Nim napiszesz KP
pomyśl i zważ
jak dalece słuszny to krok
Postanowiłem rozpocząć parafrazując fragment piosenki Grzegorza Turnau, by nieco ukulturalnić tekst i stworzyć dobre pierwsze wrażenie. W końcu lepiej takowe zacierać, niż zaczynać z niskiego poziomu. A że cytat przy okazji pasuje do poniższych uwag, działa tylko na plus.
Do popełnienia niniejszego tekstu popchnęła mnie jedna z KP, które ostatnio do nas napłynęły. Może nie tyle pchnęła, co przelała szklankę z goryczą. Paradoksalnie nie była to karta zła. Napisana całkiem zgrabnie, przedstawiająca postać o sporym potencjale, w normalnych warunkach zostałaby bez większych uwag zaakceptowana. Stało się jednak inaczej i podobnie jak wiele przed nią – z tego samego powodu – nie zyskała przychylności oceniających. Co było w niej nie tak? Zacytuję tu może postać z pewnej bajki Disneya, której dzięki mojej córce uczę się ostatnio na pamięć”
Mam tę moc
I nie chodzi o sam fakt czułości na siłę spajającą galaktykę. Postaci ze świetlówkami w dłoniach stały się swoistym symbolem Gwiezdnych Wojen, stąd zrozumiała jest fascynacja graczy tego typu postaciami. Zauważyć można równocześnie ewolucję mocowładnych w Expanded Universe, gdzie z mnichów podążających dość radykalną ścieżką stali się postaciami ściągającymi z atmosfery ISD, biegającymi bez kombinezonu w próżni itd. Coraz wymyślniejsze stały się też narzędzia zagłady przez nich dzierżone. Problem w tym, że często umiejętności i wyjątkowy ekwipunek stały się w większości przypadków jedynymi czynnikami wyróżniającymi tych bohaterów z tłumu bezpłciowych postaci. Niestety tendencja ta często obecna jest również wśród Kart Postaci na Mgławicy. Na tyle często, że na pewne informacje zawarte w podaniach zaczęliśmy reagować alergicznie. Spowodowane jest to schematami powielanymi w różnych kombinacjach przez różnych potencjalnych graczy, którym marzy się gra jednoosobową armią.
Najistotniejszym czynnikiem wpływającym na wszystkie aspekty KP jest linia fabularna MM, o której wiele osób zdaje się zapominać, bądź wychodzi z założenia, że ich koncept postaci szkolonej na krańcach galaktyki przez ukrywającego się jedi jest tak wyjątkowo oryginalny, że z pewnością oczaruje oceniających. Pozwólcie, że wyprowadzę was z błędu.
ZAPOMNIANY MISTRZ:
Każda z moczerskich postaci naturalnie musiała być szkolona (dobra – prawie każda, bo trafiliśmy na samorodki czystego talentu co najmniej Skywalkerowego). W końcu trzeba jakoś uzasadnić z jakiej racji postać w perfekcyjnym stopniu włada mieczem (bądź dwoma – wtedy zajebistość mnoży się przecież przez dwa), potrafi kontrolować umysły, dusić na odległość i szydełkować. Przeszła naturalnie szkolenie. Dziwnym zbiegiem okoliczności akurat na macierzystej planecie naszego protagonisty ukrywa się zapomniany mistrz jedi, który nie zważając na kwestie bezpieczeństwa, czując po czterdziestu latach nagłą potrzebę ducha, rozpoczyna szkolenie młokosa, którego akurat spotkał. Czytając napływające KP można dojść do wniosku, że każda planeta posiada swojego ukrytego jedi, a Drugi Pogrom nigdy nie miał miejsca. Serio – Inkwizycja nie była mgławicowym odpowiednikiem straży miejskiej i potrafiła wykonywać swoją robotę. Spójrzcie na Powrót Jedi – gdy umiera Yoda, Luke staje się ostatnim jedi w całej galaktyce. Jednym, jedynym. Drugą kwestią na jaką chciałbym zwrócić Waszą uwagę w starej trylogii, jest miejsce ukrycia Obiego i Yody. Gdyby nie fakt, że w uniwersum SW planety często ograniczają się do jednej lokacji, do której bohaterowie zawsze dziwnym zrządzeniem lodu trafiają, Yoda byłby wręcz nieznajdowalny. Czasy nam bliższe czyli Ostatni Jedi – Luke miał jedynie kilkunastu (?) uczniów, a po wydarzeniach w akademii wróciliśmy znów do punktu zero. Mowa tu o czasach 30 lat po Powrocie Jedi, gdzie nie miała miejsce żadna rzeź mocowładnych. Jakim cudem po Drugim Wielkim Pogromie po galaktyce pozaszywała się zdaniem autorów mocokart setka mistrzów jedi, pozostanie dla nas zagadką. Możemy chyba odczuwać ulgę, że Gwiazdy Śmierci nie zamieszkiwał jakiś wyjątkowo atrakcyjny odłam użytkowników mocy, bo jak nic zanotowalibyśmy zadziwiającą liczbę ocalałych.
Nim przystąpisz więc do tworzenia swej wymarzonej postaci, dostosuj ją do realiów fabularnych forum, a nie na odwrót.
EKWIPUNEK I UMIEJĘTNOŚCI:
Czasy Starej Republiki, gdy każdy szanujący się obywatel trzymał w domu miecz świetlny jako zapasowe źródło światła w przypadku przerwy w dostawie prądu, bezpowrotnie minęły. Mgławicowy rok 71ABY to czas, gdy widok miecza świetlnego staje się sensacją, podsumowywaną błyskawiczną wizytą wojsk imperialnych. Świetlówka jest rzeczą unikatową, której byle młokos nie jest w stanie zbudować, czy kupić na rogu. Miecz świetlny to ogromny przywilej, ale też kłopoty. Posiadanie takowego jest już nielegalne i wyśle was prosto do imperialnego zakładu karnego. Użycie z ogromnym prawdopodobieństwem ściągnie wam na kark imperialnych. Podobnie sprawa ma się z publicznym użyciem mocy – odstawiacie tego typu numer, macie przesrane. Wszelkie artefakty, miecze o złotych ostrzach, natychmiast włóżmy na półkę nie-ma-takiej-opcji.
Porzućcie też już na starcie zapędy w staniu się niszczycielami światów, którzy ruchem palca wysyłają oddziały szturmowców w niebyt. Skywalker nie żyje, a karty kolejnego wybrańca nikt nie zaakceptuje. Wyobraźcie sobie realia mgławicy jak przesuniętą 70 lat do przodu Nową Nadzieję – w moc nikt za bardzo nie wierzy, a ostatni jedi widziani byli tak dawno, że zaczęli pełnić funkcję bohaterów opowieści dla niegrzecznych dzieci. Gdzieś tam pojawi się czasem ktoś, kto wprawi mieszkańców niewielkiej mieściny na krańcach znanej galaktyki w niemałą konsternację. Jakiś dzieciak zrobi coś dziwnego, nie mając pojęcia co się stało. Jeśli liczycie na epickie starcia na miecze świetlne – zaoszczędźcie swój czas i stwórzcie od razu inną postać. Dwudziestoletnie postaci doskonale władające mocą, o wyjątkowych umiejętnościach szermierczych z własnym mieczem świetlnym itd. momentalnie lądowały będą w koszu.
JEŚLI MIMO WSZYSTKO CHCESZ:
Jak zaznaczyliśmy w zasadach forum – tworzenie postaci mocowładnej jest dozwolone, więc czemu służyć ma powyższy tekst? Zwróceniu uwagi na bardzo istotny punkt tego zapisu: „Pamiętać jednak trzeba, że takie podania oceniane będą surowiej niż wszystkie pozostałe”. Chcesz grać moczerem? Napisz bezbłędną Kartę, która nas zachwyci. Pokaż, że rozumiesz założenia fabularne naszego forum. Pokaż, że jesteś świadom, jaką postacią zdecydowałeś się grać i masz na nią pomysł. Rozwiązania fabularne typu: rodzice – ukrywający się jedi, tajemniczy nieznajomy – ukrywający się jedi, samouk i talent czystej wody, nie mają w standardowej formie szansy na akceptację, chyba że Karta swoim wysokim poziomem rozłoży nas na łopatki.
Gra postacią jedi to niełatwe zadanie i trzeba mieć tego pełną świadomość. Radosne obrazy beztroskiej sieczki mieczem nijak nie znajdują pokrycia w tym, czego doświadczyć można na Mgławicy. Ścieżka jedi jest długa i kręta – podobnie jest na naszym forum.