Content

Zordo's Haven

[Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Image

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Leo Resharr » 17 Lip 2011, o 21:55

Leo wpadł w trans opowiadania historii i nie kończących się dygresji na tyle mocno, że nawet nie zwrócił specjalnej uwagi na starszego człowieka, który odciągnął go od baru. Dopiero suchy śmiech Dono wyrwał go ze szponów wyobraźni i historii i przywrócił do rzeczywistości.
- Niestety, nie zwiedziłem aż tak dużo, jak mogło by się wydawać, panie Jank. Gdzie przybywam, pytam o jakieś historie takich ludzi jak pan - skłonił się lekko, aby dać wyrazy szacunku starszemu od siebie - zbiera się ich wtedy bardzo dużo i jest co opowiadać. Na przykład...
Zawahał się. Pomyślał chwilę, trawiąc w głowie hasło Ryloth. Zastanawiał się co wiedział, co słyszał. Na pewno miał dużo wzmianek o tej planecie na karcie danych z symbolem "R", aczkolwiek, musiał przyznać - wiedział niewiele.
- Na przykład o Ryloth wiem niestety bardzo mało. I jest ma pan jakąś ciekawą legendę do opowiedzenia, to zamieniam się w słuch - jak powiedział, tak zrobił, w wyczekiwaniu marszcząc włochate brwi, co dało dość niespodziewany, komiczny efekt.
Image
Image

"W tej galaktyce jest wystarczająco dużo sukinsynów umiejących jedynie zabijać. Bądź dumny, że nie jesteś jednym z nich."
Awatar użytkownika
Leo Resharr
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 13 Lip 2011, o 13:34
Miejscowość: Wrocław

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Mistrz Gry » 18 Lip 2011, o 13:07

- Widzisz, widzisz... - tu Jank uśmiechnął się lekko, widząc ukłon Cathara. - Byłem na Ryloth, kiedyś, dawno temu. Minęło wiele lat... - starszy człowiek zamyślił się na dłuższą chwilę. Zupełnie nie zwracając uwagi na młodszego towarzysza zapatrzył się w szklankę ze swoim napojem, jakby wspominając dawne czasy, kiedy był jeszcze w pełni sił, mógł zwiedzać galaktykę i spełniać marzenia. Chwilę pełną nostalgii przerwał jednak jego suchy kaszel, jakby chciał odebrać mu ostatnie chwile, które może spędzić na wspominaniu.
- Mam dla ciebie propozycję, chociaż co ja tam wiem o dzisiejszych... Pomogę ci, pokażę kierunek. Zdążysz odkryć wszystko, czego pragniesz, gwarantuję. - Dono z każdą chwilą mówił szybciej i szybciej, z coraz większą pasją i malującym się na twarzy zaangażowaniem. - Leć ze mną na Ryloth, pomóż mi odnaleźć miejsce, którego szukałem od zawsze i ciągle szukam. Jesteś gotowy na taką wyprawę? Na pomoc staremu nieznajomemu?
- Zresztą, co ja opowiadam... Znam cię parę godzin albo i mniej, a chcę żebyś leciał za jakimś starym prykiem na drugi koniec galaktyki po jakieś nieodkryte... - mężczyzna westchnął ciężko i zaczął wstawać od stolika, zrezygnowany, jakby stracił całą wiarę w powodzenie wyprawy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Leo Resharr » 18 Lip 2011, o 13:43

Każde kolejne słowo starszego mężczyzny dolewały oliwy do wewnętrznego ognia Cathara. Czuł się, jakby słuchał samego siebie, dostrzegał w głosie Janka te same namiętności, które targały Leo od zawsze. Poczuł, jakby odnalazł bratnią duszę w mało gościnnej kantynie pełnej zbirów i moczymordów. Gdy tylko mężczyzna drgnął, aby wstać, Leo gwałtownie się podniósł i uderzył zaciśniętą łapą w stolik. W jego oczach tlił się płomień, iskra ekscytacji i niecierpliwego oczekiwania na przygodę.
- Polecę z panem na Ryloth - warknął głośno, choć dość niespodziewanie. Bojąc się, że swoim wybuchem przestraszy starszego człowieka, uspokoił się trochę i powiedział, dużo wyraźniej niż wcześniej:
- Dla kogoś takiego jak ja... jak my, nawet kilka godzin znajomości wystarczy, żeby podjąć decyzję o przygodzie. Polećmy na Ryloth, aby odkryć sekrety tego tajemniczego świata.
Rozluźnił mięśnie twarzy, żeby wyrazić zadowolenie i uśmiechnął się samym spojrzeniem. Bardzo szybko odnalazł kogoś, kto pomoże mu wejść na nową drogę po pozostawieniu brata na Catharze. Był szczęśliwy i podekscytowany.
- Mam statek. Chodźmy... Chyba, że potrzebujemy jeszcze coś załatwić tutaj - tym razem to Leo wstał, spokojnie i zdecydowanie. Ruchem głowy wskazał na wyjście z kantyny.
Image
Image

"W tej galaktyce jest wystarczająco dużo sukinsynów umiejących jedynie zabijać. Bądź dumny, że nie jesteś jednym z nich."
Awatar użytkownika
Leo Resharr
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 13 Lip 2011, o 13:34
Miejscowość: Wrocław

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Mistrz Gry » 18 Lip 2011, o 17:23

- Chyba nie wiedzą, czym grozi użycie broni na stacji Hutta Zordo... - mruknął jeden z klientów z sąsiedniego stolika, przyglądający się wybuchowi emocji Cathara.
- Statek mówisz... Cóż to za model, jeśli wolno spytać? - mężczyzna powoli otrząsał się z zakłopotania po deklaracji Cathara, wracając do normalnej rozmowy. - Zresztą, chodźmy, sam go obejrzę na miejscu. Daj mi tylko chwilę na przygotowanie się i możemy wyruszać. Jesteś pewny, że chcesz ze mną lecieć?

Dono pojawił się w ładowni z nastoletnim blondynem taszczącym ze sobą dwie plastalowe skrzynki. Bez słowa odprawił chłopaka, wręczając mu garść drobnych kredytów, i sam zaczął ciągnąć skrzynie w stronę ładowni statku z niemałym wysiłkiem.
- Odpowiednie koordynaty masz na tym dysku... - podał Catharowi nośnik danych i rozejrzał się po kokpicie, lekko zakłopotany. - Mówmy sobie po imieniu, jeśli twoje nie jest tajemnicą. - uśmiechnął się, nieśmiało wyciągając rękę w stronę towarzysza.

Leo Resharr przenosi się do [Ryloth] Rozdroża
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Vasemir Rahid » 5 Sie 2011, o 19:57

Vasemir już dłuższy czas siedział przy barze, popijając kolejne drinki i beznamiętnie obserwując tancerki wdzięcznie wijące się w pobliskich klatkach. Kantyna, jak zwykle, nie narzekała na brak gości - wszelkiej maści najemnicy, szmuglerzy, awanturnicy i hazardziści węszyli interes albo relaksowali się po wykonanej pracy, od czasu do czasu rzucając złośliwe uwagi odnośnie konkurencji.
Sam Rahid nie wyróżniał się w pod tym względem. Wykupił lot na Zordo`s licząc na znalezienie tu intratnej pracy, ale nadzieje te były płonne - praktycznie wszystkie interesujące oferty były niewykonalne w pojedynkę lub wymagały posiadania własnego statku... A Vasemir statku nie miał i już kolejny raz pluł sobie w brodę, że opuścił załogę przemytników.
Siedział więc i czekał, znudzony już widokiem tancerek, które nie chciały pokazać nic ciekawego bez kredytów. Pozostawało mu liczyć na to, że robota sama się znajdzie - w końcu zarówno regularni najemnicy, jak i potencjalni pracodawcy wiedzieli kto przesiaduje w tej kantynie.
Awatar użytkownika
Vasemir Rahid
 
Posty: 9
Rejestracja: 5 Maj 2010, o 13:14

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Mistrz Gry » 6 Sie 2011, o 20:07

Dla pogrążonego w rozmyślaniach o własnym losie Vasemira, minuty zdawały się płynąć niemiłosiernie wolno. Jego sytuacja rzeczywiście nie wyglądała najlepiej i wszystko wskazywało na to, że chcąc przeżyć i mieć za co jeść będzie musiał zatrudnić się na stacji jako magazynier albo ktoś równie "dobrze" zarabiający - na przykład sprzątacz.
Z zamyślenia wyrwało go niespodziewane uderzenie w plecy. Mężczyzna, wyczuwając zagrożenie, natychmiast się odwrócił, ale zobaczył przed sobą jedynie roześmianą twarz jakiegoś dwudziestolatka.
-Sorry, stary! - niemal krzyknął tamten - Chyba trochę przesadziłem z tarizjańskim piwem... Barman, kolejkę dla tego pana! Ja stawiam! Jeszcze raz sorry...
Uśmiechając się głupawo do samego siebie, młodzieniec wyszedł z kantyny, trącając po drodze jeszcze przynajmniej dwóch klientów. Ledwo opuścił lokal, obok Vasemira zjawiła się atrakcyjna, twi'lekańska kelnerka z podwójną koreliańską whisky, która to wylądowała przed jego nosem.
-Na koszt "Ropuchy" - powiedziała. - Wygrał dwie walki na arenie i myśli, że jest nie wiadomo kim. Ciekawa jestem czy będzie tak wszystkim stawiał jak mu się pieniądze skończą... albo kiedy ktoś go pokona w walce... A zresztą, co mnie to obchodzi? - wzruszyła ramionami i zostawiła Vasemira samego, być może zdziwionego jej niecodziennym zachowaniem.
Swoją drogą, jak trudne byłoby pokonanie takiej niedorajdy jak "Ropuch"?

PS. Nie wiem czy już z kimś się umówiłeś na Questa czy nie - jeśli tak, możesz sobie spokojnie pić dalej. Jeśli jednak masz ochotę na łatwe (?) pieniądze albo nie chce Ci się czekać na drugiego gracza, zapraszam na Arenę ;)
Peter
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Jack Welles » 9 Sie 2011, o 12:00

Ozzie już jakiś czas czekał na powrót Oti, gdy przemknął przed nim na wpół wybebeszony droid czyszczący. Można by rzec, że lepszej przynęty na Jawę nie dałoby się znaleźć. W galaktyce istnieje przekonanie, iż mali mieszkańcy Tatooine są raczej nieporadnymi i strachliwymi istotkami... Cóż... Gdyby osoby, które tak uważają zobaczyły Ozziego ścigającego droida, to przy następnym spotkaniu dwa razy by się zastanowił nim go zaatakował.
-Jesteś mój! - wrzasnął skacząc na niemającego gdzie uciec droida. Traf chciał, że w tym samym momencie Ropucha wpadł na Vasemira, przez co robot zdołał uciec, a Jawa znalazł się między nogami nic niepodejrzewającego mężczyzny.
- Chcesz coś kupić? - zagadnął po chwili zastanowienia, ciągnąc łajdaka za nogawkę. Nie miał bowiem jak się wydostać z miejsca, w którym się znalazł i ten sposób nawiązania rozmowy wydał mu się najwłaściwszy w tej sytuacji.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Oto'reekh » 9 Sie 2011, o 12:15

Finn miała problem z własną świadomością, choć chyba nie tylko z nią bo prócz normalnych kłopotów z pamięcią doszły nowe bo tym razem nie pamiętała nawet kilku ostatnich chwil, a przynajmniej mózg nie potrafił poprawnie zinterpretować elektrycznej burzy. Neurony we wnętrzu jej mózgu po prostu eksplodowały, przekazując niezliczone ilości sygnałów co raz dalej i z co raz mniejszym interwałem, tworzyły się nowe połączenia, albo i stare były odtwarzane na nowo, jakkolwiek było, neuroprzekaźniki dostały szału a cała ta skomplikowana sieć połączeń po prostu nie mogła być przetrawiona w tak krótkim okresie czasu.
Otia miała problem z poruszaniem się, ze wzrokiem i słuchem, akcje wydawały się nie przynosić oczekiwanych skutków, jakby ktoś wprowadził dziwną wariację na temat istoty czasu, obrazy zmieniały się z tych które uchodziły za rzeczywiste i zupełnie innych, które dla niej nie różniły się niczym w odczuwaniu własnej rzeczywistości, a rozgrywały się tylko w elektrycznym sztormie. Dźwięk był wytłumiony, przelewał się bez istotnego powodu w zupełnie inne, mdlące kakofonie, synchronizacja obrazów z dźwiękiem w ogóle nie występowała.
W rzeczywistości Finn nie powinna być świadoma, w normalnych warunkach nie wybudzano by jej i nie kazano odejść, cóż w normalnym przypadku w ogóle nie przystąpiono by do takiego zabiegu... Pewne medyczne sprawy są w cywilizowanej galaktyce zakazane, co wcale nie znaczy, że są nieskuteczne, a raczej po prostu niebezpieczne.
Tak czy inaczej Omwatianka odbijała się od ścian stacji Zorda, wyglądała okropnie, podkrążone oczy, popękane naczynia krwionośne w oczach, jej normalnie blado niebieska skóra wygląda upiornie i jej opisy zaliczałyby się do kanonu literatury o nieumarłych. Przewracało jej się w żołądku co skutkowało nie tylko mdłościami, ale i wyrzucaniem z siebie treści żołądka jakkolwiek pusty by on nie był. W końcu po kilkunastu metrach usiadła i spróbowała się skupić, zamknęła oczy, ale nawet tu ciemność nabrała dodatkowego wymiaru przestrzennego i zaczęła się obracać, do tego tajemnicze obrazy nie przestały się przebijać. Widziała ponownie posiekane fragmenty tajemniczej ucieczki, mnóstwo obrazów które jeszcze nic jej nie mówiły, często powtarzał się motyw innej bazy, lodowej planety i czarnoskórego mężczyzny zamykanego w dziwnym pancerzu...

Nie wiedziała ile przesiedziała na zimnej podłodze w tym ciemnym korytarzu, wiedziała tylko, że tym razem jest w stanie się poruszać odrobinę normalniej. Wstała chwiejnie i pijanym krokiem ruszyła przed siebie, wszystko widziała i pamiętała jak przez mgłę, nie miała pojęcia czy marsz zajął jej godziny, minuty czy sekundy, kiedy wkroczyła do kantyny, którą opuściła jak jej się wydawało kilka lat temu. Tłum, hałas i gra świateł dodatkowo przytępiło jej konające zmysły. Ruszyła w stronę baru, zupełnie niesłysząca, niewidząca więc wzrok zgromadzonych gości i kilka okrzyków nawet do niej nie dotarło, jej jedynym celem było dostać się do lady baru i powiedzieć jedno słowo.
- Wody... - bardziej wyszeptała niż powiedziała kiedy oparła się o wysokie krzesło, postanowiła spróbować jeszcze raz, ale tym razem próbując usiąść. Jak łatwo było się domyśleć był to tak oczywisty błąd, że gdy tylko zaczęła od razu wylądowała na jakimś mężczyźnie obok, z dziwną fryzurą na głowie i ... Javą miedzy nogami ? Ta myśl była tak abstrakcyjna, że w tym momencie Finn nawet się nie zdziwiła opierając się bezwładnie, miała tylko pewne przeczucie, że ta mała istota jest jej znajoma...
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Vasemir Rahid » 9 Sie 2011, o 16:18

"- Co za ludzie, co za ludzie...", pomyślał Vasemir chwytając postawioną przez kelnerkę szklankę. "A może by tak...", przebiegła mu przez głowę myśl, "dać mu popalić na arenie?"
Nieee... Nie chciało mu się, był zdecydowanie zbyt leniwy, by ruszać się z tego miejsca. A może wynikało to po prostu ze strachu - wyzwać jakiegoś leszcza w obcym środowisku, a potem przegrać oznaczałoby koniec jego szans na jakąkolwiek robotę. Walczył trochę, owszem, ale nie czuł się w tej dziedzinie dość dobrze, by bawić się w gladiatora, zaś ten cały "Ropucha" nie wydawał się być na tyle interesującym przeciwnikiem, by kombinować z podstępem.
- Chcesz coś kupić? - usłyszał gdzieś z dołu. Opuścił wzrok i aż podskoczył ze zdziwienia, rozlewając na Jawę trochę whisky.
- What the fuck?! What the fuck?! - zakrzyknął zabawnie, prawie panicznie, szybko zdejmując przy tym okulary, by lepiej przyjrzeć się małemu obcemu. - Co Ty robisz przy moich ja... Co jest?!
Na domiar złego osunęła się na niego jakaś bladoniebieska kobieta wyglądająca jakby Gamorreanie urządzili jej ścieżkę zdrowia. Chciał od niej odskoczyć, ale przeszkadzał mu niedoszły sprzedawca z zębami w niebezpiecznym sąsiedztwie jego krocza, więc tylko się odsunął, od razu sprawdzając czy nic mu nie zginęło. Kobieta bezwładnie przetoczyła się po nim i upadłaby na ziemię, gdyby jej w porę nie chwycił za ubranie. Trzymał ją więc, chwiejącą się, ale odsunąwszy na całą długość ramion, nie wiedząc czy powinien pozwolić ćpunce rozpłaszczyć się na ziemi czy przełożyć na ladę i się ulotnić.
- Co to ma być?! - krzyknął, przerzucając wzrok z Jawy na Omwati i z powrotem. Na skołatane nerwy jednym haustem opróżnił częściowo już pustą szklanicę, po czym spojrzał "napastników" i pożałował, że whisky było tak mało. - Co to ma być, pytam?! Coście za jedni?
Awatar użytkownika
Vasemir Rahid
 
Posty: 9
Rejestracja: 5 Maj 2010, o 13:14

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Oto'reekh » 9 Sie 2011, o 17:28

Szczęśliwie dla Otii, całą sytuację zauważył ten sam barman, który wcześniej udzielił jej odpowiednich instrukcji.
- Posadź ją jeśli możesz. - powiedział do Vasemira, starając się unikać rozkazującego tonu, a sam zajął się przygotowywaniem czegoś pod ladą.
Rahid ostrożnie i dalej z widocznym obrzydzeniem usłuchał i pomógł, dość znacząco, kobiecie znaleźć się na krześle. Omwatianka jednie opierając się rękoma opadła głową na powierzchnie blatu.
- To nie jest ćpunka - wyprzedził pytanie barman stawiając przed Finn szklankę z zieloną substancją, która nie przestawała musować. - Unieś delikatnie jej głowę, jeśli nie chcesz jej porzucić albo nosić przez większość stacji, to - powiedział trzymając w ręku szklankę - postawiłoby na nogi upitego Rancora, ale w jej przypadku wcale nie musi. - w głosie barmana nie dało się wyczuć choćby nutki żartu.
Rahid pomógł barmanowi i obserwował jak Finn łapczywie wypija zawartość szklanki.
- Nie zadziała od razu, a ja nie mam czasu na opowieści, jeśli jesteś ciekawy pewnie sama Ci opowie - rzucił chowając szklankę i ruszając do następnego klienta.
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Jack Welles » 10 Sie 2011, o 09:17

Ozzie wyraźnie przestraszył się reakcji Vasemira. Przecież zaproponował jedynie handel, a mężczyzna zaczął krzyczeć. W dodatku pojawiła się Otia, która wyglądała na chorą. Przez to wszystko Ozzie zaczął się przeciskać by wyjść spoza obręb nóg Vasemira, by ratować swoją przyjaciółkę...
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Mistrz Ind'yk » 11 Sie 2011, o 12:43

Adrien Herroh Quizan przenosi się z: [Zordo's Haven]Doki

Adrien wszedł do kantyny, nie zastanawiając się nad pochodzeniem "niebiańskiej" nazwy. Chwilę rozejrzał się po wnętrzu, od razu zauważając zamieszanie spowodowane przez grupkę osób. Najciekawszym jej członkiem był mały Jawa, lecz uciekający czas popędził reportera. Nie czas na małe, zabawne historie, gdy musi się przedostać przez blokadę wojskową. Quizan ruszył od razu w stronę baru, widząc za ladą wspomnianego przed chwilą barmana. Gdy stanął przy kontuarze, poczekał aż Gran znajdzie się odpowiednio blisko i rozpoczął rozmowę.
- Jesteś Daradren, czyż nie? - nie czekając na odpowiedź, mówił dalej. - Zostałem do Ciebie wysłany, gdyż poszukuję informacji. Chciałbym, żebyś mi powiedział coś niecoś o Melrii Nael. Jakieś pożyteczne informacje - powiedział, znów podrzucając czipem z kredytami i uśmiechając się szeroko. - i aktualne miejsce pobytu.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Oto'reekh » 13 Sie 2011, o 12:24

Magiczny płyn stawiający Rancory nie okazał się aż tak skuteczny, przynajmniej nie w ciągu kilku minut. Jednak po upływie kilkunastu, Otia podniosła głowę i już w nieco mniej pijanym wewnętrznym świecie rozejrzała się po sali. Siedzący tłum i dźwięki przez niego wydawane nie robiły na niej wrażenia, liczyło się tylko, że wie gdzie jest i chyba pamięta po co tu przybyła.
Z rozmyślań szybko wytrąciło ją uczucie szturchania dochodzące z okolicy nóg, jak się okazało to mały Java chciał sprawdzić czy nic jej nie jest.
- W porządku Ozzie, chyba nic mi nie jest... - urwała
- On Ci pomóc - wskazał palcem Vasemir-a
Otia spojrzała w we wskazaną stronę i ujrzała mężczyznę, którego pamiętała jak przez mgłę, ledwo kojarząc, że jeszcze przed chwilą na niego runęła.
- Dziękuję za pomoc i przepraszam, prawdopodobnie wyglądam okropnie i tak samo się czuję, poza tym nazywam się Otia Finn. - przedstawiła się niemrawo
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Zordo's Haven » 13 Sie 2011, o 13:22

Adrien Herroh Quizan:
-Dziewczyna lubi kłopoty - powiedział Daradren sięgając po kolejną nieskazitelnie czystą szklankę i zaczynając polerować ją ręcznikiem. - Można powiedzieć, że pakuje się zawsze tam, gdzie jest ich najwięcej, choć sama zdaje się tego nie dostrzegać twierdząc, że po prosto ma pecha i je na siebie ściąga. Poza tym, cholernie dobry pilot, jeden z najskuteczniejszych przemytników, ścigana już na kilku planetach za kontrabandę. Jeśli dojdzie do strzelaniny, nie da sobie w kaszę dmuchać, niejednego już załatwiła strzałem z blastera... Ale droga jest, droga... Jeśli cię na nią stać, szukaj w okolicach areny, gdzie przepuszcza ostatnie kredyty na zakładach.
Awatar użytkownika
Zordo's Haven
New One
 
Posty: 279
Rejestracja: 27 Cze 2009, o 15:29

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Mistrz Ind'yk » 14 Sie 2011, o 00:39

Adrien patrząc na oddalającego się z napiwkiem barmana, powoli trawił jego słowa. Wiedział, że ma dużo pieniędzy, ale jego "dużo" nie musiał się wcale pokrywać z "wystarczająco" zawodowej przemytniczki. Jedynym pocieszeniem dla niego, było ostatnie zdanie obcego. Przemytniczka znajdowała się na tej samej stacji co on, co znacznie skracało poszukiwania. Ważniejsze, pozbywała się ostatnich kredytów, co dawało szansę na zastanie jej w desperackiej sytuacji.
Quizan odwrócił się od lady i ruszył w stronę drzwi. Jego misja od początku nie miała być łatwa i nie była taka jak na razie, jednak potrafił znaleźć jakieś punkty zaczepienia. To trochę poprawiło mu humor przed spacerem po stacji.

Adrien Quizan przenosi się do: [Zordo's Haven]Arena pojedynków
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Jack Welles » 19 Sie 2011, o 11:37

- Idziemy już? - spytał się Ozzie, niewzruszony tym, że Otia się przedstawiała - Chodźmy stąd... Ja nie lubić tego miejsca! - dodał piskliwym głosikiem, mając w pamięci kopniaka, którego zarobił niedawno.


Otia Finn oraz Ozzie przenoszą się do [Coruscant] Bar Baribal
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Atta » 16 Wrz 2011, o 00:50

Jak na nią ubrana była bardzo przeciętnie i bez fajerwerków. Nie chciała rzucać w oczy. Kto wie jakie świry mogą odwiedzać tego typu przybytki? Tym razem wolała nie skupiać na sobie niczyjej uwagi i ominąć przykre przygody, do jakich mogłoby dojść, gdyby zaczepiło ją nieodpowiednie towarzystwo. Mimo wszystko była przygotowana również i na taki scenariusz. Na wszelki wypadek wyposażyła się w pistolet oraz wzięła niedużą część swojej gotówki. Miała przy sobie wystarczająco dużo kredytów by się upić, a z drugiej strony zbyt mało by w razie kradzieży żałować straty.
W każdym razie nie przybyła tu by oglądać półnagie tancerki czy też krzywe mordy podejrzanych typków, choć właśnie te dwie rzeczy rzuciły się jej w oczy tuż po wejściu do przybytku. Celem Atty był tylko i wyłącznie bar z całą jego zawartością. Miała ochotę za pomocą serwowanych w kantynie sikaczy schlać się do upadłego i dzięki temu choć na chwilę zapomnieć o problemach natury zawodowo-medialnej, które piętrzyły się w jej głowie. Bez zbędnych ceregieli, nie zważając zbytnio na otoczenie pokonała dystans dzielący ją do baru i usiadła przy kontuarze. To właśnie w tym miejscu miała zamiar wprowadzić swój plan w życie.
- Poproszę koreliańską brandy. Podwójną dawkę na początek - zamówiła u barmana swoje lekarstwo, które przy okazji bardzo jej smakowało. Jednocześnie rzuciła na blat żeton - pierwszy z wielu, które miała zamiar dzisiaj wydać.
Awatar użytkownika
Atta
New One
 
Posty: 9
Rejestracja: 24 Sie 2011, o 00:49

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Mistrz Gry » 17 Wrz 2011, o 18:51

- Piękna kobieta, zupełnie samotna na tej stacji? Nieprawdopodobne – niespodziewanie odezwał się jeden z „sąsiadów” Atty, Zeltron, siedzący przy barze o wiele, wiele dłużej niż ona. - Barman, Krwawy Alderaan, dwa razy, jeśli łaska.
Zmęczony barman, prawdopodobnie kończący już zmianę, niemrawo zabrał się za przygotowywanie najnowszego (i jak na nowość przystało – drogiego) hitu w Sektorze Zeltrońskim na Korelii. Drink o słodkawym smaku na początku nie zdradzał swojego charakteru. Dopiero po kilku sekundach zaczynał oddziaływać na kubki smakowe, przynajmniej u większość z ras, zdecydowanie choć delikatnie atakując zmysły dżentelistot pikantnym posmakiem.
- Kapitan Ithan Kovani, miło mi poznać... - Zeltron, wystrojony w skórzany płaszcz i okulary ozdobione drobnymi, migającymi co raz diodami, ukłonił się w kierunku Atty, zdejmując z głowy dziwaczny kapelusz. Spojrzał na nieznajomą, nieznacznie uśmiechając się, licząc iż zdradzi mu swoje imię.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Atta » 18 Wrz 2011, o 01:07

Mężczyzna zrobił dobre pierwsze wrażenie, głównie dzięki temu, że zaczął rozmowę od komplementu. "Może i nie jest zapoznany z panującymi trendami w modzie, ale przynajmniej nie jest ślepy." - oceniła go w myślach tuż po pierwszych słowach zeltrona. Nieznajomy, choć nie powiedział ani nie zrobił niczego specjalnego, zdołał ją zaciekawić, ale Atta, jak na kobietę przystało, myśląc jedno okazała zupełnie coś przeciwnego. Mianowicie przechyliła głowę w jego stronę i z znudzoną miną udawała brak zainteresowania tym, co mężczyzna miał do powiedzenia. Niech sobie nie wyobraża, że wystarczy przedstawić się jako kapitan by znaleźć się w centrum jej uwagi.
- Atta Brotherwood - przedstawiła się, ale w przeciwieństwie do niego nie wykonała przy tym żadnych ruchów, jedynie zerknęła w stronę mężczyzny stojącego za barem, który kończył przygotowywać drinki. Gdy trunek Atty wylądował na ladzie, ona kiwnęła nieznacznie głową w stronę barmana. Dopiero po tej krótkiej przerwie wróciła do rozmowy z zeltronem.
- Kapitan? Musisz zatem dużo podróżować - stwierdziła, dopiero teraz głos zabratki zdradził jej zaciekawienie. Nie pytała się o szczegóły jego służby, ani o statek. Nie uznała tego za konieczne. Doszła do wniosku, że gdyby dowodził sporą jednostką, to z pewnością nie omieszkałby się tym pochwalić.
- Z drugiej strony wyglądasz, jakbyś czuł się tutaj jak u siebie. Często tu bywasz? - spytała unosząc swój kieliszek do góry - Twoje zdrowie - dodała uśmiechając się nieznacznie do niego.
Awatar użytkownika
Atta
New One
 
Posty: 9
Rejestracja: 24 Sie 2011, o 00:49

Re: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Postprzez Mistrz Gry » 18 Wrz 2011, o 16:10

- Rzadziej niż bym chciał, droga Atto - Ithan odparł niemal z nostalgią w głosie, wychylając drink na raz, mimowolnie wydzielając przy tym feromony zadowolenia i atrakcyjności. - Najchętniej spędzał bym tu całe dnie i noce, wychodząc z baru jedynie na specjalne okazje. Brakuje mi dobrej zabawy z Zeltros, przyznaję.
- Ale, nie pora na żalenie się nowo poznanym towarzyszkom - Kapitan zaśmiał się lekko. - Pytałaś czy dużo podróżuję. Widzisz, mój pseudonim potrafi zmylić, co bardzo mnie cieszy. Nie posiadam nawet własnego okrętu, ale ludzie i tak nazywają mnie kapitanem. I bardzo mnie to cieszy! - W geście toastu wzniósł kolejnego drinka, niepostrzeżenie zamówionego jakiś czas wcześniej u barmana.

- Więc, skoro znasz już moją motywację do picia w tym barze - co sprowadza ciebie do tak niegodnego damy miejsca?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

PoprzedniaNastępna

Wróć do Zordo's Haven

cron