Content

Tydzień z Imperium

Martwy Nurt - sesja specjalna

Image

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 12 Sty 2017, o 07:38

Po wyjściu na pokład i upewnieniu się, że wydostał na górę wszystkich ze swojej drużyny, Trec uporczywie myślał, jak przenieść swój sprzęt przez wodę. Kiedy sierżant wydawał rozkazy i inni zaczynali rozglądać się za przydatnymi rzeczami, ten stał i mokra głowa niemal parowała mu od wysiłku związanego z myśleniem. W końcu, kiedy Młody już zbierał się by skoczyć do wody, wpadł na genialny pomysł. Oczywiście według swojej opinii. Nie zważając na pokrzykiwania towarzyszy, w trzech wielkich krokach podbiegł do wiaty, jaką nad pokładem rozwinął sobie kapitan tuż przed wejściem do sterowni. Poprzedniego dnia była wybawieniem dla wartujących, chroniąc ich przed udarem słonecznym. Niebieska plandeka dość sporych rozmiarów była rozwieszona na dwóch słupach i przyczepiona linkami w jednym miejscu nad sterownią. Nie miał teraz czasu tego zrywać, choć dobrze wiedział, że dałby radę. Zamiast tego odstrzelił mocowanie linek jednym strzałem z karabinu. Wystrzał poniósł się echem po okolicy.

- Salan idioto! - rozległ się tuz po strzale krzyk dowódcy.

Trec złapał plandekę i liny i zaczął szczelnie owijać nią działko, dobrze dociskając linami. Kiedy działko było już zabezpieczone, zawiesił je sobie przy pomocy lin na plecach. Było bardzo niewygodnie, nawet przy jego rozmiarach. Na pokładzie, a właściwie na kilku jego płytach, które jeszcze nie były pod wodą, został tylko Salan z sierżantem. Reszta, w czasie kiedy on owijał działko linami, zdążyła znaleźć się już w wodzie. Przed skokiem do wody, Trec wyjął jeszcze z bocznej kieszeni aparat do oddychania. Choćbym miał iść po dnie, swojego sprzętu nie zostawię - pomyślał.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Adaari Khepri » 12 Sty 2017, o 14:31

Mera poczuła się w jakimś wojennym filmie, które miała zwyczaj oglądać na holonecie. Wybuchy, ucieczka, dym i krzyki dowódcy nie poprawiały jej stanu. Siedziała na boku patrząc co inni robią, a przynajmniej próbowała się ich dopatrzeć w ciemnościach. Na piersi ściskała plecak a w dłoni mały blaster zwiadowczy znalazł się znikąd. Z jej stanu wybudził ją krzyk dowódcy ,,Ty ryczysz?''

Mera podniosłą wzrok a jej niektórzy kamraci znaleźli się już w wodzie. To zmusiło ją do otarcia łez rękawem i udaniem się za nimi. Nie chciała by ją tu zostawili, nie chciała umrzeć ani zawieść. Cokolwiek by nie zrobiła źle, przyniesie to duże konsekwencje dla niej i być może dla rodziny, którą pozostawiła w tyle.

''Rodzina''
Słowo klucz, który coś zapalił w Merze, co sprawiło, że znalazła się na równych nogach.
Przewiesiła swój plecak na plecy a blaster zamknęła w kaburze na lewym udzie i pod okiem kapitana zanurzyła się do wody. Na manaan miała wiele okazji by pływać, ale nigdy w rzece, co bardziej przypominało bajoro. Była tuż za Treciem.
Image
Awatar użytkownika
Adaari Khepri
Gracz
 
Posty: 95
Rejestracja: 31 Maj 2016, o 10:47
Miejscowość: Legowisko Psów i Drewniaka Kosmytty.

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Kelan Navarr » 14 Sty 2017, o 16:53

Łódź nabierała wody w błyskawicznym tempie. Rufa znajdowała się już pod wodą, swą niedawną obecność zaznaczając jedynie wystającą nad powierzchnię, niczym samotna skała sterówką. Za burtą zniknął Trec, śladem kompanów kierując się ku brzegowi. Geret po raz ostatni obrzucił wzrokiem ich dogorywający środek transportu. Mimo niesprzyjających warunków i uciekającego czasu, udało im się ocalić z jednostki praktycznie cały sprzęt. Skinął Guriitowi, który zgodnie z kodeksem kapitańskim, opuszczał jednostkę, jako ostatni.
- Do zobaczenia na brzegu – rzucił przez ramię sierżant i skoczył za burtę.
Ciemna ciecz na moment zamknęła się wokół niego, oplatając ciepłym uściskiem. Wynurzył się na powierzchnię. Otaczał go mrok. Zawieszony we względnym bezwładzie, poczuł się jak w centrum nicości i tylko odległe odgłosy podkomendnych oraz odbywającej swą ostatnią podróż łodzi, stanowiły dowód istnienia materialnego świata. Zagarnął wodę ramionami, ruszając ku brzegowi. Wyraźnie słyszał już głosy członków swego oddziału, którzy dotarli na brzeg, gdy coś otarło się o jego nogę. Wierzgnął odruchowo, trafiając butem w potężne, śliskie cielsko. Panicznie rzucił się ku lądowi, lecz nie dopłynął daleko. Jego lewa noga eksplodowała nieludzkim bólem, a mocne szarpnięcie pociągnęło w dół. Ciemna powierzchnia wody zagotowała się niczym trucizna w kotle. Geret zaczynał się dusić. Próbował wypłynąć w górę, ku bezcennym zasobom tlenu, lecz stalowe szczęki wciąż trzymały jego udo. W akcie desperacji sięgnął po nóż przypięty przy drugiej nodze i pchnął ostrzem w okolicę źródła nieopisanego bólu. Trafił. Ostrze nie zagłębiło się wprawdzie w ciało napastnika, lecz cios wystarczył, by puścił kończynę mężczyzny. Geret przebił powierzchnię wody, łapczywie chwytając powietrze. Czuł, że traci przytomność. Walcząc z obezwładniającą słabością, zmusił się do ostatniego wysiłku. Raz za razem zagarniał wodę, kierując się w stronę przytłumionych i dobiegających jakby zza mgły głosów. Zdawało mu się, że niedaleko widzi jakiś jasny punkt. Jeszcze moment i będzie mógł odpocząć. Parł do przodu już jedynie siłą woli. Jego ruchy stały się mechaniczne i urywane. W końcu głosy dobiegające z brzegu zaczęły cichnąć, a ciemność stała się jeszcze głębsza.

Trec stał na brzegu oddychając ciężko i trzymając nad głową niewielką latarkę, która miała wskazać drogę sierżantowi i Rodianinowi. Działko Z-7 leżało obok niego, będąc dowodem zwycięstwa nad siłami natury. Pozostała trójka oddziału rozmawiała, dokonując pierwszego przeglądu ekwipunku. Wyglądało to obiecująco. Wszystkie najważniejsze rzeczy udało się wynieść z tonącej jednostki. Ocalono nawet przyrządy Thyx do badania wody. Salan wpatrywał się spokojną toń rzeki, nasłuchując. Jego uszu dobiegł cichy plusk, który powtórzył się kilkakrotnie, by w końcu ucichnąć na dobre. Podszedł na sam skraj wody i dostrzegł nieruchomy kształt unoszący się kilka metrów dalej. Bez zastanowienia rzucił się w jego stronę, śledzony uważnymi spojrzeniami trojga par oczu. Natychmiast rozpoznał Gereta. Sierżant unosił się na powierzchni, plecami do góry. Trec bez trudu poderwał go do góry, ciągnąc ku brzegowi.
- Medyk! – krzyknął, choć cała trójka była już przy nim.
Wywlekli Gereta na brzeg.
- O ja pierdolę – mruknął Belami, wpatrując się w prawą nogę sierżanta, czy też raczej w to, co z niej zostało.
Spod strzępów nogawki, wyglądała krwawa miazga, wśród której przebijała tu i ówdzie biel kości. Brakowało sporej części uda. Całość potężnie krwawiła, a na dodatek Geret nie oddychał. Musiał stracić przytomność z powodu utraty krwi.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Adaari Khepri » 14 Sty 2017, o 20:02

Mera pisnęła gdy noga sierżanta została oświetlona. Nigdy czegoś takiego nie widziała, przynajmniej nie na żywo. Złapała się się za głowę i za włosy ściskając je mocno. Wzrok Treca jak i innych padł na nią jak grom z nieba. Noga wyglądała bardzo źle, nie miała pojęcia co mu się stało. Ale na pierwszy rzut oka wyglądało na rany szarpane. Tracił dużo krwi, a Mera czas. Uklęknęła przy nim, otworzyła swój plecak i zauważyła, że przedmioty zostały nienaruszone. Sierżant Geret miał małe szanse na przeżycie i to najbardziej przerażało Merę. Odstająca kość wyglądała jak biała na wpół złamana rurka wystająca spod poszarpanego materiału i mielonego mięsa. Gdy tylko o tym pomyślała, ostatni posiłek podniósł się Merze do gardła. Ale... przystąpiła do działania.

Poprosiła Treca by ten pomógł jej obrócić Gereta na bok, tak by miała widok na rany.
- Otwórz mu usta! - krzyknęła chwytając za ubranie. Mogła rozerwać materiał z łatwością, które było i tak poszarpane. Dłonie Mery trzęsły jak w najzimniejszy dzień kiedy wyciągała aplikator z plecaka. Chwilę później zainstalowała w nim bactę i wstrzyknęła cała zawartość powyżej uda, a drugi pojemnik w łydkę.
- To powinno pomóc przeciwko infekcji...

Jednakże, Geret nadal krwawił, a nie miała jak w ciemnościach szyć jego ran. Nawet nie wiedziała jakby to miała zrobić bez specjalnych narzędzi.
- Trzeba zasklepić rany!
W takim przypadku przydałoby się coś gorącego, ale nawet palnik by tu nie pomógł, zbyt wielkie rany. Mera czując na sobie oddech innych odwróciła się i powiedziała:
- Ustawcie na najniższa moc u blasterów, ostrzelajcie rany tak by bolt tylko otarł się o niego!
Mera przeskoczyła sierżanta i sprawdzała jego puls i oddech. Jeśli jej pomysł się uda, będzie mogła przystąpić do reanimacji.
Image
Awatar użytkownika
Adaari Khepri
Gracz
 
Posty: 95
Rejestracja: 31 Maj 2016, o 10:47
Miejscowość: Legowisko Psów i Drewniaka Kosmytty.

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Nicciterra » 14 Sty 2017, o 22:26

Deivisowi zbierało się na bełta. Jeszcze nie widział takiej masakry, ale dzielnie zwalczył uczucie. Wiele razy wyobrażał sobie jak to będzie wyglądać w najbardziej pesymistycznych odsłonach i teraz w sumie nie różniło się to bardzo z jego wizji wyobrażeń.

Spojrzał z nadzieją na Thyx, ale gdy zobaczył panikę w oczach, był na nią bardzo, ale to bardzo zły. Przystąpiła do działania i już mu się słabo zrobiło.
- Krwawienie! - wkurzony niemal krzyknął i sam przystąpił do czynu, zdjął swój pas od spodni i już miał zamiar... ale jak usłyszał coś o strzelaniu w sierżanta nie wytrzymał...
- Popierdoliło Cię dziewczynko!? - wydarł się. Deivis oczywiście nawet nie pomyślał, żeby sięgnąć po zabezpieczoną broń. Kucnął i szybko owinął pas wokół uda, blisko krocza, tak by odseparować zmasakrowaną nogę od reszty nienaruszonego ciała. Ścisnął mocno, ale mogło być to za słabo i zanim zablokował pasek, trzymając go w napiętych rękach zwrócił się do Salana - Trec szybko pomóż! Ściśnij pas najmocniej jak tylko potrafisz i zablokuj pas! Nie może wyleciec z Gereta już ani kropla! - teraz znów spojrzał na medyczkę - Thyx! I jak?! Oddycha?! Reanimuj go!!! Dasz radę!!! On liczy na Ciebie!!! - zmienił barwę tonu, starał się tą garstką słów dodać jej sił, zmotywować.
Image
Awatar użytkownika
Nicciterra
Mistrz Gry
 
Posty: 562
Rejestracja: 18 Paź 2016, o 11:39

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 16 Sty 2017, o 22:35

Trec wyciągnął Gereta z wody i kiedy reszta drużyny rzuciła mu się na ratunek, niewątpliwie dając się ponieść emocjom i może trochę nawet panikując, olbrzym pozostał spokojny. Nie tylko dlatego, że widział już takie sytuacje. Był już na wielu wypadach poza teren bazy, brał każdy przydział, jak tylko mógł i widział już gorsze rzeczy. Był też jednak na tyle ograniczony w swojej wyobraźni i szybkim myśleniu, że mało było sytuacji, które mogłyby go ruszyć.

Pomógł oddziałowej medyczce przewrócić rannego tak, jak tego sobie życzyła i już miał odbezpieczać swój karabin, celując w nogę sierżanta wedle jej rozkazu, kiedy Młody krzyknął do niego z bardziej przekonującym pomysłem. Salan chwycił za pas, zaparł się w błotnistej ziemi na brzegu jak tylko mógł i z całej siły ścisnął pasek na udzie dowódcy, aż cała noga poniżej, mimo masy krwi wokół, zrobiła się wyraźnie blada. Trzymał go tak, aż Młody, korzystając z noża zrobił dziurkę w odpowiednim miejscu, aby dało się pasek zablokować.

- Ej słuchajcie - odezwał się swoim grubym głosem. - A macie coś, czym zasklepicie tą ranę? Bo jak nie, to mam maczetę, więc możemy ją ładnie wyrównać, a potem się ją przypali tą substancją, co w detonatorach jest. Widziałem jak raz tak w dżungli nasz lekarz chłopakowi zrobił, jak już nie miał nic innego. Nie wiem tylko, czy przeżył... A szefa mogę nieść, teraz będzie nawet lżejszy.

Przepraszam za lekkie opóźnienie, ale ze sztabu WOŚPa wróciłem o 1 w nocy dopiero :)
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Quorn » 17 Sty 2017, o 00:15

- Gdzie Ty się tej medycyny uczyłaś! Na Gamorrze? - Wykrzyknął Belami w stronę medyczki. Wiedział, że tym sposobem przekreśla swoje szanse na rozwinięcie jakiejś ciekawszej relacji między nimi ale w tym momencie nie było to dla niego najważniejsze. Metoda, którą zaproponowała Mera zaszokowała go i zmroziła mu krew w żyłach.
- Wiesz, że tam jeszcze każą szczać na ranę dla lepszego efektu. Może też chcesz? Może i jesteś lekarzem, ale na zajęciach z pierwszej pomocy i ratownictwa to ty chyba nie chodziłaś. Odsuńcie się wszyscy!
Belami nie bacząc na resztę rozgonił towarzystwo i klęknął przy rannym. Ze swojej torby wyciągnął wszystkie potrzebne opatrunki i środki odkażające i zabrał się za opatrywanie zranionej nogi.
- Wy dwaj. Nie stójcie jak kołki. Weźcie broń i pilnujcie brzegu, bo może to coś co go tak załatwiło umie chodzić po lądzie i ciągle jest głodne!
Kelan PW
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Kelan Navarr » 18 Sty 2017, o 13:13

Geret pozostał nieczuły na wszystkie przeprowadzane na nim zabiegi. Operacje przeprowadzone na nodze rannego zatrzymały co prawda krwawienie, lecz twarz sierżanta również przybrała w międzyczasie upiornie blady kolor. Deivis dostrzegł zachodzące na twarzy zwierzchnika zmiany i nie zważając na stojącą w bezruchu Thyx, dopadł do Gereta. Mężczyzna nie dawał znaku życia. Młody przyłożył parce do jego szyi. Chwilę trwali tak w całkowitym bezruchu, aż Deivis podniósł się powoli. Na jego twarzy malowało się rozgoryczenie i smutek.
- Nie żyje – wyjaśnił krótko.
Zapanowała bezwzględna cisza, a zebrani skierowali oczy na młodziutką Thyx. Świetlisty, nieregularny zygzak rozdarł niebo, a korony drzew zaszeleściły pierwszymi kroplami deszczu. W ciągu kilkunastu sekund otaczająca ich dżungla spłynęła strumieniami wody.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 18 Sty 2017, o 21:06

Nie żyje. Po tych słowach Trec zamarł razem ze wszystkimi. Mimo, że był przyzwyczajony do śmierci towarzyszy podczas misji, tym bardziej po tylu wypadach w tutejszą dżunglę, to jednak sposób, w jaki umarł sierżant, był przygnębiający. Kurwa, nie tak powinien ginąć żołnierz - pomyślał. Był wkurzony. Każdy by był, jakby ginął ktoś z oddziału, ale olbrzym przyzwyczaił się, że jego siła i wytrzymałość pozwalały wyciągnąć kumpli z tarapatów, żeby ktoś mógł ich połatać. Tym razem nic to nie dało. Nie winił za to Thyx. Może i myślał prosto, niezbyt inteligentnie, ale widział też już w swojej krótkiej służbie jako szturmowiec większych twardzieli, którzy wymiękali podczas walk.

Wokół nich rozpadało się na dobre. Ulewa zmywała z nich krew i brud i spłukiwała je w błoto tworzące się u ich stóp. Trec, mimo wszystko obyty z takimi nieprzyjemnymi sytuacjami pierwszy otrząsnął się z milczącego zastoju. Spojrzał po wszystkich zebranych, podszedł do oddziałowej medyczki i położył jej swoją ciężką łapę na ramieniu.

- Nie myśl o tym teraz. Jeszcze czwórka oddycha. Zrób żeby tak zostało. Lubie swoją dupę. - Spróbował się do niej uśmiechnąć, ale w tym momencie uświadomił sobie, co powiedział i że brakuje też rodianina i w efekcie wyszedł mu na twarzy dziwny grymas.

- Eee, to co robimy? Ktoś wie, jak dojść do tej wioski, co to miała być niedaleko? - dodał po chwili.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Quorn » 20 Sty 2017, o 20:20

- Kurwa... - spnął zrezygnowany Belami podnosząc głowę do góry, tak by deszcz przemył jego twarz. Stał tak przez chwilę a potem zakaszlał. Tak jakby się zakrztusił lejącą się z nieba wodą. Zabrzmiało to trochę jakby przypomniał sobie coś śmiesznego i chciał wybuchnąć gromkim śmiechem w porę się tylko chamując; parsknięcie i tak było zayważone przez reszte. - Kurwa... z deszczu po rynnę normalnie... Kto przejmuje dowództwo? I czy wogóle kontynuujemy zadanie? Wypadałoby też poinformować bazę i poczekać na jakiś rozkaz, co? No tak... Mogę się założyć, że ratunkowej radiostacji nik nie zabrał ze sobą. Ale tą popierdoloną armatę to musiałeś targać... Ej. Gdzie jest kapitan łodzi? Ten Rodianin Puil, Quil? Jak mu było?
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Nicciterra » 20 Sty 2017, o 20:58

Czoło Młodego zaczęło się intensywnie pocić, ze stresu jak i wysiłku umysłowego.

- Nie mam pojęcia co z tym przeklętym Rodianinem, nie było go w trakcie ewakuacji. Rozpłynął się - wypalił jakby zdawał raport.

Dla Deivisa śmierć sierżanta była znakiem, że jego największe obawy właśnie się spełniają. Potwór w rzece, który to zrobił był świadectwem, że w całej okolicy musi grasować całkiem pokaźna ilość skurwysyństw. Narobili sporo hałasu, była noc i padał deszcz. Książkowe warunki dla dzikich predatorów. Tak mu się wydawało.
- Jak w wodzie takie cholerstwo grasuje to i na lądzie znajdziemy coś równie paskudnego - rzekł do wszystkich - nic nie widać i deszcz hałasuje, musimy jakoś się rozbić i pilnować swoich skór, aż do rana. W nocy coś nas załatwi jak będziemy iść, czy to będą zwierzęta czy cokolwiek innego - mówiąc to miał w głowie wizje gigantycznyh pająków, dwugłowych węży, pum i całą masę innych pokręconych drapieżników rzucających się z każdego cienia. Brał też pod uwagę okoliczną ludność wrogo nastawiona do Imperium - przeżyjmy do rana i zadecydujmy co dalej - skończył i popatrzył na Thyx, ta potrzebowała się pozbierać inaczej stanie się kolejną ofiarą lub przyczyną.

Mózg Londera był zbyt przeciążony rozważaniem najgorszego, nie mógł wpaść na nic co by rozwiązywało wszystkie problemy naraz, czuł że traci swój entuzjazm. Kto mógłby być wesoły w takich okolicznościach? Poczuł, że próbuje wziąć na barki rolę dowódcy i jednak go to przerasta. Póki co... nie miał zamiaru się jeszcze poddać.

- Trec, Belami? Jakieś pomysły jak rozbić obóz? Jak pełnimy warty?
Image
Awatar użytkownika
Nicciterra
Mistrz Gry
 
Posty: 562
Rejestracja: 18 Paź 2016, o 11:39

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Adaari Khepri » 22 Sty 2017, o 14:20

Mera znowu spanikowała gdy ostre słowa padły w jej stronę. Jej dłonie zaczęły się trząść, nigdy nikt na nią nie krzyczał takim tonem, używając tak wulgarnych słów. Patrzyła tylko jak została odepchnięta od sierżanta. ,,Co on chce bandażować?!''
Stopy wcale nie było, a udo zostało tak nadgryzione na tyle, że noga cudem się trzymała razem. Kolejne krzyki nie pomogły ani trochę, Mera poczuła się jak mały rak chowający się w skorupce na środku sali pełnej ludzi.
Wszystko działa się zbyt szybko, zanim zdążyła cokolwiek zrobić usłyszała ''nie żyje''...
Łzy ponownie napłynęły Merze do oczu, wszystko to była jej wina, wszyscy umrą i ona także, a to wszystko będzie także przez nią. Żałowała swoich kłamstw, żałowała wszystkiego co zrobiła i powiedziała. Najchętniej by odeszła stąd jak najdalej i nigdy nie wrócić. Zanim odkryją kim jest tak naprawdę...

Mera patrzyła na sierżanta przez palce, miał zamknięte oczy a jego usta poruszyła się. Mera miała już nadzieję na jego żywot ale nagle z jego ust wypluła się czarna maź. Mera pisnęła i odskoczyła w tył. Cokolwiek go zaatakowało było jadowite, lub zmutowane przez inne czynniki.
Gdy inni debatowali nad sprawami większej wagi, Merze wymsknęło się:
- Musimy go pochować.
Image
Awatar użytkownika
Adaari Khepri
Gracz
 
Posty: 95
Rejestracja: 31 Maj 2016, o 10:47
Miejscowość: Legowisko Psów i Drewniaka Kosmytty.

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 23 Sty 2017, o 07:13

- Pochować ciało? Dziewczyno, obudź się! - Trec potrząsnął Thyx trzymając ją wielką łapą za bark. - Nikt w nocy kopać w błocie nie będzie. Poza tym, nie wiesz, jakie są rozkazy? Swoich nie zostawiać, ale żywych. Martwych od zawsze pochłaniała tu dżungla. I jeszcze to.

Trec popatrzył na ciało sierżanta, po czym schylił się nad nim, zerwał nieśmiertelnik i włożył do pojemnika przy pasie, dobrze chowając. Przeszukał tez rzeczy dowódcy, szukając czegokolwiek przydatnego. Przetrwanie rządziło się swoimi prawami, i ci, co częściej byli już poza bazą albo o tym wiedzieli, albo chociaż nasłuchali się tego od starszych kolegów. Trec kiedyś usłyszał: "Jak chcesz przeżyć w tym bagnie, to nawet ciało martwego dowódcy obrobisz, a może i zjesz.". Jedzenie jakoś Trecowi nie pasowało, ale na przeszukanie ciała jeszcze się zdobył.

- Młody, jak chcesz rozbić obóz, to ja bym zrobił tak. Znaleźć jakieś drzewa, co się da wspiąć na nie, a pod nimi pułapkę z granatami zostawić. Nie wiem, kurwa, nigdy w takie gówno nie wdepnąłem, zawsze był jakiś większy sprzęt.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Quorn » 23 Sty 2017, o 08:55

- Nie... Dziewczyna ma rację. Ciało musimy pochować... - powiedział spokojniej Belami; poczuł się pewniej widząc jak reszta jego towarzyszy była, podobnie jak on, przestraszona i niepewna. - Ale nie możemy tego robić teraz. Zostawmy to ciało tutaj. Jeżeli coś ma wyleźć z rzeki to w pierwszej kolejności przyjdzie po niego. Z całym szacunkiem, ale jemu to i tak już nie robi różnicy, a nam może jeszcze uratować życie. Jak do rana jego ciało wciąż tu będzie to pomyślimy nad pochówkiem, co Wy na to?
- Trec, zgodzę się z Tobą co do tego, że musimy znaleźć jakiejś miejsce na obóz... Nie wiem tylko czy łażenie po drzewach to coś czego potrzebujemy teraz. Odejdźmy od rzeki. Gdzieś wyżej, żeby było bardziej sucho i może, żeby tych krwiopijnych skurwesynów było mniej - to mówiąc Belami klepnął się w kark zabijając najprawdopodobniej jednego ze wspomnianych krwiopijców. - Potrzebujemy jakieś ognisko zorganizować. Ogrzejemy się osuszymy i mam nadzieję, że odstraszymy co większe drapieżniki. I ponawiam pytanie. Kto dowodzi? Jesteśmy ciągle oddziałem wojskowym z jakimś tam rozkazami. Nie muszę Wam tego przypominać, prawda?
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Kelan Navarr » 23 Sty 2017, o 15:49

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Adaari Khepri » 24 Sty 2017, o 00:21

Mera zgodziła się z Belanim. Przynajmniej on okazał odrobinę ludzkiej natury w tym pozbawionym dobra świecie. Trec zaś, powoli się Merze kojarzył z starym trepem, który widzi tylko rozpierduchę i wybuchy. Nie mogła uwierzyć, że ktoś cenił sobie bardziej rozlew krwi od pokojowych rozwiązań. A pomysł z granatami już był całkiem niedorzeczny. Spać na drzewie? Ktoś spadnie we śnie i nie dość, że zabije siebie to i innych przy okazji. O wężach nie wspominając, o ile tu są, i czy na pewno to będą węże. Mera wzdrygnęła się na samo wyobrażenie ich syczenia.
Mera ponownie spojrzała na ciało dowódcy.
- Raczej nie powinniśmy się osiedlać w pobliżu wody... Nie wiadomo jakie skażenie tu panuje i jak działa na florę - dodała zdając sobie sprawę, że to co zabiło Geret'a, z pewnością nie było naturalne. Tak jak zniknięcie rodianina. Ten zielony komar albo utonął, albo sabotował łódź.

- Ma ktoś latarkę? - zapytała chwytając się za ramiona. Robiło się zimno.
Image
Awatar użytkownika
Adaari Khepri
Gracz
 
Posty: 95
Rejestracja: 31 Maj 2016, o 10:47
Miejscowość: Legowisko Psów i Drewniaka Kosmytty.

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Nicciterra » 24 Sty 2017, o 08:57

Gdyby to była bitwa, Deivis prawdopodobnie padł by ofiarą na skutek chwilowego braku dowodzenia. Uważał, że nie ma rzeczy których nie mógłby przewidzieć, a jednak tym razem się wahał i nie mógł podjąć żadnego działania. Nieznane okoliczności zaniknięcia Rodianina podpowiadały zasadzkę rebeliantów, wodny potwór być może mógł kroczyć, dżungla i bagna to kolejne siedlisko drapieżników, które niekoniecznie mogą być duże, może to być małe jadowite cholerstwo, co jak ugryzie to puchniesz w kilka sekund i zamieniasz się w galaretowatą papkę. Woda mogła być zatruta... Problemy się mnożyły i zasłaniały wszelkie możliwości. Każdy z kompanów się wypowiedział, ale właściwie nie nadało to żadnego tempa działania. Nie chciał umierać, nie teraz. Teraz musiał sięgnąć po wszystko co się do tej pory nauczył, co nauczył go stary już nauczyciel z Koreli. Jeden z monologów wyrył się w umyśle Młodego.

"Dotychczasowe doświadczenie i logika nie pozwalają podjąć decyzji co? Jak mógłbyś wiedzieć co zrobić w sytuacji, w której nigdy jeszcze nie byłeś? Przypomnij sobie jak uczyłem Cię pływać... wrzuciłem od razu na głęboką wodę i co się stało? Spanikowałeś i nawet nie spróbowałeś, bo nie dostałeś gotowej instrukcji co i jak robić, musiałem ratować twoją skórę... Jednak gdy napadło nas kilku zbirów, nagle wiedziałeś co zrobić, choć nigdy w takiej sytuacji nie byłeś, Dlaczego?[...]"

Przygotowanie. Nastawienie. Cel.
Co najmniej dwa z wymienionych są potrzebne by móc działać. Czy skutecznie? To pokaże czas

Londer w końcu wrócił do zgrywania wesołego twardziela. Jak Thyx wspomniała o latarce, uśmiechnął się i podjął temat:
- dobra, wiem już jak przeżyjemy i co trzeba robić. Słuchajcie... - zrobił pauzę by upewnić się czy są skupieni na tym co mówi, jego głos był stanowczy, ale z nutką entuzjazmu - Rozbijamy się nieopodal brzegu, lecz pierw ciało Gereta wrzucimy do rzeki, niech płynie z nurtem daleko od nas, zakrwawione ciało przykuje uwagę drapieżników. Thyx przy okazji zbierze próbkę wody, później sprawdzisz czy nadaje się do picia, jak już obóz postawimy, jeśli skażenie jest wysokie to i tak nam już wszystko jedno, mieliśmy przed chwilą kąpiel. Belami rozpalanie ognia może być trudne w tych warunkach, ale spróbuj jak tylko wasza dwójka - tutaj wskazał palcem Belamiego i Thyx -rozbijecie namiot lub coś podobnego do tego. Trec bierz pierwszą wartę i pilnuj by nic się nie stało obozowi, ja nieco się rozejrzę za pomocą noktowizora, by móc ostrzec jakby zbliżało się coś groźnego. Potem się zmienimy jak wasza dwójka odpocznie, Belami otrzyma noktowizor, ja wezmę wartę, Trec pójdzie odpocząć. Potem Thyx weźmie noktowizor, Belami wartę, ja pójdę odpocząć. Następnie Belami wymienia się z Treciem i następnie Thyx ze mną, ale wtedy już powinien być poranek - dokończył optymistycznym akcentem i wskazał właściwie pierwsze lepsze drzewo oddalone od brzegu jako fundament na obóz - lepsze miejsce znajdziemy jak coś będzie widać. Dobra, lecz pierw Trec ho no pomóż wrzucić ciało Gereta - mówiąc to jednak nieco się skrzywił. Mógł być to każdy tylko nie Geret, a jednak to jemu było pisane spotkać się ze śmiercią...
Image
Awatar użytkownika
Nicciterra
Mistrz Gry
 
Posty: 562
Rejestracja: 18 Paź 2016, o 11:39

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 25 Sty 2017, o 21:16

Trec skończył obszukiwać ekwipunek sierżanta. Sprawdził dokładnie wszystko, bo w tej sytuacji każda rzecz mogła zadecydować o ich przeżyciu. Ku jego zdziwieniu, reszta załogi, załamana jeszcze przed chwilą stratą dowódcy, nie zwróciła większej uwagi na to, co teraz robił. Dla niego było to normalne, po kilku misjach w dżungli człowiek się przyzwyczajał. Po reszcie spodziewał się jednak jakiejś gwałtownej reakcji. Może nadal byli w szoku? Mniejsza o to - stwierdził.

Z uwagą, największa na jaką było go stać, wysłuchał planu Młodego. Brzmiał całkiem nieźle, przynajmniej w jego ocenie. Na pewno lepiej wiedział, co robić, niż Thyx, choć Belami też nie wydawał się Salanowi głupi. Ulżyło mu też trochę, że to nie on musiał coś planować. Rozkazów słuchała się znacznie lepiej, niż je wymyślało. Po tym jak Młody skończył mówić, podźwignął ciało ich martwego dowódcy i wrzucił do rzeki, starając się, by popłynęło jak najbardziej z prądem, nie zahaczając o gałęzie. Woda zabarwiła się na czerwono od jeszcze niezakrzepłej krwi.

- No dobra. To Młody, pokazuj, którego miejsca mam pilnować i idziemy. Zabierajcie wszystkie graty, im dłużej stoimy w miejscu tutaj, tym gorzej. Będę was pilnował - przy tych słowach Trec próbował się uśmiechnąć. Jak zwykle, niezbyt mu to wyszło i trochę zmieszany zajął się odwijaniem swojej giwery, aby byłą gotowa do akcji. Przed wyruszeniem wziął na plecy wszystko, co mógł, w tym to co znalazł przy sierżancie, aby odciążyć trochę resztę ekipy. Sprawdził też sprzęt i broń, czekając aż reszta się pozbiera.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Mistrz Gry » 27 Sty 2017, o 14:28

Nie oddalili się jeszcze, gdy od strony rzeki ich uszu dobiegły liczne pluski. Inne, charakterystyczne dla nocy odgłosy dżungli jakby przycichły, pozwalając ocalałym z łodzi wsłuchiwać się w niesione nad wodą odgłosy rozrywania i miażdżenia ciała sierżanta Burro Gereta. Drapieżników było co najmniej kilka. Thyx z urządzeniem do pomiaru zanieczyszczenia rzeki w ręku, cofnęła się podświadomie kilka kroków, kryjąc za potężnym ramieniem Salana. Stało się jasne, że o tym źródle wody mogą zapomnieć. Podobnie nocleg nieopodal brzegu stał się nagle niezbyt dobrym pomysłem. Rozumiejąc się bez słów, podążyli za Londerem, który w sytuacji kryzysowej wykazał się największą przytomnością umysłu i wziął na siebie ciężar podejmowania decyzji. Nieopodal znaleźli przyzwoite miejsce na przeczekanie reszty nocy. Umieszczony na niewielkim wzniesieniu teren, był względnie przyjazny i nieprzesiąknięty bagienną wodą. Rozłożyli się na poszyciu z gnijących liści i porostów, które zdawały się wziąć we władanie każdy skrawek gruntu. Obszar długości niecałych czterech metrów ograniczały dwa potężne drzewa, które nie były jednak w stanie uchronić ich przed strugami deszczu. Przemoczeni, bez perspektywy osuszenia, oparli się o masywne pnie i zasnęli męczącym, niespokojnym snem. Zgodnie z planem Młodego, kolejno pełnili wartę, lecz poza dobiegającymi z głębi dżungli odgłosami jej mieszkańców, nic nie zakłóciło im spokoju nocy.


Dzień wstał szary i duszny. Słońce z kretesem przegrało walkę ciężkimi, kłębiącymi się chmurami, z których ku ziemi niestrudzenie spadały krople deszczu. Pod szczelnym parasolem drzew trudno było złapać oddech. Dżungla skąpana była w półmroku i gęstej mgle, która wzięła w szpony wszystko w promieniu kilku metrów. Drzewa stały się niewyraźnymi kształtami na granicy rzeczywistości i ułudy, niczym masywne filary podtrzymujące niewidoczne sklepienie. Czwórka imperialnych żołnierzy przywitała nadejście dnia z prawdziwą ulgą. Po horrorze nocy, nawet znikome źródło światła podnosiło na duchu, pozwalając spojrzeć w przyszłość z większym optymizmem.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Nicciterra » 29 Sty 2017, o 23:32

Deivis pełniąc swoją wartę przechodził istny kryzys swojej jak dotąd niezłamanej woli. Przysłowia swojego nauczyciela szybko przestały pomagać.

Zwątpienie, strach, zmęczenie. Noc była złowieszczo cicha.

Jedna osoba już zginęła na samym początku, stan morale jednostki był co najwyżej niski, jeśli nie załamany. Myślał co zrobić i miał w głowie nieskończoną pustkę. Nie mógł nic zrobić tylko modlić się nie wiadomo do kogo. Do kogoś kto by go uratował. Ktoś kto by go usłuchał, lecz wszędzie była cisza, ciemność i deszcz... Był pewien, że nikt nie usłyszy jego modlitw, mimo to szeptał słowa mające dodać mu otuchy. Zdawało mu się, że mrok zaraz go pochłonie. Każdy szelest, czy odbiegający od padania kropel dźwięk, szarpał nerwami szeregowca...

W końcu na zmianę wart udał się spocząć. Nie spojrzał nikomu w oczy, zamkną się w sobie i trwał w pustce. Wszyscy zginą. Tak bardzo się tego bał, że w końcu zaczął w to wierzyć i stało się to oczywiste... nieuniknione...

Zamknął oczy.

Sięgnął po medalion, uścisnął go mocno. Chciał go otworzyć i zobaczyć twarz ukochanej, ale bał się, że deszcz zniszczy zdjęcie i straci również i ją...
- spotkajmy się... nie zostawiaj mnie... - szepnął sam do siebie po czym spróbował zasnąć, marząc, że spotka ją znowu we śnie... zmęczenie w końcu przyniosło mu niespokojny sen...

***

Otworzył w końcu oczy, czuł niewygodę. Był niewyspany i lekko obolały. Nadal trzymał w ręku z całych sił metalowe pudełeczko. Otworzył je i w słabym, ale dostatecznym świetle zasłoniętego chmurami słońca, zobaczył zdjęcie szczerze uśmiechniętej blondynki. Jej lazurowe oczy wchłaniały całą uwagę młodzieńca. Ile by dał, żeby znowu je ujrzeć... dotknąć jej dłoni... ust...

***

Z odmętów marzeń wyrwało go głośne ziewnięcie Treca, który stał tuż obok niego. Znowu miał przed oczami tą zasraną, piekielną dżunglę. Nie chciała usunąć się tak po prostu na życzenie. Suka. Skoro już zaczął to gówno, to skończy to gówno. Miał dowodzić? Niech tak będzie... Wstał w końcu...
- dobra ludzie, każdy status jednostki, teraz! Ile mamy pożywienia i wody? Jesteśmy w stanie określić kierunek w którym trzeba zmierzać by dotrzeć do tej-zasranej-wiochy?
Image
Awatar użytkownika
Nicciterra
Mistrz Gry
 
Posty: 562
Rejestracja: 18 Paź 2016, o 11:39

PoprzedniaNastępna

Wróć do Tydzień z Imperium

cron