Content

Tydzień z Imperium

Martwy Nurt - sesja specjalna

Image

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 28 Lut 2017, o 07:40

Trec leżał rozwalony na pokładzie łodzi, kierując nią, najlepiej jak się dało, zważywszy na jej wygląd i sprawność. Żołnierz i to, co zostało z jego sprzętu zajmowali prawie połowę miejsca na pokładzie. Było ciasno.

Leniwymi ruchami sterował łodzią. Wszechobecną ciszę przerywały jedynie ciche stuknięcia łodzi o pływające mniejsze gałęzie, unoszące się bezwładnie na wodzie, tak jak imperialni żołnierze na łodzi płynącej po niej. Co jakiś czas gdzieś w oddali zaśpiewał smutno jakiś ptak. Patrząc na pozostałych, był chyba najmniej wstrząśnięty. W końcu walczył już w tych dżunglach. Najczęściej byli to rebelianci i dziwne stworzenia, ale tu się przecież bronili. A może trochę przesadził? Nie, to nie to. To też mogli być rebelianci. Przecież ta łódź nie była warta aż tyle, żeby poświęcić całą wioskę. Ale żeby wszyscy, nawet dzieci, buntowali się przeciwko Imperium? Może ta łódź w tej posranej dżungli była ważna...

Mózg Trec'a niemal parował od wysiłku. W końcu postanowił odłożyć myślenie na potem i zająć się sytuacją, w której się znaleźli. Deivis wyglądał na załamanego, więc chyba musiał coś zaproponować, jeśli nikt nie jest skłonny wydać rozkazu. Tylko co? Wlepił oczy w pokład, zastanawiając się, co w takiej sytuacji zrobiłby jakiś dowódca. Mieli zbadać dziwne odczyty w górze rzeki, ale nie mieli już jak odczytywać, a ich specjalistka leżała martwa. Thyx... po cholerę ona lazła na środek ulicy? Całą ta sprawa wydawała się beznadziejna. Może by tak wrócić do bazy i wykręcić się zasadzką miejscowych rebeliantów? Może się udać, mimo całego tego szkolenia i powtarzania, że misja i rozkaz są najważniejsze, jakoś nie miał ochoty w trójkę i bez sprzętu pchać się w kolejne zabójcze okolice. Może by tak wrócić i odpocząć...

- Ej chłopaki. Wracamy - puścił słowa przed siebie, mając nadzieję, że któryś z nich jest chociaż trochę przytomny i słucha. - Bez Thyx i jej sprzętu i tak gówno zdziałamy.

Spojrzał na holomapę. Jeśli jej wskazania były prawidłowe, nie byli aż tak daleko od miejsca rozbicia ich poprzedniej łodzi.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Quorn » 28 Lut 2017, o 08:37

Belami siedział przy dziobie i wpatrywał się w leniwie przypływającą wzdłuż łodzi wodę. Nucił sobie. Klekot silnika i nucona melodia były jedynymi antropogenicznymi zanieczyszczeniami w przestrzeni dźwiękowej otaczającej ich dżungli. Drgnął gdy usłyszał słowa Treca odnośnie wracania. I uśmiechnął się.
- Tak. Myślę, że to dobry pomysł. Ta misja była od początku podejrzana i miałem co do niej złe przeczucia. Bez niej - Belami miał na myśli zapewne Thyx - i bez jej sprzętu nie damy rady nawet jej zakończyć. Po co więc płynąć dalej? Mieliśmy osłaniać jej pracę naukową. Daliśmy dupy w tej wiosce. Laska nie żyje więc rozkaz tak jakby już nas nie trzyma, prawda?
- Davis co mówisz? Wielkolud chce zawracać. A ty co na to? Myślisz, że jest sens płynąć dalej? Nie wiem jak Ty, ale ja na ten przykład, za dwa miesiące kończę kontrakt i chciałbym wrócić na Courscant. Na własnych nogach. A nie w trumnie. O ile znaleźli by nasze ciała. Po tym wszystkim praca w służbach ratowniczych stolicy wydaje mi się być robotą marzeń.
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Nicciterra » 28 Lut 2017, o 20:57

- pieprzyć to wszystko - w końcu odezwał się niemalże sam do siebie. Belami i Trec już zaczęli się zastanawiać co z nim jest. Nie mieli pojęcia co się działo w jego głowie
- jebać tą misję, jebać... nic tu po nas. Wracajmy...

Jego wyraz twarzy mógł znaczyć wiele, ale na pewno nie to, że odpuścił...
Jedną bitwę przegrał... W końcu zebrał kończyny do kupy i wstał. Spojrzał w ciemność dżungli.

- zginiemy tutaj... już zginęło wystarczająco dużo z mojej winy... a czeka nas jeszcze sparing. Co nie, Trec?


Odwrócił się w stronę siłacza. Deivis uśmiechnął się tylko i z powrotem spojrzał w ciemność. Westchnął ciężko.

Ta misja kompletnie go przerosła. Wczuwał się w rolę dowódcy, a nie ukończył jeszcze żadnego zadania. Młodzieńczy zapał nie zastąpi doświadczenia, teraz był tego pewien. To było skazane na porażkę. Tylko głupiec pchałby się dalej... Chwycił medalion i uścisnął mocno.

To jeszcze nie koniec, jeszcze nie...
Image
Awatar użytkownika
Nicciterra
Mistrz Gry
 
Posty: 562
Rejestracja: 18 Paź 2016, o 11:39

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Kelan Navarr » 2 Mar 2017, o 16:28

CZTERY DNI PÓŹNIEJ


Wysoki, ciemnowłosy mężczyzna w imperialnym mundurze, stał przed panoramicznym oknem i wpatrywał się w ciemność rodiańskiej dżungli. Kochał i jednocześnie nienawidził to miejsce. Nienawidził odcięcie od cywilizacji w placówce, o której nikt, nawet sam Imperator nie miał zielonego pojęcia. Brak możliwości opuszczania bazy jako prewencja, przed przypadkowym wykryciem, rekompensowały mu chwile takie jak ta. Rodia budziła się do życia. Pierwsze promienie słońca oświetliły czubki drzew, rozrzedzając panujący u ich stóp półmrok. Wilgotne liście rozbłysły niezliczonymi refleksami światła, a stadka niewielkich ptaków poderwały się do lotu. Spektakl za każdym razem robił na nim tak samo wielkie wrażenie, mimo iż trwał zaledwie kilka minut i widział go już ponad czterysta razy. Czterysta dni w tym zapomnianym przez inteligentne istoty miejscu. Wszystko dla chwały Imperium. Tego prawdziwego, budzącego dawniej lęk i respekt w każdym zakątku galaktyki, które nie bawiło się w negocjacje z lokalnymi watażkami. Pozbawione bandy polityków i teoretyków, potrafiących jedynie gadać. Wieści o coraz śmielszych poczynaniach rebeliantów pod wodzą Jainy Solo, docierające z całej galaktyki, jedynie utwierdzały go w przekonaniu o słuszności misji. Misji, która została narażona przez dwójkę Rodian, którzy postanowili zbadać kwestię zanieczyszczenia rzeki Baddiny zagadkowymi substancjami. Emisja związków do rzeki nie była efektem stałym, a jedynie tymczasowym elementem pracy reaktora. Wyrządziły sporo szkód, lecz była to cena, jaką lojaliści byli w stanie zapłacić. Samozwańczy badacze nie mogli jednak o tym wiedzieć i śledzeni od chwili postawienia swych stóp na pokładzie łodzi niejakiego Vikooba Chekkoo, ruszyli w górę rzeki w celu odnalezienia źródła skażenia. Na to naturalnie nikt nie mógł pozwolić. Gdy Rodianie odkryli ich działalność w Egoopo, podpisali na siebie bezwzględny wyrok śmierci. Katem był pojedynczy bombowiec z zaawansowanym systemem maskującym, uniemożliwiającym namierzenie go przez żadne systemy obecne na planecie. W przypadku ekspedycji imperialnej, sprawa nie była już tak prosta.
Drzwi do pogrążonego w ciemności pomieszczenia otwarły się z cichym sykiem, wypełniając je na chwilę poświatą białego, sztucznego światła z korytarza. Czar chwili prysł.
- Nigdy nie nauczycie się pukać? – mruknął, nie odrywając wzroku od roztaczającego się za oknem widoku.
- To pomieszczenie wspólne, generale.
- Nie o czwartej trzydzieści rano – generał uśmiechnął się lekko. – Co dla mnie masz?
Gość dołączył do niego, również kontemplując widok za grubymi szybami. Ubrany był w identyczny mundur. Jasne włosy gładko zaczesane do tyłu, a wyraźnie zarysowaną szczękę, regulaminowo, gładko ogoloną.
- Cała trójka oddelegowana do pilnowania więźniów na Kessel. Wszystko załatwione wewnętrznie, oficjalnie sprawę zamieciono pod dywan. Nikt nie chce się przyznać do masakry lokalnej ludności. To mocno nadwyrężyłoby lokalne wpływy Imperium, a jak wiadomo, tego typu osiągnięcia Imperator bezwzględnie piętnuje. Porucznik Iigan nie należy zresztą do ludzi, którzy z własnej woli przekreślą swą całą karierę.
- To prawda – zgodził się starszy z mężczyzn. – A co z naszym człowiekiem?
- Belamim? Nasi agenci już nad tym pracują. Zgarniemy go z kopalni, zanim zdąży się rozpakować.
- Doskonale. Chłopak naprawdę mi zaimponował. Najpierw ładunek wybuchowy na łodzi, potem emiter sygnału przyciągającego Svapery w bocznej kieszeni spodni przywódcy grupy. Jak mu było…
- Geret. Sierżant Burro Gerret.
- Właśnie, Gerret. Niewiarygodne, że nikt niczego nie zauważył. Tę dziewczynę też zastrzelił przecież tuż pod ich nosami. Belamiego czeka w naszych szeregach świetlana przyszłość.
- Belani to bohater. Można powiedzieć, że ocalił dwóch wiernych sprawie imperialnych żołnierzy. Gdyby dotarli do Egoopo, nie mielibyśmy wyboru, a każdy wierny ideałom stracony żołnierz jest niepowetowaną stratą. Kto wie… może kiedyś wesprą nawet naszą sprawę. Za dwa – trzy lata na Kessel powinni otrzymać przydział w jakimś przyjemniejszym miejscu.
- Za trzy lata my też wyjdziemy z cienia i zmienimy obraz galaktyki.
Młodszy mężczyzn zamilkł, pogrążając się w myślach. Stojąc ramię w ramię przypatrywali się budzącej się do życia rodiańskiej przyrodzie, rozmyślając o ich nowym porządku galaktyki. Zapowiadał się upalny, bezchmurny dzień.


KONIEC



Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Quorn » 3 Mar 2017, o 10:03

Ha. Wyszło zacnie. Podobała mi się mobilizacja graczy i dobre tempo odpisów. Kelan zadbał o to by akcja cały czas sunęła do przodu i by obyło się bez niepotrzebnych zastoin i przegadywanych postów (tak jak to u mnie czasem bywa - cenna lekcja dla pbfowego MG). Organizacja sesji 5/5.
Tempo było dobre ale też odczułem pewną presję czasu. "To tylko sesja eventowa. Nie ma co rozciągać tego do sesji ciągnącej się przez pół roku". Tak sobie to tłumaczyłem i przekonywałem samego siebie, że tak musi być. Szybko, bez zbędnego rozpisywania się, nadmiernego planowania czy głębszego wczuwania się w postać. I z jednej strony ok. Serio. Eevent to event. Z drugiej strony żal, że nie była to "pełnoprawna" sesja.

Podobało mi się, że można było wskoczyć w buty szturmowca. Niestety z mojej perspektywy - kiedy dowiedziałem się, że mam zostać sabotażystą - odebrano mi trochę urok bycia "czystym" szturmowcem. Z pewnością moje postrzeganie sesji było inne niż Nantela, Nicciego czy Adaari. Oni grali szturmowcami mającymi jeden cel. Ja sabotażystą mającym zupełnie inny. Ale rozumiem. Takie założenie sesji. Koniec końców wyszło dobrze i mam nadzieję, że reszta ekipy była zaskoczona tym, że Belami okazał się być szują zdradliwą. Choć może ewentualnie mógłbym ponarzekać na to, że wszystkie akcje sabotażowe były z góry zaplanowane i moją rola polegała tylko na udawaniu dobrego szturmowca. Ale tego nie zrobię:)
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: Martwy Nurt - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 4 Mar 2017, o 14:33

Dawno mnie już nikt tak nie zdradził :) Było super! :) Dzięki dla wszystkich graczy, a szczególnie dla Kelana. Czytając Twoje odpisy można się dużo nauczyć :)
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Poprzednia

Wróć do Tydzień z Imperium

cron