Wasze propozycje i pomysły

[Harvos]

@Amon: na pewno masz znaczną rację, ale zmienić niczego już raczej się nie zmieni Niekanoniczność to jedyny sposób, by to "powszechne" (raczej jednak nadal kontrowersyjne, np. Bardokowi się za to oberwało od Rady) jakoś wytłumaczyć... ja wiem... "nagięciem" biegu wydarzeń, że u nas może jednak było nieco inaczej?
@David: spokojnie. To nie miejsce na obrzucanie się frazami typu "nie płacz", bo nikt tu o nic nie płacze

[Oto'reekh]

Vaapad zostaje tak jak jest prze kilka względów.
- Już jest za późno na jakiekolwiek modyfikacje (poza tym nie widzę najmniejszego sensu w choćby zastanawianiu się nad tym)
- Jesteśmy częściowo niekanoniczni (a szkoda by marnować Vaapadu od tak sobie)
- Trzeci najważniejszy, nie dla sportu tłumaczyłem artykuł z Wookie

[Amon Rage]

Ok, rozumiem to. Po prostu wyraziłem moje wątpliwości i jak na dyskusję "na poziomie" podałem, przynajmniej moim zdaniem, sensowne argumenty. Fakt, Vaapad jest "osom" i nie wątpię, że każdy, a przynajmniej większość "moczerów" chciałaby znać choćby podstawy tego stylu walki. Jak sam wcześniej przyznałem, czepiam się, taki już jestem i raczej tego nie zmienię. Może wpływ na to miało również moje osobiste podejście do Windu i Vaapadu, które dobitnie mówiąc zakrawa o egzaltację.

David... Od kogoś grającego tu dłużej ode mnie i posiadającego większe doświadczenie oraz wyrobione zażyłości z ekipą forumową spodziewałem się szacunku do rozmówcy, ogłady, kultury, czy chociażby spokoju w dyskusji, w której postanowiłeś, choć nie musiałeś, zabrać głos. Zwrotów jakich użyłeś w stosunku do mnie komentował nie będę, uwagę zwrócił Ci kto inny, aczkolwiek srogo się zawiodłem i jest mi po prostu wstyd za Ciebie. Nie jesteśmy w przedszkolu, nie bijemy się o klocki ani nie obrzucamy błotem. Jeśli nie potrafisz z szacunkiem odnieść się do drugiej osoby, to pozostań na etapie gry, a w dyskusje z innymi się najzwyczajniej w świecie nie angażuj.

To wszystko i dziękuję Wasze argumenty mi wystarczyły, rozwiały moje wątpliwości i nieco uspokoiły. Przynajmniej wiem już, że nie będzie przegięć na tym polu.

[David Turoug]

David... Od kogoś grającego tu dłużej ode mnie i posiadającego większe doświadczenie oraz wyrobione zażyłości z ekipą forumową spodziewałem się szacunku do rozmówcy, ogłady, kultury, czy chociażby spokoju w dyskusji, w której postanowiłeś, choć nie musiałeś, zabrać głos. Zwrotów jakich użyłeś w stosunku do mnie komentował nie będę, uwagę zwrócił Ci kto inny, aczkolwiek srogo się zawiodłem i jest mi po prostu wstyd za Ciebie. Nie jesteśmy w przedszkolu, nie bijemy się o klocki ani nie obrzucamy błotem. Jeśli nie potrafisz z szacunkiem odnieść się do drugiej osoby, to pozostań na etapie gry, a w dyskusje z innymi się najzwyczajniej w świecie nie angażuj.

Wykład o kulturze to możesz dawać swoim kolegom Amon. A na szacunek to trzeba sobie zasłużyć. Jest setki tysięcy ludzi "publicznych", którzy wyrażają się o wiele gorzej, bo taki mają styl albo po prostu czymś się zirytowali. Napisałem raz, krótko i bez żadnych ciętych zwrotów, a oprócz mnie zrobili to Jaspar i Harvos, a Ty postanowiłeś iść w zaparte i podałeś jakieś mało przekonujące argumenty.Zresztą sprawa jest (i była) dość błaha, oczywista i nie ma sensu nad nią dalej dyskutować.

[Peter Covell]

Zdaje się, że w Nowym Zakonie generalnie nie dzielono technik walki mieczem świetlnym na te, których my używamy, a stosowano prosty podział na styl lekki(szybki), średni i ciężki (czy jak im tam było), jakie to łączyły elementy różnych metod walki. Zdecydowanie ładniej brzmią jednak stare nazwy, więc to właśnie je zdecydowaliśmy się zostawić
Nie wiem czy zmienianie czegokolwiek w tej chwili ma sens. Vaapadu generalnie mało komu pozwolimy się uczyć, tak czy inaczej, więc nadal pozostanie techniką dla nielicznych, a płynące z niej zagrożenia można wykorzystać do urozmaicenia rozgrywki i fabuły. Teoretycznie mogliśmy tą technikę zastąpić jakąkolwiek inną, niekanoniczną i wymyśloną przez nas, ale po co zmieniać coś, co fani znają?
Generalnie nie mi decydować w tej kwestii, bo nie ja ustalałem na początku istnienia forum jak mają wyglądać realia. Pierwsi administratorzy nie mieli nic przeciwko Vaapadowi, więc Vaapad został.

[Fenn Mereel]

Amen. I zapomnijmy o tej dyspucie.

[Amon Rage]

A nie, nie zapomnimy, bo chcę odpisać Peterowi

Owszem, w Nowym Zakonie były tego typu wymysły dlatego, bo Luke nie znał styli walki na tyle dobrze, by móc ich nauczać. Z tego co wiem to jedynie Djem So na jakimś tam sensownym poziomie opanował i dlatego stworzył takie dziwne twory. Dlatego cholernie się cieszę, że jest podział na siedem form, na wszystkie rozwinięcia i że jest w czym przebierać.

Do tego tak jeszcze zapytam, bo mnie to nurtuje. Jakie są szanse i wymagania, na stworzenie swojego własnego, nowego stylu walki? Bo ja wiem, że jako Uczeń Sith, czy nawet Wojownik, nie mam zbyt wielkich na to szans, ale lubię wybiegać w przyszłość...

[Oto'reekh]

Da radę, Jasparowaty chyba rozwija swoją Jedyne co myślę to chyba po prostu troche doświadczenia i poznania innych form, żeby tworzyć coś własnego, ale skoro mówimy o przyszłości to dlaczego nie.
BTW Pytanie Laika bo ekspertem wiedzy o SW nie być
Te trzy style lekki, średni i ciężki to nie były czasami wymuszone przez Jedi Knight tą gierkę ?:P

[Amon Rage]

Może i były, ale z tego co się orientuję, to weszły one do kanonu SW.

[Oto'reekh]

Jeśli przeszły przez grę do kanonu to jedyne co mogę dodać od siebie to: Epic Fail i Facepalm

[Yarin Lanex]

Poruszę tutaj wątek niedokończonych, ciągnących się przygód na MM.

Czasami lubię podpatrywać i poznawać różnego rodzaju "kłesty" prowadzone na MM. I bywa tak, że niektóre z nich są niedokończone, zawieszone w próżni. Chyba najczęstszym tego powodem są braki w odpisach bohaterów biorących udział w danej przygodzie. Wszystko ładnie idzie i nagle ktoś nie odpisuje x dni. A potem ludzie chcący grać daną postacią nie mogą się ruszyć, zapewne (domniemywam) pisząc do pasywnych user'ów, a może i nawet do Administratorów z prośbą o cokolwiek, aby móc po prostu...pograć.
Widziałem, pomimo bycia mega „świeżakiem”, że na SB niektórzy (i przyznaję, że w pewnym momencie i JA) wnioskują o podobne.

Przechodząc do sedna:

Czy nie byłoby trafnym stworzenie przez "Zielonych" procedury, która by po pewnym czasie zamarcia danej przygody, albo ją "ruszyła", albo zamknęła, by móc uwolnić postacie do gry lub dla porządku: zamknąć wątek? Oczywiście wg ustalonych zasad, jak np. wpierw kontakt do pasywnych user'ów, ustalić czas "martwego" posta, logiczne bądź nie, zakończenie przygody itp.
Jeśli temat był wcześniej poruszany, wybaczcie, ale nie mogłem tegoż tematu znaleźć na MM.

Co sądzicie o takim rozwiązaniu?

[David Turoug]

Hmm z tego co wiem, to na forum był dwa przypadki zakończenia przez Administrację danego questa (zakończenie w sensie, że Game Master w jednym długim poście opisał epilog danej misji), w którym nie pojawiały się odpisy. Było to spowodowane zniknięciem pewnych userów z forum. Myślę, że warto byłoby umieścić w regulaminie punkt mówiący o tym, że jeżeli przez 7 dni dana osoba nie odpisuje, inni mają prawo poprowadzić postać, która zniknęła bądź Administracja ją prowadzi. Gorzej w przypadku, gdy Admini nie mają czasu

[Darth Slotharius]

Bez przesady 7 dni to zdecydowanie za mało. W niektórych questach tydzień to normalna częstotliwość pojawiania się odpisów. Problem jeżeli jakaś osoba znika na okres miesiąca czy nawet kilku. Myślę że byłby to dobry pomysł tylko dla takich przypadków...

[David Turoug]

Bez przesady 7 dni to zdecydowanie za mało. W niektórych questach tydzień to normalna częstotliwość pojawiania się odpisów. Problem jeżeli jakaś osoba znika na okres miesiąca czy nawet kilku. Myślę że byłby to dobry pomysł tylko dla takich przypadków...

Ktoś ma jedną postać. Pisze raz na tydzień. Rok ma 52 tygodnie. Odliczmy jakieś święta, duperelki. Wychodzi na to, że może rocznie zrobić około 35 postów. Niech weźmie udział w trzech questach. Około 100 postów rocznie, przy założeniu że to będą prawie regularne, cotygodniowe odpowiedzi.
Moim zdaniem, jeżeli ktoś nie odpowiada przez ten tydzień, to inni uczestnicy questa powinni mieć prawo popchnąć akcję do przodu, razem z nieaktywną postacią. Oczywiście tak, żeby go nie uśmiercić.

[Harvos]

Jakiś sposób w tym jest

[David Turoug]

Jakiś sposób w tym jest

Gorzej sprawa się ma z questami, gdzie jest tylko dwóch userów. W takim wypadku można tylko czekać albo zawiesić misję (a takie dwa przypadki są już na forum).

[Fenn Mereel]

Podpisuje się pod pomysłem Dave'a. Uważam, że nareszcie trzeba coś z tym zrobić

[Yarin Lanex]

A ja myslę, że niech Admini się zapoznają z pomysłem, przedastawią "regulamin / punkt regulaminu dotyczący tego problemu" - przedstawi dla ogółu, a potem można ewentualnie modyfikować te zapisy, czy podawac swoje pomysły.

[Oto'reekh]

Ja natomiast nie widzę tutaj "twardych regulaminowych " rozwiązań. Jeśli określimy konkretny czas minimalnej odpowiedzi to będzie to lekko głupawe. Sprawa jest prosta jeśli jest MG w queście bierze udział kilku userów nieobecność jednej osoby da się przeżyć. MG jakoś wybrnie jeśli czas zawisu będzie się dłużył. Jednak określanie tego czasowo jest bez sensu, raz to paradoksalnie może wydłużyć czas oczekiwania bo każdy stwierdzi dobra mam tydzień to jeszcze sobie poczekam - całkowicie możliwe w przypadku gdy ktoś ma więcej postaci i jest zajęty jak jasna cholera. Do tego zapis będzie martwy w przypadku 2 osobowych questów bo pisanie za kogoś i tak jest bez sensu.
Moim zdaniem system zaproponowany przez Dave-a jest poprawny bez określeń konkretnych czasowych, ktoś znika trudno jego udział w quescie na daną chwilę zmaleje do tolerowanego minimum, ktoś wyparuje przy dwuosobowym queście to go zawieszamy lub prosimy o interwencje admina ( w tym 1 wypadku także należy skonsultować się z adminem) , który ewentualnie zamknie "przygodę" w jednym podsumowaniu.

[Rewo Stari]

Ja jestem w 100% za Yuuzuhanami i dla mnie to było najlepsze rozwiązanie fabularne w książkach SW (chyba w ogóle w SW nie było nic co powstałoby po OT, a byłoby tak oryginalne ). Do miana lepszego pomysłu mogła aspirować tylko rebelia Korelian (skiepszczona). Skoro jednak Podziemie zadecydowało, że lepiej pominąć okres napaści Vongów, to może zamiast oklepanej walki pomiędzy Imperium a Republiką (w jakiejkolwiek formie), byłoby lepiej zapełnić te pięć lat jakąś inna walką? No nie wiem, może Yevethowie finansowani przez jakiegoś bogacza (tylko błagam bez wciągania w to Sithów), albo może jakaś grupa wyzwoleńcza, która odszukała wyłączone roboty separatystów i teraz zaczęła uruchamiać linie produkcyjne i atakować Imperium, bądź Republikę, albo może monarchia hapańska, Chissowie, Killikowie? Jeśli nawet wojna między Imperium, a Republiką miałaby być jedynym wypełniaczem tej kilkuletniej luki, to może chociaż wprowadzić jakieś zbrodnie wojenne wśród Republikanów, może jakieś rozłamy wśród Jedi, bombardowanie imperialnej placówki z cywilami w środku, cokolwiek dzięki czemu obie strony konfliktu nie stawały po standardowych stronach światła i ciemności?