Content

Karty odrzucone

Maxim Grey

Maxim Grey

Postprzez Anonim » 8 Gru 2018, o 23:05

1. Nazwa postaci: Maxim Grey

2. Rasa: Człowiek

3. Profesja: Młodszy oficer imperialny.

4. Data i miejsce urodzenia: 27.08.50

5. Usposobienie (ukryte przed resztą graczy):
Jest bardzo energicznym młodzieńcem, który aż rwie się do pracy. Oczywiście jest opanowanym i staranie wykonującym swoje zadania imperialistą, który chce tylko pokazać swoją wartość. Nigdy nie biegnie na oślep, zawszę stara się podchodzić do wszystkiego powoli i z planem. Oczywiście jest też jego młodzieńcza strona, która czasami zdaje się wydostać z jego główki. Mianowicie żartowniś i nieokrzesany nastolatek, który to się buntuje z powodu jakiś małych głupot. Rzadko kiedy mu się zdarza zachować jak dziecko, bardzo rzadko i to w niektórych sytuacjach. Jeżeli chodzi o rebelię i wrogów imperium, to niestety nie czuje do nich zbytnio miłosierdzia. Może lekki szacunek z powodu, iż śmią stawiać opór takiej potędze.

6. Wygląd:
Maxim jest mierzącym metr dziewięćdziesiąt, dobrze zbudowanym młodzieńcem, który waży siedemdziesiąt kilo. Posiada siwe farbowane włosy, które sobie upodobał z młodszych lat. Naturalnie jest brunetem, jednak rzadko jest widziany w oryginale. Błękitne oczy i lekka blizna na prawym oku, zdobyta przez ostrze noża. Nie posiada zarostu, jego cera jest nieskazitelnie czysta i gładka. Przechodząc do ubioru. Zazwyczaj chodzi w imperialnym uniformie oficera, koloru czarnego. Czarna tunika, wraz z przypiętą odznaką pokazującą dany stopień. Poniżej czarnej spodnie, wraz z skórzanym paskiem, który jest zapięty na tunice. Oficerskie buty, w tym samym kolorze co reszta ubioru. Dodatkowo dochodzą do tego skórzane rękawiczki, kabura z blasterem, która znajduje się po prawej stronie pasa. przeciwdeszczowe

7. Umiejętności (ukryte przed resztą graczy):
Strzelec - W akademii brał często udział w treningach strzeleckich, a używał najczęściej pistoletów blasterowych oraz karabinów. Jego poziom można określić, w miarę dobry.

Strateg - Jest dość dobrym strategiem, potrafi dowodzić większą grupą żołnierzy i dobrze nimi kierować. Jednak to za mało, żeby go nazwać świetnym.

Multikulti - Zna podstawy kilku języków obcych. Takich jak: Język huttański,Bocce , Dwójkowy oraz Shyriiwook.

Kierowca pojazdów naziemnych. - Przeszedł szkolenie w prowadzeniu ścigaczy oraz ciężkich maszyn kroczących.

Materiały wybuchowe - Miał styczność z granatami plazmowymi oraz kilkoma innymi ładunkami wybuchowymi. Zna podstawy.

Walka wręcz. - Zna podstawy samoobrony. Nie jest może w tym wybitny, ale będzie w stanie się obronić.

Młody mechanik. - Podczas wolnego czasu, Maxim szkolił się w mechanice pojazdów. Naprawiał ścigacze i inne pojazdy, z czasem nabrał wprawy w naprawianiu poważniejszych uszkodzeń. Na tą chwilę jest wstanie naprawić większość pojazdów imperialnych [naziemnych].

8. Ekwipunek (ukryte przed resztą graczy):
- Code cylinder x2
- Granat termiczny. 1x
- Komunikator.
9. Widoczny ekwipunek:
- MerrSonn Power5 Blaster.
- Lornetka.
- Nóż.

10. Majątek (ukryte przed resztą graczy):
2500 kredytów.
Uszkodzony Skuter repulsorowy 74-Z.
Skrzyneczka z narzędziami.
Mały domek z garażem na Coursant.

11. Historia (ukryte przed resztą graczy):

Jego życie skończyło się w roku 55 Aby, gdzie podczas sprzeczki Imperium z rebeliantami, w jego dom trafił przypadkowy granat. Eksplozja była na tyle wystarczająca, żeby zawalić całą chałupę na głowę nieznanej nikomu rodzinie. Wszyscy oprócz pewnego dziecka zginęli. Pozostawiony na pastwę losu, młody Maxim leżał przywalony gruzami. Na szczęście nie doświadczył wielkich kontuzji, lecz był unieruchomiony. Długimi godzinami leżał przysypany resztkami domu, słyszał tylko strzały i krzyki. Bez jakiejkolwiek nadziei, leżał i spoglądał w jeden dostępny dla jego wzroku punkt. Mianowicie kawałek dziury w ścianie, z której wydobywało się światło. Gdy krzyki ucichły, a głośny marsz je zastąpił. Chłopiec postanowił krzyczeć o pomoc. Miał co prawda pięć lat, nie miał na tyle siły żeby wydobyć z siebie dość głośnego wołania o pomoc. Jednak starał się ile mógł, ile tylko powietrza w płucach. Po niecałym kwadransie, w końcu ktoś przybył na pomoc młodemu. Grupa szturmowców, pod dowodzeniem kapitana Mond'a Stillus'a. Osoby dzięki której trafił do akademii imperialnej. Po wydobyciu chłopca spod gruzów jego domu, kapitan Mond zabrał go ze sobą. Nikt po za nim nie wiedział, dlaczego zabrał chłopca. Z resztą nikt się tym później nie przejmował, wszystko poszło szybko w niepamięć. Minął rok od wydarzenia, Mond opiekował się młodym Maxim'em. Chłopiec mieszkał u niego, żywił się i uczył. Z czasem przywyknął do mężczyzny i zaczął go traktować jak ojca, był dla niego dość wyjątkowy. Był bardzo wdzięczny z tego powodu, że go przygarną pod dach i uczył go wszystkiego. W sumie przekazywał mu po części jego światopogląd, wmawiał mu jak dobre jest imperium i dlaczego walczy z rebeliantami. Cały czas wspominał o lepszej przyszłości, które to imperium musi wywalczyć. Chłopiec jakoż iż młody, wierzył we wszystko co mu mówił Mond. Jednak na samych słowach się nie skończyło, gdy tylko chłopiec skończył osiem lat. Został wysłany do akademii imperialnej, gdzie rozpoczął swoje nowe życie. Akademia była dla niego niczym drugi dom, dość przyjemnym miejscem. Lekcje zaczynał zawszę wcześnie, od nauki języków obcych i po zrozumienie jak działa system imperialny. Czyli zasady, procedury i inne procesy z tym związane. Chłopak postanowił sobie już na samym początku, że da z siebie wszystko i będzie starał się jak najlepiej, żeby tylko Mond był z niego dumny. Dlatego też zostawał do późna, uczył się ile mógł. A po godzinach, kręcił się po hangarach imperialnych i często zaglądał do mechaników. Tam spotkał Tomasa Highela, jednego z lepszych mechaników. Zaprzyjaźnili się dość szybko, a wszystko przez to, że chłopak pomógł mu z jakąś drobnostką. Od tamtej pory Tomas uczył młodego jak naprawiać pojazdy. Tak więc Maxim w akademii spędzał cały dzień, a pod koniec dnia wracał do domu, do Mond'a. Zazwyczaj pod koniec dnia, Maxim zdawał raport z całego dnia Mond'owi.
Lata mijały, a młody Grey dorastał i zdobywał coraz więcej doświadczenia. Gdy w końcu udało mu się skończyć akademię, mianowano go młodszym oficerem i na prośbę Mond'a został przydzielony do jego grupy. Gdzie będzie mógł dalej rozwijać swoje umiejętności oraz trochę poduczyć się dowodzenia małymi grupami szturmowców. No i tak minęły kolejne lata, chłopak skończył osiemnaście lat i wyruszył na pierwszą misję. Wraz z Mond'em, wyruszyli na środkowe rubieże. Kashyyyk było pierwotnym celem, a zadanie wydawało się dość proste. Odnaleźć i pojmać.

Dwóch oficerów stało naprzeciw okrągłego stołu, do tego Mond i jego młodszy oficer. Na środku wyświetlał się hologram mapy i miejsce docelowe, zaznaczone czerwoną kropką.
- Z naszych źródeł wiemy, że dziś ma dość do nielegalnej transakcji na Kashyyyk.
Głównym towarem ma być broń. Wierzymy, że cały towar trafi do rebelii.. Nie możemy na to pozwolić, żeby byli oni zaopatrywani w cokolwiek. Mam nadzieję, że dacie z siebie wszystko panowie. Porażka będzie świadczyła o tym, że nie nadajemy się nawet do prostych zadań. Poinformować każdą jednostkę o tym czego szukamy, mają przeczesać każdy kąt.

Powiedział Mond na spokojnie, następnie odesłał oficerów. Po chwili spojrzał na Maxim'a i głośno westchnął.
- Maxim'ie, to twoje pierwsze zadanie. Chcę abyś wziął małą grupkę szturmowców i udał się do pierwszej wioski, przeszukaj dokładnie każdy kąt. Wiem, że znasz trochę jeżyk Wookie. Dlatego też powierzam tobie to pilniejsze zadanie. Będziemy w kontakcie.
Gdy skończył, zasalutował młodemu i ruszył do hangarów. Chłopak przyjął rozkaz i ruszył za swoim kapitanem. W hangarze czekały dwa promy Lambda, które mieściły w środku sporą grupę szturmowców i kilku oficerów. Mond wkroczył do pierwszego promu, natomiast Maxim do drugiego. Nie minęło kilka minut,a obydwa transportowce wyruszyły na planetę.
- W sumie mamy kontrolę nad planetą, nie będzie im łatwo uciec. Z resztą dlaczego ci głupcy akurat wybrali Kashyyyk?
Zaczęli rozmawiać oficerowie i się głowić, na przeciw im wyszedł młodzieniec, który trochę sobie pomyślał i postanowił się podzielić opinią.
- Jak to się mówi, najciemniej pod latarnią. Słyszałem plotki, że niektórzy przymykają oko na nielegalny handel.
Jego słowa trochę rozwiały tą całą tajemnicę, mogło być w tym trochę prawdy.
- Z jednej strony, ktoś się pewnie połasił na trochę kredytów..
Odpowiedział jeden, natomiast drugi dodał.
- No i co, teraz przyjdzie im zapłacić za ten głupi pomysł.
Rozmowa szybko dobiegła końca, bowiem promy wylądowały na planecie.
- Tylko dowództwo wie o naszym przybyciu, dlatego nie rozmawiać z nikim. A jak już musicie pogadać, to nie wspominać po co tu jesteśmy. Nigdy nie wiadomo, kto jest szpiegiem.

No więc dwa oddziały ruszyły pierwsze, na samym końcu wyszedł Maxim z czterema szturmowcami. Czuł się wspaniale z powodu pierwszej misji, wiedział że nie będzie mógł zawieść Mond'a. Dlatego też bez słowa ruszył przed siebie, a za nim szturmowcy. Pierwsza wioska była nieopodal, niecałe pięć minut drogi od lądowiska. Gęste lasy, świeże powietrze, tego potrzebował. Już miał troszkę dość siedzenia na krążowniku, teraz przynajmniej trochę rozprostuje nogi. Nim Maxim się obejrzał, wkroczył do wioski. Wyglądał na wyluzowanego, jakby to był po prostu kolejny dzień patrolowy. Teraz tylko pytanie, jak się dowiedzieć czegokolwiek? Będzie musiał chodzić i słuchać każdej rozmowy, chociaż..
- Ruszać do przodu i czekać na mnie przed wejściem do wioski, niedługo do was dołączę.
Rozkazał młodzieniec, następnie przydział swoje przeciwdeszczowe poncho. Było teraz potrzebne, żeby ukryć swoją tożsamość. Zakrywając imperialną tunikę i zdejmując czapkę, chłopak ruszył do najbliższego baru. Biorąc pod uwagę handel niewolnikami i inne niesprzyjające tej planecie rzeczy, na pewno ktoś postawił tutaj bar.
Szukanie nie zajęło nawet paru minut, a młodzieniec trafił do baru. W środku wszystko wykonane podstawowo z dostępnych tutaj surowców, czyli drewna. Znalazło się kilka krzeseł, stolików. No widocznie ktoś musiał tutaj to wszystko przywieźć, ale to nie miało teraz znaczenia. Siwy młodzieniec udał się do stolika i po prostu sobie wygodnie usiadł, po chwili do niego podszedł kelner droid.
- Co podać?
Spytał. Miał przy sobie notes i długopis, był odziany w fartuch i czapkę. No cóż chłopak nie miał zbytnio chęci na nic, ale coś wziąć musiał.
- Wody.
Odpowiedział po chwilę namysłu, następnie wyjrzał przez małe okienko, które znajdowało się przy jego stoliku. Miał on widok na resztę lasu, wręcz tylko górnej części. W końcu wioska znajduje się na drzewach, więc dużo nie widać. Po chwili do baru wkroczyło dwóch osobników. Jeden z nich był przedstawicielem rasy Twi'leków, a raczej była. Drugim natomiast był Wookie, który jej towarzyszył. Obydwoje udali się do lady, wyglądali na dość zdenerwowanych.
Wookie rozpoczął rozmowę, wspominając coś o dostawie. Chłopak co prawda nie znał perfekt języka Wookie, ale co nieco rozumiał.
- Za godzinę przy jaskini.
Kelner obsłużył dwójkę i następnie przyniósł wodę młodzieńcowi, po chwili dwójka wyszła z baru i udała się w swoją stronę. Chłopak na spokojnie dopił wodę i także opuścił lokal, oczywiście po dwójce nie było śladu. Dlatego też Maxim dołączył do swoich szturmowców i wyciągnął komunikator, żeby skontaktować się z kapitanem.
- Jesteśmy w wiosce Shichirko. Prawdopodobnie za godzinę odbędzie się handel, wiem tylko że przy jakiejś jaskini.Rozpoczynam poszukiwanie, bez odbioru.
No i tutaj chłopak zaczął drapać się po głowie, bo w końcu puścił jakby wolno dwóch podejrzanych.
- Czy z wioski wychodziła Twi'lek i jakiś Wookie?
Zadał pytanie do szturmowców.
- Przechodzili tędy chwilę temu, udali się zejściem na dół.
Odpowiedział jeden. No to trochę uradowało chłopaka, to zawszę było coś. Nie czekając długo, Maxim ruszył tropem podejrzanych. Opuszczając miasto udał się prosto na dół, na plażę. Rozglądając się spokojnie, spojrzał na piasek. Na nim znajdywały się ślady, które prowadziły na północ. No i kolejne krótka podróż, którą trzeba było odbyć. Tym razem, chłopak postanowił przyspieszyć kroku. Miał tylko nadzieję, że znajdzie coś.
W końcu po paru minutach, grupa dotarła do jakiejś jaskini. Młodzieniec szybko postanowił się przenieść zza drzewa, by ukryć swoją obecność jak i szturmowców. Wyciągając lornetkę, rozpoczął obserwacje jaskini. Przez dłuższą chwilę nic się nie działo, ale po pół godziny w końcu pojawili się jacyś ludzie. Dość spora grupka, koło dziesięciu osób. Wszyscy byli uzbrojeni, posiadali nawet łódź.
- Na północ od Shichirko znajduje się jaskinia. Grupa ludzi, uzbrojona. Posiadają łódź...
Tutaj chłopak przerwał i czekał na jakiś odzew z drugiej strony.
- Przyjąłem Maxim, już do ciebie ruszamy.
Głos należał do Mond'a, co podniosło na duchu chłopaka. Teraz wiedział, że niedługo dotrze tutaj wsparcie. Jednak musiał jeszcze chwilę poczekać, zanim podejmie jakieś działania. Dalej obserwując jaskinię, po chwili zauważył nowe osoby z niej wychodzące. Okazało się nim dwójka z baru i nie tylko, było ich znacznie więcej. Dodatkowo wywozili z jaskini jakieś skrzynie, które posiadały znaki imperialne. Czyżby nielegalny handel dobrami imperium!
Maxim wraz z grupą postanowili zajść handlarzy ze strony lasu, tylko potrzebowali podejść bliżej. Dlatego też bez żadnego czekania skierowali się w głąb, po czym podeszli na wystarczającą odległość.
- Zająć pozycje i czekać na mój sygnał.
Szturmowcy byli w gotowości, jednak chłopak miał kolejny plan. Udał się bliżej, następnie wdrapał na górną część wejścia do jaskini. Kolejne skrzynie wyjeżdżały i były przeglądane, dość sporo broni jak na małą grupę handlarzy. Jednak Maxim nie miał czasu na przyglądanie się całemu zamieszaniu. Sięgnął po swój granat termiczny, aktywował go i poczekał chwilę, aż będzie idealna okazja. W końcu go rzucił, wprost na jakąś skrzynię. Granat idealnie po zetknięciu ze skrzynią eksplodował, to był znak. Szturmowcy ruszyli zza drzew i szarżowali wprost na pole pełne dymu. Co prawda eksplozja była o wiele za duża jak na zwykły granat, chłopak mógł poczuć jak wejście do jaskini się powoli sypie. Dlatego też postanowił szybko z niego zjeść i zaatakować od tyłu. Nim to się stało, dym opadł. Szturmowcy stali i trochę zdziwieni rozglądali się po plaży, gdzie leżała masa trupów. Gdy chłopak dołączył do pola bitwy, a raczej miejsca gdzie miało powstać owe pole. To się trochę zdziwił..
- He?
Jak się okazało, w niektórych skrzyniach znajdowały się bomby protonowe. Co chyba wystarczyło, żeby zabić całą grupę, która znajdowała się przy jaskini. Pourywane nogi, ręce i nogi. Można powiedzieć, że istna masakra. Gdy tylko do grupy Maxima dołączyła reszta, to była tak samo w szoku jak on. Po prostu wszystkim szczęki opadły.
- No, to się nazywa szczęście.
Rzucił chłopak, następnie schował blaster.
Po udanej misji wszyscy wrócili na statek, gdzie Maxim wraz z Mond'em udali się na główny pokład.
- Wiesz, że nikt nie uwierzy w tą całą sytuacje.
Zaśmiał się kapitan, następnie poklepał chłopaka po plecach.
- Jakby mnie to obchodziło.... Ale, że w raport też nikt nie uwierzy?

Dwa lata po wydarzeniach chłopak został przydzielony do innego miejsca, gdzie miał zacząć rozwijać swoją karierę.

12. Plotki:
Podobno jest odrobinę dziwny.
Chodzą plotki, że jest homo.
W imperium krążą plotki o tym, że potajemnie torturuje przetrzymywanych więźniów.
Podobno sam rozgromił sporą grupę rebeliantów.
Anonim
 

Wróć do Karty odrzucone

cron