Content

Karty odrzucone

Maya Arden

Maya Arden

Postprzez Kira Redan » 27 Paź 2019, o 20:42

1. Nazwa postaci: Maya Arden (prawdziwe: Amya Redan)

2. Rasa: Atoan

3. Profesja: Najemnik

4. Data i miejsce urodzenia: 45ABY – Atoa

5. Usposobienie (ukryte przed resztą graczy):
Po jej powszechnym zachowaniu można by uznać, że to najzwyczajniejsza w świecie najemniczka, jedna z tych wielu do których idealnie pasuje powiedzenie „zimna suka”. Nikt jednak nie wie, że pod tą maską beznamiętności i braku litości, skrywa się cała masa sprzecznych emocji, czekające na uwolnienie, acz głęboko ukryte i tłumione. Mimo bezwzględności, Maya lubi porozmawiać z ofiarą przed egzekucją, poznać ją, to daje jej poczucie własnej tożsamości, jakkolwiek dziwnie to brzmi. Dzięki temu wie, że jest kimś realnym, a nie tylko zaprogramowaną maszyną do zabijania. Po za zleceniami udaje jej się jako tako funkcjonować, czyli nie zwracać na siebie zbytniej uwagi, korzystać z życia i nie zabijać każdego kto krzywo na nią spojrzy.
Zdecydowanie częściej spogląda na inne kobiety, szczególnie gdy przebywa w jakiejś kantynie, sącząc drinka z uwaga spogląda na tańce twi’lekanek i ludzkie kelnerki. A co się tyczy mężczyzn, cóż, z pewnością także mają szanse.
Maya wiele czasu poświęca na doskonalenie się w walce mieczem świetlnym, a także w skrytobójstwie i korzystaniu z Mocy. Mimo, iż szkolono ją na sitha, ta nie ogranicza się jedynie do ich sposobów samodoskonalenia.
Mimo, iż przeważnie nie interesuje się cierpieniem swoich ofiar, nie wiedzieć czemu, zdarzają jej się gesty bezinteresowności wobec innych potrzebujących.

6. Wygląd:
Jako Atoanka, jej naturalna karnacja jest blada, a mimo to można zauważyć ledwo przebijający się odcień cielisty delikatnie zmieszany z błękitem. Policzki ma bardziej intensywne zbliżone momentami do muśniętych fioletem.
Jej włosy naturalnie są białe, jednak od niedawna, z powodu pewnych wydarzeń, postanowiła dodać im polotu i dodała kilka pasm błękitu przeplatanych morską tonią, a końcówki są przyciemnione. Długością sięgają jej tuż poniżej ramion.
Mocny makijaż podkreśla jej wyjątkowe oczy, tęczówki są wyraziście niebieskie, a gdy przyjrzeć się im dokładniej, można zauważyć, skrzące się na całej powierzchni oka, białe iskierki, niczym gwiazdy pokrywające nocne niebo.
Całości dopełniają piękne błyszczące usta w kolorach błękitu, niebieskiego i odrobiny fioletu.
Jej wygląd zdecydowanie potrafi przyciągnąć wzrok, a ona sama się z nim nie kryje.

7. Umiejętności (ukryte przed resztą graczy):
• Osobowa: Wrażliwość na Moc – ok. 17000 midichlorianów na komórkę (na podstawie skali ze strony https://starwars.fandom.com/wiki/Midi-chlorian/Legends)
• Nabyte: Korzystanie z Mocy i kontrolowanie jej:
o Telekineza – bardzo dobra
Potrafi operować telekinezą nawet w bardzo trudnych warunkach, a także m.in. zatrzymywać z jej pomocą pociski, rzucać dużymi obiektami lub wieloma mniejszych, typu kamienie. Przy odpowiednio intensywnych emocjach potrafi także zatrzymać ogień.
o Sztuczka umysłowa – dobra
Dzięki temu może kontrolować wolę istot o niezdyscyplinowanym umyśle, a nawet tych bardziej odpornych. Sama dzięki temu jest także bardzo odporna na podobne sztuczki.
o Skok Mocy – dobra
Dzięki tej technice, potrafi skakać na kilkunastokrotnie większe odległości niż normalny człowiek, a także wspomaga walkę stylem Ataru.
o Pchnięcie Mocą – dostateczna
Przy niewielkim skupieniu może odepchnąć Mocą jakąś postać lub przedmiot na kilka metrów.
o Telepatia – dopuszczająca
Przy odpowiednim skupieniu i wyciszeniu może nawiązać kontakt telepatyczny z innym użytkownikiem Mocy.
o Wizje Mocy – dopuszczająca
Niekontrolowane, pojawiają się same w losowych momentach, zdecydowanie najczęściej podczas snu.
o Leczenie Mocy – dopuszczająca
Przy odpowiednim skupieniu może wyleczyć lekkie rany swoje lub innej osoby.
• Nabyte: Walka mieczem świetlnym
o Doskonała walka podwójnym mieczem świetlnym stylem Vaapad
o Dostateczna walka podwójnym mieczem świetlnym stylem Ataru
• Nabyte: Dobre posługiwanie się bronią palną lekką.
• Nabyte: Pilotaż:
o Śmigacze – no tym to chyba każdy umie wprawnie jeździć :D
o Frachtowce lekkie – dostateczne
• Nabyte: Radzi sobie z mechaniką (dostateczna).
• Nabyte: Budowa mieczy świetlnych i obróbka kryształów.

8. Ekwipunek (ukryte przed resztą graczy):
• Holodata
• Poświadczenie wysokiego rangą admirała imperium o nieposiadaniu przez Maye predyspozycji do posługiwania się Mocą – nie musi przechodzić imperialnych kontroli.
• Dwa miecze świetlne ukryte pod ubraniem – mogą być stosowane jako dwa osobne lub, po połączeniu, jako podwójny. Pomarańczowy krzyształ.

9. Widoczny ekwipunek:
• Blaster o widocznie zmodernizowanej konstrukcji

10. Majątek (ukryte przed resztą graczy):
• Kredyty: 270346
• Lekki frachtowiec YT-2400 - zmodyfikowany

11. Historia (ukryte przed resztą graczy):
Maya Arden – wtedy jeszcze jako Amya Redan – urodziła się na planecie Atoa jako córka Wysokiej Kapłanki, Amarie Redan, fakt ten był jednoznaczny z nakreśleniem dla niej przyszłości, jako następczyni Wysokiej Kapłanki. Dziewczynka dorastała otoczona innymi kapłankami, szkolona i nauczana sfery duchowej Atoan, aby kiedyś stać się godną następczynią. Choć mogłoby się wydawać, iż takie dorastanie może być stresujące i nudne, wcale takie nie było. Amya wiele czasu spędzała z kochającą matką oraz przyjaciółmi, oprócz nauk kapłańskich, musiała także poznawać swój lud i jego oczekiwania, musiała poznać to za co kiedyś będzie odpowiedzialna.
Gdy Amya była wystarczająco duża, zaczęła poznawać także mroczne dzieje Atoan, jak chociażby dzieje Lady Saro oraz atak Dartha Vadera na lud Atoi. Mimo, iż lud ten nie stanowił żadnego zagrożenia dla imperium, został zaatakowany bez słowa ostrzeżenia. Te historie wywarły na dziewczynie niemałe wrażenie, od tamtej pory wiedziała, że nawet odseparowani, stanowią cel dla innych istot, pozbawionych honoru, w efekcie poprzysięgła przed sobą i matką, że zawsze będzie chronić lud Atoi i nigdy nie wyrządzi nikomu krzywdy, chyba, że będzie to podyktowane ochroną ich ludu. Te słowa, choć wypowiedziane bez większej ceremonii, poświadczyły, iż będzie robić co w jej mocy aby rzeczywiście tak było – było to świadectwo, iż naprawdę zasługuje na i tak należne jej miejsce.
Minęło osiemnaście lat od dnia jej urodzenia i tego właśnie dnia miała obchodzić święto swojej dojrzałości. Z tej okazji miały zjawić się wszystkie kapłanki i jej przyjaciele. Amya podejrzewała, że szykuje się nie lada „impreza” - w końcu nie była zwykłą Atoanką - postanowiła więc odprężyć się przed tym świętem, wędrując do gorących źródeł, daleko poza stolicę. To było jej ulubione miejsce, spokojne, dzikie, pozbawione cywilizacji, no i te podziemne gorące źródła. Tutaj nie musiała obawiać się o prywatność, miała jej pod dostatkiem. Śnieg padał z nieba, a przez chmury przebijały się promienie słońca, Amya z radością zrzuciła z siebie wszystkie ubrania, czując jak mroźny śnieg muska jej skórę. Nie minęła minuta nim dała nura do ciepłych wód termalnych – tak, ten „rytuał” przynosił jej nieopisaną przyjemność. Pływała tak niemal kwadrans gdy w końcu podpłynęła do brzegu i położyła się plecami na płyciźnie, łapiąc na język spadający śnieg. Słońce które świeciło poza jej polem widzenia musiała przysłonić chmura, bo zrobiło się ciemniej, przymknęła oczy, było ciemno, ciemno i zimno, trwało to jakby wieczność…


Dziewczyna otworzyła oczy, a jej układ nerwowy dawał jej znać o potwornej migrenie, ledwo co mogła poruszać kończynami. Rozejrzała się na ile dała radę. Była w jakimś pomieszczeniu, leżała na łóżku, to była sypialnia, wyglądała normalnie, szafki, obrazy, dekoracje, to wszystko wydawało się znajome. Próbowała sobie przypomnieć jak się tu znalazła, niestety próba przywołania jakichkolwiek wspomnieć szybko postawiła jedną odpowiedź…i dziesiątki pytań. W swoim umyśle nie mogła odnaleźć niczego, nie wiedziała jak się tu znalazła, nie wiedziała skąd pochodzi, jak ma na imię! Powoli zaczęło do niej to docierać, a na jej twarzy rysowała się coraz większa panika. Szybko zeszła z łóżka i nim dała krok potknęła się i upadła boleśnie. Spojrzała co było powodem tego, wtem zobaczyła na sobie dziwną, długą, acz bardzo ładną, czerwoną suknie. Nie miała chwili aby to przetworzyć kiedy usłyszała otwierające się mechaniczne drzwi. Szybko spojrzała w ich kierunku i wtedy zobaczyła postać, to był mężczyzna, wyglądał poważnie i dojrzale, ale nie sprawiał wrażenia niebezpiecznego, nosił długi czarny płaszcz, włosy miał krótkie i równie ciemne, a jego oczy mimo, iż brązowe, lekko zaczerwienione.
- (Basic) Wszystko będzie dobrze. – mężczyzna przyklęknął, uśmiechnął się i wyciągnął w jej kierunku dłoń. Przez chwilę dziewczyna z amnestią wzbraniała się, lecz w końcu podała mu swoją dłoń a ten pomógł jej wstać. Właśnie zdała sobie sprawę, że nie rozumie jego słów, rozpoznała jedynie gest - nic dziwnego, Atoanie powszechnie nie znali Wspólnego, ona jednak tego nie wiedziała.
- (Atoan) Ja…kim ja jestem? Kim ty jesteś? Gdzie jesteśmy? – zadała mu pytania nie wiedząc, iż ten także ich nie zrozumie, tak jak ona nie rozumiała jego. Mężczyzna uśmiechnął się jednak jak gdyby spodziewał się tego. Wskazał na siebie.
- (B) Merl. – następnie wskazał na Atoankę – Maya.
To mogła łatwo zrozumieć. On miał na imię Merl, ona Maya…ale dlaczego Maya? Kim była? Skąd pochodziła? Jak się tu znalazła? Czemu niczego nie pamięta? Na te i inne pytania miała dopiero poznać odpowiedzi.


Początek znajomości z Merlem był dla Mayi ciężki, acz przyjemny. Mimo utraty wszelkich wspomnień, mężczyzna zawsze był przy niej i służył wsparciem, przygotowywał jej posiłki i uczył Wspólnego, bez jego znajomości nie odnalazłaby się między innymi istotami. Jej – wybawca? – szybko zaczął zabierać ją na miasto, tak aby mogła oswoić się z jego ogromem.
- (B) Oto Nar Shaddaa, musisz dobrze poznać to miasto, trochę tu zabawimy. – powiedział jej przyjaźnie i spokojnie, słowo za słowem aby dobrze zrozumiała. Chociaż Maya tego nie dostrzegała, Merl bardzo często spoglądał na nią z zainteresowaniem, lecz po za oczywistymi względami, interesował się nią również z innego powodu.
Dziewczyna po kilku tygodniach pogodziła się ze swoją sytuacją, musiała to zrobić jeśli chciała ruszyć do przodu. Każdą nową wiedzę chłonęła jak gąbka, szybko nauczyła się nowego języka a także podstaw zarządzania mieszkaniem, w końcu nie chciała być kulą u nogi dla swojego gospodarza. W czasie gdy więcej rozumiała już we Wspólnym, oczywiście zapytała Merla o to jak się u niego znalazła, w zamian otrzymała odpowiedź którą sama zdążyła wywnioskować – znalazł ją nieprzytomną w jakimś zaułku miasta, a ten podyktowany litością zabrał ją do siebie, lecz dlaczego straciła pamięć, nie potrafił jej odpowiedzieć.
Po około pół roku, Merl niespodziewanie zdradził Mayi jedną ze swoich tajemnic. Pewnego razu zabrał ją w całkowicie odludne miejsce na Nar Shaddaa i zaprezentował jej działanie Mocy oraz swój miecz świetlny, ostrze skrzyło się jaskrawą czerwienią, a kawałki metalu wokół lewitowały i kręciły się w uporządkowany sposób. Nie ma co ukrywać, że wywarło to na niej niezwykłe wrażenie, szczególnie gdy dowiedziała się, że takimi umiejętnościami dysponują tylko nieliczne istoty w całej galaktyce, a ona miała szczęście poznać kogoś takiego.
- Niezwykłe prawda? – powiedział, po czym wyłączył miecz, odstawił lewitujące śmieci na ziemie i podszedł do niej, kładąc swoją dłoń na jej ramieniu. – I ty też tak możesz. Masz do tego niezwykłe predyspozycje, musisz tylko chcieć się tego nauczyć. Co ty na to? – pytanie nie pozostało długo bez odpowiedzi, a ta oczywiście była twierdząca. Maya cieszyła się niezmiernie na myśl o posiadaniu takich umiejętności, niestety wtedy jeszcze nie wiedziała, że wiąże się to ze szkoleniem sithów, szkoleniem po ciemnej stronie Mocy.


Dawny lord sithów cierpliwie, konsekwentnie i przez lata, wprowadzał swoją uczennicę w tajniki Mocy, uczył jej o różnicach między jej jasną a ciemną stroną, ukazywał jej możliwości, kim może się stać. Chociaż serce Mayi z natury trzymało się dobra, nauki i charyzma Merla stopniowo sprowadzały ją ku ciemnej stronie, a ona sama nie była tego świadoma, zaślepiona zauroczeniem.
Jej mistrz czuł, że dziewczyna ma potencjał, jednak prędkość postępów jakie czyniła zaskoczyły nawet jego, w zdecydowanej większości szkoleń i treningów jej wyniki były perfekcyjne. Szkolenie z walki mieczem świetlnym wykazało, że dziewczyna zdecydowanie lepiej radzi sobie z klingą o podwójnym ostrzu, aniżeli pojedynczym. Jeśli zaś chodzi o styl walki, Maya zdecydowała się na styl Vaapad, jako, iż nie posiadała znacznej siły fizycznej, ale za to była niezwykle zwinna i świetnie radziła sobie z akrobacją, którą w tamtym momencie musiała jeszcze intensywniej szlifować. Chociaż sam mistrz nie opanował tego stylu, z jakiegoś powodu bardzo dobrze się w nim orientował i przekazywał szczegółową wiedzę swojej uczennicy. Po za Vaapad, Maya samodzielnie trenowała także styl Ataru, jako że bardzo polubiła jego założenia i miała do niego predyspozycje. Zdecydowanie w tej kwestii pomagało również nauczenie się Skoku Mocy, w tej kwestii Merl nie miał dla niej litości. Trening tej techniki polegał na przeskakiwaniu coraz to większych odległości między budynkami oraz wskakiwaniu na coraz wyższe obiekty, jeden błąd mógł kosztować ją życie – drastyczne podejście, ale Maya wierzyła w swoje umiejętności, oczywiście ćwicząc indywidualnie w bardziej bezpiecznych warunkach, pomiędzy „egzaminami”. Ostatnią z technik której nauczyła się Maya wraz ze swoim mistrzem, były Sztuczki Umysłowe. Z jakiegoś powodu Merl bardzo nalegał na ich regularne ćwiczenie i niemal zmuszał dziewczynę do poświęcania tej umiejętności jak najwięcej czasu, twierdził, że to dla jej bezpieczeństwa – ale co mogło grozić pod tym kątem komuś takiemu jak oni? Pozostałe techniki były ledwie wprowadzone, jednak dziewczyna sama spędzała wiele godzin medytując i rozwijając je.
Pomiędzy morderczymi i wycieńczającymi treningami, dziewczyna nabierała innych przydatnych umiejętności. Merl wiele razy musiał podróżować swoim statkiem poza Nar Shaddaa, przeważnie w „interesach” w Zewnętrznych Rubieżach, wtedy zawsze zabierał ze sobą swoją uczennicę i wprowadzał w tajniki pilotażu, gdy ta asystowała jako drugi pilot. Dziwiło ją, że ten zawsze znikał i kazał zostać jej na statku, ale dzięki temu miała okazję bardzo dobrze poznać ten statek i podszlifować się z mechaniki, w razie nagłych wypadków.
Po kilku latach od pierwszego spotkania, romantyczne uczucie między mistrzem a uczennicą było bardzo wyraźne, tak samo jak jej zepsucie przez ciemną stronę. Kochankowie spędzali z sobą każdą kolejną noc - Maya nie chciała tego zmieniać i chociaż była świadoma swojej potęgi, pozostawała wierna Merlowi. Z obecnymi umiejętnościami mogłaby zostać pełnoprawnym sithem, gdyby ci jeszcze istnieli. Jej sumienie było już na tyle zagłuszone, że pierwsze odebranie życia innej istocie przeszło dość gładko, kiedy to sprzedawca odmówił wydania towaru – kolejne zbrodnie były dla niej równie „zwyczajne”. Na doskonaleniu umiejętności mijały jej kolejne lata, wyczerpujące treningi, godzinne medytacje i własna zawziętość w dążeniu do celu, sprawiły, że jej umiejętności poprawiały się znacząco z miesiąca na miesiąc.


W wieku dwudziestu czterech lat, jak na złość w dniu jej urodzin, podczas snu zobaczyła w wizji lud Atoi który był masakrowany przez siły imperium. Widziała Dartha Vadera który za pomocą miecza świetlnego wycina drogę do jakiejś wieży. Wtedy dotarło do niej, że ona także dzierży miecz świetlny i z równą skutecznością przebija się przez szeregi obrońców Atoi. Nagle zerwała się ze snu, zlana zimnym potem. Próbowała zrozumieć ten sen - jak mogło być to dla niej takim szokiem? Odebranie życia tylu istotom normalnie nie sprawia jej takich wyrzutów sumienia. Rozejrzała się po łóżku, próbując namierzyć wzrokiem Merla, jednak bez skutku. Wtedy zauważyła go po drugiej stronie wielkiego okna, na balkonie który należał do ich mieszkania. Kątem oka zauważyła, że z kimś rozmawia i ma przed siebie wyciągniętą rękę, jednak nie mogła dostrzec więcej. Ciekawość w tym momencie wygrała nad lojalnością - korzystając z faktu, że Merl i tak musiał w Mocy wyczuwać ją z tej odległości, postanowiła zbliżyć się bardziej do okna aby podsłuchać rozmowę.
- Jej postępy są zadziwiające, wstępne informacje były niedokładne. Musi posiadać ogromną ilość midichlorianów, przerosła nawet nasze optymistyczne oczekiwania, pokonała mnie w walce już niejednokrotnie. Gdy wyczyściłem jej pamięć - tamtego dnia wyglądała na nastolatkę która nie potrafiłaby obronić się przed zwykłym bandziorem, teraz mogłaby stanąć do walki z całym batalionem, obawiam się, że przy dłuższym treningu mogłaby dorównać także tobie pani.
- Nikt mi nie dorówna kretynie, ale to wspaniałe wieści. Upewnij się, że jest tobie lojalna, a gdy nadejdzie czas, zjawię się po nią. Mam wobec niej wielkie plany. – najprawdopodobniej z holoterminala, wydobył się kobiecy głos. Maya nie miała możliwości zobaczyć twarzy jego rozmówczyni.
- To nie powinno potrwać długo pani. Muszę tylko… - mężczyzna zaalarmowany przeczuciem odwrócił się i zobaczył jak po drugiej stronie okna stoi jego uczennica i kochanka.
W oczach Mayi zebrały się łzy, a jej serce próbowało zdecydować o losie człowieka który właśnie ją zdradził.
- To ty! Ty mi odebrałeś moją tożsamość! Zdrajco! – emocje które nią targały, sprawiły że przestała panować nad Mocą, iskierki w jej oczach jakby zawrzały, a szyby w oknach pokruszyły się z hukiem na drobne fragmenty.
- Kochanie to… - Merl wyłączył terminal nim Maya zdążyła zapamiętać twarz jego rozmówczyni. Sądził, że znów uda mu się oszukać kobietę i z jakiegoś powodu nawet nie próbował się bronić, nie wiadomo czy ze względu na to, iż naprawdę ją kochał, czy ze strachu przed porażką wobec swojej „pani”. Tego niestety już się nie dowie. Ogarnięta smutkiem i furią, Maya sięgnęła ku Mocy, podniosła go w górę i skręciła kark nim zdążyła to przemyśleć, po czym cisnęła jego ciało w otchłań Nar Shaddaa. Po krótkiej chwili, gdy dotarło do niej co się stało i co zrobiła, upadła na zimną posadzkę w przewiewnej koszulce nocnej i zaczęła głośno płakać.
Nad ranem obudziła się na tym samym balkonie, całkowicie wyczerpana i pozbawiona woli życia. Zdała sobie jednak sprawę, że to nie jej mistrz był jej jedynym wrogiem, lecz również ta kobieta. Nie wiedziała kim ona była, wiedziała jednak, że ta kobieta nie zrezygnuje z czegoś co przez tyle lat „tresował” dla niej Merl. I wcale się nie pomyliła. Obok niej, na balkonie, leżał holokomunikator Merla który wskazywał na oczekujące połączenie – bez chwili zawahania dziewczyna odebrała połączenie…


Po tej rozmowie wiedziała, że musi na razie zniknąć, lecz czuła, że prędzej czy później dojdzie do konfrontacji, a to dało jej poczucie celu aby dalej żyć. Zabrała wszystkie rzeczy należące do jej kochanka, w tym statek którym wspólnie latali, a który znała na wylot. Od teraz jedyną rzeczą jaką jej pozostało, było przetrwanie.
Minęło trochę czasu nim smutek osłabł, w tym czasie Maya została płatną zabójczynią i najemnikiem do wynajęcia, tylko na tym się znała i tylko to mogła robić, smutek nie wyparł z niej zła którym wypełnił ją Merl. Bardzo szybko jej umiejętności i skuteczność zasłynęły w środkowych i zewnętrznych rubieżach. Jej głównymi klientami byli przede wszystkim huttowie, lecz także imperialni nie stronili od jej usług. Oczywiście wiedziała, że posługiwanie się Mocą mogłoby sprowadzić na nią łowców nagród – nie żeby mieli jakieś szanse – jednak wolała żyć z imperialnymi w pokojowych stosunkach, szczególnie, że zawsze płacili terminowo.
Aby mieć spokój z kontrolami imperialnych, zapewniła sobie u pewnego admirała floty zaświadczenie o nieposiadaniu znaczącej liczby midichlorianów – znaczącej, ponieważ prawie każda istota w galaktyce dysponuje jakąś ich liczbą. Wystarczyło trochę charyzmy, targowania się i zastraszenia aby otrzymać spokój podczas kontroli imperialnych, teraz mogła je omijać okazując tylko to zaświadczenie. Miecz świetlny także obejmowało to zezwolenie, praktycznie każdy jej klient dawał się nabrać, iż Maya jest po prostu tak dobrą zabójczynią, iż pokonała byłego Jedi i odebrała mu miecz, zachowując go jako dowód i narzędzie pracy. Admirał dotrzymywał słowa i przepustka pozostawała aktywna, szczególnie, że aktywnie korzystał z jej usług.
Arden zarabiała konkretne sumy na zleceniach, dzięki czemu mogła znacząco ulepszyć i upiększyć statek który należał kiedyś do Merla. Nie spodziewała się jednak, że podczas modyfikacji jednej z kabin, znajdzie ukryty na statku holocron - jego budowa i wyczuwalna energia zdecydowanie wskazywały, iż należał do kogoś należącego do jasnej strony Mocy. Merl jednak ostrzegał ją przed wchodzeniem w interakcje z tymi obiektami, więc chwilowo postanowiła ukryć go w innym miejscu na statku i nie próbować szczęścia. Teraz żyła na własnych zasadach, jednak nie spoczęła na laurach i dalej intensywnie szkoliła się we władaniu mieczem i technikach Mocy – powszechna zasada głosi, że zawsze znajdzie się ktoś lepszy od ciebie, więc ty musisz okazać się jeszcze lepszy…lub przebieglejszy.


Po wielu latach nieowocnych poszukiwań Amyi na Atoi, jej matka i inne kapłanki postanowiły wyznaczyć wysoką nagrodę za odnalezienie i doprowadzenie do domu córki Amarie Redan, lecz czy po tylu latach ktoś byłby ją jeszcze w stanie znaleźć?

UWAGA DO HISTORII: Gdyby ktoś jeszcze na to nie wpadł, jej prawdziwe imię i nadane po wyczyszczeniu pamięci, składa się z tych samych liter tylko w innej kolejności. Merl poszedł na łatwiznę :D. A tak serio to takie było założenie, może jako trop dla ewentualnych łowców nagród, albo jako ciekawostka po prostu 
PS: Czy jest sithem? Nie, jest po prostu wytrenowana przez takowego i jest zła-neutralna, ale nie deklarowała swojej przynależności. Tak gwoli wyjaśnienia :P

12. Plotki:
• „Mówię ci, może jej usługi kosztują fortunę, ale zawsze kończy robotę. Nawet huttowie i imperialni korzystają z jej usług.”
• „Widziałeś kiedyś na żywo Atoankę? Przecież oni praktycznie nie opuszczają swojej planety, nie mówiąc o tym, że niewielu z nich potrafi posługiwać się Wspólnym.”
• „Patrz, ta minęła imperialną kontrolę jak gdyby nigdy nic. Musiała nieźle posmarować.”
• „-Ja stawiam tą kolejkę. Ale słuchaj, stoję sobie przy barze i czekam na zamówienie, a obok siedzi taka mega dupa. Spojrzałem w jej oczy a one pobłyskiwały jakby miała gwiazdy w nich.
- Za dużo wypiłeś.”
• „Widziałeś to cacko? Musiała w to wpakować niezłą fortunę, ten statek to prawdziwy majstersztyk. Chciałbym serwisować więcej takich maszyn.”


KARTA STATKU

Nazwa statku: Widmo
Informacje ogólne
Właściciel: Maya Arden
Producent: Koreliańska Korporacja Inżynieryjna
Model: YT-2400
Klasa: Lekki frachtowiec
Orientacyjna cena: Po modyfikacjach: 227000 kredytów
Opis: [dodam później jeśli można]

Informacje techniczne

Wielkość: 18.65m*28.5m
Napęd: Napęd jonowy: fabryczny Koreliański - zmodyfikowany
Prędkość w atmosferze: 1350km/h
Hipernapęd (zapasowy): Klasa 0.70 (Klasa 10)
Załoga (minimalna): 4 (1)
• Pilot
• Drugi pilot
• 2x Strzelcy
Pasażerowie: 4
Ładowność: 70 t/m
Uzbrojenie i osłony:
Tarcze: 3 generatory osłon wysokiej jakości (420 SBD) + 1 zapasowy (65 SBD)
Kadłub: Podwójny kadłub pokryty tytanem z powłoką absorpcyjną 210 RU
Uzbrojenie:
• 2x Zmodyfikowane ciężkie działa laserowe RM-78 (dziobowe, sterowane przez pilota, kąt przechyłu w osiach 10°)
• 2x Ciężkie wieżyczki laserowe RM-76 (obsadzane manualne)
• Wyrzutnia rakiet kierowanych


Informacje dodatkowe:

Stan techniczny: Stan bardzo dobry, zdatny do lotu.
Kody identyfikacyjne: Legalne kody i zezwolenie na broń.
Modyfikacje i moduły dodatkowe:
Navicomp o zwiększonej mocy obliczeniowej
Zapasowy navicomp standardowy
Stabilniejszy reaktor o większym wydatku
Wnętrze o podwyższonym standardzie
1/3 Podstawowej ładowni poświęcona na potrzeby modyfikacji osłon, kadłuba i broni
Jedna kabina poświęcona na modyfikację napędu
Jedna kapsuła ratunkowa poświęcona na rozbudowę hipernapędu
Jedna z kabin zmodyfikowana na potrzeby transportu więźnia, niemożliwa do otwarcia od wewnątrz
Zmodyfikowane malowanie kadłuba

Ładunek, hangary i droidy:
Droid R9 – nazywany po prostu „Dziewiątką”
Zapas żywności na 2 miesiące
Duży wybór broni palnej
Warsztat
1x kapsuła ratunkowa
Awatar użytkownika
Kira Redan
Gracz
 
Posty: 143
Rejestracja: 18 Paź 2017, o 22:49
Miejscowość: k. Kołobrzegu

Wróć do Karty odrzucone

cron