1. Nazwa postaci:
Fiery Sauaro
2. Rasa:
Człowiek cyborg
3. Profesja:
Brak
4. Data i miejsce urodzenia:
44BBY Chandrila
5. Usposobienie:
Fiery jest typowym cholerykiem. Posiada bardzo dobrą pamięć i niezwykle kreatywny umysł. Opowiada świetne dowcipy ale jest nieco nieśmiały. Często zachowuje się chaotycznie i nieprzewidywalnie. Stres go mobilizuje. Stara się pomagać innym w miarę możliwości jednak zmuszony sytuacją jest gotowy na wszystko. Nie znosi znieważania ale nie jest też pamiętliwy. Był bardzo zżyty z rodziną.
6. Wygląd:
Fiery jest wysokim na 184 cm blondynem. Krótkie, przystrzyżone, nieułożone, rozczochrane, ciemno blondowe włosy włosy podkreślają ortognatyczną twarz. Jak większość ludzi, posiada oczy koloru niebieskiego. Ma dosć duży, lekko skrzywiony nos.
Na prawej skroni niewielki implant bioniczny.
7. Umiejętności:
Umie świetnie posługiwać się nożem zarówno do rzucania jak i w walce wręcz. Umie strzelać z pistoletów i karabinów blasterowych z celnością przeciętnego człowieka. Zna tylko basic. Jest średnim pilotem i mechanikem.
8. Ekwipunek:
Wibronoże, wibromiecz, Dwa pistolety blasterowe DC-15s.
9. Posiadany dobytek/majątek:
Komando droid (wyposażenie standardowe)
Astromech R2-X9
10. Historia:
Urodził się w Chandrialskie rodzinie jako jedynak ale dość szybko doczekał się trójki rodzeństwa.
Jako dziecko Fiery był bardzo ciekawski i chętnie dowiadywał się nowych rzeczy z różnych żródeł. Gdy był nastolatkiem wyróżniał się gigantyczną jak na taki wiek wiedzą. Uwielbiał biologię, mechanikę, historię, astronomię ale też niezwykle interesowała go broń.
Z braku możliwości nauki walki inną bronią uczył się walki nożem, codzienne ćwiczenia dawały efekty już gdy miał 14lat potrafił przeciąć spadający listek na symetryczne połówki rzuconym ostrzem. W szkole zaczynało robić się trudno ale on nie przejmował się tym. Z tych przedmiotów które lubił, bez nauki w domu przeganiał resztę uczniów lecz z innych lekcji które niezbyt lubił np. huttański szło mu dużo gorzej. Z powodu reprezentowania szkoły na konkursach nauczyciele byli dla niego nieco pobłażliwi z czego korzystał. W tym okresie pojawiła sie choroba prawego oka. Lekarze zdiagnozowali uszkodzenie nerwu wzrokowego, konieczne było wstawienie w jego miejsce bionicznego implantu.
Gdy skończył ogólniak zamiast iść do wyższej szkoły pożegnał się z rodzicami i opuścił rodzinną planetę. Włóczył się po galaktyce jako, mechanik, tragarz czy zastępczy pilot(Jeszcze na Chandrila nauczył się pilotażu). Wybuchły Wojny Klonów i ceny transportu znacząco wzrosły wiec zarabiał coraz wiecej.
Gdy nazbierał trochę kredytów kupił starego Hawka 290 i postanowił zając się dość dochodowym w tym okresie interesem polegającym na zbieraniu pobitewnego złomu. Wyszukiwał co ciekawsze kąski na sprzedaż ale też zawsze znalazł coś ciekawego dla siebie. Wszedł tak w posiadanie dwóch DC-15s, astromecha R2-X9 i komando droida świeżo z lini produkcyjnej. Niestety ta praca miała tez wady.
Musiał oglądać rzezie wykonane przez obie strony i setki gnijących ciał. Nie wiedział już którzy są dobrzy a którzy zli. Gdy zachodziła taka potrzeba pomagał wszystkim rannym. Często padały prośby umierających o zakończenie ich cierpień, nie było to łatwe ale spełniał ich życzenie. Nie był to najmilszy i najbezpieczniejszy sposób na zarobek ale z całą pewnością przynosił realny i pewny zysk.
Często odwiedzał ojczyznę żeby spędzić czas w gronie rodziny. Przy rodzeństwie zapominał o pracy. Wtedy miał czas na długie spacery po lasach Chandrila, sam sobie był panem i nie musiał trzymać się grafika. Mimo takiej pracy to był chyba najlepszy czas w jego życiu.
Niestety wojna zbliżała się ku końcowi a on był coraz częściej przeganiany przez klony z miejsc bitew. Nie mając wyboru brał każdą robotę jaka mu się trafiła. Przemycał przyprawę ale zrezygnował z tego po któtkim czasie. Znalał sobie inne zajęcie, wyszukiwał na czarnym rynku antyki dla bogatych kupców w czym pomagała mu znajomość historii. Podczas wojny można było tam znalezć zawartości całych muzeów planetarnych za bezcen.
Podczas jednej z tranzakcji zaproponowano mu kapsułę hibernacyjną pochodzącą najpewniej z jakiegoś wraku statku arki. Używano ich w czasach gdy nie znano nadprzestrzeni, zasypiając na tysiące lat ludzi do czasu dotarcia do celu. Widoczny był na niej upływ czasu. Miała pewnie ze 30,000 lat mimo to utrzymała się w dobrym stanie, muzeum w którym ją trzymano bardzo o nią dbało. Handlarz z dumą prezentował ją zapewniając że nawet powinna działać bo podobno sam widział jak w muzeum pokazowo zamrarzali jaszczurki(Od tych zapewnień twarz chłopaka ociekał śliną bezzębnego sprzedawcy). Fiery wolałby nie próbować jej testować ale znał paru ludzi którzy chętnie dodali by ją do swojej kolekcji. Zdobył też parę cennych toporków z Dathomiry i posąg kanclerza Blotusa mający osiem i pół tysiąca lat czyli powstały za jego urzędu. Kupiec na posąg znalał się na Chandrila, nie dziwiło to poniewarz ten kanclerz zasłynął z swej szlachetności a na dodatek była to świetna okazja do odwiedzenia rodziny. Załadował wszystko na statek (a umocowanie marmurowego posągu hutta nie jest łatwe) i następnego dnia wystartował z planety.
Gdy dotarł na orbitę ojczystego świata przez radio zamiast głosu wieży kontrolne usłyszał głos oficera Republikańskiej floty - Poddaj się, jesteś aresztowany za kradzież dóbr społecznych. Dalszy opór jest bezcelowy. - Chąc dać sobie trochę czasu zaczął się tłumaczyć - Sir to pomyłka, na pewno to si... - przerwał mu oficer - Panie Sauaro został pan wydany, proszę się poddać to ostatnie ostrzeżenie. -
Nie czekając już na nic Fiery zawrócił i rozpoczął z miejsca obliczanie skoku, posłał za sobą wszystkie flary jakie miał, mimo to statkiem wstrząsnęło potężne trafienie w ogon. Nie najnowszy Hawk mocno oberwał niemniej nim drgania ustały chłopak zobaczył linie gwiaz i wszedł w nadświetlną. To był lot na oślep, nie dało się nawet wyłączyć hipernapędu. Po dwóch dniach został wyrwany przez pole grawitacyjne białego karła, nie było to zbyt dobre dla mocno uszkodzonego statku- hipernapęd nieodwracalnie spłonął. Na jeszcze większe nieszczęście, układ był pusty. Nie było żadnych planet tylko pojedyńcze asteroidy przemierzały pustkę. Wyjaśnienie było proste- W tym układzie nie było nigdy planet a wszystko inne zostało wyrzucone w przestrzeń międzygwiezdną przez supernową.
Nie było szansy na ratunek, nie udała się próba naprawienia statku, zapasy się kurczyły a paliwa też dużo nie zostało.
Był jeden jeszcze plan, ostatnia szansa na ratunek. Chłopak przygotował kriokapsułę hibernacyjną. Nigdy nie planował użyć jej do tego celu ale nie było wyboru, z złomu w ładowni wyciągnął baterie słoneczne i kazał astromechowi zamontować je z jednej strony statku. Podłączył baterie do kapsuły i ostatkiem paliwa odsunął się od gwiazdy na optymalną odległość umożliwiającą poprzestawanie w hibernacji przez setki lat.Długo rozmyślał o swojej rodzinie, najpewniej nie przeżyje a nawet jeśli ktoś go znajdzie to jego bliscy mogą już nie żyć, ze smutkiem wpatrywał się w gwiazdę. Gdy zjadł ostatnie zapasy, założył ekwipunek, rozkazał astromechowi wyłączanie systemów na statku. Cienką folią zatkał lufy pistoletów, przewidywał że istoty które go znajdą mogą nie być przyjazne i najlepiej by było od razu być gotowym do walki. Rozmyślania przerwała mu spadająca temperatura.
Wszedł do kapsuły którą po paru sekundach wypełnił płyn, czuł jakby się topił. Gdy zabrakło mu powietrza podświadomie zrobił wdech i nabrał w płuca to świństwo. Po paru wdechach substancji wszystko zrobiło się czarne. Było mu przerażliwie zimno,przed oczami leciało miał całe życie.
Nagle z letargu wyrwał go wstrząs. Klapa komory otworzyła się a on został brutalnie wyrzucony na zewnątrz. Przez chwilę wykaszliwał płyn z dróg oddechowych. Rozglądnął się po okolicy najwyrażniej był na jakimś statku. Obok niego stał mężczyzna w średnim wieku. - Kim ty jesteś?- spytał twardym głosem. Fiery zamiast odpowiedziać wykaszlał z wyrażnym wysiłkiem.
- Który mamy rok? -
11. Inne
Lekko kuśtyka i ma zwyczaj obgryzania paznokci.