Content

Opowiadania

"Gorąca fura"

Image

"Gorąca fura"

Postprzez Luk Seven » 25 Lis 2010, o 15:31

Proszę o wytykanie wszelkich błędów (językowych, interpunkcyjnych, powtórzenia itp.) jak i o ogólną ocenę czy pisać dalej, ponieważ fabułę mam w głowię na następne dziesięć rozdziałów ;)

"Gorąca fura"

Rozdział I

Nie tak dawno temu w wielkim mieście zwanym Kraków, a dokładniej koło jednego z dziesiątek Nowohuckich wieżowców stała późnym wieczorem w deszczu młoda, dwudziestodwuletnia kobieta. Deszcz spadał na jej poskręcane od wilgoci blond włosy, a krople spływały po jej twarzy, ledwie oświetlonej trupo białym światłem odległej latarni. Niedaleko niej, po wydzielonym torowisku jechał tramwaj, którego stukot roznosił się pomiędzy wieżowcami wraz ze szczekaniem psów i alarmem jednego z samochodów. Młoda kobieta rozglądała się po okolicy swoimi zielonymi oczami wypatrując znajomej sylwetki. W pewnym momencie z za jednego z budynków wyszła niewysoka postać z kapturem na głowie, pewnym krokiem zmierzająca ku młodej dziewczynie, ale mimo to ona nie czuła strachu, wręcz przeciwnie poczuła ulgę rozpoznając znajomą sylwetkę.
Kiedy postacie zbliżyły się do siebie, a wiatr mocniej zawiał rozwiewając włosy kobiety w każda możliwą stronę, oboje zbliżyli swoje twarze na taką odległość, że mimo panującego półmroku dokładnie widzieli swoje oczy w które byli głęboko wpatrzeni.
- Bardzo za Tobą tęskniłam – wyszeptała kobieta i wtuliła się w jego ramiona.
- Ja za Tobą również – odpowiedział mężczyzna, całując ją w czoło.
- Kochanie, proszę cię, porzuć to co robisz – wyszeptała kobieta z nadzieją w głosie, a ten odsunął swoją twarz i zacisnął mocniej usta.
- Wiesz dobrze o tym że nie mogę, że muszę to robić – odpowiedział mężczyzna słowami tak chłodnymi jak ten jesienny deszcz.
- Kocham Cię Paweł – wyszeptała głośniej niż wcześniejsze słowa kobieta i mocno wtuliła się w ramiona chłopaka.
- Ja Ciebie też Aneta – odpowiedział mężczyzna, a następnie podjechał pod nich czarny Jeep z głośników których na całą okolice było słychać jednego ze znanych polskich raperów, krzyczącego w rytm muzyki. Samochód zatrzymał się przy nich i otworzyło się okno od strony pasażera.
- Wskakuj Paweł – krzyknął kierowca, którego opis niczym się nie różni od wielu innych młodych ludzi z tej okolicy; młody, łysy, w dresie z łańcuchem na szyi. Mężczyzna posłusznie wsiadł do samochodu zostawiając kobietę samą na deszczu, a następnie Jeep ruszył z piskiem opon w kierunku Ronda Piastowskiego, a z tamtego miejsca w kierunku Starego Miasta.

Paweł był złodziejem samochodów, zajmował się tym można powiedzieć od dziecka, kradzieże, pościgi czy narkotyki były dla niego czymś codziennym. Miał dwadzieścia siedem lat, około sto siedemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu, okrągłą głowę, łysy, a na lewej łydce miał duży tatuaż, który był widoczny kiedy mężczyzna miał krótkie spodenki.
- Co to za robota? – zapytał kierowcę
- Sportowy wózek dla szefa, będzie go potrzebować do czegoś większego. – odparł bez emocji kierowca, patrząc cały czas na mokrą drogę przed sobą.
- Jaki? – zapytał spokojnie pasażer.
- Mitsubishi Lancer. Odwieziesz samochód bez przypału do dziupli za Wadowem.

*************************

- Zero zero, do wszystkich jednostek, skradziono czarnego Mitsubishi Lancera, podaję numery Kasia, Renata ,Renata, jeden, osiem, dwa, Wanda, Elżbieta (KRR 182WE). Pojazd porusza się w kierunku Opolskiej, Aleją 29 listopada. – komunikat ten rozległ się również w radiowozie prowadzonym przez młodego, wysokiego policjanta. Miał on sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu, krótkie, ciemne blond włosy, raz zielone oczy, którymi patrzył w skupieniu za okno wypatrując skradzionego pojazdu. Razem z nim w pojeździe siedział drugi, młodszy policjant palący papierosa.
- Tam jest! –krzyknął do kierowcy partner, gdy czarny Lancer z ogromną prędkością wyprzedził radiowóz po prawej stronie na bus-pasie. Prowadzący policyjny pojazd, srebrną Kie Ceed, policjant od razu przyśpieszył i włączył odruchowo sygnał błyskowy jak i dźwiękowy, oraz podał położenie Mitsubishi do centrali. Już po chwili w środku nocy odbywał się Aleją szaleńcy wyścig dwóch pojazdów przy prędkości dochodzącej w porywach do 200km/h. Czerwone światło to nie był powód by zwolnić dla Pawła skradzionym samochodem w szczególności, że jadący za nim radiowóz nie odpuszczał. Kiedy dojeżdżali do następnego skrzyżowania Paweł ostro skręcił w szeroką, trzy pasmową ulicę i momentalnie przyśpieszył do 220km/h na godzinę pędząc w kierunku Nowej Huty. Radiowóz zaczął zostawać z tyłu, a policjanci chyba mieli też na uwadze fakt, że pogoda nie jest najlepsza do rozwijania ogromnych prędkości. Czarny Mitsubishi Lancer przy wjeździe na estakadę nad następnym skrzyżowaniem zwolnił, a radiowóz pojechał dołem, przez samo skrzyżowanie, gdzie do pościgu dołączył się kolejny radiowóz, niebieski Opel Astra. Ulica Bora Komorowskiego za estakadą to bardzo długi, trzy pasmowy i prosty odcinek drogi biegnący wzdłuż starego lotniska w Nowej Hucie. To również ulica gdzie w tym momencie Paweł starał się zgubić pościg.

Pędzące samochody znów zaczęły zmniejszać dzielące je dystans do momentu, kiedy na skrzyżowaniu wyposażonym w sygnalizację świetlną kierowca skręcił gwałtownie w lewo, zaledwie w odległości kilku centymetrów omijając czekający na zielone światło autobus linii nocnej, którego kierowca zdążył tylko otworzyć usta ze zdziwienia. Migające i wyjące radiowozy również minęły stojący na światłach pojazd i przyśpieszyły pod górkę by tylko dopaść uciekającego kierowcę skradzionego samochodu. Wtedy stało się coś na co policjanci powinni być przygotowani. Z za górki wyjechał spokojnie czerwony samochód osobowy, który na widok radiowozów gwałtownie skręcił w prawo i wyjechał z drogi na chodnik, a następnie starając się wrócić na drogę uderzył w tył stojącego autobusu. Radiowozy zatrzymały się z piskiem opon, a następnie funkcjonariusze rzucili się do rozbitego samochodu by udzielić pomocy kierowcy i zabezpieczyć miejsce wypadku.

Znowu się udało – powiedział do siebie Paweł uśmiechając się pod nosem, kiedy popatrzył w tylne lusterko i nie widział tam już migających się świateł radiowozów. Następnie włączył wyższy bieg i przez nikogo nie niepokojony skierował się w kierunku dziupli.

Na miejscu wypadku była już karetka oraz wozy techniczne Straży Pożarnej by usunąć ślady oleju i innych płynów które wylały się z obu pojazdów po uderzeniu, a młody policjant siedział na masce srebrnego pojazdu policyjnego i palił mentolowego papierosa, starając się jakoś opanować po tym, że nie udało mu się z drugim patrolem złapać złodzieja.
Kiedy rzucił peta na ziemie na miejsce zdarzenia dojechał kolejny radiowóz z którego wysiedli dwaj wysocy rangą oficerowie i od razu skierowali się ku policjantom ze srebrnego radiowozu.
- Pan pierwszy zauważył skradziony pojazd? – zapytał ubrany w granatowy mundur wysoki policjant, a na jego twarzy było widać niezadowolenie.
- Tak inspektorze – odpowiedział sierżant.
Inspektor wziął od funkcjonariusza raport do ręki, na który nawet nie spojrzał wzrokiem wiedząc co tam jest napisane.
- Stawisz się jutro po południu w komendzie, będziemy musieli poważnie porozmawiać – odpowiedział szorstko oficer, chowając raport do teczki.
- Dobrze – opuścił głowę młody policjant odpalając następnego papierosa i obserwując jak dwie postacie wsiadają do policyjnego pojazdu i odjeżdżają.


***************************


- Dobrze się spisałeś – powiedział łysy facet średniego wzrostu w skórzanej kurtce i dżinsach, którego oświetliły lampy skradzionego auta – teraz oddaj kluczyki.
Paweł wysiadł z auta, a następnie zgodnie z poleceniem oddał mężczyźnie kluczyki do Lancera.
- To twoje – usłyszał złodziej od faceta któremu oddał właśnie kluczyk i zobaczył wyciągniętą w swoim kierunku dłoń z kopertą. Wyciągnął z niej plik banknotów i popatrzył w twarz pasera.
- No co się kurwa gapisz?! – zapytał zdenerwowanym tonem mężczyzna – jaka rola, taka dola, a teraz spływaj stąd.
- Jeszcze – rzucił pewnym głosem Paweł.
- Masz to – facet pogrzebał w skórzanej kurtce i wyciągnął z niej woreczek z białym proszkiem, który rzucił na mokrą ziemię – a teraz spierdalaj, nie ma cię!
Złodziej podniósł z ziemi woreczek i skierował się do czarnego Jeepa stojącego w oddali od garażu przy którym toczyła się rozmowa. Miejsce to wyglądało jak wiele podkrakowskich osiedli, jedna ulica oświetlona pomarańczowym światłem latarni, a przy niej domy i pola uprawne. Po przejściu kilkunastu metrów wsiadł do samochodu, który zawiózł go na Plac Centralny.

Na Placu Centralnym po wyjściu z pojazdu chłopak rozejrzał się po pustej okolicy, a następnie bez dłuższego zastanowienia skierował do mieszkania by spokojnie odespać jeden z pierwszych dni po opuszczeniu więzienia. Ale wcześniej nim położył się spać wykorzystał zawartość woreczka który dostał od gangstera…

Rozdział II

Pierwsze co po przebudzeniu zrobiła Aneta to sprawdziła skrzynkę sms w swojej komórce z nadzieją, że Paweł napisał jej cokolwiek, że znów nie trafi tam skąd dopiero co wrócił. Niestety mimo tlącej się w niej nadziei nic takiego tam nie znalazła i odłożyła telefon na poduszkę, a następnie miliony złych myśli przeszło jej przez głowę – złapali go? Może miał wypadek? A może… - nie to jej nie mogło przejść przez głowę. Leżała i patrzyła się w sufit kiedy w pewnym momencie jej telefon zaczął wibrować.
Misiek – taki napis wyświetlił się na ekranie, a ona natychmiast i bez zawahania odebrała połączenie i usłyszała znajomy głos.
- Witaj Anetko – przywitał ją Paweł czułym głosem.
- Martwiłam się, że coś ci się stało – powiedziała na wejściu dziewczyna czując jak kamień spada jej z serca.
- Nieee, skąd. Może spotkalibyśmy się wieczorem i poszli gdzieś? – zaproponował chłopak.
- Oczywiście – pisnęła z radości dziewczyna, a następnie szybko dodała – spotykamy się tam gdzie zawsze?
- I o tej co zawsze – dodał chłopak.
- No to buziaki
- Paaa – po tych słowach dziewczyna wcisnęła czerwoną słuchawkę na telefonie i poczuła w sobie przypływ pozytywnej energii i to na tyle silny, że zaraz pobiegła do małej łazienki na końcu krótkiego przedpokoju jednego z Nowohuckich mieszkań.
Po szybkiej porannej toalecie, która szybka była tylko z nazwy włączyła komputer i chwilę po zalogowaniu się do jednego z dużych i znanych portali społecznościowych poczuła, że jej organizm domaga się jedzenia poprzez burczenie w brzuchu. Skierowała więc swoje kroki ku lodówki, a po stwierdzeniu, że jej zawartość jej nie satysfakcjonuje postanowiła odwiedzić osiedlowy sklepik by kupić coś słodkiego do jedzenia.


*************************

Policjant, który wczorajszego wieczoru pozwolił uciec po dość spektakularnym pościgu złodziejowi samochodów w nieznanym kierunku wstał dziś wyjątkowo wcześnie. Po popatrzeniu na zegarek leżący pod łóżkiem stwierdził, że jest dopiero dziesiąta rano i mógłby spokojnie przewrócić się na drugi bok, chodź z drugiej strony rozmowa którą miał przeprowadzić po południu z przełożonymi skutecznie nie dawała mu już zamknąć w spokoju oczu. Po tym jak z trudem zszedł z łóżka skierował swoje kroki do komputera by włączyć z niego muzykę oraz zobaczyć czy ktoś czegoś nie chciał od niego przez komunikator. Po za informacją od kolegi na mało istotny temat nie było nic co mogłoby go zainteresować, więc zostawił komputer z włączoną muzyką metalową która roznosiła się po całym domu w którym mieszkał od jakiegoś już czasu sam. Ściągnął ze sznurka powieszonego nad wanną niebieską koszulę z którą wrócił do pokoju i którą rzucił na łóżko, a następnie znów wrócił do łazienki by się ogolić i umyć zęby. Kiedy skończył już co miał skończyć znów usiadł przed komputerem przełączając utwór na następny i ubrał się w niebieską koszulę na pagonach których miał stopień sierżanta, ciemne spodnie i czarne buty. Ostatnią rzeczą jaką zrobił przed wyłączeniem komputera było powieszenie na szyi legitymacji policyjnej. Teraz był gotów żeby wyjść z domu i wsiąść do zaparkowanego na ogrodzie kilkuletniego czerwonego Audi A3 i pojechać w kierunku komendy wojewódzkiej.

Dojechał tam dość szybko bo po około trzydziestu minutach jazdy i po wejściu na ogrodzony teren postanowił jakoś wyładować swoje wczorajsze niepowodzenie. Najlepszym sposobem na to było udać się do siłowni na której trenowało teraz dwóch policjantów. Młody policjant przywitał się z nimi, a następnie przebrał w mundur ćwiczebny i po szybkiej rozgrzewce zaczął podnosić ciężary.

*************************

Paweł nie zmrużył nawet na chwilę oka tej nocy mimo tego co zaplanował wcześniej, a na dodatek teraz zaczął odczuwać uboczne efekty zażycia narkotyku w postaci złego humoru i faktu, że wszystko go w tym momencie drażniło – wezmę trochę przed spotkaniem z Anetą – pomyślał leżąc mimo późnej godziny jeszcze w łóżku. Zdawał sobie sprawę z tego, że nie powinien tego robić, ale nie mógł pójść z tak fatalnym samopoczuciem na spotkanie z dziewczyną, w szczególności że po zażyciu tryskał euforią, energią i optymizmem, a zapewne tego właśnie chciała od niego Aneta.
Wstał z łóżka i rozsypał to co mu zostało w woreczku na blat w kuchni, by następnie wciągnąć całą zawartość do nosa przez skręcony w rulon banknot. .
Czując się lepiej, Paweł ubrał się w czarny dres Nike i skierował na parking przed blokiem na którym stał jego samochód, czarny Volkswagen Golf IV po lekkim wizualnym tuningu. Modyfikacje obejmowały między innymi przyciemnienie szyb, założenie spoilera i kilku naklejek. Z piskiem opon mężczyzna włączył się do ruchu i skierował na Wzgórza Krzesławickie, jednej z najmłodszych dzielnic Krakowa by spotkać jednego ze swoich dobrych kumpli i zająć się z nim czymś do czasu spotkania z dziewczyną. Z reguły spędzanie tego czasu wyglądało właśnie na siedzeniu w garażu Gumy, dwudziestokilkuletniego chłopaka mieszkającego w tej okolicy, będącego wielkim pasjonatem samochodów. Garaże znajdowały się zaraz za ostatnim blokiem przy drodze wylotowej z miasta w kierunku województwa świętokrzyskiego więc mało osób się tutaj kręciło niezależnie od pory dnia czy nocy. Ruch o tej porze na ulicach nie był zbyt intensywny więc Pawłowi zdarzyło się kilka razy ryzykownie wyprzedzić inne pojazdy nim dojechał na miejsce, parkując swój samochód naprzeciwko garażu kolegi.
Mężczyzna wysiadł z samochodu i przez otwarte drzwi zajrzał do środka, gdzie stała pomarańczowa Honda Civic wyprodukowana ostatniego roku zeszłego tysiąclecia. Na masce pojazdu naklejony był wielki zielony liść marihuany, a przednie lampy miały nowy, szpanerki klosz. Tylne szyby pojazdu były do tego przyciemnione, a z wnętrza pojazdu, przez otwarte przednie okna słychać było hip-hopowy kawałek.
- Guma! - krzyknął Paweł wchodząc do środka, patrząc uważnie na ziemię by nie potknąć się o porozrzucane po podłodze różnego rodzaju i wielkości klucze, śrubokręty, nakrętki itp.
- Guma! - powtórzył jeszcze raz Paweł, sięgając ręką do samochodu by ściszyć muzykę – gdzie ty kurwa się schowałeś? – przeszło przez głowę chłopakowi rozglądającemu się za kumplem.
- Siema! – rozległo się za plecami chłopaka, w ten przestraszony podskoczył i szybko odwrócił się w kierunku głosu gdzie zobaczył wchodzącego do garażu Gumę.
- Chcesz żebym na zawał padł?! - zapytał retorycznie i z uśmiechem kręcący się po garażu Paweł.
- Nie, no skąd – mężczyźni przybili sobie piątkę na przywitanie i guma kontynuował – dawno cię nie widziałem, słyszałem, że leżakowałeś.
- Taa – odburknął Paweł – ale przynajmniej dobrze karmili.
- Ciekawe czym? - kamieniami chyba – powiedział chłopak i zaśmiał się, a kolega wraz z nim. - a tak na serio jak było?
- Tam jakieś zajęcia, granie na konsoli, tym nie mniej nie chciałbym tam wrócić.
- Ze względu na Anetę? - zapytał chłopak, patrząc na Pawła ciemnymi oczami.
- Tak – przytaknął chłopak, patrząc do samochodu i podkręcając głośniej muzykę. - W głośniku Ci trzeszczy – zwrócił uwagę i pochylił głowę by lepiej słyszeć.
- Cholera, dopiero co go robiłem – Guma odwrócił się w tym momencie i sięgnął po narzędzia by jeszcze raz w ciągu tego tygodnia przyjrzeć się bliżej głośnikowi.

*************************

Dziewczyna po szybkiej wizycie w sklepie w którym kupiła sobie kilka jogurtów na śniadanie i wróciła do przeglądania stron Internetowych starając się jakoś zabić wolny czas, którego dziś miała nadmiar. Aneta, studentka polonistyki z reguły miała dużo zajęć, a przez to mało czasu wolnego dla siebie, który mogłaby wykorzystać tak jak dzisiaj by na przykład spotkać się z ukochanym.
Siedząc tak i jedząc jogurt nad klawiaturą komputera dziewczyna zaczęła przejawiać lekkie oznaki znużenia, w końcu ile można siedzieć przed monitorem na tych samych stronach. Sięgnęła więc pod łóżko i wyciągnęła książkę, a następnie położyła się wygodnie i przekartkowała książkę do miejsca gdzie skończyła ją czytać.

*************************

- Wejść – rozległo się na korytarzu po tym jak sierżant zapukał do drzwi przełożonego. Po uchyleniu drzwi i przejściu przez nie policjant zobaczył poza swoim przełożonym w pomieszczeniu jeszcze jedną osobę którą od bardzo dawna dobrze znał.
- Budyń? - zapytał z niedowierzaniem w kierunku ubranego po cywilnemu, niewysokiego policjanta z kozią bródką.
- A kogo się spodziewałeś? - zapytał policjant witając się z sierżantem, a siwy inspektor siedzący za biurkiem przyglądał się z zainteresowaniem całej scenie.
- Panowie się znają? - rozległo się pytanie.
- Tak inspektorze – Robert, na którego sierżant wołał Budyń przytaknął krótko i rzeczowo.
- To świetnie, bo Łukasz zostaje przydzielony panu jako partner do złapania kilku bardzo uprzykrzających nam życie złodziei samochodów. Wiemy, że ma pan duże doświadczenie w tego typu sprawach, a kierowca znający dobrze Kraków może ułatwić panu to zadanie – następnie starszy mężczyzna zwrócił się do sierżanta. - od dziś Łukasz pracujesz po cywilnemu z aspirantem Robertem.
- Tak jest panie inspektorze. - przytaknął oficjalnie sierżant z uśmiechem na twarzy. Budyń to Łukasza stary przyjaciel z dzieciństwa, który przeprowadził się do Warszawy wraz z rodzicami po skończeniu szkoły podstawowej. Chłopacy mimo to dalej utrzymywali kontakt, ale z powodu odległości spotykali się rzadziej. Robert na dzień dzisiejszy pracował w wydziale do walki z przestępczością samochodową w Komendzie Stołecznej Policji.
- Przejdźmy więc do konkretów skoro panowie już się znają – inspektor z biurka wyciągnął talię zdjęć poszukiwanych złodziei – chcę żebyście złapali mi wszystkich których tu widzicie, najszybciej jak to tylko możliwe i najlepiej na gorąco.
Policjanci przyjrzeli się twarzom na zdjęciach oraz krótkim opisom pod twarzami mężczyzn tam się znajdujących. Na jednej z fotografii znajdowała się twarz Pawła...
Nr GG: 4408680
Postać główna:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Awatar użytkownika
Luk Seven
New One
 
Posty: 776
Rejestracja: 10 Sty 2009, o 23:19
Miejscowość: Wakefield

Re: "Gorąca fura"

Postprzez Tzim A'Utapau » 1 Gru 2010, o 15:13

i o ogólną ocenę czy pisać dalej, ponieważ fabułę mam w głowię na następne dziesięć rozdziałów

Jeśli masz czas, chęć i pomysł, to pisz. Balzaka nie prześcigniemy w ilości wyprodukowanego tekstu (właściwie mało kto w życiu przeczyta tyle ile on napisał), ale jeśli główną myślą przy siadaniu do klawiatury kompa, zeszytu czego tam jeszcze jest pisanie, zbrodnią byłoby tego nie robić ;) A już na pewno czymś niezdrowym.

Poza klasyką, fantastyką i paroma niszami się rzadko odnajduję, obyczajówka to w ogóle nie moja domena. Może jestem przewrażliwiony, ale powiała mi kiczem i to nie tym w stylu Tarantino, tylko soap operowym. Na to też są odbiorcy i o gustach się nie dyskutuje (ponoć). Opowiadanko o złodziejach samochodów ma spory potencjał, choć w realiach polskich gdzieś to już mieliśmy. Ale jest nienatrętne, w gruncie rzeczy lekkie i jak sądzę, takie miało być. A to dobrze, bo treść i forma się nie gryzą.

Z językiem za to jest średnio. Proponuję usiąść z perspektywy czasu i przeczytać je wolno, bardzo wolno, zdanie po zdaniu. Niektóre zestawienia słów nie są tylko literówkami, ale w ogóle wyglądają dziwnie, co zwalałbym na karb jakieś gorączki tworzenia. Wnioskuję, że opowiadanie powstało szybko.

Co by zobrazować:
Deszcz spadał

trochę jakby napisać "mżyło wodą"
nie to jej nie mogło przejść przez głowę.

Przez myśl nie przechodzi coś od czego się odpędzamy, ale przez głowę nie przechodzi to, na co w ogóle byśmy nie wpadli
że jej organizm domaga się jedzenia poprzez burczenie w brzuchu.

Stylistycznie źle się takie coś czyta.
Skierowała więc swoje kroki ku lodówki,

Fleksja, ku lodówce ;)
do zaparkowanego na ogrodzie kilkuletniego czerwonego

W ogrodzie, na ogrodzie to błąd powszechny także w mowie, ale w słowie pisanym już niedopuszczalny
na to było udać się do siłowni na której trenowało teraz dwóch policjantów

jak wyżej
samochód zatrzymał się przy nich i otworzyło się okno od strony pasażera

Jakby sugerowano, że się samo otworzyło. Ogólnie do całego tekstu odniósłbym radę mniejszej liczby spójnika "i", a więcej strony biernej, zdań podrzędnych i różnorodnośc konstrukcji. Inaczej nam wychodzi: Działo się to i to. Powiedziała i przytuliła. Wcisnęła czerwoną słuchawkę i poczuła etc.

Oprócz składniowych kwestii jest sporo literówek, jakkolwiek te można odkryć już samemu. Z interpunkcją gorzej. Popracowałbym też jeszcze nieco nad dialogami. Zarówno ich formą i treścią. Wydają mi się nienaturalne, a jak naturalne, to i tak nie do końca pasujące do opowiadania. W końcu to nie życie, to literatura i pewna doza sztuczności byłaby wskazana.

- Kochanie, proszę cię, porzuć to co robisz

- Wiesz dobrze o tym że nie mogę, że muszę to robić

Jak w polskim serialu i choć nic do seriali nie mam, przebrzmiewa kicz.

To twoje – usłyszał złodziej od faceta

W narracji z kolei unikałbym kolokwialnych zwrotów typu "gość"; "facet". W wypowiedziach bohaterów owszem, ale w samej narracji niezbyt.

Uff, ode mnie to tyle. Pozdro
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34


Wróć do Opowiadania

cron