Z racji że przeczytałam całość pozwolę sobie popełnić coś na kształt recenzji. A że podobno wszystko już zostało napisane... ja napiszę jeszcze więcej.
Może zacznę od rzeczy bardziej ogólnych jak chociażby sama książka i idea która za nią stoi. Tutaj bez cienia wątpliwości należy się pochwała za to, że dokonano takiego przedsięwzięcia. Ukazuje to nie tylko zaangażowanie samej Administracji ale też i użytkowników w twór jakim jest Mgławica. I za to należą się pokłony dla wszystkich - sprawiacie, że forum jest wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju na tle wszystkich pozostałych.
Grafiki bardzo ładne i dopełniają całego dzieła, swoim minimalizmem mi akurat odpowiadają ale chętnie zobaczyłabym pełen popis artystyczny ze strony Kelana. Zdaję sobie również sprawę jak ogromnego nakładu pracy wymagał cały proces powstawania tego dzieła oraz przeniesienie forumowych questów na kartki. I tutaj pojawia się kolejna kwestia, którą warto poruszyć - jak już zauważono w wątkach forumowych nie wszędzie jest idealne ale moim osobistym zdaniem
Opowieści dużo straciłyby na tym, gdyby w środku faktycznie znalazły się same opowiadania. Skoro obracamy się w tematyce forum aż prosi się, żeby to właśnie wątki odegrane przez graczy umieścić w publikacji naznaczonej nazwą i adresem forum. Osobiście nie czytam starych wątków na Mgławicy a dzięki zamieszczeniu ich w lekturze miałam okazje się o nich dowiedzieć. Opowiadania z kolei dodają różnorodności tematyce książki. Wszystkie teksty zostały spisane w uniwersum SW a niektóre z nich są miłą odskocznią od Jedi i Łowców Nagród (chociażby
Przekrzyczeć ciszę). Z reguły łatwiej się je czyta a umieszczenie ich w tomie też jest jakąś formą nagrody i uznania dla warsztatu autora. Dlatego uważam, że obie formy powinny pozostać - każda z nich ma swoje plusy i minusy.
Podczas czytania robiłam jakieś luźne notatki żeby wiedzieć na co zwrócić uwagę przy każdym tekście więc teraz będą spoilery. Osoby które nadal są przed lekturą niech nie czytają.
1) Pytanie za tysiąc kredytów - tutaj muszę pochwalić fakt, że to opowiadanie jest umieszczone jako pierwsze. Napisane lekkim piórem, ciekawe acz nadal niezobowiązujące do genialnej znajomości uniwersum SW przez co zachęca czytelnika do dalszego czytania książki. Dobrze uchwycony klimat i relatywnie krótkie, idealne na rozgrzewkę.
2) Echo Strat - początek wypadł trochę słabo ze względu na przydługie przedstawienie postaci i wymianę uprzejmości z ich strony. Rozumiem ideę która za tym stoi i chwalę nakreślenie postaci tak, żeby było wiadomo o co chodzi ale niektóre wspomnienia można upchnąć gdzieś po drodze w późniejszych fragmentach, chociażby podczas wędrówki. Jak na sam początek czytelnik otrzymuje za dużo informacji
,,na twarz" i te kilka stron się strasznie wydłuża. Poza tym to chyba jeden z najlepszych tekstów w książce - przede wszystkim wybija się genialnie uchwycony klimat, przepiękne opisy ze szczególnym uwzględnieniem wizji Korriban. Przykład doborze rozbudzonej wyobraźni czytelnika - tutaj mocno czułam klimat SW, czytałam opisy i miałam wrażenie, że faktycznie tam jestem. Obrazy same pojawiały się w głowie.
3) Przechwycenie - znowu coś krótszego ale nadal ciekawego. Na plus zasługuje uchwycenie emocji w wypowiedziach postaci (zająknienia, pauzy itp) które dodają trochę realizmu - czasami mi tego brakowało w niektórych opowiadaniach a aż się o to prosiły. Podoba mi się zakończenie.
4) Parr V - ponownie kłania się lekkie pióro autora i uchwycenie klimatu ze zgrabnymi opisami. Dobre wywołanie emocji u czytelnika, ciekawe zwroty akcji i epilog który zachowuje ciągłość wątku. Pochwalę jeszcze umieszczenie zapisanych notatek w tekście - bardzo fajny, dodatkowy element który wzbogaca fabułę.
5) Zaginiony transportowiec - wątek który aż pęka od nadmiaru szeroko rozumowanych zwrotów akcji.
A tak całkiem serio - tutaj bardzo zgrabnie wyszło przeniesienie rozgrywki z forum w ciągły tekst, ponownie dobrze uchwycony klimat i ciekawy element dodatkowy w postaci komunikatów. Taki mały smaczek ale miło, że się pojawił i został zapisany w taki a nie inny sposób.
6) Przekrzyczeć ciszę - doskonały przykład na to, że opowieści w mniej zobowiązującej tematyce są równie potrzebne. Wątek oderwany od wszelkich poprzednich ale nadal dobrze czuć klimat uniwersum. Trochę melancholijny i momentami aż smutny ale szalenie ciekawy i z początku nieoczywisty (przynajmniej dla mnie) - bardzo mi się podobał. Jeden z najlepszych tekstów w książce.
7) Strach wezmę ze sobą - w gruncie rzeczy nie wiem co jest nie tak, ale ten tekst najmniej mi przypadł do gustu. Wyłapałam trochę brakujących słów i momentami zapanował mały chaos w tekście, jakby przeskok myśli bez odpowiedniego spisania słów. Rozumiem otoczenie i ideę zastosowania takiego a nie innego środowiska, podejrzewam co autor starał się tym uchwycić ale... jakoś mnie to nie porwało.
8) Spuścizna - momentami zabrakło jakiś słów i korekty ale quest został dobrze spisany. Sam wątek ciekawy i konsekwentnie utrzymany odpowiedni klimat. Plus należy się za uchwycenie sylwetki kobiety która intryguje i jednocześnie gdzieś od samego początku wzbudza jakieś emocje i podejrzenia u czytelnika. Końcówka chyba była najlepsza z ciekawym zwrotem akcji, szkoda że dopisana a nie rozegrana bo wyszło zacnie.
9) Obrona świątyni Jedi - kurcze, tutaj mam problem. Chyba ze względu na długość nie mogę jednoznacznie określić czy mi się spodobało czy nie. Jestem w stanie wskazać lepsze i gorsze fragmenty, rzeczy ciekawe i zupełnie niepotrzebne wtrącenia. Tutaj pojawiło się zdecydowanie najwięcej powtórzeń, literówek, kilka brakujących przecinków itp. Zabrakło mi jakiś adnotacji czy krótkiego wyjaśnienia pewnych rzeczy, które dla czytelnika mogą nie być oczywiste (chociażby motyw pluszaka i dziadek). Wątek militarny mnie jako kobietę mało interesował chociaż jakby się uprzeć to fakt faktem, trochę było tego za mało biorąc pod uwagę, na jak szeroką skalę cała akcja była zakrojona. Gdzieś po drodze mi przemknęło przez myśl że w sumie kiepski ten atak spoza świątyni.
Cóż jeszcze mogę napisać... Z niecierpliwością czekam na kolejne wydanie i mam nadzieję, że tym razem załapię się na papierową wersję.