Wszechświat po raz kolejny nie sprzyjał huttowi. Nie dość, że jego ukochany okręt został zniszczony to jeszcze nie wiedział kto otworzył ogień. Brak tak elementarnej wiedzy był dużym problemem dla Vasto. Nie wiedział gdzie szukać zemsty oraz na kogo teraz uważać. Wprawdzie miał swoje podejrzenia jednak przez przeszło 450 lat życia zdołał nauczyć się, że warto wstrzymywać się z pochopnością i maksymalnie ograniczać swoją niewiedzę - a tej było teraz aż nadto.
Od momentu kiedy opuścił swoją kapsułę ratunkową jego umysł nie był wypełniony nienawiścią czy złością. Wszak wobec kogo miałby kierować te emocje? Postanowił całą złość przelać na agresora gdy tylko dowie się kim on jest a tymczasem poruszał się zrujnowanymi korytarzami z mieszanką zawodu, zażenowania i smutku. Jego załoga go zawiodła. Myślał, że zatrudnienie doświadczonych weteranów zagwarantuje mu bezpieczeństwo a zapewniło jedynie olbrzymie straty. Rutyna sprawiła, że żołnierze zapomnieli jak się walczy.
Poza czarnymi myślami aż do mostku towarzyszył mu szef ochrony Dopa Maskey wraz z kilkoma swoimi podkomendnymi. Ubrany w szary mundur Ortolanin. Wlókł się noga za nogą starając się utrzymać tempo swojego szefa momentami tracąc rytm w miarowym kroku cybernetycznych odnóży Vasto. Dopa był prawdopodobnie najbardziej karykaturalnym szefem ochrony w galaktyce. ponad dwukrotnie mniejszy od swojego pracodawcy niebieski stworek o wielkich uszach i trąbie sprawiał wrażenie skrajnej ciamajdy. Patrząc na niego można było odnieść wrażenie, że blaster w jego dłoni zaraz mu się wyśliźnie a sam przewróci się nie utrzymując tempa na swoich grubych, krótkich nóżkach.
Hutt widział w nim jednak inne cechy. Od zasłaniania ciałem jest każdy ochroniarz a Maskey do ochrony wykorzystywał swoje naturalnie wyostrzone zmysły a szczególnie węch i słuch, które były w stanie wyczuć przeciwnika, truciznę oraz zagrożenie kiedy oczy i systemy elektroniczne zawodziły. Posiadał również błyskotliwy umysł, który nieraz rozwiązywał problemy hutta oraz podobnie jak “najwspanialsza rasa w kosmosie” posiadał bardzo odporne ciało. Jego aparycja również była w oczach właściciela Czarnej Fortuny atutem. Nikt nie traktował go jako poważnego zagrożenia do momentu, kiedy strzał z blastera komicznie małego niebieskiego stworka wypalał dziurę w klatce piersiowej przeciwnika.
Gdy niewielka grupka dostała się na mostek za drzwiami czekała już osmalona kapitan Anda Loca oraz część załogi. Vasto przyjął najbardziej poważną i obojętną minę jaką tylko mógł. Wolno przewiódł swoje rubinowe oczy po przerażonej załodze zastanawiając się nad stratami w ludziach. Większość z członków załogi miała długi u hutta zatem wolał nie tracić podwładnych i ich pieniędzy a w praktyce po prostu siły roboczej tańszej od niewolnika. Gdy skończył taksować tą mieszaninę ludzi i obcych z wielu zakątków galaktyki zatrzymał wzrok na Pani Kapitan. Była zupełnym przeciwieństwem karykaturalnego Dopy. Wysoka i świetnie zbudowana, niesamowicie piękna, czarnowłosa Zeltronka roztaczała w koło siebie aurę spokoju, powagi i zaufania nawet pomimo czarnych śladów sadzy na różowej twarzy. Gdy tylko zobaczyła, że szef zatrzymał na niej wzrok zaczęła zdawać raport. Wyprostowana i wyprężona niczym struna recytowała informacje na temat kolejnych zniszczeń oraz potencjalnego celu podróży. Wszystko wskazywało na to, że nie mają dużego pola manewru i muszą skierować się na nikomu nieznaną Syngię.
Za dużo w tym wszystkim było niewiedzy a to irytowało hutta.
Poza tym jego umysł zaprzątały coraz to nowe myśli. Zastanawiał się chwilę jak ukarać załogę a przez myśl przeszło mu nawet zabicie części załogi, jednak byłoby to zupełnie nieekonomiczne.
Karcenie winnych zostawi na później. Załoga lepiej niech zajmie się dowiezieniem resztki fregaty na miejsce niż sraniem w gacie.
Po złożonym raporcie nie uraczył kapitan nawet skinieniem. Wyprosił zwykłych członków załogi i pozostawił tylko najważniejszych oficerów. Gdy wszyscy wyszli zaczął wydawać rozkazy obojętnym, chłodnym tonem. Zaczął od Loca.
- Niech załoga gasi pożary i usuwa w miarę możliwości usterki. Spróbuj użyć dronów naprawczych do chociaż ustabilizowania silników.Jeżeli nie mamy wyjścia skieruj lot na Syngię i wytłumacz mi kto do nas strzelał.-
Następnie odszukał wzrokiem Harrgraya - starszego mężczyznę rasy ludzkiej, który odpowiadał za zdobywanie wszelkich informacji oraz zarządzanie danymi w organizacjach kontrolowanych przez Vasto.:
- Wiesz jak nienawidzę nic nie wiedzieć. Dowiedz się wszystkiego co tylko możesz o planecie, na którą zmierzamy. Chcę wiedzieć wszystko co ma jakiekolwiek znaczenie. Kto ma tam władzę, jaka jest pogoda, jakie są potencjalne zagrożenia i co można cennego tam znaleźć, informacje na temat ewentualnych blokad, atmosfery, czy działań zbrojnych.-
Nie widział sensu dłużej strzępić języka i udał się do sali dowodzenia w nadziei, że jeszcze istnieje by wysłać wiadomość z informacją co zaszło oraz prośbą o pomoc. Każdy członek załogi doskonale wiedział gdzie go szukać.