Content

Karty odrzucone

Battōsai ZaZz'SkyNazwa postaci...

Battōsai ZaZz'SkyNazwa postaci...

Postprzez bybejita » 27 Gru 2015, o 15:49

Name: bybejita
Email Address: bybejita@gmail.com
IP: 176.115.250.243
Date: Sunday 27-Dec-15 13:49:53 GMT
Subject: Battōsai ZaZz'SkyNazwa postaci...

Has entered the following message into the contact form:
1. Nazwa postaci: Battōsai ZaZz'Sky

2. Rasa: Człowiek

3. Profesja: Kowal/Łowca Nagród [dorywczo]

4. Data i miejsce urodzenia: 40 ABY, Mandalor

5. Usposobienie (ukryte przed resztą graczy):
Battōsai od początku swoich lat życia był miłym chłopcem, nie wadził nikomu, nie wdawał się w żadne konflikty. Był nastolatkiem który zadziwiał swoim spokojem i cierpliwością, życie nie dawało mu dużo on i tak dziękował za to co ma. Jako mężczyzna dalej przewyższa innych swoim opanowaniem w każdej sytuacji, jest osobą która dba o konsekwencje, nie robi niczego pochopnie i nieuważnie, woli poczekać na dobry moment aniżeli zacząć za szybko i ponieść klęskę.
Jeśli chodzi o nastawienie do innych to nic się nie zmieniło, dalej stara się nie wadzić nikomu/niczemu, jednakże są rasy których nie popiera mianowicie te które są agresywne względem nieznajomych jak Tuskeni, jednakże stara się nie oceniać istot po gatunku, neutralne osobniki mogą liczyć na jego zaufanie oraz empatię. ZaZz, bo tak preferuje aby się do niego zwracać jest z wierzchu tajemniczym mężczyzną, lecz w środku kryje się osoba która nie pozwoli zginąć innym, dobrym istotom, nie skreśla także złych od razu, wieży że w każdym jest dobroć. Stara się nie robić niczego bezinteresownie, w końcu on też coś musi mieć od życia.
Są dwie rzeczy które szczególnie go denerwują: Głupota połączona z brakiem cierpliwości oraz blastery - broń dla słabeuszy, ludzi którzy boją się stanąć oko w oko z przeciwnikiem. Trudnością dla niego jest kierowanie pojazdem, a co dopiero pilotowanie - jest totalnym laikiem w tej dziedzinie.

6. Wygląd:
- Nie lekceważ nas nieznajomy! - powiedział wraz z idealnie zsynchronizowaną mimiką twarzy, prawe oko zaczęło żarzyć się niczym rozświetlony nocą księżyc planety Urthha, sam Todd nie wiedział co się dzieje, nie zdawał sobie sprawy że przyjaciel może "świecić" okiem, wyglądało to strasznie. Nieznajomy rzucił broń na ziemię i zaczął mówić.

Image

ZaZz to dobrze zbudowany przystojny trzydziestolatek mierzący 180 cm o masie ciała 80 kilo, nie ma mięśni niczym tytan, ale nie można mu zarzucić że jest chudy jak patyk. Pierwsze co rzuca się w jego wyglądzie to jego skośne oczy, jedno czarne jak ciemna strona mocy, zaś drugie białe niczym śnieg na planecie Hoth. Czarne, krótkie i gęste włosy z opadającą na czoło lekko przerzedzoną grzywką. Wyraz twarzy mężczyzny jest zawsze na pozór złowrogi, aż bije od niego nienawiścią, która budzi w nieznajomych strach, jednakże jest to tylko jego pokerowa twarz, nikt nie zna jego innych wyrazów twarzy przez co jego tajemniczość potęguje. Posiada także wytatuowany symbol na lewej stronie szyi oraz bliznę biegnącą w pionowo przez prawe oko mężczyzny.
Image

Na ogół ma na sobie pancerz który sam stworzył z Mandaloriańskiej stali, różni się od typowych Mandaloriańskich, ponieważ wygląda jak samurajska zbroja koloru ciemno niebieskiego. Przy pasie zaś dzierży miecz o krzywej głowni i ściętym sztychu, jest schowany w pochwie ze skóry Vhe'viin'a. Broń tak samo jak pancerz jest wytopiona z ojczystego materiału mężczyzny.
Postawa Battōsai'a jest prosta, ciągle przygotowana do obrony/ataku, świadczy o tym jego ręka ciągle krzątająca w okolicach rękojeści miecza.
Image


7. Umiejętności (ukryte przed resztą graczy):
Otworzył oczy i ujrzał wysokiego mężczyznę odzianego w brązowe szaty, twarz jego była uśmiechnięta, broda postarzała go o dobre kilkanaście lat, a nie należał on do najmłodszych, był już długo po sześćdziesiątce. Chłopak zdążył zauważyć brak nogi u starca, który przemieszczał się o lasce. - Nie ruszaj się, zwichnąłeś sobie kostkę. -oznajmił nieznajomy.
- Kim jesteś i oczywiście dziękuje za pomoc.
- Nazywam się Neal.

► Moc, należy do Nowego Zakonu Jedi.
► Podstawowym jego językiem jest Mando'a, a wyuczonym - basic
► Doskonale wyszkolony w walce bronią białą, wyuczył się jej w młodości.
► Zwinność i szybkość to jego atuty, lecz traci na tym jego siła.
► Potrafi tworzyć/naprawiać/modyfikować zbroje, pancerze, bronie.
► Jego tajemniczość budzi strach i coś w stylu przewagi.
► Majsterkowicz - przy pracy bardzo przydatna dla niego umiejętność - potrafi z jednego przedmiotu przenieść jego atrybuty do drugiego.
► Potrafi na poziomie podstawowym strzelać z blasterów, ale nie lubi.
► Zna praktycznie każdy rodzaj surowca w galaktyce.
► Bardzo dobra pamięć.

8. Ekwipunek (ukryte przed resztą graczy):

● Miecz świetlny (niebieski, kształtem przypominający jego miecz stalowy) - schowany w prawym rękawie zbroi.
● Wysuwane pazury schowane w lewym rękawie zbroi.
Image


9. Widoczny ekwipunek:
Para wodna uniosła się w takim stopniu że mężczyzna nie widział nic przez kilka sekund. Po chwili jego oczom ukazało się jeszcze nieoszlifowane i niedokończone ostrze, ale już wtedy wiedział jak potężna będzie to broń, był przekonany że nikt ani nic nie będzie w stanie go pokonać.

● Zbroja samurajska wykonana ze stali Mandaloriańskiej, wzbogacona w pole przeciwblasterowe.
● Miecz samurajski wykonany ze stali Mandaloriańskiej.
● Skórzane rękawice.
● Mimo swojej doskonałej pamięci posiada - Datapad
● Holoprojektor na nadgarstek
● 15 000 Kredytów

10. Majątek (ukryte przed resztą graczy):
● Dom na Mandalore, dokładnie w stolicy - Keldabe.
● 50 000 Kredytów

11. Historia (ukryte przed resztą graczy):
●Rok 40 ABY●

Battōsai urodził się w roku 40 ABY na planecie Mandalor. Jego ojciec Tatt ZaZz'Sky był łowcą nagród i wspaniałym pilotem, mimo tego nie nauczył syna niczego w dziedzinie pilotażu, ponieważ zginął kiedy chłopiec się jeszcze nie urodził. Matka ZaZa pochodziła z Onderonu odległej planety we wewnętrznej rubieży, Tatt poznał ją podczas jednej ze swoich wypraw, pokochał ją od pierwszego wejrzenia tak samo ona odwzajemniła jego uczucie już na początku. Razem wrócili na Mandalor, gdzie mieszkali wraz z Bobbem ZaZz'Skym - bratem Tatta. Bobb był z zawodu kowalem.
●Rok 50 ABY●

Dzieciństwo ZaZz'a było nudne i monotonne, jako młody chłopak nie był dość lubiany, nie miał wielu przyjaciół, całe dnie spędzał w warsztacie wujka, uczył się już wtedy kowalstwa. Jako że nie pozwalano mu używać jeszcze broni, używał kija. Już w wieku 10 lat uczył się od dziadka posługiwania takim typem broni, to było jedyne co zrobił w tamtych latach, wraz z jego dziadkiem to trenning, codziennie w lesie gdzie mieli dużo przestrzeni jak i spokoju. Todd bo tak miał na imię jego rówieśnik chciał zostać łowcą nagród tak jak jego ojciec, nawet chwalił się że już niedługo poleci z nim na inną planetę i sam będzie pilotować. ZaZz nie lubił tych momentów gdyż nie miał już ojca, jednakże uznawał go za tchórza bo wyparł się bycia Jedi ze strachu przed Imperium. Od małego celem chłopca było upodobnić się do dziadka. Pięć lat później zafascynowany tatuażami robi sobie jeden na szyi, za co zostaje porządnie sprany przez wuja. Pochodzenie dziadka chłopca nie jest znane ludziom z zwenątrz, jednakże cała rodzina wie kim był w przeszłości. Całe te treningi to była tylko przykrywka, Jefe bo tak miał na imie starzec od małego ucyzł ZaZa sztuki Jedi w tajemnicy przed matką i wujem chłopca.
●Rok 65 ABY●

W wieku 25 lat zaczął poważnie myśleć co dalej, postanowił stworzyć pancerz który go ochroni i broń która będzie zabijać podczas kiedy wyruszy w podróż. Przez długie dni nie mógł wymyślić jaki pancerz będzie nosił, nie chciał typowego Mandaloriańskiego wyglądającego jak człowiek z żelaza, potrzebował coś lekkiego, przewiewnego w czym mógłby bezproblemowo biegać, skakać i manewrować, ale oczywiście coś trwałego. Przypomniał sobie co wtedy mówił mu jego dziadek, mianowicie że idealny pancerz dla zwinnego zabójcy to brak pancerza, ale przecież musiał jakiś mieć. Postanowił zminimalizować ilość materiału na nogach, bo przecież tam potrzebował najwięcej swobody. Mocno przyczepione dwa kawałki pancerza, wyżej zbroja była wykonana z wielu elementów, uda jak i pas były przesłonione płaskimi kawałkami stali, tak samo ramiona i okolice szyi. Dłonie jak i przedramię były obudowane dookoła, najważniejsza część czyli część osłaniająca klatkę piersiową była dopasowana do ciała z przodu jak i z tyłu z prześwitującymi okolicami pach, co dawało pełną swobodę ruchu ramionami. Wszystko połączone bardzo wytrzymałym materiałem do ciała, zaś pod zbroją postanowił ubrać najprostsze szaty które ochronią go przed upałem jak i lekkim mrozem. Głowę chronił zaś hełm o charakterystycznym wyglądzie.
Przyszedł czas na oręż, tutaj wiedział już od razu co chce, jego dziadek wielokrotnie pokazywał mu broń która jest idealna dla zabójcy. Proces tworzenia takowej broni był bardzo żmudny i pracochłonny. Po wielu dniach pracy w pocie czoła została tylko ostatnia warstwa, ostatnie uderzenie młota w miecz, a raczej w kawałek stali i ostatnie hartowanie. Para wodna uniosła się w takim stopniu że mężczyzna nie widział nic przez kilka sekund. Po chwili jego oczom ukazało się jeszcze nieoszlifowane i niedokończone ostrze, ale już wtedy wiedział jak potężna będzie to broń, był przekonany że nikt ani nic nie będzie w stanie go pokonać. Po oszlifowaniu co zajęło mu kilka godzin i oczyszczeniu ostrza połączył je z rękojeścią i wsunął do pochwy przy zamykaniu było tylko słychać charakterystyczny dźwięk obicia się dwóch kawałków metalu.
[aka]/aka]Prace nad wyposażeniem dobiegały końca, zostało mu jedno, zagadać do starego znajomego. W tamtym momencie ruszył do Todd'a, był akurat w mieście, pomyślał że przyda mu się pomoc i zapytał czy jest miejsce w jego załodze. - Jasne ZaZz, długo zwlekałeś już myślałem że nigdy o to nie zapytasz! - odpowiedział z uśmiechem.
- W sumie możesz mi powiedzieć kogo tym razem szukasz co?
- Oczywiście, szukamy niejakiego O'Neal, kiedyś był rycerzem Jedi, teraz imperium szuka go martwego lub żywego, ostatnio dowiedziałem się że w Kuarze jest ktoś kto wie gdzie znajduje się teraz ten O'Neal.
ZaZz dając po sobie znać zachował kamienną twarz, lecz wewnątrz aż parował ze szczęścia, wiedział że to jego szansa na dokończenie treningu Jedi.
- Rozumiem, kiedy ruszamy kapitanie?
- W tym momencie.
Mineło kilka godzin a oni dwoje byli już przed domem osoby która rzekomo wie gdzie znajduje się Jedi, kiedy wybiegł z niego Mandalorianin.
- O wilku mowa! - oznajmił Todd.
- Czego chcecie?! Wynoście się stąd. - krzyknął i wycelował blaster w stronę ZaZz'a...
- Nie lekceważ nas nieznajomy! - powiedział wraz z idealnie zsynchronizowaną mimiką twarzy, prawe oko zaczęło żarzyć się niczym rozświetlony nocą księżyc planety Urthha, sam Todd nie wiedział co się dzieje, nie zdawał sobie sprawy że przyjaciel może "świecić" okiem, wyglądało to strasznie. Nieznajomy rzucił broń na ziemię i zaczął mówić.
- Wynoście się stąd, czego chcecie?!
- Podobno wiesz gdzie ukrywa się Gwen O'Neal.
- Neal? Ten starzec? Jedyne co wiem to że znajduje się na Dagobah, nie wiem gdzie dokładnie tam już musicie poszukać sami.
- Dobra powiedzmy że Ci wierzę, ale jeśli tam go nie znajdę, to mój miecz znajdzie ciebie! - odpowiedział ZaZz, po czym pozwolił wrócić do domu mężczyźnie. Todd złapał przyjaciela za ramie.
- Nie mówiłeś że tak umiesz, bajerancka sztuczka koleś!
- Przepraszam dopiero ostatnio się dowiedziałem to oko nie jest normalne.
- Nie przepraszaj, idziemy. Kierunek Dagobah!
W końcu znaleźli się na planecie docelowej, terytorium było zalesione, bardziej wyglądające jak dżungla w której większość podłoża do bagna, trudno było dobrze wylądować, ale Todd to dobry pilot. Kiedy mężczyźni wyszli ze statku, od razu ujrzeli bagna dookoła siebie, ogólnie było bardzo ciemno, światło nie dochodziło. Postanowili ruszyć na północ. W pewnym momencie po godzinie wędrowania oboje poczuli drgania podłoża, w ten drzewo koło którego stał Todd gwałtownie runęło, ZaZz dzięki swojej zwinności zdołał uratować przyjaciela, ale podczas upadku pilot uderzył się w głowę i zemdlał, a z pobliskiego bagna wydobyła się wielka kreatura na wzór węża, ale przewyższała takowego swoim rozmiarem. Mężczyzna chwycił za broń jednym szybkim ruchem na przód zdołał okaleczyć stwora, ale to tylko spotęgowało gniew węża, jednym płynnym ruchem ogona uderzył ZaZz'a, który upadł. Szybko zaczął owijać kowala swoim oślizgłym ciałem. Po kilku sekundach mężczyzna tracił już powietrze i tracił przytomność, zdążył tylko zauważyć błysk zielonego światła i odpadającą głowę stwora, niestety już nie był przytomny. Nieznajomy zaciągnął obu do swojej chaty i po kilku godzinach ZaZz się obudził.
Otworzył oczy i ujrzał wysokiego mężczyznę odzianego w brązowe szaty, twarz jego była uśmiechnięta, broda postarzała go o dobre kilkanaście lat a nie należał on do najmłodszych, był już długo po sześćdziesiątce. Chłopak zdążył zauważyć brak nogi u starca, który przemieszczał się o lasce. - Nie ruszaj się, zwichnąłeś sobie kostkę. -oznajmił nieznajomy.
- Kim jesteś i oczywiście dziękuje za pomoc.
- Nazywam się Neal.
ZaZz zdał sobie sprawę że to jego szukają, wyciągnął rękę do starca i powiedział:
- Jestem ZaZz, Battōsai ZaZz'Sky. Miło mi ciebie poznać Neal. Słuchaj to co zrobiłeś ten błysk to miecz świetlny tak?! Ty jesteś Rycerzem Jedi? To była ta "moc"? Starzec został zasypany pytaniami, ale postanowił na każde odpowiedzieć.
- Tak to jest mój miecz świetlny i tak to była ta "moc", jestem Jedi.
ZaZz usiadł i skierował twarz w stronę Neal'a, pytając:
- Co się stało z wami?! Czy wy jeszcze funkcjonujecie? Czy jesteś ostatnim Rycerzem Nowego Zakonu?
- Zostaliśmy pokonani, zło zwyciężyło po raz kolejny. Nie sądzę żebym był ostatnim członkiem zakonu, na pewno żyje jeszcze ich trochę, ale jest nas coraz mniej, jesteśmy w ukryciu nie możemy trenować nowych członków swobodnie.
Chłopak od razu bez wahania i zastanowienia krzyknął:
- Wyszkol mnie! Chce zostać Jedi! Chce wam pomóc! Chce być jak mój dziadek! Jefe, Jefe ZaZz'Sky!
- Spokojnie pośpiech to jedna z cech ciemnej strony mocy, ale w sumie pomysł nie głupi, nie jestem młody raczej długo już nie pożyję w tej dziurze, a moc tobie sprzyja i czuje jej dużo w tobie. Znam twojego dziadka tylko z plotek, byłem jeszcze wtedy młodym Jedi, wiem że był z niego waleczny rycerz.
ZaZz spojrzał na Todd'a mówiąc:
- A co z nim?
- Przeżyje, ale ma gorączkę i chyba jest w śpiączce, nie wiem kiedy się obudzi, ty też odpoczywaj na razie.
Zmartwiony życiem przyjaciela położył się i zamknął oczy z zamiarem zaśnięcia.
Po kilku dniach noga ZaZz'a była bez szwanku, mógł już swobodnie biegać, odstawił zbroję, miecz i zaczął trening z mentorem. Trenował tak kilka tygodni, w między czasie obudził się Todd, nic nie pamiętał, nie wiedział kogo szukają na tej planecie, przyjaciel wytłumaczył mu że nie ma tutaj osoby której szukają, ale muszą poczekać jeszcze trochę aby ZaZz mógł załatwić jedną sprawę. Todd niestety nie zgodził się i chciał już ruszać. Doszli do wniosku że starzec może z nimi lecieć, przecież Todd kompletnie nie pamiętał zlecenia. Tak więc ruszyli, pierwszym celem był powrót do domu.

12. Plotki:

● Chodzą plotki że ZaZz łapie tylko przestępców - osoby złowrogie lecz czasem zmienia zdanie jeśli uzna że istota zasługuje na drugą szansę.
● Ponoć może czytać w myślach dzięki swojemu prawemu oku.
● Panicznie boi się pająków.
● Jest prawiczkiem.
bybejita
New One
 
Posty: 2
Rejestracja: 21 Gru 2015, o 00:32
Miejscowość: Tarnów

Wróć do Karty odrzucone

cron