Jeden z małych transportowców oderwał się od floty i zaczął zmierzać w stronę eskadry Stardusta. Jednocześnie wyleciał z niego mały prom, który pewnie zabrał całą załogę poza jednym czy dwoma pilotami, którzy kierowali ledwo trzymającym się kupy statkiem. Oby nie okazał się on mimowolną pułapką, kiedy rozpadnie się na ich oczach. W kokpicie rozległ się głos Caleba.
- Dowiedz się jak najszybciej, czego mogą chcieć. Wiem, że dzięki Mocy trudno cię oszukać, więc dobrze czułem, że będziesz tam potrzebny. Daj nam trochę czasu na przygotowanie floty do ewentualnego skoku. Jeśli okaże się, że to jakaś pułapka, nie będziemy mieli innego wyjścia. Nie wiemy też, w jaki sposób nas znaleźli. Spróbuj to z nich wydobyć. Jeśli jakimś cudem się dogadamy, musimy przeciągnąć ich na swoją stronę albo w inny sposób upewnić się, że nie rozpowiedzą o naszym położeniu. Masz moją zgodę na zrobienie wszystkiego, co konieczne, by chronić Rebelię.
Michael odłączył się od swojej formacji i wleciał w otwarty na próżnię hangar transportowca. Statek został już wcześniej opróżniony, więc była to najszybsza opcja dostania się na niego, a miejsca w ładowni było na tyle dużo, by zmieściły się tam obydwa myśliwce. W razie czego, mógł też łatwo wydostać się dzięki temu ze statku, wskakując w swojego x-winga i nie ryzykując wessania w próżnię. Chwilę później dołączył do niego w ładowni myśliwiec, który dowodził eskadrą przybyszów. Wylądował nieopodal, znacznie zręczniej od Michaela manewrując w hangarze. Po tym piloci zamknęli śluzę i po chwili Stardust stał już na pokładzie transportowca.
Przed sobą zobaczył droida BX. Jako jedyny wysiadł z myśliwca, choć Michael zauważył w nim jeszcze jednego droida. BX stojący przed nim od standardowego modelu różnił się kolorem, który był w całości jasnoszary. Nie miał też świecącej na czerwono kontrolki na piersi. Na jego plecach znajdował niewielki zintegrowany plecak, a sensory wzrokowe różniły się, lewy był biały a prawy fioletowy. Wszystko wskazywało na to, że to właśnie ten droid jest przedstawicielem załogi z carracka.
***
- Bzhydack, przysłali odpowiedź!
Gubernator nie musiał go powiadamiać, bo Bzhydack wraz z EV na bieżąco śledzili wszelkie częstotliwości i wyłapali komunikat przychodzący od floty przeciwnika.
Zgadzamy się na rozmowy. Wysyłamy mały transportowiec, na którym spotka się nasz i wasz przedstawiciel. Statek zatrzyma się dokładnie pośrodku odległości od nas. Utrzymujcie stały dystans.- Bzhydack, odłącz się od eskadry i leć na ten statek. Będziesz moim przedstawicielem. Z całej załogi nadajesz się najlepiej i masz największe szanse przetrwania, gdyby okazało się, że to pułapka. Pozostań w stałym kontakcie, chce słyszeć, co mówią. Staraj się przeanalizować wszystko, co zobaczysz i usłyszysz i wywnioskować, kim są. W razie problemów, wysadź ten złom i uciekaj.
Zgodnie z rozkazami obydwa droidy podleciały do ustawionego pośrodku flot transportowca i wleciały do jego ładowni, jak zrobił to chwilę wcześniej pierwszy myśliwiec. Gdy Bzhydack wysiadł z kokpitu, zobaczył przed sobą mężczyznę o wzroście według odczytów 175 cm i wadze w przybliżeniu 70 kg, ubranego w skafander pilota. Jego rozmówca przysłany przez druga flotę nie był stary, ale pewne spojrzenie, które rzucił w stronę droida, zdradzało, ze ma już za sobą duże doświadczenie.