Kiedyś mógł uchodzić za typowego playboya: miał ładnie zarysowaną muskulaturę, chodził w modnych ciuchach i używał dobrych perfum. Teraz wyraźnie widać, że życie dało mu w kość. Zamiast nienagannej sylwetki, ma piwny brzuszek i umięśnienie raczej nie dbającego o siebie pracownika fizycznego. Wymyślne szaty i obuwie zostały zastąpione obszerną wojskową kurtką, którą nosi na białym podkoszulku oraz prostymi spodniami z grubego materiału i topornymi roboczymi butami. Co do perfum to stał się lojalnym użytkownikiem wody toaletowej marki Bra’tul. Jedynymi cechami jego wyglądu, które nie zmieniły się z biegiem lat, to wzrost (sto osiemdziesiąt pięć centymetrów) i oczy (zielone). W skrócie jest wielki, zły i brzydki.
Posiada wysłużonego, ale w stu procentach sprawnego, Deathammera 434, którego nosi w kaburze przy pasie. Oprócz niego ma parę nieistotnych gadżetów typu datapad, komunikator czy wytrych – nic specjalnego i wartego wymienienia.
Plotki:
- podobno jest niekoronowanym królem Podmiastowego Kręgu;
- libacje alkoholowe z jego udziałem zyskały w pewnych kręgach rangę legendarnych;
- chodzą słuchy, że dawniej parał się przemytem dóbr;
- ma paręnaście nieślubnych dzieci rozsianych po Zewnętrznych Rubieżach;
- lubi placki;
- ma ukrytą na kontach Galaktycznego Klanu Bankowego małą fortunę.
