Content

Lucrehulk "Duch"

Niespodziewane spotkanie

Niespodziewane spotkanie

Postprzez Mistrz Gry » 28 Lip 2018, o 23:21

i wyszedł z niej niespodziewanie niemal na wprost starego krążownika typu Lucrehulk, stojącego nieopodal małej stoczni i licznej floty mniejszych jednostek.
Gubernator stał na mostku, skąd obserwował lot i ostatni jego fragment. Gdy wyszli z nadprzestrzeni, od razu rozległy się sygnały alarmów zbliżeniowych i radarów. Przez przednie iluminatory można było dostrzec majaczącą w próżni małą flotę niezidentyfikowanych statków, z których według danych spływających ze skanerów największym i najbardziej wyróżniającym się był stary krążownik jeszcze z czasów wojen z separatystami za rządów Republiki. Var'teen chwycił mocniej pulpit przed sobą, nie kryjąc zaskoczenia i zdenerwowania takim obrotem spraw. Liczył na jeden, może dwa mniejsze statki, które mogli zaskoczyć i odbić dziewczynę. Właściwie podejrzewał, że może znajdować się w załodze jakichś przemytników czy piratów, z którymi najłatwiej byłoby się jej przez tyle lat ukrywać, ale to... Trafili na jakąś większa zorganizowaną organizację. Ale jaką? Kto mógł być aż tak silny, by w cieniu Imperium gromadzić siły. Czyżby to...?
- Nie, niemożliwe... - wyrwało się gubernatorowi na głos. Szybko jednak się pozbierał. - Na stanowiska bojowe! Zachować odstęp, nie atakować! Nie znamy ich zamiarów. Bzhydack - połączył się z droidem, który przebywał w hangarach. - Bierz myśliwce i startujcie. Dowodzisz eskadrą. Ustawcie się w szyku obronnym i czekajcie.
Alarmy nie dawały o sobie zapomnieć. Rozkazy gubernatora wprawiły w ruch cała machinę komend i zadań na mostku. Oficerowie meldowali o stanie nieprzyjaciela, który według wskazań zdawał się być równie zaskoczony, co oni. Jak na razie nie widać było po nim żadnej reakcji, co nie oznaczało, że nie przygotowują się do ataku. Na szczęście carrack był wystarczająco wytrzymały.
- Wyślijcie im wiadomość, że nie zamierzamy atakować. Chcemy rozmawiać.
- Sir! Zaczęli zagłuszać łączność.
- No nie wierzę... Znajdźcie odpowiednią częstotliwość! Bzhydack, słyszysz? Pomóż im!
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez BZHYDACK » 30 Lip 2018, o 03:05

Lot przez nadprzestrzeń przebiegał spokojnie, choć krótko. EV poświęcił go na dokonanie napraw, Bzhydack zaś kontrolował te naprawy oraz czuwał nad przysposabianiem myśliwca do akcji. EV odzyskał pełną sprawność podczas lotu.
Gdy krążownik wyskoczył z nadprzestrzeni, Bzhydack nie mógł fizycznie zobaczyć tego, co znaleźli w tym systemie - położoną w pasie asteroid małą stocznię, jakże znajomy frachtowiec-pancernik oraz kilka okrętów eskorty. Uzyskał jednak te dane dzięki ciągłemu podłączeniu do komputera pokładowego "Ostrożnego". On i EV odbierali będące ciągami zer i jedynek dane ze skanerów pokładowych przesyłane do ich elektronicznych mózgów przez jednostkę centralną Carracka. Odebrali też i wezwanie od Gubernatora.
Oba droidy nie potrzebowały wiele czasu by zasiąść w przystosowanym do nich myśliwcu. Silniki Axe'a zapłonęły błękitnym ogniem a repulsory uniosły go ponad powierzchnię hangaru. Hangar ten, nie będący fabryczną sekcją krążownika, został skonstruowany bardzo specyficznie. Połączono kilka sekcji w środkowej spodniej części krążownika, co stało się możliwe dzięki zautomatyzowaniu i miniaturyzacji, pozwalającej na zmniejszenie załogi do 400 ludzi bez szkody dla osiągów krążownika. Uzyskane w ten sposób miejsce zagospodarowano umieszczając potrzebne oprzyrządowanie w ścianach i suficie hangaru. Wlot zaś był od spodu, odbywał się przez odsunięcie do przodu lub tyłu kilkuwarstwowych izolowanych płyt pancernych będących równocześnie podłogą. Hangar miał wymiary 60x20x20m i był podzielony na trzy części, analogicznie do ilości płyt, możliwe do podzielenia polami siłowymi, które uruchamiały się przy otwarciu dowolnej z nich. Należy też wspomnieć, że wejście do hangarów odbywało się przez śluzy powietrzne, a wszyscy technicy pracowali w lekkich kombinezonach próżniowych z automatyczną siłową osłoną twarzy i byli wyposażeni w rakietowe buty. Dowodziło to dbałości gubernatora o bezpieczeństwo, ale też było konieczne w przypadku potrzeby szybkich przygotowań eskadry myśliwskiej. Ta bowiem z oczywistych względów nie mieściła się do hangaru - sam dyspozycyjny prom Sentinel zajmował blisko 2/3 powierzchni. Była zadokowana na specjalnych wysięgnikach na zewnątrz kadłuba, od spodu i zazwyczaj przygotowana do akcji przed wyruszeniem w drogę. Sposób był standardowy dla Carracków, jednak w odróżnieniu od normalnych wersji, które brały jedynie 4 myśliwce TIE, krążownik gubernatora był w stanie przenieść sześć myśliwców - ciężkich, potężnie uzbrojonych, ale szybkich Vaksai. Dokowały one pod kadłubem parami, wysięgniki i śluzy były specjalnie przekonstruowane pod nie. I dzięki temu mogły wejść do akcji praktycznie od razu.
Technicy unieśli się nad podłogę na swoich rakietowych butach, a ta odsunęła się z lekkim sykiem, jej miejsce zajęła błękitna poświata siłowego pola. Axe opadł przez cienką na molekułę warstwę, by znaleźć się w próżni pod krążownikiem. Bzhydack mógł wreszcie objąć elektronicznym wzrokiem oraz skanerami myśliwca przestrzeń rozpościerającą się wokół. Pierwszym co zarejestrował był fakt, że 3 sekundy po tym jak jego Porax opuścił wnętrze krążownika, pierwszy z Vaksai eskorty wypiął się z mocowań. Kolejne myśliwce wypięły się praktycznie równocześnie i z gracją uformowały skrzydło za Axem, trzy z prawej i trzy z lewej. Bzhydack ustawił się z formacją ponad silnikami Carracka, który kierował się z niedużą prędkością w stronę zgrupowania okrętów, celując tak, by mieć je lekko nad sobą. Nie przyspieszali na razie, nie chcąc sprowokować ataku.
Bzhydack odebrał od Gubernatora informację o zagłuszaniu, choć nie musiał, bo sam to wykrył praktycznie zaraz gdy tylko zagłuszanie zostało uruchomione. Miał narzędzia, by spróbować obejść zaistniały problem.
- EV, nasłuch na wszystkich pasmach, pełne skanowanie. Znajdziemy ich częstotliwość. Równocześnie skanowanie zakresów ich zagłuszania, próba wygaszenia zagłuszania przez interferencję z własnym urządzeniem zagłuszającym.
Oczywiście, cała ta wypowiedź była zaledwie ciągiem impulsów przepływających między oboma droidami i komputerem myśliwca. Trwała ułamki sekundy. Axe zaś fabrycznie był wyposażony w zagłuszarkę sygnałów - wzmocniona i udoskonalona, nieraz dała Bzhydackowi przewagę. Teraz chciał jej użyć w innej roli.
- Gubernatorze, podejmuję próby obejścia zagłuszania. Kontakty przez węzeł jaki stworzy Axe.
Równocześnie droid połączył się z inną osobą na pokładzie krążownika. Wszedł na kanał łączności zbroi Sey Ivett.
- Tu Bzhydack. Spróbuj nakłonić Aethela do współpracy. Niech koncentruje się na Anastazji, niech intensywnie o niej myśli, przywołuje w pamięci jej obraz. Jeśli prawdą są jego wizje, to jest bardzo niedaleko. Może uda mu się ją wyczuć, zwłaszcza jej stan, a może nawet zdoła się z nią skomunikować poprzez Moc.
Droid nie był przekonany, czy to się uda, w końcu Aethel był zmęczony, a do tego zbyt niedoświadczony we władaniu Mocą, a to nie była prosta technika. Nie zamierzał jednak rezygnować z posiadanych atutów - a mocowładny na pokładzie był jednym z nich.
Awatar użytkownika
BZHYDACK
Gracz
 
Posty: 320
Rejestracja: 18 Sty 2016, o 12:29

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez Mistrz Gry » 31 Lip 2018, o 19:02

Sey Ivet odebrała wiadomość od Bzhydacka i nawet znajdowała się akurat obok chłopaka, by być w stanie mu odpowiedzieć. Najwyraźniej stwierdziła, że będzie przy nim czuwać. Jej głos zdradzał jednak oznaki zdenerwowania i niezadowolenia.
- Droidzie, on jeszcze nie wydobrzał do końca. Kiedy tu przylecieliśmy ożywił się i widzę, że coś czuje, ale do niczego więcej go nie zmuszę. Mam nadzieję, że Anastazja czuje coś podobnego i powstrzyma swoich przed rozpętaniem sieczki.
EV z kolei wysłał mu impuls - komunikat, że udało się przebić przez zagłuszanie i odnaleźć odpowiednią częstotliwość. Wiadomość została przekazana dalej, do gubernatora. Nim jednak mostek wykorzystał nadarzającą się sposobność na kontaktu, przyrządy ich myśliwca zarejestrowały eskadrę myśliwców wysuwających się na czoło floty przeciwnika i formujących szyk obronny. Szybki skan pokazał, że były to popularne jeszcze przed kilkudziesięcioma laty modele X-wingów. Ich konstrukcja była już trochę stara, lecz nadal solidna i niebezpieczna, jeśli tylko ktoś odpowiednio zadbał o ich stan techniczny. Siedem maszyn ustawiło się przed osłanianymi przez siebie okrętami. Bzhydack poza x-wingami nie zarejestrował na szczęście żadnych bombowców, które jako jedyne posiadały prawdopodobieństwo zagrożenia carrackowi powyżej pięciu procent.
- Tu dowódca Ostrożnego - w próżni rozniosły się fale komunikatu nadawanego z ich okrętu. Przemawiał sam Var'teen. - Nie mamy złych zamiarów. Chcemy porozmawiać. Wśród was przebywa osoba, której długo szukaliśmy i z którą ktoś z jej rodziny chciałby się spotkać. Powtarzam: chcemy tylko porozmawiać.
Komunikat dotarł do floty zgromadzonej w układzie. Ktokolwiek tam dowodził, musiał odebrać sygnał i pozostawało im teraz czekać na kontakt. Mogli równie dobrze odpowiedzieć albo od razu przejść do ataku.

***

Stardust wyleciał z hangarów na czele eskadry x-wingów. Piloci od razu sformowali szyk wokół niego i ustawili się przed ich małą flotą w formacji zapewniającej jak najszybszą reakcję na atak myśliwców przeciwnika. Przy stanie technicznym lucrehulka nawet pojedynczy celny atak myśliwców wroga mógł wywołać poważne konsekwencje. Musieli wytężyć wszystkie swoje siły. Już samo przybycie niezidentyfikowanej jednostki stanowiło poważne zagrożenie i niemały szok dla ich sił. Jakim cudem ich tu znaleźli.
- Stardust - w komunikatorze odezwał się głos Caleba. - Przełamali nasze zagłuszanie. Przesłali wiadomość. Odtwarzam ją.
- Tu dowódca Ostrożnego. Nie mamy złych zamiarów. Chcemy porozmawiać. Wśród was przebywa osoba, której długo szukaliśmy i z którą ktoś z jej rodziny chciałby się spotkać. Powtarzam: chcemy tylko porozmawiać.
- Nadal nie mogę skontaktować się z Jainą. Co robimy? Możemy przeznaczyć lekki transportowiec "Gizmo" na spotkanie. Nadaje się tylko do remontu, jego ewentualna strata w pułapce nie będzie bolesna. Ktoś tylko musi zaryzykować i spotkać się z ich przedstawicielem. Co o tym sądzisz?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez David Turoug » 31 Lip 2018, o 19:38

X-Wingi leciały w szyku, w kształcie litery V. Stardust nie do końca wiedział, czemu został wybrany liderem formacji, skoro nie był etatowym pilotem. Być może było to spowodowane faktem, że jako pierwszy opuścił hangar. Z każdą chwilą, przed przednim iluminatorem powiększał się zarys wrogiego krążownika, należącego dla klasy Carrack. Choć jednostka ta była o mniejsza od Lucrehulka, to na pewno jej stan oraz zwartość i odporność na uszkodzenia powodował, że stanowiła poważne zagrożenie dla "Ducha". Bezimienny nie łudził się, że skrzydłowce, którym przewodził, mogły zagrozić w jakikolwiek sposób okrętowi. Gdy myśliwce znajdowały się w połowie drogi między statkami, przez komunikator zgłosił się Quade.
- Caleb myślę, że negocjacje brzmią rozsądnie. Wyślij ten transportowiec, na nasze obecne koordynaty, jesteśmy mniej więcej w takiej samej odległości od Lucrehulka jak i Carracka. Jeżeli dasz radę, prześlij im naszą propozycję, jeżeli Jaina się nie odezwie podejmę się rozmów. masz dla mnie jakieś wskazówki? - odpowiedział Michael, jednocześnie dając sygnał eskadrze do wstrzymania lotu, w kierunku jednostki przybyłej do systemu. X-Wingi zaczęły krążyć w określonej przez dowódcę przestrzeni, w oczekiwaniu na odpowiedź Quade.
Stardust pozwolił by moc zanurzyła się w nim, próbując znaleźć odpowiedź co się dzieje z Solo. Nie był to najlepszy moment na medytację z jej strony, choć było to jedno z przypuszczeń co jest z przywódczynią Rebelii. Nie mniej kolejne problemy zdawały się nawarstwiać. Niepewna sytuacja na Gammorze, o której Michael niewiele wiedział, sabotażysta na "Duchu", a teraz nieznany okręt stający na drodze Lucrehulka.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez BZHYDACK » 1 Sie 2018, o 23:21

Z LucreHulka wyleciała eskadra myśliwska, złożona z 7 leciwych już X-wingów. Bzhydack nie zarejestrował do tej pory innych myśliwców albo bombowców, nawet starych jak on Y-Wingów, co było dobrym znakiem, jak by to białkowcy powiedzieli, gdyż X-wingi, nawet w pełni wyposażone w torpedy, nie mogły poważnie zagrozić Carrackowi. Gdyby zaś doszło do konfrontacji myśliwców, Bzhydack obliczał prawdopodobieństwo zwycięstwa eskadry Gubernatora na poziomie 65%. Istniało wprawdzie wiele niewiadomych, jak poziom wyszkolenia pilotów X-wingów czy wersja maszyn - z takiej odległości Bzhydack nie mógł zebrać odpowiedniej ilości danych na ten temat - ale droid znał poziom wyszkolenia załóg myśliwców gubernatora, ich modyfikacje (przez zastosowanie nowych silników można było podnieść prędkość i zwrotność maszyn, a nowoczesne działka miały o połowę większą moc od standardowych przy tych samych rozmiarach), a także możliwości Axa. To ta stara maszyna mogła przeważyć szalę w ewentualnym starciu. Na razie jednak nic nie zapowiadało starcia. Myśliwce adwersarza przestały się zbliżać, zajmując jasno określoną przestrzeń. Był to wyraźny sygnał, że próby EV powiodły się i nadana przez Gubernatora wiadomość dotarła na pokład flagowca wroga, który mógł się nim wcale nie okazać.
Oczekując na odpowiedź, Bzhydack wykręcił wraz eskadrą kilka manewrów ponad "Ostrożnym", tak by piloci przeciwnika wyraźnie ich widzieli. Sprawne zmiany formacji - ze skrzydła w linię, dalej w diament z Axem w środku, a potem z powrotem w skrzydło, jednak nie bezpośrednio, tylko poprzez przecinające się tory dwójek myśliwców. Manewry wykonywano szybko i sprawnie, było to właściwie ostrzeżenie dla przeciwnika. Sam "Ostrożny" jeszcze zwolnił, tak by nie zbliżać się zbyt szybko, zachowując miejsce na ewentualne manewry. I na swego rodzaju strefę demarkacyjną.
Równocześnie Bzhydack odpowiedział Mandaloriance:
- Bądź przy nim cały czas. Niech wciąż próbuje. Może Anastazja wyczuje go i również podejmie jakieś działania.
Pozostawało jedynie oczekiwać odpowiedzi.
Awatar użytkownika
BZHYDACK
Gracz
 
Posty: 320
Rejestracja: 18 Sty 2016, o 12:29

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez Mistrz Gry » 2 Sie 2018, o 22:17

Jeden z małych transportowców oderwał się od floty i zaczął zmierzać w stronę eskadry Stardusta. Jednocześnie wyleciał z niego mały prom, który pewnie zabrał całą załogę poza jednym czy dwoma pilotami, którzy kierowali ledwo trzymającym się kupy statkiem. Oby nie okazał się on mimowolną pułapką, kiedy rozpadnie się na ich oczach. W kokpicie rozległ się głos Caleba.
- Dowiedz się jak najszybciej, czego mogą chcieć. Wiem, że dzięki Mocy trudno cię oszukać, więc dobrze czułem, że będziesz tam potrzebny. Daj nam trochę czasu na przygotowanie floty do ewentualnego skoku. Jeśli okaże się, że to jakaś pułapka, nie będziemy mieli innego wyjścia. Nie wiemy też, w jaki sposób nas znaleźli. Spróbuj to z nich wydobyć. Jeśli jakimś cudem się dogadamy, musimy przeciągnąć ich na swoją stronę albo w inny sposób upewnić się, że nie rozpowiedzą o naszym położeniu. Masz moją zgodę na zrobienie wszystkiego, co konieczne, by chronić Rebelię.
Michael odłączył się od swojej formacji i wleciał w otwarty na próżnię hangar transportowca. Statek został już wcześniej opróżniony, więc była to najszybsza opcja dostania się na niego, a miejsca w ładowni było na tyle dużo, by zmieściły się tam obydwa myśliwce. W razie czego, mógł też łatwo wydostać się dzięki temu ze statku, wskakując w swojego x-winga i nie ryzykując wessania w próżnię. Chwilę później dołączył do niego w ładowni myśliwiec, który dowodził eskadrą przybyszów. Wylądował nieopodal, znacznie zręczniej od Michaela manewrując w hangarze. Po tym piloci zamknęli śluzę i po chwili Stardust stał już na pokładzie transportowca.
Przed sobą zobaczył droida BX. Jako jedyny wysiadł z myśliwca, choć Michael zauważył w nim jeszcze jednego droida. BX stojący przed nim od standardowego modelu różnił się kolorem, który był w całości jasnoszary. Nie miał też świecącej na czerwono kontrolki na piersi. Na jego plecach znajdował niewielki zintegrowany plecak, a sensory wzrokowe różniły się, lewy był biały a prawy fioletowy. Wszystko wskazywało na to, że to właśnie ten droid jest przedstawicielem załogi z carracka.
***

- Bzhydack, przysłali odpowiedź!
Gubernator nie musiał go powiadamiać, bo Bzhydack wraz z EV na bieżąco śledzili wszelkie częstotliwości i wyłapali komunikat przychodzący od floty przeciwnika.
Zgadzamy się na rozmowy. Wysyłamy mały transportowiec, na którym spotka się nasz i wasz przedstawiciel. Statek zatrzyma się dokładnie pośrodku odległości od nas. Utrzymujcie stały dystans.
- Bzhydack, odłącz się od eskadry i leć na ten statek. Będziesz moim przedstawicielem. Z całej załogi nadajesz się najlepiej i masz największe szanse przetrwania, gdyby okazało się, że to pułapka. Pozostań w stałym kontakcie, chce słyszeć, co mówią. Staraj się przeanalizować wszystko, co zobaczysz i usłyszysz i wywnioskować, kim są. W razie problemów, wysadź ten złom i uciekaj.
Zgodnie z rozkazami obydwa droidy podleciały do ustawionego pośrodku flot transportowca i wleciały do jego ładowni, jak zrobił to chwilę wcześniej pierwszy myśliwiec. Gdy Bzhydack wysiadł z kokpitu, zobaczył przed sobą mężczyznę o wzroście według odczytów 175 cm i wadze w przybliżeniu 70 kg, ubranego w skafander pilota. Jego rozmówca przysłany przez druga flotę nie był stary, ale pewne spojrzenie, które rzucił w stronę droida, zdradzało, ze ma już za sobą duże doświadczenie.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez David Turoug » 3 Sie 2018, o 00:06

Stardustowi nie do końca podobał się plan, w którym to on miał reprezentować Rebelię przed nieznajomymi. Słowo się jednak rzekło. Jeszcze nim przybysz wleciał do hangaru, Michael udzielił kilku instrukcji swojemu wysłużonemu astromechowi R9, który przed laty służył jego ojcu Talowi Vaporowi. Droid miał wszystko nagrywać i przesyłać w zaszyfrowanej formie na Lucrehulka. Dla pewności zdecydowali się szyfrować przekaz, gdyż nie mieli pewności czy nie pojawi się jakaś trzecia, jeszcze bardziej wrogo nastawiona strona.
Bezimienny czekał już na pokładzie transportowca, gdy Moc podpowiedziała mu, że na spotkanie z nim, przybysze wysłali droida. Robot nie był podatny na perswazję mocy, więc odpadła możliwość wpływania na rozmówcę. Na szczęście reprezentant frakcji Jainy, był mistrzem w ukrywaniu swych emocji, więc BX również nie powinien mieć na tym polu przewagi. Stardust miał już okazję "negocjować" ze sztuczną inteligencją, począwszy od zwykłych astromechów, na zabójcach z serii IG kończąc.
Przed podjęciem rozmów, Michael sięgnął po Moc, by być maksymalnie skoncentrowanym i czujnym. Wiele wskazywało na to, że sporo zależy od wyniku negocjacji. Mężczyzna po cichu liczył, iż obędzie się bez jej agresywnej formy. Wykonał trzy kroki w kierunku maszyny, zachowując komfortowy dystans. Czując się poniekąd jako gospodarz spotkania, pierwszy zabrał głos, nie siląc się na specjalną kurtuazję.
- Osobliwa z ciebie jednostka, jak na model BX. Witaj. - zagaił do górującego nad nim robota - Mam nadzieję, że nie macie wrogich zamiarów, choć niebywałe jest to, że wychodzicie z nadprzestrzeni w tym właśnie miejscu. Zbyt niebywałe by uznać to za przypadek. Nazywam się Michael Sheev, jestem oficerem łącznikowym, z kim mam przyjemność?
Bezimienny mówił swobodnie, bez ani jednego zająknięcia. Nie czuł zagrożenia ze strony rozmówcy, choć zachowywał bezwzględną czujność. Poniekąd rozumiał, że przybyszów reprezentuje maszyna, w końcu znajdowali się na transportowcu wysłanym z Lucrehulka, a strata droida była mniej bolesna niż "białkowego" mediatora.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez BZHYDACK » 3 Sie 2018, o 00:42

Stałe łącze mostkiem "Ostrożnego" było aktywne, Bzhydack wydał rozkaz eskadrze powrócić do defensywnego szyku w pobliżu krążownika, a sam zaś skierował Axe'a w stronę oddelegowanego przez nieznajomych transportowca. To przedstawiciel gospodarzy pierwszy wleciał do ładowni, Bzhydack kierował się jego śladem, przy okazji skanując sam transportowiec. Skan wykazał liczne osłabienia konstrukcji, uszkodzenia i wiele zużytych elementów, prowizorycznie jedynie naprawionych. Transportowiec właściwie się rozlatywał. Bzhydacka nie dziwił taki dobór jednostki, jeśli można w ogóle tak powiedzieć. Logicznym było, że nie znając zamiarów przybyszów, na miejsce spotkania wyznaczą jednostkę, której strata nie odbije się na sile bojowej flotylli.
EV posadził myśliwiec sprawnie na pokładzie transportowca. Pewnym utrudnieniem było, że luk został zamknięty śluzą, ale Axe nawet podstawowym uzbrojeniem mógł się przez nią przebić. Bzhydack wyskoczył z kabiny i stanął przed przedstawicielem miejscowych. Był to człowiek, raczej przeciętny przedstawiciel swojego gatunku. Tak przynajmniej mogło się zdawać, ale potężne bazy danych droida nie pozostawiały wątpliwości.
Człowiek rozpoczął rozmowę. Bzhydack uważnie skanował jego organizm, by odczytać emocje, które ten dobrze ukrywał. Droid odpowiedział, kłaniając się lekko:
- BX-008Y8813K. Dla ułatwienia możesz zwracać się do mnie Bzhydack, Michaelu Sheev. Czy może raczej powinienem powiedzieć Michaelu Stardust, poszukiwany imperialnym listem gończym? Specyficzny wybór negocjatora. Dość ryzykowny. I zdradzający od razu, kim jesteście.
Mówiąc te słowa, Bzhydack wyjął holokomunikator i wyświetlił list gończy z wizerunkiem Michaela. Czekał na reakcję adwersarza.
Awatar użytkownika
BZHYDACK
Gracz
 
Posty: 320
Rejestracja: 18 Sty 2016, o 12:29

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez David Turoug » 3 Sie 2018, o 15:09

Hologram przedstawiony przez droida nie zrobił na Starduście żadnego wrażenia, podobnie jak znajomość jednego z jego nazwisk, pod jakim figurował. Moc dawała mu spokój, a także stały kontakt z Calebem. Nawet gdyby BX zakłócał transmisję "Hope'a", Quade wyczułby, w jakich okolicznościach znajduje się Bezimienny.
- Świetny holoportret, chociaż znowu potwierdza megalomanię Imperium, jestem zdecydowanie niższy niż na projekcji, oczywiście zachowując proporcje. - zbył "przywitanie" robota krótkim komentarzem - Hmm, kto nie ryzykuje ten nie pije nophixa, a widzę, że twój szef nie miał na tyle odwagi i chęci by spotkać się osobiście. Mniejsza o to, raczej wróciłbym do kwestii tego osobliwego przypadku, w którym wasz Carrack wychodzi z nadprzestrzeni w tym czasie i miejscu, pośrodku prawie niczego. Gdyby to był na przykład jacht typu Horizont lub Luxury 5000 pomyślałbym, że jakiś lokalny satrapa udał się na relaksujący rejs, z dala od zgiełku i papierologii, ale lecicie lekkim krążownikiem. Sam widzisz, nie wygląda to pokojowo, dodając do tego fakt wysłania na rozmowy droida-komandosa z serii BX.
Michael nie dawał się ponieść emocjom, kontrolując sytuację w hangarze. Na razie nic nie wskazywało na bezpośrednie zagrożenie dla niego, chociaż bardziej obawiał się jak wygląda sytuacja na Lucrehulku, gdzie prócz szalejącego sabotażysty, w wyniku uszkodzenia hipernapędu zginęło wielu członków załogi "Ducha".
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez BZHYDACK » 3 Sie 2018, o 18:09

Człowiek nie przejął się zbytnio tym, że ciąży na nim zaoczny wyrok z Imperium, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Wydawał się być wręcz zbyt spokojny, jego organizm wyraźnie jednak zachowywał czujność, jego mięśnie były lekko naprężone, jakby gotował się do skoku.
- Może to i nie jest jacht, ale zapewne wiesz, panie Michaelu, że Carracki są używane jako jednostki dyspozycyjne, zapewniające nie tylko szybkość, jak jachty, ale i bezpieczeństwo. A jeśli mówimy o odwadze, to ja również nie sądzę, by przede mną znajdował się dowódca tej floty, lub dowódca całego ruchu. Mojemu pracodawcy jej nie brakuje, co więcej, balansuje na krawędzi dłużej, niż ty żyjesz. Ale zgodzę się, nie ma to znaczenia w tym momencie. Sądząc po wysokości nagrody z Imperium ty akurat powinieneś wiedzieć, że nie ma czegoś takiego, jak przypadek. Jest tylko wola Mocy.
Awatar użytkownika
BZHYDACK
Gracz
 
Posty: 320
Rejestracja: 18 Sty 2016, o 12:29

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez David Turoug » 3 Sie 2018, o 20:30

Stardust śmiał się w duchu z wypowiedzi droida dotyczącej dowodzenia flotą, ale nie miał zamiaru go w niczym prostować. W końcu każda minuta rozmowy była na rękę wszystkim którzy pozostali na Lucrehulku, a samemu Bezimiennemu nigdzie się nie spieszyło. Jako potomek Jedi, wiedział że w każdej chwili może nastąpić moment, w którym trzeba będzie oddać życie. On własnej śmierci się nie bał, lęk zbyt mocno kojarzył się z ciemną stroną mocy, choć sam Stardust nieco z przymrużeniem traktował dosłowne interpretowanie wersów dawnego Kodeksu. W końcu tylko głupiec nie czuje strachu przed niczym, poza tym to uczucie potrafi być motywujące.
Luźna postawa Michaela wskazywała, że jest on wręcz zrelaksowany, jednak zachowywał cały czas mentalną czujność, wspartą mistyczną energią, o której napomknął droid. To także było nieco zabawne, choć moc przeszywała wszystko, nawet materię nieorganiczną, w tym stojącą przed nim maszynę, to BX nie miał możliwości organoleptycznie poczuć jaką potrafi dać potęgę.
- Zbyt dużą uwagę przykuwasz imperialnym obwieszczeniom, nie robią na mnie żadnego wrażenia cyferki wpisane pod moim wizerunkiem. Lepiej gdyby przekazali te kredyty naprawdę potrzebującym. - odparł bez emocji Stardust - Co do mocy, wybacz moją ignorancję, ale to nie najlepsza pora by rozprawiać o niej. Niech sobie tam będzie, proponowałby wrócić do podstawowego tematu jakim jest wasza obecność w tym sektorze. Odwaga to względne pojęcie, jeżeli twój mocodawca już tyle nadstawia karku, to chyba czas wybrać sobie spokojniejsze zajęcie na emeryturze. No chyba, że jest opłacany przez Imperium i wciąż mu mało, jednak w obecnej sytuacji raczej nie wzbogaci się na mojej głowie. Kwity imperialne są często bez pokrycia.

Od 4 do 8 sierpnia mnie nie ma.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez BZHYDACK » 4 Sie 2018, o 08:43

Gdyby Bzhydack mógł się uśmiechnąć, i gdyby uznał to za stosowne, pewnie by to teraz zrobił. Paradoksalnie, to właśnie spokój i opanowanie Stardusta potwierdziły Bzhydackowi, że ma do czynienia z wyszkolonym mocowładnym. Ktokolwiek inny w tym wieku traktował Moc jako mit w najlepszym razie, częściej nie wiedział nawet co to jest, a jeśli już, to zachowywał się tak, jak Nantel, gdy po raz pierwszy usłyszał wprost o swoich zdolnościach. A ten człowiek tutaj nie tylko wiedział o Mocy, nie dziwiła go ani nie straszyła, a jeszcze zwykł o niej "rozprawiać". Co więcej, skany wykazały, że na wspomnienie Mocy, prawdopodobnie nieświadomie, zmniejszyło się nieco napięcie w jego mięśniach.
- Powiedzmy, że działania jakich mój pracodawca się podejmuje, mają związek właśnie z przejściem na pewien rodzaj emerytury. Jednak w jego profesji nie jest to w pełni możliwe. Twoja głowa nie interesuje ani jego, ani mnie. Nie mówimy tutaj jednak o mnie, ani o tobie, panie Michaelu. Moim zdaniem jest to odpowiedni moment, by co nieco pomówić o Mocy. Myślę, że jest Panu znany chociaż ze słyszenia przypadek rasy Miraluka?
Awatar użytkownika
BZHYDACK
Gracz
 
Posty: 320
Rejestracja: 18 Sty 2016, o 12:29

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez David Turoug » 8 Sie 2018, o 16:20

Stardust poczuł jak aura wokół niego delikatnie zawibrowała, był to sygnał od Caleba. Wszystko wskazywało na to, że Carrack na razie nie sposobi się do ataku na Lucrehulka. Nie mniej rozmowa z BX była już dostatecznie przeciągnięta, by członkowie załogi Ducha mogli poczynić pierwsze ustalenia w sprawie dalszego działania.
Michael słuchając słów Bzhydacka czuł spokój, nie był zaskoczony faktem iż po raz kolejny droid wracał do Mocy. Doskonale zdawał sobie sprawę, że spotkanie lekkiego krążownika z reliktem produkowanym przez Separatystów nie jest przypadkiem. Pewnie jednostka serii 3PO obliczyłaby prawdopodobieństwo takiego zdarzenia z dokładnością kilkunastu cyfr po przecinku, jednak jak wcześniej Bezimienny wspomniał nie bardzo interesowały go liczby. Droid wspomniał, że nie jest zainteresowany jego głową, jednak mężczyzna był niemal przekonany, iż przybysze szukają kogoś, kto znajduje się na jego macierzystej jednostce. Czy chodziło o samą Jainę? A może o Caleba? Był też Will Turoug ze swoją podopieczną Anastazją. Każda z tych osób była czuła na Moc, chociaż ostatnia z nich nie była do końca świadoma swoich umiejętności i możliwości.
- Moc i emerytura, intrygujące zestawienie. Jeżeli chciałbym spokoju powędrowałbym na Dantooine i założył niewielką farmę, choć twój szef pewnie nie gardzi luksusem, to może Kraina Jezior na Naboo? - odparł Stardust - Nie ma czegoś takiego jak przypadek Miraluka. Naturalne cechy i predyspozycje jakie posiadają są praktycznie wrodzone. Moc pozwala im widzieć niekiedy lepiej, niż choćby ludziom posiadającym sprawny narząd wzroku. Niestety działania Imperium przetrzebiło tą rasę, kolejny kamyk do ich ogrodu. Ale chyba twój boss nie chce słuchać o historii Miraluków i ich czułości na Moc?
Michael szybko przypomniał sobie spis osób żyjących na Lucrehulku, ale nie kojarzył by wśród załogantów znajdowali się Miralucy. Czyżby BX próbował wysondować czy na Duchu przebywają podobne rasy, dla których Moc jest czymś naturalnym od urodzenia? Jak choćby Kiffarzy znani z umiejętności śladu mocy i doskonałej pamięci.
- Przejdźmy do konkretów, czego oczekujecie?
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez BZHYDACK » 8 Sie 2018, o 16:58

Rozmówca droida wiedział o Miraluka, a choć nie do końca zrozumiał Bzhydacka, to podchwycił temat, dzięki czemu rozmowa wskoczyła na właściwe tory.
- Mój pracodawca nie musi słuchać o historii i umiejętnościach Miraluka, są one mu dobrze znane. W rzeczy samej, jeden z nich jest na pokładzie "Ostrożnego". Historia za tym stojąca jest długa i nie ma sensu jej tu przytaczać, niech wystarczy, że doznał Wizji w Mocy, dzięki której mamy te współrzędne. Zarówno on sam, jak i mój pracodawca poszukują osoby, która może się tu znajdować. Zważywszy na mocny związek emocjonalny między Miraluką a tą osobą, jest to praktycznie pewne.
Awatar użytkownika
BZHYDACK
Gracz
 
Posty: 320
Rejestracja: 18 Sty 2016, o 12:29

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez David Turoug » 8 Sie 2018, o 17:15

Wizjoner Jedi - przeszło przez myśl Stardustowi, który przypomniał sobie nauczania jego ojca o dawnych czasach, gdzie przed tysiącami lat, starannie wyselekcjonowania członkowie Zakonu, byli szkoleni głównie w przewidywaniu oraz odgadywaniu przyszłości. Gdyby tego było mało, większość z wizjonerów była reprezentowana przez rasę Miraluka, którzy byli niezmąceni przez klasyczne spojrzenie oczu.
Mimo to, Michael pamiętał też inną lekcję, która mówiła, że przyszłość jest w ciągłym ruchu. Czasem Moc podsyłała pewne wizje, jednak te niekoniecznie musiały się ziścić. Bezimienny zauważył także, jak mechaniczne BX mówi o tej umiejętności. Moc nie zsyłała konkretnych współrzędnych, a nakierowuje na pewne szlaki, drogi, systemy. Wszystko wskazywało na to, że wspomniany Miraluka, o ile nie był to blef, pełnił funkcję nawigatora na Carracku. Istniało też pewne prawdopodobieństwo, że owy mocodawca robota sam jest przedstawicielem tej rasy.
- Pewne są podatki i haracze ściągane przez Imperium, panie droidzie. Moc nie jest automatem, którego prosząc o podanie rozwiązanie, da nam je na tacy. Skoro tak bardzo pragną zobaczyć kogoś od nas, czemu ta osoba nie wspomniała mi czy komukolwiek innemu z załogi, że oczekuje spotkania, bo domyślam się, iż mówimy o istocie czułej na Moc. - odpowiedział spokojnie Michael, zachowując koncentrację - W tej historii jest wiele niedomówień Bzhydack, których świadomie nie wyjaśniasz. Ale jestem cierpliwy, chętnie zaproszę tutaj twojego szefa lub Miraluka, by przedstawił swoją historię. O gwarancjach bezpieczeństwa chyba nie muszę mówić?
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez Mistrz Gry » 8 Sie 2018, o 17:20

Stardust obserwował uważnie stojącego przed nim droida. Musiał przyznać, ze przysłanie maszyny pozwoliło przybyszom zachować możliwie najwięcej dyskrecji w swoich zamiarach. Jego zdolność do odczytywania emocji była tu bezużyteczna i musiał bardziej polegać na swojej spostrzegawczości i sprycie. Podczas gdy rozmawiali, miał szansę dowiedzieć się, że szefowie droida, a może nawet i on sam są w jakiś sposób związani z Moca i mocowładnymi. Obecność miraluki, rasy niemal wytępionej przez Imperium była kolejną zagadką. Był ich więźniem, zakładnikiem czy raczej jednym z nich lub też może przypadkowym sojusznikiem?
Co zaś tyczyło się samego droida, mimo że nie mógł odczytać jego emocji, których jako maszyna nie posiadał, mógł poczuć chociaż echo aury, która otaczała maszynę na skutek przeżyć w ostatnim czasie i miejsc, które odwiedził. I aura ta była z jednej strony dość spokojna, jakby Bzhydack dokonał kilku dobrych uczynków, ale z drugiej strony jakby przykrywał ją mrok. Czy to znaczyło, że odwiedził naprawdę potworne miejsca, które aż tak się na nim odcisnęły? Wrażenia te były ledwo ledwo wyczuwalne, więc z wysuwaniem wniosków musiał być naprawdę ostrożny.
W pewnej chwili poczuł też sygnał w Mocy od Caleba. Stardust wyczuwał, że dowódca z Lucrehulka był zaskoczony i zaniepokojony. Chwilę potem w ładowni odezwał się głos jednego z pilotów.
- Kapitan Caleb prosi na chwilę na stronę. R9 ma wiadomość dla pana.
Gdy Michael podszedł do swojego astromecha i zgrał zaszyfrowaną wiadomość, na jego komunikatorze wyświetlił się przekaz od Caleba.
- Przed chwilą wparowała na mostek Anastacja. Jeszcze jej tak pobudzonej nie widziałem. Mówiła, że czuje osobę, która musi być jej bliska. Błagała, żeby móc polecieć na carraca i się z nią zobaczyć. William musiał ją uśpić, żeby przypadkiem nie zrobiła czegoś głupiego. Dowiedz się, kim jest ta osoba.
Bzhydack patrzył, jak człowiek wycofał się na chwilę do swojego myśliwca i odbiera wiadomość od przełożonego. Musiało to być coś ważnego, skoro zdecydował się przerwać ich rozmowę. Była to też informacja dla Bzhydacka, że coś działo się na Lucrehulku.
Jak dotąd rozmowa przebiegała ostrożnie. Ani on, ani poszukiwany przez Imperium nie chcieli zdradzić się ze zbyt wieloma informacjami. Postać miraluki, wbrew słowom Stardusta, wyraźnie go zainteresowała. Temat Mocy nie był mu odległy. Jednak odczyty Bzhydacka wskazywały mu, że rozmówca zachowuje cały czas spokój. Nawet, podczas czytania wieści od swojego kapitana. Ta chwila przerwy pozwoliła mu na przeanalizowanie sytuacji. Jeśli mieli pchnąć rozmowę do przodu, któraś ze stron musiała zaryzykować i zdradzić się z informacją o stanie załóg swoich statków. Nie przylecieli tu bez powodu, któraś z osób obecna na ich starym krążowniku lub innym, mniejszym okręcie, musiała być silnie odczuwana przez Aethela. Niespodziewanie i do niego dotarł komunikat od mandalorianki.
- Bzhydack, z chłopakiem jest już trochę lepiej. Ożywił się. Nic więcej jednak z niego nie wyciągniemy. Mówi tylko, ze dziewczyna jest na tym starym krążowniku. Rozmawiałam jednak z gubernatorem i zgodził się, żebym podleciała do was. To w końcu moja siostra i nie mogę tu stać bezczynnie, a może to mnie wyczuje w Mocy, kiedy znajdę się bliżej.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez BZHYDACK » 10 Sie 2018, o 08:56

Konwersacja została nieoczekiwanie przerwana przez wiadomość zaadresowaną do rozmówcy Bzhydacka. Człowiek odszedł na stronę przeczytać tekst, a droid w tym czasie odebrał również i swoją wiadomość, od Mandalorianki. Zbieżność nie mogła być przypadkowa, zwłaszcza, że wiadomość potwierdzała obecność Anastazji na starym frachtowcu. Skoro ona i Aethel znali się i byli razem poddawani eksperymentom, to dziewczyna mogła być tak samo niestabilna jak i on. Rozmówca Bzhydacka skończył odbierać wiadomość i wrócił na miejsce.
- Przypuszczam, że właśnie dostałeś odpowiedź na swoje pytanie, panie Michaelu. W przypadku niewyszkolonych mocowładnych mentalne połączenie jest trudne, zwłaszcza na duże odległości, nawet pomimo mocnej więzi. W szczególności gdy więź wynika z przeżytych razem traumatycznych wydarzeń, gdyż może się zdarzyć, że mózg sam usunie te wspomnienia z pamięci.A osoba, której szukamy, jest niewyszkolona i prawdopodobnie niestabilna. Ma na imię Anastazja.
Awatar użytkownika
BZHYDACK
Gracz
 
Posty: 320
Rejestracja: 18 Sty 2016, o 12:29

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez David Turoug » 11 Sie 2018, o 10:27

Stardust ze spokojem wysłuchał relacji Caleba, choć niepokojące wydawało się zachowanie Anastazji. William Turoug miał rację, że jest ona niestabilną i kruchą osobą, jednak pod tą skorupą drzemał olbrzymi potencjał, który należało odpowiednio ukierunkować. W innym wypadku dziewczyna stanowiła zagrożenie nie tylko dla innych ale przede wszystkim dla siebie. Po krótkiej przerwie, ciszę pierwszy przerwał droid.
- Po raz kolejny wybacz moją ignorancję, ale nie musisz tłumaczyć mi istoty mocy, ani tego czym jest więź mocy bądź inne zjawiska z nią związane. - odparł Michael, sugerując że jako istota czuła na to mistyczne pole energii ma konkretną wiedzę - Chciałbym zwrócić uwagę, że to wasze pojawienie wywołało określone zachowania. mówisz o traumatycznych przeżyciach dwóch osób. Wnioskuję, że mogło maczać w tym ręce Imperium bądź jakaś jego frakcja chcąca stworzyć mocowładną armię. Skoro starasz się domyśleć kto jest na moim okręcie, to kto jest na twoim? Niestety mam wrażenie, że twój szef nie do końca jest świadomy zagrożeń, jakie może stworzyć spotkanie takich istot. Specyficzna forma spędzania emerytury, pytanie kto jest twoim zleceniodawcom?
Bezimienny nie miał zamiaru filozofować na temat mocy, tym bardziej w stosunku do robota serii BX. Raz, że nie było na to czasu, a dwa o tym zjawisku wolał rozprawiać z istotami, które go doświadczały.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez BZHYDACK » 12 Sie 2018, o 15:28

- To ty, panie Michaelu, wyraziłeś obiekcje w stosunku do ewentualnego połączenia, zatem odniosłem się do tego. Przy zmniejszeniu odległości manifestacja była bardziej prawdopodobna. Spotkanie takich istot nie powinno być niebezpieczne ze względu na brak stresu i uczucia zagrożenia im towarzyszące, gdyż, jak wiesz, to te czynniki sprzyjają niekontrolowanym manifestacjom Mocy. Równocześnie, skoro nie było do tej pory mowy o eksperymentach ze strony frakcji w Imperium, a wspominasz o tym, to temat jest ci dobrze znany, a poznać go mogłeś jedynie przez bezpośredni kontakt z obiektami badań.
Bzhydack nie przestawał skanować człowieka, który ujawnił już bardzo dużo. Droid cały czas miał w pamięci ślad, o którym mówił mu gubernator jeszcze na Onderonie, ślad prowadzący na Naboo. Nie mogło być przypadkiem, że ten właśnie człowiek, poszukiwany przez Imperium, zbiegł właśnie stamtąd, a teraz wspomina o eksperymentach na mocowładnych.
- Mój pracodawca ujawni się, gdy dostaniemy pewność, że nasze interesy nie dotrą do niepowołanych uszu. Ma zbyt wielu potężnych wrogów mogących skorzystać na informacji, że zadaje się z rebeliantami.
Awatar użytkownika
BZHYDACK
Gracz
 
Posty: 320
Rejestracja: 18 Sty 2016, o 12:29

Re: Niespodziewane spotkanie

Postprzez David Turoug » 12 Sie 2018, o 17:45

Stardust jak skała trwająca od tysięcy lat na Pustyni Wydm Tatooine, pozostawał niewzruszony na żadne słowa oraz wnioski Bzhydacka. Rozmowa z droidem co prawda nie była zbyt wysokich lotów, jednakże miała to być forma dyplomacji, a tak z reguły nie należała do zbyt dynamicznych.
- Nie powinno, ale nie jest wykluczone. Analiza i statystyka ma się nijak do Mocy. W takich wypadkach ciężko jest przewidywać reakcję istot, które dysponują ogromnym potencjałem, jednak są niczym nieoszlifowany diament. - odparł spokojnie Michael - Jak na droida dosyć niechlujnie podchodzisz do wypowiedzianych przeze mnie słów, natomiast śmiele przedstawiasz wnioski, choć nie muszą one polegać na prawdzie.
Bezimienny wiedział, że nie może ryzykować życiem setek istot znajdujących się na Lucrehulku. To był jego priorytet, jaki wyznaczył Caleb. Negocjacje przedłużały się, ale akurat czas był sprzymierzeńcem załogi "Ducha" oraz Jainy.
- Mówisz o zapewnieniach, Nie dam żadnych gwarancji komuś, kogo nie znam i nie wiem jakie ma cele i czyje interesy reprezentuje. Skoro jesteś taki śmiały panie drodzie, to zamiast mówić naokoło, proponuję przedstawić sytuację jasno. - dodał na zakończenie Stardust, licząc że rozmowy posuną się nieco do przodu - A jeżeli nie, to zapraszam na pokład kogoś decyzyjnego. Daję swoje słowo że włos mu z głowy nie spadanie i będę czuł się odpowiedzialny za bezpieczeństwo waszego emisariusza.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Następna

Wróć do Lucrehulk "Duch"

cron