przez David Turoug » 23 Sty 2017, o 23:34
Stardust wysłuchał krótkiej, podsumowującej puenty ze strony Caleba, a następnie głos znowu zabrała Jaina. Podwaliny pod przyszłą działalność zostały właśnie położone, teraz należało krok po kroku realizować przyjęte założenia. Choć były one czasem mgliste, to wskazywały kierunek w jakim należało podążać. Bezimienny uznał, że jest to lepsze rozwiązanie niż sztywne ramy albo zupełny brak porozumienia. Pierwsza oficjalna Rada Jedi od dziesiątek lat została zakończona. Pomieszczenie opuścili Antilles z Zymem, Mai'fach oraz Quade, a Solo podeszła do Michaela.
Mężczyzna czuł respekt przed nią, choć miał świadomość swojej wartości. Wolał pozostać jednak skromny, dzięki czemu mógł uniknąć rozczarowania innych, jeżeli pokładaliby w nim zbyt duże oczekiwania. Mimo nieco ponad 60-lat na karku od córki Hana i Lei, emanowało coś w rodzaju rześkiej energii, podpartej olbrzymimi umiejętnościami, wiedzą i przede wszystkim potęgą Mocy. Jeżeli Imperium miało się kogoś obawiać, to właśnie jej.
- Moc zwykle weryfikuje nasze plany. Gdyby nie ona, na pewno nie trafiłby do was. Od paru tygodni próbuję dostać się na Nowy Alderaan, który jest moim celem od wizyty na Dantooine. Najpierw jednak przeszkodziła mi w podróży blokada Jabiim, a teraz awaria statku Ithorianina, który miał mnie tam dostarczyć. - odparł zgodnie z prawdą Stardust. O krótkim pobycie na Nar Shaddaa nie wspominał, gdyż ten etap nie wnosił nic do kluczowych tematów jakie chciał podjąć.
- Wspominałem już wcześniej o mojej wyprawie na Dantooine. Szukałem jakiegoś punktu zaczepienia, pomocy w odnalezieniu Jedi lub pozostałości po Zakonie, jak artefakty, holokrony. Na miejscu spotkałem się z wieloma trudnościami, zwykle spod znaku Imperium, jednak po kilku dniach dotarłem do dwóch podziemnych poziomów Enklawy. W niżej położonym nie znalazłem nic ciekawego, natomiast wyższy stanowił niewielkie, okrągłe atrium. Kolejne poziomy były niestety niedostępne. Nie mniej właśnie w owym atrium doświadczyłem czegoś niezwykłego. Nie wiem czy był to sen, jawa, wizja czy po prostu moje urojenia. Spotkałem Ducha Mocy Mistrzyni Thane. Było to osobliwe przeżycie, kazała podążać mi za intuicją i spodziewać się... niespodziewanego. - kontynuował swą opowieść Michael - Właśnie ten metafizyczny byt kazał mi ruszyć ku Nowemu Alderaanowi, jak mniemam w celu poszukiwania czegoś co pozostawił niejaki David Turoug. W holokronie ojca znalazłem o nim niewiele wzmianek, tym bardziej dziwne to, że byli więksi od niego Mistrzowie. Może powinienem szukać kogoś z nim spokrewnionego?
Bezimienny dał chwilę do namysłu Jainie, choć nie wiedział, jak zareaguje ona na historię o spotkaniu Zjawy Mocy. Równie dobrze owa historia mogła być wymysłem zmęczonego mózgu Stardusta, choć wizja wydawała się naprawdę realna. Gdy przywódczyni Rady rozważała jego słowa, ten podjął dalsze rozważania.
- Wiem, że nie mamy czasu by zajmować się moją przeszłością. Opowiem tylko jeszcze jeden krótki epizod. Parę lat temu, dzięki pomocy Verg'iss'tea, trafiłem na Kashyyyk. Był to okres w którym przechodziłem kryzys Mocy. Zająłem się zwykłą pracą. Nie mogę jednak powiedzieć, iż był to stracony czas. Zyskałem na tej planecie wielu przyjaciół. Co więcej dane było i spotkać się z kimś kto był, a może jest bliski Tobie. W Krainie Cieni przebywa Chewbacca. - na kilka chwil zatrzymał się na tej wiadomość, dając szansę Jainie na przyjęcie wiadomości - Pomagałem Wookieem, dostarczałem im sprzęt, prowiant, medykamenty. Po pewnym incydencie z Imperium, postanowiłem skończyć ze swą bierną postawą. Tak dzięki przewodnikowi trafiłem do niego. Był skryty, małomówny, mówił jednak że nadchodzi czas gdy Galaktyka jeszcze o nim usłyszy. Podziękował za wszelką pomoc i powiedział, bym poszukał kogoś kto może odciążyć Kashyyyk spod imperialnego jarzma. Ponadto wbrew słowom Caleba, w Krainie Cieni, wydaje mi się że wyczułem dość silną aurę Mocy u jednego z Wookieech. Wiem, że świat ten leży w Środkowych Rubieżach, a twoja podróż tam byłaby ryzykowna, czuję się jednak zobowiązany przekazać te informację. Co podejmiesz, nie wiem.
Po raz kolejny w sali zapanowała cisza. Jaina była cierpliwa i nie przerywała Stardustowi. Tym bardziej należał jej się szacunek, choć Jon nie podzielałby jego zdania. Jego zdaniem to właśnie Antilles był wielką niewiadomą, a nie on sam.
- Jeśli chodzi o mój inwentarz to go znasz. Pewnie nic z holokronu Tala Vapora ciebie nie zaskoczy, podobnie jak z zapisków dziennika pokładowego okrętu typu Corona, nazwanego "Nostalgia". Jeśli jednak chciałabyś rzucić na nie okiem, mogę je udostępnić. Z nie do końca opanowanych przeze mnie rzeczy, w holokronie mego ojca, jest opisana technika "śladu mocy", jaką nauczył go, jego kiffarski mistrz Laertes Basai. - rzekł nieco swobodniejszym już tonem Michael, przechodząc do pytań - Jeżeli pozwolisz, to ciekawi mnie, co zrobiłabyś na moim miejscu? Podążała na Nowy Alderaan? Odwiedziła inne pozostałości po świątyniach a może ruszyła w poszukiwaniu odpowiedzi na to, czym była potężna emisja ciemnej strony mocy?