Content

Lucrehulk "Duch"

Pierwsza Rada Jedi

Re: Pierwsza Rada Jedi

Postprzez Probos Azad » 13 Sty 2017, o 22:37

Zym zaczynał rozumieć. Wmieszaniem się do tego sporu stał się kolejnym pionkiem na holoszachownicy, punktem odniesienia dla dyskutantów, wykorzystywanym w ich wywodach w zależności od potrzeby. Zym przeklął się w duchu, jest zbyt młody i za mało doświadczony na to by tu być. Gubił się w argumentach poszczególnych stron, brzmiały dla niego równie przekonująco. Z jednej strony kobieta legenda, z drugiej mężczyzna tajemnica, a jednak czuł, że zna i ufa bardziej tajemnicy, niż legendzie. Gdyby tylko był tu Probos...

Wybrać Antillesa na nauczyciela? Bo to zawsze uczeń wybiera nauczyciela, jak mawiał Probos, nie odwrotnie. Zym zaczynał rozumieć co się wiąże z tym wyborem... Stał już przed nim przed skokiem w nadprzestrzeń, gdy Jon sądził, że przekazuje mu odrębne koordynaty. Prawie wtedy wybrał... Wybrał opuszczenie swojego przybranego ojca, by poznać lepiej tę ostatnią rzecz, która łączyła go z zabitą rodziną - Moc. Wspomnienia o rodzicach zawsze łączyły się z wspomnieniami pierwszych doświadczeń Mocy i uczenia się jej. Tego jak słuchać tej galaktycznej muzyki. Czuł, że tylko poprzez Moc wiedzie ścieżka zrozumienia tego kim jest i poznania tego kim byli jego rodzice. Dla ich fantomu, porzuciłby swojego najbliższego przyjaciela i tego, którego w duchu nazywał ojcem? Kiepki ze mnie syn, pomyślał gorzko. Jednocześnie wiedział, że to właśnie wychowanie Probosa pcha go w tym kierunku, musiał zrobić to co uważał za słuszne, do czego skłaniała go potrzeba serca... a może Mocy?

-[i] Jonie Antillesie, nie wiem czy masz rację w tym sporze i czy racja w ogóle tu istnieje, ale zgadzam się zostać twoim uczniem. Postaram się dotrzymać twoich warunków, tak długo jak pozwoli mi na to Moc i sumienie.
Image
Awatar użytkownika
Probos Azad
Gracz
 
Posty: 101
Rejestracja: 23 Sty 2016, o 10:26

Re: Pierwsza Rada Jedi

Postprzez Mistrz Gry » 15 Sty 2017, o 18:42

- Nigdy nie było moim celem przewodzenie Rebelii, Jonie Antillesie, - Jaina uśmiechała się delikatnie, zastanawiała się co jest powodem tak gwałtownych zachowań mężczyzny. - Jestem jej twarzą lecz wierz mi, od pewnego czasu nie ja tu rozdaję karty. W ruchu oporu jest naprawdę wielu utalentowanych ludzi którzy świetnie sobie radzili bez mojej pomocy. Jestem tu po to by wspierać, doradzać i uczyć. Dobrze wiesz, że ci piraci porwali i torturowali Jasmin, gdyby nie akcja Quorna prawdopodobnie nie rozmawialibyśmy tutaj, tylko gnili w imperialnej niewoli.
Mówiąc to kobieta wzdrygnęła się nieco, wspomnienia z uwięzienia na galeonie nadal były zbyt świeże. Mimo iż cień bólu przeszył przez jej twarz kobieta szybko opanowała grymas i wróciła do swojej wypowiedzi. Niewielu wiedziało jak wiele ją to kosztowało.
- Jest nas tu sześcioro, Czworo mistrzów, dwójka uczniów. W sam raz by stworzyć Radę. Radę która będzie podejmować decyzje dotyczące przyszłości Zakonu. Czworo mistrzów zawsze musi wypracować jedno wspólne zdanie. Nasze charaktery różnią się mocno, jednak wierzę, że Moc, pozwoli nam podejmować słuszne decyzje. Mistrz Caleb, naszym mieczem, Ty Jonie, jesteś głosem z przeszłości, Stardust wielką tajemnicą, oraz ja, twarz Rebelii stanowiąca łącze między nami a Ruchem oporu.

W czasie przemowy Mai'fach dyskretnie stanęła za Jainą, w miejscu w którym za dawnych czasów stałby padawan, Zym powielił jej ruchy stając za plecami Jona. Adepci nie zdawali sobie sprawy z tego jak doniosła jest chwila. Byli świadkami odbudowy Mocy w galaktyce.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Pierwsza Rada Jedi

Postprzez David Turoug » 16 Sty 2017, o 18:29

Po stosunkowo długich naradach i zabraniu głosu przez każdego z zebranych, Jaina w końcu postawiła kilka konkretów. Jeżeli wierzyć jej słowom, Solo w ogóle nie miała zamiaru objąć przywództwa Rebelii. To na pewno był dobry prognostyk, że córka Hana i Lei nie zamierzała kierować zarówno Zakonem jak i całą organizacją mającą za cel obalić Imperium. Jakby nie było na głównego Mistrza Jedi, kobieta nadawała się idealnie. Miała wielkie umiejętności, Moc była w niej silna, a doświadczeniem biła na głowę pozostałych zebranych. Nie mniej liczyła na wsparcie innych uczestników, właśnie powołanej Rady.
Stardust był zdziwiony, gdy Jaina określiła go mianem "tajemnicy". Prawdę mówiąc, z jego perspektywy, bardziej tajemniczy był choćby Jon Antilles, choć rozumiał, że pozostała piątka miała wcześniej ze sobą do czynienia. Poza tym Michael nie bardzo czuł, że zasługuje na tytuł mistrza. Mimo iż od urodzenia był blisko Mocy, jako syn Tala Vapora i uczeń Sary Terago. Bezimienny czuł jednak ulgę, że na chwilę obecną nie było potencjalnego kandydata na ucznia. On sam nie był jeszcze gotowy by przekazywać komuś bezpośrednio swoją wiedzę. Najpierw musiał ją uzupełnić i odpowiednio poukładać.
- Skoro została podjęta kluczowa decyzja w sprawie tej Rady i mianujesz nas Jaino na jej członków, należy zadać pytanie co dalej? Podejrzewam, że wobec każdego z nas masz konkretne oczekiwania. - rzekł cicho Stardust, patrząc na Solo - Nim jednak zostaną one przydzielone, czym należałoby zająć się w pierwszej kolejności? Poszukiwaniem adeptów oraz dawnych Jedi? Wspieraniem misji dyplomatycznych czy może reakcją na tą silną emisję ciemnej strony mocy?
Michael miał nadzieję, że nadszedł czas na podjęcie konkretnych działań, a nie tylko i wyłącznie rozważaniem o nich. Sam Bezimienny liczył, iż niedługo będzie miał możliwość udania się na Nowy Alderaan, gdzie skierował go Duch Mistrzyni Thane. Teraz jednak musiał pogodzić swoje plany z zadaniami wyznaczonymi przez Jainę. Poza tym istniał problem logistyczny - nie posiadał własnego statku z hipernapędem, którym mógłby się poruszać.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Pierwsza Rada Jedi

Postprzez Caleb Quade » 19 Sty 2017, o 18:56

Ponowne zabranie głosu przez Jainę zdaje się uporządkowało kilka spraw. Pierwszy pobór uczniów, rozdysponowanie stanowisk. Wydaje się, że miejsce w Radzie było Calebowi już z góry przydzielone przez Moc. Moc tak chciała, a z jej wyrokami nie należało się spierać. Został mianowany Mieczem tej rady. Cieszyło go, że Jaina przydzielała mu bardziej zbrojną rolę. Jednakże nie miał zamiaru poprzestawać tylko na udzielaniu się w Radzie. Owszem mógł być Mieczem Jedi - ale nie tylko. Władał dwoma ostrzami, toteż drugie postanowił poświęcić Rebelii. Quade zaczerpnął głęboki oddech i odpowiedział na słowa Jainy jak i Stardusta, zgodnie z tym co myślał:
- Zatem pierwsze ustalenia mamy za sobą, jeśli - tutaj spojrzał znacząco na Jona - jesteśmy zgodni co do ról poszczególnych z nas. Jeśli chodzi o mnie, zostanę Mieczem tej Rady, ale też Mieczem całej Rebelii. Będę pełnił obowiązki Mistrza, członka Rady i dowódcy tego okrętu - przemówił z przekonaniem. Nie sądził, że w jego przypadku Antilles zgłosi jakieś wątpliwości. Od początku jego pobytu w szeregach Rebeliantów to Jaina stanowiła dla niego oponentkę co do, której miał najwięcej zastrzeżeń. Caleb był dowódcą, pilotem, wojownikiem - i temu miał zamiar w głównej mierze się poświęcić. Po chwilki kontynuował przemowę, zwracając się ku Michaelowi, chcąc przedstawić swoje stanowisko:
- Myślę, że emanację Ciemnej Strony, którą każdy z nas poczuł na obecną chwilę należy pozostawić bez reakcji. Nie mówię ażeby zignorować tę sprawę, sugeruje jedynie, że teraz powinniśmy skupić się na sprawach bieżących. Ja mam okręt, którym należy się zająć, Jaina i Jon uczniów, a Ty Michaelu... wszyscy czujemy, że ciągnie cię dalej w gwiazdy. Masz swój cel, który musisz wypełnić i kto wie, może spotkasz na swojej drodze kolejnego adepta Mocy... - Quade spojrzał znacząco na pozostałych członów Rady. Mieli mówić jednym głosem. Ciekawe czy przy tej pierwszej propozycji tak będzie. Nim pozostali Mistrzowie odpowiedzieli, nadgarstkowy komunikator byłego pirata zawibrował dyskretnie. Caleb miał obowiązki dowódcy "Ducha" na głowie i te właśnie go wzywały. Liczył, że Rada będzie zgodna i szybko dojdą do porozumienia.
Image
Image
Awatar użytkownika
Caleb Quade
Gracz
 
Posty: 362
Rejestracja: 31 Gru 2012, o 00:10
Miejscowość: Kielce

Re: Pierwsza Rada Jedi

Postprzez Mistrz Gry » 23 Sty 2017, o 22:30

Jon nie sprzeciwił się tym razem. Nowo zdobyty uczeń rokował bardzo dobrze, zaś on sam miał na jakiś czas dość tułaczki, postanowił dać szansę nowemu rodzącemu się dopiero ruchowi oporu, a także mieć oko na Jainę i hamować mordercze zapędy Caleba.
- zostanę i będę szkolił.
- Ja z kolei musze iść, wybaczcie.
- Komunikator Caleba omal nie urwał mu ręki. Były jedi skłonił się opuszczając salę.
Mistrzyni podeszła do Stardusta prosząc go o pozostanie, podczas gdy Jon wraz z Zymem i Mai'fach opuścili pomieszczenie.
- zostaliśmy sami więc może powiesz mi w jaki sposób znalazłeś się tutaj. Moc jest w Tobie bardzo silna, i nie wątpię, że ona cie sprowadziła. Jeżeli chcesz mi coś powiedzieć, teraz jest na to właściwa chwila.
Kobieta badawczo patrzyła w oczy Bezimiennego, był dla niej zagadką, a ona lubiła wiedzieć kim się otacza. Co prawda jego mistrzowie i ich imiona robiły wrażenie. Chciała jednak sama przekonać sie o tym co skrywa jej nowy sojusznik.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Pierwsza Rada Jedi

Postprzez David Turoug » 23 Sty 2017, o 23:34

Stardust wysłuchał krótkiej, podsumowującej puenty ze strony Caleba, a następnie głos znowu zabrała Jaina. Podwaliny pod przyszłą działalność zostały właśnie położone, teraz należało krok po kroku realizować przyjęte założenia. Choć były one czasem mgliste, to wskazywały kierunek w jakim należało podążać. Bezimienny uznał, że jest to lepsze rozwiązanie niż sztywne ramy albo zupełny brak porozumienia. Pierwsza oficjalna Rada Jedi od dziesiątek lat została zakończona. Pomieszczenie opuścili Antilles z Zymem, Mai'fach oraz Quade, a Solo podeszła do Michaela.
Mężczyzna czuł respekt przed nią, choć miał świadomość swojej wartości. Wolał pozostać jednak skromny, dzięki czemu mógł uniknąć rozczarowania innych, jeżeli pokładaliby w nim zbyt duże oczekiwania. Mimo nieco ponad 60-lat na karku od córki Hana i Lei, emanowało coś w rodzaju rześkiej energii, podpartej olbrzymimi umiejętnościami, wiedzą i przede wszystkim potęgą Mocy. Jeżeli Imperium miało się kogoś obawiać, to właśnie jej.
- Moc zwykle weryfikuje nasze plany. Gdyby nie ona, na pewno nie trafiłby do was. Od paru tygodni próbuję dostać się na Nowy Alderaan, który jest moim celem od wizyty na Dantooine. Najpierw jednak przeszkodziła mi w podróży blokada Jabiim, a teraz awaria statku Ithorianina, który miał mnie tam dostarczyć. - odparł zgodnie z prawdą Stardust. O krótkim pobycie na Nar Shaddaa nie wspominał, gdyż ten etap nie wnosił nic do kluczowych tematów jakie chciał podjąć.
- Wspominałem już wcześniej o mojej wyprawie na Dantooine. Szukałem jakiegoś punktu zaczepienia, pomocy w odnalezieniu Jedi lub pozostałości po Zakonie, jak artefakty, holokrony. Na miejscu spotkałem się z wieloma trudnościami, zwykle spod znaku Imperium, jednak po kilku dniach dotarłem do dwóch podziemnych poziomów Enklawy. W niżej położonym nie znalazłem nic ciekawego, natomiast wyższy stanowił niewielkie, okrągłe atrium. Kolejne poziomy były niestety niedostępne. Nie mniej właśnie w owym atrium doświadczyłem czegoś niezwykłego. Nie wiem czy był to sen, jawa, wizja czy po prostu moje urojenia. Spotkałem Ducha Mocy Mistrzyni Thane. Było to osobliwe przeżycie, kazała podążać mi za intuicją i spodziewać się... niespodziewanego. - kontynuował swą opowieść Michael - Właśnie ten metafizyczny byt kazał mi ruszyć ku Nowemu Alderaanowi, jak mniemam w celu poszukiwania czegoś co pozostawił niejaki David Turoug. W holokronie ojca znalazłem o nim niewiele wzmianek, tym bardziej dziwne to, że byli więksi od niego Mistrzowie. Może powinienem szukać kogoś z nim spokrewnionego?
Bezimienny dał chwilę do namysłu Jainie, choć nie wiedział, jak zareaguje ona na historię o spotkaniu Zjawy Mocy. Równie dobrze owa historia mogła być wymysłem zmęczonego mózgu Stardusta, choć wizja wydawała się naprawdę realna. Gdy przywódczyni Rady rozważała jego słowa, ten podjął dalsze rozważania.
- Wiem, że nie mamy czasu by zajmować się moją przeszłością. Opowiem tylko jeszcze jeden krótki epizod. Parę lat temu, dzięki pomocy Verg'iss'tea, trafiłem na Kashyyyk. Był to okres w którym przechodziłem kryzys Mocy. Zająłem się zwykłą pracą. Nie mogę jednak powiedzieć, iż był to stracony czas. Zyskałem na tej planecie wielu przyjaciół. Co więcej dane było i spotkać się z kimś kto był, a może jest bliski Tobie. W Krainie Cieni przebywa Chewbacca. - na kilka chwil zatrzymał się na tej wiadomość, dając szansę Jainie na przyjęcie wiadomości - Pomagałem Wookieem, dostarczałem im sprzęt, prowiant, medykamenty. Po pewnym incydencie z Imperium, postanowiłem skończyć ze swą bierną postawą. Tak dzięki przewodnikowi trafiłem do niego. Był skryty, małomówny, mówił jednak że nadchodzi czas gdy Galaktyka jeszcze o nim usłyszy. Podziękował za wszelką pomoc i powiedział, bym poszukał kogoś kto może odciążyć Kashyyyk spod imperialnego jarzma. Ponadto wbrew słowom Caleba, w Krainie Cieni, wydaje mi się że wyczułem dość silną aurę Mocy u jednego z Wookieech. Wiem, że świat ten leży w Środkowych Rubieżach, a twoja podróż tam byłaby ryzykowna, czuję się jednak zobowiązany przekazać te informację. Co podejmiesz, nie wiem.
Po raz kolejny w sali zapanowała cisza. Jaina była cierpliwa i nie przerywała Stardustowi. Tym bardziej należał jej się szacunek, choć Jon nie podzielałby jego zdania. Jego zdaniem to właśnie Antilles był wielką niewiadomą, a nie on sam.
- Jeśli chodzi o mój inwentarz to go znasz. Pewnie nic z holokronu Tala Vapora ciebie nie zaskoczy, podobnie jak z zapisków dziennika pokładowego okrętu typu Corona, nazwanego "Nostalgia". Jeśli jednak chciałabyś rzucić na nie okiem, mogę je udostępnić. Z nie do końca opanowanych przeze mnie rzeczy, w holokronie mego ojca, jest opisana technika "śladu mocy", jaką nauczył go, jego kiffarski mistrz Laertes Basai. - rzekł nieco swobodniejszym już tonem Michael, przechodząc do pytań - Jeżeli pozwolisz, to ciekawi mnie, co zrobiłabyś na moim miejscu? Podążała na Nowy Alderaan? Odwiedziła inne pozostałości po świątyniach a może ruszyła w poszukiwaniu odpowiedzi na to, czym była potężna emisja ciemnej strony mocy?
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Pierwsza Rada Jedi

Postprzez Mistrz Gry » 29 Sty 2017, o 22:02

Kobieta słuchała słów przybysza z kamienną twarzą, jedynie na wspomnienie Chewbaccy jej twarz przeszył cień bólu. Cieszyła się, że wookie żyje, jednak nie zamierzała się mieszać w prywatne wybory przyjaciela jej ojca. Pragnienie by Wookie stał u jej boku było bardzo silne. Tęsknota za tym co było stała się zbyt silna, silna i opanowana jedi pokazała na chwilę swoje bardziej ludzkie oblicze. Tak jak przypuszczała tajemniczy mężczyzna z silną aurą, nie był zwykłym wrażliwym na moc człowiekiem jakich wielu przetrwało pogrom. Jego opowieść była niezwykła jednak ani przez chwilę nie wyczuwała w nim kłamstwa. Niezwykłe, a jeżeli mówił prawdę... Stardust dał kobiecie do myślenia. Nowy Alderaan brzmiał zachęcająco, jednak z drugiej strony ryzyko imperialnej kontroli było duże. Być może miał dobry powód aby tam lecieć, jednak nie było gwarancji sukcesu.
- Znam już Twoje zdanie na temat eksplozji ciemnej strony mocy. Na chwilę obecną szukanie z nią konfrontacji nie jest najlepszym pomysłem. Chyba że walczysz lepiej niż Caleb, a mocą posługujesz się sprawniej od Jona. Wybacz ale jest nas zbyt mało a każdy z nas jest zbyt cenny by ganiać po galaktyce w poszukiwaniu kłopotów. Jeżeli teraz się ukryjemy, i ograniczymy nasza widoczność w mocy, właściciel owej mocy nie powinien nas znaleźć. Z czasem zapewne dojdzie do konfrontacji jednak jeszcze nie teraz.
Kobieta uśmiechnęła się delikatnie do mężczyzny, jakby z zakłopotaniem. odgarnęła niewidzialny kosmyk włosów i w końcu zapytała.
- mówiłeś że widziałeś się z Chewie. Czy wszystko z nim w porządku, jak się trzyma i czy uważasz że mógłby się przyczynić naszej sprawie.
Jaina ważyła słowa i ostrożnie je dobierała. Nie chciała wyjść na słabą, chciała dowiedzieć się jak najwięcej o towarzyszu jej ojca. Mimo że pragnęła uszanować decyzję Wookiego, miała nadzieję iż zmieni on zdanie. Chewbacca byłby potężnym symbolem rebelii. Ostatecznie mogła pomóc mężczyźnie dotrzeć do jego celu, każdy holokron był w ich sytuacji bezcennym źródłem wiedzy. Być może uda jej się go przekonać do przekazania ich do nowo powstałej akademii. Póki co czekała jednak na informację o wookie.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Pierwsza Rada Jedi

Postprzez David Turoug » 30 Sty 2017, o 19:36

Stardust nie spodziewał się, że Jaina aż tak zainteresuje się losem Chewiego. Sam spędził na Kashyyyku blisko trzy lata, podczas których zdobywał zaufanie Wookieech. Przemycał dla nich sprzęt, pożywienie, medykamenty, a nawet broń. Dopiero po roku zaczęli traktować go jak przyjaciela, co w końcu zaowocowało jednym spotkaniem z legendarnym członkiem załogi Sokoła Millenium.
Bezimienny nie chciał zbytnio rozwodzić się nad stanem Chewbacki. Choć nie znał dokładnych szczegółów dla których nie dołączył otwarcie do rebelii, to w kantynowych plotkach słyszał, że wraz z Hanem, Jacenem i właśnie Jainą udali się na misję ratunkową dla Lei i Mary-Jade Skywalker, z której ostatecznie żywy wrócił jedynie Wookiee i obecna przywódczyni Jedi. Mimo tego, upływający czas oraz rosnący ucisk imperialnej machiny, zbliżały mieszkańca Kashyyyku do podjęcia ważnej decyzji.
- Emisja ciemnej strony mocy była potężna. Doskonale rozumiem, że w pojedynkę żadne z nas nie jest w stanie stawić temu czoła. Nie będę także oceniał swoich umiejętności, choć podejrzewam, że daleko mi do waszego poziomu. - odparł bez emocji Michael - Co do Chewbacki, jest bliski powrotu. Prosił mnie bym pomógł jego ziomkom w każdy możliwy sposób. Przez prawie trzy lata dostarczyłem im sporo sprzętu, choć to i tak kropla w morzu potrzeb. Zresztą otwarty bunt na planecie Środkowych Rubieży, to samobójstwo. Podejrzewam, że gdybyś się z nim skontaktowała, byłaby to ostateczna iskra, wywołująca jego powrót z niebytu.
Stardust starannie dobierał słowa, nie chciał narazić Solo na powrót do wspomnień sprzed kilkudziesięciu lat, gdy straciła ojca i brata, a także nie zdołała uratować matki i swojej ciotki. Należało być także roztropnym w kontaktach, w końcu przejęcie wiadomości nie było problemem, a jawne lądowanie Jainy na planecie Wookieech było jeszcze bardziej ryzykowne. Decyzja należała do niej.
- Pozostając jeszcze przy Kashyyyku, w gwardii Chewiego znajduje się niejaki Vull. Z tego co wiem, pamięta on czasy zmierzchu Zakonu Jedi. Na pewno byłby dla nas cennym wzmocnieniem i wsparciem. - dodał po krótkiej pauzie, by zmienić temat - Czy życzysz sobie bym pozostawił holokron Tala Vapora na okręcie? Na chwilę obecną nie jestem w stanie więcej się z niego nauczyć. Z doświadczenia wiem, że by zgłębiać jego tajemnice, musiałem wchodzić na wyższy poziom zrozumienia Mocy. Widocznie teraz, muszę przejść do praktyki. Mój droid R9 "Hope" posiada także pełny zapis dziennika pokładowego "Nostalgii", to jest fregaty typu Corona, czyli wszystko co działo się od 27ABY do 59ABY, kiedy to okręt został ujawniony przez Imperium. Ponadto ciekaw jestem co planujemy w najbliższych dniach? Wiem, że możesz sceptycznie podchodzić do mojej wizji na Dantooine, jednak czuję, że to może być ważny trop w poszukiwaniu... Mocy. Oczywiście nie ma teraz łatwych dróg, czy wyślesz mnie na Kashyyyk, Nowy Alderaan czy w inne miejsce, nigdzie nie będziemy czuć się w pełni bezpiecznie.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Pierwsza Rada Jedi

Postprzez Mistrz Gry » 11 Lut 2017, o 20:14

Kobieta słuchała słów mężczyzny, ale w jej umyśle toczyła się walka. Z jednej strony nie pragnęła niczego bardziej jak spotkać się z Chwebaccą, z drugiej jednak strony, bunt na Kashyyk został by krwawo stłumiony przez Imperium. Mężczyzna miał rację. Rebelia nie miała ani sił ani środków, by obronić siebie a co dopiero planetę symbol. Musiała jeszcze poczekać. Mężczyzna posiadał bardzo wartościowe informacje, lecz jego oddanie sprawie było niepewne. Ich sojusz był jeszcze wątły.

- Prosiłabym cie o pozostawienie wszelkich informacji które uznasz za ważne dla Rebelii czy potencjalnych uczniów. - Jaina otrząsnęła się z lekkiego zamyślenia. - Oczywiście powinieneś kontynuować swoją poprzednią misję, Zgadzam się z tobą co do znaczenia Kashyyyk, nie możemy sobie pozwolić teraz na otwartą walkę przeciwko imperium. Gdy tylko nadejdzie odpowiedni czas, ruszymy. Lecz jeszcze nie teraz. Wyrusz zdobywać wiedzę tak bardzo potrzebną naszemu rodzącemu się zakonowi. I miej oczy szeroko otwarte, być może znajdziesz jakiegoś ucznia godnego sprowadzenia na Ducha.

Jaina podeszła do szafki wyjmując z niej niewielkie zawiniątko. Wręczyła je mężczyźnie z lekkim uśmiechem skrępowania.

- Proszę przyjmij te kredyty, mogą ci się przydać, dodatkowo jeśli nie posiadasz transportu, porozmawiaj z Ikleiw Polz Owip, to verpin, kręci się pewnie gdzieś w okolicach kantyny Pana Czterorękiego. Ma najszybszy statek w naszej flocie, z łatwością dostarczy cię gdzie tylko zechcesz. - Skłoniła się delikatnie dając subtelnie znać że rozmowa jest skończona. - Niech Moc będzie z Tobą.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Pierwsza Rada Jedi

Postprzez David Turoug » 13 Lut 2017, o 21:52

- Dziękuję za rozmowę. Wszystko co może być wartościowe przekażę do naszej biblioteki. Na dniach udam się ku Nowemu Alderaanowi. Wiem, że planeta jest na aucie galaktyki, jednak czuję, iż intuicja mnie nie zawiedzie. Gdy ujawnię cokolwiek wartego uwagi, prześlę zaszyfrowaną wiadomość na ustalonej częstotliwości. - rzekł spokojnie Michael - Niech Moc będzie z Tobą.
Stardust miał jeszcze wiele pytań do Jainy, jednak ta wyraźnie dała mu znać, że rozmowa jest skończona. Mężczyzna nie chciał nadwyrężać kredytu zaufania jaki otrzymał i nie męczył Solo swoimi wątpliwościami. Przekazał do wciąż skromnej biblioteki holokron Tala Vapora oraz dziennik pokładowy frachtowca typu Corona "Nostalgia". Złożył tam także uszkodzony miecz należący do Roberta Duine'a, który prawdopodobnie miał żółtą klingę, z nadzieją, że komuś uda się go naprawić. Następnie ruszył ku kantynie gdzie miał odnaleźć
Verpin Ikleiw Polz Owip. Mistrzyni Jedi zapewniła go, że insektoid będzie w stanie dostarczyć go praktycznie w każde względnie bezpieczne miejsce w Galaktyce.

Michael Stardust udaje się do: Kantyna okrętowa
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Poprzednia

Wróć do Lucrehulk "Duch"

cron