Content

Lucrehulk "Duch"

Hangary

Re: Hangary

Postprzez David Turoug » 11 Paź 2017, o 12:09

Obrazy jakie dostrzegli pozostali na sali mistrzowie były niezwykle wyraźne i jednoznaczne. Wszystko wskazywało na to, że celem kolejnej podróży będzie Naboo, planeta na której ponad 100, standardowych lat temu rozegrało się preludium do późniejszej wojny klonów.
Stardust nigdy nie miał być na tym świecie, pełnym jezior, pięknej roślinności i czystego powietrza. Naboo było miejsce idealnym na spędzenie emerytury bądź dłuższego urlopu. Idealna lokalizacja na uzyskanie azylu i ukrycie się przed siepaczami Imperium. Nie mniej coś nie podobało mu się w tej planecie, zdecydowanie bardziej wolałby udać się na swój Kashyyyk, gdzie miał wielu przyjaciół wśród Wookieech. Ostatecznie nie miał w tej sprawie wiele do gadania, gdyż to moc wskazała jemu i Jainie ojczystą planetę, legendarnej senator Padme Amidali.
- Bezsprzecznie to Naboo. Nie da się ukryć, że w Środkowych Rubieżach wpływ i ucisk Imperium stoi na wysokim poziomie. Musimy być uważni, Anastazja wspomniała coś o wojskowej bazie, jednak oprócz regularnej, imperialnej armii, zagrożenie stanowić będą szpicle, których nie będzie tam brakować. Niestety nie mam nikogo znajomego pochodzącego z Naboo, kto mógłby nam ułatwić rozpoznanie. - przerwał ciszę Michael, odpowiadając na pytanie Solo - Poza tym wszyscy wiemy, że nie każda wizja musi przedstawiać rzeczywistość. choć domyślam się, że twoje przypuszczenia Jaino, co do tej misji kierują się ku wysokiemu prawdopodobieństwu, istnienia na Naboo ośrodka, gdzie prowadzone są badania nad dziećmi czułymi na moc?
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Hangary

Postprzez Mistrz Gry » 16 Paź 2017, o 22:55

- Tak, masz rację w tym, co mówisz - Jaina spojrzała badawczo na swojego towarzysza - Wizje Mocy czasem potrafią być bardziej mylące niż pomocne. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że cała ta sprawa przedstawiona przez Anastazję i dla mnie jest nowa. Wcześniej nie dotarły do mnie żadne wieści o dziwnych porwaniach. Galaktyka jest jednak ogromna i nawet mimo wsparcia dawanego nam przez Moc, wiele umyka naszej uwadze. Mam jednak przeczucie... przeczucie, że jest to właściwa droga.
Jaina zawiesiła na chwilę głos. Rozejrzała się po małej sali, po sali skromnie urządzonej, ale także świadczącej, że dalej działali, że dalej walczyli. Widmowy David Turoug wpatrywał się w nich, słuchając tego, co mają do powiedzenia.
- Poza tym, Mistrzu Starduście, jeśli wiadomość o tym, że porywane są dzieci czułe na Moc, że jeśli ta wizja się sprawdzi, czy to nie tylko jest naszą powinnością pomóc im, ale także wykorzystać okazję, by uchronić je przed śmiercią z rąk Imperium i... kto wie, może z biegiem lat przekonać do wstąpienia do nas na nauki? Kto ma odbudować Jedi, jeśli nie takie właśnie nowe pokolenie?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Hangary

Postprzez David Turoug » 17 Paź 2017, o 12:04

Jeżeli chodziło w osąd Jainy co do wizji dotyczącej dzieci mocy, to Stardust całkowicie jej ufał. Była bardziej doświadczona, do tego wszystko zostało poparte aprobatą widmowego mistrza sprzed lat. On sam też skłaniał się ku temu, że na Naboo rzeczywiście może istnieć tajna baza wojskowa, w której przetrzymywane są nieletnie istoty czułe na legendarne pole energii.
Było jednak coś przed czym Bezimienny się wzbraniał, nie był przyzwyczajony, że tytułowano go mistrzem. Sam uważał, że ma spore braki w wyszkoleniu, jednak zdawał sobie sprawę, że w obecnych czasach, gdy osób rozumiejących i czujących moc było niewiele, jego umiejętności na pewno były unikalne i ponadprzeciętne. Zastanawiała go też kwestia reaktywacji Zakonu Jedi. Czy właśnie to było rozwiązaniem problemów Galaktyki? Dopóki Imperium było przy pełnej władzy, nie było mowy o rzeczywistej reaktywacji jakiejkolwiek organizacji mocy. Nawet sprzymierzeni przed laty Sithowie, zostali wyeliminowani przez imperialnych siepaczy.
- Zdaję sobie sprawę, że należy nieść pomoc szczególnie bezbronnym. Jednak co do rozpoczęcia ich szkolenia byłbym nieco ostrożny. Nasze obecne, wątłe struktury raczej nie pozwalają na przyjęcie większej liczby adeptów, chyba że o czymś nie wiem. - odparł spokojnie Stardust kierując wzrok to na Solo, to na Turouga - Na razie trzeba zająć się opracowaniem planu działania na Naboo. Wykluczona jest akcja większej ilości osób, ale samemu będzie to równie ciężkie. Czy mamy tam kogoś życzliwego Rebelii? Przy okazji, jeżeli będzie taka możliwość, chciałbym jeszcze porozmawiać z Williamem.
Stardust czekał na reakcję Jainy, domyślając się, że ma jakieś wstępne rozwiązanie dotyczące nadchodzącej misji. Nie mniej miał też świadomość, że Solo nie mówi wszystkiego co wie. Był to oczywisty przywilej osoby, zarządzającej opozycją wobec imperialistom.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Hangary

Postprzez Mistrz Gry » 24 Paź 2017, o 06:42

- Jak mówiłam, kwestia szkolenia tych dzieci, jeśli uda je się tutaj sprowadzić, jest otwarta. Nie ma jednak wątpliwości, że po takich przeżyciach, jeśli wizja okaże się prawdziwa, będą potrzebowały pomocy. Jeśli zaś mają tak duży potencjał jak Anastazja, silnie nadszarpnięty przez tortury i niestabilny, trzeba się nimi zaopiekować dla ich dobra. Wiele z nich prawdopodobnie nie odnajdzie już swoich rodziców i domu, więc jeśli tylko będą chciały, musimy im taki nowy dom zapewnić.
Jaina przerwała na chwilę i podeszła do holokronu, podnosząc kostkę ze stołu. Był to znak, że spotkanie zbliża się do końca i należy przejść do działania.
- Oczywiście, przed wyruszeniem możesz porozmawiać z Williamem. Jeśli zaś chodzi o pomoc na Naboo, wiemy o pewnej grupie partyzantów, którzy walczą lokalnie z Imperium, jednak pozostają całkiem niezależni. Sami mamy informatora na planecie, ale to wszystko, co wiemy. Nie wiem, czy ta grupa wie o nas cokolwiek więcej. Jeśli będziesz potrzebował, nasz człowiek powinien móc załatwić z nimi jakieś spotkanie. A przynajmniej wiadomość od nich. To chyba tyle. Jeśli chodzi o sprzęt, to znasz nasze zasoby.
Jaina już zbliżała się do wyjścia, chcąc tym samym zakończyć spotkanie i zapewne zająć się sprawami nie tylko Rebelii i okrętu, ale też zostać sam na sam z holokronem, kiedy widmowy Turoug w końcu przerwał milczenie i przemówił.
- Jeszcze chwila, mistrzyni Solo. Po tym, jak porozmawiamy i zanim Michael Stardust poleci na Naboo, chciałbym, byś przekazała mój holokron w jego ręce. Przynajmniej na czas tej podróży.
Jaina popatrzyła to na holokron, to na Stardusta, zaskoczona decyzją Turouga, ale kiwnęła potakująco głową.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Hangary

Postprzez David Turoug » 24 Paź 2017, o 19:29

Stardust nieco zdziwił się, że widmowy Turoug zechciał "towarzyszyć" mu podczas wyprawy na Naboo. Czyżby miał jednak coś do przekazania? Strażnicy holokronów rzeczywiście byli niezwykle autonomicznymi istotami, które przecież fizycznie nie istniały. Należało mimo to pamiętać, że moc była czymś metafizycznym, wobec której byt w namacalnym świecie nie był najważniejszy.
- Z chęcią zaopiekuję się holokronem i przyjmę twoje towarzystwo mistrzu. Hmm, zauważyłem jeszcze jedną trudność. Na planetę krainy jezior udamy się w skromnym zespole, co zrobimy jeżeli wszytko się potwierdzi? Ciężko będzie ewakuować kilkanaście albo kilkadziesiąt dzieci pod nosem Imperium, tym bardziej, że raczej nie polecimy tam jakimś dużym frachtowcem. - dodał jeszcze podczas obecności Jainy, Bezimienny - Bez wsparcia tamtejszego ruchu oporu, może być ciężko. Z mojej strony to wszystko.
Po odpowiedzi Solo, zebranie należało uznać za skończone. Stardust wiedział, że wylot nie nastąpi nagle, więc będzie miał czas żeby odpocząć i pomedytować. Chciał też odwiedzić Williama Turouga by poruszyć z nim pewne kwestie. Bezimienny wątpił by Jaina dołączyła byłego Sitha do wyprawy. Jego impulsywność na pewno nie byłaby korzystna wobec przestraszonych dzieci. Michael opuścił hangary, ruszając ku części mieszkalnej, by porozmawiać z bratem Davida Turouga. Oczywiście zdawał sobie sprawę, iż może zostać odprawiony z kwitkiem, ale chciał spróbować podjąć dialog z dawnym reprezentantem ciemnej strony mocy. Kto wie, czy właśnie jego obecna równowaga, balansująca między blaskiem, a mrokiem, nie była rozwiązaniem w tych trudnych czasach.
- Michael Stardust. - rzekł do interkomu, czekając przed drzwiami kajuty starszego mężczyzny.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Hangary

Postprzez Mistrz Gry » 27 Paź 2017, o 17:34

Drzwi otworzyły się przed Stardustem i mógł wejść do środka.
- Wejść - dobiegło ze środka pokoju.
Kwatera Williama była urządzona bardzo podobnie, jak ta Anastazji. Także znajdowała się w przerobionym doku i postawiono przede wszystkim na niezbędne i praktyczne przedmioty: stojąca w rogu prycza, mały stolik i krzesło. W drugim rogu stał jeszcze nierozpakowany plecak z rzeczami Turouga.
- Słucham - przywitał go starzec - Spodziewałem się, że przyjdziesz. Pewnie masz mi co nie co do opowiedzenia o dalszym spotkaniu z Jainą. Co uradziliście?
Ton głosu Williama i jego zachowania bliższe już były temu, co Michael zaobserwował w trakcie podróży, jednak dawny pustelnik nadal wydawał się spokojniejszy. Stardust oczuwał od niego pewną ulgę, ale nie był w stanie określić, czy jest ona efektem zejścia z widoku Jainie Solo, ich tajemniczemu układowi, czy zapewnieniem względnego spokoju swojej podopiecznej.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Hangary

Postprzez David Turoug » 28 Paź 2017, o 13:35

Stardust miał świadomość, że Turoug prawdopodobnie nigdy nie przekona się w pełni do idei jasnej strony mocy, jednak w obecnych okolicznościach nie było to aż tak ważne. Ostatecznie nikt nie miał pewności, czy nie należy uzyskać równowagi między dwoma ścieżkami. Bezimienny od jakiegoś czasu zastanawiał się nad owym zagadnieniem. Sama Jaina Solo wydawała się, nie do końca przekonana tylko i wyłącznie do ścieżki światła. Przed dziesiątkami lat, podział był jednoznaczny, teraz w Galaktyce brakowało zero-jedynkowych przedstawicieli dawnych frakcji. Być może należało właśnie podchodzić do mocy, jako do całości, bez dzielenia jej na jasną i ciemną stronę. Właśnie ze względu na to, Stardust postanowił odwiedzić dawnego Sitha.
- Szczerze mówiąc, nie przyszedłem tutaj w celu omawiania tego co uradziliśmy z Jainą. Niebawem udam się na Naboo, ale zanim ruszę w podróż, chciałem się z tobą spotkać. - rzekł Bezimienny - Strażnik holokronu, powiedział, że nie jest mnie w stanie niczego więcej nauczyć, poza tym co już potrafię. Trochę mnie to zdziwiło, ale nic w tym temacie nie jestem w stanie zrobić, ale... Hmm, mam świadomość, że twoja żarliwość wobec mroku nieco osłabła, ale czy byłbyś w stanie opowiedzieć mi o ciemnej stronie? Do tej pory czerpałem wiedzę, tylko z holokronów, rozmów z Jainą czy jeszcze za dziecka przebywania u boku mego ojca Tala Vapora czy mistrzyni Sary Terago. Chciałbym jednak usłyszeć o niej od kogoś, kto stąpał tą drogą. Tylko bez sloganów o tym, że jest prostsza, szybsza ale prowadzi do cierpienia.
Michael nie chciał podjąć się nauki technik mroku, jednak wolał uzupełnić swoją wiedzę. Ponadto miał dziwne przeczucie że zarówno Solo, jak i chociaż Antilles czy nawet Caleb Quade mają doświadczenie w korzystaniu z niej, mimo to nie chciał pytać ich wprost kiedy i gdzie posiedli owe umiejętności.
- Poza tym, byłeś na Naboo? Ta planeta nigdy nie kojarzyła mi się specjalnie z użytkownikami mocy...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Hangary

Postprzez Mistrz Gry » 1 Lis 2017, o 21:30

- Nie? Czyli jest znakomita do ukrycia dzieciaków, o których wspominał mój brat i Anastazja. Po twoich słowach już widać, że ktokolwiek za tym stoi, o ile to prawda, to mu się udało.
William, po tym jak wpuścił Michaela do środka i zamknął za nim drzwi, rozsiadł się na swojej pryczy i wpatrzył w gościa. Gestem dłoni zaproponował mu jedyne pozostałe wolne miejsce do siedzenia - krzesło przy biurku. Kiedy Sturdust wspomniał o naukach Ciemnej Strony Mocy, jego rozmówca zasępił się, przysunął sobie pod łózko swoją torbę i oparł na niej jedną nogę, na niej zaś oparł łokieć i dłoń przyłożył do twarzy, niemal całkowicie ją zasłaniając, może poza ustami.
- Chcesz posłuchać o Ciemnej Stronie Mocy? Proszę bardzo, ale pamiętaj, że robisz to na własne życzenie.
Turoug jeszcze na chwilę umilkł, po czym zaczął mówić cichym, spokojnym głosem. Co chwila jednak przerywał, a niektóre słowa przychodziły mu ze szczególnym trudem. Cały czas przysłaniał sobie twarz dłonią, jakby bał się spojrzeć Stardustowi w oczy. A może ciężar tego, co chciał powiedzieć, był aż tak wielki?
- Byłeś kiedyś więźniem samego siebie? Nie, pewnie nie... Ech, najczęściej zaczynasz jako ktoś mocno doświadczony przez życie. Myślisz ciągle o przeżyciu, doświadczasz codziennie bólu, myślisz o zemście na wszystkich dookoła, którzy ośmielili się mieć lepiej. Żadne tam marzenia o potędze, władzy. One przychodzą później, jak mistrzowie rozbudzą w tobie twój potencjał. Na początku chcesz jedynie żeby to wszystko się skończyło. Niech inni zobaczą, jak źle masz, niech poczują - to sobie myślisz. Tkwisz w tej złości, w tej rozpaczy, aż ktoś, kto wie, co to oznacza, nie zobaczy, że jesteś czuły na Moc. I wtedy się zaczyna. Uczy cie korzystać tylko z tych uczuć, bo one łączą z Ciemną Stroną. Powoli zapominasz o całej reszcie, myślisz tylko o tej złości, o swoim gniewie i... przestajesz być człowiekiem. Jesteś pustą skorupą. I nie robi z tobą tego Ciemna Strona. Wypalasz się jak każdy, czuły czy nie czuły na Moc. Jak każdy, kto pielęgnuje tylko złe uczucia. Dostajesz w zamian za to źródło wielkiej siły, ale za wielką cenę. Bo jak raz zaczniesz, nigdy się już nie uwolnisz. Nigdy. opowieści o jedi, którzy się nawracali to bajki. Do końca życia czuli w sobie tą Ciemność. Wiesz, co jest najgorsze? To nie ty wykorzystujesz Ciemną Stronę Mocy. To ona zżera ciebie. Jest jak pasożyt. Pasożyt, który zaraża cię chorobą i nie daje żyć bez siebie. Mistrzowie uczą cię jednak z niej korzystać. Kierować tą siłę w konkretnych celach, ale za każdym razem poddawać jej się coraz bardziej i bardziej. Której z technik chciałbyś się nauczyć? Mogę ci opisać wiele, mniej lub bardziej potwornych, ale teraz używam już tylko jednej. Tej, którą chronię swój umysł. Wykorzystuję tę cholerną Moc, żeby chronić się przed nią samą. Po wielu rozmowach ze swoim bratem, a właściwie jego widmem, w końcu przejrzałem. Zrozumiałem, co ze mnie zrobiła Moc, której tak chętnie używałem. Pomógł mi to opanować, ale moich wątłych sił starczyło tylko na tyle, by zamknąć moją złość, moją rozpacz gdzieś głęboko w umyśle i nie dopuścić, by znowu się wydostała. Nie wiem, czy wiesz w ogóle, o czym mówię. Tego nie da się dobrze opisać słowami. Słowa tego nie wyrażą... Przez wiele lat żyłem w odosobnieniu, starając się hamować mój gniew, ale mogłem tylko tyle. Nie chciałem już nikogo krzywdzić. Skupiłem się, by chronić Anastazję, brat mi pomógł. Służył radą. Sam jednak widziałeś, jak mimo to byłem wybuchowy w swoich emocjach. Ciemna Strona to wielka siła, która nigdy nie odpuszcza. Wykorzysta każdą okazję. Teraz Jaina mi trochę pomogła. Pewnie zauważyłeś zmianę u mnie od czasu rozmowy z nią. Jeśli chcesz wiedzieć jak, to musisz zapytać ją. To nasza prywatna sprawa. A może to nie ma znaczenia? Może pomogła mi świadomość, że chociaż Anastazji może pomóc? Sam nie wiem...
Przed Michaelem siedział zupełnie inny człowiek. Zupełnie nie pasował do siły i zdecydowania osoby, którą spotkał na Nowym Alderaanie. Dopiero teraz widać było, za jak grubą maską skrywał swoje prawdziwe oblicze i kim być może tak naprawdę był. Przed Stardustem siedział człowiek stary, zmęczony, zrezygnowany ciągła walką. Człowiek, który widział i czuł już więcej, niż mógł znieść.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Hangary

Postprzez David Turoug » 2 Lis 2017, o 22:28

Stardust ze spokojem słuchał słów Williama i po raz kolejny, na przestrzeni paru godzin, usłyszał, że niewiele się nauczy. Choć wiedział, że ciemna strona mocy to nic dobrego, gdzieś po cichu liczył na poznanie choć paru sztuczek, które kiedyś mogły mu się przydać. Po wywodzie Turouga, poczuł ulgę, kto wie czy nie był to podszept mroku, który próbował wciągnąć Bezimiennego na inną ścieżkę. Zadziwiające było to, z jaką pogardą dawny Sith wypowiadał się o technikach i umiejętnościach z jakich musiał korzystać przed dziesiątkami lat.
- Zaskoczyłeś mnie i nie ukrywam, że zyskałeś mój szacunek. Spodziewałem się pełnego pasji wywodu na temat ciemnej strony, a dostałem rzeczywistą i smutną prawdę na jej temat. Niewielu jest takich, którzy mimo poznania tej drogi, wrócili z niej, mówiąc o mroku z pogardą. - odparł Stardust, mając świadomość, iż jego respekt może nic nie znaczyć dla Willa - To chyba wszystko co chciałem usłyszeć w tej sprawie. Ciekawi mnie co dalej będzie z tobą? Wcześniej mówiłeś, że Rebelia cię nie interesuje, rozumiem to, swoją walkę już wygrałeś. Jednak z Imperium też nie jest ci po drodze. Zostaniesz na Lucrehulku czy planujesz coś innego? Hmm, wątpię aby Nowy Alderaan przez jakiś czas był dla ciebie bezpieczny. Imperialni siepacze są czujni, za jakiś czas pewnie zapukają do drzwi twojego znajomego barmana.
Michael zamilkł dając szansę na odpowiedź ze strony starszego rozmówcy. Nie chciał nadwyrężać jego uprzejmości, dlatego świadomie zerknął ku drzwiom, dając oczywisty sygnał. Tuż po otrzymaniu odpowiedzi zamierzał opuścić kajutę Williama i udać się na spoczynek do swojego pokoju, przydzielonego przez Jainę. Nazajutrz na pewno otrzyma dyspozycje dotyczące wyprawy na Naboo.

możemy akcję trochę pchnąć do przodu, to tyle co chciałem od Willa. Jest jakaś szansa na współgracza, w queście? Tylko żeby odpis nie był raz na miesiąc. Dave.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Hangary

Postprzez Mistrz Gry » 4 Lis 2017, o 21:28

William wstał, dając znak, na który Michael czekał. Nie wyganiał swojego gościa, ale dawał jasny sygnał, że czas się pożegnać. Przynajmniej na razie. Położył rękę na barku Stardusta i spojrzał mu w oczy.
- Hmm, na razie chyba zostanę na Lucrehulku - westchnął - a potem nie wiem. Kto wie, co będzie. Dawno nie używałem tych słów, ale... niech Moc będzie z Tobą.
- Z tobą także - odpowiedział mu Michael.

***


Następnego standardowego dnia, we względnie porannych godzinach lokalnego układu, Stardust stał w hangarze, czekając na przybycie Jainy. Po przespanych kilku godzinach czuł się w pełni sił przed zbliżającą się podróżą. Ze sobą zabrał to, co zwykle. W sumie powoli zaczynał już przywykać, ze nigdzie w ciągu ostatniego czasu nie może na dłużej zagrzać miejsca. Ciągła walka nowopowstałej Rebelii i poszukiwanie tajemnic Mocy rzucały go z jednego końca Galaktyki na drugi i nic nie sugerowało, by w najbliższym czasie miało się coś zmienić.
W końcu zobaczył idącą ku niemu w oddali Jainę. szła samotnie, witana jedynie przez pozostałe istoty pracujące obecnie w hangarze. Odpowiadała każdemu, przyglądając się też postępom ich prac, ale najwięcej uwagi poświęcała swojemu przyszłemu rozmówcy.
- Czas znowu wyruszyć - zaczęła Solo - Na Naboo skontaktujesz się z naszym człowiekiem, mówią na niego Kanarek. Prowadzi sklep z pamiątkami w jednej z turystycznych miejscowości całkiem niedaleko stolicy. Tutaj masz współrzędne - podała mu holopad z danymi -
Powinien móc skontaktować cię z tamtejszymi bojownikami. Uważaj na siebie, mało wiemy o całej tej sprawie. Niestety nie możesz lecieć tym frachtowcem, którym tu przyleciałeś. Imperium ma go pewnie w rejestrach, a nasi technicy jeszcze się nim nie zajęli. Polecisz statkiem kurierskim, tym Z-10 za tobą.
Jaina podała mu na otwartej dłoni jeszcze coś. Stardust nie musiał tego widzieć, by już się domyślać. Holokron Davida Turouga. Spoczywał spokojnie na jej otwartej dłoni, jakby czekając aż zmieni właściciela.
- Weź go. Powiedział, że odezwie się do ciebie w stosownej chwili. Powodzenia Michaelu Starduście. niech Moc będzie z tobą.
- Niech Moc będzie z tobą, Jaino.

***


Lot na Naboo zajmie mu kilkanaście godzin. Sturdust nie chciał nadwyrężać sił przed ryzykowną misją, ale nie zamierzał też marnować czasu. Po ustawieniu współrzędnych i uruchomieniu hipernapędu, udał się do swojej kabiny, usiadł w pozycji medytacyjnej i skupił się na przepływających wokół niego nurtach Mocy.

Siedział w jakimś warsztacie. Na stole przed nim leżały części miecza świetlnego: obudowa, soczewki, bateria i dwa niebieskie kryształy Kyborn. Nie zwracał jednak na nie uwagi. Wszystkie swoje myśli koncentrował na trzymanej w dłoniach kostce. Jego holokronie.[i]
[i]Znajdował się w tunelu. Obok niego inni jedi walczyli z uciekającymi więźniami. Wokół rozbrzmiewały odgłosy bitwy, słychać było odgłosy strzałów, krzyki, wybuchy. Nagle budynkiem zatrzęsła potężna eksplozja, a on zobaczył tylko, jak tunel wali się im na głowy.[i]
[i]Po pokoju kręciła się wzburzona postać. Krzyczała, nie... wrzeszczała. Gestykulowała. Wskazywała na przestrzeń wokół, potem palcem na swoją głowę. Poczuł, jak przepełnia go energia. Spojrzał z góry na holokron. Skądś wiedział, znał jego historię. Już to robił, ale zawsze to było trudne, wyczerpujące. Teraz zaś przychodziło mu to łatwo, czuł się lekko, niemal orzeźwiająco. Wierzył w swoje siły.

Nagle wizja się załamała. Cała lekkość i poczucie ulgi zniknęły zastąpione zwątpieniem i zmęczeniem. Już nie czuł się pewnie, wątpił w siebie. Wokół niego szalał ogień. Niewiarygodne gorąco trawiło wszystko w swoim zasięgu. Przed sobą widział osobę uwięzioną w płomieniach. W jednej chwili zobaczył jej twarz. Z bliska, jakby był tuż przy nim. Twarz chłopaka z Nar Shaddaa. Jego uszy wypełnił przeraźliwy krzyk i wciąż powtarzające się pytanie: dlaczego... dlaczego...

Siedział w pozycji medytacyjnej. Krople potu spływały mu po czole. Przed nim unosił się w powietrzu holokron. Widmowa postać Davida Turouga patrzła wprost na niego. Czy holokron włączył się sam? Czy może on to zrobił? Ale jak, podczas medytacji niczego nie wyczuł. Czy to w ogóle możliwe?
- Ciekawe. Ślad Mocy. Niewielu znało tę technikę i nie spodziewałbym się, że przetrwa -odezwało się widmo mistrza jedi- Co widziałeś? Zrozumiałeś wizję?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Hangary

Postprzez David Turoug » 6 Lis 2017, o 11:42

Stardust spodziewał się, że na Naboo ruszy z kimś jeszcze, ostatecznie ruszył w podróż sam, wsparty przez widmowego Daviad Turouga. Już w trakcie podróży miał wątpliwość co do wyboru środka transportu. O ile pilotowanie niewielkiego, kurierskiego Z-10 nie stanowiło dla niego żadnego problemu, o tyle według producentów na pokład mógł zabrać dwóch pasażerów. Oczywiście nie stanowiło problemu zabrać na przykład pięciu czy nawet sześciu osób, jednak co w przypadku gdy dzieci będzie kilkanaście bądź kilkadziesiąt? Wszystko wskazywało na to, że będzie musiał polegać na sobie oraz na ludziach, których w ogóle nie znał. Żeby tego było mało, nie wiedział nawet jak owy Kanarek wygląda.
Trans, w który wszedł początkowo był spokojny i pozwalał Bezimiennemu zebrać myśli, a także znaleźć ukojenie. Nie wiedział kiedy, jego umysł nawiedziła wizja, a właściwie trzy różne projekcje. Pierwsza przedstawiała jakiś ciemny, wąski tunel z walczącymi wokół Jedi. Budowla co chwila trzęsła się jakby od bombardowania. Michael był świadomy, że nigdy tutaj nie przebywał, chociaż aura miejsca chyba go przyciągała. Czyżby to była Świątynia Jedi na Coruscant w jej ostatnich chwilach?
Obraz następnie zmienił się. Tym razem nie wiedział gdzie przebywa i kim jest gestykulująca postać. Choć znajdował się blisko niej, jej wizja była nieostra jakby odległa. Sam jednak odczuwał spokój i nadzieję, jednak projekcja ponownie gładko przeszła w kolejną.
Te obrazy już widział. Nar Shaddaa, było jak najbardziej realne. Kilka tygodni temu uratował z pożogi kilkoro ludzi, ryzykując własne życie. Zrobił wszystko co mógł, nie poświęcając swego życia. Nie było szans wyciągnąć nikogo więcej. Stardust nie rozumiał czemu jego umysł znowu powędrował na Księżyc Przemytników, skoro od jakiegoś czasu wizja nie pojawiała się. Niespodziewanie znowu był na pokładzie Z-10, cały zlany potem.
- Ślad mocy... mój ojciec nauczył się od swojego mistrza - Laertesa Basai, który był Kiffarem, pewnie go znałeś. Z tego co wiem, to wrodzona umiejętność tej rasy, chociaż należy ją praktykować. - odparł zmęczonym tonem Bezimienny - Wydaje mi się, że ta wizja składała się z trzech projekcji i nie do końca wiem jak one się łączą. Nie wiem czy nie jestem w błędzie ale na początku przebywałem chyba w Świątyni Jedi, podczas jej obrony w 27ABY. Nigdy nie byłem na Potrójnym Zerze, a mimo to czułem się tam jak u siebie. Potem wszystko się zawaliło, a ja przebywałem w pomieszczeniu z jakąś postacią, która coś mi tłumaczyła, ta część była najbardziej spokojna. Na koniec znowu ujrzałem Nar Shaddaa i pożarł, z którego uratowałem parę osób. Niestety nie wszystkim mogłem pomóc. Jedna z ofiar ciągle powtarzała dlaczego?. Jakieś wskazówki?
Strażnik holokronu musiał się uaktywnić w związku, ze wzmożoną aktywnością w mocy Stardusta. michael nie był zdziwiony widząc mistrza Turoga. Kto wie czy właśnie jego obecność nie pomoże mu uporać się z powracającymi wspomnieniami z Nar Shaddaa.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Hangary

Postprzez Mistrz Gry » 6 Lis 2017, o 20:05

- Hmm, interesujące. Te trzy wizje, które widziałeś, pochodziły z przeszłości tego holokronu, co zapewne sam się już domyśliłeś. Ale ta czwarta, jak mówisz ze zdarzeń, w których uczestniczyłeś na Nar Shaddaa... Wygląda to jakby coś zakłócało twoje skupienie, jakby Moc nie do końca skupiała się podczas twoich wizji, jakbyś nie mógł wystarczająco skupić się na medytacji. Ta wizja może znaczyć wiele, mój uczniu.
Tutaj Turoug na chwilę przerwał wywód, by przyjrzeć się reakcji Michaela. Kiedy ten przetrawił ostatnie słowa widmowego mistrza, kontunuował dalej z uśmiechem.
- Oczywiście żartowałem, umiesz już zbyt wiele, by być czyimś uczniem. Chciałem zobaczyć twoją reakcję. Tak samo chciałem zobaczyć twoją reakcję na Lucrehulku, jak zachowasz się, kiedy dowiesz się, że niczego przydatnego się ode mnie nie nauczysz. Oczywiście, jestem w stanie nauczyć cię czegoś nowego. I chętnie to zrobię, widząc, że wtedy zachowałeś się cierpliwie i z pokorą przyjąłeś moje słowa. Widzę jednak, w czym tkwi problem i nad czym musisz popracować. Wizja, którą teraz miałeś jeszcze dobitniej ten problem zaznacza. Mamy znacznie mniej czasu, niż bym chciał, ale starczy nam go chociaż na pierwsze moje pytanie, zanim dotrzemy na Naboo. Słyszałem już, że masz tendencję do niedoceniania swoich zdolności. Powiedz mi, czy w tamtym momencie na Nar Shaddaa zrobiłeś wszystko, co mogłeś, wszystko, aż do granic możliwości, czy odpuściłeś, gdy oceniłeś, że możesz już nie podołać i zrobiłeś tyle, ile mogłeś?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Hangary

Postprzez David Turoug » 7 Lis 2017, o 11:32

Stardust praktycznie nie zareagował na zmianę zdania Turouga. Był już zbyt doświadczonym użytkownikiem mocy, by stroić fochy czy pokazywać swoje niezadowolenie. Nie mniej w duchu ucieszył się, że strażnik holokronu będzie w stanie nauczyć go paru technik. W obecnych czasach, ktoś taki jak Jedi, powinien być wykwalifikowany w każdej dziedzinie, gdyż podział na Obrońców, Negocjatorów itp. był niemożliwy z wielu przyczyn, choćby i takiej że przyszłych rycerzy były jak na lekarstwo.
- Z mojej perspektywy zrobiłem wszystko co mogłem. Ratując ostatnią parę ludzi podjąłem świadome ryzyko, że mogę z pożogi nie wyjść. Tym razem udało się ich wyciągnąć, choć pożar nieco mnie przypiekł. Rozszalały ogień wykluczał powrót, w miejsce gdzie jeszcze przebywały jakieś istoty. Gdybym może znał techniki ograniczenia pożogi tudzież miał na sobie stosowny kombinezon ochronny może udałoby się jeszcze kogoś uratować. Ale tak jak powiedziałem, na tamtą chwilę nic więcej nie mogłem zrobić, chyba że chodzi Ci o stracenie życia razem z nimi. - odparł szczerze Bezimienny, podnosząc się z podłogi i siadając na jednym ze stanowisk - Wybacz śmiałość, ale nie jestem pewny czy nie wierzę w swoje umiejętności. Wydaje mi się, że po prostu oceniam jest realnie. Zresztą jestem zwolennikiem zasady, że lepiej własnych zdolności niedoszacować niż przeszacować. Ostatecznie podczas misji czy akcji nie myślę o tym, tylko po prostu działam.
Stardust zerknął na komputer pokładowy, który wskazywał, że do Naboo już naprawdę niedaleko. Wszystko wskazywało na to, że olbrzymią część podróży spędził w transie medytacyjnym. Na szczęście, a raczej dzięki mocy, nie wydarzyło się nic, co wymagałoby jego ingerencji w trasę przelotu.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Hangary

Postprzez Mistrz Gry » 9 Lis 2017, o 01:47

- Michaelu, wierzę, że zrobiłeś wszystko, na co starczyło ci sił. Twoich sił. Ale całe sedno sprawy tkwi w tym, że jedi nigdy, ale to nigdy nie korzysta tylko z własnych sił. Nigdy nie jest sam. Znane ci jest zapewne stwierdzenie, że Moc jest częścią każdej żywej istoty, że jest we wszystkim, co nas otacza. Mając więc takiego sprzymierzeńca, jedi nie jest zdany tylko na własne siły i jest w stanie wytrzymać i zrobić więcej, niż mu się zdaje.
Turoug zrobił przerwę, dając Stardustowi chwilę na zastanowienie się nad jego słowami. Po chwili kontynuował.
- Mówisz: "Gdybym znał jakąś technikę..." Gdyby Moc oznaczała tylko określone techniki, to przyznasz, byłaby dość ograniczona. A nie jest. Zrozumienia, czym jest Moc i jak nam pomaga, nie można ograniczyć do sztywnego zbioru technik. One tylko pomagają nam w treningu, w skupieniu się podczas kierowania tą energią. Ale zrobić możemy znacznie więcej, niż z początku może się nam wydawać. Spróbuj w każdej sytuacji sięgnąć do Mocy i się nią wesprzeć tak, jakbyś chciał dokonać czegoś ponad swoje siły. Co będzie, jak znajdziesz się w sytuacji, gdy nie będziesz znał techniki, która ma uratować tobie albo innym życie? Poddasz się i zginiesz? Nie. Sięgnij po Moc, pozwól jej przez ciebie przepływać i kierować tobą. Dzięki temu zrobisz więcej, niż myślisz, że jesteś w stanie.
W tym momencie z kokpitu dobiegł odgłos komputera, sygnalizujący dotarcie do układu docelowego.
- Dotarłeś na Naboo. Przemyśl to, co powiedziałem. Jeśli zaś chodzi o twoją wizję, jej znaczeń może być wiele. Być może to, co widziałeś, nie jest pełne i dopiero, kiedy bardziej skorzystasz z pomocy swojego sprzymierzeńca, jakim jest Moc, wizja się rozjaśni. Rozpocznij swoją misję. Do rozmowy wrócimy, kiedy uznasz, że jesteś gotowy.

Akcja przenosi się na Naboo: Dzieci Mocy
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Hangary

Postprzez David Turoug » 14 Mar 2018, o 11:38

Michael Stardust przybywa z: [Naboo] Dzieci Mocy

- Tu Lucrehulk. Pozostań na swoich współrzędnych i zidentyfikuj się.
Były to pierwsze słowa jakie Stardust usłyszał, po wyjściu z nadprzestrzeni w okolicy bazy rebeliantów. Majestatyczny krążownik z czasów gdy był znakiem rozpoznawczym Federacji Handlowej, wyróżniał się na tle otaczającej go pustki. Nim Michael zdążył odpowiedzieć na komunikat, Jaina wiedziała już kto znajduje się w jednostce imperialnej. Moc była wszechpotężnym sprzymierzeńcem.
- Tu prom lambda, za sterami Michael Stardust. Proszę o pozwolenie lądowania w hangarach. - głos Bezimiennego był cichy, ale stanowczy. Misja na Naboo uświadomiła mu jak wielkim potencjałem obdarzyła go Moc i pozwoliła nie tylko na uratowanie grupki dzieci, ale także na uwierzenie we własne umiejętności. Od kilkunastu godzin postrzegał to mistyczne pole energii w jeszcze szerszych aspektach, choć na przemyślenia w tej kwestii będzie miał jeszcze sporo czasu.
Powoli, ogromny Lucrehulk zbliżał się do promu lambda, a Stardust czekał na odpowiedź ze strony swoich towarzyszy. Jego zadanie zostało wykonane.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Hangary

Postprzez Mistrz Gry » 18 Mar 2018, o 19:38

- Zrozumiałem. Ląduj w doku numer trzy.
Były to niejako słowa powitania. Powitania w ich małej, spokojnej zdałoby się przystani. Przylot tutaj mógł nawet kojarzyć się z powrotem do domu. Na więcej przyjemnych myśli Stardust nie mógł sobie jednak pozwolić. Był już naprawdę bardzo wyczerpany. Kątem oka jedynie zauważył, ze siedzący obok niego szef naukowców uważnie przygląda się Lucrehulkowi. Cała piątka uciekła przed wyrokiem śmierci, jaka spotkałaby ich na Naboo, ale pewnie zastanawiali się teraz, jakie życie ich czeka.
Sturdust posadził delikatnie prom na płycie doku, po czym zostawił kokpit za sobą i wyszedł pierwszy ze statku, przeciskając się przez mały tłumek zmęczonych dzieci i naukowców, którzy teraz byli de facto więźniami. Ci, którzy mogli, podążyli za nim pchani ciekawością. Na płycie czekała już na niego oczywiście Jaina i kilkunastu ludzi z obsługi. Widząc wylewającą się falę dzieciaków, szybko rzucili się im do pomocy, a także wynieśli te jeszcze nieprzytomne. Naukowców wyprowadzono na bok, na razie czujnie ich pilnując, póki Stardust nie wytłumaczy, kim są.
- Cieszę się, że wróciłeś. Witaj z powrotem - zaczęła Jaina - wyczuwam, że jesteś potwornie zmęczony. Opisz proszę w trzech słowach najważniejsze rzeczy, które musimy wiedzieć i idź odpocząć. Kiedy wypoczniesz, przyjdź do mnie i opowiesz mi o wszystkim.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Hangary

Postprzez David Turoug » 19 Mar 2018, o 14:20

Pierwsze kroki na znajomym terenie jakby dodały Stardustowi sił. Mimo to był potwornie wyczerpany i jedyne o czym teraz marzył, to spokojny, niezakłócony 8-godzinny sen. Przed tym musiał jednak odbyć krótkie spotkanie z Solo i powiadomić ją o sytuacji na Naboo, która z perspektywy Rebelii nie była ciekawa.
- Witaj Jaino, dobrze cię widzieć. Przede wszystkim dziękuję za wsparcie, bez myśliwców dopadliby nas w atmosferze planety albo tuż nad nią.
- Moc to najlepszy kanał komunikacyjny. - odparła krótko córka Hana i Lei.
- I dzięki niej tutaj jestem. Nie będę ukrywał, że moja misja nie do końca przebiegła tak jakbym sobie to wyobrażał. Udało się uratować osiemnaścioro dzieci, poza tym zabrałem ze sobą pięciu naukowców, którzy trzymali nad nimi pieczę. Należałoby ich dobrze sprawdzić, są przestraszeni ale ich wiedza na pewno może być nieoceniona. - zaczął krótkie sprawozdanie Stardust.
- Tak też zrobimy. Wyczuwam, że samo okiełznanie dręczonych przez Imperium nieletnich, było sporym wyzwaniem.
- W ośrodku badawczym nie napotkałem nikogo kto byłby na tyle silny Mocą by to robić, nie mniej odpowiedzialna za to był niezwykły twór czy też jakaś emanacja ciemnej strony. To co z niego pozostało. - Bezimienny sięgnął do wewnętrznej kieszeni, skąd wyciągnął zawiniątko gdzie spoczywał czarny kryształ - Wolałem nie dotykać tego bezpośrednio ręką. Musimy obchodzić się z tym bardzo ostrożnie. Na statku ponadto jest trochę datakryształów i dysków z wszelką wiedzą, z laboratorium.
- Jestem pełna podziwu twoich dokonań Michaelu, ale to nie wszystko..? - bardziej stwierdziła niż spytała Mistrzyni.
- Niestety komórka ruchu oporu na Naboo została zdradzona. Sam w trakcie misji uratowałem, a następnie współpracowałem z Chissem imieniem Opliko. Od początku wyczuwałem, że coś z nim nie tak, jednak tamtejsi rebelianci z nim współpracowali, a mnie gonił czas. - kontynuował Stardust - Jak się okazało to najprawdopodobniej on ściągnął na miejsce siły imperialne, w tym Inkwizycję. Niestety obawiam się, że rebelianci na Naboo zostali zdekonspirowani. Jeers zginął dając mi czas na uwolnienie dzieci i ucieczkę. Wśród tych pociech jest jego syn.
Wysłannik Jainy starał się mówić bez emocji, chociaż było mu szkoda ofiar, jakie poniosła rebelia na planecie Krainy Jezior. Ponieśli najwyższą ofiarę w imieniu wolności obywateli Galaktyki. Na moment zapanowała cisza, a mężczyzna dał chwilę głównej dowodzącej na przeanalizowanie otrzymanych informacji.
- Z grubsza to wszystko, gdy odpocznę stworzę odpowiedni raport i dodam do archiwum. - przerwał ciszę Michael - A co działo się w innych rejonach? Nie wyczuwam ani Jona, ani Caleba. Dalej nie wrócili ze swoich misji?
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Hangary

Postprzez Mistrz Gry » 20 Mar 2018, o 20:47

Trudno było wyczytać coś z twarzy Jainy, gdy opowiadał o śmierci rebeliantów, ale mógł wyczuć, że na wieść o tym ogarnął ją smutek. Nic jednak nie powiedziała. Obydwoje wiedzieli, ze ofiara poniesiona przez ludzi takich jak Jeers nie zostanie zapomniana, ale co gorsza, nie będzie ostatnią. Słowa nie mogły wyrazić uczuć z tym związanych.
- Nadal... Niestety kontakt z nimi się urwał. Mam jedynie nadzieję, że nic im się nie stało i to tylko przejściowe trudności. Nie wyczułam żadnych sygnałów w Mocy, ani dobrych, ani złych, pozostaje nam więc czekać - westchnęła Jaina.
Widać było, że brak wieści od Jona i Celeba jej ciążył. Nie rozwijała się jednak nad tym tematem zbyt długo. Być może wolała nie myśleć o nieprzyjemnych możliwościach, jakie mogły spotkać ich towarzyszy, a być może tyloma sprawami musiała się teraz zajmować, że nie mogła skupiać się wyłącznie na jednym problemie.
- Natomiast Quorn i Probos wyruszyli na Enarc z misją pozyskania zasobów dla Lucrehulka. To wszystko po to, by ruszyć do przodu. Kiedy cię nie było, rozmawiałam z klanem Besadi z Ylesi, który ma interes w tym, by wesprzeć nasza sprawę. Ale do tego potrzebujemy ludzi, sprzętu, paliwa, ogólnie zasobów. Cała sprawa jest już coraz bardziej zaawansowana. Jeśli się uda, Rebelia uzyska pierwsza planetę, którą będzie mogła nazwać domem. Wysłaliśmy już jeden z naszych oddziałów na planetę. To właśnie zajmowało mnie intensywnie i nie mogłam się kontaktować z tobą bardziej bezpośrednio.
Jaina odwróciła się w stronę medyków, którzy właśnie wynosili ostatnie z dzieci i szepnęła jednemu coś do ucha.
- Możesz iść odpocząć. Wyczuwam, że nadal używasz sporych pokładów Mocy. Możesz już wypuścić dzieci z ochronnej bariery, którą wokół nich stworzyłeś. Teraz ja się nimi zaopiekuję, chociaż nie zostało już dla mnie dużo do zrobienia. Wykonałeś kawał dobrej roboty, to tobie zawdzięczają życie. A to - wskazała na zawiniątko w szmacie - schowamy bezpiecznie do czasu aż się wyśpisz, potem razem spróbujemy odkryć, czym jest.
Tym samym Stardust w końcu miał czas dla siebie. Mógł udać się do swojej kwatery i po prostu zalec na łóżku. Mógł medytować, mógł użyć którejś z uspokajających technik, ale wybrał najprostszy, najlepszy sen na miękkim materacu.

***


Sen miał spokojny, bardzo spokojny. Kiedy otwierał zaspane oczy, musiał stwierdzić, że od dawna tak dobrze nie spał. Korzystanie z Jasnej Strony wyczerpywało tak jak wyczerpywała każda praca proporcjonalnie do włożonego w nią wysiłku, ale Jasna Strona zawsze pozostawała tą łagodną emanacją Mocy. Nie dziwił więc fakt, że nawet korzystanie z jej, po odpoczynku, powodowało pewne odprężenie. Kiedy jeszcze leżał, rozciągając mięśnie i przeciągając się przyjemnie, zaczęło do niego docierać, co zrobił. Wcześniej, pod tak dużą dozą zmęczenia, praktycznie nie dochodziła do niego świadomość, że uratował te dzieci z prawie beznadziejnej sytuacji. Dokonał tego, dając z siebie więcej, niż wcześniej myślał, ze będzie w stanie. W pewnym sensie sprawdziło się to, o czym mówił mistrz Turoug podczas ich wcześniejszej rozmowy.
Wstał, odświeżył się i zjadł porządną porcję wszystkiego, co oferowali w mesie. regeneracja jego sił prawie dobiegła końca i mógł teraz zająć się przemyśleniami o wszystkich rzeczach, które się ostatnio zdarzyły.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Hangary

Postprzez David Turoug » 21 Mar 2018, o 12:40

Niesamowite jak spokojnie przespana noc, pozwalała na regenerację sił. Sen bez koszmarów, wizji i niepokoju. Stardust czuł się prawie tak dobrze, jak po zastosowanej terapii bactą. Na szczęście, a raczej dzięki Moc na Naboo nie odniósł praktycznie żadnych fizycznych ran, poza paroma siniakami i zadrapaniami.
Sama obecność na Lucrehulku, mimo iż ten już dawno należał do przestarzałych jednostek, działała na Bezimiennego korzystnie. W końcu był wśród swoich, choć wyczuwalny był brak charakterystycznej aury tajemniczego Jona Antillesa czy wojowniczego Caleb Quade. Niepokojące były informacje od Jainy, że nie ma z nimi bezpośredniego kontaktu, chociaż brakowało także sygnałów świadczących o tym, iż znajdują się w niebezpieczeństwie.
Po przespanej nocy oraz solidnym posiłku w mesie, Stardust skierował swoje kroki do sali treningowej, gdzie chciał pomedytować i być może porozmawiać z holokronem Davida Turouga.


Michael Stardust przenosi się do: Sala Treningowa Jedi
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Hangary

Postprzez Mistrz Gry » 4 Kwi 2018, o 20:53

Cassian Crayar przybywa z: [Tatooine] Ta sama dziura od lat

Lekki, koreliański frachtowiec YT-2400 osiadł w jednym z hangarów Lucrehulka. W doku na Cassiana i jego towarzyszy, czekał już oficer wraz z obstawą. Choć znali Reismana, na którego powołał się Crayar, to do tej pory major nie wysyłał nikogo "Coruscantczykiem" dlatego też zachowywano wszelkie zasady bezpieczeństwa. W końcu trap jednostki opadł, a z wnętrza wyszedł człowiek, Twi'lekanka oraz Shistavanin.
- Deera! Dawno cię nie widziałem, teraz jestem pewien, że jesteście od Johna. - rzekł przedstawiciel Jainy - Jestem porucznik Gyar Unrep.
- Cześć Gyar, nie spodziewałam się ciebie. To moi towarzysze, Cassian Crayar, właściciel tej krypy oraz Wuuf de Bika tak zwany groźny typ. - odpowiedziała zielonskóra, przedstawiając innych Unrepowi. Facet był typowym przykładem wojskowego, nienagannie, krótko przystrzyżona fryzura, nieco ponad 180 cm wzrostu, a także czysty, wyprasowany uniform. Gdyby nie jego przyjazny uśmiech, mógł spokojnie uchodzić za imperialnego żołnierza.
- Co tam macie? Hmm, wybaczcie ale myślałem że przyleci Nor Airwen na tym starym Yt-1300.
- Niestety biedak się rozbił i wszystko wskazuje na to, że go nie zobaczymy. mamy ze sobą 20 ton paliwa, 10 droidów medycznych TB-2, 10 zdalniaków szpiegowskich oraz hit 5 droidów IG-88 z wymienionymi motywatorami.
- Cassian, widzę że wykazałeś się nie lada brawurą przewożąc taki towar. Jaina chce się z wami spotkać, ale na razie jest zajęta. - odparł oficer kierując słowa do Crayara - W niezłym stanie utrzymujesz krypę, szacunek.
- My tu gadu, gadu, a czas leci. Czemu Solo nas nie przyjmie teraz? - w końcu wtrącił się Wuuf - Czuję, iż to może być fascynujące spotkanie.
- Znacie się?
- Może tak, może nie...
- Tajemniczo... No cóż, ale na razie poczekacie. Rozładujemy towar, a następnie zapraszam na posiłek do naszej skromnej kantyny. Cassian wszystko w porządku? Chciałbyś, żeby mechanicy zerknęli na twój statek?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

PoprzedniaNastępna

Wróć do Lucrehulk "Duch"

cron