Bar

[Peter Covell]

Kel Dorianin tutaj? Zdziwiła się Yves - z poprzedniego pobytu pamiętała, że na stacji nie było żadnego przedstawiciela tej rasy, więc ten musiał być nowy. Spojrzała na Daradrena i stwierdziła, że barman równiez przygląda się gościowi, co znaczy, że widzi go po raz pierwszy. Skoro zaś Daradren widzi kogoś po raz pierwszy, to znaczy, że ten ktoś tyle co przybył...
Chwyciła swoje porto i podeszła do nieznajomego.
-Jesteś tutaj nowy? - zapytała z miłym uśmiechem - Mogę się przysiąść? - dodała

[Nerevar Candroon]

Nerevar spojrzał na kobietę onieśmielony jej skąpym strojem.
-Tak, oczywiście - odparł trochę speszony i po chwili dodał - Właśnie chciałem zapytać co Pani czyta. - W głowie chłopaka pojawiła sie myśl gdzie moje maniery i dodał.
-Nawet się nie przedstawiłem. Jestem Nerevar - tutaj urwał nie chcąc zdradzać swojego nazwiska - A wyjawi mi pani swoje imię? - zapytał smielej

[Peter Covell]

-Yves Cinn. - odparła siadając naprzeciwko Kel Dorianina - Przeglądałam lokalne oferty pracy, ale na razie nic specjalnie nie przykuło mojej uwagi... A co ciebie tu sprowadziło? - zapytała tonem luźnej pogawędki

[Nerevar Candroon]

- Znalazłem się tu w takim samym celu, również szukam roboty - odparł i wziął kolejny głęboki łyk trunku - Jeśli można zapytać, z skąd przybywasz? - dodał próbując potrzymać rozmowę ale przeszło mu przez głowe, że może być zbyt wścibski.

[Peter Covell]

-Urodziłam się na Coruscant, a tyle co przyleciałam z Naboo, jesli o to ci chodzi. - odpowiedziała - Jeśli chodzi zaś o pracę to chyba trafiliśmy na najgorszy czas... - westchnęła cicho - Prawie w ogóle nie ma ogłoszeń... Tak na marginesie, czym się zajmujesz? Jakiej konkretnie pracy szukasz? Mechanik? Pilot? Najemnik? - zapytała

[Nerevar Candroon]

-Pilotować nie umiem ale mechanik, ze mnie niezły w sumie można powiedzieć, że zajmuję się wszystkim po trochu - odparł i pomyślał czy nie zabrzmiało to jak by się chwalił, z drugiej strony nie chciał w ogóle wspominać o tym, że jest wprawiony w pracach typu najemnik- Zaniepokoiłaś mnie z wiadomością o braku ogłoszeń gdyż liczyłem na jakiś zarobek - dopił trunek i postanowił już nie zamawiać drugiego - Nie masz może jakiś informacji o planowanych zadaniach, jak już wspomniałem umiem wiele rzeczy a poza tym dość szybko uczę się nowych.

[Peter Covell]

W tym momencie do ich stolika podszedł Daredren.
-Yves, złotko... - zaczął w basicu z wyraźnym akcentem - Po starej znajomości przekażę ci pewną nowinkę, może cię zainteresuje...
-Jasne, słucham.
-Jeden z pilotów na stacji się rozchorował tuż przed lotem na Korelię i szybko potrzebują zmiennika. Ogłoszenie powinno pojawić się za jakieś dwadzieścia minut, więc może uda ci się wykolegować innych kandydatów...
-Za to właśnie uwielbiam barmanów. - powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy - Zawsze wiedzą wszystko pierwsi... Powiedz coś więcej o zleceniu.
-Trzeba przewieźć cztery olbrzymie skrzynie, których zawartość pozostaje tajemnicą, w końcu pilot nie musi wiedzieć co ma w ładowni... Niby rutynowy lot, ale ostatnie dwa takie transporty były atakowane przez piratów, więc dobrze mieć kogoś do obsługi działka laserowego. Spore ryzyko, ale dużo płacą, 2000 kredytów za przelot.
-Dzięki, Daredren...

-Korelia... - mruknęła pod nosem, gdy barman odszedł - Nie chciałbyś może lecieć ze mną? - zapytała Kel Dorianina - Jestem dobrym pilotem, ale jeśli na statek mogą czekać piraci to przydałby mi się ktoś do pomocy w razie ewentualnego ataku. To jak, jesteś zainteresowany?

[Nerevar Candroon]

-Pewnie ze jestem chętny! - odparł bez zastanowienia, 2000kredytów za tyle można już zabić pomyślał i dodał z lekkim uśmiechem na twarzy
-W razie czego mogę usiąść za działkiem ale mam nadzieję, że nie nie będzie zbyt dużych kłopotów podczas podróży - mówiąc pomyślał nawet nie wiem jak daleko oddalona jest Korelia

[Peter Covell]

-W takim razie chodź za mną... - powiedziała Yves
Zaprowadziła Kel Dorianina do hangarów, gdzie zgłosili się jako zastępcza załoga dla lotu na Korelię. Yves wpisała się jako pilot, Nerevan zaś jako strzelec działka laserowego. Okazało się, że do ich dyspozycji został oddany stary frachtowiec o, nie budzącej zaufania nazwie, "Smuggler" typu YT-1210.
Kiedy załadowano cztery tajemnicze kontenery wyruszyli na Korelię...

Yves Cinn oraz Nerevar Candroon przenoszą się do: [Korelia]Niełatwy transport...

[Chaxu'ellenc]

W otwartych drzwiach baru pojawił się Wookie. Wyglądał na zmęczonego a z wielkim mieczem u boku, na którym widać zaschniętą krew, dosyć złowrogo .
Podszedł do barmana i poprosił o coś dużego i mocnego. Chwytając ogromny kufel i wlewając do niego płyn o ciemno zielonym kolorze Daredren przyglądał się nowo przybyłemu .
Tymczasem on sam spoglądał na pustą sale To dobrze pomyślał ,zapłacił barmanowi który wycierał już trzeci raz ten sam kufel, chwycił trunek i spoczął przy stoliku obok ściany, wiedział że Gran odprowadził go wzrokiem. Nie wybrał tego miejsca przypadkowo , było idealnie widać główne wejście oraz podejrzanie wyglądające drzwi za barem. Oparł kusze o ścianę tak, żeby mógł ją od razu chwycić, miecz położył na stole i zaczął delektować się trunkiem ...

[Nerevar Candroon]

Drzwi lekko skrzypnęły gdy do baru weszła nowa postać w białej szacie z kapturem. Errin popatrzyła na bar za którym stał Gran wycierający naczynia i ukrytkiem wpatrujący w wookiego który siedział przy ścianie z kuflem jakiegoś trunku. Wydawało jej się, że nikt nie zauważył jej wejścia jednak gdy wróciła wzrokiem na barmana ten patrzył się na nią swoimi trzema oczami.
-Coś podać młoda damo? - odezwał się barman
Erinn znów spoglądając na Wookiego
-To co jemu tylko dwa razy. - odpowiedziała nie patrząc się na barmana tylko ciągle na wookiego.
Wzięła dwa kufle dziwnego trunku i podeszłą do stolika gdzie Wooki dopijał swojego trunku.
- Może masz ochote na jeszcze jeden? - zapytała patrząc się prosto w oczy postaci która jak zauważyła jest już trochę stara, była prawie pewna, że skusi tą propozycją Wookiego.

[Chaxu'ellenc]

Wookie ocknął się po słowach Nautolanki Pewnie nawet nie zauważyła ze drzemałem , zaczynam się starzeć.... Spojrzał na pusty kufel w swojej dłoni Czegoś tak mocnego nie piłem od czasu ucieczki z Kashyyyku... Zaraz co to ja robiłem.
Sięgnął po miecz, dziewczyna nawet nie drgnęła podczas gdy barman prawie rozbił jeden z kufli ,Odważna pomyślął ,podniósł broń i oparł tuz obok kuszy .
- Nigdy nie potrafiłem odmówić kobiecie trzymającej alkohol - rzekł śmiejąc się .

[Nerevar Candroon]

Erinn podała piwo Wookiemu śmiejąc się w myślach "ten starzec jest zbyt wolny, ale niech myśli ze mi zaimponował, pozwolę mu się nacieszyć tą chwilą zwłaszcza, że może mi się przydać"
-Proszę napij się. - powiedziała patrząc na jego brudny miecz.
-Musisz mieć silny cios. - dodała po chwili i nie czekając na żadna odpowiedz powiedziała:
-Jeśli można spytać w jakim celu tutaj przybyłeś?

[Chaxu'ellenc]

.- Do baru przychodzi się po to żeby się napić -. Wypił duszkiem trunek i kątem oka dostrzegł sztylet schowany za pasem dziewczyn Dziwne, nie wygląda na kogoś umiejącego posługiwać się bronią, jednakże do takich spelun nie przychodzą damulki z Coruscantu, powycierał usta ręką i rzekł :
- Kiedyś był i szybki , ale od picia alkoholu nabawiłem się ciężkiej ręki - zapewne odpowiadająca na słowa dziewczyny . Złapał miecz i zaczął zdrapywać ślady krwi z ostrza obrusem , co nie spodobało się barmanowi.
- Skoro masz odwagę dosiadać się do starego Wookiego , to zdradź mi swoje imię . Na mnie wołają Chaxu.

[Nerevar Candroon]

-Erinn -odpowiedziała zmieszana jakby nie podobało jej się własne imię.
-Zakładam, że przybywasz z Kashyyyk Chax. Tak?- pozwiedzała w celu podtrzymania rozmowy.

[Chaxu'ellenc]

- Można i tak powiedzieć - rzekł Chaxu po czym wstał i chwycił swój miecz . Kiedy zaczął kierować się w stronę baru wiedział ze barman trzyma dłoń na blasterze schowanym pod ladą , mimo to zmierzał w jego stronę nie przy spieszając ani nie zwalniając. Tuż przy barze schował miecz do pochwy i poprosił o jeszcze jedna kolejkę . Dało się usłyszeć jak Daredren wypuścił powietrze z ulgą .
- Co jest za tymi drzwiami? - zapytał patrząc na tajemnicze wejście za barem .
- Eee... Zaplecze. - opowiedział gran najwyraźniej nie zadowolony z pytania. Doświadczenie starego Wookiego podpowiadało mu ze kłamał . Zapłacił tyle ile się należy za trunek plus dodatkowe 10 kredytów za obrus i wrócił do stołu .
- Na czym to skończyliśmy ? -

[Nerevar Candroon]

"co jest z nim... jest głupszy niż myślałam" to pojawił się w głowie Eriin gdy wooki znów podszedł.
-Dobra zapytam bez owijania.... co wiadomo Ci o "Siostrzanych ostrzach Rharkyyyk"? - powiedziała stanowczo zmęczona rozmową z Chaxem.

[Chaxu'ellenc]

- Nie - co w rzeczywistości było kłamstwem , w prawie każdym barze na Kashyyyk do jakiego przyszło mu zajrzeć w swoim długim życiu słyszał o tych dwóch artefaktach należących do Wookich z przed czasów Imperium.
- Cóż to takiego ? - Skłamał dlatego ze nie jest pewien czy może ufać młodej Erinn.

[Nerevar Candroon]

co to za wooki z niego pomyślała Erinn i dopiła swojego trunku. pewnie go tam nie lubili, że mu nie powiedzieli
-No sama nie wiem ale usłyszałam taką nazwę i byłam ciekawa co to - odburkła po chwili

[Chaxu'ellenc]

- To że jestem stary nie znaczy że wiem wszystko i o wszystkim!- opowiedział Chaxu naj widoczniej zdenerwowany. Alkohol i podteksty na temat jego starości nigdy niewróżą nic dobrego . Nieczekając na odpowiedź dodał :
- Co mi o nich wiadomo? A to ze jedno z nich zginęło wiele lat temu, a drugie jest w posiadaniu jakiegoś ignoranta na Kashyyyk! - Cholera znowu powiedziałem za dużo .