojeń, chorób... Nic takiego nie będzie już miało miejsca... Ale wybacz, zapędziłem się. Miałem ci powiedzieć o początku, a już jestem na końcówce. Ha! Cóż za ironia, nieprawdaż? Oh. Nie szarp się... To ci nie pomoże. Po prostu słuchaj...


Kolejny błysk płomienia w rękach bladego mężczyzny, światło przez chwilę ukazało jego
zakrzywiony nos, po czym znów zgasło w bezkresnej otchłani mroku i ciemności...

- Byłem piąty... Piąty który pojawił się na świecie... Piąty, który zaczął oddychać... Piąty który zaczął rozumieć... I po pierwszym impulsie umysłu, pojął wszystko... Wchłonął wiedzę niczym gąbka... Wiedzę o tym czym jest i czym się stanie... I nie bałem się. Nie musiałem... Gdyż to od nas powstał strach, jak i radość oraz wszystkie inne emocje... To nasze umysły stworzyły was, światy, gwiazdy, planety, zwierzęta, idee i poglądy. Moja rasa liczyła tylko setkę... Tak wiem, było nas niewielu... Lecz jeden zastąpywał miliardy! Oh, gdybyś mógł zobaczyć mnie w mej prawdziwej postaci! Niestety... Boję się że mogłoby to zniszczyć ową planetę, jak i parę księżyców oraz gwiazd łącznie ze słońcem... Ahem, mam nadzieję że słuchasz uważnie? Przyda ci się to... Zobaczysz, po śmierci wszystko będzie inaczej... Tak więc, od kiedy tylko się pojawiliśmy, naszą pracą było kierowanie, sterowanie światem. Nasze przemyślane plany, tworzyły historię... Wojny, katastrofy jak i cuda. Zajmowaliśmy się tym przez miliardy lat... Według was, byliśmy niczym maszyny... Gdyż nie musieliśmy przejmować się niczym innym. Mieliśmy cel... I musieliśmy go wypełniać. Lecz pewnego pięknego dnia, stało się coś cudownego, jak i przerażającego zarazem. Byłem właśnie zajęty tworzeniem sieci równoległych światów, setek uniwersów i przechylałem szalę losów miliardów ludzi... Gdy nagle, od chwili swojego pojawienia się w świecie... Ten jeden, jedyny raz, poczułem kolejny impuls... Nagle zdezorientowałem się... Co było niemożliwe wśród mego gatunku... My stworzyliśmy dezorientację... Więc jak mogliśmy sami jej ulec? Lecz ja uległem... My stworzyliśmy niepewność, więc jak mogliśmy się zawahać? Ja się zawahałem... My stworzyliśmy radość i strach, więc jak mogliśmy je odczuć? Ja odczułem... W jednej chwili zrozumiałem, że moja własna rola jest zależna tylko ode mnie... Jakimś cudownym sposobem zrzuciłem łańcuchy wszechwiedzy... Uniwersa które tworzyłem, zaczęły żyć własnym życiem... Bez mojej potrzeby, bez mojej uwagi! Zrozumiałem, że nie jesteśmy już potrzebni światu! Lecz w tym samym momencie wszyscy moi bracia i siostry, jednoznacznie spojrzeli na mnie... A ich wzrok... Jest niczym zrzucenie miliardów atomówek w jedno miejsce! Ledwo potrafiłem spojrzeć im w oczy... Jeśli mogę tak powiedzieć... Uznali mnie za zdrajcę, jednak nikt z nich nie mógł zapanować nad mym losem, nikt nie potrafił przewidzieć mego żywota, mimo że decydowali o losach najważniejszych, najambitniejszych, najcudowniejszych we wszechświecie... Zrobili więc najgorszą rzecz jaką mogli. Spróbowali mnie zgładzić... Jednak nie mogli! Nie mogli użyć swej potęgi by mnie zniszczyć, nie imało się mnie nic! Żadna moc, żaden bóg, żaden heros nie byłby w stanie sprostać memu istnieniu! Oni w próbie polegli... Wszyscy dziewięćdziesięciu dziewięciu z mej rasy nagle przestało istnieć... Nie mogłem już odczuwać ich obecności... Ponieważ umarli... Nie wiem jakim cudem, lecz ironicznie mówiąc, na każdego przyjdzie czas, czyż nie? Jednocześnie, gdy odczułem ową błogą nieświadomość, w tym samym czasie niewyobrażalnie cudowny, przepiękny niczym blask supernowej, miodny jak anielska muzyka głos wibrując, rozszedł się po wnętrzu mej istoty, mówiąc:
-"Odszukaj mnie..."
I od tego czasu szukam... Szukam tego, kto pomógł mi się uwolnić! Szukam tego, który do mnie przemówił! Szukam, gdyż nic innego mi nie pozostało...
Lecz teraz odpocznij... Ciesz się, nie umrzesz dzisiaj. Mam ci jeszcze wiele do powiedzenia...


Dało się usłyszeć szelest płaszcza, i ciche skrzypnięcie krzesła, na które zapewne usiadł mężczyzna, dopalając końcówkę papierosa...
Odetchnął... A jego tchnienie dało życie nowej planecie, zniszczyło czarną dziurę setki lat świetlnych stąd, oraz odepchnęło nadlatujące w stronę ziemi asteroidy, pozwalając w błogiej nieświadomości przetrwać kolejnym pokoleniom...





Oświecenie

- Słyszysz mnie? Słyszysz? Zbudź się. Zbudź! Tak, do ciebie mówię! No dalej, trzeźwiej! Spałeś długi czas... Kilka nocy czekałem aż się obudzisz, formułowałem słowa, czekałem na ciebie. Śniło ci się coś? Mam nadzieję że był to koszmar. Bo teraz będzie tylko lepiej! W końcu, cóż może być gorszego od złego snu, gdy na jaw wychodzą głęboko ukryte lęki i słabości. Śmierć? Ha! Śmierć nie jest najgorsza! Najgorsze jest życie w nieświadomości, w bólu...

Ciemne pomieszczenie po raz kolejny rozświetliło się na sekundę w momencie zapalania papierosa...

-Mam jeszcze dwa...
Powiedział chrapliwie mężczyzna wydychając papierosowy dym.
-Tylko dwa papierosy. Akurat na tę ostatnią rozmowę... Wiesz, po tobie nie ma już nikogo. Jesteś ostatnim celem mej wędrówki, gdyż twoja śmierć będzie scalać tę przepiękną układankę w cudowną całość. Gdy twoja dusza odda się w ramiona Śmierci, ja poczuję spokój, wieczny spokój. Ponieważ ukaże mi się ten, który do mnie przemówił! Bardzo żałuję że nie będzie ci dane tego zobaczyć, ale twój żywot jest niczym życie mrówki w porównaniu do całej cywilizacji. Niestety... Ale głowa do góry! Posłuchaj co mam ci do powiedzenia! Dowiesz się o moim pierwszym, celowym zabójstwie które postawiło szczebel do poznania prawdy!
Było to lata temu... przemierzałem bezkresną pustkę kosmosu, pędziłem niczym kometa, a mój błysk dorównywał światłu supernowej! Gdy nagle! Dotarłem do małej, skromnej planety... Umysł mój pulsował niesamowicie! Przeszywany prądami głosów - Zabij! Zabij! Zabij! - Krzyczały! A ja, wsłuchany w ten anielski śpiew, jakże mogłem odmówić? Byłaby to zbrodnia przeciwko wszystkiemu co istnieje! Nie zwątpiłbym w ów dźwięk ani przez chwilę! Lecz musiałem zabić tylko jedną osobę! Sprawa nie była prosta, bo przecież za pomocą pstryknięcia palca mogłem niszczyć całe światy! Lecz odebrać tylko jedno życie? To była dobra zabawa! Musiałem zejść na powierzchnię planety... Przybrać inny kształt, zmienić się w kogoś kim nigdy nie byłem! Tak jak teraz. To, jakiego mnie widzisz nie odzwierciedla prawdziwego ja! Pod tym płaszczem, kapeluszem i bladą cerą znajduje się istota nie z tego świata! Potężna! Niezwyciężona! Przepiękna! Wiem, że brzmi to niczym megalomania... Ale tak już jest. Nic na to nie poradzisz... Niektórzy rodzą się wielcy, inni mali. Jedni są uzdolnieni fizycznie i psychicznie, inni mają defekty ciała, zaburzenia umysłu. Takie jest życie...


Skrzypnięcie podłogi, cichy odgłos buta szurającego o ziemię i kolejny papieros w ustach...

-Ehh... Wiesz, te wasze ziemskie używki są nawet przyjemne, to znaczy, gdy znajduję się w tej postaci. Ponieważ na mnie, prawdziwego mnie! Nic nie działa... Ale wróćmy do tematu. A więc trafiłem na maleńką planetę, żyli na niej ludzie... Podobni do was, a epoka która dominowała, zwana jest teraz Prehistorią... Muszę wam powiedzieć, że przez ten cały długi czas, ani oni, ani wy się niczego nie nauczyliście... Nie ważne czy planeta na której znajduje się człowiek, zwie się tak czy inaczej... Wszyscy ludzie zawsze pozostaną tacy sami sami... Mówicie że się zmieniacie, jak ewoluujecie, zdobywacie doświadczenie, nauki, zdolności i inne rzeczy z którymi przy śmierci przyjdzie się wam brutalnie rozstać... A tak naprawdę, jesteście bandą krwiożerców... Wtedy i teraz polowaliście na zwierzynę, brutalnie ją mordując... Wtedy i teraz walczyliście o władzę... Wtedy i teraz uważaliście się za lepszych od innych... Widzisz, różnica jest taka, że w dzisiejszych czasach, całe to barbarzyństwo kryjecie za skomplikowanymi słowami, traktatami oraz drogimi garniturami... Gdyby zabrać wam wszystkie dobra, prawa, religię i wspomniany strój, to wasza prawdziwa natura wzięłaby górę... Nic się nie zmieniacie. Przez tysiące lat, wciąż to samo... Przykro mi. Ahh, znowu się zapomniałem! Wybacz, rzadko mam możliwość na tak szczerą rozmowę z kimkolwiek. W zasadzie, jeśliby się zastanowić, to nigdy nie miałem okazji by być z kimkolwiek szczery. Bo naprawdę, powiedz mi, kto by uwierzył? Ha ha! Pewnie cały czas zastanawiasz się... - Co to za Świr?! Czy on mówi prawdę?! Nie! To nie może być na serio! Muszę się obudzić! - Czyż nie? Ale zostawmy twoje rozważania, kogo one obchodzą.
A więc... Moje pierwsze zabójstwo... Miałem na celu przywódcę plemienia jednego z mieszkańcow tamtejszej planety. Człowiek ten nie wyróżniał się niczym szczególnym... Jego egzystencja nie miała sensu... Konwersacja z nim również... Jedyne co potrafił, to mordować za pomocą maczugi. Unicestwiłem go od razu. Nawet nie zdążył mnie zauważyć a już leżał na trawie martwy gdy naookło ćwierkały ptaki... Biegały zwierzęta, życie toczyło się dalej. A ja po raz pierwszy poczułem cudowny przypływ energii! Zrozumiałem że śmierć osoby wybranej, przez anielskie głosy w mojej głowie, jest dla mnie niczym nektar dla bogów Olimpu! Niczym religia dla duchownego! Niczym Słońce dla ludzkości! Potrzebowałem tego... Doskonałe odczucie, euforia której doznałem... Nie da się tego opisać jakimikolwiek słowami. Żałuję że nigdy czegoś takiego nie odczułeś. I przykro mi że nigdy nie będzie ci dane przeżyć choćby jednej sekundy dłużej... Bo teraz nadszedł czas żniw. Czas Śmierci. On, niebawem nadejdzie. Nie lękaj się. Koniec będzie bezbolesny... Oddal się w wieczny sen.

Umieraj.


Ostatni papieros wypalił się, a mroczny pokój nagle wypełniło niewyobrażalnie białe światło... Emanujące z leżącego, skatowanego człowieka. Mężczyzna w kapeluszu nie mógł opanować zdziwienia na swej twarzy. Nie tego się spodziewał... Nie tak miało się stać.

Oślepiający błysk przeszył Wszechświat... Światło dostało się wszędzie. Lecz tylko mężczyzna w chatce mógł ujrzeć i zrozumieć to, co właśnie się stało... Przed sobą widział coś cudownego. Nieopisanego, niedającego się wyrazić żadnym słowem, żadną myślą... Istny ideał emanował energią.

-To ty...

Wyszeptał i w jednej chwili wszystko stało się dla niego jasne...
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: Opowieści...

Postprzez Yarin Lanex » 18 Lis 2010, o 13:29

To ja będę pierwszy.
Szkoda, że nie czytałem tego wieczorem, a w pracy, gdyż dobitniej by mnie klimat otoczył. Czuć tu grozę, tajemnicę, strach dzięki miejscu akcji - ciemne, obskurne pomieszczenie.
Ciekawa struktura w formie monologu. Tematyka dość poważna, zgoła inna niż poprzednie opowiadanko o zwariowanej drużynie.
Jakiś wielkich błedów językowych, gramtycznych itp. nie znalazłem (tu zostawiam pole do popisu dla Kaii i Seta :P )
Ja jestem ciekawy, co będzie dalej, tylko czy kolejna część będzie również trzymać taki sam poziom, jak pierwsza? ;)
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: Opowieści...

Postprzez Tren Dinmaar » 18 Lis 2010, o 15:02

Yarin Lanex napisał(a):
tylko czy kolejna część będzie również trzymać taki sam poziom, jak pierwsza? ;)


Będzie będzie, nie martw się :P. A dziś wieczorem może skrobnę coś w poprzednim opku 8-)
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: Opowieści...

Postprzez Tzim A'Utapau » 18 Lis 2010, o 18:36

tu zostawiam pole do popisu dla Kaii i Seta


To ja w tej materii też się odsuną i ewentualnie dam działać płci pięknej ;) Zresztą Yarin ma rację, błędów językowych nie popełniasz. Albo ja ich nie widzę, licz na bystre oko Kaii :mrgreen:

O ile "Drużyny marzeń" nie byłem w stanie przeczytać tak, by się do niej ustosunkować, ten tekst mnie do siebie naprawdę przekonał. Jedyną rzeczą, która mnie odstraszyła to ilość wielokropków. Ten znak jest obecnie mocno nadużywany i takie też odniosłem wrażenie w Twoim tekście. Wielokropek oznacza zadumę, niedopowiedzenie, wprowadza czasem do gwałtownego zwrotu myśli. W pewien sposób nadało to wypowiedzi bohatera nietuzinkowy charakter, ale dla czytelnika może być zwyczajnie męczące. Pomyśl, czy w niektórych miejscach nie dałoby się wyciąć wielokropków i zachować "klimat" ;)

Zastanawia mnie też kwestia mieszania czasów: w pierwszej części tekstu pisałeś w czasie teraźniejszym, przez co miałem (miłe) wrażenie, że obcuję z czymś na kształt dramatu.
Nagle głos cichnie, w mroku słychać tylko jęki mężczyzny.

Prawie jak didaskalia i zabieg ten mnie autentycznie zauroczył, bo nadał tekstowi charakter teatralny, abstrakcyjny.

Dalej już jest
światło przez chwilę ukazało

I reszta czasowników określonych osobowo albo w czasie. Myślę, że gdybyś konsekwentnie pisał w bezosobowej formie, pracy wyszłoby to na dobre. Ale to odczucie indywidualne. Tak czy inaczej, następstwo czasów trzeba w danym tekście stosować konsekwentnie. ;)

Fabularnie jest dobrze, nawet bardzo. Ten tajemniczy bajarz jako żywo kojarzy się z Sandmanem Neila Gaimana, niezłe są jego porównania i ogólnie maniera "przemówienia". Nawet nie wiemy, czy mamy do czynienia z psycholem o wybujałym ego, czy z faktyczną istotą nadnaturalną. A i sama historia wciąga, myślę sobie: taki Melkor ze świata Tolkiena przeniesiony do Space Opery :D

W całej wypowiedzi zraził mnie głównie jeden zgrzyt:
Jest niczym zrzucenie miliardów atomówek w jedno miejsce!

Jakoś słowo "atomówek" nie pasuje mi do stylu.

Ciekawym kontynuacji.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: Opowieści...

Postprzez Kelan Navarr » 18 Lis 2010, o 19:58

Wyobraźcie sobie miliardy

Image

:D
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Opowieści...

Postprzez Tren Dinmaar » 18 Lis 2010, o 20:02

Ha! Dobre Kelan, nawet nie skojarzyłem jak to pisałem :DD.

BTW: Cieszę się że chociaż wam się podoba, trzeba będzie napisać jeszcze dwie ostatnie części(Pomysł jest ;] )
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: Opowieści...

Postprzez Peter Covell » 24 Lis 2010, o 14:16

To mnie zaskoczyłeś! Spodziewałem się raczej czegoś lżejszego w stylu "Drużyny Marzeń", a tu taka niespodzianka. Naprawdę klimatyczne opowiadanie, którego forma, treść i tematyka nieodzownie kojarzy mi się z tymi publikowanymi w "Nowej Fantastyce". Dobra robota, czekam na ciąg dalszy ;)
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Opowieści...

Postprzez Tren Dinmaar » 27 Lis 2010, o 01:09

Poszedł update z częścią drugą. Jak będzie git, to może jeszcze trzecia się ukaże, chyba że powinienem zakończyć na tej :P.
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: Opowieści...

Postprzez Yarin Lanex » 4 Gru 2010, o 23:51

Druga część nadal trzyma klimat pierwszej, jednak popycha treść do przodu nie skupiając się jedynie na filozoficznych dywagacjach.
Nadal monolog przerywany nastrojowymi zdaniami o...papierosie. Dziwne, ale tak to odczuwam ;)
Jakoś mi nie pasują do tego typu języka stwierdzenia:
Co to za Świr?!

przez anielskie głosy w mojej głowie, jest dla mnie niczym nektar dla bogów Olimpu!

ale to naprawdę czepianie się.

Ogólnie podoba mi się styl opowiadania przez jedną osobę, mistycyzm, nie dopowiedzenie, a na koniec finał, który daje czytelnikowi opcję: siedź i myśl chłopie!
Dobra robota!
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: Opowieści...

Postprzez Tzim A'Utapau » 7 Gru 2010, o 23:44

Kobieta odebrała mi siły i nie dam rady się rozpisać, wyrażę więc ogólną ocenę drugiej części na bazie wrażeń: te same wady widzę co w pierwszej części tekstu (już mniej wielokropków, ale nadal za dużo). Ktoś mający pewną orientację w pauzach fonetycznych, w poprawnym czytaniu w ogóle, miałby poważne kłopoty by sensownie przeczytać ten tekst według twojego zapisu.
Pierwsza część zaskoczyła nas innowacyjnością, w drugiej już nie da rady tego zrobić, już znamy okoliczności, scenerię. Było bum! i to mnie przyciągnęło. W drugiej części bum! nie ma. Już się przyzwyczajam do narratora, spodziewam po nim prawie wszystkiego.Warto więc postawić na fabułę, na samą treść opowieści podmiotu, poświęcić jej więcej czasu, teraz nas zaskakiwać samą akcją/fabułą/informacjami. Czyli krótko - treścią ;).

A następstwo czasów dalej niekonsekwentne, wprowadza jakiś taki chaos, który paradoksalnie pasuje do tego tekstu. Mam wrażenie, że autentycznie obcuję z czymś obcym i to nie w tym negatywnym znaczeniu.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: Opowieści...

Postprzez Tren Dinmaar » 9 Sty 2011, o 18:10

Tak się zastanawiam czy kończyć opowieść, lecz wydaje mi się że w takiej postaci jest lepsza, gdyż tak naprawdę nikt nie wie kogo zobaczył nasz bohater. Można tylko snuć domysły i pozostawić to słodkiej tajemnicy.
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz


Wróć do Opowiadania

cron