2. Rasa: Człowiek
3. Profesja: Arystokrata z Kuat. Członek Zarządu Zakładów Stoczniowych Kuat oraz Dyrektor ds. zamówień.
4. Data i miejsce urodzenia: 41 ABY. Kuat.
5. Usposobienie:
Cóż by rzez o arystokracie. Na pewno, jak każdy ma dwie strony. Jedna z nich jest miła, wyrozumiała, ciepła. Nawet można powiedzieć że jest człowiekiem dużej spokojności. Ma wszystkie potrzebne umiejętności do swojej pracy. Lecz ma też i swoją ciemniejszą stronę. Jest pewny siebie, egoistyczny, choć jako człowiek z wielkim rodowodem myśli i o swojej rodzinie ale tylko o niej. Lubi pławić się w luksusach. Zależy mu na wpływach i majątku. Ma wiele wszechstronnych zainteresowań. A szczególności kupowanie od wookich wódki. Dąży do celu nawet i po trupach. Jest uparty, lubi być złośliwy i drażnić ludzi gdy mu się to podoba, choć wie także kiedy przestać i się poddać. Wie również żeby nie próbować zadzierać z mocniejszymi od siebie oraz Imperium. Jednak nie zapomnijmy, że tak na prawdę w duszy jest dobrym człowiekiem
6. Wygląd:
Priam, silny przedstawiciel rodziny Dei. Jest średniego wzrostu, a mianowicie 185 cm. Ma krótkie ciemne włosy opadające na prawą stronę. Oczy, piękne, niebieskie z złotą iskierką w środku. Waga również standardowa, jak na człowieka, 87 kg. Ciało nie wyróżnia się niczym szczególnym. Ubiór jego, wskazuje na wysokie pochodzenie. Ubiera się modnie i stylowo. Odzież jest dopasowana do jego ciała. Jednak przeważnie w czarne, białe lub złote kolory. Pokazujące jego przynależność i urodzenie.
7. Umiejętności:
Od dziecka kładziono u niego, jak i u rodzeństwa wielka wagę do nauki. Dlatego też posiada wiele umiejętności potrzebnych w jego życiu. Pierwszą z nich jest doskonała znajomość chemii, każdej cząsteczki i molekuł. Ma duże umiejętności w technice i komputerach, zna wiele schematów statków, lubi projektować. Ma znakomity dryg w zarządzaniu i interesach. Umie dobrze pilotować statki oraz ścigacze. Jego żywioł to giełda i przeróżne interesy. Znakomicie przekonuje ludzi do swoich racji. Wie jak ludźmi sterować i ich wykorzystywać.
8. Ekwipunek:
Przy sobie nie nosi wielu rzeczy.
- Ma standardowy cyfonotes.
Zegarek.
5000 kredytów.
- Apartament w Dystrykcie Imperialnym na Coruscant.
Dziedziczna posiadłość rodziny Dei na Kuat.
1 kredyt na osobistym koncie.
10% udziałów w Zakładach Stoczniowych Kuat.
25% udziałów w Argos Engineering.
Światy Jądra. Kuat.
Piękne złote promienie gwiazdy, świeciły na błękitnie zieloną planetę Kuat. Wielkie oceany, piękne zielone lasy. Trawiaste równiny, a co najważniejsze, brak wielkich stoczni na orbicie. Tak właśnie wyglądała ta piękna błękitna planeta przed powstaniem Republiki oraz zasiedleniem jej przez kolonizatorów z innych światów.
W 27500 BBY ruszyła wielka ekspansja. Wiele statków ruszyło skolonizować nowe planety. Ogrom ludzi, maszyn i oraz zwierząt ruszyły w poszukiwaniu nowego domu, przygód i oczywiście bogactwa. A z nimi byli przedstawiciele rodziny Dei, a dokładnie pierwszymi z nich na planecie byli Torin Dei i jego żona Inoe Dei. Zamieszkali oni razem z wieloma rodzinami na Kuat. Tą skałę uznali za swój dom.
Lata mijały, planeta się rozwijała, rodzina była coraz większa. I tak Ian Dei wraz z dziewięcioma innymi rodzinami założył pierwszą stocznię i nazwali ją Zakłady Stoczniowe Kuat. Po pewnym czasie i sporym rozroście firmy. Nad rodzinami zawisło fatum, które sprawiło, że zarządzanie stoczniami powierzono głównej rodzinie Kuat.
W 25053 BBY Darag Dei, widział na własne oczy podpisanie dokumentu, w którym proklamowało Republikę Galaktyczną. Od tej chwili stocznie stały się nierozerwalnie połączone z światami środka. Czas leciał, a Cado Dei wraz z Alem Kuat założyli firmę Argos Engineering. Która produkowała silniki do statków oraz ścigaczy. Kilka lat potem podpisali oni również umowę, która dała im wyłączność na dostarczanie silników dla rodzimej stoczni.
Kilka tysięcy lat minęło a rodzina Dei oraz wszystkie firmy z nią związane dalej istniały. Były dla nich czasy gorsze, lepsze, ale zawsze istniały. Wiele lat przed pierwszą wielką wojną galaktyczną urodziło się czterech braci. Gaen, Kodai, Derrick, Thalo Dei. Wszyscy byli wrażliwy na moc. Dwóch z nich wstąpiło do Zakonu Jedi, dając rodzinie wielką chlubę oraz dumę. A następna dwójka wolała pozostać i rozwijać rodzinne interesy. Gaen i Kodai uczestniczyli również potem, jako Rycerze Jedi w Wielkiej Wojnie Nadprzestrzennej. Pomiędzy Republiką, a Imperium Sithów. Niestety zginęli oni podczas Drugiej Bitwy o Korriban. W czasach Pierwszych Wojen Sithów Dagmar Dei został kolejnym Rycerzem Jedi, który uczestniczył w wielu bitwach i niestety zginął on podczas Bitwy o Ossus. Miał on również siostrę, która urodziła czworo dzieci. Dwójka z nich Caleb i Jorus, jako pierwsi w dziejach rodziny wstąpili do Sił Zbrojnych Republiki. Owi bracia brali udział w następnej wojnie, jaka wybuchła. Znamy ją, jako Wojny Mandaloriańskie. Rodzeństwo szybko awansowało i obaj dostali pod władanie okręty, które stocznie na ich ojczystej planecie pieczołowicie wyprodukowały. Oba statki wyróżniały się w siłach republiki. Ponieważ oba były czarno-złote. Jak się okazało potem, służba w wojsku nie była dla nich szczęśliwa. Pierwszy z nich, Caleb zginął wraz ze swoją załogą podczas Bitwy o Malachor V, w której użyto Generator Cienia Masy. Revan wygrał i zniszczył flotę Mandaloran, jak i okręty Republiki. Jorus poprzysiągł zemstę, w której chciał zabić odpowiedzialnego za śmierć brata, czyli sitha Dartha Revana. Niestety nie udało to mu się. W trakcie misji zabicia Revana, jego statek eksplodował podczas bezpośredniej wymiany ognia z okrętem flagowym sitha.
Ponad trzysta lat potem, Tyrral Dei widział na własne oczy jak zostaje podpisany haniebny Traktat na Coruscant, który dzieli galaktykę na dwie strefy wpływów oraz jak Zakon Jedi ucieka z planety. Wiele lat później w dynastii urodziło się kolejne osoby wrażliwe na moc. Zasilili oni również zakon. Jednak jeden z nich nie zapisał się za dobrze w dziejach galaktyki. Zwał się on Icarus Dei. Był drugim mistrzem Jedi, który opuścił zakon po niesławnym Phaniusie. Icarus przybrał imię Darth Gelidus i zdradził on owego Dartha Ruina i zabił go w pojedynku. On sam nie żył za długo, bowiem i jego uśmiercił własny uczeń. Tysiąc lat potem, rodzeństwo Lauren i Kyle Dei brali udział w wojnie z Bractwem Ciemności. Lauren dowodziła okrętem „Ozyrys” podczas kampanii. A Kyle pomagał przy tworzeniu Reformacji Ruusiańskiej. Oraz obaj byli przy ogłaszaniu jej przez Kanclerza Tarsusa Valorum.
Brak wielkich konfliktów trwał prawie milenium. Przez ten czas w galaktyce panował spokój i dobrobyt. Jednak nieubłaganie i powoli nadchodziło coś ciemnego i złego. W wielkiej filii stoczni Kuat na Coruscant Haken Dei. Oglądał na żywo w holonecie wybuch Wojen Klonów. Była to interwencja zbrojna, która dała korporacji kolejne złote lata. A gdy Imperator proklamował Imperium Galaktyczne. Stocznie stały się bogatsze niż kiedykolwiek. I to one stworzyły postrach i zarazem ikonę imperium, Gwiezdny Niszczyciel klasy Imperial. Kilkanaście lat potem, podczas rebelii. Stało się coś nieoczekiwanego. A głosił to cały holonet. Haken wraz z synem Kaarlem nie mogli uwierzyć w to. Albowiem nad Endorem siły rebelii zniszczyły Drugą Gwiazdę Śmierci. Co znaczyło, że zginął sam Imperator i Darth Vader. Niedługo potem, ponownie po wielu latach powstała Republika. Niestety dla niej, długo nie trwała. Imperium ponownie sięgnęło po stolicę i ją zdobyło w krwawej bitwie. Podczas której zginęło wiele osobistości, takich jak Kanclerz, senatorowie oraz Haken Dei.
W 41 ABY Kaarlowi urodził się syn, nazwał go Priam. W pierwszych dniach po porodzie, niemowlak przeszedł test na poziom midichlorianów. Ku przerażeniu okazało się że ma ich ponad przeciętną ilość. Jednak po usilnym błaganiu i zapłaceniu sporej sumy pieniędzy. Test powtórzono tylko że innym uradzeniem. Na szczęście tym razem, poziom był w normie. Dobrze wiedział, że dawno temu rada Moffów zdelegalizowała używanie mocy. Przez co teraz jego syn mógłby zginąć.Dwa lata później urodziła się dziewczynka, siostra Priama, której nadano imię Nelia. A następny rok obfitował w kolejnego członka rodziny, Torina. Tak jak najstarszy syn, nowo narodzone dzieci Kaarla musieli przejść test. Ojciec nie szczędził środków na wychowywanie i wykształcenie Priama oraz jego rodzeństwa, kładąc nacisk na przedmioty akademickie, dobre maniery i sport. Najstarszy z synów w wieku 16 lat posiadał już pokaźną wiedzę. Miał wyjątkowe zdolności w dziedzinie chemii, miał znakomite kontakty interpersonalne. Nauczył się pilotować statki, znał dobrze technologie oraz rysunek techniczny. Miał już też swoje poglądy, które jak na razie były wyważone.
Wraz z ojcem i członkami zarządu Zakładów Stoczniowych Kuat był na pogrzebie Moffa Thina Maximusa. W czasie uroczystości sam Imperator Daala nadaje jego imię nowemu Gwiezdnemu Super Niszczycielowi. Młody chłopak był pod wrażeniem całej uroczystości oraz pod wyraźnym zachwytem nad Imperatorem. Kaarl szybko ten zachwyt wygasił. I powiedział swojemu dziedzicowi, że jego dynastia jest jedną z najstarszą w galaktyce oraz że to Imperator powinien mieć respekt do nich.
Wiele lat później Priam był już mężczyzną. I sam decydował o swoim losie. Pewnego roku jego rodziciel oddał mu swoje miejsce w zarządzie spółki i sam zajął się całkowicie jedną firmą, a mianowicie Argos Engineering. Potem młody Dei został dyrektorem ds. zamówień. Przebywał głównie w stolicy Imperium, gdzie zdobywał umowy i zamówienia. Tam jeszcze bardziej polubił swoją pracę. Czuł pociąg do lawirowania pomiędzy intrygami, szantażami oraz spotkań z ludźmi Imperium.
Światy Jądra. Coruscant. Dystrykt Imperialny.
Poprzez chmury, delikatne promienie słońca, oświetlały złoto-biały, kanciasty budynek Zakładów Stoczniowych Kuat. Po przez monumentalną szybę w centrum swojego biura. Priam obserwował dwa ogromne i jakże charakterystyczne budynki. Pierwszym z nich był Pałac Imperialny, a drugi to budynek Rady Moffów. W ręku trzymał data pad, z informacjami na najbliższe spotkanie. Sam jednak myślał nad czymś zupełnie innym. Obrócił fotel w mgnieniu oka i przed sobą miał hologramy wielu przydatnych informacji. Holonet nadawał najświeższe informacje, inny hologram podawał najnowsze notowania giełdowe. Kolejny, ceny surowców. A w jednym tym momencie hologramy znikły i pojawił się Nemodianin.
- Przybyła pierwsza delegacja. – Oznajmił w galaktycznej mowie wspólnej.
- Poproś ich. – Odpowiedział spokojnie i spojrzał wzrokiem na wejście do biura.
Chwilę później drzwi się otworzyły i spokojnym krokiem weszło dwóch mężczyzn. Jednym z nich był Admirał Floty Aaron Veren, miał piękny biały mundur z wieloma odznaczeniami. Zaraz za nim kroczył niższy i o wiele młodszy adiutant. Priam wstał ukłonił się wielce uniżony i powiedział.
- Witam, dostojnego Admirała Floty Imperium oraz jego adiutanta. – Powiedział ciepło i jakże dostojnie, a ręką wskazał siedzenia. Admirał skinął głową i wszyscy usiedli.
- Może podać państwu szklaneczkę caffu? – Zapytał uprzejmie.
- Dziękujemy, ale nie dzisiaj. – Odparł pierwszy z nich i spojrzał na cofającego się droida ze szklankami.
- Przyszliśmy dziś złożyć zamówienie kolejnych dziesięć gwiezdnych niszczycieli. – Powiedział oficjalnym głosem drugi oficer.
- Tak jest panie admirale. – Przemówił zadowolonym głosem Dei i spojrzał na data pad. Widać na nim było, o jakie okręty dokładnie chodzi i jakie uzbrojenie ma na nich być.
- Cena, jak wiadomo nie ulega zmianie i jest z wspaniałą zniżką dla Imperium. Montaż rozpocznie się niezwłocznie po zwolnieniu stoczni z właśnie budowanych okrętów. – Tu spojrzał ponownie na data pad.
- Czyli za jakieś pięć standardowych dni. O ile stawią się po nie dowódcy nowych jednostek. – Dodał uprzejmie.
- Rozumiemy i cieszymy się z budowy nowych niszczycieli. Mamy nadzieję, że powstaną bardzo szybko. – Ton dalej oficjalny, bez zbędnych uczuć. Do tego przyzwyczaił się Priam, przez rok odkąd spotykał oficjeli wojskowych.
- Tak jest, admirale. –
- Rozumiem i powstaną, najszybciej jak tylko będą mogły. Jednakże mam dla państwa, znakomitą informację i ofertę zarazem. Chcemy zbudować pierwsze dwa prototypy z nowym pancerzem. – Jednak zanim zaczął mówić dalej, przerwał mu żołnierz.
- Jakie prototypy i jaki nowy pancerz? – Zapytał spokojnie, lecz widać było lekko uniesioną brew, co pokazywało zainteresowanie.
- Może to trochę źle powiedziałem. Chodziło mi o prototyp nowego pancerza. A mianowicie, chodzi o pancerz wzmocniony Cortosis. – Wytłumaczył miłym głosem i czekał na ich reakcje. Która była bardzo szybka i przewidywalna. Obaj parsknęli śmiechem. I po chwili, jeden przemówił.
- Przecież to jest znane i stare jak świat. Takie okręty są wspaniałe, ale jakże drogie. Ile taki statek będzie kosztował 10 mld kredytów za sztukę? Czy więcej? – Uśmiechnął się i spojrzał na swojego adiutanta. Który również był rozbawiony jego słowami.
- Panowie, niszczyciele nie będą aż tak drogie, będą kosztowały jedynie 50 mln. Kredytów. Ponieważ zwykły pancerz będzie wzmocniony pyłem z Cortosis, a nie samą rudą. Który zostanie chemicznie połączony ze zwykłym pancerzem. A daje nam to 5% zwiększenia wytrzymałości kadłuba statku. Co jest wielkim krokiem w jego wytrzymałości – Odpowiedział rzeczowo i spokojnie.
- To bardzo ciekawe co pan mówi. – Skwitował szybko admirał.
- A o to wszystkie dane, które zapewne was interesują. – Wtedy ukazał się hologram na środku biurka, który pokazywał informację. Po czym po chwili dane już maił adiutant na swoim data padzie i pieczołowicie je przeglądał.
Po chwili przeglądania danych, młody żołnierz przemówił do swojego przełożonego.
- To wygląda bardzo dobrze, admirale. – I spojrzał na niego z zadowoloną miną.
- Zgadza się. – Dodał Priam.
- Mam nadzieje że marynarka Imperium szybko rozpatrzy propozycję. – Mówił dalej i ręką wyłączył hologram przed sobą.
- Oczywiście. Porozmawiam z Imperatorem oraz wszystkimi innymi osobami, które mają coś do powiedzenia na ten temat. – Po czym spojrzał na zegarek.
- A więc prześle dokumenty do Admiralicji oraz do Pałacu Imperialnego. – Odpowiedział Dei. A przed nim po raz kolejny pojawił się hologram Nemodianina.
- Już jest mój panie. – Zielony humanoid nie mówił już w mowie wspólnej, a w innym języku.
- Niech poczeka chwilę. Mam ważniejszych gości– Odpowiedział szybko Priam i lekko się uśmiechną. A po ostatnim słowie obraz zniknął. Po czym spojrzał na wojskowych.
- Jak wiadomo w stoczniach powstaje teraz. – Tu spojrzał ponownie na data pad.
- 52 niszczyciele dla Imperium. Jednak jest mały problem. –
- Jaki? – Zapytał admirał.
- Mamy problem z dostawami rudy, przez co opóźni się budowa 10 z nich. – Powiedział dość nie pewnym głosem.
- Jak to? Przez co? – Chrząknął oficjel wojskowy.
- Nasze statki dostawcze zostały zaatakowane, przez niezidentyfikowane okręty i przejęte. –
- Niemożliwe! – Krzyknął adiutant.
- Niestety. Dlatego proszę uniżenie o wysłanie kilku statków osłonowych razem z następnym transportem. –
- Zobaczę co da się zrobić. – Odpowiedział z namysłem Admirał.
- Jeśli będzie trzeba, firma zapłaci pokaźną sumę, za ochronę statków. – Dodał to szybko Priam, starając się przekonać wojskowego.
- Przekażę tą informację. A teraz dziękuje za spotkanie. I powiem jedno. Imperator nie będzie tolerował opóźnień. – Ostatnie słowa powiedział z nie ukrywaną satysfakcją. Bowiem wiedział że jak coś pójdzie nie tak, do po głowie dostanie ktoś ze stoczni. Czyli możliwe że nawet i on, bo przecież winny będzie musiał się znaleźć. Następnie wszyscy wstali i wojskowi wyszli.
Dei chwilę myślał nad sytuacją. Jednak po chwili odwrócił się w fotelu i spokojnie czekał na następnego delegata. Drzwi ponownie się otworzyły. A w nich ukazał się Twi'lek, który był ubrany dość normalnie jak na wszystkich w tym sektorze planety. Przypominał trochę łowcę nagród albo najemnika. Po chwili usiadł na siedzeniu i spoglądał na odwrócony fotel przed sobą.
- Mam to, mój panie. – Powiedział z wielką pokorą i jakby czegoś się bał. Jednak Priam nic nie odpowiedział. Cieszył się tylko w umyśle.
- Pochodzi z Wojen Klonów. Oczywiście nikt nie wie że to dla ciebie. Mój panie. – Dodał po chwili Twi’lek.
- Działa? – Zapytał dość mrocznym głosem arystokrata.
- Oczywiście. – Odpowiedział szybko. Po czym wyciągnął z torby piękną złoto-srebrną rękojeść miecz świetlnego. Wtedy dopiero młody człowiek odwrócił się i spojrzał na to co trzymał w dłoni niebiesko skóry humanoid. Cieszył się niezmiernie że będzie miał tą, bardzo upragnioną rzecz. Wstał szybko i podszedł do niego. Twi’lek podał mu rękojeść, a ten spokojnie ją wziął i oglądał z starannością.
- Piękny. – Dodał po chwili i dalej patrzył i nieukrywaną radością.
- Mój panie, o wiele więcej kosztowało mnie, zdobyć go dla ciebie. – Przemówił dość uniżenie.
- Muszę podnieść, cenę do 1 miliona kredytów. Wiesz że trudno go zdobyć, a wręcz niemożliwe jest to, po tym jak Imperium wszystko kontroluje i zdelegalizowane jest używanie mocy. Wiele ryzykowałem dla ciebie, mój panie. – Po czym spojrzał na Priama i czekał na jego odpowiedz.
- Wiem. Pieniądze nie grają roli. Dostaniesz zapłatę, za twoje nieocenione usługi. – Cieszył się niezmiernie że w końcu trzyma upragniony przedmiot. Razem z nim usiadł ponownie na swoim siedzisku. Następnie wziął data pad i jednym ruchem przelał pieniądze na konto delikwenta.
- Mam nadzieję że nikomu nic nie powiesz…